@Krzysztof12, piszesz o czymś o czym nie masz zielonego pojęcia! Droga neokatechumenalna jest zatwierdzona przez kościół katolicki, i jest bardzo Maryjna. Tysiące nawrócen, uratowanych rodzin, przyjmowane dzieci! Admina uprzejmie uprasza się o skasowanie wpisu krzysztofa12, bo niczemu dobremu on nie służy!
Potem udała się Najśw. Panna z Apostołami do sali i stanęła pod lampą, między Piotrem i Janem. Później odsłonili sanktuarium i odprawiono klęcząc wspólne modlitwy. Po północy zaś przyniósł Piotr na patenie chleb, konsekrowany przez Jezusa, i Najśw. Panna przyjęła z rąk jego, klęcząc, Najśw. Sakrament http://kupnicka.fm.interia.pl/zycie_jezusa133.htm
a ja oprócz pisma św proponuje przeczytać Jan od krzyża dzieła
Jeśli zaś komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią Boga, który daje wszystkim chętnie i nie wymawiając ; a na pewno ją otrzyma (Jk 1,5)
Krzysiu, jak Ty tego Radia Maryja słuchasz, no jak?! Ja tam ciągle słyszę tyle dobrego o Drodze, TV Trwam transmituje najważniejsze wydarzenia z życia Drogi a Ty tu takie pierdoły pociskasz? Uważaj, bo Cię o.Rydzyk zbanuje
"Istnieje oficjalnie wewnątrz Kościoła Katolickiego jawnie protestantyzująca sekta zwana “neokatechumenatem”, popierana zwłaszcza przez postępowo-liberalne skrzydło hierarchii, otwarte na wszelkie nowinki liturgiczne i wprowadzanie “idących z duchem czasu” zmian do kanonów naszej wiary i dziwnie często współpracujące z lewicą. Gwoli prawdy trzeba też dodać, iż bardzo wielu godnych zaufania hierarchów wyraźnie odcina się od neokatechumenatu, wbrew listom polecającym samego Jana Pawła II, co do których (ze względu na ówczesny zly stan zdrowia Papieża i daleko zaawansowaną chorobę Parkinsona) można mieć uzasadnione wątpliwości, czy istotnie był ich autorem. Nie nosiły zresztą nigdy znamiona nieomylności i jako takie nikogo nie obowiązują.
Sektę założył niejaki Kiko Argüello, “wywodzący się” z rodziny żydowskiej. Już samo imię, jakiego używa, nie budzi zaufania, a raczej wywołuje śmiech: jak ktoś poważny może publicznie i oficjalnie tytułować się zdrobnieniem? Czy robił to Franek z Asyżu? Prymas Ziutek Glemp? Papież Beniek XVI? Poważne wątpliwości budzi też fakt, iż Żyd bierze się za reformowanie (zwane dla niepoznaki “odnową”) Kościoła. Dziwne to doprawdy zjawisko…
Dlaczego neokatechumenat można uznać za chrześcijańską sektę? Ponieważ charakteryzują go typowe dla sekt cechy:
1. Wprowadzenie “stopni wtajemniczenia” dla neofitów, zupełnie jakby chrzest nie wystarczał. 2. Podsycanie atmosfery zamknięcia, odrębności, odcięcia od wspólnoty parafialnej, istnienia jakiegoś nieokreślonego zagrożenia. 3. Nakłanianie członków neokatechumenatu do wyrzekania się dóbr materialnych. 4. Istnienie tzw. “katechistów”, czyli “ojców duchownych” (”guru”), którymi rzekomo kieruje bezpośrednio Duch Święty. Oni decydują, kto już osiągnął “dostateczny poziom rozwoju”, aby “postepować na drodze”, a kto jeszcze musi powtórzyć jakiś etap. Publiczne ocenianie stopnia czyjejś wiary lub niewiary to najzwyklejszy skandal i niesłychane nadużycie, którego zindoktrynowani neokatechumeni w ogóle nie dostrzegają. 5. Wymaganie, na samym początku “drogi” – od ludzi przecież już ochrzczonych! – aby publicznie wyparli się swej dotychczasowej wiary (sic!), gdyż dopiero wiara w neokatechumenacie jest prawdziwa. Jest to najzwyklejsza apostazja. 6. Stawianie się neokatechumenów ponad kapłanów, choć oficjalnie gorąco temu zaprzeczają. Kapłani są już tylko po to, aby obsługiwać wspólnotowe nabożeństwa. Ma to niewątpliwie związek z powszechnie znaną, antykapłańską fobią Kiko. U Kiko “wszyscy jesteśmy kapłanami”. 7. Wypraszanie z nabożeństw wspólnotowych osób spoza ruchu, choć przecież są ochrzczone. Jest to grzech wołający o pomstę do Nieba. Czy ktoś mógłby sobie wyobrazić wypraszanie przybyszów z Kółka Różańcowego? 8. Akcentowanie “powrotu do źródeł” chrześcijaństwa, np. udzielanie Komunii Św. pod postacią zwykłego chleba, gdyż tak czynił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. W rzeczywistości zaś neokatechumeni coraz bardziej odcinają się od korzeni. Ich “powrót” jest powrotem wyłącznie według mniemania niedouczonego Kiko o pierwszych wiekach Kościoła, mniemania pełnego błędów i zmyśleń. 9. Niemal całkowite ignorowanie 2000-letniej Tradycji, której nie może odrzucić nikt, uważający się za katolika. Dla katolików bowiem ich religia składa się nie tylko z Ewangelii, ale i z Tradcyji. Jedno bez drugiego nie ma sensu. Tradycja jest takim samym źródłem Objawienia, jak Pismo Swięte. 10. Ekscesy liturgiczne, nie zatwierdzone ani przez Rzym, ani przez Kościół lokalny: brak “Credo” w Mszy Świętej, Komunia Św. udzielana na siedząco w postaci wypiekanych w domu placków, rozrywanych rękami itp. 11. Dla “zaawansowanego” katechumena nie istnieją takie słowa, jak Msza Święta, ksiądz, nabożeństwo. Drażnią go terminy “Święta Tradycja”, herezja, odpust, koronka, Droga Krzyżowa, koło różańcowe. 12. Neokatechumenat nie sprzyja życiu rodzinnemu. Jak w każdej sekcie – wszyscy wszystko o sobie wiedzą, najintymniejsze rodzinne sprawy roztrzasane sa publicznie, włącznie z wyznawaniem grzechów, zdrad małżeńskich itp. co tworzy między uczestnikami swoistą, patologiczną solidarność, typową dla sekt.
