Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

profesor Chazan odmówił aborcji

17810121327

Komentarz

  • edytowano czerwiec 2014
    Prayboy- kościłół to jest NASZ WSPÓLNY czyli wszystkich katolików a nie prywatna firma jednego czy drugiego księdza.
  • Prayboy histeryzujesz.
  • @Aneczka08 - w ustawie stoi, że aborcja jest dopuszczalna w Polsce w trzech przypadkach:
    1. Gdy ciąża stanowi zagrożenie dla życia lub zdrowia kobiety ciężarnej  - wtedy bez ograniczeń ze względu na wiek płodu, ale też wtedy, gdy dziecko jest dość duże, by przeżyć poza organizmem matki, to wybiera się taką drogę rozwiązania ciąży, by i dziecko miało maksymalne szanse na przeżycie; często jest to cc.
    2. Gdy badania prenatalne lub inne przesłanki medyczne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu  - do chwili osiągnięcia przez płód zdolności do samodzielnego życia poza organizmem kobiety ciężarnej; na dzień dzisiejszy, według współczesnej medycyny, taką granicą jest 24 tc i zwykle spotykałam się z tak określoną granicą. I o to się rozbija ta ostatnia głośna sprawa - rzekomo prof. Chazan przeciągał procedury diagnostyczne tak długo, żeby aborcja nie była prawnie dozwolona.
    3. Gdy zachodzi uzasadnione podejrzenie, że ciąża powstała w wyniku czynu zabronionego  - do 12 tygodni od początku ciąży; wtedy decyzję o dopuszczalności podejmuje prokurator, a nie lekarz.

    Teoretycznie może i Terlikowski ma rację, że można by było przeciągać ten wiek płodowy dopuszczający aborcję ponad 24 tc, ale nie mam przekonania, czy to nie jest zbyt karkołomna koncepcja. Generalnie, w tym punkcie drugim chodzi o to, żeby nie mieć problemu z dzieckiem, które przeżyło aborcję.
  • Obejrzałam fragment tego "popisu Pieńkowskiej". Bardzo niski poziom. Jak ciężko jej ukryć negatywne emocje związane z Profesorem to po co zabiera się za rozmowę z nim na wizji?? Żal.pl

  • Mówiąc szczerze, nie wierzę w obiektywne dziennikarstwo, po żadnej ze stron. Nawet jeśli ktoś w jakiejś sprawie ma racje, bez wątpienia nie poskąpi sobie przesady, jechania po emocjach i przedstawienia wszystkiego w jedynie słuszny, przez siebie określony sposób. Niestety, czytając o sprawach wymagających jakiejś fachowej wiedzy, rzadko odnosi się wrażenie, że dziennikarze, próbują choć przygotować się jakoś do swojej pracy.
    Pewnie kogoś krzywdzę, ale cóż , nie znam wszystkich dziennikarzy tego kraju.
  • @kociara ten artykuł  (zresztą stary tylko teraz przywołany z archiwów Czerskiejł) to tak jak by pisać o Kubie Rozpruwaczu: artysta, uwalniał upadłe kobiety z trudów ziemskiej egzystencji, inspirował pokolenia. Takie felietony to rynsztok obracający znaczenie zbrodni.
  • edytowano czerwiec 2014
    A może mniej emocji?Skad wiesz, co mną kieruje?Czy nie mam/miałam osób z głębokim upośledzeniem i wadami rozwojowymi w rodzinie? Po wklejeniu linka znasz moje poglądy i wiesz, co bym zrobiła?

    Wkleiłam wypowiedź osoby z tej samej branży, wywiad ten obnaża hipokryzję i niektóre mechanizmy działania.
    Dodam, ze takze i mnie znane osobiście 
    Gdzie według Ciebie obrażam osoby mające chore dzieci?

