Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

500 zł na każde dziecko

1133134136138139149

Komentarz

  • @Aniela, ponizej kilka przykladow wyszukanych na szybko. Naprawde nic sie nie mozna nauczyc?


    https://malekilometry.pl/tours/akademia-badaczy-baltyku/
    http://wycieczki-bieszczady.pl/tour/zielona_szkola_dla_podstawowek/
    http://www.okl.lasy.gov.pl/zielone-szkoly#.Wxb9nO6FPIU
    https://strefaprzygody.pl/zielone-szkoly-na-mazurach/wiosna/aktywne-mazury-2-dni-active
    http://www.darlot.pl/zielona_szkola_pod_bocianim_gniazdem.html


    Oczywiscie wiem ze nie kazda wyieczka tak fajnie wyglada i ma rozbudowany program, no ale Ty chyba wykluczasz jakikolwiek pozytek dla dziecka z takiego wyjazdu...
  • Paprotka powiedział(a):
    Aniela, od kiedy nauka to tylko siedzenie przy biurku z podrecznikiem? Zwlaszcza w ED? 
    U mnie, juz kończymy 7. rok. :)
  • "myślę, że masz wąskie patrzenie na wiele tematów

    i sorry że tak ostro pojadę, nie znasz realiów
    częściej rodzice mają pretensje, że wycieczek nie ma, niż że są drogie, czy że w ogóle są ... tak, że Twoja rada skierowana do nauczycieli słaba jest. I zgaduję, że nauczycielem nie jesteś, a na forum jest ich tu sporo całkiem.
    Moja obserwacja jest taka, że te 20 - 30 lat temu nauczyciele mieli większego luza, za to dzieciaki mniej świrowały ( nie mówię, że nie świrowały- ale inna była relacja uczeń - nauczyciel) teraz dla odmiany nauczyciel ma sporo wytycznych, znacznie więcej obciążeń, z tyłu głowy bardziej roszczeniowych rodziców, którym i tak nie dogodzisz i dzieciaki, którym wszystko wolno...ale i tak psy wiesza się na nauczycieli - taki ich los"
    ---------------
    @sylwia1974
    Gdyby nauczyciele szczerze powiedzieli rodzicom, że mają poważne problemy  z utrzymaniem dyscypliny na wycieczkach i poopowiadali, co czasami się zdarza, to myślę, że rodzice nie byliby tacy chętni do tych wycieczek, na których Wy, nauczyciele tak się staracie i męczycie. Np. wychowawczyni jednej z moich córek w podstawówce powiedziała na zebraniu, że dla niej zielone szkoły są bez sensu. W związku z tym nikt nie przynaglał jej, aby cos takiego organizowała.

    Nauczycielem nie jestem, ale byłam, więc mogę nieskromnie powiedzieć, że trochę realiów znam. Mam tez 7 dzieci, które chodziły do szkoły. Zatem dziwię się, że Ty, taka światła osoba uważasz mnie za ograniczoną.




  • Bea powiedział(a):
    Wiem
    Dlatego pytam czy się nie buntowały
    I jak to zrobić by sie nie buntowały ale nie miały postawy cielaka  ;)
    Trzeba tak postępować jak my z mężem w kwestii wychowania :) Dzieci nie buntowały się jakoś szczególnie, ani nie miały postawy cielaków.
  • Jak dzieci są w ED to jasna sprawa że jeżdżą na wycieczki z rodzicami czy z dziećmi z zajęć pozalekcyjnych a nie że szkołą...
    Trzeba też przyznać że rodzice z ED mają tendencję do demonizowania szkoły. Ja sama szkoły nie do końca trawie. I ED mi pasowała ale ja nie ogarnęłam...nie dałam rady.

