NIE opublikowało zdjęcia zdeformowanych noworodków, w jakim celu, wiadomo. Ktoś w komentarzach napisał, że zapewne niektóe z tych dzieci żyją, a ich rodzice zapewne wychodzą z nimi z domu... No właśnie, wczoraj byłam w centrum zabaw dla dzieci (dziś też) i była tam grupa krewnych lub znajomych - kilka dorosłych kobiet w róznym wieku i bodajże 3 dzieci. Jedno z nich, chłopiec miał deformację dłoni i stóp oraz dość poważną deformację twarzy (skojarzył mi się z Dzwonnikiem). I te opiekunki/rodzina przyprowadziły go do miejsca, gdzie jest dużo dzieci, które są czasem niedelikatne czy okrutne. Ale widać było, że one go kochały i on z tej moiłości czerpał siłę do własnej pewności siebie. W ogóle nie sprawiał wrażenia, że czuje się innym. Biegał, wspinał się, skaka, zjeżdżał, krzyczał... nikt mu nie dokuczał. Skąd wiem, że go kochały, ze sposobu, w jaki go traktowały - nie jak dziwoląga, ale jak dziecko. Zresztą był bardzo rezolutny. Nie wiem, w jakim wieku, na pewno nie mniej niż 6 - bo był duży i nie więcej niż 12, bo starsze dzieci nie mają tam wstępu. Nie gapiłam się na niego, ale jak go zauważyłam - akurat leciał i coś krzyczał do tych kobiet - to przyszło mi do głowy, że ma szczęście, w przeciwieństwie do +Jasia. Sądząc po twarzy prawdopodobnie przechodził operacje, ktoś dał mu szansę na życie i bycie szczęśliwym.
Masz trochę racji Moniu, to straszne w jakim stanie sięurodził ( jeśli to prawda a nie zdjęcie sprzed 20 lat z amerykańskiego jakiegoś instytutu) ale tak czy inaczej Jaś był tak samo człowiekiem jak my wszyscy, zasługującym na taką samą miłość jak śliczne dziecko z reklamy i Bóg wiedział co robi gdy go zabierał. Tym bardziej, że nie On dał tym rodzicom to dziecko tylko oni ,, wzieli sobie sami bez Jego pozwolenia" a potem chcieli się go pozbyć. Tylko człowiek ( lekarz, matka, ojciec, prokurator ) nie jest Bogiem i nie ma prawa wydać wyroku śmierci na dziecko nawet nieurodzone. Już wystarczy, że idioci z pipetką w ręce próbują nieudacznie małpować Boga parodiując stwarzanie żywych istot w tym ludzkich dzieci. Za dużo tego zła.
Przepraszam ale zrobili cesarkę - to ten biedny chłopczyk w ogóle nie cierpiał, jeśli w takim strasznym stanie z za dużą głową kazali by mu sie przeciskać przez kanał rodny wcześniej wymuszając poród środkami na poronienie czy zwykłą oxytocyną to męczyłby sie i to by była aborcja. To że matka teraz biadoli, że została pokrojona i musi czekać z następnym IV z rok albo i dłużej to chyba ma coś nie po kolei. Jako kobieta i matka tym bardziej, że też dla niektórych dosyć dziwna, bezwartościowa i niezgodna z naturą - powinnam jej wspólczuć ale jak czytam o jej zawziętości to kompletnie baby nie rozumiem. Monia jesteś fajną , myślącą dziewczyną, więc nie dawaj się podpuścić mediom i fałszywemu wspólczuciu lewaków i lewackich dziennikarzy bo to są skończeni hipokryci. I nie staraj sie wciskać nam na silę ich ideologii bo jesteśmy za stare wygi, żebyśmy mieli przytakiwać.
@M_Monia przeczytaj jeszcze raz to co napisałaś...
A potem pomyśl co to oznacza....
A potem przeczytaj jeszcze raz...
I jeszcze raz pomyśl...