W ramach neokatechumenatu odbywa się raczej indoktrynacja, niż praca nad rozwojem duchowości katolickiej. Silne są wpływy judaistyczne: obowiązkowe nabożeństwa w sobotę, “midrasze”, opowieści rabinackie. Trudno powiedzieć, czy ruch ten miał już w samych swoich założeniach rozbijanie Kościoła od wewnątrz, ale wiele wydaje się na to wskazywać.
Niewątpliwie powodem, iż Kościół toleruje takie wybryki jest “duch” nieszczęsnego II Soboru Watykańskiego."
Dogłębna analiza poczynań neokatechumenatu na forum "Krzyż", w poniższym wątku:
@Ida- bez komentarza, mogłabym ci napisać, jak to w rzeczywistości wygląda- a jest zupełnie inaczej- tylko po co? Piszesz, aby siać niepokój i zamęt, takich komentarzy, jak twój pełno w necie- i co z tego? Ja na żywo codziennie widzę cuda, których dokonuje Bóg w moim życiu, i od czego mnie codziennie ratuje. Nie miałaś do czynienia z DN, nie zabieraj głosu, bo nic nie wiesz.
Spoko - negatywne emocje psują cerę. Ida ma taki obraz "neo" i co najwyżej można próbować jej wykazać, że jest on mocno wykrzywiony, a nie wpadać w nerwy.
Odradzam i tyle. Wiekszozśc pseudo-katechistów ma marna wiedzę teologiczną i rzadko kiedy maja mandat biskupi do nauczania. O przyjmowaniu Komunii św w postawie niegodnej oraz liturgii niezgodnej z jakąkolwiek zatwierdzona formą mszału nie wspomnę
Sposób przyjmowania Ciała Pańskiego przez neonów to nieposzanowanie Najświętszego Sakramentu. I może prowadzić do zaniku wiary w Rzeczywistą Obecność.
Albo się wierzy w Ciało i Krew Chrystusa i przyjmuje Je z czcią należną Królowi i Zbawicielowi - na kolanach a potem na kolanach się modli, albo ... nie wierzy się i myśli się, że zjada się jakiś placek używając własnych łap i siedząc wygodnie na krzesełku. A potem miotłą zamiata się okruszki i wyrzuca. Innego wyjścia, poza niewiarą, nie widzę. I tylko niewiara usprawiedliwia tych ludzi.
...........................
Hierarchowie o przyjmowaniu Komunii świętej :
"Jan Paweł II w liście apostolskim Dominicae Cenae z 24.II.1980 r. nazywa sposób przyjmowania Komunii świętej na stojąco „godnym ubolewania brakiem czci dla Hostii Eucharystycznej”.
''Dotykanie konsekrowanych postaci Hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękoma, jest tylko przywilejem kapłanów''.
Warto dodać, że pod wpływem tego listu Episkopat Polski pod przewodnictwem Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego świadomy niebezpieczeństwa takich wynaturzeń stwierdza jasno: „W diecezjach Polski przyjmuje się Komunię świętą z rąk celebransa do ust w postawie klęczącej” (por. 177 Konferencja Episkopatu Polski, 10)
Na początku swego pontyfikatu, 3 kwietnia 1980 r. Ojciec Św. Jan Paweł II skierował do biskupów list o tajemnicy i kulcie Eucharystii, gdzie zwrócił uwagę na nadużycia, które się wkradły do kultu Eucharystycznego i polecił przygotować instrukcję, która pomogłaby je usunąć. Święta Kongregacja d.s Sakramentów i Kultu Bożego ogłosiła w Wielki Czwartek, 3.04.1980 r. Instrukcję w sprawie niektórych norm Kultu Eucharystycznego i poleciła Konferencjom Biskupów wprowadzić ją w życie."
Kard. Antonio Canizares Llovera apeluje do katolików, by przyjmowali Komunię Świętą do ust i w postawie klęczącej - Trzeba sobie uświadomić, że stajemy przed samym Bogiem i że On przychodzi do nas, a my nie jesteśmy nawet tego godni (...) podkreśla duchowny.
Prefekt watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przekonuje do przyjmowania Komunii świętej klęcząc, ponieważ taka postawa „jest znakiem adoracji, do której trzeba powrócić na nowo”.
Hiszpański kardynał, apeluje by „cały Kościół przyjmował Komunię klęcząc”. Dodaje, że „jeśli ktoś przyjmuje Komunię na stojąco, to powinien przynajmniej przyklęknąć lub uczynić głęboki ukłon, co jednak się nie dzieje”.
Duchowny przypomina, że jeśli lekceważy się Komunię Świętą, lekceważyć będzie się wszystko.
Na pytanie o nadużycia liturgiczne, kardynał odpowiada, że konieczne jest „skorygowane, zwłaszcza poprzez właściwą formację seminarzystów, kapłanów, katechetów i wszystkich wiernych”. Taka formacja powinna się koncentrować na zapewnieniu celebracji liturgicznej, która będzie zgodna z normami ustalonymi przez Kościół.
Jego zdaniem, to „biskupi ponoszą szczególną odpowiedzialność” za właściwą formację liturgiczną i korygowanie wszelkich nadużyć.
Nie warto czytać bzdur, bo to co nam pokazujesz, to ewidentne idiotyzmy.
Zarzut, że: "neokatechumenat charakteryzują typowe dla sekt cechy" można równie dobrze postawić każdej formacji, podobny jest kierowany pod adresem Opus Dei.
Słowa: "Poważne wątpliwości budzi też fakt, iż Żyd bierze się za reformowanie (zwane dla niepoznaki “odnową”) Kościoła." - dają nam wyraźny obraz mentalności autora owej "sensacji".
> Dlaczego neokatechumenat można uznać za chrześcijańską sektę? Ponieważ charakteryzują go typowe dla sekt cechy: <
Na temat powyższych "wypocin" pisałam na Frondzie.
1, Wprowadzenie „stopni wtajemniczenia” dla neofitów, zupełnie jakby chrzest nie wystarczał.
Niestety, często nie wystarcza, "stopnie wtajemniczenia", to nic innego jak stopniowa ewangelizacja, wdrażanie do przyjęcia Kerygmatu.
2. Podsycanie atmosfery zamknięcia, odrębności, odcięcia od wspólnoty parafialnej.
Taka jest specyfika każdej formacji ku dojrzałości chrześcijańskiej , akurat ta formacja jest bardzo gruntowna więc rozciągnięta w czasie. Ile lat będzie trwała zależy jedynie od tego, kiedy wspólnota dojrzeje w wierze w takim stopniu, aby świadomie i dojrzale odnowić Sakrament Chrztu świętego, aby świadomie móc wypowiedzieć Credo, jako prawdziwą deklarację swojej wiary.
