Ech, Agnieszko po części masz rację, ale młody człowiek rozwija się i ten najintensywniejszy czas to właśnie etap skorelowany z pobytem w gimnazjum. To nie tylko błędy wychowawcze, ale rozwój młodego człowieka, emocjonalność, burza hormonalna, natłok różnorodnej wiedzy sprawiają, że to trudny czas do ogarnięcia.
Jednak największy błąd to udawanie, że problemu nie ma, wywieranie nacisku i spełnianie swoich ambicji kosztem dziecka.
Nie znam żadnej mamy która ze zdrowego dziecka próbowałaby zrobić autystę i naprawdę bym się zdziwiła gdyby coś takiego faktycznie miało miejsce, słyszałam natomiast o przypadkach kiedy rodzice uporczywie twierdza że dziecku nic nie jest, -------------------------------------- No widzisz, to mamy zupełnie odmienne doświadczenia. Znam mamy, które złe zachowanie swoich dzieci chciały właśnie zaburzeniami tłumaczyć (nie autyzmem, ale ADHD)
Może faktycznie miały problem z dzieckiem i mimo wszelkich starań nie mogły wiele poradzić.
Nie wiem, nie znam sytuacji, więc nie będę się wypowiadać.
Ja też czasem muszę wytłumaczyć zachowanie któregoś z moich chłopców. I uważam, że mamy prawo być zrozumiani, w końcu nikt nie wymaga od osoby niesłyszącej żeby nas usłyszała, a osoby na wózku żeby wstała i z nami poszła. Pewne deficyty nie są widoczne na pierwszy rzut oka...
Oczywiście nie zwalnia to nikogo od pracy nad sobą ani tym bardziej od wychowywania dzieci, ale zrozumienie pewnych kwestii nie zaszkodzi.
Ma . Przeogromny. Jakiem dyslektyk wyleczony co stara mature z polskiego na piatke napisała.
Cała podstawówke nic innego nie robiłam tylko czytałam, czytałam i czytałam. Po kilka godzin dziennie- codziennie. Błedów nie robie, czsem tylko ogonki gubie. W polskim bo w językach obcych to cieniutko oj cieniutko
JUż zostałam pouczona, ADHD, autyzm diagnozuja psychiatrzy. Czy ZA też?
Jednocześnie pouczono mnie, że dużo dzieci ma opinie z poradni pp o występowaniu cech charakterystycznych dla ADHD, a tam psychiatrzy nie pracują. Stwierdzanie ADHD przez cały zespół specjalistów, w tym psychiatrów to wyjątkowo rzadkie przypadki.
Ech, Agnieszko po części masz rację, ale młody człowiek rozwija się i ten najintensywniejszy czas to właśnie etap skorelowany z pobytem w gimnazjum. To nie tylko błędy wychowawcze, ale rozwój młodego człowieka, emocjonalność, burza hormonalna, natłok różnorodnej wiedzy sprawiają, że to trudny czas do ogarnięcia.
Jednak największy błąd to udawanie, że problemu nie ma, wywieranie nacisku i spełnianie swoich ambicji kosztem dziecka.
To, o czym piszesz, wynika właśnie z sysytemowych fałszów wychowawczych, na których opierają się szkoła, rodzice, psycholodzy i pedagodzy z ppp. Emocjonalność, burza hormonalna w okresie dorastania wpisane są w naturę rozwijającego się człowieka, ale błędy całego systemu nie pozwalają wielu dzieciom tego opanować. Wszyscy widzą, że problem jest, ale nie potrafią lub boją sie powiedzieć, nie chcą dowiedzieć się dlaczego ten problem występuje. Z pewnością nie jest to problem występowania ADHD, bo jak piszecie w innym watku: ADHD to wyjątkowo rzadkie przypadki.
