"Gdzie szacunek do rodzicielki pytam sie i pojac tego zachowania nie moge. Co za przykrosc córka sprawia matce. Dla mnie to chore. A wszystko przez przesadę w religijności a właściwie źle pojętą religijność wg mnie, jakiś fanatyzm, agresje skierowana przeciwko własnej matce." ------------------- Wypowiadasz się tak zdecydowanie o sprawie i oceniasz wyzywając córkę tej rozwodniczki od fanatyczek i agresorów. Czy znasz dokładnie tę sprawę, czy tylko z gazety?
A jaki to ma związek z przesadą w wychowaniu dzieci? Poza tym znasz całą sytuację? Czy tylko relację z jednej strony? Skoro matka ma już trzeciego męża to też jest złym świadectwem dla ich dzieci. Zwłąszcza że twój wpis sugeruje że z każdym mężem się rozwiodła. Nie wiem co bym zrobiła gdyby moja mama postępowała w taki sposób. Chyba nie spotykałabym się z nimi. Z mamą owszem, ale nie z jej "mężem". No dla mnie to nie byliby małżeństwem. Nie posyłałabym też dzieci do takich dziadków.
To są trudne sprawy @M_Monia, trudne dla całej rodziny, dla córki też, na pewno nie jest zadowolona,że może cośtam pokazać, że jest lepsza czy coś. Po prostu dla niektórych życie wieczne bliskich osób, to REALNY problem, tak realny jak co zrobić na obiad ale o wiele ważniejszy.
Wierzące osoby nie potrafią cieszyć się miłą atmosfera w rodzinie gdy mają świadomość ze np matkę czeka wieczność w mękach, cierpieniu, bez końca. I męczą się w sumieniu jeśli na to nie mogę reagować.
Męczą się jak reagują bo niemiło, i jak niereagują, bo może gdyby dali jakoś znać przez swoją postawę to mama jakoś się otrząśnie i kiedyś nawróci?
@M_Monia, ale dlaczego tak brzydko piszesz o tej córce (że agresywna, że padło jej na mózg). Ona z pewnością cierpi, że jej matka prowadzi rozwiązłe życie, chce dać temu wyraz poprzez niespotykanie się. A Ty nazywasz to zaraz agresją. Czy dokładnie wiesz o czym one ze sobą rozmawiały/rozmawiają? Chyba mylisz agresję z konsekwencją. Bo jeżeli jest się katolikiem to trzeba wiedzieć, że życie bez ślubu jest grzechem ciężkim. Jeżeli ktoś nie chce się zmienić i nie żałuje to idzie do piekła. A jeszcze dodatkowo gorszy innych ludzi czyli daje zły przykłąd.
Zauważam, że wielu osobom nawet zwykła chęć podzielenia się swoją odrębną opinią wydaje się bądź to niewłaściwe, nieładne, próbą nawracania, nietolerancją, nielubieniem niewierzących, pogardzaniem niewierzącymi, pychą własną, itd.
Empatia jak dla mnie to wysłuchanie, doradzenie, współczucie połączone z jakąś pomocą - jeśli trzeba, modlitwa za kogoś. Nie oznacza konieczności zgadzania się we wszystkim, bo katolikom nie wolno się spierać.
Nie pod dyktando córki, tylko wg PRAWA, które nam Pan Bóg dał. Owszem, czcij ojca, czcij matkę, ale gdy ida w złym kierunku, najpierw poproś, by poszli w dobrym, a jak bez skutku, to odwróć się i nie daj wciągnąć w bagno. Bagno wciąga, szambo zabija.
Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem" (Łk 14,26).
Można to opisowo wyjaśnić w ten sposób, że jeśli moje posłuszeństwo Chrystusowi nie podoba się moim bliskim, to lepszą rzeczą dla nich (aktem Bożej miłości także wobec nich) będzie poczucie, że ich wola, oczekiwania i pragnienia nie są realizowane (są jakby odrzuceni), niż żeby w imię miłości do bliskich nie pełniła się wola Boża.
Jeszcze jedna przesada w wychowaniu religijnym. Tym razem z zewnątrz (...) ----------------------- To może bądź dla tej córki tak wyrozumiała, jak chciałabyś, żeby ona była.
@M_Monia, a pisz sobie co chcesz, tylko nie nadużywaj imion świętych i nie nazywaj konsekwentnych katolików fanatykami, sekciarzami czy takimi, co to im na mózg padło. Nie życzę sobie tego.
