Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

500 zł na każde dziecko

11112141617149

Komentarz

  • A wtedy markety przestaną zarabiać i nie będzie pieniędzy na 5 stówek na dziecko...
  • @argento żadna propaganda tylko doświadczenie życiowe.

    nota bene tylko idiota pozycza w skoKach, bo to parabanki. Prawie jak provident
  • 1) Obietnica 500 zł / miesiąc - na drugie i każde następne dziecko.
    2) Cel - zachęcić do posiadania potomstwa
    3) Sposób - podatek od przychodów dużych sieci sklepowych, np. sklepów wielkopowierzchniowych.

    Zgadza się?
  • edytowano lipiec 2015
    No więc problem nie jest tak prosty jak by się wydawało.

    1) Obietnica - w sumie ok. Jak mawiają po czesku "Dobre kazde love"

    2) Cel:

    a) Jeżeli ktoś decyduje się na drugie, trzecie czwarte, a potem basta - deklaruje na piśmie, że to koniec z dziećmi, to na jakiej podstawie ma otrzymywać pieniądze zachęcające do kolejnego dziecka?

    b) Jeżeli ktoś dostaje menopauzy czyli de facto nie może mieć dzieci - na jakiej podstawie ma otrzymywać pieniądze zachęcające do posiadania dzieci, skoro posiada tyle ile może? (oczywiście adopcja kolejnych sprawę rozwiązuje).

    c) Jeżeli ktoś się okalecza (podwiązanie jajowodów, nasieniowodów, kastracja fizyczna, kastracja chemiczna) lub zostanie okaleczony (np. wypadek ucinający to i tamto) - na jakiej podstawie ma otrzymywać pieniądze zachęcające do posiadania dzieci, skoro więcej posiadać już nie może? (oczywiście adopcja kolejnych sprawę rozwiązuje).

    3) Sposób

    a) Jeżeli traktujemy zebraną sumę pieniędzy, która jest do przekazania rodzinom, jako podatek (tak jak podatek na chodnik, po którym chodzą i dzieci do szkoły, i ludzie do pracy, i rzygają na niego pijacy oraz plują kibole) to można całość traktować podobnie jak "budżet obywatelski" czyli pieniądze ze wspólnej kasy, za które kupi/zrobi się coś, z czego będą korzystać tylko niektórzy.

    Przykład: miasto buduje dla osiedla XY nowe boisko do koszykówki, bo tak zadecydowali mieszkańcy tegoż osiedla. Rozsądnie byłoby korzystać z niego należycie - sport, zdrowie, wolny czas z rówieśnikami i z rodzinami. No i ok. Ale jeżeli banda debili z tego osiedla rozwala boisko, łamie tablice, obręcze sprzedaje na złom - winna być ukarana jako niszcząca mienie wspólne - kara pieniężna, więzienie, prace społeczne, itd.

    Analogia 1: Jeżeli rodzina dostaje pieniądze (powiedzmy 1000zł, bo mają troje dzieci) to kto ma ich rozliczać z poprawnego wykorzystywania dawanych im wspólnych pieniędzy? Ba, kto ma decydować o kryteriach poprawnego wykorzystywania?

    Analogia 2: Jeżeli mamy do czynienia z pudernicą w wieku 23 lat, białe kozaki, solara, która z dawania dolnej partii pleców, na imprezach ma już drugie dziecko, bo nie wyskrobała ze względu na babcię, a ojców nie zna - otrzymuje ona 500zł. Rozsądnie byłoby gdyby pieniądze przeznaczała na dzieci, ewentualnie inwestowała np. na ich naukę lub studia. Problem w tym, że zapewne je przepie*doli na kolejnych imprezach. Kto ma ją rozliczać z niepoprawnego wykorzystywania dawanych im wspólnych pieniędzy? Ba, kto ma decydować o kryteriach ich wykorzystywania? No i czy spełniony jest cel - zachęta do posiadania większej liczby dzieci, skoro pani wcale o dzieci nie chodzi?


