"Dziś miałbym szesnaście lat, tyle, co ty wtedy mamo. Tak samo cieszyłby mnie świat i przeżyłbym to samo"
A to chyba dość stara piosenka, moje koleżanki na scholi w podstawówce to śpiewały ale chyba nie zdawały sobie sprawy o czym to naprawdę jest. Mi się ta piosenka nie podobala choć zawsze byłam przeciwnikiem zabijania dzieci czy jak kto woli płodów,
Pompejanka oczywiście każdej matce normalnej psychicznie zależy na dobru, zdrowiu, szczęściu i życiu swoich dzieci niezależnie po której stronie brzucha one są. Tak samo powinno zależeć na życiu dziecka jego OJCU. A ojcowie nie wiem czumu są społecznie zwolnieni z obowiązku troszczenia się o rodzinę w szczególności dzieci i zapewnienia żonie psychicznego wsparcia w czasem trudnych chwilach. Ale osobiście drażnią mnie panowie, którzy uzurpują sobie prawo do decydowania CO POWINNA czuć , myśleć i pragnąć kobieta ciężarna. Co oni mogą wiedzieć na ten temat ? Z samą treścią artykułu się zgadzam bo mam takie same poglądy nt. sumienia w pracy i wolności sumienia, ale tytuł ,, co powinna" jest odpychający.
Czytałam słowa tego ,,tatusia" i nie mogę ogarnąć. Rozczulają się nad sobą , że musieli patrzyć na śmierć tego dziecka a nie przyszło im do głowy, że to niestety tak jest jak się dzieci robi sztucznie ? Jeśli mieli takie pragnienie obdarzenia kogoś miłością nie mogli adoptować sieroty ? Dlaczego ludzie nie myślą, że aby zaspokoić swój przerośnięty instynkt posiadania własnego potomstwa egoistycznie skazują na śmierć i męczarnie dziesiątki swoich dzieci? Niech mi teraz ktoś tylko spróbuje udowodnić, że dzieci z IV w przeciwieństwie do ,,wpadek małżeńskich"czy ja mawia mój mąż ,, z miłości" są bardziej chciane, bardziej kochane, bardziej zadbane bo planowane. Co za obłuda.
@prowincjuszka - dla ścisłości, w Polsce w zasadzie nie ma sierot do adopcji. Chyba, że masz na myśli sieroty społeczne. A względem planowania - znasz kogoś, kto by sobie zaplanował chore lub upośledzone dziecko? W tym kontekście, jakiekolwiek planowanie stawia człowieka na przegranej pozycji wobec problemu wrodzonego defektu dziecka.
Pani Agnieszka o tym, co czuje, wraz z mężem zdecydowała się opowiedzieć w rozmowie z "Wprost" na kilka dni przed pogrzebem.
- Pierwszy widok jest nie do przeżycia. Pod koniec życia naszego synka płyn w głowie się przemieścił i oko, które było w wielkim wytrzeszczu, schowało się – mówią rodzice zmarłego dziecka. Pan Jacek, mąż p. Agnieszki, przyznaje, że nie było żadnych szans na to, że ich dziecko przeżyje. Zaznacza przy tym: mogliśmy mu po prostu oszczędzić cierpień.
Co teraz czujecie? - pyta w trakcie rozmowy Magdalena Rigamonti. - Nie wiem, czy smutek, czy taki ciężki stan, czy depresję. Potrzebuję chwili wytchnienia, ale jestem osobą upartą i wiem, że z mężem nie odpuścimy - mówi zdecydowanie pani Agnieszka.
Prof. Chazan zachowywał się przez lata jak władca, jak właściciel państwowego szpitala Pan Jacek, mąż pacjentki prof. Bogdana Chazana.