    Będziemy się licytować na to, która z nas zna/znała/miała do czynienia /ma do czynienia  wiecej dzieci uszkodzonych czy z wadą genetyczną? Albo ich rodziców? No to moze się okazać, ze "nie masz szans" mi dorównać. Ale oczywiście głowy nie dam
  • http://wyborcza.pl/duzyformat/1,139142,16171511,Debski__Jestem_z_pacjentka_na_dobre_i_na_zle.html#CukGW

    Jedno ciekawe zdanie, które mówi wszystko:

    "Znacznie łatwiej jest podjąć decyzję o porodzie dziecka nieuleczalnie chorego, które umrze wkrótce po porodzie lub nawet w ciąży, niż dziecka, które będzie ciężko upośledzone, niepełnosprawne, przeżyje rodziców i nadal będzie wymagało opieki. "

    ***
    Ale i jest coś naprawdę interesującego, w tym wszystkim:

    "Tak. Chociaż medialna ikona takiej sytuacji została źle dobrana. To ja odmówiłem Alicji Tysiąc zabiegu. Jej życie i zdrowie wcale nie było zagrożone."

    "Inny przykład to słynna swego czasu sprawa z Łomży. Małżeństwo miało już jedno dziecko cierpiące na dysplazję kostną. Gdy kobieta drugi raz zaszła w ciążę, rodzice obawiali się, że ich drugi potomek będzie dotknięty tą samą chorobą, prosili więc na wszelki wypadek o terminację ciąży. W mediach krzyk, że żaden lekarz nie chciał dać zaświadczenia o wskazaniu do aborcji."

    ***
    I tutaj coś z serii - a mówiła Klarcia:

    "Przywieziono mu kobietę, 34. tydzień, płód nie ma głowy, to, co pani pokazywałem na zdjęciach. Ta pacjentka zgłosiła się pierwotnie w jakimś innym szpitalu na izbę przyjęć, krwawiła. I ponieważ groziło jej poronienie, założono szew na szyjkę macicy i położono na podtrzymywanie ciąży. Natura sama chciała zakończyć tę ciążę, ale jakiś lekarz postanowił do tego nie dopuścić!"

    ***
    A tutaj o realiach aborcji w czasach PRL-u:

    "Kiedyś przyjechała do nas 26-letnia dziewczyna na 12. w jej życiu zabieg. Powszechnie traktowano aborcję jak metodę antykoncepcji, szło się do przychodni, proste skierowanie i buch do szpitala."

  • Z komentarzy:

    "Długo staraliśmy się o upragnione dziecko. Aż wreszcie udało się - będziemy mieli dziecko. Radość, szczęście, uśmiech. Niestety pierwsze USG i lekarz od razu stwierdził, że płód ma bardzo dużą wadę. Dramat, rozpacz, żal. Ponieważ lekarze wcześniej orzekli, że mamy szansę tylko na jeden poród w życiu, szybko podejmujemy decyzję trzeba przerwać obecną ciążę.
    I się zaczęło... znikąd pomocy, wszędzie albo "dylematy moralne, albo jakoś to będzie, bo czasem się cofa, albo...." każdy wie co, tylko głośno o tym nie można mówić. Ale tam już nikt dylematów nie miał.
    Na szczęście znaleźliśmy lekarza, który zlecił badania genetyczne. Po dwóch tygodniach przyszły wyniki - zespół Edwardsa. Profesor Zaręba (święty człowiek) wydał skierowanie do przerwania ciąży. I co??? I znowu szpitale odmawiały wykonania aborcji, ze względu na "dylematy moralne". Ale też nie mieli żadnych oporów aby wołać studentów, aby "zobaczyli ten ciekawy przypadek".
    W końcu znalazł się szpital (profesora Dęskiego), który mas przyjął i wykonał to co do niego należało. A my zamiast opłakiwać to co się stało, czuliśmy ulgę, a nawet radość.
    Teraz nie żałujemy tej decyzji, bo mamy dwójkę wesołych i zdrowych dzieci i wiemy, że zrobiliśmy słusznie.
    "


    Przecież widać, że to ściema jest.

    Lekarze orzekli, że pacjentka ma szansę na tylko jeden poród w życiu. Tego się nie da autorytatywnie stwierdzić.
    Zresztą dalej czytamy, że: " mamy dwójkę wesołych i zdrowych dzieci."

    Natomiast całe zdanie pokazuje, że ci ludzie (moim zdaniem, to nie jest prawdziwy przypadek, ale wrzuta) traktują dzieci jak przedmiot: "Teraz nie żałujemy tej decyzji, bo mamy dwójkę wesołych i zdrowych dzieci i wiemy, że zrobiliśmy słusznie."

