Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

sowa - naszyjnik

17810121319

Komentarz

  • @Anka: Wolna wola wolną wolą, ale od demonów człowiek inteligentniejszy nie jest. Gdyby tak było Św.Paweł nie mówiłby o unikaniu choćby pozorów zła oraz nie mówiłby, że pokarmy składane w ofierze nieistniejącym bogom są de facto składane w ofierze demonom.
  • edytowano październik 2012
    @Paweł, ale w tym samym fragmencie jest później taka rada:


    Tak więc wszystko, cokolwiek w jatce sprzedają, spożywajcie, niczego nie dociekając - dla spokoju sumienia. Pańska bowiem jest ziemia i wszystko, co ją napełnia. Jeżeli zaprosi was
    ktoś z niewierzących a wy zgodzicie się przyjść, jedzcie wszystko, co wam
    podadzą, nie pytając o nic - dla spokoju sumienia. A gdyby ktoś
    powiedział: "To było złożone na ofiarę" - nie jedzcie przez wzgląd na tego,
    który was ostrzegł, i z uwagi na sumienie.



    Z tego wynika, że świadomość/brak świadomości ma znaczenie.
  • @Pawel, ja w moim ostatnim wpisie ustosunkowalam sie głownie do rzucania na kogoś przekleństwa i wiarę, ze poronienia, kłopoty małżeńskie i in mogą wynikać z tego, ze ktoś nas przeklął. Dla mnie to czary mary i zabobony.
  • @Pawel, ja w moim ostatnim wpisie ustosunkowalam sie głownie do rzucania na kogoś przekleństwa i wiarę, ze poronienia, kłopoty małżeńskie i in mogą wynikać z tego, ze ktoś nas przeklął. Dla mnie to czary mary i zabobony.
    Zgadza się, czary :(



  • Nie w tym rzecz. W feng shiu problem duchowy nie bierze sie z posiadania czy nieposiadania przedmiotów (generalizuję, bo pewnie sa wyjatki) lecz w zniewoleniu naszego umysłu poprzez podporzadkowywanie przedmiotom określonego miejsca w domu. Każdy ma łóżko i nie ma problemu w posiadaniu go. Problem jest wtedy gdy ustawiamy je zgodnie z zasadami feng shui. Nie da się wdepnąć w feng shui przypadkiem, nie wnikając w istotę zagadnienia (czyli w system porządkowania). (Coś mysli nie moge zebrać... Czuję wewnetrznie, nie umiem nazwać.) Inaczej jest z przedmiotami okultystycznymi. Mozna mieć je nieświadomie i jako skutek zniewolić się.

    OK, zgadzam się, że przypadkowo wejść w posiadanie jakiegoś okultystycznego przedmiotu jest łatwiej niż przypadkowo ustawic sobie meble wg zasad fs. ale na początku dyskusji o fs chodziło chyba o to, że owszem, mozna przypadkiem miec coś w domu wg fs i czy to juz mnie otwiera na działanie złego czy nie.

    moja uwaga o tym, że strzeliłas sobie w kolano dotyczyła oczywiście sposobu argumentacji a nie czy faktycznie jest tak, ze fs to jednak co innego niz joga.

    Co zaś się tyczy sówek. Moja ostrożność zaczyna sie wtedy jak robi się
    moda na jakiś emblemat, jak ktoś napędza rynek... ale to tylko
    ostrożność. I wolę poczekać, przyjrzeć sie niż od razu mieć.


    co się tyczy mody to ja tez mam podobne odczucia ale przyczyny ich sa moze nieco inne. nie usiłuje dopatrywac  się w tym wszystkim działania szatana, chociaż oczywiście biorę to pod uwagę. częściej myślę sobie po prostu, że ludzie "gupie som" i z każdego kitu im wciśniętego mozna zrobić modę. Jedna baba w "Klanie" w zamierzchłych czasach kiedy zerknełam czasem w telewizor, miała taki wisiorek, jakieś kółka, patrzę potem a pełno takich wisiorków na straganach i fanki "Klanu" obwieszone. Jakaś tfu tfu celebrytka załozy w pijanym widzie szerokie gacie z miejscem na pieluchę a już tabuny nastolatek, i nie tylko, łażą w tym i nawet nie widzą jak groteskowo w tym wyglądają, Lady Gaga raz se założyła schabowego na głupi łeb, naśladowcy się pewnie znaleźli.

    ale swoja drogą, Tekieli chyba właśnie w tej książce, o której wspominała Małgorzata32, mówi, że moda jest elementem manipulacji i ze wiele można (złego) w ten sposób osiągnąć. z tym się zgadzam.

    nie chcę tez jednak popadac w paranoję. tak jak już o tym pisałam.

