Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

zaczął się sierpień...

1356711

Komentarz

  • kredyt na długopis, ludzie, trzymajcie mnie
    ~X(

    To była taka przenośnia.
  • O, widzisz, Lila?! Przenośnia. 
  • ale w wątku o kredytach to już pojechało troszkię malkontenctwem
    [-X
    Od kiedy opis rzeczywistosci jest malkontenctwem? Bo ja nawet kredytu na długopis bym nie dostał .

    Mialo byc: dostane kredyt na olowek :)) Dobra, juz nie jatsze, przesylam Gregowi fluidki. Tak trzymac!
  • ale w wątku o kredytach to już pojechało troszkię malkontenctwem
    [-X
    Od kiedy opis rzeczywistosci jest malkontenctwem? Bo ja nawet kredytu na długopis bym nie dostał .

    Mialo byc: dostane kredyt na olowek :)) Dobra, juz nie jatsze, przesylam Gregowi fluidki. Tak trzymac!
    Paszła, cholerna Polyanna!!!! Takiego poziomu to nawet ja nie zniesę, a co dopiero biedny Greg, świeżo na odwyku. Jeszcze mu gar jaglanki na sucho ugotuj i podeślij do zjedzenia, no. 
  • Greg ma u mnie Maβa najlepszego piwa bawarskiego jak wytrwa!
  • Polyanna ha ha ha, teraz ja oplułam, na szczęście kawę prawie wypiłama jak bedzie Polyanna w meskim wydaniu?
    Polygregorianka?
    Polyhymnia
  • Greg, a w sumie - po co Ci kredyt? niewolnictwa chcesz na kolejne 30 lat?

    Ale ze co? 30 lat olowek splacac bedzie?
  • Greg, a w sumie - po co Ci kredyt? niewolnictwa chcesz na kolejne 30 lat?
    Z czegoś trza żyć, panie płemiełże
  • Jeszcze raz dopytuję jak mam rozróżnić marudzenie od opisu rzeczywistości, no jak @Lila?
  • Można opisywać rzeczywistość z naciskiem na jej dobrą stronę, a jej złą stronę opisywać wtedy gdy realnie można coś z nią zrobić (bo jeśli nie można to nie ma sensu na to kalorii tracić).
  • No też pisze, że opisywanie rzeczywistosci to nie malkontenctwo. To wy mi to chcecie wmówić, aby mieć łatwiejszą radochę z tego, iż nie dałem rady.
  • PawelOdOli: tracenie kalorii to pozytywne przecież, przynajmniej w moim wypadku.
  • lepiej malkontenctwem niż nieumytymi nogami ;)
  • PawelOdOli: tracenie kalorii to pozytywne przecież, przynajmniej w moim wypadku.

    =))

    W moim również, ale wiesz nie ma sensu przyspieszać zawału czy wylewu nerwami na coś na co nie ma się wpływu.
  • @PawelOdOli: ale ten zawał to dla waszego dobra. Szybciej "zejdę" i nie będę tutaj pisał i malkontencił. Piękne, prawda?
  • @Lila: ale ja siew sumie ciesze, że tej zdolności nie mam. parę problemów odpada "z góry"
  • Widzisz, jak pozytywnie myślę?

    @Cart&;Pud ja mi sieuda to masz przyjechać do mnie z tą Rioją w celach konsumpcji. A nie tam se odmawiać przez cały rok.
  • @Lila: to ne fair: Ty masz bliższej do Cartonów niż do mnie
  • Paweł: kalorie tracić prawie zawsze jest sens :D
  • Tak w tomacie abstynencji, list pasterski z roku 1947. Och gdyby oni ta kdziś potrafili pisac bylbym co najmniej ukontentowany: "Zabieramy głos w sprawie, która nas głęboko niepokoi i zawstydza.
    Chcemy was ostrzec przed pijaństwem, które rozlewając się odurzającym
    nurtem po naszych ziemiach, grozi zagładą wszystkiemu, co ludzkie, a
    poniewierką wszystkiemu, co boskie.

