Zresztą ja sobie poutyskiwałam nad losem biednych Polaków, którym rodzą sie takie chore dzieci a oni nie mają ani warunków ani kasy i stado dzieci pod opieką. Ale to chyba już powoli mija ten trudny czas, w każdym razie pamiętam jak moi rodzice przechodzili piekło....Walczyli o moją siostrę ( czy to była ich prawdziwa córka czy nie też nie dojdę) a i tak skończyło sie umieszczeniem jej w domu opieki prowadzonym przez siostry zakonne. Tylko ta kobieta od Chazana ani nie jest biedna ani obciążona 5 pozostałych dzieci ani nie ciśnie się w mieszkaniu z resztą wielopokoleniowej rodziny, żeby mieć z tego powodu dramat, ze chore dziecko, które na chwilę spuszczone z oka wyskoczy przez okno z wysokiej kamienicy albo wydłubie oczy niemowlęciu, nie rozumie ani słowa i zapomina po paru minutach czynności, której uczono przez parę tygodni. W każdym razie takie dzieci z wadami często adoptują celebryci, a raczej stać ich na zapewnienie im komfortu i leczenia, dlatego nie można tak lekką reka przekreślać czyjegoś istnienia, tylko dlatego, że jest upośledzone, bo może komuś ono jest potrzebne.
@M_Monia a skąd ma się brać ten "heroizm" u mężczyzn skoro wszędzie się im wmawia, że mają być jak ciepłe kluchy?
skoro nie wymaga się od mężczyzn odpowiedzialności, męskości, zdecydowania i działania?
skoro sama "kastrujesz" własnego męża uważając, że jego miłość do Ciebie jest tak powierzchowna, że spodziewasz się, że byle rozstępy czy kilka kilogramów więcej spowoduje że już nie będziesz dla niego "atrakcyjna" i Cię porzuci?
M_Monia, życie jest trudne, niektórzy ludzie źli. Statystycznie rzecz biorąc ludzkość jest bandą złoczyńców. Ale to nie znaczy, że zło przestaje być złem, jeśli popełnia je co trzeci człowiek. Nie ma co się pasjonować statystykami, tylko walczyć w swojej skali mikro.
A ja bym chciała wiedzieć jak się potoczą losy tego dziecka. I mam taką małą nieśmiałą nadzieję, że urodzi się zdrowe (albo w każdym razie nieznacznie niepełnosprawne).
Bardzo bym chciała. Raz ze względu na nie samo i tą matkę - może da jej to do myślenia.
A dwa, że byłaby to piękna fanga w nos tym wszystkim, którzy teraz pyskują za rzeźnią.
Ja w dalszym ciągu nie rozumiem zarzutów pod adresem profesora, wskazał innego lekarza czy nie wskazał...co to kogo obchodzi, po prostu nie mogę pojąć od kiedy aborcja ze wzg.eugenicznych zalicza się do zabiegów ratujących czyjekolwiek życie ??? Rozumiem pretensje gdyby nie przyjął pacjentki, z która coś sie niedobrego dzieje ( w sensie że ona albo dziecko mogą umrzeć) na obserwację kazał czekać do 43 tyg ciąży , choć by się nie ruszało ,albo odmówił by złośliwie cc w przypadku np. ciasnej miednicy ale on nikogo nie naraził na utratę życia i zdrowia, więc za co chcą go ukarać?