A potem powtarzaj do skutku....
aż dotrze do Ciebie, że nawet nie zauważyłaś jak pod wpływem lektury internetów zaczęłaś uważać zabicie, morderstwo za lepsze, litościwsze, bardziej humanitarne wyjście. Taka jest naga wymowa tego i kilku poprzednich Twoich wpisów. Dopisywanie w formie zaklęcia formułki "co oczywiście nie zmienia faktu, że każda aborcja jest złem" nie zmienia faktu, że uważasz aborcję za lepsze wyjście...Choć może jeszcze nie zdajesz sobie z tego sprawy...
@M_Monia - niedobrze mi się robi, gdy czytam, co piszesz :-& Cudnie, że się wprost deklarujesz jako przeciwniczka aborcji, bo z Twoich wypowiedzi trudno byłoby się tego domyślić :-?
To nie jest fałszywe współczucie, że dziecko czy ludzie cierpią.
Zresztą w tym konkretnym przypadku Jaś by mniej cierpiał - bo jego krótkie życie było w bardzo ciężkiej chorobie, która dawała szereg dolegliwości, braku komfortu, bólu i aby mu ulżyć musiał cały czas być na morfinie. Poród byłby drogami natury (nie żadne wyrywanie nóżek) a on zmarłby jako mniej ukształtowane dziecko, pewnie na rękach tej matki. Co oczywiście nie zmienia faktu, ze każda aborcja jest złem.
Prosze o usuniecie uczestnika z forum za gloryfikowanie morderstwa.
Nie mam nic przeciwko ludziom o innych pogladach. Ale przeciwko nawolywaniu do zabijania - tak!
@M_Monia, bo twoje poglądy są nie do przyjęcia. Piszesz "Nie jestem za aborcją" A jednocześnie dowodzisz, że dla tego Jasia lepiej by było, aby Go zabito przed urodzeniem.
Cudownie by było, gdyby rodziły się wszystkie dzieci poczęte.
Dzieci, upośledzone, chore, cierpiące rodzą się nie po to, żeby cierpieć, ale po to, byśmy mogli przy nich być ludźmi. Nie ma mowy o ty, żeby człowiek nie cierpiał. Nie na tym świecie, ale o to, żeby bliscy ( i nie tylko) byli, trwali przy tym człowieku. by mu pokazywali swoją miłość, swoje współczucie, by pozwolili mu godnie przejść przez życie (nieważne, ile by ono miało trwać).
Nikt z nas nie jest Bogiem, żeby decydować, kto ma się urodzić i kto żyć. Każdy z nas za to może wtedy sprawdzić, na ile jest prawdziwym człowiekiem.
Czy ktoś z nas, kiedy dziecko cierpi z powodu bólu zabija dziecko, żeby nie cierpiało?
Cudownie by było, gdyby rodziły się wszystkie dzieci poczęte.
Ale chodzi Ci o to aby nigdy żadno dziecko nie zostało skazane na aborcję czy żeby rodziły się wszystkie poczęte czyli nie miało nigdy miejsca zjawisko poronienia samoistnego ?
Monia , tak lepiej oddac dziecko do przytułku niż wyskrobać. Inna rzecz, że nie powinno w cywilizowanym państwie dochodzić do sytuacji, że stawia się rodziców przed tak ekstremalnym wyborem ,,albo oddasz dobrowolnie albo nie podołasz opiece finansowo, fizycznie, psychicznie i materialnie a wtedy wkroczymy i cię ukaramy."
Kiedyś też była w powieści ,,Noce i Dnie" jak nie pomyliłam czegoś , taka scena rozmowy Agniesi z księdzem, na temat czy Bóg interesuje się ludźmi czy nie , szczególnie chodziło o syt dzieci niepełnosprawnych, zdeformowanych - jako przykład tam był człowiek zniekształcony i upośledzony żebrzący pod kościołem czy coś. Bardzo mądra była odpowiedź tego księdza tylko nie umiem jej zacytować.
Właśnie dlaczego państwo sponsoruje produkcje wadliwych zygot a w następnej kolejności ich zabijanie i utylizację, jeszcze usiłuje ukarać ludzi odmawiających wykonania wyroku śmierci na nich, a skąpi pieniędzy na pomoc rodzinom, które ryzykując utratę pracy raz na zawsze, nędzę i problemy z resztą pozostałych zdrowych dzieci podjęły się opieki nad dzieckiem niepełnosprawnym i nie oddały go do przytułku ? Hę , gdzie tu logika ?