    PRZEKLEŃSTWO WÓDKI

    Ilekroć
    chciano naród polski fizycznie i duchowo osłabić, by go łatwiej
    pognębić, starano się go pogrążyć w opilstwie. Tak było za królów Sasów.
    Tak było przed niespełna wiekiem, gdy carski rząd zakazywał w
    diecezjach polskich ruchu trzeźwości powstającego z inicjatywy
    kościelnej dla zwalczania nałogu pijaństwa. Tak było również parę lat
    temu, gdy okupacja hitlerowska popierała u nas wszelkimi sposobami
    pijaństwo, tolerując życzliwie tajne gorzelnie i wypłacając rolnikom za
    dostawy zbożowe, premie w postaci wódki. Tymi sposobami chcieli
    najeźdźcy zwątlić nasz lud i wykryć środki polskiego ruchu oporu, "bo
    nie masz tam tajemnic, gdzie panuje opilstwo" ( Prz 30, 4)


    Okupantów
    hitlerowskich zmiotła karząca Opatrzność. Usuwamy z naszego życia ślady
    ich złowrogiego najazdu. Z wielkim trudem dźwiga się naród do życia,
    wynędzniały, wyczerpany z sił, zagrożony w swym bycie. Rozsądek każe
    skupić w odnowie wszystkie energie, ratować każdą kruszynę polskich
    wartości, a nade wszystko strzec moralności chrześcijańskiej, bez której
    odbudowa byłaby nietrwała. Niestety wielu nie słucha głosu rozsądku.
    Zagłusza go zbyt często karygodna lekkomyślność i chęć używania.


    Z
    bólem stwierdzamy, że pijaństwo ogarnęło szerokie warstwy. Popijają
    niestety już także kobiety. Do picia bierze się tu i tam nawet młodzież
    szkolna. Gdyby to dłużej potrwać miało, czekałaby nas przyszłość ponura.
    Narodowi groziłoby zwyrodnienie i zguba.


    Wódka niszczy
    dobrobyt. "Pracownik opiły nie wzbogaci się", mówi Pismo Święte ( Syr
    19, 1). Przez pijaństwo ludzie majętni stają się żebrakami i nędznie
    kończą swe dni w przytułku dla bezdomnych lub wprost na ulicy. Iluż to
    nieszczęśliwych strąciła wódka na dno nędzy i poniżenia, a ich rodziny w
    otchłań biedy!


    Wódka wysysa z człowieka zdrowie i siły
    żywotne. W krew sączy truciznę, pożera serce, nerwy i mózg, wycieńcza
    całe ciało i rzuca je na pastwę suchotom, przedwczesnemu zniedołężnieniu
    i obłędowi. Następstwa pijaństwa przechodzą z ojca na dzieci, mnożąc
    armię zwyrodnialców, niedołęgów umysłowych i kalek. Z wielkiej liczby
    ludzi nerwowych, przewrażliwionych, kłótliwych, histeryków znaczna część
    popadła w te choroby i zboczenia wskutek alkoholowego zatrucia
    organizmu, po części już u swych przodków.


    Co gorsza
    pijaństwo łamie charakter człowieka, zabija myśl, wyjaławia serce,
    paraliżuje wolę, podcina wartości moralne i społeczne, zmniejsza, a
    często zupełnie przekreśla twórczość ludzką. Człowiek oddany nałogowi
    pijaństwa podobny jest do śpiącego sternika, który bezwolnie wypuszcza
    ster z ręki i pozwala okrętowi rozbić się o skałę. Alkoholik staje się
    samolubem, zatraca związek z rodziną oraz poczucie przynależności do
    Kościoła i Państwa. Dla zaspokojenia pragnienia wódki, gotów jest
    poświęcić swój honor, swój obowiązek, rodzinę, a w końcu ojczyznę.


    Politowania
    godna jest rodzina pijaka. Tracąc w jednym dniu to, co zapracował przez
    tydzień, a może przez miesiąc, alkoholik wprowadza do swej rodziny
    nędzę, cierpienie, choroby, smutek. Niszczy jej szczęście, jej radość i
    pokój. Wypędza z domu ducha Chrystusowego, a wnosi pod swój dach
    kłótnie, obrzydliwość, awantury, wstyd. A już nie daj Boże, gdy rozpije
    się kobieta. "Niewiasta opiła- gniew wielki, a zelżywość i hańba jej nie
    będzie zakryta." ( Syr 26, 11) Taka matka pije niechybnie śmierć
    moralną swej rodziny.


    Cóż wart naród, który oddaje się
    pijaństwu? Marnując na wódkę swój dobytek, słabnie rasowo i wyradza się,
    marnieje pod względem duchowym, traci umysłową bystrość, upada
    moralnie, pozbawia się funduszy na cele kultury i cywilizacji, zatraca
    zdolność tworzenia, obojętnieje na sprawy publiczne, wyzbywa się swych
    posłannictw, naraża się na katastrofy... Naród pijaków zamienia się w
    hordę niewolników.


