Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Po stracie dziecka...

1679111217

Komentarz

  • Agnicha, wiem coś o tym... Zanim urodziłam niedawno mojego najmłodszego, przeżyłam dwie straty - córeczkę w 25/26 tygodniu i drugiego malucha 5/6 tydzień. I do dzisiaj boli mnie serce, choć od śmierci córeczki mija właśnie 4 lata...
  • Tak, lekarz nie jest w stanie, ale to było do Anawima, bo napisał, że on jest już gotowy.
  • Ja chyba przegapiłam informację, że @Anawim się czuje gotowy...
    Nawet jeśli gdzieś to napisał (gdzie?), to nie sądzę, by ignorował kwestę, czy jego żona czuje się gotowa.
  • "Chyba, że ten kolejny cykl, to chodzi Wam że po pierwszej miesiączce. Bo
    dla mnie pierwszy cykl, to właśnie leci teraz i czas zdaje się
    sposobny."

    Zrozumiałam, że tu napisał mówiąc o sposobnym czasie.
  • ja zrozumiałam sposobny=płodny
  • @beabea - jakoś do głowy by mi nie przyszło, żeby ten wpis odczytać jako deklarację gotowości do poczęcia kolejnego dziecka. Chyba, że gotowość=czas płodny. Ale wtedy, oczywista jest kwestia, że rzecz dotyczy kobiety, czyli nie autora wypowiedzi, a jego żony.
  • W ogóle szok jak szybko wraca płodność...
  • Gdyby nie karmić, to po porodzie też by tak szybko wróciła.
  • edytowano sierpień 2014
    Potwierdzam, nasza córka po urodzeniu przez miesiąc "piła" tylko odciągany pokarm, pierwsza miesiączka była po 5 tygodniach.
  • No tak, ja w ostatnią ciążę zaszlam miesiąc po lyzeczkowaniu. Chyba nie miało to wplywu na stratę tego dziecka. Choć różne rzeczy przychodzą mi do głowy..
  • http://www.stratadziecka.pl/aktualnosci/aktualnosci/7367/ja-zyje


    pod linkiem można odsłuchać piosenkę. Może komuś przypadnie do gustu. To moja terapia była.
  • Tesknicie za takimi malutkimi dziecmi?
    Ja w szpitalu, po stracie, bylam bardzo silna itd.
    Nadal nie potrafie jakos omijajaco podchodzic do tematu. Mysle o nim, pamietam jak bilo jego serduszko, jego istnienie bylo dla mnie czyms namacalnym.
    Poronilam w 13 tygodniu i mam poczucie smiesznosci kiedy o tym mowie, bo wiem ze strata wyzszej ciazy albo np smierc dzieck przed porodem bolaloby jesze bardziej bolesna.
    Na pytanie ile ma pani dzieci- mam ochote mowic ze troje. Takie glupie mi sie wydaje, coz, wiadomo nie odpowiadam tak, ale tak mysle.
    Tesknie za nim chociaz go niepoznalam.
    Rowno za 2 miesiace beda 4 lata...
  • Ja też tęsknię za moim niepoznanym dzieckiem.
    Teraz miałoby 19 lat...
  • Tęsknię. Czasem bardziej, czasem mniej. Chociaż wiem, że gdyby tamta trójka się urodziła, nie byłoby tych, które są ze mną.
  • Ja mam jakieś poczucie winy, nie wiem, tak jakbym je zostawiła czy jakoś, jakbym nie powinna się cieszyć, bo wtedy zapominam o nim/niej.
  • U mnie wlasnie wczoraj minal rok od porodu (formalnie poronienia) synka. Caly czas gdzies tam tesknie, wciaz na smutno, choc jestem teraz w 38 tc z córką.
  • edytowano sierpień 2015
    Tez tesknie za wszystkimi tamtymi dziecmi.
    Tym bardziej, ze mam swiadomosc, ze temat macierzynstwa jest dla mnie zamkniety (ze wzgledu na wiek).
    Na codzuen ok. Jestem pogodzona. Ale czasami przychodzą takie chwile, że płakac mi sie chce.
  • edytowano sierpień 2015
    dubel
  • mnie też czasem nachodzi...

    ostatnio nasza czterolatka powiedziała "Gdyby był tamten dzidziuś to mnie by nie było"
    poczułam ukłucie w serce...
  • Ja chyba nie tęsknię. Ale ciągle czuję, że mam czwórkę, nie trójkę. Jednak.boję się tak odpowiadać.
  • Ja zalezy komu i w jakiej sytuacji, w myśl dewizy,by nie rzucać perel przed wieprze....
  • W zeszłym roku 1sierpnia urodziłam martwego synka -serce przestało bić w 12tc i jak 3 tygodnie temu test wyszedł + to szczęście mieszało się trochę ze strachem o powtórkę... czekałam na USG jako potwierdzenie że wszystko ok. Byłam na wizycie w piątek, 7tc i niestety pęcherzyk bez echa dziecka i ciałka żółtego, jeszcze teoretycznie została jakaś nadzieja, zrobiłam beta HCG wczoraj i jutro mam powtórzyć ale zaczęłam plamić, dzisiaj już bardziej nawet... już nie wiem nawet czy lepiej irracjonalnie trzymać się do jutra nadziei czy próbować -no nie wiem właściwie co... zacząć opłakiwać stratę...
    Dziękuję za ten wątek, przeczytanie go trochę mnie uspokoiło
    jakby ktoś miał chwilkę, to modlitwa jest mi bardzo potrzebna... dziękuję...
    Podziękowali 1szczurzysko
  • rozumiem bo przezylam.. wiem ze Katarzyna w takiej sytuacji twierdzi ze progesteron nic noe da.. a ja zdanie to na prawde bardzo szanuje.. jednakze iles slyszalam przypadku ze lelarz dawal luteine i kazal przyjsc za 2 tyg.. i sie dziecko rozwijalo... i tu mam takie rozdwojenie..

    w kazdym razie
    +++
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.