Aby słowa Modlitwy Pańskiej - JAKO I MY ODPUSZCZAMY NASZYM WINOWAJCOM - nie były jedynie mechanicznym klepaniem.
3. Nakłanianie członków neokatechumenatu do wyrzekania się dóbr materialnych.
Nie tyle wyrzekania się dóbr materialnych, ile nie pokładania w nich swojej nadziei, czyli właściwe postawienie uporządkowanie hierarchii wartości w życiu - coś do czego jest powołany każdy chrześcijanin.
4. Istnienie tzw. „katechistów”, czyli „ojców duchownych” („guru”), którymi rzekomo kieruje bezpośrednio Duch Święty. Oni decydują, kto już osiągnął „dostateczny poziom rozwoju”, aby „postepować na drodze”, a kto jeszcze musi powtórzyć jakiś etap.
Powyższe przedstawiłabym w obrazie wyprawy w góry. Prowadzi przewodnik i do niego należy rozeznanie, czy ktoś może - ma na tyle sił - iść dalej, czy jednak poczekać na drugą grupę, w przygotowanym do tego celu obozie.
Od strony duchowej:
- ktoś ma problemy z przebaczeniem i pojednaniem się z bliską sobie osobą (np. teściowa), jest to w nim tak silne, że staje się antychrześcijańskie, wtedy musi poczekać, aż Pan poprzez swoje Słowo go uzdrowi
- ktoś jest pewnym, że jedynie odpowiednia ilość kasy może go w życiu zabezpieczyć przed ewentualnym nieszczęściem, patrz wyżej.
Gdy jesteś w klasztorze, również potrzebujesz czasu, aby przejść do nowicjatu, a następnie dalej. Kto to ocenia? Czyż nie mistrzyni/mistrz nowicjatu i reszta wspólnoty. A czy etapy zakonne, nie są jedynie drogą w dojrzałości wiary?
5. Wymaganie, na samym początku „drogi” – od ludzi przecież już ochrzczonych! – aby publicznie wyparli się swej dotychczasowej wiary (sic!),
Bzdura. Po prostu należy samemu przed sobą przyznać, że potrzebujemy prawdziwego nawrócenia, wyzbyć się dobrego mniemania o swojej pobożności, bo - do kościoła regularnie chodzę, do sakramentów często przystępuję, na tacę daję, nikogo nie zabiłem, "podziwiaj Panie, boże, jaki jestem porządny".
6. Stawianie się neokatechumenów ponad kapłanów, choć oficjalnie gorąco temu zaprzeczają. Kapłani są już tylko po to, aby obsługiwać wspólnotowe nabożeństwa. "
Fałsz, nawet nie chce mi się tego komentować.
7. Wypraszanie z nabożeństw wspólnotowych osób spoza ruchu, choć przecież są ochrzczone. Jest to grzech wołający o pomstę do Nieba. Czy ktoś mógłby sobie wyobrazić wypraszanie przybyszów z Kółka Różańcowego?
Drobna szczegóła - formacja neokatechumenalna nie jest odpowiednikiem kółka różańcowego. Poza tym z Eucharystii się nikogo nie wyprasza, natomiast tylko wspólnota bierze udział w Liturgii słowa i Liturgii Pokutnej. Kolejny przykład, gdy odbywają się np. Rekolekcje Ignacjańskie, osoby z zewnątrz nie mogą brać w nich udziału.
8. Akcentowanie „powrotu do źródeł” chrześcijaństwa, np. udzielanie Komunii Św. pod postacią zwykłego chleba, gdyż tak czynił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy.
Nie tylko Jezus tak ustanowił, przez wiele wieków był to powszechny zwyczaj w Kościele, podobnie jak przyjmowanie Komunii pod Dwiema Postaciami. Kościół odszedł od tego jedynie ze względów czysto praktycznych.
Aha, i nie jest to chleb w naszym znaczeniu, bo jest przaśny, pieczony bez żadnych dodatków, czyli z tego samego ciasta, z jakiego wypiekane są komunikanty.
9. Tradycja jest takim samym źródłem Objawienia, jak Pismo Swięte.
Temu nikt nie zaprzecza - należy tylko podkreślić, że Tradycja dobrze rozumiana, a nie chore wręcz przywiązanie do pewnych obrzędów. Przy tym, autor myli się o tyle, iż wcale nie było tak, że do II SV nic się w Kościele nie zmieniało, czyli przez prawie 2 tys. lat wszystko wyglądało - łącznie z nauczaniem - identycznie.
10. Ekscesy liturgiczne, nie zatwierdzone ani przez Rzym, ani przez Kościół lokalny: brak „Credo” w Mszy Świętej, Komunia Św. udzielana na siedząco w postaci wypiekanych w domu placków, rozrywanych rękami itp.
Nie były to ekscesy, ale pewne rzeczy zostały poprawione, np. Komunia przyjmowana jest w postaci stojącej. Nie ma "rozrywania placków rękoma", a jedynie kapłan łamie konsekrowany chleb, dzieli na kawałki, podobnie postępuje też na "zwyczajnej" Mszy, łamiąc konsekrowaną hostię.
Dlaczego więc chleb, a nie Hostia?
Zeby przybliżyć nam, że Pan nasz zechciał zostać z nami pod postacią chleba właśnie, nie tyle po to abyśmy Go egzaltowanie adorowali, ile pożywając się Nim, stawali się takim właśnie chlebem dla innych.
11. Dla „zaawansowanego” katechumena nie istnieją takie słowa, jak Msza Święta, ksiądz, nabożeństwo. Drażnią go terminy „Święta Tradycja”, herezja, odpust, koronka, Droga Krzyżowa, koło różańcowe.
Bzdura piramidalna.
W powszechnym Kościele używa się zamiennie określeń:
"Neoni", jak najbardziej uczestniczą w modlitwie Koronką do Bożego Miłosierdzia, odmawiają Różaniec, odprawiają Drogę Krzyżową - z tym, że nie podczas swoich spotkań liturgicznych. W/W rodzajom modlitwy poświęcają inny czas.
12. Neokatechumenat nie sprzyja życiu rodzinnemu. Jak w każdej sekcie – wszyscy wszystko o sobie wiedzą, najintymniejsze rodzinne sprawy roztrzasane sa publicznie, włącznie z wyznawaniem grzechów, zdrad małżeńskich itp. co tworzy między uczestnikami swoistą, patologiczną solidarność, typową dla sekt.