  • edytowano październik 2012
    tech, @Marcelina. Słuchałam kilkakrotnie x. Sergiusza i to co mnie uderzyło właśnie to to że dopóki w sportach walki ćwiczy się pranę, czyli siłę mięśni jedynie to nie trzeba się tam doszukiwać działania złego. Zła jest medytacja i ćwiczenia duchowości, bo coby o niej nie powiedziec to nie jest duchowość chrzecijańska. Więc jak dla mnie judo może być.
    Joga też może być jako zestaw ćwiczeń. Ja ćwiczę w domu ćwiczenia z jogi, bez medytowania. Nie widzę zych owoców. Wręcz przeciwnie, moje życie duchowe się rozwija w stronę Boga.
    @ziwa, czy ci ludzie o których piszesz nie otworzyli się na działanie złego bo uwierzyli w moc teściowego, czy innego przekleństwa? Mnie się wydaje że Kościół własnie naucza że trzeba sie na zło otworzyć, żeby diabeł mógł nas dręczyć. A wiara w to że czyjeś przekleństwo może mnie dotknąć jest jednocześnie niewiarą w to że Bóg mnie chroni i że zło wraca do tego kto je posłał.
     Ale może ja z tych niewrażliwych jestem, bo największego dręczenia doznawałam w momencie kiedy do Boga przychodziłam, a minęło wszystko kiedy ustabilizowałam swoje życie duchowe.
    Nie wiem czy diabeł musi się uciekac do tak prymitywnych medot jak naszyjniki, broszki i inne takie. To wiara w ich moc im ja nadaje. Zło jak piszecie jest wszędzie: w paradach równości, w osłabianiu pozycji tradycyjnej rodziny, we wszechobecnej antykoncepcji i kulturze śmierci. Nie wiem po co mam się doszukiwać zła we wszystkim co mnie otacza i zastanawiac się nad czakramami itp. To może na Wawel nie wchodzić bo tam ponoć czakramy są i mogę niechcący o nich pomyśleć wchodząc przez bramę na zamek?
    Jak zajmowałam się narkomanami i trudną młodzieżą w ramach pracy to mi się wydawało że nie ma juz normalnej młodzieży, myślę że z egzorcystami bywa podobnie. Nie wpatruj się zbytnio w mrok bo mrok zacznie wpatrywać się w ciebie, ktos napisał i tak jest.
    Ludzie myślę otwierają sie na zło bo czują w sobie pustkę, a Bóg jest dyskredytowany we współczesnym świecie. Skoro od deklarujących się katolikami słyszę takie rzeczy że w sumie to homoseksualna rodzina zastępcza jest lepsza dla dziecka niż zycie w rodzinie patologicznej, albo że kto tak naprawdę stara się żyć zgodnie z Ewangelią, bo przecież nikt, albo że jak mi demon da samochód i hawirę to czemu mam nie skorzystać... to mi ręce opadają i myslę sobie jakimże to jesteśmy świadectwem... a jednocześnie zamiast faktycznie pokazywa dobro dyskutujemy czy sowa jest czegoś symbolem i motylek i tęcza...
    Wszystko może nas opętac i uzależnić. Ale to my mamy wpływ na to czy się otwieramy czy nie.

    Edit: wspomniane słowa wypowiadają katolicy uczestniczący w spotkaniach dyskusyjnych u oo Dominikanów, więc nie letni katolicy...

    Edit2: duchowe tzn sakramentalne i modlitewne
  • @Odrobinka te akurat osoby poznałam osobiście, pobożne osoby, które w skutek problemów duchowych trafiły do egzorcysty lub na modlitwę wstawiennicza i dopiero tam poznały korzeń problemów - czyli szukając Boga zostały w jakiś sposób uzdrowione