Dodam, że u mnie jest kobieta, której odmówiono wykonania cc ( prawie 20 lat temu) nie wiem dlaczego, przegapiono coś czy postąpiono z nią tak bo jej meża nie było stać na kopertę, w efekcie czego spowodowano ciężkie kalectwo, jej syn który rozwijał sie do końca ciąży prawidłowo jest sparaliżowany, ma porażenie mózgowe, trudność sprawia mu mówienie choć się stara, miał indywidualne nauczanie ale dla jego rodziców to jednak jest trudne. Nie może sam kręcić kołami od wózka, trzeba go wozić. I dziwnym trafem nikt tu NIE BYŁ WINNY. Lekarze bezkarni. Jak w wielu miejscach i sytuacjach. Pochłaniająca opieka nad chłopcem spowodowała, że państwo nie mają innych dzieci, być może też strach przed kolejną porażką. Nie wiem do końca. Ten profesor za to nic nikomu złego nie zrobił, wręcz przeciwnie stara sie uratować to powstałe życie, nie pozostawił matki na pastwę losu a mimo to kamieniami i pomówieniami sie go obrzuca jakby co najmniej nie podjął sie ratowania życia pacjenta. Nie panimaju...
Nie czytałam całego wątku, więc nie wiem czy ktoś linkował wywiad Profesora z p. Pieńkowską ? podaje tam bardzo rzeczowe argumenty , uzasadniające swoje stanowisko - warto obejrzeć.
Każdy normalny człowiek musi się przełamywać, żeby zabić drugiego człowieka, a później po prostu wali mu na psychikę. To widać choćby u żołnierzy powracających z misji wojskowych, ich syndrom nie jest spowodowany tylko lękiem, ale przede wszystkim zabijaniem.
Nie do końca się z tym zgodzę. Co innego zabić intruza, dorosłego drugiego agresywnego mężczyznę, który najeżdza czyjś teren i morduje mieszkanców. Oczywiście wojna nie zawsze jest tak oczywista, czarno- biała. Ale w mojej rodzinie byli wojskowi, którzy brali udział w 2 wojnach. Jakoś nikt nie miał porąbanej psychiki, no może pewne urazy, mój dziadek przetrwał różne rzeczy ale jak rozminowywali po Niemcach to jego przyjaciel nadepnął na minę i niestety w oka mgnieniu zostały z niego kałuża krwi i( nie będę pisać bo są tu wrażliwe osoby), to niestety powracało do dziadziusia we wspomnieniach. Nie mozna jednak walki i wojny w słusznej sprawie porównywać do MORDOWANIA bezbronnych DZIECI. Do holocaustu tak. Jeżeli żołnierz dostaje karabin to wie, że będzie mu on służył do zabijania, ma tylko nadzieję, że w ostateczności i dla obrony swego kraju, słabszych itd dzięki temu żyje pogodzony sam z sobą. Natomiast jak lekarz dostaje skalpel to wie, że ma on służyć do ratowania życia a nie zabijania. Jeżeli każe mu sietego narzędzia używać do działania sprzecznego, wręcz odwrotnego z powołaniem i pełnioną funkcją to jest gwałt na psychice i umyśle.
Monia w jakim świecie Ty żyjesz kobieto ? Upośledzenia umyslowe są nieraz tak ciężkie, że chory człowiek nie ma uczuć tego typu co istota mogaca myśleć. Nie odróżnia rodziców od obcych ludzi nie interesuje go rodzeństwo a jedynie miejsce w kuchni gdzie znajduje się cukiernica. jak się ją schowa w inne miejsce dostaje ataku szału i niszczy co papadnie. Czy uporczywie włazi na okno i trzeba mieć naprawdę siłe ze dwóch mężczyzn , żeby go ściągnąć stamtąt. jeśli jemu sie cos stanie jego opiekun najczęściej matka pójdzie do więzienia. A co np. z resztą dzieci ? Wiem, że to co pisze brzmi makabrycznie i dla kogoś kto widział w swoim życiu kilku ludzi chorych na ZD, przymilnych i z naprawdę leciutkim upośledzeniem to jest jakiś