Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

500 zł na każde dziecko

11213151718149

Komentarz

  • I przy okazji jest okradana.
  • edytowano lipiec 2015
    nie kazdy musi byc zaradny, operatywny i sprytny
    ---
    No nie każdy. Wtedy tych zaradnych, operatywnych i sprytnych się kolanem dociska do ziemi, żeby wszyscy mieli po równo #communism_level_expert

    Jakoś w Ameryce południowej, każdy jest zaradny, operatywny i sprytny. Ale tam nie ma socialu w wydaniu PL. Tam się wie, że życie to nie Kana Galilejska i jak ktoś chce pić wino, to musi zapieprzać dzień w dzień.
  • edytowano lipiec 2015
    To jedź do Ameryki Pld. I zobaczysz bogactwo i skrajną biedę, dzieci, które żyją na ulicy, jak nie kradną lub nie świadczą usług seksualnych pedofilom  to nie mają co jeść. Bez perspektyw na jakiekolwiek wykształcenie i wyrwanie się z getta. Tam jest wielkie bogactwo , i jest krajna nędza.
  • edytowano lipiec 2015
    I rozdawnictwo jest lekiem na tę biedę?
  • edytowano lipiec 2015
    Nie chcę aby dalej robiono z Polski drugą Argentynę czy jakiś Paragwaj. Miała być druga Japonia. A wystarczyło tylko, żeby Polska była Polską...;)
  • Pawle od Oli, oczywiście każdy powinien być odpowiedzialny za swój los, pracowity i zaradny. Tylko w państwie gdzie za bardzo nie ma pracy, a jeśli jest rodzina wielodzietna to na zarobek może liczyć tylko ojciec, jest to raczej trudne.
    Po za tym społeczeństwo ludzkie to nie stado antylop gnu.
  • Zwłaszcza, że dzieci owe kiedyś mają utrzymać starców - czyli nas.
    ---
    Żarciki żarciki.


    Po za tym społeczeństwo ludzkie to nie stado antylop gnu.
    ---
    Właśnie. Dlatego chciałbym mieć te kilka stów aby komuś potrzebującemu dać. Ale nie mam, bo ktoś mi te kilka stów zabiera, część przepija, część daje żulerni, część przepala w służbowym mercedesie, część daje potrzebującym. Mój kraj taki piękny. A ja taki zły, bo chcę sam dysponować tym co zarobię.
  • Niedawno na forum czy na fb było oburzonko, że jakaś babuleńka nie ma za co żyć, bo zbyt krótko pracowała by dostać emeryturę, a wielodzietna jest i to takie złe, że emerytury nie ma.

    No nie ma. A dzieci nie utrzymują.
  • Żeby się poprawiła kondycja finansowa obywateli, potrzeba stworzyć warunki takie, aby bez problemu można było założyć malutką firmę i zarabiać pieniądze na utrzymanie. Jeżeli ludzie czują, że się im opłaca, to to robią. Jeżeli dominuje bieda, to znaczy, że nie opłaca się pracować i tworzyć kolejnych miejsc pracy.

    Patologią jest, że zabiera się pieniądze na podatki ludziom którzy zarabiają powyżej 258 zł miesięcznie. Co z tego że część pieniędzy potem wraca, ale trzeba opłacić urzędników którzy to policzą, wypełnia odpowiednia dokumentację, wyślą przelewy. Obsługa dawania pieniędzy kosztuje i to dużo. Taniej byłoby po prostu nie zabierać. Oczywiście musiałaby zmniejszyć się liczba urzędników, a to nie jest po myśli rządzących.

    Kolejną patologią są podatki dochodowe od pracowników sfery budżetowej oraz emerytów i rencistów. Państwo wypłaca z własnej kieszeni pieniądze których potem część odbiera. Jakby nie mogło od razu dawać tyle ile potrzeba bez dodatkowych przeliczeń wymagających zatrudniania kolejnych osób generujących kolejne koszty.

    Wprowadzenie rozliczenia wspólnego z dziećmi i ustalenie odpowiednio wysokiej kwoty wolnej od podatku także dla nich, powodowałoby konkretny zastrzyk pieniężny dla wszystkich pracujących. Przy czym stanowiłoby dodatkową zachętę do posiadania dzieci u osób lepiej zarabiających.

    Urealnienie wypłat czyli zlikwidowanie podziału składek na część płaconą przez pracodawcę i pracownika. Jeżeli pracodawca ma prosty system podatkowy i proste koszty pracy, nie bawi się w zatrudnianie na czarno i nie potrzebuje olbrzymiego działu księgowego co wpływa na poprawę opłacalności i skłonność do dawania wyższych wynagrodzeń. Dotyczy to zwłaszcza małych firm które powinny być motorem gospodarki.