Fałsz. Jedyną prawdą jest, że w przypadku małżeństwa praktycznie jest niemożliwym, aby tylko jedna osoba szła Drogą - lecz przecież nie każdy jest powołanym do robienia tej formacji.
a to według ciebie Ido nasza parafia to też sekta bo do Komunii podchodzimy procesyjnie klękamy wstajemy i sam sakrament przyjmujemy na stojąco starsze osoby nie klękają
> "Dotykanie konsekrowanych postaci Hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękoma, jest tylko przywilejem kapłanów." <
1. Tzw. małe wspólnoty mają pewne przywileje, m.in. wolno jest im przyjmować Ciało Pańskie na rękę.
2. Komunia w "neo" (pod dwiema Postaciami - wina i przaśnego chleba) została już ostatecznie zatwierdzona przez Stolicę Apostolską.
We wspólnotach "neo" Komunię podaje kapłan, ewentualnie pomaga mu szafarz nadzwyczajny - coś takiego, jak "rozdawanie własnymi rękoma" nie występuje.
3. Zarówno Jan Paweł II, jak i kard. Ratzinger celebrowali Eucharystię dla wspólnot neokatechumenalnych i to jeszcze wtedy, gdy Komunię przyjmowano w postawie siedzącej. Pozwolę sobie przypomnieć, że to właśnie kard. Ratzinger sprowadził Drogę do Niemiec, bo widział w tej formacji dużą szansę na uzdrowienie Kościoła.
4. Jestem przekonana, że jeśli zostanie wydany przez Stolicę apostolską odpowiedni dokument nakazujący również małym wspólnotom przyjmowanie Komunii tylko pod jedną postacią, na kolanach i do ust - to te zaakceptują nowe wytyczne. Jak na razie mamy tylko oświadczenia niektórych hierarchów, a to jest mało - nawet w Polsce odpowiednia Komisja dopuściła formę przyjmowania Ciała Pańskiego na rękę, w tzw. Kościele parafialnym.
5. Podczas Mszy papieskich na Watykanie, Komunia jest podawana zarówno do ust, jak i na rękę - to zależy tylko od celebransa. Nie uważam, aby było to właściwe, moim zdaniem - powinni tę formę ujednolicić stosownym dokumentem.
Poproszę Mszał wedle którego jest odprawiana liturgia neokatechumenalna. Powiem tak dwukrotnie byłem gościem na neońskiej liturgii. Nie zgadzała sie z żadnym promulugowanym Mszałem. nawet w powiedzmy 30%. Dla porównania: moja parafialna Msza jest aż (tylko) w 60-80% zgodna z Mszałem Novusowym.
@nowa jak ktoś wierzy, że w Najśw Sakramencie jest obecny Jezus Chrystus to jest oczywistym, że klęknie, Przed Królem królów. No chyba, ze ktoś nie wierzy. Ale wtedy równie dobrze może se zjeść wafla w domu.
"Ida, brednie głosisz, nareszcie się zdemaskowałaś. W sumie, to się cieszę. Nie wiem kim jesteś, ani co tu naprawdę robisz, może znacie się z Krzysztofem, to podajcie sobie ręce i dajcie na spokój."
Hola, hola proszę pani!
Dołączyłaś do forum zaledwie przed paroma tygodniami, napisałaś parę komentarzy i już rozstawiasz po kątach?
Co to znaczy „dajcie nam spokój”? Naprawdę nie stać Cię na merytoryczną dyskusję bez emocji? Dyskusja to dyskusja, a każdy zrobi ze swoim życiem co chce. Nie ma co się tak napinać.
I co to znaczy „nareszcie się zdemaskowałaś”?
W pierwszym moim wpisie, w wątku powitalnym napisałam, że sympatyzuję z tradsami.
Bo sympatyzuję. Z tego co wiem nie ja jedna na tym forum
Krzysztof12, normalnie koledzy jesteśmy .... znamy się pewnie od dawna ... zwłaszcza, że ja od lat mieszkam w innym zakątku globu ... uśmiałam się.
Ah, Agnus125, może jeszcze mi wmówisz, że z Gregoriusem się znamy, to kolejny tutaj trads na forum, no ale co Ty wiesz, na razie jesteś tu nowa.
.......................
Agnus125:
"Nie dyskutujcie z Idą, bo przypomina mi to rozmowę ze Świadkiem Jehowy. Takie rzeczy można poczytać na stronie tradsów, tylko nie wiem czemu miałoby to służyć. Oni są przeciwko każdej wspólnocie i przeciw papieżowi. Wszystko przekręcają i wprowadzają zamęt. Szkoda energii"
Naprawdę warto poczytać punkt widzenia ludzi z "Forum Krzyż" i "Forum Tradycji Katolickiej", tam jest ciekawa, merytoryczna dyskusja na temat neokatechumenatu i wypowiadają się byli neoni, którzy tkwili na DN bardzo wiele lat, ich świadectwa baaaaardzo dają do myślenia.
> Poproszę Mszał wedle którego jest odprawiana liturgia neokatechumenalna <
Gdy byłam na Drodze nie wpadłam na to żeby zwrócić uwagę na Mszał - we wspólnocie, w której obecnie bywam Mszał jest ten sam co w Carlsbergu, z tym, że po niemiecku.
co do neo to czepiam się przez komunie a jest tyle swiadect ze komunie należy na klęcząco przyjmować Protestanccy reformatorzy zerwali z tradycyjną praktyką Komunii św. do ust i na klęcząco, aby podkreślić swoją wiarę, iż Eucharystia nie jest Ciałem Chrystusa, lecz tylko symbolem. Jak niszczące działanie dla wiary w dogmat o rzeczywistej Obecności i powołania miała ta praktyka pokazuje statystyka. W USA 20 lat po wprowadzeniu Komunii „na rękę” ponad 70 % ludzi określających się jako katolicy nie wierzy już w rzeczywistą obecność Zbawiciela w Najświętszym Sakramencie. Czyli Komunia „na rękę” jest wyrazem niewiary przyjmującego, a przede wszystkim udzielającego.
@krzysztof12 Smolisz głodne kawałki: "Komunia „na rękę” jest wyrazem niewiary przyjmującego, a przede wszystkim udzielającego."
Zapewniam Cię, że przyjmując Ciało Pańskie na rękę nie tylko wierzę - jestem pewna, że w tym kawałku chleba jest obecny mój Pan w swoim: ciele, duszy i Bóstwie. Ktoś kto ma osobistą relację z Bogiem, nie musi koniecznie tylko plackiem przed Nim leżeć. Ja bym powiedziała, że Ci, którzy upierają się, że Komunia tylko wtedy jest godna, jeżeli ją się na kolanach i do ust przyjmuje, tak naprawdę jeszcze Boga nie POZNALI. Szacunek można wyrazić nie tylko klękając - przez wiele wieków, w Kościele postawa klęcząca podczas niedzielnej Eucharystii była zakazana.