kosmos. Wierz mi , odwiedzając to chore dziecko z mama, widziałam naprawdę dramatyczne choroby i upośledzenia. Nie pochwalam tych rodzców, których dzieci były lekko chore i kleiły sie do mojej mamy oraz innych odiwdzających , że je oddali, bo niektóre były uczuciowe i nawet zdolne do mówienia czy ich choroba była tylko fizyczna np. porażenie. Oczywiście w państwie które troszczy sie o obywateli takie sytuacje są niedopuszczalne aby rodzina, która nie odda chorego człowieka była skazana na wegetację w nędzy, warunkach lokalowych niedostosowanych do potrzeb takich chorych ludzi, żeby matka musiała całe zycie siedzieć 24 h / na dobę w mieszkaniu i nie mogła do sklepu wyjść po chleb, bo przecież nie zamknie dziecka w klatce ani nie uwiąze do łóżka....Albo, żeby państwo stawiało rodzicom warunek- albo oddajecie gdzies to chore z którym sobie nie radzicie albo zaboieramy wam pozostałe zdrowe dzieci. Z tych zdrowych dzieci wyrastają wtedy sieroty emocjonalne. Ale to jest Polska, parę lat temu jeszcze tak było. Oczywiście, że najlepiej jest jesli upośledzone dziecko zostaje z rodziną i rodzina sie o nie troszczy, tylko, że sama zobacz- dlaczego ostatnio była manifestacja rodziców chorych dzieci pod sejmem ? Oczywiście większość upośledzonych ludzi jednak ma na tyle rozumu , że jest im przykro gdy sie ich oddaje do zakładu opiekuńczego i to w tym jest najbardziej bolesne. Dla rodziców tez to wyrzut sumienia do końca życia pewnie niewiele mniej przykry niż dokonana aborcja, choć tu moga być spokojni, że nie zabili. Moi rodzice się poddali w pewnym momencie jak postawiono ich pod ścianą i ja z resztą rodzenstwa mielismy wylądować w domu dziecka bo mama musiała sie poswięcić choremu dziecku, które najprawdopodobniej nie było jej. Ale tego nie dojdę musiałabym wynająć doskonałego detektywa. Myślisz, że moi rodzice nie cierpią z tego powodu, nie mają wyrzutów, choć ona dawno już nie żyje, nie gardza sobą , że nie sprostali wyzwaniu? Później Polska Ludowa wspaniałomyślnie oferowała mojej mamie skrobanki, z których ona nie skorzystała i urodziła 4 mojego rodzeństwa - zdrowego ! Mało tego osoby, które ich naciskały , żeby oddali ta chora dziewczynkę do zakonnic , jednocześnie przy mnie i reszcie dzieci robili im uwagi po co narobili kolejne co prawda zdrowe bachory, zamiast poddac się aborcji, która wtedy była legalna bez powodu, później krytykowały i wydawały opinie tak samo jak Ty, że to trzeba być zwyrolem aby takie biedniutenkie chore dziecko, wymagające więcej miłości niż normalne oddać pingwinom....Ale usunąć profilaktycznie chore czy zdrowe, co za problem. I kto tu jest hipokryta?
Prawdopodobnie ludzie przed potopowi czyli z czasów Noego mieli tak rozwiniętą cywilizację, że właśnie sprzeniewierzyli sie Bogu robiąc różne eksperymenty genetyczne na ludziach i zwierzętach, Jesli to sie posunie dalej to ludzie sami proszą się o koniec świata.
@M_Monia, czy Ty naprawdę myślisz, ze matka, która za wszelką cenę chciała z premedytacją zabić swoje dziecko będzie teraz cierpieć razem z nim? Nie chcę nikogo oceniać. Nie wykluczam też , że Pan Bóg jest w stanie przemienić nawet zatwardziałe serce. Ale...szczerze? Watpię. Może i cierpi. Ale raczej z innego powodu utwierdzana w SWOJEJ krzywdzie przez takich lekarzy jak dr. D. i głaskana po główce przez rzesze feministek-aborcjonistek.