Tendencja do opierania pedagogiki na psychologii pojawiła się już dawno, jednak prawdziwa „psychologizacja” wychowania rozpoczęła się wraz z tzw. psychologią humanistyczną, która znacząco wpłynęła na sposób postrzegania przez dzisiejszych pedagogów zarówno teorii, jak i rzeczywistości wychowawczej.
"Nie należy nastawiać się na natychmiastową diagnozę. Diagnozowanie zespołu Aspergera to dosyć żmudny i długotrwały proces. Może trwać od kilku tygodni do kilku miesięcy." -------------------------------------- 1. w końcu ci specjaliści za coś pieniądze biorą, więc muszą się wykazać 2. nie mam czasu, wolę przeznaczyć go na pracę z dzieckiem, na jego wychowanie, dlatego do żadnego specjalisty w tej sprawie (wystawienia diagnozy) nie pójdę
gdybyś widziała choć jedno dziecko z ZA wiedziałabyś, ze to nie jest kwestia wychowania...
gdybyś musiała korzystać z pomocy specjalistów, wiedziałabyś również, że kontakt z nimi nie zajmuje czasu w takim wymiarze, zeby uniemożliwiać/utrudniać wychowanie...
właśnie, jak to odróżnić, co u dziecka z ZA wynika z wychowania, bo przeciez każdy jest jakos wychowywany, a co wynika z.... z czego miałoby wynikać?
To nieładnie, że w dyskusji stawiasz mnie na pozycji ignoranta, co możesz wiedzieć, co widziałam, a czego nie widziałam? @-)
gdybyś musiała korzystać z pomocy specjalistów, wiedziałabyś również, że kontakt z nimi nie zajmuje czasu w takim wymiarze, zeby uniemożliwiać/utrudniać wychowanie... --------------------------- U mnie zajmowałby wiele czasu np. dojazd z mojego miejsca zamieszkania do poradni środkami komunikacji miejskiej to co namniej godzina w jedną stronę.
gdybyś widziała choć jedno dziecko z ZA wiedziałabyś,
oj, chyba by nie pomogło...
dla mnie w tym wątku są bardzo ciekawe posty matek doświadczających wspomnianych trudności. co prawda na składzie mam tylko 1 dysleksję i 1 nadruchliwość (już zsocjalizowaną ;-) ) ale pomaga mi zrozumieć o co kaman piszcie więcej!
gdybyś widziała choć jedno dziecko z ZA wiedziałabyś, ze to nie jest kwestia wychowania...
gdybyś musiała korzystać z pomocy specjalistów, wiedziałabyś również, że kontakt z nimi nie zajmuje czasu w takim wymiarze, zeby uniemożliwiać/utrudniać wychowanie...
właśnie, jak to odróżnić, co u dziecka z ZA wynika z wychowania, bo przeciez każdy jest jakos wychowywany (dobrze lub źle) a co wynika z.... z czego miałoby wynikać?
Ech, grochem o sciane........ Po to wlasnie jest ta dluuuuuga diagnostyka, zeby rozpoznac jakie sa przyczyny "zlego" zachowania dziecka. Czy to problem wychowawczy, czy zaburzenie, jesli tak, to jakie. Bo to nie jest tak, ze jest tak, ze od razu wszystko widac i wiadomo. Rozne zachowania, odstawanie od normy moga miec najrozniejsze przyczyny. Pewna psycholog miala podejrzenia co do ZA u syna, ale powiedziala, ze nie lezy w jej kompetencji wydanie takiej opinni. Trzeba przejsc wlasnie te rozne rozmowy, testy, EEG, badania lekarskie, obserwacje dziecka w czasie zabawy, zaobserwowac postepy lub ich brak w przeciagu powiedzmy pol roku itp, itd. A to wszystko po prostu trwa.
gdybyś musiała korzystać z pomocy specjalistów, wiedziałabyś również, że kontakt z nimi nie zajmuje czasu w takim wymiarze, zeby uniemożliwiać/utrudniać wychowanie... --------------------------- U mnie zajmowałby wiele czasu np. dojazd z mojego miejsca zamieszkania do poradni środkami komunikacji miejskiej to co namniej godzina w jedną stronę.