    No i nic nie jest czarne i białe...
    Podziękowali 3Laf2011 MAFJa sylwia1974
  • edytowano czerwca 2018
    Malgorzata powiedział(a):
    U mojej córki w klasie @Aniela wychowawczyni jasno 8 wyraźnie powiedziała klasie że Ona z nimi na wycieczki jeździć nie będzie bo zachowanie klasy jako grupy na codzień jest  delikatnie pisząc mocno wymagające a Ona na wyjeździe nie będzie płacić zdrowiem własnym psychicznym.
    I żaden rodzic nie naciska pytaniami "kiedy będzie wycieczka " 
    Ja jako wychowawczyni też dałam rodzicom podobny przekaz, ale mi rodzice nie dali spokoju. Uważali, że ich dzieci są tak cudowne, że nie ma opcji, bym nie pojechała. Ostatecznie nie pojechałam i nie żałuję. Moi uczniowie mieli przyzwolenie od rodziców na picie alkoholu na studniówce i ojciec jednego z nich był niezwykle zdziwiony i zaatakował mnie, gdy przedstawiałam regulamin studniówki (bez alkoholu, oczywiście). Wiedziałam, że na wycieczce, w swoich pokojach tym bardziej będą próbować.
    Podziękowali 2Sylwik sylwia1974
  • moim zdaniem wiele rzeczy zależy od charakteru. Wychowanie też ważne, ale znam dzieci które po wychowaniu na wzór Anieli odbiło w drugą stronę, stojąc kompletnie w opozycji do wartości które są ważne dla rodziców.
  • Kobieta powiedział(a):
    moim zdaniem wiele rzeczy zależy od charakteru. Wychowanie też ważne, ale znam dzieci które po wychowaniu na wzór Anieli odbiło w drugą stronę, stojąc kompletnie w opozycji do wartości które są ważne dla rodziców.
    Też takich znam, jeden ostatnio popełnił akt apostazji. 
    Podziękowali 1Coralgol
  • edit pomyłka moja
  • Bea powiedział(a):
    A pytanie czy trzeba mieć dziecko cały czas na oku? @Aniela Twoje dzieci nie buntują się pod kapeluszem? Myślę o tych starszych. 
    Nie da się ochronić w 100% młodego człowieka. Ale mozna go oswoić i nauczyć asertywności.
    Wartości wpajamy do głowy z nadzieją, ze skorzystają. Mając wybór zazwyczaj działają tak, jak oczekujemy. Jak nie dajemy możliwości wyboru i trzymamy pod kloszem jak się urwie spod owego klosza to zwykle są problemy
    mądre, mądre i jeszcze raz mądre
    i prawdziwe
  • Elunia powiedział(a):
    Ja znowu ten świat alternatywny :D

    Rodzice normalni, na wycieczkach i studniówkach się nie pije. Na wycieczkach ekscesy sie zdarzają, ale to sa wyjatki od reguły. Podobnie było 30 lat temu jak sama chodziłam do szkoły. Nauczyciele jeżdżą na wycieczki, nie za często ale bez narzekania. Klasy normalne i do upilnowania w szkole i na wycieczce.

    W czasie roku szkolnego jest kilka wyjść do kina, muzeum, labolatorium itp. W gimnazjum było drożej bo jeszcze dojazd autobusem do miasta dochodził.
    Eluniu, ja miałam specyficzną męską klasę. A ma studniówkach się naprawdę pije, niestety. I jest to uznane za normę. Od kilku lat chodzę, to widzę.
  • edytowano czerwca 2018
    Aniela powiedział(a):
    "myślę, że masz wąskie patrzenie na wiele tematów

    i sorry że tak ostro pojadę, nie znasz realiów
    częściej rodzice mają pretensje, że wycieczek nie ma, niż że są drogie, czy że w ogóle są ... tak, że Twoja rada skierowana do nauczycieli słaba jest. I zgaduję, że nauczycielem nie jesteś, a na forum jest ich tu sporo całkiem.
    Moja obserwacja jest taka, że te 20 - 30 lat temu nauczyciele mieli większego luza, za to dzieciaki mniej świrowały ( nie mówię, że nie świrowały- ale inna była relacja uczeń - nauczyciel) teraz dla odmiany nauczyciel ma sporo wytycznych, znacznie więcej obciążeń, z tyłu głowy bardziej roszczeniowych rodziców, którym i tak nie dogodzisz i dzieciaki, którym wszystko wolno...ale i tak psy wiesza się na nauczycieli - taki ich los"
    ---------------
    @sylwia1974
    Gdyby nauczyciele szczerze powiedzieli rodzicom, że mają poważne problemy  z utrzymaniem dyscypliny na wycieczkach i poopowiadali, co czasami się zdarza, to myślę, że rodzice nie byliby tacy chętni do tych wycieczek, na których Wy, nauczyciele tak się staracie i męczycie. Np. wychowawczyni jednej z moich córek w podstawówce powiedziała na zebraniu, że dla niej zielone szkoły są bez sensu. W związku z tym nikt nie przynaglał jej, aby cos takiego organizowała.

    Nauczycielem nie jestem, ale byłam, więc mogę nieskromnie powiedzieć, że trochę realiów znam. Mam tez 7 dzieci, które chodziły do szkoły. Zatem dziwię się, że Ty, taka światła osoba uważasz mnie za ograniczoną.