    Wreszcie w świetle wiary, pijaństwo
    należy uważać za zapowiedź utraty życia wiecznego. Zabijając w człowieku
    sumienie i wrażliwość na przykazanie Boże, pijaństwo przytępia wiarę,
    wyziębia miłość, zaciera poczucie społeczne, zniekształca obraz Boży w
    duszy, gasi w sercu nadprzyrodzone życie łaski. Pijaństwo jest
    kapitulacją i klęską ducha przed zwierzęcością. Jest nie tylko chorobą i
    niedolą, lecz także winą. To też ściąga na człowieka karę niebios: "nie
    myślcie się" , woła św. Paweł do zepsutych Koryntian: " pijacy nie
    posiądą Królestwa Bożego." ( 1 Kor 6, 9-10)


    APEL DO NARODU


    Nie
    ustawał Kościół święty w przestrogach przed pijaństwem i nawoływaniu
    pijaków, by się opamiętali. Od stu lat powstają z natchnienia
    religijnego ruchy abstynenckie, bractwa wstrzemięźliwości i różnego typu
    akcje antyalkoholowe.


    Wobec powojennego nawrotu
    pijaństwa, który jest wyjątkowo groźny ze względu na zadanie i warunki
    życia polskiego w obecnej chwili, wzywamy duchowieństwo świeckie i
    zakonne, by dołożyło wszelkich starań celem ratowania od pijaństwa
    wiernych, w jakikolwiek sposób powierzonych ich pieczy duszpasterskiej.
    Niech po parafiach powstają ruchy abstynenckie i niech pełnym życiem
    zakwitną znowu bractwa wstrzemięźliwości.


    Do małżonków
    zwracamy się z serdecznym apelem, by unikali spożywania wódki samogonu,
    absyntu, bo tylko wtedy rodzić się im będą dzieci zdrowie, piękne,
    zdolne i twórcze.


    Zaklinamy rodziców, nauczycieli i
    wychowawców, by swoim wpływem i przykładem zaprawiali wcześnie młodzież
    do życia prostego, wstrzemięźliwego, higienicznego.


    Odzywamy
    się z pasterską zachętą do drogiej, a obiecującej młodzieży polskiej,
    by w poczuciu swej godności i wielkich zadań, które jej Opatrzność
    wyznacza, potęgowała swego ducha, rozwijała swe siły, strzegła swej
    tężyzny fizycznej, wystrzegając się alkoholu, za którym idzie słabość
    moralna i rozluźnienie obyczajów. Niech nowe polskie pokolenie,
    opanowane i czyste, da krajowi ludzi moralnie pięknych, trzeźwych i
    rozumnych.


    Wszystkich upominamy, by tępili plagę
    pijaństwa, by zwalczali zwyczaje obchodzenia uroczystości rodzinnych,
    patriotycznych, a nawet religijnych przy spożywaniu trunków oraz, by
    tępili stare nawyki pieczętowania napiwkiem kontraktów i umów
    handlowych.


    Wyrażamy w końcu nadzieję, że czynniki
    państwowe, dbające o zdrowotność społeczeństwa, ujmą sprzedaż alkoholu w
    takie normy, iżby naród możliwie ratować przed degeneracją, którą
    pijaństwo niechybnie powoduje, a której nie mogą zrównoważyć finansowe
    korzyści, osiągnięte kosztem siły produkcyjnej polskiego obywatela.


    Zbliża
    się era jakby nowego odrodzenia w Chrystusie. Z potwornej katastrofy
    świata, z przeklętej nocy zła, wyłania się dzień zbawienia. Polska
    kroczy ku świtowi chwały i wielkości. "Odrzućmy tedy uczynki ciemności, a
    obleczmy się w zbroję światłości. Jako we dnie uczciwie chodźmy i nie w
    ucztach i pijaństwach, nie w rozpuście i wszeteczeństwie, nie w zwadach
    i zazdrości, ale obleczcie się w Pana Jezusa Chrystusa." ( Rz 13,
    12-14)
  • Mocny apel biskupów z ostatniej niedzieli.



    Ojciec – świadek wiary i trzeźwości
     
    Apel Zespołu Konferencji Episkopatu Polski ds. Apostolstwa Trzeźwości
    na sierpień – miesiąc abstynencji
     
    Sierpniowa abstynencja – potrzebna, cenna i możliwa
     
    Rozpoczyna się sierpień - w polskiej historii miesiąc szczególny. To dobry czas, by przypomnieć, że osoby niepełnoletnie zobowiązane są do całkowitej abstynencji, zaś wszystkich dorosłych obowiązuje umiar w spożywaniu napojów alkoholowych. W sierpniu prosimy o coś więcej, niż zachowanie trzeźwości. Prosimy o szczególny dar, jakim jest abstynencja! Ten apel wzbudza wiele kontrowersji. Dlatego ponownie przypominamy jego istotę.
     