Zawsze mozna (a nawet jest preferowana) miec terapie w domu. Dziecko wtedy jest w "naturalnym srodowisku", rodzice moga podpatrzec, dopytac, pokazac. My np. przyszly termin z terapeutka mamy na placu zabaw
Edit: jak zwykle AB trafila w 10-tke. Jak sie ma chore dziecko, to sie nie zastanawiam nad tym ile czasu mi zabiera jego terapia. Jak dla mnie zupelnie naturalny odruch. Widac, nie dla wszystkich...
gdybyś musiała korzystać z pomocy specjalistów, wiedziałabyś również, że kontakt z nimi nie zajmuje czasu w takim wymiarze, zeby uniemożliwiać/utrudniać wychowanie... --------------------------- U mnie zajmowałby wiele czasu np. dojazd z mojego miejsca zamieszkania do poradni środkami komunikacji miejskiej to co namniej godzina w jedną stronę.
Widzisz, nam dojazd do szkoły integracyjnej zajmuje tyle czasu. I na rehabilitacje też. I w dodatku trzeba jechać nieprzystosowanymi autobusami/tramwajami z wózkiem inwalidzkim...
A mimo to jeździmy...
Jak większość rodziców CHORYCH dzieci, którzy chcą swoim dzieciom pomóc...
Ale ja pisałam o ZE, a nie o dzieciach jeżdżących na wózkach inwalidzkich. Chyba źle mnie zrozumiałaś.
Objawy chorób są widoczne, gdyby nie były widoczne, to nie można byłoby stwierdzić, że jest choroba. Teraz niewłaściwe zachowanie się dziecka (niezgodne z czyimiś oczekiwaniami), trudności w nauczeniu się poprawnego pisania nazywa się chorobami.
dla mnie w tym wątku są bardzo ciekawe posty matek doświadczających wspomnianych trudności. co prawda na składzie mam tylko 1 dysleksję i 1 nadruchliwość (już zsocjalizowaną ;-) ) ale pomaga mi zrozumieć o co kaman
piszcie więcej!
A chętnie coś dodam optymistycznego - po całym roku z mnóstwem uwag w dzienniczkach (jeden nie wystarczył), lektor j. angielskiego powiedział mi, że mój M. ma niesamowite pomysły, myśli w inny sposób niż inne dzieci, ma wspaniały umysł itp. . . Na moje westchnienie, że społecznie nie jest tak jak bym sobie to wymarzyła, powiedział - nie przejmuj się tym, zobaczysz, że w przyszłości będzie robił niesamowite rzeczy... Coś tam jeszcze miłego mówił, ale zaczął coraz szybciej nadawać, a ja aż taka dobra z angielskiego nie jestem. W każdym razie ciepło zrobiło mi się na sercu...