    Z pewnością masz swoje rację i tego nie podważam, ale bunt mój jest na generalizację właśnie.Że wycieczki nic nie dają , a tylko demoralizacja i strata czasu. Ja akurat nie jeżdżę z dziećmi na wycieczki jako nauczyciel - wychowawca, ale bardzo często jako rodzic towarzyszący na różnych poziomach edukacji i mam w większości dobre i bardzo dobre doświadczenia i co do postawy nauczycieli i dzieci również. BArdziej zauważam tam dzieci - cielęta wypieszczone niż zbójców. A to czego mogłabym się czepić to to o czym pisze @Malgorzata, że często jest zbyt duże tempo narzucone, bo "program wycieczki zakłada", ale coraz częściej jeździ się na wyjazdy rekreacyjne + coś ciekawego zobaczyć, poznać. Moje dzieci nigdy dobrowolnie nie rezygnują z takich wyjazdów ( rezygnują natomiast ze wszystkich dyskotek szkolnych ;)  ), mimo, że jako rodzina bardzo dużo jeździmy i zapewniamy dzieciom wiele wrażeń i przygód.  
    edit. literówki
    Podziękowali 1beatak
  • A czy nawet jeśli dziecko zrobi coś głupiego to koniec świata? Czy my kiedyś zawsze tacy grzeczni  byliśmy i nie przytrafiło nam się coś szalonego? Ja byłam bardzo grzeczną dziewczyną, miałam swoje zasady, ale wspominam kilka głupot z uśmiechem na twarzy. Mama moja do dziś nie wie
    Podziękowali 3beatak kiwi Rejczel
  • Jedna głupota się upiecze i miło się wspomina, a inna da konsekwencje na całe życie. Mojej koleżanki córka dała się namówić koleżance i zapaliły marihuanę na rynku w miasteczku i przy tym pierwszym zapaleniu policja je złapała. Szkoła powiadomiona, i inne poważne perturbacje, kuratorem mamie nauczycielce się udało zostać. Dziewczyna do tej pory była jak złoto, mama jest świetnym pedagogiem...
  • i nigdzie nie napisałam @Aniela, że jesteś ograniczona, tylko, że masz wąskie patrzenie przez system ED i aktualnie brak doświadczeń w szkole. Może Twoje były złe...A może przesadnie wyolbrzymiasz na podstawie marginalnych przypadków.

    Nie uważam się też za "światłą osobę" , ale również mam 7 dzieci w różnym wieku, doświadczenie 3 szkół podstawowych, jednego gimnazjum i trzech szkół średnich...I nie mam tak demonicznych doświadczeń.
    Moje dzieci się nie buntują, pod kloszem nie były i nie są, potrafią asertywnie odmawiać jeśli coś im się nie podoba, szczerze też opowiadają o tym co im się podoba, a co nie. Potrafią zrezygnować z czegoś - tak jak napisałam wyżej - nie cierpią szkolnych imprez - nawet tych w szkołach katolickich...to nie ich klimaty. 
    Córka na studiach otwarcie nam mówi, że jest jedynym białym paskiem w tej zebrze ( na roku jest ich dziesięcioro) Nie dopasowywuje się do innych a cieszy się szacunkiem. Już w podstawówce mocno odstawała jeśli chodzi o moralność, a mimo to, a może właśnie dlatego,  wybrali ją na przewodniczącą klasy. 

    Są różne drogi.
    Proszę tylko nie pisz w liczbie mnogiej, że "nauczyciele to coś tam" , a "uczniowie w szkołach to coś tam - bo mam wrażenie, że pisząc o jakichś wyjątkowych złych, czarnych sytuacjach oczerniasz znaczną większość jasnoszarych i białych osób .

    Podziękowali 4Sylwik beatak kociara Coralgol
  • Chodzi o jedną głupotę, a miesiące ciągania po sądach. Piszę, że jedna głupota się upiecze inna nie, tutaj akurat dobrze, że się nie upiekło, ale nie chciałabym być na miejscu tej dziewczyny i jej mamy. Nikt nie pisze, że praca zaprzepaszczona, dziewczyna dalej mądra, ale głupoty po alkoholu różnie się kończą i nie traktuję tego lekko.
    Podziękowali 2sylwia1974 beatak
  • Czyli, musimy ułatwiać dzieciom palenie maryśki, dobrze im zrobi, ech... A, że błędy kształtują to wiem, to może dzieci nieślubne wszystkim załatwić i odwyki alkoholowe, żeby się lepiej ukształtowali.... Co innego wyciągać z porażek dobre rzeczy, a co innego dzieci ładować w to, bo musisz spróbować.
  • Czyli pochwalasz palenie po kryjomu przez 14 latki...
  • Czasami trzeba się sparzyć by wiedzieć,że lepiej tego nie dotykać. Oczywiście,że czasami konsekwencje tych głupot mogą być na całe życie, ale nie uchronimy od tego dzieci. Jeśli jakiś nastolatek będzie chciał spróbować czegoś, to czy kontrolując go na każdym kroku uchronimy go od tego? 
    Podziękowali 1tymka
  • Mój Młody miał studniówkę po za szkoła. W knajpie. Pełnoletni mogli zamawiać sobie na barze alko. 
    To była decyzja wspólna, tak ustaliły rada rodziców, rodzice i powołani do pomocy w organizacji nauczyciele. 