    Abstynencja - to słowo bardzo sponiewierane w świecie nieograniczonej konsumpcji. Jednak także w XXI w. jest ona potrzebna i cenna, a przede wszystkim - możliwa. Nie jest to smutne ograniczenie, ale szansa, źródło mocy wewnętrznej, źródło życia i radości! Takie świadome i dobrowolne wyrzeczenie bardziej niż nakazy i zakazy pokazuje, co jest w życiu cenne. Warto rozumieć abstynencję jako dzieło duchowe, jako dar miłości, jaki składamy z czegoś, do czego jako dorośli mamy prawo. Takie rozumienie tej postawy przekazali nam wielcy Polacy: Sługa Boży ks. Franciszek Blachnicki, założyciel Ruchu Oazowego i Krucjaty Wyzwolenia Człowieka, a wcześniej ks. Jan Kapica – proboszcz w Tychach, gorliwy krzewiciel abstynencji na przełomie XIX i XX wieku. Abstynencja to dążenie ku pełnej wolności, która jest po to, aby kochać Boga, siebie samego i drugiego człowieka.
     
    Dlatego również w tym roku zachęcamy:  bracia i siostry, podejmijcie abstynencję w sierpniu! Zwłaszcza w Roku Wiary ta prośba nabiera szczególnego znaczenia, bowiem wiele osób przez brak trzeźwości traci wiarę. Niech nasza sierpniowa abstynencja będzie ofiarą w intencji ich powrotu do jedności z Bogiem. Podejmijmy ją także z pobudek patriotycznych i społecznych. Pamiętajmy, że sierpień jest miesiącem, w którym przeżywamy wiele ważnych świąt maryjnych i rocznic narodowych – niech abstynencja będzie jedną z form podkreślenia doniosłości tych dni. Nie zamykajmy oczu na zagrożenia, które niszczą życie milionów rodzin, osłabiają Kościół i całą naszą ojczyznę. Nie lekceważmy bólu i cierpienia dzieci, żon i matek, bezmiaru ich smutku, rozpaczy, utraconej nadziei i zaprzepaszczonych marzeń. Nie przechodźmy obojętnie obok tych problemów. Niech abstynencja stanie się odważnym znakiem naszej troski o życie narodu.
     
    Prośba o abstynencję nie jest adresowana jedynie do osób, które borykają się z problemem alkoholowym. Sierpniowy apel nie jest też moralnym szantażem wobec tych, którzy nie nadużywają alkoholu, ale nie widzą nic złego w umiarkowanym towarzyskim piciu podczas wakacji. Jest to apel o wolność, o radość i  życie wartościami. Naszym świadectwem sierpniowej abstynencji możemy pokazać, że zależy nam na trzeźwości drugiego człowieka i całego narodu. Jednocześnie sami przed sobą możemy udowodnić, że potrafimy żyć bez alkoholu, że możemy bez niego wytrzymać tych kilka sierpniowych tygodni.
     
    Prośba o abstynencję ma nam również przypomnieć, że alkohol nie jest dla człowieka substancją neutralną. Ze względu na swoje właściwości jest substancją podstępną, wręcz zdradziecką. Spójrzmy na niemal milion osób uzależnionych, na wiele milionów pijących ryzykownie i szkodliwie. Polacy wydali w ubiegłym roku ponad 30 miliardów złotych na alkohol. Spożycie alkoholu na osobę od 15 roku życia wynosi 13,6 litra. Należy do tego dodać od 2 do 3 litrów alkoholu nierejestrowanego. To nie są jednostkowe problemy – to jest wielki problem społeczny. Zjawisko to dotyka nas w sposób szczególnie upokarzający. Inni mówią o nas: pijany jak Polak. Mówią tak nawet ci, którzy piją dużo więcej, gdyż widocznie obnosimy się z naszą słabością, a niekiedy nawet absurdalnie się nią szczycimy! Oswoiliśmy się z tą wadą, uważamy ją za oczywistą. Niestety dotyczy to także wielu młodych, którym poprzez nieustanną promocję wmówiono, że bez  alkoholu nie ma dobrej zabawy. Dlatego szczególnie młodym przypominamy, że w problemy alkoholowe wpada się łatwo i szybko, a wychodzi z nich z wielkim trudem, a często przegrywa się życie.
     
