Katia, jeżeli bezproblemowo funkcjonujesz w społeczeństwie, to chyba problemu nie ma? Nikt tutaj chyba nie diagnozuje współforumowiczów na siłę.
Ale większość dzieci nie rodzi się z umiejętnością bezproblemowego funkcjonowania w społeczeństwie i pewne normy, zachowania, kulturę osobistą trzeba mu wpoić - jednym słowem trzeba je wychować ..... no chyba że ma ZA.
Ale wątpię, żeby lekarze diagnozujący byli w stanie sprawdzić, czy rodzice kiedykolwiek próbowali te normy wpoić (i nie mówię o jakimś głębokim autyzmie tylko o tym popularnym lekkim ZA lub pewnych zaburzeniach z szeroko pojętego spektrum autyzmu). Żeby byli w stanie zdiagnozować, musieliby pomieszkać z rodziną przynajmniej z tydzień i popatrzeć jak rodzina funkcjonuje.
Olu, uwierz- to na ogół widać w gabinecie. Zachowanie rodziców, którzy mają wywalone na dziecko, a zachowanie rodziców, którzy sobie nie radzą, bo wyczerpali już wszystkie znane sobie sposoby...jest różnica.
Hmm... Ja znam kogoś z "lekkim ZA z bardzo dużymi szansami na <<wyleczenie>>", który został właśnie tak zdiagnozowany w gabinecie, natomiast poza gabinetem problem jest taki, że mamusia od zawsze wszystko za niego robi(ła), łącznie z myśleniem i odpowiadaniem na pytania.
Tak więc gabinet-srabinet. Tyle to warte co te pedagożki szkolne donoszące MOPSowi na rodziców z powodu braku powodu.
Opowiadała mi koleżanka z tejże branży,że na studiach wprost im powiedziano:chcecie zarabiać kasę:kopiujcie USA,śledźcie co tam jest na czasie,bo za momemnt będzie fajne i ok u nas. I zgodziła się, że panuje przegięcie w diagnozach.
@PawelOdOli Ale jak to mamusia za niego wszystko robila? Genialnie paniętala szczegóły? Przestrzegala reguł? Śmiala sie na na filmie, gdzie glowny bohater był przesłuchiwany, ale w dalszym tle cos tam się zdarzyło, w wieku 10-11 lat dostawała histerii w mijscu publicznym, choc jej liczne rodzenstwo tak samo wychowywane nigdy tego nie miało? Obsesyjne przestrzeganie regul, niespotykanie na dany wiek była prawdomowna, naiwna itp.
Chyba totalnie nie wiesz o czym piszesz... Najlepsze, ze ja nadal nie uwazam takiego dziecka za dziecko z ZA...
Prawdomówność do bólu, przeżywanie w sobie, nie na zewnątrz, fascynacja zagadnieniem rozumowym - to cechy melancholika. Flegmatyk to ADD. Choleryk ADHD. Oczywiście typy niewychowane, bo (samo)wychowanie ma prowadzić do pozbycia się wad swego temperamentu. Norma - sangwinik, zgadzałoby się, bo większość społeczeństwa (polskiego) to sangwinicy (wg klasyków).
No tak. "Znam kogos". To wystarczajace doswiadczenie do wydawania sadow o danym zaburzeniu. Powodzenia i milego.
Jeśli powiem, że to ktoś z najbliższej rodziny, to wystarczy?
@PawelOdOli Ale jak to mamusia za niego wszystko robila? Genialnie paniętala szczegóły? Przestrzegala reguł? Śmiala sie na na filmie, gdzie glowny bohater był przesłuchiwany, ale w dalszym tle cos tam się zdarzyło, w wieku 10-11 lat dostawała histerii w mijscu publicznym, choc jej liczne rodzenstwo tak samo wychowywane nigdy tego nie miało? Obsesyjne przestrzeganie regul, niespotykanie na dany wiek była prawdomowna, naiwna itp.
Chyba totalnie nie wiesz o czym piszesz... Najlepsze, ze ja nadal nie uwazam takiego dziecka za dziecko z ZA...