    Baaardzo często miałam role „taksówkarza”, woziłam młodych i potem rozwoziłam.
    caly rok 18tek mamy za sobą.
    nie zauważyłam ani pijaństwa ani niczego co mogłoby Młodych „zminusowac”. Zreszta nawet zwykle wyjścia weekendowe, wyjazdy nie maja nic z „tounee de alko” wspólnego. 
    Podobnie jak wycieczki- klasowych malutko, bo szkoła głównie poszła w szkolne, miedzyoddzialowe. 
    Jeździły pierwszaki z trzecioklasistami. Gimnazjum z liceum. 
    Przez czas gimn i LO nie było ani jednej sytuacji która wskazywałaby na jakiekolwiek ekscesy. Gdyby ktoś narozrabiał to nie miałby szans na ponowny wyjazd. 
     Demonizować bo gdzieś  coś się wydarzyło, bo kiedyś coś się wydarzyło to można wszystko, nie tylko szkolne wycieczki, szkole. 
    Izolować dzieci przed złem które w mniemaniu rodzica czyha wszędzie po za domem to moim zdaniem krzywda. Prędzej czy później dziecko wyjdzie z domu i z tym „złem” (cokolwiek ono znaczy) się zderzy. 

    Podziękowali 1Sylwik
  • Zuzapola powiedział(a):
    Chodzi o jedną głupotę, a miesiące ciągania po sądach. Piszę, że jedna głupota się upiecze inna nie, tutaj akurat dobrze, że się nie upiekło, ale nie chciałabym być na miejscu tej dziewczyny i jej mamy. Nikt nie pisze, że praca zaprzepaszczona, dziewczyna dalej mądra, ale głupoty po alkoholu różnie się kończą i nie traktuję tego lekko.
    No tak, ale jak coś takiego się w środowisku zdarzy to się o tym rozmawia - dla mnie nie jest to argumentem na wypisanie dziecka np z tej szkoły, albo nie puszczenie na wycieczkę.
    Muszę wierzyć, że to jak wychowujemy dzieci pozwala im na dobre wybory już od wczesnych lat. Nie znaczy, że mam pewność, że żadne z moich dzieci nie popełniło, czy nie popełni jakiejś głupoty. Trzymaniem pod kloszem nie zapewnię im niczego lepszego ( niestety też mam w środowisku przykłady jak to dziecko w wieku 18 lat zerwało się ze smyczy...nie dlatego, że rodzice źle wychowali, ale dlatego, że rodzice nie wierzyli, że dobrze wychowują i nie potrafili smyczy popuszczać, bojąc się "zła tego świata")

    Jeśli jako rodzice nie wychowamy ich przykładem i mądrymi zasadami to ich po prostu nie wychowamy.
    I nie uważam, że jest jedna jedyna droga, by dobrze wychować i ustrzec przed błędami - uważam, że "przypadki się zdarzają" - wszędzie.
    Podziękowali 3Sylwik Monika73 Subiektywna
  • Zuzapola powiedział(a):
    Czyli, musimy ułatwiać dzieciom palenie maryśki, dobrze im zrobi, ech... A, że błędy kształtują to wiem, to może dzieci nieślubne wszystkim załatwić i odwyki alkoholowe, żeby się lepiej ukształtowali.... Co innego wyciągać z porażek dobre rzeczy, a co innego dzieci ładować w to, bo musisz spróbować.
    No tak...ale nikt chyba nie ułatwia dzieciom palenia marychy....i nikt nie ładuje na siłę w złe rzeczy...
  • Dopalacze potrafią zniszczyć mózg po pierwszym użyciu, pozwolisz swojemu dziecku się sparzyć? Ja nie pilnuję swojego dziecka na każdym kroku i różne rzeczy mogą się stać, ale staram się przewidywać różne rzeczy. Czternastolatki nie puszczam samej do chłopaka do innego miasta, a właściwie powinnam niech się uczy na własnych błędach... Czasami są głupoty przed którymi możemy dzieci ochronić, to mamy to robić, czy niech ich życie nauczy? Bo jakoś jak patrzę, na dzieci, gdzie rodzice pozwalają na wszystko, to to życie ich za wiele mądrości nie nauczyło.
    Podziękowali 2asiao Katia
  • Zuzapola powiedział(a):
    Czyli, musimy ułatwiać dzieciom palenie maryśki, dobrze im zrobi, ech... A, że błędy kształtują to wiem, to może dzieci nieślubne wszystkim załatwić i odwyki alkoholowe, żeby się lepiej ukształtowali.... Co innego wyciągać z porażek dobre rzeczy, a co innego dzieci ładować w to, bo musisz spróbować.
    Pomiędzy „pozwolić dzieciom na błędy młodości” a zezwolić na narkotyki jest ogromny obszar. 
    Zastabawiajace ze często pada ten argument.
    zastanawiające,  czy wynika to z doświadczenia rodzica czy znów z „miejskiej legendy”? 
    jesli wynika to z zasłyszanej legendy, to warto przesłać słuchać wszystkiego jak leci...
    jesli natomiast wynika z doświadczenia rodzica - j.w. -często tutaj padają takie argumenty, tzn ...... ze strasznie żeście się źle prowadziły :D 
    pozwolic na błędy nie znaczy ładować na sile w dziecko trawę, wóde i przygodny sex. 


