Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Upomnienie braterskie

2456715

Komentarz

  • edytowano sierpień 2014
    (Gdyby to byl slub innego wyznania (zakladam ze pierwszy slub, a nie kolejny) to nie widzialabym przeciwwskazan. Szczegolnie jak ktos wzrasta w jakiejs wierze, albo ja przyjal.
  • Ale kto powiedział że to drugi ślub cywilny? Niewierzący biorą śluby cywilne, a jak niewierzący to i postów nie przestrzegają, to chyba logiczne? A z powodu postu to można nie iść na wesele, śluby nie są zabronione. Trochę mieszacie pojęcia...
  • @malagala nawet na filmach nie spotkalam sie z taka interwencja wiec trudno mi sobie to wyobrazic.
  • edytowano sierpień 2014
    Niewierzacy, zapraszajac wierzacych, powinni ich uszanowac i wiedziec ze chocby zwyczajowo w Wielkim Poscie slubu sie nie bierze, bo to czas wyciszenia. Nawet dzieci sie nie chrzci poza wyjatkowymi sytuacjami. Moga wiec, jak im zalezy na znakomitych katolickich gosciach, pobrac sie miesiac pozniej.
  • edytowano sierpień 2014
    @ProMama
    ja też nie doczytałam że to rozwódka

    w tej sytuacji nie jadę (nawet w czasie Wielkanocy)
  • @Savia w sumie racja z tym szacunkiem. Co do interwencji, to nieważne, chodziło mi tylko o to, czy to upomnienie jest bardziej w stylu: "a teraz uwaga, będzie upomnienie braterskie", czy raczej napomknięcie o jakimś temacie przy okazji rozmowy.
    Ja mam głównie problem z tym, że żyję w dość hmm... świeckim środowisku, tzn. ochrzczonym, bierzmowanym, ale potem to jak zwykle...
    Mnie upomnienia, chociaż nie były tak bezpośrednio nazwane, strasznie denerwowały, ale jakoś w głębi serca je analizowałam i czasem po kilku latach dopiero przyjmowałam. A niektóre uważam były bez sensu, ale to się może kiedyś zmienić :)
  • edytowano sierpień 2014
    Upomnienie braterskie jest wyrazem miłości bliźniego i nie należy się
    tego obawiać, jeśli naszą intencją jest szczera troska o zbawienie
    drugiego człowieka.
    Nawet tu na forum było kilka takich sytuacji, że
    ktoś pisał do drugiego: człowieku błądzisz pisząc te rzeczy, i ten
    drugi mógł się opamiętać i przestawać pisać.

    Oczywiście w
    praktyce nie jest to wszystko takie proste i dużo zależy, że tak powiem,
    od "poziomu" osoby którą chcemy upomnieć. Nie każdy upominany jest w stanie pojąć, że troszczymy się o jego zbawienie. Ludziom to się po prostu nie mieści w głowie, bo nie myślą takimi kategoriami.

    Jeśli jest to ktoś bliski nam duchowo (np. ktoś z tej samej
    wspólnoty itp.) moim zdaniem, mamy obowiązek
    upominać. Trzeba to wcześniej przemodlić, a potem w cztery oczy powiedzieć i zapomnieć. Osoba upominana powinna podziękować.

    Jeśli jest to ktoś bliski nam
    (dziecko/współmałżonek/rodzeństwo/rodzic), to też mamy obowiązek upomnienia. Przy czym tu akurat może być wspomniany wyżej problem niezrozumienia, nie sposób niektórych upominać bez przerwy (i ryzykować popsucie
    nastroju każdego rodzinnego spotkania), ale zawsze warto wyrazić swoje
    zdanie na dany temat by przynajmniej było jasne że nie pochwalamy danej
    postawy, lub że obawiamy się o zgorszenie naszych dzieci.

    Ja dostałam upomnienie kilka razy i choć nie jest to może przyjemne, to powiem Wam, że po każdym z tych razów osoba, która mnie upominała stawała mi się bliższą. Zawsze interpretowałam to jako troskę tej osoby o mnie, taką prawdziwą chrześicjańską miłość. Myślę, że zawsze trudniej upominać niż być upominanym.