    Tak więc uznawanie tego za podatek niesie duże ryzyko:
    - wchodzenia urzędników z butami do domów i sprawdzanie czy aby rodzinie nie kupili lavazzy zamiast tchibo family.
    - przepieprzenia pieniędzy

    b) Jeżeli traktujemy zebraną sumę pieniędzy, która jest do przekazania rodzinom, jako dotacji (analogicznej do tych unijnych - czyli dotacji na rozwój - w tym przypadku rozwój liczebny rodziny), to podobnie do dotacji:
    - jeżeli firma nie uciągnie 2 lat - dotację trzeba zwrócić
    - wszystko z dotacji trzeba okleić naklejkami, że to z dotacji

    Jeżeli więc będziemy traktować to jako dotację to:
    - Jeżeli w ciągu 2-4 lat nie ma kolejnego potomstwa - dotację trzeba rodzinie kazać zwrócić albo przynajmniej więcej jej nie wypłacać
    - Trzeba wejść z butami do rodziny i zobaczyć czy wszystko jest poprawnie wydawane (domyślam się, że nie trzeba będzie oklejać dzieci nalepkami, ale niestety dzieci staną się w pewnym sensie "państwowe").


    To co - bierzemy po 5 stów na głowę? Bo to przecież taki świetny pomysł.

    BTW Mnie jeszcze tylko jednego dziecka brakuje, żeby mi się zwrócił ZUS - 1092zł miesięcznie. Potem z każdym następnym, będę miał na zapłacenie dochodowego.

    Czy nie może być tak, że państwo zamiast mi dawać 500zł na drugie i każde kolejne, po prostu się ode mnie odpie*doli? Bo ja już teraz mógłbym mieć 1000zł w kieszeni, czy mam 1 czy 8 dzieci.
  • Nie wiem, czy ma to być zachęta na kolejne. Ma być wsparcie na obecne.
  • A ze tak zapytam, bo w tej minionej super ciekawej kampanii zrozumiałam, ze 500zl/mies ma byc od drugiego dziecka w 'biedniejszych' rodzinach przez ROK, a nie do... no własnie do kiedy?


    p. premier cos obiecywała w wywiadzie dla telewizji publicznej, ktory ogladalam jakos przedwczoraj przypadkiem, ze zabieraja jednorazowe becikowe daja 1000zl * 12 mies dla kazdego dziecka.


    a jak to jest oficjalnie z tymi obietnicami PISu? bo sie napalacie na to Tokio jakby mieli teraz do 18rz placic, albo i do konca obowiazku alimentacyjnego (24? Jakos tak mnie pani w dziekanacie instruowała).
  • Ma być wsparcie na obecne.
    ---
    To niech będzie od pierwszego dziecka już. Może niektórym to zrekompensuje koszt invitro chociaż...

    Kwestia przepieprzenia wspólnych pieniędzy i włażenia urzędników do domu w celu weryfikacji stanu "państwowych dzieci" pozostaje otwarta.
  • To ma być wsparcie dla tego dziecka co masz a nie zamierzasz mieć., poza tym, zawsze, ale to zawsze bedzie taka sytuacja, że dostaną Ci co wg nas nie powinni. Patrzc z drugiej str. Dlaczego dziecko wychowujące się w patologicznej rodzinie nie ma mieć szansy by skorzystać ?
    Jestem dzieckiem alkoholika ,mama nie piła,a z racji taty rodzina patologiczna. Uwierz, gdyby miala taką pomoc od państwa, na pewno byłoby mi, siostrze i mamie duzo lzej.
    Jak określić patologię, jakimi widełkami objąć tych co więcej dzieci nie chcą ? Z skąd założenie,ze te pieniądze na pewno będą zmarnowane? Tak, u niektorych będą a niektorym może życie uratują. Nie ma złotego systemu.
    Nie powiem, denerwuje nas okropnie wchodzenie z kopytami w nasze rodziny. Dają -wymagają. Nie wiem też jakby miala wyglądać w tym przypadku ingerencja w naszą rodzinę. Ale wiem, że na pewno poprawiłoby to nasze finanse i to znacznie. Bardzo łatwo jest pomagać innym jak się ma kasę- ogromna satysfakcja przynajmniej dla mnie i Piotra, natomiast branie.... wiąże się zawsze ale to zawsze z ogromną pokorą i walką wewnętrzną. Dlaczego nie możemy mieć takiego socjalu jak w innych państwach? Mój małżonek ciężko pracuje i ja również prowadząc nasz "kombinat". Czy dlatego że marginalnie ktoś tych pieniędzy dobrze nie wykorzysta my nie mielibyśmy skorzystać ? Poza tym - mogę a nie muszę z tej dotacji korzystać.
    K
  • Uwierz, gdyby miala taką pomoc od państwa, na pewno byłoby mi, siostrze i mamie duzo lzej.
    ---
    Nie piszę personalnie, ale odnoszę się jedynie do sytuacji - 500zł szybko wylądować w kasie monopolowego... Życie...

