Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Kryzysy małżeńskie

11011131516

Komentarz

  • Jasne,jan_u. Ja odpowiadalam tylko na pytanie kitek. Natomiast zgadzam sie co do meritum-warto uwaznic ten Sakrament chociazby z powodu o ktorym mowisz.
  • Pierwsze slysze o uwaznieniu:) jak to wyglada w praktyce?
  • edytowano maj 2015
    @Szalwia,
    brzmi owszem, ale w rzeczywistości nie jest to takie proste,
    kosztuje kupę kasy, ciągnie się latami i nie jest niczym przyjemnym
  • @Joanna ja też się usmiechne o wykłady.
  • A jak on zdradził to nie podjał za nią decyzji o zrujnowaniu małżeństwa? Nie myślał co z rodziną? Dziećmi?
  • Istnieje chyba coś takiego jak ważność sakramentu sama z siebie, po prostu jak małżonkowie dochodzą do tego że brali ślub nieważnie to Kościół jakby tą ważność dopełnia o ile chcą być dalej razem. Jest też coś takiego jak powtórzenie przysięgi małżeńskiej z rozmaitych okazji np rocznicy slubu. Tak samo jak z Chrztem św albo Bierzmowaniem można go zlekceważyć, przyjąć bo inni przyjmują bez wiary a Kościół dopełnia ważności, tzn jak się dojrzeje do wiary to nie trzeba ich powtarzać.
  • ja nie uważam ze zdrada to koniec małżeństwa i trzeba wystawić walizki. Ale dlaczego uważasz że zdradzający miał prawo mieć w d.. swoją żonę/męza, rodzinę, dzieci a zdradzany ma psi obowiazek o tym myśleć? Wkurza mnie przerzucanie odpowiedzialności za utrzymanie małżeństwa na zdradzanego. To on ma wybaczyć, on ma myśleć o rodzinie i dzieciach.
  • Zdrada zwykle nie zaczyna się od "łóżka", tylko od poufnych rozmów, zwierzeń. Dlatego warto mieć ustalone wcześniej granice, nie chodzi o strach tylko po co się niepotrzebnie zapętlać.
  • Ja bym chyba nigdy mężowi tej ewentualnej zdrady nie zapomniała...pewnie robiłam bym mu ciągle wyrzuty i przypominała, i nawet gdyby on się starał wszystko naprawić, to ja bym rozwaliła...to oczywiście znaczy, że bardziej niż męża kocham samą siebie...i swoją dumę...
    wolę nigdy się nie przekonać czy faktycznie by tak było, ale tak myślę teraz...
    Wielki jest ten człowiek który potrafi wybaczać...
  • Ale może być taka osoba, która nie wyobraża sobie być razem po zdradzie, kochający mąż bierze to pod uwagę... Zabójstwo też należy do grzechu, a grzech nie jest nam obcy, czy mąż kocha, ale może mu się zdarzyć zabić żonę? Są różne zdrady, niektóre przypadki może bym była w stanie znieść, jakieś zapomnienie w głupiej sytuacji po alkoholu, ale długie oszustwo, albo pozostawienie w podłym stylu to inna bajka. Dla mnie to byłby dosłownie nóż w serce, może bym żyła, ale duchowo nie wiem jak bym się podniosła. Wierzę, że sakramenty i Bóg dałyby mi przetrwać i się podnieść, ale czy bym męża przyjęła z powrotem?
  • @Tomasz Pan Jezus owszem grzech nazwał grzechem. Ale o prostytutce nie powiedział, że jest szmatą
  • Jednak nie jest to słowo godne wyznawcy Jezusa, na którego się powołujesz.
    Naprawdę razi.
  • edytowano maj 2015
    Czy zdrada współmałżonka to najgorsza rzecz, jaka może się małżeństwu zdarzyć

