Zwykły rolnik niewiele zyskuje na krusie,można wierzyć lub nie. Zwykłego rolnika na ZUS by na pewno nie było stać. Pewnie i ta reszta uczciwych rolnikow,z małymi gospodarstwach,która się ostała tez by padła. Na kursie zyskują oszuści,ktorzy wcale nie gospodarzą,prowadzą całkiem inna działalność. Kolejna dziedzina,gdzie można łatwo i bezkarnie oszukiwać państwo.
@Klarcia Ktoś tu ma poważne braki w wiedzy ekonomicznej widzę
1. Silne związanie gospodarki polskiej z gospodarką radziecką było jedynie jedną z przyczyn bankructwa PRL. Zachęcam Cię, byś poczytała, jak niska była wydajność pracy w tamtym okresie, gdy w centralnie zarządzanych przedsiębiorstwach obowiązywała zasada "czy się stoi, czy się leży". Pod względem wskaźników takich jak PKB, czy wydajność pracy, byliśmy na przedostatnim miejscu ze wszystkich obecnych członków UE, za Rumunią. Wyprzedzały nas nie tylko Czechy czy Węgry, ale nawet Bułgaria.
2. Powołujesz się na przykład Niemiec. Ale czy wiesz, że w Niemczech wydajność pracy jest jedną z najwyższych na świecie (przewyższa nawet USA, tyle że Niemcy pracują nieco mniej). No i zwróć uwagę na to, że w Niemczech redystrybuowana jest mniejsza część dochodu: tam 200 euro przy zarobkach rzędu 2 tys. euro to naprawdę nic. U nas 500 zł na dziecko to kwota ogromna w stosunku do najniższych pensji, dlatego się nie dziwię, że odciąga kobiety z rynku pracy.
3.W UE podstawowa stawka VAT nie może być niższa niż 15%. To dużo mniej niż obecnie w Polsce, naprawdę jest z czego schodzić. Nie mówiąc już o podatku PIT i CIT. No i tym, co trapi przedsiębiorców, opłatach na ZUS które mogą być zabójcze, bo czy się ma dochody, czy nie, tysiąc złotych co miesiąc trzeba zapłacić. W Wielkiej Brytanii dla porównania jest to ok. 50 funtów.
4. Jeżeli ktoś faktycznie straciłby na obniżeniu podatków, to osoby dla których zasiłki są poważnym źródłem utrzymania. Dla wszystkich, którzy utrzymują się ze swojej pracy, czy mają firmy, byłaby to spora ulga. Na pewno wzmocniłaby się nam klasa średnia.
Jeśli ktoś nie płaci podatków, to chyba sam fakt, że tego nie robi, powinien być dla niego wystarczającą ulgą, prawda? Rolnik płacąc KRUS, który jest dużo niższy od tego, ile płaci reszta Polaków tak czy tak jest na pozycji "uprzywilejowanej".
Inna sprawa, że sytuacja rolnictwa w Polsce jest absurdalna. W większości innych krajów UE osoby żyjące z gospodarstw rolnych po prostu rejestrują działalność gospodarczą. Obecny stan prawny u nas to jakiś relikt PRL.
@olgal, pewnie. Tylko, że ja mieszkam na terenach z ziemią 5. i 6. klasy. Tu wszyscy tak żyją, zaś dochody nie mają żadnej weryfikacji. Skutkują uprawnienia rolnicze tym,,że ludzie zamiast odprowadzać podatki z tego, z czego żyją i zająć się tym na poważnie, kolejnym pokoleniem udają,, że robią coś czego nie robią. A nie są glupsi od tutejszych mam, żeby wierzyć, że płacenie na ZUS zaowocuje emerytalnym szczęściem.
@MartynaN są spółdzielnie,mąż należy do spółdzielni i co z tego? Zżera większą część jego dochodu. Mógłby niby zająć się tym sam,założyć nową, tylko pytanie kiedy,bo i tak go ciągle nie ma,jest przepracowany ponad siły. Nie ma wolnego dnia w tygodniu,nie ma urlopów. Pewnie każdy z rolników podobnie,czeka aż ktoś inny się tym zajmie. Zresztą ta dyskusja nie na moje ciążowe nerwy Wysiadam z tego wątku. Może kiedyś wrócę podyskutować po porodzie
"Zachęcam Cię, byś poczytała, jak niska była wydajność pracy w tamtym okresie (..) Pod względem wskaźników takich jak PKB, czy wydajność pracy, byliśmy na przedostatnim miejscu ze wszystkich obecnych członków UE, za Rumunią. Wyprzedzały nas nie tylko Czechy czy Węgry, ale nawet Bułgaria. "
a) Wydajność pracy bez wątpienia była niska, zapomniałam to uwzględnić. Jednak powyższe wynikało nie tylko ze złej organizacji, czy "obijania się" pracowników. Przyczyną tegoż były również przestoje spowodowane brakiem materiałów, jak i brak nowoczesnych maszyn. Po raz kolejny zwracam uwagę, że wszelka innowacyjność wyższego stopnia była tłumiona w zarodku, lub zabierana do Moskwy.
b) Wyprzedzały nas Czechosłowacja, NRD i Węgry, bo z nich znacznie mniej dojono. Przy tym - zarówno Czechosłowacji, jak i Węgrom zezwolono jednak na nieco inny model gospodarki. Na Węgrzech, na pierwszy rzut oka był dobrobyt - sklepy były wypełnione towarem, w tym także z importu. Moim znajomym, którzy stamtąd wracali pełni "ochów i achów", zadawałam proste pytanie - jeżeli jest tam tak dobrze, to dlaczego Węgrzy kupowali od was używane ubrania, a nawet bieliznę osobistą?