    Po takich kompleksowych zmianach skończyłyby się problemy z bezrobociem i emigracją. Jednej osobie łatwiej byłoby wyżywić rodzinę, a i tym zajmującym się domem łatwiej byłoby dorobić.

    Co powoduje rozdawnictwo? Ano kolejne obciążenia tych co pracują i w konsekwencji brak opłacalności tej pracy co przekłada się na zamykanie kolejnych firm, zwiększone bezrobocie i emigrację. Nie da się z garstki pracujących przy produkcji ludzi wyżywić armii urzędników oraz jeszcze zapewnić socjal wszystkim potrzebującym. Zwłaszcza jak ta garstka z roku na rok topnieje. Właśnie nie dbanie o rozwój gospodarki powoduje zwiększenie biedy i powiększającą się przestępczość. Nie da się pożyczać w nieskończoność i udawać zieloną wyspę. Nie tędy droga.

  • A co jeśłi kiedyś Twoja córka przyjdzie z imprezy i powie, że jest w ciąży? Potępisz?
    ---
    A co to ma do rzeczy? Nie dokręcaj dygresji.


    Nie oceniaj Pawle społeczeństwa.
    Możesz mieć własne zdanie, ale nie oceniaj. Nie wiesz, dlaczego ktoś ma tak, a nie inaczej. Nie znasz jego realiów, możesz się tylko domyślać.
    ---
    Nie oceniam wszystkich po równo. Piszę, że są potrzebujący i są żule. Są? Są.
    Mogę się domyślać tak samo, jak domyślać się mogą realiów bogatych, ci którzy nie są bogaci. Ja bogaty nie jestem. Ale musiałbym być ostatnim chamem, aby rościć sobie prawo do pieniędzy ludzi bogatych, tylko dlatego, że coś tam.
  • Bo wszystko jest ok, jeśli nie dotyczy nas. Tak to brzmi w Twoich ustach.
    ---
    A nie dotyczy? Napisałem gdzieś, że nie dotyczy?


    państwo w jakikolwiek sposób umożliwiło rodzinom funkcjonowanie tu, we własnym kraju.
    ---
    A chodzi o to by tylko nie przeszkadzało. Ludzie sobie poradzą.
  • Nie chcę aby dalej robiono z Polski drugą Argentynę
    ------------

    ja bym nie narzekał... B-)
  • Państwo pod rządami socliberałów (PO, SLD, PSL) przeszkadza ludziom w rozwoju, na wszelkie sposoby. Obecnie państwo polskie to zdzierca (pomaga mu w tym UE), ale miejmy nadzieję, że coś się zmieni.
  • No i byłabym ostatnią chamką gdybym była przeciwna pomocy rodzinom, które w środku bogatej Europy cierpią biedę z jakiego by powodu one nie powstała(ta bieda).
    ---
    Jest pomoc i jest pomoc. Ja wolę tę pierwszą.
  • Państwa rozwinięte powinny świadczyć pomoc potrzebującym to oczywiste, ale już powszechne zasiłki to coś zupełnie innego. Wieczne ściąganie od "zaradnych, pracujacych " prowadzi do upowszechniania umów smieciowych, pracy na czarno oraz innych sposobów unikania coraz większego podatku. Wydaje mi się tez, ze sytuacje, które opisują Bea i Elunia kwalifikują się do pomocy z mopsu, która już istnieje.
  • Zgadzam się, że wszystkie dzieci powinny żyć w dobrych warunkach i mieć szansę na dobrą edukację. Jeśli jednak pomoc będzie polegała na wypłaceniu tej kwoty rodzicom w gotówce a nie np stypendiach naukowych, czy darmowych obiadach to może się okazać, że pomoc będzie wyższa niż zarobki płynące z pracy. Taka sytuacja, wśród osób zdolnych do pracy będzie sprzyjała rezygnacji z niej coraz większej liczby osób. Po co więc pracować, skoro to samo, mogę mieć nie pracując. Taka sytuacja raczej nie napędza gospodarki, zmniejsza liczbę potencjalnych podatników a zwiększa liczbę pomocobiorców
  • @Aga85 ale jak to się ma do tego, ze 500zl na każde dziecko bez względu na status finansowy?
  • edytowano lipiec 2015
    W zasadzie nie chodziło mi wyłącznie o te 500 zł, tylko ogólnie o dużą aprobatę do zwiększania zasiłków, przecież te pieniądze nie biorą się z księżyca.
    Oczywiście nie jestem przeciwna pomocy osobom, które są z różnych względów nie zdolne do pracy i potrzrebują pomocy państwa
  • Zdaję sobie sprawę, że pieniądze na zasiłki nie biorą się z księżyca, jednak jestem za "500 zł na każde dziecko".
  • upowszechniania umów smieciowych, pracy na czarno
    ---
    1) Umowa śmieciowa nie jest śmieciowa, bo mniej pieniędzy z tej umowy trafia do śmieci, a więcej do pracującego.
    2) Praca na czarno jest najlepszą z możliwych rozwiązań - na ile się umówisz z pracodawcą/zleceniodawcą, tyle dostajesz za pracę - ty i tylko ty