    Nie ma złotego systemu.
    ---
    Jest. Wystarczy nie zabierać. Niech opodatkują markety i usuną obowiązek ZUSu, przynajmniej społecznego oraz PIT. Będą mieć pieniądze z marketów, a ja i mąż każdej tutaj, nie będzie musiał płacić haraczu za to, że chce utrzymać żonę i dzieci.
  • edytowano lipiec 2015
    Jeżeli ktoś decyduje się na drugie, trzecie czwarte, a potem basta - deklaruje na piśmie, że to koniec z dziećmi, to na jakiej podstawie ma otrzymywać pieniądze zachęcające do kolejnego dziecka?

    Nie martwcie się Olu i Pawle , ja nie zamierzam i tak otrzymywać tych pieniędzy bo prawdopodobnie ich nie dostanę, będę musiała jakby co wrobić w opiekę nad najmłodszym starsze ( może to niezgodne z prawem) i szukać roboty jakiejkolwiek lub dalej żyć z dochodu męża. Przecież tych pieniędzy i tak nie będzie to tylko są dobre chęci polityków PiS ale wiadomo jak to z dobrymi chęciami jest. Bidowało się z 4 pobiduje się z 5 no przecież nie problem. Nie liczę na te pieniądze bo jetem tak wychowana, że liczyć trzeba na siebie jedynie. A to co ludzie piszą, że by się przydały to co już pomarzyć sobie nie mogą ? Zaraz muszą być oskarżani, że jak mają 10 i nie planują kolejnego, ze wzgl. fizjologicznych to trzeba ich posądzać o przepieprzanie pieniędzy na balangi zakrapiane ostro ? Naprawdę z niektórych wychodzi małostkowość i wolę nie wiedzieć co jeszcze.
  • Sarkazmem powiałoooo...
  • edytowano lipiec 2015
    Tak niech zlikwidują ZUS. Tylko skąd nasi rodzice wezmą pieniądze na utrzymanie siebie? Po 40 latach pracy ? Żeby nie było moi i tak mają głodowe, największe mają prominenci PRLu.
  • edytowano lipiec 2015
    Najlepiej jakby te składki płacone do ZUS były po prostu symboliczne a za to zlikwidować biurokrację zusowską, przyciąć premie i gigantyczne dochody wyższym urzędnikom a część z tych pałaców przerobić na mieszkania dla młodych, które obiecał Kwachu, a jakoś ich jak nie widać tak nie widać.
  • Przecież będą pieniądze z marketów, hmm?
  • edytowano lipiec 2015
    Jakoś nie spędzają mi snu z oczu, pudernice czy jak to woli solary, tipsiary, które dostaną te niezczęsne 500 zł. Po pierwsze pomoc społeczna wie wszystko - dlatego nie martwię się, że one prze....ą te pieniądze a czy ktoś kupi se lavazzę zamiast primy to mnie to wali. Sama pijam ( teraz uwaga kryptoreklama) woseba gold i nie sądzę aby te wyższxe rodzinne zmieniło moje i męża nawyki, gdyż jesteśmy oszczędni z natury.
    No i przynajmniej jest nadzieja, że jak młodociana urodzi dziecko to ono nie umrze z głodu albo nie zostanie na 8 godz. samo w łożeczku bo mama pójdzie do pracy zmywać podłogi w restauracji.
  • edytowano lipiec 2015
    Bo dostanie 500zł? Och, na pewno młodociana nie kupi za to tuszu do rzęs... dwudziestego... żeby pasował do okularów jej nowego chłopaka... z III B...
  • Mi też nie spędzają snu z powiek. Tylko z korzystania z podatków, czyli pieniędzy wspólnych, trzeba się rozliczać. I ktoś rozliczy. Jednych słusznie innych nie. Pytanie czy tego wszystkie tu chętne na te 500 zł na dziecko, chcą...