Książka "Patrz mi w oczy. Moje życie z zespołem Aspergera" Johna Eldera Robisonana w Stanach Zjednoczonych odbiła się głośnym echem. Był to swoisty "coming out" autora. – John Robinson miał zespół Aspergera i dorastał w rodzinie patologicznej, więc jego dzieciństwo było podwójnie trudne. Ze względu na cechy związane z zespołem Aspergera, które z jednej strony były obciążeniem, a z drugiej dawały mu pewne możliwości i zdolności, których jego rówieśnicy nie mieli. Potrafił przejść długą drogę od patologicznej rodziny po największe sale koncertowe Ameryki, co łączyło się z jego współpracą z zespołem Kiss. Był na szczycie, bo był w ekipie, która wówczas panowała na świecie. Skala ówczesnej popularności Kiss jest porównywalna obecnie z Lady Gagą – przekonuje Jarek Szubrycht, tłumacz książki Robisona. --------------------------------------------- Czy to ma być jakiś przykład budujący?! Dla mnie nie. Czyją winą jest to, że J. E. Robinsonan współpracował z zespołem Kiss, czy tego, że żył w patologicznej rodzinie, czy tego, że miał zespół aspergera. To jest okropne! https://www.google.pl/search?q=zespół+kiss&client=firefox-a&hs=856&rls=org.mozilla:pl:official&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=709dUqy5IYmShQeOtoGIDA&ved=0CAkQ_AUoAQ&biw=1920&bih=917&dpr=1
ja zachęcam do posłuchania - książki nie znam, nie czytałam... Myślę, że po wysłuchaniu audycji łatwiej będzie nam zrozumieć osoby z AS... (i dzieci i młodzież)
Wysłuchałam, niczego nowego się nie dowiedziałam, ale tylko to, że polskie społeczeństwo nie rozumie takich ludzi. Wg tego, co mówili w audycji, to każdy człowiek może sobie przypisać objawy ZA
Z audycji, czym różni się dziecko niegrzeczne, od dziecka z ZA - tym, że dziecko niegrzeczne, jeżeli pójdzie za autorytetem to stanie się grzeczne, a dziecko z ZA nie słucha żadnych autorytetów. Czy to jakoś badano, gdzie takie badania można spotkać, co autorzy wypowiedzi uważają za autorytet? Czy przy diagnozowaniu ZA używa się jakiegoś sprzętu medycznego, badającego układ nerwowy?
Syn jednego z rozmówców z ZA interesuje się bez reszty komputerem, ma 11 lat. No proszę wybaczyć, ale ja 11 letniemu dziecku nie pozwoliłabym na obsesyjne interesowanie się komputerem. Czy ci rodzice naprawdę nie mają wpływu na swoje dzieci? boją się czegoś? są bezwolni wobec zainteresowań dziecka? Przeciez jak by nie było komputera, to dziecko nie miałoby takich zaiteresowań.
Komentarz
To nie tylko błędy wychowawcze, ale rozwój młodego człowieka, emocjonalność, burza hormonalna, natłok różnorodnej wiedzy sprawiają, że to trudny czas do ogarnięcia.
Jednak największy błąd to udawanie, że problemu nie ma, wywieranie nacisku i spełnianie swoich ambicji kosztem dziecka.
Razi Cię dysleksja?
Wiele osób wybitnie gra nie znając nut, nie umiejąc ich zapisywać.
Może faktycznie miały problem z dzieckiem i mimo wszelkich starań nie mogły wiele poradzić.
Nie wiem, nie znam sytuacji, więc nie będę się wypowiadać.
Ja też czasem muszę wytłumaczyć zachowanie któregoś z moich chłopców. I uważam, że mamy prawo być zrozumiani, w końcu nikt nie wymaga od osoby niesłyszącej żeby nas usłyszała, a osoby na wózku żeby wstała i z nami poszła. Pewne deficyty nie są widoczne na pierwszy rzut oka...
Oczywiście nie zwalnia to nikogo od pracy nad sobą ani tym bardziej od wychowywania dzieci, ale zrozumienie pewnych kwestii nie zaszkodzi.
A napisz mi w jaki sposób to ma wpłynąć na dyslektyka? Jaki cel osiągniesz?
I ile tej literatury przeczytać
Przeogromny.
Jakiem dyslektyk wyleczony co stara mature z polskiego na piatke napisała.
Cała podstawówke nic innego nie robiłam tylko czytałam, czytałam i czytałam. Po kilka godzin dziennie- codziennie. Błedów nie robie, czsem tylko ogonki gubie. W polskim bo w językach obcych to cieniutko oj cieniutko
Emocjonalność, burza hormonalna w okresie dorastania wpisane są w naturę rozwijającego się człowieka, ale błędy całego systemu nie pozwalają wielu dzieciom tego opanować. Wszyscy widzą, że problem jest, ale nie potrafią lub boją sie powiedzieć, nie chcą dowiedzieć się dlaczego ten problem występuje. Z pewnością nie jest to problem występowania ADHD, bo jak piszecie w innym watku: ADHD to wyjątkowo rzadkie przypadki.