+++ i za dziecko i za rodziców i za profesora, żeby z tej sytuacji Bóg wyprowadził dobro i żeby prof. mógł dalej pomagać rodzicom i ich dzieciom - w poszanowaniu życia
8 czerwca mamy informację, że prof. Chazan odmówił dokonania aborcji. Pacjentka miała zgłosić się do szpitala w 22 tyg. ciąży - dodajmy 1 tydz. na przeprowadzenie badań (choć prawdopodobnie trwało to 3 dni), mamy 23 tydz. ciąży. Teraz dodajmy kolejne 4 tyg. (dzisiaj jest 4 lipiec), to nam daje 27 tydz. ciąży. Jeżeli dziecko się już urodziło, to było poronienie, a nie poród - przy okazji wyszło, że cesarka była zbędna - czyli, spokojnie można było malucha zostawić samemu sobie i umarł by w ciągu kilku godzin. Tak się przecież robi ze wszystkimi dziećmi, które aborcję przeżyły. To i tak jest dla maleństwa bardziej humanitarna śmierć, aniżeli podczas aborcji.
Poza tym - jeżeli by dziecko rzeczywiście miało mózg na wierzchu, to nie ma możliwości, aby w warunkach naturalnych żyło dłużej niż max. dwa tygodnie. Chyba, że.. teraz zostało umieszczone w inkubatorze (jest sporym wcześniakiem) i poddane procedurom podtrzymującym życie.
Jest jeszcze inna możliwość - że dziecko urodziło się o czasie (na to by wskazywała informacja, że ma zdrowe płuca i sprawne serce), to wtedy pacjentka była w dużo późniejszej ciąży, wychodziło by na ok. 34-36 tydz.; to by też tłumaczyło dlaczego inny lekarz również odmówił terminacji ciąży. Zabić maluszka w 34-36 tyg. życia płodowego może tylko ktoś, kto jest psychopatą.
PS: Te same osoby, które domagają się prawa do zabijania dzieci nienarodzonych, nawet w tak późnym okresie życia płodowego, zarazem najgłośniej gardłują przeciw ubojowi rytualnemu.
Komentarz
Ale to chyba już powoli mija ten trudny czas, w każdym razie pamiętam jak moi rodzice przechodzili piekło....Walczyli o moją siostrę ( czy to była ich prawdziwa córka czy nie też nie dojdę) a i tak skończyło sie umieszczeniem jej w domu opieki prowadzonym przez siostry zakonne.
Tylko ta kobieta od Chazana ani nie jest biedna ani obciążona 5 pozostałych dzieci ani nie ciśnie się w mieszkaniu z resztą wielopokoleniowej rodziny, żeby mieć z tego powodu dramat, ze chore dziecko, które na chwilę spuszczone z oka wyskoczy przez okno z wysokiej kamienicy albo wydłubie oczy niemowlęciu, nie rozumie ani słowa i zapomina po paru minutach czynności, której uczono przez parę tygodni.
W każdym razie takie dzieci z wadami często adoptują celebryci, a raczej stać ich na zapewnienie im komfortu i leczenia, dlatego nie można tak lekką reka przekreślać czyjegoś istnienia, tylko dlatego, że jest upośledzone, bo może komuś ono jest potrzebne.
@M_Monia
a skąd ma się brać ten "heroizm" u mężczyzn skoro wszędzie się im wmawia, że mają być jak ciepłe kluchy?
skoro nie wymaga się od mężczyzn odpowiedzialności, męskości, zdecydowania i działania?
skoro sama "kastrujesz" własnego męża uważając, że jego miłość do Ciebie jest tak powierzchowna, że spodziewasz się, że byle rozstępy czy kilka kilogramów więcej spowoduje że już nie będziesz dla niego "atrakcyjna" i Cię porzuci?
Ale to nie znaczy, że zło przestaje być złem, jeśli popełnia je co trzeci człowiek. Nie ma co się pasjonować statystykami, tylko walczyć w swojej skali mikro.
Bardzo bym chciała. Raz ze względu na nie samo i tą matkę - może da jej to do myślenia.
A dwa, że byłaby to piękna fanga w nos tym wszystkim, którzy teraz pyskują za rzeźnią.