    Nie ma nic za darmo...
  • edytowano lipiec 2015
    Spoko, zamim w ogóle PiS da ( jeśli wygra) to cwaniaki z PO tak pokierują, że służby zdążą pozabierać te dzieci z powodu biedy, warunków mieszkaniowych, bezrobocia itd. I ewentualne pieniądze nie trafią do rodziców, którzy z samego faktu posiadania dzieci już są kwalifikowani do bycia pijacką patologią, tylko pójdą za dziećmi. Do domów dziecka. Bo to profesjionaliści są w przeciweiństwie do nas ;) Żeby mamuśka przypadkiem sobie lakieru do paznokci nie kupiła za 3,99 albo wyrównać brwi za 10 zł do kosmetyczki nie poszła.
  • edytowano lipiec 2015
    Pawle od Oli - czy lepiej aby się państwo wtrącało i rozliczało i nie dawało ( tak jak robi teraz i ma coraz większe zapędy), czy rozliczało, wtrącało i dawało 500 zł na łebka ? Przynajmniej nie będzie wtedy mogło zabierać dzieci do dd z powodu, że rodzice nie wiedzieli czy opał kupić, czy prad zapłacić , czy ZUS czy kupić ciuchy i buty, czy pójć do dentysty.
  • 1) Obietnica 500 zł / miesiąc - na drugie i każde następne dziecko.
    2) Cel - zachęcić do posiadania potomstwa
    3) Sposób - podatek od przychodów dużych sieci sklepowych, np. sklepów wielkopowierzchniowych.

    Zgadza się?

    ----------------------
    Wydaje mi się, że celem jest tutaj zwiększenie popytu czyli sprowokowanie wzrostu gospodarczego, bo ludzie będą mieć pieniądze i będą mogli to lub owo kupić dzieciom.
  • @Anielaaby zwiększyć popyt i napędzić wzrost gospodarczy to wystarczy nie zabierać, tak jak wspomniał @PawelOdOli. Dobrym pomysłem byłaby też redukcja podatku na artykuły dziecięce. Zauważyć można, że w miejscach gdzie podatki się obniża, wzrasta zarówno majętność osób fizycznych jak i danego regionu.

    Co z tego, jesli powiedzmy fiskus mi zabiera 1000 PLN podatku a oddaje 500? znaczy 500 przechlali.
  • 500zł na dziecko nie wyklucza obniżenia podatków tam, gdzie trzeba
  • edytowano lipiec 2015
    Ale pozwala na marnotrawienie pieniędzy wspólnych. Obniżenie VAT na artykuły dziecięce i szkolne do 0% obniża cenę dla konsumenta nawet o 23%. Wtedy można na tym realnie skorzystać i skorzysta ten, kto naprawdę tego potrzebuje, a wspólne pieniądze nie będą marnotrawione przez żulernię i dyskotekowe du*odajki.
  • Biedny zawsze jest po środku, albo równo z patologią i wtedy nie warto pomagać albo za biedny na pomoc
    ---
    Dlatego lepiej jest przestać odbierać ludziom ich własność, by nie byli biedni, niż odbierać ich własność by potem się podzielić jakimś tam procentem.
  • edytowano lipiec 2015
    paliwa nie kupują bo samochodu nie mają, dziecięcych gadżetów nie kupują bo dostają od znajomych , warzyw nie kupują bo uprawiają swoje, mebli, sprzętu rtv i agd jak żyją nie kupili nowego tylko albo dostali albo kupili używany itp.itd.
    ---
    To w czym problem, skoro nie mają kosztów i są samowystarczalni? Wielu by tak chciało... (tak tak, wiem, po bandzie, MSPANC).

    ja widzę, że masz zupełnie inną perspektywę.
    ---
    Co Ty nie powiesz?...
    Bo mi zwisa 5 stów miesięcznie, przy dwójce dzieci, skoro mógłbym mieć w kieszeni minimum 1100 zł nawet i bez dzieci. I dlaczego niby dzieciaci mieliby być jakoś uprzywilejowani skoro nie tylko oni kupują w sklepach wielkopowierzchniowych?
  • Tylko problem w tym, że biednym nic się nie odbiera bo niewiele mają.
    ---
    Właśnie. Pytanie brzmi - dlaczego niewiele mają?
  • W punkt Elunia ! Dokładnie to samo myślę.
  • jestem w stanie zrozumieć, że istnieją ludzie mało operatywni, bierni, czasami chorzy, słabo wykształceni, mający problem z dojazdami do pracy
    ---
    Ja też. I wiem, że istnieje też coś takiego jak "wyuczona bezradność".


    Mnie też nie boli 500 stówek. Jeśli ktoś chce wmanewrowywać swoją rodzinę w "pomoc" "państwa" to proszę bardzo, droga wolna.

    Szkoda tylko, że okrada się uczciwie pracujących za to, że chcą i mogą pracować, oferując w zamian jakiś gówno warty ochłap.
  • Tez kiedys myslalam ze ktos biedny bo niezaradny ..ale przeciez nie kazdy musi byc zaradny, operatywny i sprytny ..czasem jest zwyczajnie pracowity ale pracowitosc nie jest godziwie oplacana i jest niestety coraz gorzej
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.