    Zadaj sobie pytanie czy chciałbyś być zdradzony? Pewnie, że są kultury poligamiczne gdzie mąż ma prawo mieć kilka żon a do tego multum kochanek- jeśli go stać. W Nepalu podobno kobieta może mieć 2 mężów. Ale czy należy z nich brać przykład? Podobno jesteśmy chrześcijanami. Równie dobrze można jeść ludzi bo gdzieś tam były takie tradycje, a niektóre ludy śpią w jednej chacie z rozkładającymi się zwłokami bliskich.
    W znanych mi przypadkach rozpadu małżeństw zdradzali prawie zawsze mężowie i tłumaczenie zawsze było głupie i absurdalne a bo żona gruba, bo zbrzydła, bo za stara, bo nie ma czasu na sex, bo nie chciała stosować antykoncepcji, bo dziecko po nocach płacze, bo dziecko niepełnosprawne, bo ona za mało zarabia, bo za dużo zarabia i jego to upokarza, bo była pruderyjna i nie mieła ochoty na eksperymenty w sypalni, no i w końcu ale to często 2 strony zdradzają bo na emigracj czuli się samotni. Dziwnym trafem nie znam ani jednego marynarskiego małżeństwa, które by sie rozpadło z tego powodu, że mąż na morzu. Za to np. budowlańców niestety tak.
  • Ja uważam, że nie najgorsza.
  • edytowano maj 2015
    Tak Tomaszu ale błagając by został i zgadzając się na wszystko staczasz sie do roli niewolnicy, sprzątaczki, kucharki, matki i bazy wypadowej. Na dodatek bierzesz na siebie i dzieci obowiązek spłacania alimentów dla kochanki ( gdy ta byłaby w ciąży) lub płacenia za jej zachcianki. A czasem całkowitej plajty.
  • Jest dokładnie na odwrót. Wyrzucając męża z domu podejmujesz za niego decyzję. Dajesz mu wolną rękę.

    Tomasz, to jest dorosły człowiek. Nie mam pojęcia jak wyrzucajac męża z domu miałabym podjąć decyzję za niego.
  • Tak po za tym człowiek honoru, nie zdradza. Może to dla niektórych bolesne ale tak jest.
  • Żona "musi" powstrzymać się od działań rujnujących nadwątloną jedność małżeńską. Tak samo w przypadku zdrady żony.

    a zdradzajacy nie musiał się powstrzymywać od takich działań?

    Tak? Czy śmierć albo ciężka choroba współmałżonka nie jest gorszą rzeczą?
    ani śmierć ani ciężka choroba nie wynika ze złej woli współmałżonka. I tu myślę jest zasadnicza różnica.


    Odpowiedz Tomaszu mi proszę na pytanie zadane w pierwszym poście:
    Gdzie według was leży granica cierpliwości i trwania w małżeństwie?
  • Trzymasz go w domu wbrew jego woli to ucieknie do kochanki. Po prostu jak ktoś CHCE zrobić coś złego to zrobi a powstrzymać go przed tym może tylko on sam.
  • no tak bo mężczyzna do debil i bezwolna istota, jak mu nie pokażesz palcem to sam nie pomyśli. Ciekawe jest to że do tej kochanki to jakoś za pierwszym razem drogę znalazł sam - no chyba że uważasz że żona go tam zaprowadziła. Dla mnie facet który został wyrzucony przez żonę z domu może wrócić do kochanki albo pójść po rozum do głowy i zrobić wszystko żeby żona go z powrotem do domu przyjeła. I to jest jego decyzja, a żona nie ponosi żadnej odpowiedzialności za to co on zrobi. A twierdzenie że mężczyzna to prosta istota jest bardzo wygodne, zrzuca z nich całą odpowiedzialność za własne działania.
  • Wedlug mnie są gorsze rzeczy niż zdrada w małżeństwie. Albo równie podłe. Skoro wieloletnie picie albo bicie albo wykorzystywanie można wybaczyć to czemu akurat zdrady nie?
    Nikt nie wraca do żony/męża z powodu tego że mu sie kochankowie znudzili.
    A nawet jeśli to chyba dość łatwo jest to stwierdzić.
    Przecież powrót do współmałżonka oznacza ciężką pracę nad związkiem i brak pewności że się choć namiastkę tego zaufania co kiedyś odbuduje.
    Ale uważam że warto za wszelką cenę o trwałość małżeństwa się troszczyć.
    I dopiszę że wcale nie chciałabym być zdradzana.
  • Hmmm ja myślę też że zwłaszcza u pań dochodzi tu też element miłości własnej. No bo każda prawie na początku związku czuje się jak księżniczka, jedyna, wybranka a tu takie coś wyskakuje. To utrudnia wybaczenie. Tak myślę.
  • Ma dokonać wyboru samodzielnie. Żona czy kochanka.
    Awantury, sceny, walizki tylko pogarszają sprawę.