Rodzice zmarłego dziecka tłumaczą również, że nie mieli świadomości, jakoby w szpitalu na Madalińskiego (gdzie przyjął ich prof. Chazan) nie wykonywało się aborcji. O tym, że lekarze tej placówki odmawiali przepisywania też m.in. środków antykoncepcyjnych dowiedzieli się dopiero później - wtedy, gdy Chazan odmówił aborcji.
- Dla mnie to jest niewyobrażalne. Prof. Chazan zachowywał się przez lata jak władca, jak właściciel państwowego szpitala - mówi pan Jacek.
- W tym wszystkim najbardziej cierpiało nasze dziecko. Kiedy się urodziło, to nikt z żadnych ruchów pro-life, z żadnych fundacji, nikt z popierających prof. Chazana, żaden ksiądz, dosłownie nikt nie zgłosił się, żeby chociaż zapytać, jak można pomóc, co można zrobić - dodaje.
Ciekawe, że się nikt nie zgłosił. Może nikt ze szpitala nie wpuścił.
Może mnie pamięć myli, ale zdaje mi się, że prof. Chazan proponował pomoc na długo zanim dziecko przyszło na świat. I co zrobili z jego propozycją? Poszli do prasy pokazać, jak to niegodziwiec, że proponuje pomoc w opiece nad ciążą i dzieckiem po porodzie. Jak trzeba być bezczelnym, żeby najpierw nasrać na rękę wyciągniętą w pomocnym geście, a potem mieć pretensje, że z tej samej strony ręka nie została powtórnie wyciągnięta?
"Pierwszy widok jest nie do przezycia. Moglismy mu oszczedzic cierpien".
Chyba sobie oszczedzic nie takiego widoku jakiego oczekiwali. Czy naprawde mozna byc tak ograniczonym? To dzieciatko wg nich bardziej cierpialo lezac w lozeczku nizby cierpialo wyjmowane na sile..
Nie wiem czy to już było poruszane. Ale czy wiecie że nie tylko szpital na Madalińskiego jako całość odmówił tej kobiecie aborcji? To samo zrobiło IMiDz i szpital Bielański....Jakoś tamtym nikt nagonki nie robi z tego co wiem. Po raz kolejny potwierdza się to, że prostu ktoś Chazana wybrał na kozła ofiarnego...
Ja już nie mogę czytać o tej sprawie. Płakać mi się chce albo wyć z wściekłości - na zmianę. Żal mi tych rodziców, że są tak potwornie zaślepieni, żal mi ich dzieci, powołanych do życia i pomrożonych albo wylanych do zlewu. I przeraża mnie to zbydlęcenie wokół, kiedy wszyscy zgodnym chórem śpiewają to samo....
:-&
A na dzwięk nazwiska Rigamonti, zbiera mi się na.... rigamonti
Jeszcze niedawno szokiem było to co nazisci robili. Czy naprawdę nikt nie widzi o czym sie mówi? Gadają jakby to chodziło o usunięcie niechcianego nowotworu.
Mnie jednak w tym temacie mierzi zmiana retoryki. Najpierw tłumaczono, jak Chazan bronił życia tego dziecka i nie pozwalał na aborcję. Ale kiedy HGW ogłosiła, że go wyrzuca, to nagle zaczęto tłumaczyć, że nie miał on nic wspólnego z tą sprawą, że niczego nie blokował, a jego współpracownik wręcz wypisał skierowanie na aborcję do innego szpitala. Jednym słowem, jak śpiewał Brassens, ponieśmy za idee śmierć, ale nie zaraz...
Kasiu, miałam na myśli prawdziwą sierotę czyli takie dzieciątko, które nikogo na tym świecie nie ma, jeśli nie ma takich w Polsce to są w innych krajach, sierocińce są przepełnione w 3 świecie tam gdzie wojny i choróbska zabierają życie wielu ludziom. Pozostają także dzieci niepełnosprawne lub nieuleczalnie chore ( dla naszego NFZtu) bo jak ktoś ma pieniądze to czasem jest w stanie i raka wyleczyć. Nie znam się na życiu gwiazd i gwiazdeczek ale słyszałam , że chyba Jolie i Caviezelowi i komuś jeszcze się udało wyleczyć adoptowane dziecko,, skazane" na śmierć przez nowotwór.