    Podziękowali 1Sylwik
  • Jednak pisałyście o tym z lekceważeniem, oj, co tam zapaliła, nic się nie stało, dla nich to jednak było okropne przeżycie.
  • Elunia nikt nie podrzuca do chłopaka? Cioci koleżanka to osmoklasiscie kondomy pakowala na wyjazd.. Ja stoję z boku tej dyskusji trochę i już jestem po pierwszym długim wyjeździe 7latki ale z drugiej strony nie udawajmy że nie ma zjawisk które sa
  • hmmmm no moje osobiste doświadczenie jest takie, że rodzice mieli do mnie sporo zaufania, a ja osobiście wywalczyłam sobie sporą samodzielność. Zawsze miałam duże poczucie autonomii. Od 13 roku życia wyjeżdżałam w wakacje. Bywałam na pielgrzymkach, rekolekcjach, obozach, luźnych wyjazdach. Spałam pod namiotami itd. Mój tata uczestniczył w moim wychowaniu.
    Moja 7 lat młodsza siostra trafiła pod klosz mamy, która będąc już wtedy w konflikcie z tatą, zagarnęła moją siostrę dla siebie i całą miłość na nią przerzuciła. Moja siostra była w technikum, a mama dalej odprowadzała ją na tramwaj do szkoły...serio serio..mój tata wycofał się z ingerowania w jej wychowanie. Moja siostra nigdy nie wyjeżdżała sama na wakacje...ale to ona ma nieślubne dziecko, a nie ja ( i nie dlatego, że się dobrze zabezpieczałam ;)  )

    Wiem, to dość specyficzny przypadek...ale to moje doświadczenie.
    Na marginesie - moja siostra jest dobrą, kochaną, wrażliwą osobą, ma fajnego męża - ojca jej jedynej córki - generalnie wszystko ok. Żadna z nas nie była typem trudnej nastolatki tak jak żadna z nas nie była i nie jest chodzącym ideałem.

    Tylko jesteśmy dowodem, że dziecko, któremu dano wolność i obdarzono zaufaniem nie musi sobie folgować, a dziecko dopilnowane i otoczone kloszem nie koniecznie uniknie błędów młodości ;)


    Podziękowali 2Sylwik formatka
  • Napisłam to tez w kontekście wypowiedzi, że błędy się miło wspomina, no nie zawsze i nie wszystkie, bo byśmy dążyli do błędów.
  • katarzynamarta powiedział(a):
    Jest jednak ogromna przestrzen między zamknięciem pod kloszem a pozwalaniem na na wszystko? Ty tak zawsze: wszystko albo nic? Nie ma nic pomiędzy?
    tylko kto powiedział, by pozwalać na wszystko?
    Nasze dzieci mają zasady wpojone, znają granice...nie mają naszego pozwolenia na picie, palenie...my nie palimy, a alkohol to wino do kolacji i cydr latem...
    Mówimy o tym, że nie puszczenie na wycieczkę itp może , ale nie musi być zagrożeniem...a nie będzie jeśli to dziecko miało mądre zasady wpojone i przyjęło je jako własne.
    Podziękowali 1Sylwik
  • ja Ciebuie rozumiem @katarzynamarta ;  - jest wiele pomiędzy wszystko albo nic ;)
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.