    Zabili dziecko i czują radość, bo nie mają problemów, czyli - wartość dziecka jest dla nich zależna od tego czy będzie zdrowe. Ciekawa jestem, co by zrobili, gdyby któreś z dzieci okazało się upośledzone, w jakiś czas po porodzie.

  • Elunia napisała:

    > Od profesora Chazana też bym przyjął pacjentkę. Tę kobietę
    opisaną we "Wprost" [38-letnia Agnieszka w 22. tygodniu ciąży otrzymała diagnozę, że jej dziecko nie ma fragmentu czaszki, ma zanik mózgu i wodogłowie. Kobieta twierdzi, że prof. Chazan specjalnie zlecał niepotrzebne badania, by było za późno na legalną aborcję]. Teraz najprawdopodobniej z powodu zaawansowanego wodogłowia pacjentka będzie musiała mieć wykonane bezsensowne cięcie cesarskie, bo nie da się już tego dziecka urodzić drogami natury. To obciążanie jej organizmu niepotrzebną operacją, po której będzie musiała odczekać wiele miesięcy,
    żeby móc starać się o kolejną ciążę. Szanse na posiadanie upragnionego dziecka spadają. Ta kobieta swoje już przeszła, starając się 13 lat o dziecko, również metodą in vitro, roniąc poprzednie ciąże.
    <

    Po tej wypowiedzi wyraźnie widać, że p. profesor kieruje się informacjami podanymi przez GW - bowiem:
    - diagnoza była mylna, dziecko ma czaszkę, a zanik części mózgu jest spowodowany wodogłowiem,
    - diagnoza była postawiona w bardzo krótkim czasie, to wtedy właśnie się okazało, że to dziecko czaszkę ma,
    - profesor nic nie mówi, iż tej pani dwóch innych lekarzy również odmówiło przeprowadzenia aborcji; nie wie o tym?

    Natomiast wypowiedź jakoby 38 letnia, kobieta, po zapłodnieniach drogą poza ustrojową i wielokrotnych poronieniach, tylko z tego powodu musiała odczekać z kolejną próbą zajścia w ciążę, bo będzie miała cc - nie może pochodzić od ginekologa t tytułem profesora.
    Ten doskonale wie, że ta pani powinna już zaniechać prób poczęcia dziecka, bo nie ma szans na to, aby kolejny płód nie był upośledzony.

  • edytowano czerwiec 2014
    Czy ja jestem aż tak glupia czy te artykuly piszą nie do końca trzeźwi ludzie ? Z tego wynika jakoby cesarka sama w sobie była niebezpieczna, niemoralna i byłaby wyrokiem śmierci bardziej niż aborcja...Nosz co za debilizm. Trudno jeśli dziecko ma wodogłowie, może mieć problem a właściwie jego rodzice ale sami je powołali na świat w taki nie inny sposób i pretensje mogą mieć do siebie, do tworców tego zarodka i inseminatora a nie wyżywać się na dziecku bo jest nie takie.
  • "Po wklejeniu linka znasz moje poglądy i wiesz, co bym zrobiła?"
    --------------------
    @kociara
    Jeżeli ktoś wrzuca jako niby-głos z drugiej strony takie wstretne linki, to rzuca to światło na poglądy osoby, która je wrzuca.
    I po co nam tutaj takie dziwolągi dajesz do czytania??
  • "Wkleiłam wypowiedź osoby z tej samej branży, wywiad ten obnaża hipokryzję i niektóre mechanizmy działania
    -------------------
    Może chodziło Ci o obnażenie hipokryzji tego pana doktora z tej drugiej strony? Ale do tego, aby stwierdzić hipokryzję aborterów nie trzeba czytać artykułów z GW>
  • edytowano listopad 2015
    .
  • @kociara
    "Po wklejeniu linka znasz moje poglądy i wiesz, co bym zrobiła?"