    Ojciec – świadek wiary i trzeźwości
     
    W Apostolstwie Trzeźwości przeżywamy ten rok pod hasłem: „Ojciec – świadek wiary i trzeźwości.” Pierwszym krokiem na drodze do dojrzałego ojcostwa jest naśladowanie Boga w Jego miłości. W miłości wiernej i ofiarnej, ale jednocześnie mądrej, to znaczy nie tolerującej zła, lecz stawiającej wymagania. Nie ma nic piękniejszego dla ojca, niż możliwość powiedzenia o sobie: moja miłość, troska i odpowiedzialność pomogły mojemu dziecku poznać i zrozumieć miłość Boga. Nie ma większej nagrody niż świadomość, że wiarą i modlitwą oraz codziennym przykładem życia, pomogło się dziecku tworzyć prawdziwy obraz Boga.
     
    Niestety wielu ojców nie wypełnia właściwie swojej misji: nie zachowują umiaru, ulegają towarzyskiemu przymusowi picia. Nic nie usprawiedliwia społecznej tolerancji dla upijania się, naszego łaskawego przyzwolenia na to kompromitujące zachowanie. Zwłaszcza jeśli dotyczy to ojców, opiekunów, wychowawców, duszpasterzy i innych osób obdarzonych społecznym autorytetem. Co jest dumnego w chwiejącym się po alkoholu Polaku, zwłaszcza jeśli jest to ojciec rodziny? Czy jego dzieci mogą być z niego dumne, czy czują się przez niego ochraniane? Czy czują się przez niego kochane? Swoim uwikłaniem w alkohol ojcowie wytyczają dzieciom ścieżkę do nałogów i innych ryzykownych zachowań. Eksperci ostrzegają: jeżeli dziecko ma uzależnionego rodzica, to prawdopodobieństwo jego uzależnienia jest czterokrotnie wyższe, niż rówieśników.
     
    Dzisiaj potrzeba nam ojców, którzy staną w pierwszym szeregu troski o trzeźwość. Którzy będą liderami pozytywnych zmian obyczajowych. Potrzeba ojców odważnych i świadomych, kochających i troszczących się o swoich najbliższych oraz dbających o dobro społeczeństwa.
     
    Patriotyczny i społeczny wymiar troski o trzeźwość narodu
     
    W antycznym Rzymie osoby ważne i zasłużone dla życia społecznego określano mianem „ojców ojczyzny”. Chcemy ten zaszczytny i zobowiązujący tytuł przypomnieć wszystkim, którzy odpowiadają za dobro wspólne. Aktualna sytuacja wymaga od rządzących odpowiedzialności, odwagi i zdecydowanego działania.
     
    Rodzina, której misją jest wychowywanie młodego pokolenia do trzeźwości, musi być otoczona opieką i wsparciem władz centralnych i samorządowych. Trzeba tworzyć warunki prawne i społeczne sprzyjające ochronie trzeźwości, sprzyjające rozwojowi zdrowej rodziny i nowoczesnego społeczeństwa, w oparciu o wskazania współczesnych badań naukowych. Konieczny jest więc zakaz reklamy i promocji alkoholu. Nie można w tej sprawie ulegać lobbystom twierdzącym, że stracą na tym cenne inicjatywy sponsorowane przez producentów alkoholu. Nowoczesne społeczeństwo powinno być zdolne do ograniczenia fizycznej dostępności alkoholu, czyli zmniejszenia liczby miejsc i czasu jego sprzedaży. Należy również ograniczyć ekonomiczną dostępność alkoholu. Z opracowań specjalistów wynika, że społeczne i ekonomiczne koszty nadużywania alkoholu i uzależnienia od niego kilkakrotnie przewyższają dochody państwa z tytułu podatków z jego sprzedaży. Naukowcy twierdzą, że koszty te sięgają nawet do 3 procent PKB. W Polsce byłoby to więc około 45 miliardów złotych rocznie. Każdy z nas płaci za skutki nadmiernego spożycia alkoholu.
     