Chodzi mi o to, by człowiek pozwolił na życie każdemu dziecku. Pan Bóg wie, co robi i zdałabym się na Jego mądorść w kwestii, czy ktoś ma się urodzić i jak długo żyć.
Bez względu na to, co ktoś o tym myśli, potwierdzam, że człowieczeństwo (albo jego brak) okazuje się wobec ludzi chorych, niesprawnych). Nie chodzi tylko o czyny, ale nawet w myśleniu pokazuje się, co w nas siedzi. Zawsze jest czas na kształtowanie swojego serca.
Elunia zalinkowała film o Vitorii de Cristo. Poczytałam też bloga poświęconemu tej dziewczynce. Wzruszyłam się do łez ;( Trzeba dużo modlitwy za mamę tego chłopczyka. Tak wiele straciła...
Jeżeli już mamy mówić o "winie" lekarza/szpitala, o tym kto złamał prawo, to "winowajców" jest trzech, a poza tym trudne w interpretacji przepisy.
Po analizie raportu widać wyraźnie, że to nie prof. Chazan jest głównym "winowajcą", a raczej stał się "zwierzyną do odstrzału". To, że skierował pacjentkę na szczegółowe badania do Instytutu Matki i Dziecka, było krokiem właściwym. Jak już wspomniałam, profesor miał pacjentkę, u której stwierdzono głębokie upośledzenie płodu, a po porodzie okazało się, że dziecko ma tylko wadę nadającą się do korekcji.
Tej ciąży NIKT nie chciał terminować.
- W IMiDz powiedziano wyraźnie: "nie jesteśmy terminatorami". - Prof. Chazan kierował się klauzurą sumienia, - również dr Dębski odmówił wykonania "zabiegu". Podał argument, że jest już 5 dni po terminie, ale to wygląda na wykręt, bo dr Dębski wykonywał już terminacje bardziej zaawansowanych ciąż.
Czym się kierował dr Dębski mogę się tylko domyślać, widzę trzy opcje:
a) podobnie, jak lekarze z IMiD nie chciał się w tym babrać, bo niestety tego typu aborcja wcale nie polegała by na szybkim uśmierceniu dziecka. W jednym z wywiadów, dr Dębski mówi, że w Polsce nie stosuje się zabijania płodu zastrzykiem, poprzestaje się na wywołaniu wcześniejszego porodu. Najczęściej dziecko podczas porodu umiera, ale czasami zdarza się, ż jednak przeżyje. Odkłada się je wtedy do "cieplarki" i czeka na jego zgon. Poza tym sztuczne poronienie może trwać kilka godzin, dobę, a nawet dwie.
W omawianym przypadku główka dziecka już w 21 tyg. ciąży (wtedy dopiero zaczęto rozważać ewentualną aborcję) była znacznych rozmiarów, żeby dziecko można było wyjąć z matki bez cc należało przeprowadzić wewnątrzmaciczne otwarcie główki. Procedura ta jest opisana w podręczniku pt. „Położnictwo praktyczne i operacje położnicze”, (zalecany przez krajowych konsultantów, jako obowiązkowy), służącym w przygotowaniu do lekarskiego egzaminu państwowego). Czytamy tam, m.in. jak wygląda terminacja płodu z wodogłowiem. Dokładne szczegóły "zabiegu" pominę, podam tylko ogólnie, że operacja polega na zmniejszeniu wymiaru czaszki".
b) wykorzystał sytuację, aby utrącić rywala.
c) chciał mieć dawcę do przeszczepów.
***
Jak pokazuje sporządzony dokument kontroli:
1. W Szpitalu św. Rodziny nie ma oddzielnej procedury związanej z uregulowaniami dotyczącymi przerywania ciąży zgodnie z art. 4a ust.1 z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. W Szpitalu funkcjonuje jedynie Instrukcja I - 40 dotycząca postępowania w przypadku poronienia oraz obumarcia płodu po 22 tygodniu ciąży, oraz Procedura - Plan opieki nad pacjentką poddaną leczeniu operacyjnemu w Oddziale Klinicznym Ginekologii.