    Nie znam Twoich poglądów i nie wiem co byś zrobiła więc zapytam wprost. Uważasz, że aborcja jest dopuszczalna w przypadkach takich jak ten?
  • To nie chodzi o to, co ja uważam. Nie mam prawa oceniać motywów innych ludzi i tyle. Możesz sobie myśleć, co chcesz i sądzić, co chcesz. 
    Rozumiem, ze ktoś może zechcieć to zrobić. Ze ktoś uznaje, ze zarodek, płód to nie dziecko-tak jak rozumiem, ze ktoś moze uwazać, ze Boga nie ma i nie obowiązują go Boskie prawa. I ze zechce skorzystać ze swoich praw, jakie gwarantuje mu państwo. Jednoczesnie rozumiem też, ze ktoś w imię własnych przekonań odmawia tego prawa. 
    Aborcja nie jest nakazem ani prawem wyboru. Jest złem. Takie jest moje zdanie. Ale nei wszyscy muszą je podzielać.
    Tak jak rozumiem, ze ktoś chce i odbiera sobie życie.

    Poza tym we wklejonym przeze mnie linku co innego zwróciło moją uwagę, nie to, ze inny lekarz dokonuje aborcji.
    Moją uwagę przykuły podawane przez niego przyklady usuwanie ciaży przez obrońców zycia oraz sumienie lekarzy w godzinach państwowej pracy i brak owego w gabinecie prywatnym
  • Mam taką przywarę, że rzeźnikom nie wierzę, więc te przykłady mnie nie przekonuja.

    Słusznośc poglądu, że kradzież jest zła nie zmienia się wtedy gdy głoszący go z głodu lub chciwości coś ukradnie.

    @kociara to jest forum, więc chyba mozna pytać się o poglądy i opinie.
  • edytowano czerwiec 2014
    Elunia, ze szczeniakami czy dorosłymi psami jest inaczej, je sie po prostu usypia gdy są w takim stanie, że ich życie jest udręką. Chcociaż to tez dramat dla właściciela. Nie ratuje sie szczeniaka z wadami tego typu co ma to dziecko dlatego, że taki szczeniak by sie męczył i cierpiał fizycznie a po za tym jego pan także, dlatego lepiej uśpić. W przypadku dzieci chorych z wadami lub starszych i schorowanych ludzi,żaden człowiek nie ma prawa decydować czy ten wadliwy osobnik ma prawo być lub nie. O tym decyduje jedynie Bóg, przepraszam za porównanie ale to on jest naszym jakby to powiedzieć...hodowcą.
  • To nie chodzi o to, co ja uważam.

    Ależ właśnie o to chodzi. Chciałam poznać Twoje poglądy, zwłaszcza po tym jak się oburzyłaś, że Ci ktoś coś imputuje wyżej.

    Powiedz mi czy rozumiesz też faceta, który zabija własną żonę bo ma jej dosyć i chętnie by sobie wziął jakąś młodszą i ładniejszą? Albo typa który pozbywa sie starej schorowanej matki bo opieka nad nią obniża mu standard życia?

    Oczywiście uważasz, że zabójstwo jest złem ale nie każdy musi ten pogląd podzielać?
  • edytowano czerwiec 2014
    "Moją uwagę przykuły podawane przez niego przyklady usuwanie ciaży przez
    obrońców zycia oraz sumienie lekarzy w godzinach państwowej pracy i brak
    owego w gabinecie prywatnym"

    Dla mnie to ściema dla naiwnych.

    Rozumiem jednak, że prof. jakoś te swoje czyny musi usprawiedliwiać i racjonalizować. Inaczej jako morderca niewinnych, nie wytrzymałby długo.



  • Rozumienie nie oznacza akceptacji

    Co do przykładów podawanych przez drugiego ginekologa-ja mu wierzę
    Mało tego, sama takich z jego przykładów znam. W pewnym środowisku nie jest to tajemnicą.
    Znam też lekarzy, którzy na państwowym mają sumienie, by w gabinecie, za odpowiednią opłatą to sumienie uciszyć.
    Miałam okazję obserwować dzieci, o jakich wspomina ten lekarz. Wiele takich dzieci widziałam, także ich rodziców. 
    Nie każdy potrafi to przyjąć jak wspominane przez prof. Chazana rodziny. I nie zmienią tego nasze przekonania. Istnienie lekarzy czy rodziców, którzy pomimo głębokiego uszkodzenia dziecka robią wszystko, by takie dziecko przyszło na świat nie sprawi, ze ci, którzy (nieprawda, ze z lenistwa, wygody czy wielu innych, przypisywanym im motywów) nie chcą narodzin takiego dziecka nagle zmienią swe poglądy.