Bułgaria i Rumunia Polski nie wyprzedzały - tam występowała taka nędza, że żal było patrzeć.
c) Zwracam też uwagę, że pod względem wydobycia węgla i produkcji stali Polska zajmowała wtedy jedno z pierwszych miejsc na świecie; węgiel - 3 miejsce, po ZSRR i USA, stal - już teraz nie pamiętam. Ww nie przekładało się jednak na rozwój polskiej gospodarki, bo.. jak wspomniałam nasi moskiewscy bracia zyski zabierali do wspólnego komuszego kotła.
***
"Ale czy wiesz, że w Niemczech wydajność pracy jest jedną z najwyższych na świecie (przewyższa nawet USA, tyle że Niemcy pracują nieco mniej)."
Wiem - nie jest to jednak tylko efekt niemieckiej pracowitości - obecnie jakość pracy Niemców pozostawia już dużo do życzenia, natomiast Polacy pracują bardzo wydajnie - lecz głównie dominującej tutaj wysokiej innowacyjności. Porównaj - ile na badania naukowe przeznaczają Niemcy, a ile wydaje się w Polsce.
***
"tam 200 euro przy zarobkach rzędu 2 tys. euro to naprawdę nic."
Tutaj mało kto zarabia 2 tys. netto. Już chyba w jakimś miejscu wykazywałam, że realne dochody (biorąc pod uwagę wartość nabywczą) są niewiele wyższe niż w Polsce.
Co do odciągania kobiet z rynku pracy - tam gdzie są małe dzieci, pracownice fizyczne realizują się jednak w pracy domowej. Tym bardziej, że obciążenia płac są bardzo wysokie. Na przykład, gdy pracują dwie osoby w rodzinie (praca fizyczna, znacznie mniej płatna), to pierwsza osoba ma III grupę podatkową - 38 proc. potrąceń, ale druga już V grupę - 55 proc. potrąceń. Od czwartego dziecka w rodzinie, praca kobiety staje się już zupełnie nieopłacalna. Inaczej się ma sprawa u osób pracujących umysłowo, wysoko wykształconych. Tam bardzo często kobieta mająca dzieci pracuje, obawiając się tego, iż wypadnie z rynku. Jednak praktycznie większość jej dochodów pokrywa zapewnienie dzieciom opieki. Dopowiem jeszcze, że kobieta mająca dzieci otrzymuje wysoki zasiłek wychowawczy, a pierwsze trzy lata życia dziecka są jej zaliczane do emerytury.
Różnica pomiędzy zasiłkiem na dzieci (Kindergeld), a dodatkiem 500+ jest taka, iż tutaj Kindergeld jest wliczany w dochód minimalny; wiąże się to z obcięciem wszelkiego rodzaju świadczeń socjalnych, np. dodatku do mieszkania.
"Dla wszystkich, którzy utrzymują się ze swojej pracy, czy mają firmy, byłaby to spora ulga. Na pewno wzmocniłaby się nam klasa średnia."
Tak było by jedynie do pewnego czasu, bo później już rynek zostałby zdominowany przez koncerny i klasa średnia spadłaby na poziom pariasów.
***
" W Wielkiej Brytanii dla porównania jest to ok. 50 funtów. "
Może tak, może nie. Ja mam dane:
Wielka Brytania: 45% dla dochodów powyżej £150 tys. 40% dla dochodów £31866-150 tys. 20% dla dochodów £10000-31865 + składki ubezpieczeniowe na różnym poziomie: 2% i 13,8%
Jeżeli mówiąc o wysokości podatków masz na uwadze odprowadzane przez firmy - na ten temat wypowiadać się nie mogę, bo w powyższym mam za mało wiedzy. Jestem jednak pewna, że w Polsce, w szybkim czasie, sytuacja rodzimych firm uległa by drastycznemu pogorszeniu. Po prostu zostałyby zdominowane przez koncerny zagraniczne.
Wysokości podatków od osób fizycznych w innych krajach UE :
Austria - 55% Dania - 51,7% Francja - 45% plus 4% dla dochodów rocznych powyżej EUR 500 tys. Irlandia - dwie stawki tego podatku (stawki podatkowe na 2015 rok to 20% i 40%),* Hiszpania - 47% Holandia - 52 % Luksemburg - 40% Niemcy - 45% (+ podatek solidarnościowy w wysokości 5,5% kwoty podatku); tutaj wiem, że wysokość podatków jest uzależniona od grupy podatkowej, wyżej podany to I klasa podatkowa (osoba samotna, bezdzietna) Portugalia - 56,6%
Na tle powyższego - Polska ze swoimi 32% wygląda jeszcze całkiem dobrze.
