Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Odkrywca ADHD przyznaje, że to fikcyjna choroba......Upssssssssssssss

11011121416

Komentarz

  • Dziwne, że choć tak lubimy choroby, nikt nie chce przygarnąć zaburzeń hipochondrycznych.

    ;)

  • Katia, jeżeli bezproblemowo funkcjonujesz w społeczeństwie, to chyba problemu nie ma? Nikt tutaj chyba nie diagnozuje współforumowiczów na siłę.

    Ale większość dzieci nie rodzi się z umiejętnością bezproblemowego funkcjonowania w społeczeństwie i pewne normy, zachowania, kulturę osobistą trzeba mu wpoić - jednym słowem trzeba je wychować ..... no chyba że ma ZA.
  • Ale wątpię, żeby lekarze diagnozujący byli w stanie sprawdzić, czy rodzice kiedykolwiek próbowali te normy wpoić (i nie mówię o jakimś głębokim autyzmie tylko o tym popularnym lekkim ZA lub pewnych zaburzeniach z szeroko pojętego spektrum autyzmu). Żeby byli w stanie zdiagnozować, musieliby pomieszkać z rodziną przynajmniej z tydzień i popatrzeć jak rodzina funkcjonuje.
  • Olu, uwierz- to na ogół widać w gabinecie. Zachowanie rodziców, którzy mają wywalone na dziecko, a zachowanie rodziców, którzy sobie nie radzą, bo wyczerpali już wszystkie znane sobie sposoby...jest różnica.
  • Hmm... Ja znam kogoś z "lekkim ZA z bardzo dużymi szansami na <<wyleczenie>>", który został właśnie tak zdiagnozowany w gabinecie, natomiast poza gabinetem problem jest taki, że mamusia od zawsze wszystko za niego robi(ła), łącznie z myśleniem i odpowiadaniem na pytania.

    Tak więc gabinet-srabinet. Tyle to warte co te pedagożki szkolne donoszące MOPSowi na rodziców z powodu braku powodu.
  • Opowiadała mi koleżanka z tejże branży,że na studiach wprost im powiedziano:chcecie zarabiać kasę:kopiujcie USA,śledźcie co tam jest na czasie,bo za momemnt będzie fajne i ok u nas. I zgodziła się, że panuje przegięcie w diagnozach.
  • @PawelOdOli Ale jak to mamusia za niego wszystko robila? Genialnie paniętala szczegóły? Przestrzegala reguł? Śmiala sie na
    na filmie, gdzie glowny bohater był przesłuchiwany, ale w dalszym tle cos tam się zdarzyło, w wieku 10-11 lat dostawała histerii w mijscu publicznym, choc jej liczne rodzenstwo tak samo wychowywane nigdy tego nie miało? Obsesyjne przestrzeganie regul, niespotykanie na dany wiek była prawdomowna, naiwna itp.

    Chyba totalnie nie wiesz o czym piszesz...
    Najlepsze, ze ja nadal nie uwazam takiego dziecka za dziecko z ZA...

    @Eleonora, chyba bardziej flegmatyk.
  • Prawdomówność do bólu, przeżywanie w sobie, nie na zewnątrz, fascynacja zagadnieniem rozumowym - to cechy melancholika. Flegmatyk to ADD. Choleryk ADHD. Oczywiście typy niewychowane, bo (samo)wychowanie ma prowadzić do pozbycia się wad swego temperamentu. Norma - sangwinik, zgadzałoby się, bo większość społeczeństwa (polskiego) to sangwinicy (wg klasyków).
  • No tak. "Znam kogos". To wystarczajace doswiadczenie do wydawania sadow o danym zaburzeniu.
    Powodzenia i milego.
    Jeśli powiem, że to ktoś z najbliższej rodziny, to wystarczy?
    @PawelOdOli Ale jak to mamusia za niego wszystko robila? Genialnie paniętala szczegóły? Przestrzegala reguł? Śmiala sie na
    na filmie, gdzie glowny bohater był przesłuchiwany, ale w dalszym tle cos tam się zdarzyło, w wieku 10-11 lat dostawała histerii w mijscu publicznym, choc jej liczne rodzenstwo tak samo wychowywane nigdy tego nie miało? Obsesyjne przestrzeganie regul, niespotykanie na dany wiek była prawdomowna, naiwna itp.

    Chyba totalnie nie wiesz o czym piszesz...
    Najlepsze, ze ja nadal nie uwazam takiego dziecka za dziecko z ZA...