    czyli zdradzona żona ma siedzieć cichutko, żeby szanowny małżonek mógł w komforcie i spokoju przymyśleć czy woli zostać w domu czy u kochanki??????

    a i jeszcze jedno - piszesz że mężczyźni to proste istoty. Dla równowagi musisz wobec tego przyjąć że kobiety są skomplikowane i jak dowiadują się że zostały zdradzone to często reagują emocjonalnie. Skoro dajesz mężczynom prawo do ich prostoty to dlaczego kobieta nie może zareagować na swój sposób?

  • edytowano maj 2015
    Najczęściej jest tak, że nawet jak żona w chwili braku cierpliwości i podporządkowania, wyrzuca zdrajcę wraz z walizką to i tak mieszkanie nie jest jej. Kończy się wywaleniem żony i ewentualnie dzieci z domu. Często zdradzona kobieta nie ma NIC swojego,zero dochodów, brak pracy i możliwości zatrudnienia jak ileś lat wychowywała ich dzieci i z dzieciakami ląduje w domu samotnej matki. Albo zostaje ze zdradzającym mężem i znosi po cichu upokorzenia, żeby dzieci nie wiedziały co się dzieje.
  • Nie znam żadnego logicznego argumentu tłumaczącego zdrajcę, chyba, że żona okaże się lesbijką...bo i takie rzeczy w dzisiejszych czasach się zdarzają. Ale też wypadało by zaczekać na stwierdzenie nieważności takiego związku a dopiero potem szukać kolejnej kobiety.
  • Tomasz, prezentujesz pogląd- dla mnie nie do przyjęcia, ze facet jest bezwolny wobec biologii. I zwyczajnie MUSI ulegać popędowi. Niezależnie czy z żona czy też z kochanką.
  • Emocje to zły doradca. O ile w normalnej kłótni często jestem bardzo emocjonalna to taka sprawa jak zdrada jest dla mnie czymś wiekszego kalibru żeby się emocjom poddawać.
  • Miłość cierpliwa jest,
    łaskawa jest.
    Miłość nie zazdrości,
    nie szuka poklasku,
    nie unosi się pychą;
    nie dopuszcza się bezwstydu,
    nie szuka swego,
    nie unosi się gniewem,
    nie pamięta złego;
    nie cieszy się z niesprawiedliwości,
    lecz współweseli się z prawdą.
    Wszystko znosi,
    wszystkiemu wierzy,
    we wszystkim pokłada nadzieję,
    wszystko przetrzyma.
    Miłość nigdy nie ustaje,
    [nie jest] jak proroctwa, które się skończą,
    albo jak dar języków, który zniknie,
    lub jak wiedza, której zabraknie

    To piękne tylko dlaczego mężczyźni nie chcą się do tego stosować? Skoro zdradzają to znaczy, że już od początkiu mają powyższy piękny tekst w głębokim poważaniu.
  • Emocje to zły doradca. O ile w normalnej kłótni często jestem bardzo emocjonalna to taka sprawa jak zdrada jest dla mnie czymś wiekszego kalibru żeby się emocjom poddawać.

    @Odrobinka racja, ale jestem sobie w stanie wyobrazić, że nie każdy człowiek jest w stanie podejść w pierwszej chwili, dniach na chłodno do kwestii zdrady. Nie oznacza to że po ochłonięciu nie można podjać rozmów i prób wyjścia z kryzysu. Ale ta pierwsza reakcja może być gwałtowna i myślę ze zdradzajacy musi się z tym liczyć.
  • edytowano maj 2015
    Chyba trochę inaczej rozumiem Tomasza. Raczej chodzi o to że często żona pomaga podjąć tę niewłaściwą decyzję bo nie zostawia miejsca na zmianę zachowania. Tak jest np u osób wspoluzaleznionych i myślę że tu działa podobny mechanizm. Awantury w domu tylko utwierdzaja alkoholika że musi pić bo nie wytrzyma w domu.
    To chyba jasne że ostateczna decyzja i wina leży po stronie pijacej czy zdrazadzającej.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.