Powinnam im współczuć, to faktycznie musi być straszne uczucie dowiedzieć się , że własne dziecko jest nie tylko bardzo czy śmiertelnie chore ale patrząc z ludzkiego punktu widzenia- wizualnie jest potworkowate. Dla mnie nie było by dziwne gdyby kobieta straciła rozum, była w szoku potrzebowała wsparcia a nawet silnych leków. dożywotniej pomocy w opiece nad tym dzieckiem, każdemu rodzicowi ciężko było by się pogodzić z tym. Ale szczerze- komuś kto robi sobie dziecko na żądanie a potem próbuje reklamować towar ( i to nie u producenta) potem je chce zlikwidować bo nie wyszło, mści się na lekarzu, nie potrafiącym przyłożyć ręki do jego zabicia- nawet szczeniaka bym nie sprzedała.
Przecież to oczywiste- nawet dla głąba ze wsi takiego jak ja, bez wykształcenia ale na logikę. Prześladowanie profesora z powodu niewykonania aborcji jest niezgodne z obowiązującą Konstytucją RP, która wszystkim obywatelom gwarantuje prawo wolności sumienia. Prawo jakieś tam medyczne zezwala na aborcję ( oczywiście zdaniem nas katolików też niesłusznie i zbyt liberalnie ) tylko w przypadku autentycznego zagrożenia życia matki czy gwałtu. To dziecko było zaplanowane, nie z gwałtu, zmajstrowane celowoi na życzenie ,, rodziców", przez wykwalifikowanych specjalistów i ciąża nie zagrażała życiu matki. Fakt, iż została zakończona cesarką też nie świadczy o zagrożeniu życia pacjentki w końcu w świecie celebrytów i bogatych ludzi cc ( do tego na życzenie a nie bo się nie da inaczej) to norma i chyba przestał to być w tych kręgach powód do obciachu. Po za tym nikt normalny nie woli zamordować dziecka, żeby nie musieć przechodzić przez poród operacyjny jak nie ma innego wyjścia, więc jeśli ktoś tu był bezwzględnym psychopatą to na pewno nie Chazan.
Szkoda, że w KEP siedzą sami przebierańcy, bo zapomnieli najwyraźniej, że na HGW i Bronku z wymienionych przez nich w powyższym oświadczeniu powodów, ciąży ekskomunika de iure. Nie przeszkadza to jednak tym pajacom (poważny biskup by tak nie robił) udzielać rzeczonym świętokradczej komunii św. Smutne, iż w Polsce nie ma ani jednego biskupa. Bo żaden głośno nie napomina aby nie udzielać sakramentu ekskomunikowanym.
Wiesz co Greg, rozumiem twoje rozczarowanie niezbyt radykalną postawą biskupów ale Ty tak piszesz jakbyś podjudzał przeciw hierarchom i robisz cichą robotę dla lewaków buntujących ludzi przeciw KK , jak niektórzy dziennikarze z NIE.
Jacy hierarchowie? Ludzie, akceptujący i wspierający własnymi działaniami profanację Najświętszego. To rzeczywistość i fakty. Nie wymagam radykalnej postawy. Wymagam katolickiej postawy, od pasterza zwłaszcza. Inaczej to nie pasterze, ale pajace i hipokryci
Z racji swego wykształcenia teologicznego nasi hierarchowie mają pełną świadomość, iż udzielanie komunii świętej osobom ekskomunikowanym jest świętokradztwem i profanacją gorszą, niż ta czyniona przez Nergala et consortes.