    Potrzeba nam dzisiaj odwagi i szczerości w walce o trzeźwość. Hipokryzją władz i służb publicznych jest komentowanie kolejnych tragedii spowodowanych przez pijane osoby, gdy jednocześnie robi się tak niewiele, aby powstrzymać falę negatywnych zjawisk. Hipokryzją dziennikarzy jest podawanie zatrwożonym głosem informacji o  tysiącach pijanych kierowców, jeżeli to właśnie w mediach alkohol ukazywany jest jako podstawa dobrej zabawy, nieodłączny element przeżywania emocji sportowych, czy wypoczynku po pracy. Hipokryzją profesorów są artykuły potępiające upadek etosu i poziomu studentów, podczas gdy kampusy uczelni i akademiki zamieniają się w miejsca handlu alkoholem przy niemej tolerancji, a czasami jawnej akceptacji władz.
     
    Apelujemy także do przedstawicieli mediów, aby z równą gorliwością, jak nagłaśniają przypadki pojedynczych dramatów związanych z alkoholem, promowali liczne dzieła wspaniałych ludzi poświęcających się bezgranicznie ochronie trzeźwości, ludzi pomagających odzyskać lub umocnić trzeźwość tysięcy osób w całej Polsce.
     
    Nie możemy też pominąć roli kapłanów, którzy są duchowymi ojcami dla wiernych. Bez kapłanów abstynentów nie będzie trzeźwej Polski. Kapłani, ze względu na swoje powołanie, mają być liderami troski o trzeźwość. Powinni łączyć osobiste świadectwo z mądrym zaangażowaniem społecznym, z troską o rozwój ruchów trzeźwościowych i abstynenckich wśród dorosłych, a szczególnie wśród dzieci i młodzieży. Mają także czuwać, aby uroczystości kościelne były przeżywane bez alkoholu. W sposób szczególny powinni zachęcać nowożeńców do organizowania wesel bezalkoholowych.
     
    Aby Polska była trzeźwa!
     
    Abstynencja jest darem miłości, który wymaga odwagi pójścia pod prąd, skonfrontowania się z negatywnymi opiniami i powszechnymi praktykami. To dlatego jest darem tak cennym i pięknym.  Jest spełnieniem prośby bł. Jana Pawła II wołającego o nową „wyobraźnię miłosierdzia”, która chroni nie tylko ciało i psychikę człowieka, ale zwłaszcza życie duchowe. Podjęcie abstynencji jest również spełnianiem jednego z ważnych przyrzeczeń, zawartych w Jasnogórskich Ślubach Narodu. Dziękujemy wszystkim, którzy mimo trudności potrafią złożyć dar abstynencji. Dziękujemy za waszą odwagę i poświęcenie, za wytrwałość i odpowiedzialność. Prosimy wszystkich, aby włączali się w lokalne i ogólnopolskie inicjatywy na rzecz trzeźwości. To jedna z najważniejszych spraw dla przyszłości Kościoła i naszego narodu. Tę wielką intencję  polecamy pielgrzymom, którzy już zmierzają, bądź wkrótce wyruszą do Sanktuarium Jasnogórskiego. Złóżmy u stóp naszej Matki i Królowej  wołanie zwłaszcza o  to, aby ojcowie byli prawdziwymi świadkami wiary i obrońcami trzeźwości.
     
    Łomża, dnia 24 czerwca 2013 r.
     
    Bp Tadeusz Bronakowski
    Przewodniczący Zespołu Konferencji Episkopatu Polski
    ds. Apostolstwa Trzeźwości

  • image
    Nie powiedział, bo to nie było w sierpniu :P
  • Dzięki ArturN za wklejenie tego listu. Jeszce raz chciałam go przeczytać, bo biegając za dziećmi nie mogłam się skupić. Ale wywarł on na mnie duże wrażenie, wraz z mężem postanowiliśmy powstrzymać się nawet od małego piwka, na które pozwalaliśmy sobie sporadycznie. I podjęliśmy 10-tkę różańca za osoby z naszych rodzin z tym problemem. 

    Piękny list, ojcowie bądźcie dla dzieci wzorem Boga!

  • image
    Nie powiedział, bo to nie było w sierpniu :P
    Było.
  • Hmmm.... Jesteś pewien? :-B

    Poza tym:
    a) co wesele, to wesele.
    b) jeszcze NMP nie była czczona jak należy.
    c) wino a piwko czy wódzia to co innego.
    d) najważniejsze: na 100% NIE BYŁO wtedy Coca-coli :P
  • Właśnie dlatego :D Na przekór wszystkim :D
  • Hmmm, ale większość ludzi nie należy do KWC... Więc jesteśmy (wstrzemięźliwi w sierpniu) bardziej przekorni niż Ty ;))
  • No to ja przekorna do entej - ponieważ w sierpniu TEŻ nie piję. :P
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.