2. Pismo z prośbą o zakończenie ciąży pacjentka skierowała do prof. Chazana dn. 14 kwietnia br., a odpowiedź od profesora otrzymała 16 kwietnia - była to odmowa ze względu na konflikt sumienia.
3. Gdy w Szpitalu na Bielanach również odmówiono terminacji ciąży, dr Maciej Gawlak (lekarz prowadzący pacjentkę) zaproponował, że załatwi jej terminację ciąży za granicą, w którymś z krajów UE, ale ta odmówiła.
***
Poza tym - pacjentka została przyjęta na oddział w Szpitalu św. Rodziny, w 19 tyg. ciąży z rozpoznaniem "zagrożenie poronieniem", badania zrobione w 13 tyg. ciąży nie wykazały anomalii u płodu. Dopiero w 21 tyg. ciąży rozszerzone badanie USG wykazało: nieprawidłowy obraz czaszki pod postacią wodogłowia, nieprawidłowy zarys twarzy - prawdopodobny ubytek kostny w obrębie szczęki i nosa z przesunięciem nosa ku górze - obraz był bardzo trudny w interpretacji, z powodu złych warunków technicznych i pozycji płodu (dziecko zasłaniało twarz rączkami).
Dnia 28 marca pacjentkę przekazano do IMiDz, w celu pogłębienia diagnostyki i ewentualnego leczenia. W Instytucie wykonano kolejne badania: USG, ECHO serca płodu i rezonans magnetyczny, pobrano też krew na badanie kariotypu. Dr Gawlak prosił tamtejszych lekarzy, aby rozważyli wykonanie aborcji w Instytucie. Odmówili mu jednak, tłumacząc się, że "nie są terminatorami". Pacjentka przebywała w Instytucie do dn. 2 kwietnia i decyzją tamtejszych lekarzy została odwieziona karetką z powrotem do Szpitala św. Rodziny.
Dopiero w 21 tyg. ciąży rozszerzone badanie USG wykazało: nieprawidłowy obraz czaszki pod postacią wodogłowia, nieprawidłowy zarys twarzy - prawdopodobny ubytek kostny w obrębie szczęki i nosa z przesunięciem nosa ku górze - obraz był bardzo trudny w interpretacji, z powodu złych warunków technicznych i pozycji płodu (dziecko zasłaniało twarz rączkami).
Wiecie co, mam paru znajomych z dziećmi o różnego typu upośledzeniach, od porażenia mózgowego wynikającego z odmowy wykonania cc po padaczkę dwuogniskową gdzie aby dziewczynka mogła normalnie żyć wystarczy kilka bardzo drogich operacji ale da sie to wyleczyć raz na zawsze, tylko u nas się tego nie wykonuje a w Niemczech zrobili by za ok. 100 tys. marek- jednak fundacje nie są w stanie pomóc aż tak a NFZ twierdzi, że z padaczką da sie żyć, to że matka żyje w strachu codziennie a dziewczyna chodząc do normalnej szkoły bo nie ma miejsc w specjalnej może w każdej chwili dostać ataku i matka musi siedzieć praktycznie pod szkołą albo pod telefonem to nikogo nie obchodzi. Dojazdy na rehabilitację i do specjalistów do innych miast to też spory wydatek a tylko ojciec pracuje i to za grosze byle tylko utrzymać rodzinę, mają jeszcze inne dziecko. Na pomoc państwa nie mogą liczyć. Także choć to bardzo fajni ludzie niestety wegetują. gdzie jestk...to opiekuńcze państwo ja się pytam ? Woli wpompowywać milionyw produkcję płodów, które później ktoś ma zlikwidować pod karą wywalenia z pracy i grzywny za niezrobienie abrocji ? Ludzie ja nie rozumiem sensu tych przepisów.
