oki Joanna36, choć mnie zawsze system wartości kojarzył się m.in. z pewnym wyrzekaniem się siebie by w ten system się wpasować.
weźmy bożek mamony - okupione ciężką pracą by na koncie cyfry były, podobnie bożek pracy czy kariery - życie rodzinne będzie się sypać, awantury w domu, ale bożek musi być uczczony
@rusalka, dzięki,wreszcie ktoś napisał to o czym myślałam przekopując się przez wątek.dlaczego niby nie chrzcić w WP?nawet w kanonie jest żeby chrzcić w pierwszych tygodniach życia,nie trzeba być ultra tradusem żeby widzieć wagę sakramentu i konieczność zagęszczenia ruchów. Poczęstunek dla rodziny można urządzić w dogodnym terminie po Poście. Byłam na ślubie cywilnym niewierzących znajomych.byli na tyle taktowni,że pobierali się w maju poszłam między innymi dlatego,że szanuję ich postawę i niechęć do ślubu kościelnego branego dla rodziny i sukienki.a poza tym ich lubię,choć ubolewam,że nie są katolikami.
@Savia to zależy gdzie się pójdzie chyba.myślę,że tam gdzie chrzcimy by nie było problemu,że Wielki Post.chociaż u nas póki dzieci nam się wylęgały poza Postem.
ale Wy piszecie o ateistach - wtedy to nie problem. Chociaz w WP bym i tak nie poszla.
Mi chodziło o zadeklarowanych katolikow, rozwodnikow, co potem dziecko do Chrztu i I Kom Sw.
Wg mnie to taki moralny bigos. Konkubinat , różaniec na palcu, pigułki i Hołownia na półce i poczucie poniżenia przez jakąś nawiedzoną kuzynkę/siostrę etc bo uważa za podstawne czuć się bardziej katolicka od nich.
na cywilny rozwodników bym nie poszła. U mnie w rodzinie kuzynka za rozwodnika wyszła (oczywiście on był tym dobrym żeby nie było ), rodzina najbliższa trzymała to w wielkiej tajemnicy,bo dziewczyna się po prostu wstydziła,że nie może wziąć kościelnego.
ale Pro, jakie to ma znaczenie, czy ten ślub o którym piszesz jest w Wielkim Poście, czy nie? to chyba jest najmniejsze zmartwienie, a problem leży dużo dużo głębiej
Joasiu, tak, ale jak ktos tłumaczy, że musisz byc bo jestes moja siostra itd nie szanujesz mnie, bo nie chcesz przyjsc, to jednak argument ze to jest WP no jest wazny, tak to widze
@Maura to czesto sa bozki, w nie sie wierzy, uzaleznia sie od nich swoje zycie i szczescie.
Ale to chyba nie sa naprzemienne definicje? Tzn ja nie rozumiem czemu ktos na slowa "jestem ateista/niewierzacy" odpowiada "kazdy w cos wierzy, niektorzy w pieniadze/kariere". ------------- człowieka natura taka jest, potrzebuje wiary tak jak potrzebuje miłości
Paweł, dla mnie to nie jest takie oczywiste. Tzn oczywiste jest, ze nie ma zakazu pójścia w WP na sam ślub ( * ).
Ale tak samo jak dzieci uczę wstrzemięźliwości w piątki (choć nakazu w ich wieku nie ma), tak samo unikam pewnych wyjść w WP. Nasze dzieci nie bywają na organizowanych urodzinach koleżeństwa w piątki i w WP. Dla mnie przykazania to jest minimum, a nie maksimum czego powinnam się trzymać.
Pamiętacie ewangelicznego młodzieńca, który powiedział, ze wypełnia wszystkie przykazania? Pan Jezus podwyższył mu poprzeczkę, a nie powiedział "To super-glancuś, jest ok".