żyjąc w niesakramentalnym związku krzywdzi się siebie, osobę z którą się żyje i gorszy osoby żyjące wokół w tym rodzinę. Dlaczego należy być delikatnym? Dla kogoś kto nie widzi niczego złego w grzechu? I zamierza w tym tkwić nie zważając na to że np własne dzieci się martwią o duszę rodziców i nie wiedzą jak postępować z nimi?
A w tym konkretnym przypadku to znasz relację z drugiej strony? Z tą córką rozmawiałaś, bo skoro jesteś empatyczna i delikatna to może zwróć jej uwagę że Twoim zdaniem grzeszy.
Z tym npr em to jest śmiesznie bo chyba miazdzaca wiekszosc stosuje a tak zwana pełna otwartość jest w mniejszosci a dzieci przybywa łeb w łeb ..ze tak sie wyraze..
Cudzołóstwo jest grzechem ciężkiej materii, dla conajmniej dwojga osób, grzechem zgorszenia dla wielu dookoła, dodatkowo otwiera duszę na działanie złych duchów. (Patrz wykład o. P. Glasa egzorcysty)
Hmm a np taka sytuacj,a ze ma matka syna i on juz dorosly zaczyna pic, cpac nie doklada sie do gosp domowego i rodzice każą mu sie wynieść, zapisac na terapie i dopiero na trzezwo go wpuszcza do domu.czy to tez nie w porządku? Bo powinni trzymac milosiernie takiego darmozjada i otoczyć dozywotnia opieką sprzatajac jego syf?
"Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust" (Ap 3,15n)
Moźe właśnie z miłości trzeba się odsunąć, żeby druga strona się otrząsnęla, żeby coś do niej dotarło? Matka idzie na potępienie, a córka ma uważać, że wszystko cacy, bo " najważniesze, źeby była szczęśliwa"???? I nie jakaś religia jej zabrania, tylko Bóg!!!
Monia, a to słyszałaś? "Następnie przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien. I mówił do nich: Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich. Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali. (Mk 6:7-13)"
Komentarz
moge. Co za przykrosc córka sprawia matce. Dla mnie to chore. A wszystko
przez przesadę w religijności a właściwie źle pojętą religijność wg
mnie, jakiś fanatyzm, agresje skierowana przeciwko własnej matce."
-------------------
Wypowiadasz się tak zdecydowanie o sprawie i oceniasz wyzywając córkę tej rozwodniczki od fanatyczek i agresorów. Czy znasz dokładnie tę sprawę, czy tylko z gazety?
Jeśli kto przychodzi do Mnie, a nie ma w nienawiści swego ojca i matki, żony i dzieci, braci i sióstr, nadto i siebie samego, nie może być moim uczniem" (Łk 14,26).
-----------------------
To może bądź dla tej córki tak wyrozumiała, jak chciałabyś, żeby ona była.
Osądzać nie można, gorszących sytuacji należy unikać.
A nie lepiej modlić się za matkę i córkę, może lepiej tym się zajmij niż życiem za innych i osądami.
W ogóle dlaczego katolicy to zawsze muszą być pełni zrozumienia i empatii????
Dlaczego należy być delikatnym? Dla kogoś kto nie widzi niczego złego w grzechu? I zamierza w tym tkwić nie zważając na to że np własne dzieci się martwią o duszę rodziców i nie wiedzą jak postępować z nimi?
A w tym konkretnym przypadku to znasz relację z drugiej strony? Z tą córką rozmawiałaś, bo skoro jesteś empatyczna i delikatna to może zwróć jej uwagę że Twoim zdaniem grzeszy.
Moźe właśnie z miłości trzeba się odsunąć, żeby druga strona się otrząsnęla, żeby coś do niej dotarło? Matka idzie na potępienie, a córka ma uważać, że wszystko cacy, bo " najważniesze, źeby była szczęśliwa"????
I nie jakaś religia jej zabrania, tylko Bóg!!!
Weź Monia się zastanów zanim coś napiszesz...
"Następnie przywołał do siebie Dwunastu i zaczął rozsyłać ich po dwóch. Dał im też władzę nad duchami nieczystymi i przykazał im, żeby nic z sobą nie brali na drogę prócz laski: ani chleba, ani torby, ani pieniędzy w trzosie. Ale idźcie obuci w sandały i nie wdziewajcie dwóch sukien. I mówił do nich: Gdy do jakiego domu wejdziecie, zostańcie tam, aż stamtąd wyjdziecie. Jeśli w jakim miejscu was nie przyjmą i nie będą słuchać, wychodząc stamtąd strząśnijcie proch z nóg waszych na świadectwo dla nich. Oni więc wyszli i wzywali do nawrócenia. Wyrzucali też wiele złych duchów oraz wielu chorych namaszczali olejem i uzdrawiali. (Mk 6:7-13)"