Komentarz
a potem możną odsłuchać na stronie
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/audio/katechezy/
Porady pedagoga i psychologa: Herezje i sekty w Europie
http://www.radiomaryja.pl/multimedia/porady-pedagoga-i-psychologa-herezje-i-sekty-w-europie-3/uniwersytet biblijny
Komunia na rękę jest profanacją Najświętszego Sakramentu
http://gloria.tv/?media=484343
Anty maryjny i anty biblijny charakter neokatechumenatu
http://gloria.tv/?media=143051
Wspolnota Marto
http://www.wspolnotamarto.com/
Krzysiu - chodzi o farmację w konkretnej wspólnocie, RM może służyć jako uzupełnienie.
Gościu ma bardzo głęboką teologiczną wiedzę.
Potem udała się Najśw. Panna z Apostołami
do sali i stanęła pod lampą, między Piotrem i Janem. Później odsłonili
sanktuarium i odprawiono klęcząc wspólne modlitwy. Po północy zaś przyniósł
Piotr na patenie chleb, konsekrowany przez Jezusa, i Najśw. Panna przyjęła z rąk
jego, klęcząc, Najśw. Sakrament
http://kupnicka.fm.interia.pl/zycie_jezusa133.htm
a ja oprócz pisma św proponuje przeczytać Jan od krzyża dzieła
Jeśli zaś komuś z was brakuje mądrości, niech prosi o nią
Boga, który daje wszystkim chętnie i nie wymawiając ; a na pewno ją
otrzyma (Jk 1,5)
Ja tam ciągle słyszę tyle dobrego o Drodze, TV Trwam transmituje najważniejsze wydarzenia z życia Drogi a Ty tu takie pierdoły pociskasz?
Uważaj, bo Cię o.Rydzyk zbanuje
"Istnieje oficjalnie wewnątrz Kościoła Katolickiego jawnie
protestantyzująca sekta zwana “neokatechumenatem”, popierana zwłaszcza
przez postępowo-liberalne skrzydło hierarchii, otwarte na wszelkie
nowinki liturgiczne i wprowadzanie “idących z duchem czasu” zmian do
kanonów naszej wiary i dziwnie często współpracujące z lewicą. Gwoli
prawdy trzeba też dodać, iż bardzo wielu godnych zaufania hierarchów
wyraźnie odcina się od neokatechumenatu, wbrew listom polecającym samego
Jana Pawła II, co do których (ze względu na ówczesny zly stan zdrowia
Papieża i daleko zaawansowaną chorobę Parkinsona) można mieć uzasadnione
wątpliwości, czy istotnie był ich autorem. Nie nosiły zresztą nigdy
znamiona nieomylności i jako takie nikogo nie obowiązują.
Sektę
założył niejaki Kiko Argüello, “wywodzący się” z rodziny żydowskiej. Już
samo imię, jakiego używa, nie budzi zaufania, a raczej wywołuje śmiech:
jak ktoś poważny może publicznie i oficjalnie tytułować się
zdrobnieniem? Czy robił to Franek z Asyżu? Prymas Ziutek Glemp? Papież
Beniek XVI? Poważne wątpliwości budzi też fakt, iż Żyd bierze się za
reformowanie (zwane dla niepoznaki “odnową”) Kościoła. Dziwne to
doprawdy zjawisko…
Dlaczego neokatechumenat można uznać za chrześcijańską sektę? Ponieważ charakteryzują go typowe dla sekt cechy:
1. Wprowadzenie “stopni wtajemniczenia” dla neofitów, zupełnie jakby chrzest nie wystarczał.
2. Podsycanie atmosfery zamknięcia, odrębności, odcięcia od wspólnoty parafialnej, istnienia jakiegoś nieokreślonego zagrożenia.
3. Nakłanianie członków neokatechumenatu do wyrzekania się dóbr materialnych.
4.
Istnienie tzw. “katechistów”, czyli “ojców duchownych” (”guru”),
którymi rzekomo kieruje bezpośrednio Duch Święty. Oni decydują, kto już
osiągnął “dostateczny poziom rozwoju”, aby “postepować na drodze”, a kto
jeszcze musi powtórzyć jakiś etap. Publiczne ocenianie stopnia czyjejś
wiary lub niewiary to najzwyklejszy skandal i niesłychane nadużycie,
którego zindoktrynowani neokatechumeni w ogóle nie dostrzegają.
5.
Wymaganie, na samym początku “drogi” – od ludzi przecież już
ochrzczonych! – aby publicznie wyparli się swej dotychczasowej wiary
(sic!), gdyż dopiero wiara w neokatechumenacie jest prawdziwa. Jest to
najzwyklejsza apostazja.
6. Stawianie się neokatechumenów ponad
kapłanów, choć oficjalnie gorąco temu zaprzeczają. Kapłani są już tylko
po to, aby obsługiwać wspólnotowe nabożeństwa. Ma to niewątpliwie
związek z powszechnie znaną, antykapłańską fobią Kiko. U Kiko “wszyscy
jesteśmy kapłanami”.
7. Wypraszanie z nabożeństw wspólnotowych osób
spoza ruchu, choć przecież są ochrzczone. Jest to grzech wołający o
pomstę do Nieba. Czy ktoś mógłby sobie wyobrazić wypraszanie przybyszów z
Kółka Różańcowego?
8. Akcentowanie “powrotu do źródeł”
chrześcijaństwa, np. udzielanie Komunii Św. pod postacią zwykłego
chleba, gdyż tak czynił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy. W
rzeczywistości zaś neokatechumeni coraz bardziej odcinają się od
korzeni. Ich “powrót” jest powrotem wyłącznie według mniemania
niedouczonego Kiko o pierwszych wiekach Kościoła, mniemania pełnego
błędów i zmyśleń.
9. Niemal całkowite ignorowanie 2000-letniej
Tradycji, której nie może odrzucić nikt, uważający się za katolika. Dla
katolików bowiem ich religia składa się nie tylko z Ewangelii, ale i z
Tradcyji. Jedno bez drugiego nie ma sensu. Tradycja jest takim samym
źródłem Objawienia, jak Pismo Swięte.
10. Ekscesy liturgiczne, nie
zatwierdzone ani przez Rzym, ani przez Kościół lokalny: brak “Credo” w
Mszy Świętej, Komunia Św. udzielana na siedząco w postaci wypiekanych w
domu placków, rozrywanych rękami itp.
11. Dla “zaawansowanego”
katechumena nie istnieją takie słowa, jak Msza Święta, ksiądz,
nabożeństwo. Drażnią go terminy “Święta Tradycja”, herezja, odpust,
koronka, Droga Krzyżowa, koło różańcowe.