Komentarz
A to chyba dość stara piosenka, moje koleżanki na scholi w podstawówce to śpiewały ale chyba nie zdawały sobie sprawy o czym to naprawdę jest. Mi się ta piosenka nie podobala choć zawsze byłam przeciwnikiem zabijania dzieci czy jak kto woli płodów,
Ale osobiście drażnią mnie panowie, którzy uzurpują sobie prawo do decydowania CO POWINNA czuć , myśleć i pragnąć kobieta ciężarna. Co oni mogą wiedzieć na ten temat ? Z samą treścią artykułu się zgadzam bo mam takie same poglądy nt. sumienia w pracy i wolności sumienia, ale tytuł ,, co powinna" jest odpychający.
Jeśli mieli takie pragnienie obdarzenia kogoś miłością nie mogli adoptować sieroty ? Dlaczego ludzie nie myślą, że aby zaspokoić swój przerośnięty instynkt posiadania własnego potomstwa egoistycznie skazują na śmierć i męczarnie dziesiątki swoich dzieci? Niech mi teraz ktoś tylko spróbuje udowodnić, że dzieci z IV w przeciwieństwie do ,,wpadek małżeńskich"czy ja mawia mój mąż ,, z miłości" są bardziej chciane, bardziej kochane, bardziej zadbane bo planowane. Co za obłuda.
A względem planowania - znasz kogoś, kto by sobie zaplanował chore lub upośledzone dziecko? W tym kontekście, jakiekolwiek planowanie stawia człowieka na przegranej pozycji wobec problemu wrodzonego defektu dziecka.
Pani Agnieszka o tym, co czuje, wraz z mężem zdecydowała się opowiedzieć w rozmowie z "Wprost" na kilka dni przed pogrzebem.
- Pierwszy widok jest nie do przeżycia. Pod koniec
życia naszego synka płyn w głowie się przemieścił i oko, które było w
wielkim wytrzeszczu, schowało się – mówią rodzice zmarłego dziecka. Pan
Jacek, mąż p. Agnieszki, przyznaje, że nie było żadnych szans na to, że
ich dziecko przeżyje. Zaznacza przy tym: mogliśmy mu po prostu
oszczędzić cierpień.
Co teraz czujecie? - pyta w trakcie rozmowy
Magdalena Rigamonti. - Nie wiem, czy smutek, czy taki ciężki stan, czy
depresję. Potrzebuję chwili wytchnienia, ale jestem osobą upartą i wiem,
że z mężem nie odpuścimy - mówi zdecydowanie pani Agnieszka.
Prof. Chazan zachowywał się przez lata jak władca, jak właściciel państwowego szpitala Pan Jacek, mąż pacjentki prof. Bogdana Chazana.
Rodzice zmarłego dziecka tłumaczą również, że nie
mieli świadomości, jakoby w szpitalu na Madalińskiego (gdzie przyjął ich
prof. Chazan) nie wykonywało się aborcji. O tym, że lekarze tej
placówki odmawiali przepisywania też m.in. środków antykoncepcyjnych
dowiedzieli się dopiero później - wtedy, gdy Chazan odmówił aborcji.
- Dla mnie to jest niewyobrażalne. Prof. Chazan
zachowywał się przez lata jak władca, jak właściciel państwowego
szpitala - mówi pan Jacek.
- W tym wszystkim najbardziej cierpiało nasze
dziecko. Kiedy się urodziło, to nikt z żadnych ruchów pro-life, z
żadnych fundacji, nikt z popierających prof. Chazana, żaden ksiądz,
dosłownie nikt nie zgłosił się, żeby chociaż zapytać, jak można pomóc,
co można zrobić - dodaje.
Ciekawe, że się nikt nie zgłosił. Może nikt ze szpitala nie wpuścił.
Jak trzeba być bezczelnym, żeby najpierw nasrać na rękę wyciągniętą w pomocnym geście, a potem mieć pretensje, że z tej samej strony ręka nie została powtórnie wyciągnięta?
"Pierwszy widok jest nie do przezycia. Moglismy mu oszczedzic cierpien".