    @Pawel, ja w moim ostatnim wpisie ustosunkowalam sie głownie do rzucania na kogoś przekleństwa i wiarę, ze poronienia, kłopoty małżeńskie i in mogą wynikać z tego, ze ktoś nas przeklął. Dla mnie to czary mary i zabobony.
    z racji choćby szacunku dla księży egzorcystów i osób które posługują na mszach z modlitwą o uzdrowienie nie uważam aby uprawiali oni jakieś czary mary 
    a o przekleństwie też wspominał też święty o. Pio - jego tez o to nie podejrzewam 
    :)
    @Anka - służe modlitwa jeśli zechcesz
  • Nie wierzę w to,że szatan jest tak wszechmocny,źże może opętać niewinnego ,pobożnego człowieka bez jego wiedzy i zgody,lub że wystarczy raz rzucone przekleństwo przez zwykłego człowieka,żeby drugiemu człowiekowi złamać życie. Gdzie w tym moc Boga|>?
    Znaczy twierdzisz, że ludzie nie grzeszą? Bo wiesz, popełnienie każdego grzechu to taka mała wygrana dla Szatana.
  • Greg, a czy warunkiem wystąpienia grzechu nie jest, by był on świadomy i dobrowolny?
  • Katarzyna: Twój grzech pierworodny był świadomy? Czy raczej jesteś obłożona nim pokoleniowo?
  • edytowano październik 2012
    Problem (chyba) polega na tym, że ludziom opętanie i nękanie kojarzy się z biblijnymi sytuacjami zwierzęcego turlania się w niemocy. I tu trzeba wyjaśnić że opętanie (które zdarza się niezmiernie rzadko) wyraża się władaniem złego ducha nad ciałem, mową osoby. Nękanie natomiast to życie w obecności demona, który przyczepi się jak rzep psiego ogona i w jakiejś dziedzinie utrudnia nam życie. Aby zauważyć u siebie nękanie, aby zauważyć że to działanie złego (a nie inne przyczyny) wymaga szalonej łaski, która otworzy oczy na to co dotychczas nie było widoczne. Stąd często takie sprawy wychodzą "na wierzch" w miarę rozwoju duchowego. A i złemu przestaje się robić wygodnie, więc zaczyna sie wiercić.

    Ojejuju, tu masz przykład opętania osoby niezwykle pobożnej - Małej Arabki. Jest to akurat opętanie z dopustu bożego. Dodam, że w tym filmie nie ma drastycznych scen i opętanie jest tylko epizodem. Nasi chłopcy go ogladali. Historia Małej Arabki jest przepiękna! :-)




  • Katarzyna: Twój grzech pierworodny był świadomy? Czy raczej jesteś obłożona nim pokoleniowo?
    Ależ grzech pierworodny to nie jest to samo co grzech popełniony przez człowieka. Grzech pierworodny to skłonność do popełniania zła.


  • Ależ grzech pierworodny to nie jest to samo co grzech popełniony przez człowieka. Grzech pierworodny to skłonność do popełniania zła.
    No właśnie skłonnośc, a ta jest w tematyce przez nas omawianej kluczowa.
  • Nie bardzo rozumiem związek grzechu pierworodnego z tematem dyskusji - czy unikając sów, jogi, motylków, judo, feng shui czy innych potencjalnych zagrożeń duchowych mogę zmienić coś w kwestii grzechu pierworodnego mojego lub moich potomków? Może jeszcze nie do końca się obudziłam ale nie łapię Twojej logiki :-?
  • edytowano październik 2012
    Słuchałam kilkakrotnie x. Sergiusza i to co mnie uderzyło właśnie to to że dopóki w sportach walki ćwiczy się pranę, czyli siłę mięśni jedynie to nie trzeba się tam doszukiwać działania złego. Zła jest medytacja i ćwiczenia duchowości, bo coby o niej nie powiedziec to nie jest duchowość chrzecijańska. Więc jak dla mnie judo może być.
    Joga też może być jako zestaw ćwiczeń. Ja ćwiczę w domu ćwiczenia z jogi, bez medytowania. Nie widzę zych owoców. Wręcz przeciwnie, moje życie duchowe się rozwija w stronę Boga.
    No tak, wobec tego samo palenie lub darcie jakiejś książki (przyjmijmy, ze to biblia) nie jest takie złe. Wycinanie oczodołów i buziek w dyni też. Lanie wosku tym bardziej. Wszystko jest ok, to do jasnej cholery czemu protestujecie przeciwko niewinnym zabawom w Haloween?
  • edytowano październik 2012
    .
  • Katarzyna: chodzi o to,  że grzech pierworodny ma niestety wpływ na nasze inne grzechy i jesteśmy istotami słabymi w obliczu szatańskich zwodzeń.
  • Greg - obawiam się, że nie mam wystarczająco pogłębionej wiedzy teologicznej, żeby z Tobą dyskutować. Nie nadążam. Ja chyba jednak prosty umysł jestem i pozostaję na poziomie, że od grzechu pierworodnego uwolnił mnie chrzest święty, a teraz, żeby popełnić grzech muszę działać świadomie i dobrowolnie. Tak mnie na katechezie uczyli, w łeb wbili i nie potrafię chyba poza takie proste myślenie wyjść.
  • Katarzyna: grzech pierworodny pozbawił nas wszystkich (wyjątek: NMP)  świętości.
  • Katarzyna, grzech pierworodny to niezawiniony stan braku łaski uświęcającej,
    w jakim rodzi się każdy człowiek z powodu nieposłuszeństwa Adama i Ewy. Chrzest go zmazuje, czyli przywraca stan łaski. Co nie znaczy, że nie ma tendencji do zła. Grzech pierworodny uruchomił naszą skłonność do zła.
  • od grzechu pierworodnego uwolnił mnie chrzest święty, a teraz, żeby popełnić grzech muszę działać świadomie i dobrowolnie.