    Miesiąc temu miałam trudną dla mnie rozmowę z moją przyjaciółką. Chodziło o sposób w jaki wychowują syna. Już wcześniej niepokoiły mnie różne rzeczy, że na zbyt wiele mu pozwalają. No i co? Wtrącać się czy nie? w końcu każdy ma prawo wychowywać swoje dziecko po swojemu, co nie? Uznałam, że jednak nie mogę milczeć, skoro widzę, że (może nieświadomie) popełniają błędy. Wczoraj spotkaliśmy się ponownie (tym razem w czwórkę z mężami). Przeszczęśliwi opowiadali nam, jakie wprowadzili zmiany po tej naszej rozmowie, jak ich syn się zmienił na lepsze itd. no i dziękowali. Prawie się popłakałam ze wzruszenia.

  • edytowano sierpień 2014
    AnnaLena alez to nie jest egoizm tylko stawianie w centrum Chrystusa. Wielki Post jest czasem zadumy nad Jego cierpieniem i ofiarowaniem.

    A niewierzacy? Wszak nikt im nie kaze zmieniac terminu, niech sobie maja jaki chca. Ale powiem Ci cos, bardzo mi zalezy by pewne bliskie mi osob byly na chrzcie naszych dzieci, a ostatnio na I Komuni Sw, wiec zanim termin zostanie klepniety w kosciele -ustalam z nimi grafik, kiedy moga a kiedy nie. Bo bardzo mi zalezy. :-) Niewierzacy tez moga uruchomic logistyke. ;-)
  • A ja uwazam, ze Wielki Post, chocby ze wzgledu na szacunek do chrzescijan, chocby ze wzgledow zwyczajowych, nie jest czasem slubow. Tak jak nie jest czasem chrztow i I Komunii Swietych. Poza szczegolnymi, losowymi wyjatkami.
  • Slubow wieczystych tez nie sklada sie w tym czasie. Ani swiecen kaplanskich nie ma. Poza Wielkim Czwartkiem pewnie. Wiec brak wielkich uroczystosci jednak ma glebszy wymiar.
  • edytowano sierpień 2014
    Oczywiscie ze mozna wziac slub w Wielkim Poscie, ale nie zaleca sie.

    A dlaczego niewierzacy nie moga wziac slubu poza Wielkim Postem? W kraju katolickim? Czemu my mamy byc elastyczni a oni nie?
  • @AnnaLena pewnie, ze pojscie na slub w WP nie jest grzechem. Ale wiesz, jest gro osob, ktore w tym czasie wiecej czasu chca poswiecic modlitwie, rozwazaniu Drogi Krzyzowej, chca odmowic Koronke o 15, rezygnuja z kina, ze slodyczy, nawet z orga... Nie dla siebie, lecz dla Chrystusa tak naprawde. Czemu niewierzacy mogliby byc tak malo elastyczni by nie brac pod uwage potencjalnych potrzeb swoich przyjaciol czy bliskich?
  • @Savia
    Pewnie Ci niewierzący mają powód jakiś, że akurat biorą ślub w tym czasie.
    Trza byłoby już ich samych zapytać ;)
    Może powód tego jest jakiś "głębszy"  aniżeli tylko nieposzanowanie osób wierzących
    A
    no i Polska jest krajem świeckim nie wyznaniowym więc trochę nieteges nazywać Polskę krajem katolickim :)
  • AnnaLena a czemu zakladasz, ze ktos strzela focha? Oni maja takie plany, a ja mam inne. I to nie jest foch tylko inna wizja na Wielki Post. Wolnosc kazdego czlowieka.
  • Oj tam hipolit, zwyczajowo katolicki. ;-)
  • edytowano sierpień 2014
    Normalnie jak czytam to mam wrazenie, ze beze mnie ten slub bedzie niewazny, albo nie odbedzie sie czy co :D
  • edytowano sierpień 2014
    Savia: Wielki Post to całe 40 dni - ślub cywilny, to pół godziny...

    -------

    Skoro tylko pol godziny to po co mnie ciagnac przez pol mista albo pol Polski?