  • to, że ktoś nie  jest w stanie przyjąć chorego dziecka, nie znaczy, że ma prawo je zabić. Zawsze może się go zrzec bez odbierania mu prawa do życia.
  • Wielu ludzi nie jest w stanie wytrzymać ze swoją teściową, a jednak nie wolno jej ukatrupić z przyczyn społecznych. Choć niejednokrotnie dobro ogółu by nie ucierpiało.

    Co do prof. Dębskiego, to miałam okazję go poznać, robił obrót zewnętrzny mojego J. Dla mnie umiarkowanie uprzejmy, dla swoich podwładnych jest dziadem jakich mało, pracownicy go nienawidzą i się go boją. Jest wybitny, to znaczy potrafi wykonać skomplikowane cc, powycinać straszne krwiaki itd, ale jednocześnie bez mrugnięcia okiem ukatrupi dziecko z wadami. To nie jest żaden samotny jeździec, szlachetny obrońca kobiet, tylko zadufany, nieprzyjemny cynik. Z dużymi kompetencjami, ale czy to tak wiele zmienia?
  • @kociara

    Ale dramat polega na tym, że to nie jest kwestia poglądów. Poglądy, to można mieć na temat tego, czy kiecka w pepitkę jest ładniejsza od kiecki w groszki.

    Tu jest sprawa życia lub śmierci niewinnego dziecka. To nie jest kwestia poglądów!!!
  • Aż sprawdziłem co to jest pepitka; oczy bolą.
  • Też wolę groszki :D
  • Ale to obciach. Patologia i takie tam, no bo kto normalny zrzeka sie w szpitalu dziecka? A jeszcze chorego dziecka... znajdzie sie chetny do adopcji i jak to wyglada w porownaniu...
    Organizowanie pochowku... No coz, jezeli ta matka rzeczywiscie jako wielki problem, jaki na nia spadl, skoro nie mogla zabic w majestacie prawa i pozostawic niechcianego cialka w szpitalu, widzi kwestie pogrzebu, to jest to naprawde mega wygodnictwo. Osobiscie taki pochowek zorganizowalam, przypuszczalnie z tymi samymi osobami, z ktorymi ona by/bedzie wspolpracowala. Dalo sie, naprawde. No, roznica taka, ze jej sie jakis zasilek pogrzebowy nalezy, a nam nie i musielismy za wszystko placic z wlasnej kieszeni.
    Pamietam scene z przedszkola moich dzieci. Jedna z matek rowniez "terminowala". I jak jej wszyscy wspolczuli, ze taka biedna, musiala, taka bohaterska decyzje podjela, respekt sie jej nalezy. Akurat rozmowa pod krzyzem sie toczyla, powiedzialam pare slow na temat i rowniez dodalam, ze nie trzeba bylo zabijac dziecka (tam o Downa chodzilo, wiec nie pochowek, tylko wychowywanie przez lata), ja bym sie zajela, gdyby to mialo uratowac mu zycie. Najpierw cisza, potem jazgot strasznego oburzenia, w koncu jedna osoba (jak sie dowiedzialam potem, sama po stracie, a w dodatku pielegniarka noworodkowa w klinice, w ktorej takie terminacje sa dokonywane) mnie poparla i towarzystwo jak strzelone silnym podmuchem ucieklo i wszyscy sie pokulili i cisza w temacie. Mozliwe, ze matka tego dziecka pochodzila ze srodowiska o podobnej mentalnosci. A wtedy rzeczywiscie, do Debskiego (swoja droga, jakim cudem biedactwo uczepilo sie Chazana, o ktorym chyba wszyscy wiedza, ze to baaaardzo falszywy adres), szybki popis techniki ginekologiczno-barbarzynskiej i juz mozna zbierac zachwyty nad wlasna dzielnoscia.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.