Chodzi o odpowiadanie za dziecko na pytanie, na uleganie by robić coś za dziecko, opowiadać za dziecko o tym co się wydarzyło itd. Normalne jest, że rodzic dziecko motywuje do myślenia, a nie że myśli i mówi za nie.
@OlaOdPawla. Dotkneło mnie to co piszesz Ale ja wcale nie chcę by okazało się ze syn mój ma ZA. Niestety mówienie ze nie ma zaburzeń, nie spowoduje że one cudownie znikają.
I nie mówcie mi o złym wychowaniu, bo chociaż idałami nie jesteśmy to do cholery mam inne dzieci, które się zachowują inaczej, chociaż cechą która ich łaćzy jest nadwarażliwy system nerwowy. (po tatusiu)
Prawdomówność do bólu, przeżywanie w sobie, nie na zewnątrz, fascynacja zagadnieniem rozumowym - to cechy melancholika. Flegmatyk to ADD. Choleryk ADHD. Oczywiście typy niewychowane, bo (samo)wychowanie ma prowadzić do pozbycia się wad swego temperamentu. Norma - sangwinik, zgadzałoby się, bo większość społeczeństwa (polskiego) to sangwinicy (wg klasyków).
Nie do konca sie zgodzę melancholik nie ma w sobie tej specyficznej nerwowosci, ktora w ZA bardzo występuje. I naglę napady agresji, u w sumie zazwyczaj bardzo spokojnych dzieci.
Prawdomówność do bólu, przeżywanie w sobie, nie na zewnątrz, fascynacja zagadnieniem rozumowym - to cechy melancholika. Flegmatyk to ADD. Choleryk ADHD. Oczywiście typy niewychowane, bo (samo)wychowanie ma prowadzić do pozbycia się wad swego temperamentu. Norma - sangwinik, zgadzałoby się, bo większość społeczeństwa (polskiego) to sangwinicy (wg klasyków).
Nie do konca sie zgodzę melancholik nie ma w sobie tej specyficznej nerwowosci, ktora w ZA bardzo występuje. I naglę napady agresji, u w sumie zazwyczaj bardzo spokojnych dzieci.
@Anka nerwowości to nie ma flegmatyk a nie melancholik. Melancholik ma w sobie dużo ukrytej agresji i charakreyzuje go nerwowość. Co do ZA to moim zdaniem mój mąż jest aspergerowcem książkowym wręcz. Czasem się dziwię ze w ogóle jakoś funkcjonuje w społeczeństwie. Zdiagnozowaną ma nerwicę ake w dorosłości. Dużo rzeczy mi pasuje u niego do ZA a diagnoza nerwicy tego szerszego spektrum nie obejmuje. BTW znam kilka osób które może nie tyle są zadowolone z zaburzeń swoich dzieci co czują się dzięki temu szczególne i często szukają na siłę. Oczywiście jest to moje nieobiektywne zdanie, bo mnie nie przyszło by do głowy diagnozować dziecko na wszelki wypadek tylko w sytuacji kiedy sobie nie dałabym rady.
Katia, jeżeli bezproblemowo funkcjonujesz w społeczeństwie, to chyba problemu nie ma? Nikt tutaj chyba nie diagnozuje współforumowiczów na siłę.
Ale większość dzieci nie rodzi się z umiejętnością bezproblemowego funkcjonowania w społeczeństwie i pewne normy, zachowania, kulturę osobistą trzeba mu wpoić - jednym słowem trzeba je wychować ..... no chyba że ma ZA.
wieksziosc dzieci jednak bardzo szybko samo wrecz uczy sie tych zachowań, czasem z drobna pomoca, rodzica, naczyciela, czy pani w przedszkolu. a sa takie ze nawet intensywna pomoc nie przynosi oczekiwanych rezultatów
no bo w normalnej rodzinie moim zdaniem mówię mężowi/ żonie to i to mi się nie podoba w tobie. I żadna diagnoza wiecej nie zrobi. Nawet jeśli mąż mi pomacha diagnozą to nie zacznę go ulgowo traktować ani on mnie.