12. Neokatechumenat nie
sprzyja życiu rodzinnemu. Jak w każdej sekcie – wszyscy wszystko o sobie
wiedzą, najintymniejsze rodzinne sprawy roztrzasane sa publicznie,
włącznie z wyznawaniem grzechów, zdrad małżeńskich itp. co tworzy między
uczestnikami swoistą, patologiczną solidarność, typową dla sekt.
W
ramach neokatechumenatu odbywa się raczej indoktrynacja, niż praca nad
rozwojem duchowości katolickiej. Silne są wpływy judaistyczne:
obowiązkowe nabożeństwa w sobotę, “midrasze”, opowieści rabinackie.
Trudno powiedzieć, czy ruch ten miał już w samych swoich założeniach
rozbijanie Kościoła od wewnątrz, ale wiele wydaje się na to wskazywać.
Niewątpliwie powodem, iż Kościół toleruje takie wybryki jest “duch” nieszczęsnego II Soboru Watykańskiego."
Dogłębna analiza poczynań neokatechumenatu na forum "Krzyż", w poniższym wątku:
http://krzyz.nazwa.pl/forum/index.php/topic,3012.765.html
http://www.traditia.fora.pl/nowa-wiosna-kosciola-posoborowego,31/jestem-po-szema-i-wlasnie-otworzyly-mi-sie-oczy,6283.html
PIERDOLISZ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Nie listek,ale ban!
Spoko - negatywne emocje psują cerę.
Ida ma taki obraz "neo" i co najwyżej można próbować jej wykazać, że jest on mocno wykrzywiony, a nie wpadać w nerwy.
Krzysztof12 i Gregorius - macie absolutną rację.
Sposób przyjmowania Ciała Pańskiego przez neonów to nieposzanowanie Najświętszego Sakramentu.
I może prowadzić do zaniku wiary w Rzeczywistą Obecność.
Albo się wierzy w Ciało i Krew Chrystusa i przyjmuje Je z czcią należną Królowi i Zbawicielowi - na kolanach a potem na kolanach się modli, albo ... nie wierzy się i myśli się, że zjada się jakiś placek używając własnych łap i siedząc wygodnie na krzesełku. A potem miotłą zamiata się okruszki i wyrzuca.
Innego wyjścia, poza niewiarą, nie widzę. I tylko niewiara usprawiedliwia tych ludzi.
...........................
Hierarchowie o przyjmowaniu Komunii świętej :
"Jan Paweł II w liście apostolskim Dominicae Cenae z 24.II.1980 r. nazywa sposób przyjmowania Komunii świętej na stojąco „godnym ubolewania brakiem czci dla Hostii Eucharystycznej”.
''Dotykanie konsekrowanych postaci Hostii, a także rozdawanie ich własnymi rękoma, jest tylko przywilejem kapłanów''.
Warto dodać, że pod wpływem tego listu Episkopat Polski pod przewodnictwem Prymasa Tysiąclecia kard. Stefana Wyszyńskiego świadomy niebezpieczeństwa takich wynaturzeń stwierdza jasno:
„W diecezjach Polski przyjmuje się Komunię świętą z rąk celebransa do ust w postawie klęczącej” (por. 177 Konferencja Episkopatu Polski, 10)
Na początku swego pontyfikatu, 3 kwietnia 1980 r. Ojciec Św. Jan Paweł II skierował do biskupów list o tajemnicy i kulcie Eucharystii, gdzie zwrócił uwagę na nadużycia, które się wkradły do kultu Eucharystycznego i polecił przygotować instrukcję, która pomogłaby je usunąć. Święta Kongregacja d.s Sakramentów i Kultu Bożego ogłosiła w Wielki Czwartek, 3.04.1980 r. Instrukcję w sprawie niektórych norm Kultu Eucharystycznego i poleciła Konferencjom Biskupów wprowadzić ją w życie."
http://pl.gloria.tv/?media=230923
.........................
Kard. Antonio Canizares Llovera apeluje do katolików, by przyjmowali Komunię Świętą do ust i w postawie klęczącej - Trzeba sobie uświadomić, że stajemy przed samym Bogiem i że On przychodzi do nas, a my nie jesteśmy nawet tego godni (...) podkreśla duchowny.
Prefekt watykańskiej Kongregacji ds. Kultu Bożego i Dyscypliny Sakramentów przekonuje do przyjmowania Komunii świętej klęcząc, ponieważ taka postawa „jest znakiem adoracji, do której trzeba powrócić na nowo”.
Hiszpański kardynał, apeluje by „cały Kościół przyjmował Komunię klęcząc”. Dodaje, że „jeśli ktoś przyjmuje Komunię na stojąco, to powinien przynajmniej przyklęknąć lub uczynić głęboki ukłon, co jednak się nie dzieje”.
Duchowny przypomina, że jeśli lekceważy się Komunię Świętą, lekceważyć będzie się wszystko.
Na pytanie o nadużycia liturgiczne, kardynał odpowiada, że konieczne jest „skorygowane, zwłaszcza poprzez właściwą formację seminarzystów, kapłanów, katechetów i wszystkich wiernych”. Taka formacja powinna się koncentrować na zapewnieniu celebracji liturgicznej, która będzie zgodna z normami ustalonymi przez Kościół.
Jego zdaniem, to „biskupi ponoszą szczególną odpowiedzialność” za właściwą formację liturgiczną i korygowanie wszelkich nadużyć.
http://www.fronda.pl/a/komunia-swieta-tylko-w-postawie-kleczacej-i-do-ust,13681.html
Nie warto czytać bzdur, bo to co nam pokazujesz, to ewidentne idiotyzmy.
Zarzut, że: "neokatechumenat charakteryzują typowe dla sekt cechy" można równie dobrze postawić każdej formacji, podobny jest kierowany pod adresem Opus Dei.
Słowa: "Poważne wątpliwości budzi też fakt, iż Żyd bierze się za reformowanie (zwane dla niepoznaki “odnową”) Kościoła." - dają nam wyraźny obraz mentalności autora owej "sensacji".
> Dlaczego neokatechumenat można uznać za chrześcijańską sektę? Ponieważ charakteryzują go typowe dla sekt cechy: <
Na temat powyższych "wypocin" pisałam na Frondzie.
1, Wprowadzenie „stopni wtajemniczenia” dla neofitów, zupełnie jakby chrzest nie wystarczał.
Niestety, często nie wystarcza, "stopnie wtajemniczenia", to nic innego jak stopniowa ewangelizacja, wdrażanie do przyjęcia Kerygmatu.