I dziwnym trafem nikt tu NIE BYŁ WINNY. Lekarze bezkarni. Jak w wielu miejscach i sytuacjach. Pochłaniająca opieka nad chłopcem spowodowała, że państwo nie mają innych dzieci, być może też strach przed kolejną porażką. Nie wiem do końca.
Ten profesor za to nic nikomu złego nie zrobił, wręcz przeciwnie stara sie uratować to powstałe życie, nie pozostawił matki na pastwę losu a mimo to kamieniami i pomówieniami sie go obrzuca jakby co najmniej nie podjął sie ratowania życia pacjenta. Nie panimaju...
"no nie no lepiej oddac..aborcja zle ale oddac tez... no ale tak to lepiej oddac.". a prosze pani a jak kogos gardlo boli?!
sorry ale przebijalam sie przez watek z zaleglosciami i mie glowa rozbolala
człowieka, a później po prostu wali mu na psychikę. To widać choćby u
żołnierzy powracających z misji wojskowych, ich syndrom nie jest
spowodowany tylko lękiem, ale przede wszystkim zabijaniem.
Nie do końca się z tym zgodzę. Co innego zabić intruza, dorosłego drugiego agresywnego mężczyznę, który najeżdza czyjś teren i morduje mieszkanców. Oczywiście wojna nie zawsze jest tak oczywista, czarno- biała. Ale w mojej rodzinie byli wojskowi, którzy brali udział w 2 wojnach. Jakoś nikt nie miał porąbanej psychiki, no może pewne urazy, mój dziadek przetrwał różne rzeczy ale jak rozminowywali po Niemcach to jego przyjaciel nadepnął na minę i niestety w oka mgnieniu zostały z niego kałuża krwi i( nie będę pisać bo są tu wrażliwe osoby), to niestety powracało do dziadziusia we wspomnieniach.
Nie mozna jednak walki i wojny w słusznej sprawie porównywać do MORDOWANIA bezbronnych DZIECI. Do holocaustu tak.
Jeżeli żołnierz dostaje karabin to wie, że będzie mu on służył do zabijania, ma tylko nadzieję, że w ostateczności i dla obrony swego kraju, słabszych itd dzięki temu żyje pogodzony sam z sobą. Natomiast jak lekarz dostaje skalpel to wie, że ma on służyć do ratowania życia a nie zabijania. Jeżeli każe mu sietego narzędzia używać do działania sprzecznego, wręcz odwrotnego z powołaniem i pełnioną funkcją to jest gwałt na psychice i umyśle.
Oczywiście w państwie które troszczy sie o obywateli takie sytuacje są niedopuszczalne aby rodzina, która nie odda chorego człowieka była skazana na wegetację w nędzy, warunkach lokalowych niedostosowanych do potrzeb takich chorych ludzi, żeby matka musiała całe zycie siedzieć 24 h / na dobę w mieszkaniu i nie mogła do sklepu wyjść po chleb, bo przecież nie zamknie dziecka w klatce ani nie uwiąze do łóżka....Albo, żeby państwo stawiało rodzicom warunek- albo oddajecie gdzies to chore z którym sobie nie radzicie albo zaboieramy wam pozostałe zdrowe dzieci. Z tych zdrowych dzieci wyrastają wtedy sieroty emocjonalne. Ale to jest Polska, parę lat temu jeszcze tak było. Oczywiście, że najlepiej jest jesli upośledzone dziecko zostaje z rodziną i rodzina sie o nie troszczy, tylko, że sama zobacz- dlaczego ostatnio była manifestacja rodziców chorych dzieci pod sejmem ? Oczywiście większość upośledzonych ludzi jednak ma na tyle rozumu , że jest im przykro gdy sie ich oddaje do zakładu opiekuńczego i to w tym jest najbardziej bolesne. Dla rodziców tez to wyrzut sumienia do końca życia pewnie niewiele mniej przykry niż dokonana aborcja, choć tu moga być spokojni, że nie zabili. Moi rodzice się poddali w pewnym momencie jak postawiono ich pod ścianą i ja z resztą rodzenstwa mielismy wylądować w domu dziecka bo mama musiała sie poswięcić choremu dziecku, które najprawdopodobniej nie było jej. Ale tego nie dojdę musiałabym wynająć doskonałego detektywa. Myślisz, że moi rodzice nie cierpią z tego powodu, nie mają wyrzutów, choć ona dawno już nie żyje, nie gardza sobą , że nie sprostali wyzwaniu? Później Polska Ludowa wspaniałomyślnie oferowała mojej mamie skrobanki, z których ona nie skorzystała i urodziła 4 mojego rodzeństwa - zdrowego !