Chyba sobie oszczedzic nie takiego widoku jakiego oczekiwali. Czy naprawde mozna byc tak ograniczonym? To dzieciatko wg nich bardziej cierpialo lezac w lozeczku nizby cierpialo wyjmowane na sile..
Nie podano maluszkowi żadnych środków przeciwbólowych?
@Katarzyna - całkiem nie ma opcji adopcji sierot biologicznych?
ATSD, bycie "sierotą społeczną" wydaje mi się gorsze
Nie rozumieją, że przez wychowanie uczynią tego malucha swoim dzieckiem?
Żal mi tych rodziców, że są tak potwornie zaślepieni, żal mi ich dzieci, powołanych do życia i pomrożonych albo wylanych do zlewu. I przeraża mnie to zbydlęcenie wokół, kiedy wszyscy zgodnym chórem śpiewają to samo....
:-&
A na dzwięk nazwiska Rigamonti, zbiera mi się na.... rigamonti
Jeszcze niedawno szokiem było to co nazisci robili. Czy naprawdę nikt nie widzi o czym sie mówi? Gadają jakby to chodziło o usunięcie niechcianego nowotworu.
W nowym Gościu Niedzielnym jest wywiad z profesorem Chazanem, gdzie dementuje wszystkie pomówienia na swój temat.
Jest też kilka zdań odnośnie dziecka i matki dziecka.
Jest też artykuł o całej nagonce.
Polecam do przeczytania.
Szczegółnie wywiad z profesorem Chazanem.
I jeszcze jest wywiad z profesorem Kochańskim, też dobry!
Powinnam im współczuć, to faktycznie musi być straszne uczucie dowiedzieć się , że własne dziecko jest nie tylko bardzo czy śmiertelnie chore ale patrząc z ludzkiego punktu widzenia- wizualnie jest potworkowate.
Dla mnie nie było by dziwne gdyby kobieta straciła rozum, była w szoku potrzebowała wsparcia a nawet silnych leków. dożywotniej pomocy w opiece nad tym dzieckiem, każdemu rodzicowi ciężko było by się pogodzić z tym.
Ale szczerze- komuś kto robi sobie dziecko na żądanie a potem próbuje reklamować towar ( i to nie u producenta) potem je chce zlikwidować bo nie wyszło, mści się na lekarzu, nie potrafiącym przyłożyć ręki do jego zabicia- nawet szczeniaka bym nie sprzedała.
na siłę ? Raczej po kawałku. brrrr
Prawo jakieś tam medyczne zezwala na aborcję ( oczywiście zdaniem nas katolików też niesłusznie i zbyt liberalnie ) tylko w przypadku autentycznego zagrożenia życia matki czy gwałtu. To dziecko było zaplanowane, nie z gwałtu, zmajstrowane celowoi na życzenie ,, rodziców", przez wykwalifikowanych specjalistów i ciąża nie zagrażała życiu matki. Fakt, iż została zakończona cesarką też nie świadczy o zagrożeniu życia pacjentki w końcu w świecie celebrytów i bogatych ludzi cc ( do tego na życzenie a nie bo się nie da inaczej) to norma i chyba przestał to być w tych kręgach powód do obciachu. Po za tym nikt normalny nie woli zamordować dziecka, żeby nie musieć przechodzić przez poród operacyjny jak nie ma innego wyjścia, więc jeśli ktoś tu był bezwzględnym psychopatą to na pewno nie Chazan.
Szkoda, że w KEP siedzą sami przebierańcy, bo zapomnieli najwyraźniej, że na HGW i Bronku z wymienionych przez nich w powyższym oświadczeniu powodów, ciąży ekskomunika de iure. Nie przeszkadza to jednak tym pajacom (poważny biskup by tak nie robił) udzielać rzeczonym świętokradczej komunii św. Smutne, iż w Polsce nie ma ani jednego biskupa. Bo żaden głośno nie napomina aby nie udzielać sakramentu ekskomunikowanym.