[cite] Maciek:[/cite]Tradsi też kochają język polski, dlaczego by miało być inaczej? Ale stosowanie łaciny w liturgii przybliża nas do nieskończonych rzesz wiernych pokoleń przeszłych i obecnych, którzy modlili się dokładnie tymi samymi słowami. To buduje poczucie jedności Kościoła w czasie i przestrzeni. Liturgie w językach narodowych takiego wymiaru nie mają, bo nie dość, że formuły zmieniają się w różnych wydaniach mszałów, to na dodatek sama treść jest różna w różnych krajach. Na przykład słowa Konsekracji stosowane w Niemczech nie oznaczają tego samego, co stosowane w Polsce. Powoduje to niepotrzebne zamieszanie. Dlatego - jak można się zorientować z różnych przecieków - Ojciec Święty rozważa powrót do łaciny w Liturgii Eucharystycznej rytu zreformowanego.
Rozważa powrót do łaciny w Liturgii Eucharystycznej rytu zreformowanego ? Myslałem, że wedle SV II języki narodowe mają być używane tylko w sytuacjach wyjątkowych, poza tym obowiązuje łacina.
Mimo że jestem w NEO Kikiem się nie zachwycam. Kiedyś chłopak mi opowiadał o tym jak widział jak Kiko po konwiwencji palił papierosa wsparty na obrazie z Maryją.
Dla wielu było by to zgorszenie nie lada. Dla mnie nie, to tylko człowiek. W jednej dziedzinie ma się dar od Boga w innej potrzeba wsparcia ze strony drugiej osoby. I tak to jest we wspólnocie. Czsamio niby jesteś magister inżynier albo i nawet doktor nauk ale się okazuje że starszy pan ze wspólnoty potrafi tak opowiedzieć o spotkaniu z Bogiem że ten ambitny i zadufany w sobie doktorant aż się skręca z zazdrości.
No cóż wydaje mi się że u tradsów ten wymiar wspólnotowości jest trochę słabszy i mniej wykształcony niż włąśnie we wpólnotach.
Czy to dobrze czy źle ? Trudno powiedzieć jednemu pasuje to innemu to. Jesteśmy po prostu różni.
Tradsi nie są wspólnotą, ale rozsianą grupą ludzi, których najłatwiej w jednym miejscu można spotkać w internecie. Czy to dobrze, czy źle?
Przez większość czasu istnienia Kościoła wspólnota oznaczała wspólnotę monastyczną. Świeccy mieli naśladować je w obrębie swoich rodzin i uważano to za całkowicie wystarczające dla ich stanu. Tworzenie wspólnot ze świeckich to pomysł ostatnich kilkudziesięciu lat i ich reguły w jakiś sposób naśladują wspólnoty zakonne. Kiedyś wydawało mi się, że tradsów też należy zorganizować w ten sposób, ale to by było pomieszanie porządków. Dużo większym wyzwaniem jest budowanie wspólnoty rodzinnej i źle by się stało, gdyby to zaniedbać na korzyść jakiegoś przedsięwzięcia z udziałem obcych ludzi.
Ciekawe, jak sobie poradzi i dokąd trafi. Od kilkunastu lat Msze trydenckie w stolicy są sprawowane niemal wyłącznie u św. Benona przez rektora tego kościoła. O ile wiem, o. Krzysztof nie przygotował wśród redemptorystów nikogo, kto by mógł go zastępować, czy uzupełniać. Nawet pomagając przy rozdzielaniu Komunii św. inni księża nie znali łacińskiej formuły, która temu towarzyszy.
Tradsi nie są wspólnotą, ale rozsianą grupą ludzi, których najłatwiej w jednym miejscu można spotkać w internecie. Czy to dobrze, czy źle?
__________________________________________
O nie tu się nie zgodzę. To zwykli parafianie, przedsoborowi których niewiele łączy oprócz wspólnej modlitwy, mszy świętych, pasterek. Jedni przeżywają to głębiej inni nie.
[cite] Maciek:[/cite]Ciekawe, jak sobie poradzi i dokąd trafi. Od kilkunastu lat Msze trydenckie w stolicy są sprawowane niemal wyłącznie u św. Benona przez rektora tego kościoła. O ile wiem, o. Krzysztof nie przygotował wśród redemptorystów nikogo, kto by mógł go zastępować, czy uzupełniać. Nawet pomagając przy rozdzielaniu Komunii św. inni księża nie znali łacińskiej formuły, która temu towarzyszy.
[cite] zbyszek:[/cite]Tradsi nie są wspólnotą, ale rozsianą grupą ludzi, których najłatwiej w jednym miejscu można spotkać w internecie. Czy to dobrze, czy źle?
__________________________________________
O nie tu się nie zgodzę. To zwykli parafianie, przedsoborowi których niewiele łączy oprócz wspólnej modlitwy, mszy świętych, pasterek. Jedni przeżywają to głębiej inni nie.
Komentarz
Miałam cichą nadzieję, że ktoś mi podrzuci odpowiednie "ściągi"
Tak jak do Kazachstanu?
Rozważa powrót do łaciny w Liturgii Eucharystycznej rytu zreformowanego ? Myslałem, że wedle SV II języki narodowe mają być używane tylko w sytuacjach wyjątkowych, poza tym obowiązuje łacina.
Dla wielu było by to zgorszenie nie lada. Dla mnie nie, to tylko człowiek. W jednej dziedzinie ma się dar od Boga w innej potrzeba wsparcia ze strony drugiej osoby. I tak to jest we wspólnocie. Czsamio niby jesteś magister inżynier albo i nawet doktor nauk ale się okazuje że starszy pan ze wspólnoty potrafi tak opowiedzieć o spotkaniu z Bogiem że ten ambitny i zadufany w sobie doktorant aż się skręca z zazdrości.
No cóż wydaje mi się że u tradsów ten wymiar wspólnotowości jest trochę słabszy i mniej wykształcony niż włąśnie we wpólnotach.
Czy to dobrze czy źle ? Trudno powiedzieć jednemu pasuje to innemu to. Jesteśmy po prostu różni.
Nie bój. Jest jużÂ coraz lepiej Po prostu "tradsi" dopiero wyszli z "podziemia"
Przez większość czasu istnienia Kościoła wspólnota oznaczała wspólnotę monastyczną. Świeccy mieli naśladować je w obrębie swoich rodzin i uważano to za całkowicie wystarczające dla ich stanu. Tworzenie wspólnot ze świeckich to pomysł ostatnich kilkudziesięciu lat i ich reguły w jakiś sposób naśladują wspólnoty zakonne. Kiedyś wydawało mi się, że tradsów też należy zorganizować w ten sposób, ale to by było pomieszanie porządków. Dużo większym wyzwaniem jest budowanie wspólnoty rodzinnej i źle by się stało, gdyby to zaniedbać na korzyść jakiegoś przedsięwzięcia z udziałem obcych ludzi.
__________________________________________
O nie tu się nie zgodzę. To zwykli parafianie, przedsoborowi których niewiele łączy oprócz wspólnej modlitwy, mszy świętych, pasterek. Jedni przeżywają to głębiej inni nie.
http://pastorbonus.pl/index.php?mact=News,cntnt01,detail,0&cntnt01articleid=94&cntnt01returnid=54
Przyda się modlitwa za niego o potrzebne łaski, bo taki ksiądz to skarb...
+++
Bajdurzysz, delikatnie mówiąc