Mało tego osoby, które ich naciskały , żeby oddali ta chora dziewczynkę do zakonnic , jednocześnie przy mnie i reszcie dzieci robili im uwagi po co narobili kolejne co prawda zdrowe bachory, zamiast poddac się aborcji, która wtedy była legalna bez powodu, później krytykowały i wydawały opinie tak samo jak Ty, że to trzeba być zwyrolem aby takie biedniutenkie chore dziecko, wymagające więcej miłości niż normalne oddać pingwinom....Ale usunąć profilaktycznie chore czy zdrowe, co za problem. I kto tu jest hipokryta?
Niestety podobno w takim stanie na jaki Ją oceniano, albo gorszym.
+++
http://www.tvn24.pl/gdyby-prof-chazan-zobaczyl-to-zycie-ktore-uratowal-mialby-inne-podejscie,446260,s.html
Nie chcę nikogo oceniać. Nie wykluczam też , że Pan Bóg jest w stanie przemienić nawet zatwardziałe serce. Ale...szczerze? Watpię.
Może i cierpi. Ale raczej z innego powodu utwierdzana w SWOJEJ krzywdzie przez takich lekarzy jak dr. D. i głaskana po główce przez rzesze feministek-aborcjonistek.
8 czerwca mamy informację, że prof. Chazan odmówił dokonania aborcji.
Pacjentka miała zgłosić się do szpitala w 22 tyg. ciąży - dodajmy 1 tydz. na przeprowadzenie badań (choć prawdopodobnie trwało to 3 dni), mamy 23 tydz. ciąży. Teraz dodajmy kolejne 4 tyg. (dzisiaj jest 4 lipiec), to nam daje 27 tydz. ciąży. Jeżeli dziecko się już urodziło, to było poronienie, a nie poród - przy okazji wyszło, że cesarka była zbędna - czyli, spokojnie można było malucha zostawić samemu sobie i umarł by w ciągu kilku godzin.
Tak się przecież robi ze wszystkimi dziećmi, które aborcję przeżyły.
To i tak jest dla maleństwa bardziej humanitarna śmierć, aniżeli podczas aborcji.
Poza tym - jeżeli by dziecko rzeczywiście miało mózg na wierzchu, to nie ma możliwości, aby w warunkach naturalnych żyło dłużej niż max. dwa tygodnie. Chyba, że.. teraz zostało umieszczone w inkubatorze (jest sporym wcześniakiem) i poddane procedurom podtrzymującym życie.
Jest jeszcze inna możliwość - że dziecko urodziło się o czasie (na to by wskazywała informacja, że ma zdrowe płuca i sprawne serce), to wtedy pacjentka była w dużo późniejszej ciąży, wychodziło by na ok. 34-36 tydz.; to by też tłumaczyło dlaczego inny lekarz również odmówił terminacji ciąży.
Zabić maluszka w 34-36 tyg. życia płodowego może tylko ktoś, kto jest psychopatą.
PS: Te same osoby, które domagają się prawa do zabijania dzieci nienarodzonych, nawet w tak późnym okresie życia płodowego, zarazem najgłośniej gardłują przeciw ubojowi rytualnemu.