    I to jest prawda. Od grzechu pierworodnego (jako braku łaski uświęcającej) uwolnił chrzest. Skutków grzechu pier. jednak nie zdjął.
    Katarzyna: grzech pierworodny pozbawił nas wszystkich (wyjątek: NMP)  świętości.
    sprecyzuję: świętości, czyli stanu łaski uświęcającej w momencie narodzenia.
  • Nie mowcie mi, ze taniec przy rurze przestaje byc tancem przy rurze jak sie go nie-kurewsko traktuje.....
    Nie mowcie mi, ze noszenie amuletu jako zwyklego wisiorka zmazuje jego zamierzoną moc.
    Nie mowcie mi, ze kradziez pt "tylko sobie pozyczylem" To przestaje byc kradziez.

    Skoro cos jest zle to jest złe i nalezy tego unikac.

    Co innego taniec wokol stołu Eucharystycznego.... nie ma sie wystrzegac go tylko dlatego, ze sie tancem nazywa.
    Co innego sowa na bluzce w nadruku ze zwierzęciem czy zabawka tego rodzaju nie zaczyna byc zla tylko dlatego, ze ktos sobie sowe do amuletów przywłąszczył.
    Co innego nóz brac do krojenia chleba bez obawy o to, ze ktos cie mordercą nazwie.....

    Nie przesadzajmy - ani w jedna ani w drugą stronę.


  • Mnie się wydaje że Kościół własnie naucza że trzeba sie na zło otworzyć,
    żeby diabeł mógł nas dręczyć. A wiara w to że czyjeś przekleństwo może
    mnie dotknąć jest jednocześnie niewiarą w to że Bóg mnie chroni i że zło
    wraca do tego kto je posłał.

    O dokładnie.
  • Prowincjuszka - to prawda. Tylko my co dzień otwieramy się na złego... A otwarcie się na złego nie znaczy, ze ktos podpisał z nim pakt. Często otwieramy się nieświadomie. I ileż razy bylismy otwarci w młodości? Ho, ho... No, chyba, że ktoś jest już o krok od świętości jak św. Dominik Savio, jak s. Faustyna. Choć i o.Pio - święty człowiek - zmagał się fizycznie z demonem. I nie dlatego, że się na niego otworzył. Mała Arabka też.
    A wiara w to że czyjeś przekleństwo może
    mnie dotknąć jest jednocześnie niewiarą w to że Bóg mnie chroni i że zło
    wraca do tego kto je posłał.

    Oczywiście, że mamy ufać Bogu. "Czyjeś przekleństwo" to powiedziane ogólnie. Najdotkliwsze sa przekleństwa więzów krwi czyli rodziców i dziadków. Przekleństwa osób postronnych to też raczej małe zagrożenie przy życiu sakramentalnym.

    Na stronach cytowanych przeze mnie wcześniej:

    – jest możliwe, że ktoś był przedmiotem uroku rzuconego już w łonie
    matki i/lub częściej w ciągu swego życia (w ten sposób wzmacniał się ten
    wcześniejszy);

    – jest możliwe, że ktoś został poddany bez swojej wiedzy i w
    określonych okolicznościach obrzędom satanizmu (są noworodki, które były
    konsekrowane szatanowi w ramach czarnej mszy albo przy innych
    okolicznościach; są także osoby, które również w wieku dorosłym
    doświadczały nadzwyczajnego działania złego ducha, ponieważ jako dzieci
    zostały zaprowadzone na seans spirytystyczny lub pozornie
    folklorystyczne obrzędy spirytyzmu afro-południowoamerykańskiego);

    – jest możliwe, że ktoś czasami jest przedmiotem nadzwyczajnego
    działania złego ducha, ponieważ został przeklęty przez kogoś innego, kto
    działał ze świadomą i autentyczną intencją przeklęcia, to znaczy z
    perfidią, z okrucieństwem i bardzo głęboką nienawiścią, zwłaszcza jeśli
    istnieje związek krwi między przeklinającym i przeklinanym (rodzic,
    dziadek, brat lub siostra);

    – jest możliwe, że ktoś nieświadomie „dziedziczy” ducha zła, który
    panował nad którymś z jego przodków; na przykład kiedy istnieją w
    łańcuchu genealogicznym przodkowie, którzy trwale praktykowali magię lub
    satanizm albo należeli do grup zajmujących się ezoteryzmem i
    okultyzmem.