    Po co więc pracować, skoro to samo, mogę mieć nie pracując.
    ---
    Ano właśnie.
  • 1) Umowa śmieciowa nie jest śmieciowa, bo mniej pieniędzy z tej umowy trafia do śmieci, a więcej do pracującego.
    2) Praca na czarno jest najlepszą z możliwych rozwiązań - na ile się umówisz z pracodawcą/zleceniodawcą, tyle dostajesz za pracę - ty i tylko ty
    ---------
    I jest cudnie, jeśli zarabiasz tyle, że stać cię na ubezpieczenie zdrowotne (dla siebie i rodziny) i oszczędności na czas, gdy nie będziesz mógł pracować (z powodu choroby, nie mówię o takich głupstwach jak urlop). Najczęściej jednak śmieciowe umowy to jednocześnie bardzo niskie stawki.
  • edytowano lipiec 2015
    Najczęściej jednak śmieciowe umowy to jednocześnie bardzo niskie stawki.
    ---
    Więc tu jest problem @Elunia, a nie w formie zatrudnienia.


    zgadzam się. A niech się wypadek przy pracy lub w drodze przytrafi i wszyscy ręce umywają
    ---
    Jeśli zachowana będzie stawka godna pracy (patrz wyżej), to chcący się ubezpieczyć się ubezpieczy.
  • Jeśli zachowana będzie stawka godna pracy (patrz wyżej), to chcący się ubezpieczyć się ubezpieczy.
    ------------
    No ale padło określenie "umowy śmieciowe" a nie po prostu: umowy cywilnoprawne. To tylko na pozór to samo. Umowy śmieciowe są tak określane nie dlatego, że nie są umowami o pracę, tylko dlatego, że są... właśnie śmieciowe.
  • No ale padło określenie "umowy śmieciowe" a nie po prostu: umowy cywilnoprawne. To tylko na pozór to samo. Umowy śmieciowe są tak określane nie dlatego, że nie są umowami o pracę, tylko dlatego, że są... właśnie śmieciowe.
    ---
    Określenie "umowy śmieciowe" dla umów innych niż "umowa o pracę" to wymysł lewacki, bo z "umów o pracę" można ściągać więcej podatków i danin (PIT, ZUS).
  • Nie, umowy śmieciowe to określenie dobrze opisujące rzeczywistość: to umowy, które nie dają możliwości zabezpieczenia się na wypadek utraty możliwości pracy. Jak nie pracujesz, to do śmieci.
  • Śmieszą mnie teksty o ściąganiu danin (danina nb. to było świadczenie w naturze), tak jakby przy umowie śmieciowej więcej pieniędzy zostawało dla pracownika. Tak jest w teorii, w rzeczywistości w przygniatającej większości przypadków pensja pracownika jest po prostu pomniejszona o to, co w przypadku umowy o pracę byłoby ZUSem i składką zdrowotną.

  • w większości przypadków pensja pracownika jest po prostu pomniejszona o to, co w przypadku umowy o pracę byłoby ZUSem i składką zdrowotną.
    ---
    Czyli znów jest problem w wysokości pensji. To jest problem.
  • Paweł, a ktoś mówi, że nie?
  • Ja jeszcze mam inny problem, choć on jest tylko pośrednio związany ze śmieciówkami. Upadek etosu zawodu, a mówiąc mniej szumnie: obniżenie jakości. Zamiast zatrudnić kilka osób na stałe (tworzyłyby zespół, można by wypracować procedury i jasny podział kompetencji), daje się ludziom zlecenia, w dodatku bardzo nieregularnie. Takie zlecenia nie mogą być traktowane jako podstawowe źródło dochodu, ludzie pracują dla wielu zleceniodawców (więc nakładają się terminy i nic nie można zaplanować), często się zmieniają, wykonują pracę byle jak (więc znów się zmieniają), ktoś inny musi po nich poprawiać (najlepiej bezpłatnie, no bo przecież pieniądze już wydane).
    Daj pan spokój.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.