Diagnoza i pomoc specjalistów przy ZA pomaga w pracy i prowadzeniu takiego dziecka. A u dorosłego, w takiejautoterapii, po prostu ułatwia wszystkim życie.
W "Katolickiej etyce wychowawczej" o. Jacka Woronieckiego są wskazówki do pracy nad cnotami dla każdego z temperamentów, wyłuszczone są słabostki i mocne strony każdego z nich. Bardzo wartościowa lektura, właśnie IEN wziął się za wznowienie ocenzurowanego przez PRL dzieła (na razie porządkuje rękopisy).
Ale wątpię, żeby lekarze diagnozujący byli w stanie sprawdzić, czy rodzice kiedykolwiek próbowali te normy wpoić (i nie mówię o jakimś głębokim autyzmie tylko o tym popularnym lekkim ZA lub pewnych zaburzeniach z szeroko pojętego spektrum autyzmu). Żeby byli w stanie zdiagnozować, musieliby pomieszkać z rodziną przynajmniej z tydzień i popatrzeć jak rodzina funkcjonuje.
To nie lakarze diagnozują, ale PSYCHOLODZY, a jak wiadomo, oni wszystko wiedzą. )
Co do ADHD nie wiem, ale autyzm i ZA diagnozuje ZESPÓŁ specjalistów, w składzie :psychiatra, psycholog, pedagog, logopeda. Diagnoza jest stawiana po wywiadzie z rodzicami w którym to padają pytania o rozwój dziecka od narodzin, przebieg okresu ciąży, rozwój mowy. Specjaliści owi, każdy oddzielnie,obserwują dziecko, najczęściej na kilku wizytach. Rodzice są także często proszeni o nagrania zachowań dziecka w różnych sytuacjach w naturalnym środowisku. Dopiero jak się zbiorą i przekażą sobie nawzajem swoje wnioski mogą postawić diagnozę.
Diagnoza dla mnie i dla wszystkich mam które znam była bardzo trudna do zaakceptowania, okupiona najczęściej bólem i łzami. Jednak części z nas przyniosła ulgę, bo miałyśmy pewność że niczego sobie nie wmawiamy (co często słyszałyśmy od naszych najbliższych, oraz znajomych), a zaburzenie dziecka zostało nazwane i można podjąć terapię i wszystkie odpowiednie kroki aby mu pomóc. Nie znam żadnej mamy która ze zdrowego dziecka próbowałaby zrobić autystę i naprawdę bym się zdziwiła gdyby coś takiego faktycznie miało miejsce, słyszałam natomiast o przypadkach kiedy rodzice uporczywie twierdza że dziecku nic nie jest, mimo ze panie z przedszkola lub szkoły sugerują badanie, ponieważ dziecko ma specyficzne trudności i problemy...
Nie znam żadnej mamy która ze zdrowego dziecka próbowałaby zrobić autystę i naprawdę bym się zdziwiła gdyby coś takiego faktycznie miało miejsce, słyszałam natomiast o przypadkach kiedy rodzice uporczywie twierdza że dziecku nic nie jest, -------------------------------------- No widzisz, to mamy zupełnie odmienne doświadczenia. Znam mamy, które złe zachowanie swoich dzieci chciały właśnie zaburzeniami tłumaczyć (nie autyzmem, ale ADHD)
Ja też częściej obserwuję przypadki, gdzie rodzice udają, że problemu nie ma. Niestety to zazwyczaj trwa chwilę, bo problem narasta i w gimnazjum zazwyczaj jest appogeum zważywszy na dojrzewanie.
Komentarz
na filmie, gdzie glowny bohater był przesłuchiwany, ale w dalszym tle cos tam się zdarzyło, w wieku 10-11 lat dostawała histerii w mijscu publicznym, choc jej liczne rodzenstwo tak samo wychowywane nigdy tego nie miało? Obsesyjne przestrzeganie regul, niespotykanie na dany wiek była prawdomowna, naiwna itp.
Chyba totalnie nie wiesz o czym piszesz...