    Chodzi o odpowiadanie za dziecko na pytanie, na uleganie by robić coś za dziecko, opowiadać za dziecko o tym co się wydarzyło itd. Normalne jest, że rodzic dziecko motywuje do myślenia, a nie że myśli i mówi za nie.
  • edytowano czerwca 2013
    @OlaOdPawla. Dotkneło mnie to co piszesz
    Ale ja wcale nie chcę by okazało się ze syn mój ma ZA. Niestety mówienie ze nie ma zaburzeń, nie spowoduje że one cudownie znikają.

    I nie mówcie mi o złym wychowaniu, bo chociaż idałami nie jesteśmy to do cholery mam inne dzieci, które się zachowują inaczej, chociaż cechą która ich łaćzy jest nadwarażliwy system nerwowy. (po tatusiu)
  • I niestety ma 90 procet zachowań z listy. ale cały czas mam nadzieje ze nie ma jednak ZA
  • Każdy człowiek się zachowuje inaczej.
  • Prawdomówność do bólu, przeżywanie w sobie, nie na zewnątrz, fascynacja zagadnieniem rozumowym - to cechy melancholika. Flegmatyk to ADD. Choleryk ADHD. Oczywiście typy niewychowane, bo (samo)wychowanie ma prowadzić do pozbycia się wad swego temperamentu. Norma - sangwinik, zgadzałoby się, bo większość społeczeństwa (polskiego) to sangwinicy (wg klasyków).



    Nie do konca sie zgodzę melancholik nie ma w sobie tej specyficznej nerwowosci, ktora w ZA bardzo występuje. I naglę napady agresji, u w sumie zazwyczaj bardzo spokojnych dzieci.
  • Prawdomówność do bólu, przeżywanie w sobie, nie na zewnątrz, fascynacja zagadnieniem rozumowym - to cechy melancholika. Flegmatyk to ADD. Choleryk ADHD. Oczywiście typy niewychowane, bo (samo)wychowanie ma prowadzić do pozbycia się wad swego temperamentu. Norma - sangwinik, zgadzałoby się, bo większość społeczeństwa (polskiego) to sangwinicy (wg klasyków).



    Nie do konca sie zgodzę melancholik nie ma w sobie tej specyficznej nerwowosci, ktora w ZA bardzo występuje. I naglę napady agresji, u w sumie zazwyczaj bardzo spokojnych dzieci.
  • @Anka nerwowości to nie ma flegmatyk a nie melancholik. Melancholik ma w sobie dużo ukrytej agresji i charakreyzuje go nerwowość.
    Co do ZA to moim zdaniem mój mąż jest aspergerowcem książkowym wręcz. Czasem się dziwię ze w ogóle jakoś funkcjonuje w społeczeństwie. Zdiagnozowaną ma nerwicę ake w dorosłości. Dużo rzeczy mi pasuje u niego do ZA a diagnoza nerwicy tego szerszego spektrum nie obejmuje.
    BTW znam kilka osób które może nie tyle są zadowolone z zaburzeń swoich dzieci co czują się dzięki temu szczególne i często szukają na siłę.
    Oczywiście jest to moje nieobiektywne zdanie, bo mnie nie przyszło by do głowy diagnozować dziecko na wszelki wypadek tylko w sytuacji kiedy sobie nie dałabym rady.
  • edytowano czerwca 2013
    się zastanawiam po co komu w dorosłym życiu diagnozy czegoś czego się nie da wyleczyć ani w ogóle leczyć.

  • Katia, jeżeli bezproblemowo funkcjonujesz w społeczeństwie, to chyba problemu nie ma? Nikt tutaj chyba nie diagnozuje współforumowiczów na siłę.