Prawie wszystko co chciałabym napisać w odpowiedzi na Twój post zostało już powiedziane przez Savię i inne osoby więc nie będę się powtarzać. Dodam tylko, że masz rację, że możemy oczekiwać wiedzy na temat prawd wiary od osoby ochrzczonej, która odeszła od Kościoła w sposób świadomy tzn po bierzmowaniu, jako osoba dojrzała, a nie od tego, kto został ochrzczony, a potem nigdy nie miał z wiarą do czynienia. I uważam, że taką świadomie odchodzącą od Kościoła osobę można a nawet należy upomnieć i nie popierać jej decyzji o życiu w niesakramentalnym związku, swoją obecnością na cywilnym ślubie. Grzech szkodzi nie tylko grzeszącemu, ale całej wspólnocie Kościoła. To ze w Wielkim Poście to już takie dolanie oliwy do ognia - ślub jednak zazwyczaj wiąże się z weselem, niekoniecznie hucznym, ale nikt nie ma prawa wymagać aby jego goście wierzący brali w nim udział. O Wielkim Poście jest mowa na religii już w I klasie szkoły podstawowej, o przykazaniach też więc nawet tym co po I Komunii św. zrezygnowali z religii powinno się to gdzieś o uszy obić. Chrzest jest sakramentem, który nie znika i włącza człowieka do Kościoła na całe życie.Można z łaski Chrztu nie korzystać, ale ona pozostaje. Rodzice przy chrzcie dziecka deklarują że wychowają je po katolicku, więc ich obowiązkiem jest czynić to do takiego wieku, aby to dziecko już jako człowiek dorosły mogło podjąć decyzję - jestem wierzący albo nie. Większość rodziców minimum wysiłku spełnia bo na religię dzieci posyła (nie ważne w tej chwili z jakich powodów). I jeśli ktoś od dnia Chrztu nie był w kościele to nie jest to jego wina, tylko jego rodziców bo nie dotrzymali tego co obiecali. Więc Kościół ma rację odmawiając Chrztu dzieciom rodziców, którzy nie chcą zawrzeć sakramentalnego związku małżeńskiego nie mając do tego przeszkód (nie rozwodnicy), bo skoro mają Pana Boga w nosie to raczej mała szansa, że dzieciom wiarę przekażą.
Jeśli chodzi o nieochrzczonych to do Kościoła nigdy nie należeli i nie ma co ich upominać.
Z tą wiarą, że każdy w coś wierzy, chodziło mi o to że ludzie wierzą że do osiągnięcia celów z systemu wartości im się niektóre rzeczy (wydarzenia, uczynki) przydadzą a potem są w szoku że nie osiągnęli szczęścia mimo powziętych działań. Jakiś głupi przykład dam żeby nie pisać o grzechach. Jak byłam nastolatką wierzyłam, że piękne kobiety będą miały lepsze związki. Wartością wyznawaną był tzw. "udany związek", fałszywą wiarą że zależy on od urody kobiety, a punktem zaczepienia do pogadania pouczającego gdybym spotkała Katolika, mógłby być temat szczęścia w małżeństwie i w życiu w ogóle itd..
O to mi chodzi, i wczoraj sama się zastanawiałam patrząc na miniony dzień, na co marnuję swoje zasoby czasu i inne, co stoi w mojej hierarchii na którym miejscu.
@ProMama czasem ślub rzeczywiście może być cichy i nawet w WP. Spotykają się w kaplicy kapłan,nowożeńcy i świadkowie. Rodzice też mogą być. No, ale wtedy nie ma mowy o gościach, o spędzie za przeproszeniem. Po prostu jest jakaś szczególna sytuacja i sakramentu można udzielić.
Co do cywilnego - zgadzam się z Tobą. Charakter spotkania jest z natury imprezowy skoro są goście, szampanik, stolacik, kreacje i takie tam.
Moja siostra brała cywilny w WP. Byli tylko oni i świadkowie, bo chodziło o podpisanie kontraktu. Dodam tylko, że kościelny wzięli chwilę wcześniej, w ostatnią sobotę przed WP. Terminów w cywilniaku nie mieli, więc się przesunęło. I u niej charakter ślubu cywilnego nie był imprezowy.
@ProMama: Ale jak - pójście do USC i podpisanie papierka to zabawa? Taka tam urzędowa sprawa. Impreza po urzędzie może być zabawą i na nią nie trzeba iść w WP.
Zresztą - gdyby mnie ktoś "przymuszał" do imprezy z WP to bym go obśmiał z góry na dół. Przymuszać to można gimbusa do nauki, a nie dorosłego do czegokolwiek. Mnie już nawet w liceum np. do picia nie przymuszali znajomi. Owszem pytali podkreślając, że z grzeczności, choć i tak wiedzą, że odmówię. Może to kwestia stanowczości. Nie wiem.
Komentarz
weźmy bożek mamony - okupione ciężką pracą by na koncie cyfry były,
podobnie bożek pracy czy kariery - życie rodzinne będzie się sypać, awantury w domu, ale bożek musi być uczczony
A bożek jakim jest przyjemność?