Był dzisiaj program telewizyjny (na jakiej stacji nie wiem, bo spałam jeszcze), w którym wypowiadał się Bartoś, długi wywód filozoficzny, z którego wynikała konkluzja, że nie mamy możliwości zachować w życiu czystego sumienia, że jest to pokusa szatana, bo występują takie sytuacje, kiedy swoje sumienie trzeba zbrukać, aby móc komuś pomóc. Brrrr
Z przeprowadzonego z pacjentką wywiadu wynika, że dr Gawlak proponował jej załatwienie terminacji tej ciąży poza granicami Polski, ale ona odmówiła. Nie jest wcale jednoznaczne czy cc została przeprowadzona w 35 tyg. bo zachodziła taka konieczność. Wynika raczej, iż był to najbliższy, zgodny z prawem, termin zakończenia tej ciąży.
Czytam ten wątek uważnie , ale ciężko mi komentować dyskusje, bo ciężko przekonywać, że koło nie jest kwadratowe. A wszystkim którzy litują nad losem matek które czekają na chore dziecko, usprawiedliwiając ich ewentualną decyzję o aborcji zadam pytanie co zrobili żeby im pomóc, czy wsparli, towarzyszyli poświęcili część siebie, czy widzą czego taka matka sie naprawdę boi czy przypadkiem nie samotności i odrzucenia? A tym co litują sie nad cierpieniem chorych dzieci , czy trzymali takie dziecko na rękach, czy byli w hospicjum, czy .... a zresztą pytań można zadawać wiele, mam doła jak wogóle myślę o tej sytuacji. Ludzie sie boją choroby chorych dzieci szczególnie, a swój strach nazywają humanitarnym podejściem. Przeraża mnie że w imie miłości się nawołuje do zabijania, że dla tysięcy Polaków to takie oczywiste. Że w oczach tak wielu ludzi takie dzieci jak mój syn powinny być zabijane. Tak logicznie rzecz biorąc to ci którzy są za aborcją, przywołując argumenty o cierpieniu dzieci, powinni konsekwentnie poddawać eutanazji swoje urodzone już potomstwo które uległo uszkodzeniu po wypadku, chorobie, czy zapadło na nowotwór złośliwy.
Komentarz
No właśnie, wczoraj byłam w centrum zabaw dla dzieci (dziś też) i była tam grupa krewnych lub znajomych - kilka dorosłych kobiet w róznym wieku i bodajże 3 dzieci. Jedno z nich, chłopiec miał deformację dłoni i stóp oraz dość poważną deformację twarzy (skojarzył mi się z Dzwonnikiem). I te opiekunki/rodzina przyprowadziły go do miejsca, gdzie jest dużo dzieci, które są czasem niedelikatne czy okrutne. Ale widać było, że one go kochały i on z tej moiłości czerpał siłę do własnej pewności siebie. W ogóle nie sprawiał wrażenia, że czuje się innym. Biegał, wspinał się, skaka, zjeżdżał, krzyczał... nikt mu nie dokuczał. Skąd wiem, że go kochały, ze sposobu, w jaki go traktowały - nie jak dziwoląga, ale jak dziecko. Zresztą był bardzo rezolutny. Nie wiem, w jakim wieku, na pewno nie mniej niż 6 - bo był duży i nie więcej niż 12, bo starsze dzieci nie mają tam wstępu. Nie gapiłam się na niego, ale jak go zauważyłam - akurat leciał i coś krzyczał do tych kobiet - to przyszło mi do głowy, że ma szczęście, w przeciwieństwie do +Jasia. Sądząc po twarzy prawdopodobnie przechodził operacje, ktoś dał mu szansę na życie i bycie szczęśliwym.
Monia jesteś fajną , myślącą dziewczyną, więc nie dawaj się podpuścić mediom i fałszywemu wspólczuciu lewaków i lewackich dziennikarzy bo to są skończeni hipokryci. I nie staraj sie wciskać nam na silę ich ideologii bo jesteśmy za stare wygi, żebyśmy mieli przytakiwać.
Cudnie, że się wprost deklarujesz jako przeciwniczka aborcji, bo z Twoich wypowiedzi trudno byłoby się tego domyślić :-?
Zresztą w tym konkretnym przypadku Jaś by mniej cierpiał - bo jego krótkie życie było w bardzo ciężkiej chorobie, która dawała szereg dolegliwości, braku komfortu, bólu i aby mu ulżyć musiał cały czas być na morfinie.
