To nieźle sie wyrobiliście i budowaliście pewnie nieco za duży na moment budowy? My mamy troje dzieci, ale jeszcze prae dobrych lat, kiedy to się może zmienić... Wielkość jest dla mnie zagadką.
My wybraliśmy projekt, mając duże przekonanie, że dla szescioosobowej rodziny. Z czasem liczba dzieci się podwoiła, a nadal nie odczuwamy ciasnoty. Jedynie kuchnia jest stanowczo za mała.
@malagala dom dla trójki dzieci nawet, to już ponad minimum, co teraz się sprzedaje, kupuje. Już można znaleźć coś w korzystnej cenie, no może jeszcze zależy id regionu.
Mamy 150 m. Wielkosc dla nas idealna. Wprowadzilismy sie na sam parter, bo gora nie byla jeszcze wykonczona. Tak mieszkalismy przez kilka lat zanim uskladalismy sume i zrobilismy schody i pierwsze pietro. W miedzyczasie urodzilo sie nam jeszcze trzech synow Za budowe domu warto sie brac za mlodu, poki czlowiek ma duzo sily, zdrowie, zeby pociagnac te wszystkie tematy: pojezdzic, dopilnowac ekipy, po nocach robic na budowie a rano do pracy sie zrywac, tu nie dojesc, tam nie dospac....Dotyczy to zwlaszcza metody gospodarczej, bo przy deweloperce i wiekszych srodkach wyklada sie sume i nic Cie nie obchodzi, ma byc zrobione na zicher.
Myśleliśmy nawet o gotowym segmencie, żeby odpuścić cały temat budowy itd, ale jest trochę jak @Zuzapola piszesz, nie ma co nowego kupić, bo jakieś takie za małe to... Z rynku wtórnego co do układu i wielkości najbardziej nam pasują domy sprzed 20-40 lat, zamknięta kuchnia, trochę więcej pokoi/miejsca.
Rozumiem Cie, @malagala. U nas sytuacja jest taka, ze jestesmy z mezem z roznych czesc Polski i dla obojga z nas to nie byly rodzinne strony wiec i fizycznie rodzina na codzien nie mogla nam pomoc. Jesli macie blisko rodzicow, rodzine to bedzie Wam duzo lzej. Moze ten pomysl z kupnem gotowego z rynku wtornego ( w miare nowego) jest dobrym tropem?
My jesteśmy zadowoleni, ale nie kupowalabym super okazji i do remontu, różnie się to kończy. Wiadomo, że wydaje się drożej, ale w sumie, wychodzi dużo taniej, jeśli jest już wykończony dom, w którym nie trzeba zrywać podłóg, czy wszystkiego remontować. Tyle , że od razu duży koszt, nie rozłożony w czasie.
My akurat mieliśmy wtedy 3/4 gotówki, reszta szła z kredytu, więc udało się zrobić wszystko w niecały rok. Kupiliśmy działkę z wylanymi fundamentami i kawałkiem garażu. Priorytetem była szybka przeprowadzka, bo wynajmowane mieszkanie było małe i niewygodne, zresztą nie chcieliśmy, żeby pieniądze uciekały na wynajem. Bardzo się bałam, że jak nie umeblujemy na start wszystkiego, to potem znowu pieniądze wsiąkną, więc postawiliśmy na Ikeę, dwa wyjazdy całodniowe i mieliśmy wszystko. Jeszcze miesiąc po przeprowadzce mąz coś tam skręcał, rozpakowywaliśmy kartony, itp. Po miesiącu dom był gotowy. Potem jeszcze okazało się, że bez ogrodzenia, kostki i zagospodarowania ogrodu też nie bardzo się da i dobraliśmy na to kredyt. Dom miał być z założenia duży, pod rozwijającą się rodzinę - mamy 180m po podłodze, wtedy trójkę dzieci. Myślę, że dla rodziny z czwórką jest wręcz idealnie, tym że mamy też takie pomieszczenia jak kapliczka i sala do SI (przeznaczony duży pokój, ponad 20m). Z dzisiejszej perspektywy, bardzo cieszę się, że jednak wzięliśmy opcję dalej od Krakowa, ale jednak większy metraż i większy ogród. Było to dyskutowane i wygląda na to, że podjęliśmy dobrą decyzję, choć cywilizacji brakuje, zwłaszcza mnie.
Jeśli chodzi o siły - byliśmy wtedy na starcie, młodzi, jeszcze nie tak wykończeni... Momentami było ciężko, nawet bardzo. To jednak spore przedsięwzięcie i trzeba zrobić w życiu miejsce na nie a także dobrze ocenić siły. Gdybym dzisiaj miała się przeprowadzać, to budowa never. Zdecydowanie postawiłabym na rynek wtórny.
My kupiliśmy taki właściwie gotowy, ale dużo rzeczy do remontu, wymiany w czasie. Na wtedy 130 m wydawało nam się meeeeega dużo dla nas 2 plus 3 dzieci i jedno w drodze.
Dzisiaj brałabym dwa razy tyle. Każda przestrzen na wagę złota.
Choć kocham nasz dom i cieszę się bardzo tym co powoli udaje się zrobić i upiększyć,powiekszyc.
Była to wtedy naprawdę błogosławiona decyzja, żeby kupic. Po prostu był skrojony na nasze możliwości. Ja zawsze jednak zachowawcza jestem jeśli chodzi o wymagania. Dostosowuję się do tego co jest.
A marzenia i projekty na rozbudowę są. Na razie czekają, ale już się nimi cieszę.
My budowę rozpoczęliśmy 12 lat temu z 4 dzieci. Wprowadziliśmy się na goły beton po 9. miesiącach. Do tej pory mamy dwie niedokończone przestrzenie- przejście do garażu i łazienkę przy sypialni, przy Czym obydwa te pomieszczenia są w pełni użyteczne i czekają na kiedyś.
My tez szukamy czegoś w okolicach Grodziska Mazowieckiego ale bardzo liczę na rynek wtórny myśl o samym wykańczaniu przyprawia mnie o mdłości a o budowie już wogole.
Na razie jest nas 2+ 4 i piątek w drodze, ale z perspektywą sprowadzenia się do nas rodziców, wiec najchętniej tak, żeby dało się im wygospodarować mieszkanko. I marze o działce większej niż 400m^2 jak to się dzieje przy bliźniakach.
U nas prawie 12a i jest ok. W dzieciństwie wychowałam się na większym podwórku, ale tyle wystarcza. Była opcja działki 5a, rozważaliśmy przez moment. Przyznam, że na 5a miałabym problem z rozładowaniem energii moich chłopaków .
Komentarz
Na wtedy 130 m wydawało nam się meeeeega dużo dla nas 2 plus 3 dzieci i jedno w drodze.
Dzisiaj brałabym dwa razy tyle.
Każda przestrzen na wagę złota.
Choć kocham nasz dom i cieszę się bardzo tym co powoli udaje się zrobić i upiększyć,powiekszyc.
Była to wtedy naprawdę błogosławiona decyzja, żeby kupic. Po prostu był skrojony na nasze możliwości. Ja zawsze jednak zachowawcza jestem jeśli chodzi o wymagania. Dostosowuję się do tego co jest.
A marzenia i projekty na rozbudowę są.
Na razie czekają, ale już się nimi cieszę.
Na razie szukamy dzialki. Jak już znajdxiemy, będzie pewnie jakoś łatwiej w ogóle o tym myśleć. Bo na razie to wszystko palcem na wodzie pisane.
I marze o działce większej niż 400m^2 jak to się dzieje przy bliźniakach.
Kumacie, trzy lata!