jednak prawdziwa „psychologizacja” wychowania rozpoczęła się wraz z
tzw. psychologią humanistyczną, która znacząco wpłynęła na sposób
postrzegania przez dzisiejszych pedagogów zarówno teorii, jak i
rzeczywistości wychowawczej.
http://wws.rodzinakatolicka.pl/index.php/kompendium/37-kompendium/30584-psychologia-zamiast-etyki-o-podstawach-teorii-wychowania
--------------------------------------
1. w końcu ci specjaliści za coś pieniądze biorą, więc muszą się wykazać
2. nie mam czasu, wolę przeznaczyć go na pracę z dzieckiem, na jego wychowanie, dlatego do żadnego specjalisty w tej sprawie (wystawienia diagnozy) nie pójdę
To nieładnie, że w dyskusji stawiasz mnie na pozycji ignoranta, co możesz wiedzieć, co widziałam, a czego nie widziałam? @-)
również, że kontakt z nimi nie zajmuje czasu w takim wymiarze, zeby
uniemożliwiać/utrudniać wychowanie...
---------------------------
U mnie zajmowałby wiele czasu np. dojazd z mojego miejsca zamieszkania do poradni środkami komunikacji miejskiej to co namniej godzina w jedną stronę.
Teraz niewłaściwe zachowanie się dziecka (niezgodne z czyimiś oczekiwaniami), trudności w nauczeniu się poprawnego pisania nazywa się chorobami.
Coś tam jeszcze miłego mówił, ale zaczął coraz szybciej nadawać, a ja aż taka dobra z angielskiego nie jestem.
W każdym razie ciepło zrobiło mi się na sercu...
http://www.polskieradio.pl/9/396/Artykul/955614,Ludzie-chorzy-na-zespol-Aspergera-czyli-co
Johna Eldera Robisonana w Stanach Zjednoczonych odbiła się głośnym
echem. Był to swoisty "coming out" autora. – John Robinson miał zespół
Aspergera i dorastał w rodzinie patologicznej, więc jego dzieciństwo
było podwójnie trudne. Ze względu na cechy związane z zespołem
Aspergera, które z jednej strony były obciążeniem, a z drugiej dawały mu
pewne możliwości i zdolności, których jego rówieśnicy nie mieli.
Potrafił przejść długą drogę od patologicznej rodziny po największe sale
koncertowe Ameryki, co łączyło się z jego współpracą z zespołem Kiss.
Był na szczycie, bo był w ekipie, która wówczas panowała na świecie.
Skala ówczesnej popularności Kiss jest porównywalna obecnie z Lady Gagą –
przekonuje Jarek Szubrycht, tłumacz książki Robisona.
---------------------------------------------
Czy to ma być jakiś przykład budujący?! Dla mnie nie. Czyją winą jest to, że J. E. Robinsonan współpracował z zespołem Kiss, czy tego, że żył w patologicznej rodzinie, czy tego, że miał zespół aspergera. To jest okropne!
https://www.google.pl/search?q=zespół+kiss&client=firefox-a&hs=856&rls=org.mozilla:pl:official&source=lnms&tbm=isch&sa=X&ei=709dUqy5IYmShQeOtoGIDA&ved=0CAkQ_AUoAQ&biw=1920&bih=917&dpr=1
Myślę, że po wysłuchaniu audycji łatwiej będzie nam zrozumieć osoby z AS... (i dzieci i młodzież)
polskie społeczeństwo nie rozumie takich ludzi. Wg tego, co mówili w
audycji, to każdy człowiek może sobie przypisać objawy ZA
Czy to jakoś badano, gdzie takie badania można spotkać, co autorzy wypowiedzi uważają za autorytet?
Czy przy diagnozowaniu ZA używa się jakiegoś sprzętu medycznego, badającego układ nerwowy?