  • Bosz, jak nic to był ten tolkienowski pierścień.

    @Greg, Savia - rozumiem to co piszecie nt grzechu pierwotodnego. Ja jednak w prowoananiu. 90% forumowiczow jestem letnio- niedzielną katoliczką, mam mnóstwo wątpliwości. Ale w swoim życiu odczuwam ciągłą opiekę Boga. Wiem, ze Szatan istnieje, nie raz ulegam jego podrzeptom. W ich wyniku, popełniam rożne błędy, doznaje czasem porażek. Nigdy nie upatrywalabym ich źródła w działaniu osób trzecich i ich np przekleństwa. Takie myślenie zwalnia z odpowiedzialności za swoje czyny. Myślenie za to ze choroby, poronienia, to wynik grzechów cudzych lub pokoleniowych, jak dla mnie od Boga oddala.
    CZasem nie rozumiemy Jego planów, jednak myśl, że pewne doświadczenia są nam potrzebne w drodze do Zbawienia, rozwija nas duchowo i przede wszystkim do Niego zbliża.

    To samo myśle, o demonach zamkniętych w przedmiotach, ćwiczeniach.... Dla mnie to przyznawanie zbyt wielkiej mocy Zlemu. Póki nie noszę amuletu na szczęście, z ćwiczeniami fizycznymi nie łączą sie ćwiczenia duchowe, nie mam jak tego demona przywołać. I Greg nie pisz o darciu Biblii, bo to naprawdę trudno robić nieświadomie.


    Były jeszcze wpisy o mieszkaniu blisko cmentarza i dzianiu sie rożnych rzeczy. Istny horror
  • edytowano październik 2012
    Trochę prywaty: ja się zmagam, bo w okresie mego dzieciństwa mój ojciec był uznawany za guru w klubie radiestezyjnym, do domu przychodzili różni ludzie... różczki, wahadełka itp. i nie było tu mojej świadomości, nie było mojego przyzwolenia, ja nawet nie pamiętam tamtych czasów... Dodam, że moi rodzice od zawsze byli wierzący, modlący się i żyjący sakramentalnie. Wdepnęli będąc przekonanymi, że sprawe traktuja technicznie, naukowo. Naprawdę duchowo temu się nie oddawali. Mój ojciec do dziś nie rozumie problemu (do dziś ma klapki na oczach). Natomiast my, dzieci, mamy poważne kłopoty-pomimo, ze zyjemy życiem sakramentalnym. Co potwierdzili egzorcyści (kilku niezależnych). Droga oczyszczenia jest długa i żmudna, bo zły lubi się kamuflować. Nad moimi dziećmi też były odmawiane modlitwy o zerwanie więzów pokoleniowych. Wierzę, że one są wolne. To wszystko nie zmienia faktu, że jestem osobą pogodną i nastawioną optymistycznie - niektórzy mnie już poznali. :-)
  • Anka: załózmyy, ze zobaczysz Biblie po chińsku bez okładki. Skąd masz wiedzieć, że to Pismo Święte?
  • Po co Chińska Biblia?
    Toż u Chińczyków człowiek jest człowiekiem dopiero po dwóch dniach
  • Dopisze jeszcze jeden przykład (jeden z wielu) w czym zły mi utrudnia
    życie. np. w ciągu ostatnich kilku lat bardzo źle czułam sie na Mszy św,
    miałam odczucie, że zaraz zemdleje, ze zwymiotuję. I tak całą Mszę.
    Aktem woli pozostawałam w kościele. Da się z tym żyć, da sie iść bożą
    drogą, ale wymaga to dużo determinacji... dużo więcej niż u człowieka
    wolnego. I moge sobie z tym radzić tylko dlatego, ze już teraz wiem, kto
    jest przyczyną.

    Oczywiście sposobów udręczeń mogą być tysiące. Dlatego tak bardzo boli mnie bagatelizowanie tematu...
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.