Byłam na ślubie cywilnym niewierzących znajomych.byli na tyle taktowni,że pobierali się w maju poszłam między innymi dlatego,że szanuję ich postawę i niechęć do ślubu kościelnego branego dla rodziny i sukienki.a poza tym ich lubię,choć ubolewam,że nie są katolikami.
toż to miesiąc zarezerwowany na I Komunie!
edit: nie wywołuj wilka z lasu.wiesz,co się dzieje jak zaczynamy o planowaniu mówić
U mnie w rodzinie kuzynka za rozwodnika wyszła (oczywiście on był tym dobrym żeby nie było ), rodzina najbliższa trzymała to w wielkiej tajemnicy,bo dziewczyna się po prostu wstydziła,że nie może wziąć kościelnego.
to chyba jest najmniejsze zmartwienie, a problem leży dużo dużo głębiej
Ale to chyba nie sa naprzemienne definicje? Tzn ja nie rozumiem
czemu ktos na slowa "jestem ateista/niewierzacy" odpowiada "kazdy w cos
wierzy, niektorzy w pieniadze/kariere".
-------------
człowieka natura taka jest, potrzebuje wiary tak jak potrzebuje miłości
Tzn oczywiste jest, ze nie ma zakazu pójścia w WP na sam ślub ( * ).
Ale tak samo jak dzieci uczę wstrzemięźliwości w piątki (choć nakazu w ich wieku nie ma), tak samo unikam pewnych wyjść w WP. Nasze dzieci nie bywają na organizowanych urodzinach koleżeństwa w piątki i w WP. Dla mnie przykazania to jest minimum, a nie maksimum czego powinnam się trzymać.
Pamiętacie ewangelicznego młodzieńca, który powiedział, ze wypełnia wszystkie przykazania? Pan Jezus podwyższył mu poprzeczkę, a nie powiedział "To super-glancuś, jest ok".
( * ) jeśli nie ma charakteru imprezowego.
Prawie wszystko co chciałabym napisać w odpowiedzi na Twój post zostało już powiedziane przez Savię i inne osoby więc nie będę się powtarzać.
Dodam tylko, że masz rację, że możemy oczekiwać wiedzy na temat prawd wiary od osoby ochrzczonej, która odeszła od Kościoła w sposób świadomy tzn po bierzmowaniu, jako osoba dojrzała, a nie od tego, kto został ochrzczony, a potem nigdy nie miał z wiarą do czynienia. I uważam, że taką świadomie odchodzącą od Kościoła osobę można a nawet należy upomnieć i nie popierać jej decyzji o życiu w niesakramentalnym związku, swoją obecnością na cywilnym ślubie. Grzech szkodzi nie tylko grzeszącemu, ale całej wspólnocie Kościoła. To ze w Wielkim Poście to już takie dolanie oliwy do ognia - ślub jednak zazwyczaj wiąże się z weselem, niekoniecznie hucznym, ale
nikt nie ma prawa wymagać aby jego goście wierzący brali w nim udział. O Wielkim Poście jest mowa na religii już w I klasie szkoły podstawowej, o przykazaniach też więc nawet tym co po I Komunii św. zrezygnowali z religii powinno się to gdzieś o uszy obić.
Chrzest jest sakramentem, który nie znika i włącza człowieka do Kościoła na całe życie.Można z łaski Chrztu nie korzystać, ale ona pozostaje. Rodzice przy chrzcie dziecka deklarują że wychowają je po katolicku, więc ich obowiązkiem jest czynić to do takiego wieku, aby to dziecko już jako człowiek dorosły mogło podjąć decyzję - jestem wierzący albo nie. Większość rodziców minimum wysiłku spełnia bo na religię dzieci posyła (nie ważne w tej chwili z jakich powodów). I jeśli ktoś od dnia Chrztu nie był w kościele to nie jest to jego wina, tylko jego rodziców bo nie dotrzymali tego co obiecali. Więc Kościół ma rację odmawiając Chrztu dzieciom rodziców, którzy nie chcą zawrzeć sakramentalnego związku małżeńskiego nie mając do tego przeszkód (nie rozwodnicy), bo skoro mają Pana Boga w nosie to raczej mała szansa, że dzieciom wiarę przekażą.
Odwołując się do przykładu, można by powiedzieć, że bożkiem dla młodej dziewczyny może być wygląd, bo na nim opiera swoją wiarę w szczęście.
Co do cywilnego - zgadzam się z Tobą. Charakter spotkania jest z natury imprezowy skoro są goście, szampanik, stolacik, kreacje i takie tam.
Moja siostra brała cywilny w WP. Byli tylko oni i świadkowie, bo chodziło o podpisanie kontraktu. Dodam tylko, że kościelny wzięli chwilę wcześniej, w ostatnią sobotę przed WP. Terminów w cywilniaku nie mieli, więc się przesunęło. I u niej charakter ślubu cywilnego nie był imprezowy.