2. Podsycanie atmosfery zamknięcia, odrębności, odcięcia od wspólnoty parafialnej.
Taka jest specyfika każdej formacji ku dojrzałości chrześcijańskiej , akurat ta formacja jest bardzo gruntowna więc rozciągnięta w czasie. Ile lat będzie trwała zależy jedynie od tego, kiedy wspólnota dojrzeje w wierze w takim stopniu, aby świadomie i dojrzale odnowić Sakrament Chrztu świętego, aby świadomie móc wypowiedzieć Credo, jako prawdziwą deklarację swojej wiary.
Aby słowa Modlitwy Pańskiej - JAKO I MY ODPUSZCZAMY NASZYM WINOWAJCOM - nie były jedynie mechanicznym klepaniem.
3. Nakłanianie członków neokatechumenatu do wyrzekania się dóbr materialnych.
Nie tyle wyrzekania się dóbr materialnych, ile nie pokładania w nich swojej nadziei, czyli właściwe postawienie uporządkowanie hierarchii wartości w życiu - coś do czego jest powołany każdy chrześcijanin.
4. Istnienie tzw. „katechistów”, czyli „ojców duchownych” („guru”), którymi rzekomo kieruje bezpośrednio Duch Święty. Oni decydują, kto już osiągnął „dostateczny poziom rozwoju”, aby „postepować na drodze”, a kto jeszcze musi powtórzyć jakiś etap.
Powyższe przedstawiłabym w obrazie wyprawy w góry. Prowadzi przewodnik i do niego należy rozeznanie, czy ktoś może - ma na tyle sił - iść dalej, czy jednak poczekać na drugą grupę, w przygotowanym do tego celu obozie.
Od strony duchowej:
- ktoś ma problemy z przebaczeniem i pojednaniem się z bliską sobie osobą (np. teściowa), jest to w nim tak silne, że staje się antychrześcijańskie, wtedy musi poczekać, aż Pan poprzez swoje Słowo go uzdrowi
- ktoś jest pewnym, że jedynie odpowiednia ilość kasy może go w życiu zabezpieczyć przed ewentualnym nieszczęściem, patrz wyżej.
Gdy jesteś w klasztorze, również potrzebujesz czasu, aby przejść do nowicjatu, a następnie dalej. Kto to ocenia? Czyż nie mistrzyni/mistrz nowicjatu i reszta wspólnoty. A czy etapy zakonne, nie są jedynie drogą w dojrzałości wiary?
5. Wymaganie, na samym początku „drogi” – od ludzi przecież już ochrzczonych! – aby publicznie wyparli się swej dotychczasowej wiary (sic!),
Bzdura. Po prostu należy samemu przed sobą przyznać, że potrzebujemy prawdziwego nawrócenia, wyzbyć się dobrego mniemania o swojej pobożności, bo - do kościoła regularnie chodzę, do sakramentów często przystępuję, na tacę daję, nikogo nie zabiłem, "podziwiaj Panie, boże, jaki jestem porządny".
6. Stawianie się neokatechumenów ponad kapłanów, choć oficjalnie gorąco temu zaprzeczają. Kapłani są już tylko po to, aby obsługiwać wspólnotowe nabożeństwa. "
Fałsz, nawet nie chce mi się tego komentować.
7. Wypraszanie z nabożeństw wspólnotowych osób spoza ruchu, choć przecież są ochrzczone. Jest to grzech wołający o pomstę do Nieba. Czy ktoś mógłby sobie wyobrazić wypraszanie przybyszów z Kółka Różańcowego?
Drobna szczegóła - formacja neokatechumenalna nie jest odpowiednikiem kółka różańcowego.
Poza tym z Eucharystii się nikogo nie wyprasza, natomiast tylko wspólnota bierze udział w Liturgii słowa i Liturgii Pokutnej.
Kolejny przykład, gdy odbywają się np. Rekolekcje Ignacjańskie, osoby z zewnątrz nie mogą brać w nich udziału.
8. Akcentowanie „powrotu do źródeł” chrześcijaństwa, np. udzielanie Komunii Św. pod postacią zwykłego chleba, gdyż tak czynił Jezus podczas Ostatniej Wieczerzy.
Nie tylko Jezus tak ustanowił, przez wiele wieków był to powszechny zwyczaj w Kościele, podobnie jak przyjmowanie Komunii pod Dwiema Postaciami. Kościół odszedł od tego jedynie ze względów czysto praktycznych.
Aha, i nie jest to chleb w naszym znaczeniu, bo jest przaśny, pieczony bez żadnych dodatków, czyli z tego samego ciasta, z jakiego wypiekane są komunikanty.
9. Tradycja jest takim samym źródłem Objawienia, jak Pismo Swięte.
Temu nikt nie zaprzecza - należy tylko podkreślić, że Tradycja dobrze rozumiana, a nie chore wręcz przywiązanie do pewnych obrzędów.
Przy tym, autor myli się o tyle, iż wcale nie było tak, że do II SV nic się w Kościele nie zmieniało, czyli przez prawie 2 tys. lat wszystko wyglądało - łącznie z nauczaniem - identycznie.
10. Ekscesy liturgiczne, nie zatwierdzone ani przez Rzym, ani przez Kościół lokalny: brak „Credo” w Mszy Świętej, Komunia Św. udzielana na siedząco w postaci wypiekanych w domu placków, rozrywanych rękami itp.
Nie były to ekscesy, ale pewne rzeczy zostały poprawione, np. Komunia przyjmowana jest w postaci stojącej. Nie ma "rozrywania placków rękoma", a jedynie kapłan łamie konsekrowany chleb, dzieli na kawałki, podobnie postępuje też na "zwyczajnej" Mszy, łamiąc konsekrowaną hostię.
Dlaczego więc chleb, a nie Hostia?
Zeby przybliżyć nam, że Pan nasz zechciał zostać z nami pod postacią chleba właśnie, nie tyle po to abyśmy Go egzaltowanie adorowali, ile pożywając się Nim, stawali się takim właśnie chlebem dla innych.
11. Dla „zaawansowanego” katechumena nie istnieją takie słowa, jak Msza Święta, ksiądz, nabożeństwo. Drażnią go terminy „Święta Tradycja”, herezja, odpust, koronka, Droga Krzyżowa, koło różańcowe.
Bzdura piramidalna.
W powszechnym Kościele używa się zamiennie określeń:
- Msza św. , Eucharystia,
- Spowiedź, Sakrament Pokuty, sakrament Pojednania
- ksiądz, prezbiter, kapłan,
"Neoni", jak najbardziej uczestniczą w modlitwie Koronką do Bożego Miłosierdzia, odmawiają Różaniec, odprawiają Drogę Krzyżową - z tym, że nie podczas swoich spotkań liturgicznych. W/W rodzajom modlitwy poświęcają inny czas.