Poród byłby drogami natury (nie żadne wyrywanie nóżek) a on zmarłby jako mniej ukształtowane dziecko, pewnie na rękach tej matki. Co oczywiście nie zmienia faktu, ze każda aborcja jest złem.
Piszesz "Nie jestem za aborcją" A jednocześnie dowodzisz, że dla tego Jasia lepiej by było, aby Go zabito przed urodzeniem.
Ale chodzi Ci o to aby nigdy żadno dziecko nie zostało skazane na aborcję czy żeby rodziły się wszystkie poczęte czyli nie miało nigdy miejsca zjawisko poronienia samoistnego ?
Jest tutaj:
http://www.um.warszawa.pl/sites/default/files/attach/aktualnosci/projekt_wystapienia_pokontrolnego_z_kontroli_przeprowadzonej_w_szpitalu_specjalistycznym_im._swietej_rodziny.pdf
Jeżeli już mamy mówić o "winie" lekarza/szpitala, o tym kto złamał prawo, to "winowajców" jest trzech, a poza tym trudne w interpretacji przepisy.
Po analizie raportu widać wyraźnie, że to nie prof. Chazan jest głównym "winowajcą", a raczej stał się "zwierzyną do odstrzału".
To, że skierował pacjentkę na szczegółowe badania do Instytutu Matki i Dziecka, było krokiem właściwym. Jak już wspomniałam, profesor miał pacjentkę, u której stwierdzono głębokie upośledzenie płodu, a po porodzie okazało się, że dziecko ma tylko wadę nadającą się do korekcji.
Tej ciąży NIKT nie chciał terminować.
- W IMiDz powiedziano wyraźnie: "nie jesteśmy terminatorami".
- Prof. Chazan kierował się klauzurą sumienia,
- również dr Dębski odmówił wykonania "zabiegu". Podał argument, że jest już 5 dni po terminie, ale to wygląda na wykręt, bo dr Dębski wykonywał już terminacje bardziej zaawansowanych ciąż.
Czym się kierował dr Dębski mogę się tylko domyślać, widzę trzy opcje:
a) podobnie, jak lekarze z IMiD nie chciał się w tym babrać, bo niestety tego typu aborcja wcale nie polegała by na szybkim uśmierceniu dziecka.
W jednym z wywiadów, dr Dębski mówi, że w Polsce nie stosuje się zabijania płodu zastrzykiem, poprzestaje się na wywołaniu wcześniejszego porodu. Najczęściej dziecko podczas porodu umiera, ale czasami zdarza się, ż jednak przeżyje. Odkłada się je wtedy do "cieplarki" i czeka na jego zgon.
Poza tym sztuczne poronienie może trwać kilka godzin, dobę, a nawet dwie.
W omawianym przypadku główka dziecka już w 21 tyg. ciąży (wtedy dopiero zaczęto rozważać ewentualną aborcję) była znacznych rozmiarów, żeby dziecko można było wyjąć z matki bez cc należało przeprowadzić wewnątrzmaciczne otwarcie główki. Procedura ta jest opisana w podręczniku pt. „Położnictwo praktyczne i operacje położnicze”, (zalecany przez krajowych konsultantów, jako obowiązkowy), służącym w przygotowaniu do lekarskiego egzaminu państwowego).
Czytamy tam, m.in. jak wygląda terminacja płodu z wodogłowiem. Dokładne szczegóły "zabiegu" pominę, podam tylko ogólnie, że operacja polega na zmniejszeniu wymiaru czaszki".
b) wykorzystał sytuację, aby utrącić rywala.
c) chciał mieć dawcę do przeszczepów.
***
Jak pokazuje sporządzony dokument kontroli:
1. W Szpitalu św. Rodziny nie ma oddzielnej procedury związanej z uregulowaniami dotyczącymi przerywania ciąży zgodnie z art. 4a ust.1 z dnia 7 stycznia 1993 r. o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania ciąży. W Szpitalu funkcjonuje jedynie Instrukcja I - 40 dotycząca postępowania w przypadku poronienia oraz obumarcia płodu po 22 tygodniu ciąży, oraz Procedura - Plan opieki nad pacjentką poddaną leczeniu operacyjnemu w Oddziale Klinicznym Ginekologii.