Najlepsze, ze ja nadal nie uwazam takiego dziecka za dziecko z ZA...
@Eleonora, chyba bardziej flegmatyk.
Chodzi o odpowiadanie za dziecko na pytanie, na uleganie by robić coś za dziecko, opowiadać za dziecko o tym co się wydarzyło itd. Normalne jest, że rodzic dziecko motywuje do myślenia, a nie że myśli i mówi za nie.
Ale ja wcale nie chcę by okazało się ze syn mój ma ZA. Niestety mówienie ze nie ma zaburzeń, nie spowoduje że one cudownie znikają.
I nie mówcie mi o złym wychowaniu, bo chociaż idałami nie jesteśmy to do cholery mam inne dzieci, które się zachowują inaczej, chociaż cechą która ich łaćzy jest nadwarażliwy system nerwowy. (po tatusiu)
Nie do konca sie zgodzę melancholik nie ma w sobie tej specyficznej nerwowosci, ktora w ZA bardzo występuje. I naglę napady agresji, u w sumie zazwyczaj bardzo spokojnych dzieci.
Nie do konca sie zgodzę melancholik nie ma w sobie tej specyficznej nerwowosci, ktora w ZA bardzo występuje. I naglę napady agresji, u w sumie zazwyczaj bardzo spokojnych dzieci.
Co do ZA to moim zdaniem mój mąż jest aspergerowcem książkowym wręcz. Czasem się dziwię ze w ogóle jakoś funkcjonuje w społeczeństwie. Zdiagnozowaną ma nerwicę ake w dorosłości. Dużo rzeczy mi pasuje u niego do ZA a diagnoza nerwicy tego szerszego spektrum nie obejmuje.
BTW znam kilka osób które może nie tyle są zadowolone z zaburzeń swoich dzieci co czują się dzięki temu szczególne i często szukają na siłę.
Oczywiście jest to moje nieobiektywne zdanie, bo mnie nie przyszło by do głowy diagnozować dziecko na wszelki wypadek tylko w sytuacji kiedy sobie nie dałabym rady.
Co do ADHD nie wiem, ale autyzm i ZA diagnozuje ZESPÓŁ specjalistów, w składzie :psychiatra, psycholog, pedagog, logopeda. Diagnoza jest stawiana po wywiadzie z rodzicami w którym to padają pytania o rozwój dziecka od narodzin, przebieg okresu ciąży, rozwój mowy. Specjaliści owi, każdy oddzielnie,obserwują dziecko, najczęściej na kilku wizytach. Rodzice są także często proszeni o nagrania zachowań dziecka w różnych sytuacjach w naturalnym środowisku. Dopiero jak się zbiorą i przekażą sobie nawzajem swoje wnioski mogą postawić diagnozę.
Diagnoza dla mnie i dla wszystkich mam które znam była bardzo trudna do zaakceptowania, okupiona najczęściej bólem i łzami. Jednak części z nas przyniosła ulgę, bo miałyśmy pewność że niczego sobie nie wmawiamy (co często słyszałyśmy od naszych najbliższych, oraz znajomych), a zaburzenie dziecka zostało nazwane i można podjąć terapię i wszystkie odpowiednie kroki aby mu pomóc. Nie znam żadnej mamy która ze zdrowego dziecka próbowałaby zrobić autystę i naprawdę bym się zdziwiła gdyby coś takiego faktycznie miało miejsce, słyszałam natomiast o przypadkach kiedy rodzice uporczywie twierdza że dziecku nic nie jest, mimo ze panie z przedszkola lub szkoły sugerują badanie, ponieważ dziecko ma specyficzne trudności i problemy...
autystę i naprawdę bym się zdziwiła gdyby coś takiego faktycznie miało
miejsce, słyszałam natomiast o przypadkach kiedy rodzice uporczywie
twierdza że dziecku nic nie jest,
--------------------------------------
No widzisz, to mamy zupełnie odmienne doświadczenia. Znam mamy, które złe zachowanie swoich dzieci chciały właśnie zaburzeniami tłumaczyć (nie autyzmem, ale ADHD)