Nie. Tu tak jest - 4 dni nauki u piątego dnia test. Ja wzięłam 4 × 5h, a standard to 4× 4h. Dziś mieliśmy na koniec ćwiczyć cofanie, które rano poszlo bardzo dobrze. Ale instruktor jednak uznał ze robimy zakręt, który będzie i przy wyjeździe z placu i z powrotem. Zwłaszcza to z powrotem jest klopotliwe.
Mam wrażenie że nie dwadzieścia, dwieście godzin mi trzeba...
Jutro ćwiczymy negocjacje kiedy jestem na środku, a inni nadjeżdżaja.
Ostatnie 5 godzin minęło. Jedno parkowanie tyłem, instruktor wolał na miasto. Wyjechaliśmy 3 razy, za pierwszym razem uderzyłam w krawężnik, co jest niedopuszczalne. Omówiliśmy sobie, że za duża prędkość nie pomogła... Ale potem ok. Drobne błędy, które by nie spowodowaly oblania egzaminu. Była jazda autostradą, krótko, bo tam niewiele się dzieje, ale ważne, bo wiem, że gaz do podłogi i tak trzymać. I już wiem dlaczego ciężarówki nie lubią zwalniać... Wcale nie osiągnęłam max prędkości 56mph.... Powiedział instruktor, że powinnam zdać z 2-3 mniejszymi błędami (15 jest dopuszczalnych, pod warunkiem że nie są to te same błędy).
Zdałam. Praktyczna demonstracja obsługi pojazdu na 100% czyli coś jak świadectwo kwalifikacji. Manewry dobrze. A na mieście 3 drobne błędy, raz za wolno jechałam, raz się zawahalam na rondzie, a raz słabe planowanie jak się zachować jak się ciasno zrobiło. Egzaminatorka powiedziala ze poza tym bardzo dobra jazda.
Wow! Gratulacje @szczurzysko ! Jestem pod wrażeniem.
Atsd...kiedyś jak byłam bardzo młoda mówiłam ze zostanę kierowcą ciężarówki Imponowało mi to, ze jedzie się dużym autem i na wszystkich patrzy z góry. I można sobie tak podróżować po świecie. Teraz się z tego śmieję, zwłaszcza, ze jazda autem nie jest moją mocną stroną.
ps. jeżdżę autem właściwie codziennie, tramwajami też dużo. W ogóle dużo się przemieszczam - zawodowo, rehabilitacja, ćwiczenia, sprawy, spotkania, zakupy itp.
To może napiszę. Mój instruktor mówił, że żeby zdać egzamin trzeba wyjeździć ok wiek razy dwa godzin. Ja potrzebowałam trochę mniej, ale ponad 60. Ale to nie jest regułą
czyli ile ja.......no nie chcę myśleć bom starocie
Czytałaś? @nowa Moja mama się uczy. Zda, spodziewam się, to i Ty dasz radę.
To może napiszę. Mój instruktor mówił, że żeby zdać egzamin trzeba wyjeździć ok wiek razy dwa godzin. Ja potrzebowałam trochę mniej, ale ponad 60. Ale to nie jest regułą
czyli ile ja.......no nie chcę myśleć bom starocie
Czytałaś? @nowa Moja mama się uczy. Zda, spodziewam się, to i Ty dasz radę.
Czytałam....i w moim przypadku to pewnie będzie blizej razy 3 , zobaczymy ,na razie dalej się uczę , rada kilku instruktorów -jeździć po pustych /nieuczeszczanych drogach np z mezem/ bratem /czy kimkolwiek kto ma prawo jazdy , stosuje się do przepisów żeby nabrać auromatyki, nawyków, umieć teorię przełożyć na praktykę , a i nie robić żadnych przerw w jeżdżeniu tylko tyle i aż tyle Powodzenia dla mamy @jan_u
To może napiszę. Mój instruktor mówił, że żeby zdać egzamin trzeba wyjeździć ok wiek razy dwa godzin. Ja potrzebowałam trochę mniej, ale ponad 60. Ale to nie jest regułą
Ciekawa teoria.
Zastanawiam sie czy moje dziecko ją słyszało. Dokupiła sobie 5 godzin (wg teorii o jedną za mało) i faktycznie zdała za pierwszym podejściem.
Bzdura z tymi godzinami 2 razy wiek. Wiek nie ma.nic do rzeczy raczej to czy ktoś ma " dryg do kierownicy" czy nie. U mojego instruktora ostatnio skończyła kurs 60 latka, wyjezdziła 30 h plus 6 przed egzaminem. Zdała za pierwszym podejściem.
Może bzdura, może nie bzdura. Instruktorzy z doświadczenia mówią. Za zwyczaj jednak młodym jest łatwiej zrobić prawko. Jak mówił także mój instruktor nie dlatego,że młodzi da lepsi. Osoby starsze widzą także więcej zagrożeń i to je w pewien sposób usztywnia. Co nie znaczy że tak jest zawsze.
Instruktorzy mają pesele kursantów więc nie muszą po wyglądzie oceniać.Specjalnie pytałam instruktora jakie miał najstarsze kursantki bo sama nie jestem pierwszej mlodosci. Pewnie młody człowiek szybciej się uczy ale ważne są też jeszcze inne rzeczy jak motywacja, zdolności itp. moje koleżanki w wieku 40 lat zdały za pierwszym razem, a te przed 30 niektóre po 11-13 razy! No i dobry instruktor to podstawa. Mam porównanie bo jako 17 latka zrobiłam kurs ale odłożylam egzamin na "po wakacjach". I w efekcie nigdy do niego nie podeszłam. Miałam beznadziejna instruktorkę i brak motywacji.
Mój instruktor prowadzący powiedział mi, że u niego nikomu (a jeździ 3 lata na razie), kto był powyżej grupy wiekowej 18-23/24 lata nie wystarczyło 30h, żeby zdać egzamin.
Komentarz
Dziś mieliśmy na koniec ćwiczyć cofanie, które rano poszlo bardzo dobrze. Ale instruktor jednak uznał ze robimy zakręt, który będzie i przy wyjeździe z placu i z powrotem. Zwłaszcza to z powrotem jest klopotliwe.
Mam wrażenie że nie dwadzieścia, dwieście godzin mi trzeba...
Jutro ćwiczymy negocjacje kiedy jestem na środku, a inni nadjeżdżaja.
Wyjechaliśmy 3 razy, za pierwszym razem uderzyłam w krawężnik, co jest niedopuszczalne. Omówiliśmy sobie, że za duża prędkość nie pomogła... Ale potem ok. Drobne błędy, które by nie spowodowaly oblania egzaminu.
Była jazda autostradą, krótko, bo tam niewiele się dzieje, ale ważne, bo wiem, że gaz do podłogi i tak trzymać. I już wiem dlaczego ciężarówki nie lubią zwalniać... Wcale nie osiągnęłam max prędkości 56mph....
Powiedział instruktor, że powinnam zdać z 2-3 mniejszymi błędami (15 jest dopuszczalnych, pod warunkiem że nie są to te same błędy).
Manewry dobrze.
A na mieście 3 drobne błędy, raz za wolno jechałam, raz się zawahalam na rondzie, a raz słabe planowanie jak się zachować jak się ciasno zrobiło.
Egzaminatorka powiedziala ze poza tym bardzo dobra jazda.
No, jestem kierowcą zawodowym.
Na papierze.
u nas pierwsza kobieta;
wcześniej mąż i chłopaki
@matka6 odwagi!
To mówiłam, ja...
Powodzenia dla mamy @jan_u
Co nie znaczy że tak jest zawsze.