2. Pismo z prośbą o zakończenie ciąży pacjentka skierowała do prof. Chazana dn. 14 kwietnia br., a odpowiedź od profesora otrzymała 16 kwietnia - była to odmowa ze względu na konflikt sumienia.
3. Gdy w Szpitalu na Bielanach również odmówiono terminacji ciąży, dr Maciej Gawlak (lekarz prowadzący pacjentkę) zaproponował, że załatwi jej terminację ciąży za granicą, w którymś z krajów UE, ale ta odmówiła.
***
Poza tym - pacjentka została przyjęta na oddział w Szpitalu św. Rodziny, w 19 tyg. ciąży z rozpoznaniem "zagrożenie poronieniem", badania zrobione w 13 tyg. ciąży nie wykazały anomalii u płodu. Dopiero w 21 tyg. ciąży rozszerzone badanie USG wykazało: nieprawidłowy obraz czaszki pod postacią wodogłowia, nieprawidłowy zarys twarzy - prawdopodobny ubytek kostny w obrębie szczęki i nosa z przesunięciem nosa ku górze - obraz był bardzo trudny w interpretacji, z powodu złych warunków technicznych i pozycji płodu (dziecko zasłaniało twarz rączkami).
Dnia 28 marca pacjentkę przekazano do IMiDz, w celu pogłębienia diagnostyki i ewentualnego leczenia. W Instytucie wykonano kolejne badania: USG, ECHO serca płodu i rezonans magnetyczny, pobrano też krew na badanie kariotypu.
Dr Gawlak prosił tamtejszych lekarzy, aby rozważyli wykonanie aborcji w Instytucie. Odmówili mu jednak, tłumacząc się, że "nie są terminatorami". Pacjentka przebywała w Instytucie do dn. 2 kwietnia i decyzją tamtejszych lekarzy została odwieziona karetką z powrotem do Szpitala św. Rodziny.
obraz czaszki pod postacią wodogłowia, nieprawidłowy zarys twarzy -
prawdopodobny ubytek kostny w obrębie szczęki i nosa z przesunięciem
nosa ku górze - obraz był bardzo trudny w interpretacji, z powodu złych
warunków technicznych i pozycji płodu (dziecko zasłaniało twarz
rączkami).
Boże kochany, zasłaniało twarz rączkami, jakby wiedziało....
Woli wpompowywać milionyw produkcję płodów, które później ktoś ma zlikwidować pod karą wywalenia z pracy i grzywny za niezrobienie abrocji ? Ludzie ja nie rozumiem sensu tych przepisów.
Mnie to zdanie też mocno uderzyło.
***
Był dzisiaj program telewizyjny (na jakiej stacji nie wiem, bo spałam jeszcze), w którym wypowiadał się Bartoś, długi wywód filozoficzny, z którego wynikała konkluzja, że nie mamy możliwości zachować w życiu czystego sumienia, że jest to pokusa szatana, bo występują takie sytuacje, kiedy swoje sumienie trzeba zbrukać, aby móc komuś pomóc. Brrrr
Nie jest wcale jednoznaczne czy cc została przeprowadzona w 35 tyg. bo zachodziła taka konieczność. Wynika raczej, iż był to najbliższy, zgodny z prawem, termin zakończenia tej ciąży.
Czy ci dziennikarze (i czytające lemingi) nie widzą zgrzytu w nomenklaturze?
"Dramat rodziny", "płód obumarł w brzuchu", "córka została zamordowana"
+++ za tę rodzinę
Przeraża mnie że w imie miłości się nawołuje do zabijania, że dla tysięcy Polaków to takie oczywiste. Że w oczach tak wielu ludzi takie dzieci jak mój syn powinny być zabijane.
Tak logicznie rzecz biorąc to ci którzy są za aborcją, przywołując argumenty o cierpieniu dzieci, powinni konsekwentnie poddawać eutanazji swoje urodzone już potomstwo które uległo uszkodzeniu po wypadku, chorobie, czy zapadło na nowotwór złośliwy.