    Ale większość dzieci nie rodzi się z umiejętnością bezproblemowego funkcjonowania w społeczeństwie i pewne normy, zachowania, kulturę osobistą trzeba mu wpoić - jednym słowem trzeba je wychować ..... no chyba że ma ZA.
    wieksziosc dzieci jednak bardzo szybko samo wrecz uczy sie tych zachowań, czasem z drobna pomoca, rodzica, naczyciela, czy pani w przedszkolu. a sa takie ze nawet intensywna pomoc nie przynosi oczekiwanych rezultatów
  • a po co się w ogóle zadręczać? Od pracy nad sobą żadne ZA nie zwalnia. A akceptacja słabości nie jest zależna od diagnoz.
  • tylko w pewnych przypadkach ogrom pracy włozonej jest nieadekwatny do efektów tej pracy. to rodzi frustracje i pytanie 'co ze mna jest nie tak?'
  • no bo w normalnej rodzinie moim zdaniem mówię mężowi/ żonie to i to mi się nie podoba w tobie. I żadna diagnoza wiecej nie zrobi. Nawet jeśli mąż mi pomacha diagnozą to nie zacznę go ulgowo traktować ani on mnie.
  • Diagnoza i pomoc specjalistów przy ZA pomaga w pracy i prowadzeniu takiego dziecka. A u dorosłego, w takiejautoterapii, po prostu ułatwia wszystkim życie.
  • W "Katolickiej etyce wychowawczej" o. Jacka Woronieckiego są wskazówki do pracy nad cnotami dla każdego z temperamentów, wyłuszczone są słabostki i mocne strony każdego z nich. Bardzo wartościowa lektura, właśnie IEN wziął się za wznowienie ocenzurowanego przez PRL dzieła (na razie porządkuje rękopisy).
  • to naprawde nie jest to samo co temperament
  • ale nad charakterem zawsze warto wiedzeć jak pracować
  • Ale wątpię, żeby lekarze diagnozujący byli w stanie sprawdzić, czy rodzice kiedykolwiek próbowali te normy wpoić (i nie mówię o jakimś głębokim autyzmie tylko o tym popularnym lekkim ZA lub pewnych zaburzeniach z szeroko pojętego spektrum autyzmu). Żeby byli w stanie zdiagnozować, musieliby pomieszkać z rodziną przynajmniej z tydzień i popatrzeć jak rodzina funkcjonuje.
    To nie lakarze diagnozują, ale PSYCHOLODZY, a jak wiadomo, oni wszystko wiedzą. :))
  • JUż zostałam pouczona, ADHD, autyzm diagnozuja psychiatrzy. Czy ZA też?
  • Co do ADHD nie wiem, ale autyzm i ZA diagnozuje ZESPÓŁ specjalistów, w składzie :psychiatra, psycholog, pedagog, logopeda. Diagnoza jest stawiana po wywiadzie z rodzicami w którym to padają pytania o rozwój dziecka od narodzin, przebieg okresu ciąży, rozwój mowy. Specjaliści owi, każdy oddzielnie,obserwują dziecko, najczęściej na kilku wizytach. Rodzice są także często proszeni o nagrania zachowań dziecka w różnych sytuacjach w naturalnym środowisku. Dopiero jak się zbiorą i przekażą sobie nawzajem swoje wnioski mogą postawić diagnozę.

    Diagnoza dla mnie i dla wszystkich mam które znam była bardzo trudna do zaakceptowania, okupiona najczęściej bólem i łzami. Jednak części z nas przyniosła ulgę, bo miałyśmy pewność że niczego sobie nie wmawiamy (co często słyszałyśmy od naszych najbliższych, oraz znajomych), a zaburzenie dziecka zostało nazwane i można podjąć terapię i wszystkie odpowiednie kroki aby mu pomóc. Nie znam żadnej mamy która ze zdrowego dziecka próbowałaby zrobić autystę i naprawdę bym się zdziwiła gdyby coś takiego faktycznie miało miejsce, słyszałam natomiast o przypadkach kiedy rodzice uporczywie twierdza że dziecku nic nie jest, mimo ze panie z przedszkola lub szkoły sugerują badanie, ponieważ dziecko ma specyficzne trudności i problemy...

  • Nie znam żadnej mamy która ze zdrowego dziecka próbowałaby zrobić
    autystę i naprawdę bym się zdziwiła gdyby coś takiego faktycznie miało
    miejsce, słyszałam natomiast o przypadkach kiedy rodzice uporczywie
    twierdza że dziecku nic nie jest,
    --------------------------------------
    No widzisz, to mamy zupełnie odmienne doświadczenia. Znam mamy, które złe zachowanie swoich dzieci chciały właśnie zaburzeniami tłumaczyć (nie autyzmem, ale ADHD)
  • edytowano czerwca 2013
    Ja też częściej obserwuję przypadki, gdzie rodzice udają, że problemu nie ma. Niestety to zazwyczaj trwa chwilę, bo problem narasta i w gimnazjum zazwyczaj jest appogeum zważywszy na dojrzewanie.
  • apogeum ze względu na błędy wychowawcze wszystkich podmiotów wychowujących
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.