    Qrcze, taka glupia i bezproduktywna dyskusja ze zasypiam.
    Aaaaaaaaa.....
  • edytowano sierpień 2014
    Zwyczajowo :/
    To troche za mało, aby każdy w tym kraju podporządkowywał wszystko pod osoby wierzące :)

    Savia, najwidoczniej jesteś ważną osobą dla tych ludzi, a w takim dniu jak ślub zazwyczaj chce się mieć obok siebie najwazniejsze, najbliższe sercu osoby :)


  • Joanno, nie napisalam, ze nie mozna w PL bo kraj katolicki.
  • AnnaLena jak czytam Twoje wnioski z moich wpisow to zastanawiam sie czy Cie pogielo ze tak bardzo przeinaczasz czy nie rozumiesz... :-/ Patrzysz przez pryzmat fochow i manifestacji, a to nie tedy droga.
  • @Maura jak ktos ma zle zdanie o instytucji KK to nie sadze bysmy sie dobrze czuli w swoim towarzystwie :D
  • @Savia, ale zdajesz sobie sprawę, że niewierzący mogą zwyczajnie nie wpaść na to, że termin który klepneli w USC wypada w Wielkim Poście? Tak jak ty nie kontrolujesz kiedy wypada ramadan?
    Jasne, że nie musisz iść jeśli czujesz, że to Ci przeszkodzi w odpowiednim przeżywaniu postu, ale traktowanie takiej daty ślubu jako braku szacunku dla katolików jest moim zdaniem zupełnie od czapy.
  • edytowano sierpień 2014

    - jesli bylabym kims bliskim to nie powinni byc zaskoczeni, bo przeciez mnie dobrze znaja
    - jesli nie bylabym bliska to moja nieobecnosc nie sprawi im roznicy.
  • Czemu koniecznie chcecie wyslac mnie na ten slub???? :-SS
  • Ja byłam na ślubie cywilnym dziewczyny, z którą kiedyś, przez wiele lat, bardzo się przyjaźniłam, potem nasze drogi się rozeszły. Byliśmy zaproszeni wszyscy, tzn mąż i dzieci też, ale poszłam tylko ja, bo dzieci były jeszcze małe, za małe by wprowadzać je w niuanse dlaczego ślub nie jest w Kościele itp..
    Swoją obecnością chciałam jednak wyrazić, że szanuję to, że w ogóle zdecydowali się na ślub, pomimo tego, że ta moja znajoma była wcześniej zagorzałą przeciwniczką ślubów (kłótnie i rozwód rodziców na pewno jej w tym pomógł), stałych związków, rodzenia dzieci (btw. dziś jest już troskliwą mamą).

    No więc byłam obecna i byłam nastawiona pozytywnie, i nie chciałam na ten temat myśleć nic złego, ale...
    no po prostu nie mogłam pozbyć się myśli, że fajne to nie jest. Takie mało podniosłe, mało uroczyste, taka masówka. Nie, nie pół godziny... to trwało 15 minut!!! a potem życzenia 10 minut i do widzenia, bo kolejna para chce wejść. Dlatego napisałam, że dla mnie to nie jest radosne i że raczej umartwienie. Przepraszam, jeśli ktoś poczuł się urażony.


  • A ja na poczatku napisalam, ze nie mam wokol siebie ludzi co by cywilne brali wiec rozmowa jest hipotetyczna. I hipotetycznie dlubie temat, bo spac nie moge....
  • hmm
    tak sobie myślę, że w podejmowaniu takiej decyzji trzeba wziąć pod uwagę to, że idąc na czyjś ślub (będąc tego dnia razem) zacieśniamy z tą osobą więzi, jeśli nie idziemy na jej ślub, to te więzi rozluźniamy

    myślę, że trzeba być tego świadomym i świadomie zdecydować, czego chcemy: czy jeśli jest to nasza siostra, to chcemy w przyszłości być blisko niej, czy nie


  • edytowano sierpień 2014
    Cos sobie uzmyslowilam, po wpisie Joanny... Najwyrazniej mamy rozne srodowiska w ktorych zyjemy, bo pomijajac wszystkie zdania ktore tu padly, w naszych rodzinach bycie/nie bycie na slubie nie zmienia relacji. Kto moze - przyjezdza, kto nie moze - nie przyjezdza. I nikt sie nie tlumaczy, nie obraza. Wazne tylko by wczesniej powiadomic.
  • @AnnaLena jestem pewna, ze moja hipotetyczna niewierzaca siostra nie wzielaby slubu w Wielkim Poscie.
  • Nie wszystko jedno, ale nie byloby obrazy. Na chrzty i I Komunie tez roznie jezdzimy i nie stanowi to problemu. Zapraszamy sie i z radoscia spotykamy, ale jak ktos nie jedzie to nawet tlumaczyc sie ni musi.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.