12. Neokatechumenat nie sprzyja życiu rodzinnemu. Jak w każdej sekcie – wszyscy wszystko o sobie wiedzą, najintymniejsze rodzinne sprawy roztrzasane sa publicznie, włącznie z wyznawaniem grzechów, zdrad małżeńskich itp. co tworzy między uczestnikami swoistą, patologiczną solidarność, typową dla sekt.
Fałsz.
Jedyną prawdą jest, że w przypadku małżeństwa praktycznie jest niemożliwym, aby tylko jedna osoba szła Drogą - lecz przecież nie każdy jest powołanym do robienia tej formacji.
1. Tzw. małe wspólnoty mają pewne przywileje, m.in. wolno jest im przyjmować Ciało Pańskie na rękę.
2. Komunia w "neo" (pod dwiema Postaciami - wina i przaśnego chleba) została już ostatecznie zatwierdzona przez Stolicę Apostolską.
We wspólnotach "neo" Komunię podaje kapłan, ewentualnie pomaga mu szafarz nadzwyczajny - coś takiego, jak "rozdawanie własnymi rękoma" nie występuje.
3. Zarówno Jan Paweł II, jak i kard. Ratzinger celebrowali Eucharystię dla wspólnot neokatechumenalnych i to jeszcze wtedy, gdy Komunię przyjmowano w postawie siedzącej.
Pozwolę sobie przypomnieć, że to właśnie kard. Ratzinger sprowadził Drogę do Niemiec, bo widział w tej formacji dużą szansę na uzdrowienie Kościoła.
4. Jestem przekonana, że jeśli zostanie wydany przez Stolicę apostolską odpowiedni dokument nakazujący również małym wspólnotom przyjmowanie Komunii tylko pod jedną postacią, na kolanach i do ust - to te zaakceptują nowe wytyczne.
Jak na razie mamy tylko oświadczenia niektórych hierarchów, a to jest mało - nawet w Polsce odpowiednia Komisja dopuściła formę przyjmowania Ciała Pańskiego na rękę, w tzw. Kościele parafialnym.
5. Podczas Mszy papieskich na Watykanie, Komunia jest podawana zarówno do ust, jak i na rękę - to zależy tylko od celebransa. Nie uważam, aby było to właściwe, moim zdaniem - powinni tę formę ujednolicić stosownym dokumentem.
a teraz sama brzmisz jak wspomniani przez Ciebie jehowi - jedna wypowiedź, a ile bzdur
Agnus125:
"Ida, brednie głosisz, nareszcie się zdemaskowałaś. W sumie, to się
cieszę. Nie wiem kim jesteś, ani co tu naprawdę robisz, może znacie się z
Krzysztofem, to podajcie sobie ręce i dajcie na spokój."
Hola, hola proszę pani!
Dołączyłaś do forum zaledwie przed paroma tygodniami,
napisałaś parę komentarzy i już rozstawiasz po kątach?
Co to znaczy „dajcie nam spokój”? Naprawdę nie stać Cię na
merytoryczną dyskusję bez emocji? Dyskusja to dyskusja, a każdy zrobi ze swoim
życiem co chce. Nie ma co się tak napinać.
I co to znaczy „nareszcie się zdemaskowałaś”?
W pierwszym moim wpisie, w wątku powitalnym napisałam, że
sympatyzuję z tradsami.
Bo sympatyzuję. Z tego co wiem nie ja jedna na tym forum
Krzysztof12, normalnie koledzy jesteśmy .... znamy się pewnie od dawna ...
zwłaszcza, że ja od lat mieszkam w innym zakątku globu ... uśmiałam się.
Ah, Agnus125, może jeszcze mi wmówisz, że z Gregoriusem się
znamy, to kolejny tutaj trads na forum, no ale co Ty wiesz, na razie jesteś tu
nowa.
.......................
Agnus125:
"Nie dyskutujcie z Idą, bo przypomina mi to rozmowę ze Świadkiem Jehowy.
Naprawdę warto poczytać punkt widzenia ludzi z "Forum Krzyż" i "Forum Tradycji Katolickiej", tam jest ciekawa, merytoryczna dyskusja na temat neokatechumenatu i wypowiadają się byli neoni, którzy tkwili na DN bardzo wiele lat, ich świadectwa baaaaardzo dają do myślenia.Takie rzeczy można poczytać na stronie tradsów, tylko nie wiem czemu
miałoby to służyć. Oni są przeciwko każdej wspólnocie i przeciw
papieżowi. Wszystko przekręcają i wprowadzają zamęt. Szkoda energii"
Gdy byłam na Drodze nie wpadłam na to żeby zwrócić uwagę na Mszał - we wspólnocie, w której obecnie bywam Mszał jest ten sam co w Carlsbergu, z tym, że po niemiecku.
Protestanccy reformatorzy zerwali z tradycyjną praktyką Komunii św. do
ust i na klęcząco, aby podkreślić swoją wiarę, iż Eucharystia nie jest
Ciałem Chrystusa, lecz tylko symbolem. Jak niszczące działanie dla wiary
w dogmat o rzeczywistej Obecności i powołania miała ta praktyka
pokazuje statystyka. W USA 20 lat po wprowadzeniu Komunii „na rękę”
ponad 70 % ludzi określających się jako katolicy nie wierzy już w
rzeczywistą obecność Zbawiciela w Najświętszym Sakramencie. Czyli
Komunia „na rękę” jest wyrazem niewiary przyjmującego, a przede
wszystkim udzielającego.
http://www.pch24.pl/moja-glodowka-o-komunie-sw--na-kleczaco,18225,i.html
Smolisz głodne kawałki: "Komunia „na rękę” jest wyrazem niewiary przyjmującego, a przede
wszystkim udzielającego."
Zapewniam Cię, że przyjmując Ciało Pańskie na rękę nie tylko wierzę - jestem pewna, że w tym kawałku chleba jest obecny mój Pan w swoim: ciele, duszy i Bóstwie.
Ktoś kto ma osobistą relację z Bogiem, nie musi koniecznie tylko plackiem przed Nim leżeć.
Ja bym powiedziała, że Ci, którzy upierają się, że Komunia tylko wtedy jest godna, jeżeli ją się na kolanach i do ust przyjmuje, tak naprawdę jeszcze Boga nie POZNALI.
Szacunek można wyrazić nie tylko klękając - przez wiele wieków, w Kościele postawa klęcząca podczas niedzielnej Eucharystii była zakazana.