Czym niby różni się zarabianie na produkcji rolnej od zarabiania na innej produkcji czy usługach. ------------------- Różni się tym np. , że w rolnictwie długo trzeba czekać na zwrot zainwestowanych środków i zyski są dużo mniejsze niż w innej produkcji czy usługach.
Gdyby produkcja rolna była taka korzystna jak Ci sie wydaje, to tyle ziemi nie leżałoby odłogiem, bo wszyscy spieszyliby, aby ją zagospodarować i ciągnąć zyski.
Od siebie dodam, że w każdym cywilizowanym kraju (również w USA), rolnictwo jest dotowane - na różne sposoby. Czasami płaci się rolnikom/farmerom za to, aby utrzymywali ziemię w tzw. kulturze rolnej. Jest to bowiem strategiczna gałąź gospodarki danego państwa.
A tak przy okazji - wyobraźmy sobie, że obecny rząd nie wprowadziłby ustawy ograniczającej obrót ziemią. Jest raczej pewne, iż w niedługim czasie polskie grunty rolne znalazły by się we władaniu dużych podmiotów zagranicznych. I .. mamy rozpad UE, albo jakąś zawieruchę wojenną. W jakiej sytuacji znaleźli by się Polacy?
***
W końcu nie bez powodu w: Danii, Francji, Niemczech, Holandii - są nałożone mocne ograniczenia na obrót gruntami rolnymi.
Chodziło głównie o grunty rolne należące do Agencji Nieruchomości Rolnych (wcześniej Agencja Własności Rolnej Skarbu Państwa). W województwie zachodniopomorskim tysiące hektarów zostało wykupione przez tzw. słupy. Wyglądało to tak, że do przetargu stawały osoby zameldowane w danej gminie, prowadzące w ograniczonym zakresie działalność rolniczą, lecz zarazem dysponujący bardzo wysokim kapitałem. Kapitał ten pochodził od korporacji i spółek zagranicznych, ale również w ów proceder byli zaangażowani zachodni rolnicy.
"Protest rolników w Szczecinie rozpoczął się 5 grudnia ub.r. Do siedziby ANR przyjechał minister gospodarki Stanisław Kalemba, który przyznał, że w Zachodniopomorskiem jest duży problem z wykupem ziemi przez obcy kapitał."
Z tego właśnie powodu PiS przygotowało projekt ustawy (opracował - europoseł Janusz Wojciechowski), która regulowałaby kwestie wykupu polskiej ziemi po maju 2016 r. Wzorem były rozwiązania praktykowane w krajach tzw. starej Unii.
Niestety z ustawy nie dało się wyłączyć gospodarstw prywatnych, bo tego zabraniają przepisy unijne.
***
Wszyscy Polacy, którzy teraz protestują, albo nie zdają sobie sprawy z zagrożenia jakie występowało, albo mają gdzieś polski interes narodowy, albo po prostu byli żywotnie zainteresowani spekulacją gruntami rolnymi.
Dopowiem jeszcze, że na początku roku Lion’s Bank przestrzegał, iż w Polsce mają zostać zmienione przepisy dotyczące obrotu gruntami rolnymi, i że zainteresowanym zostało już niewiele czasu, aby kupić ziemię na dotychczasowych zasadach.
Tutaj jednak "towarzycho" się mocno przejechało, bo odpowiednie służby już sprawdzają nabywców, czyli to - skąd posiadali olbrzymie środki na wygrywane przetargi.
Dobrze, że zaczęłaś szukać danych, cieszę się, że udało mi się zmobilizować Cię do szukania dowodów dla tego, co głosisz. Kilka rzeczy jednak trzeba nadal sprostować.
- Masz rację, że zyski były zabierane przez naszych "moskiewskich braci". Temu nigdy nie przeczyłam. Jednak i faktem jest, że tych zysków do podziału tak wiele nie było. Oczywiście, brakowało materiałów, sprzęty były przestarzałe, jednak i system, gdzie każdy w zakładzie bez względu na wyniki otrzymywał taką samą pensję, a często i bardziej promowane były miernoty po linii partyjnej, nie sprzyjał konkurencyjności. Tego pozostałość nadal możesz obserwować w niektórych państwowych firmach i urzędach, gdzie panie które nie potrafią praktycznie nic, nawet obsłużyć komputera od 30 lat kurczowo trzymają się stanowiska, wiedząc, że na wolnym rynku by przepadną. Nie przecząc czynnikom, które wymieniłaś, odpowiednia polityka kadrowa i kultura organizacyjna w firmach również jest bardzo ważna, a w okresie PRL było to postawione na głowie.
- Pod względem PKB Bułgaria jednak wyprzedzała Polskę, chociaż nieznacznie. (Dane Uniwersytetu w Groeningen, w dolarach kurs 1990 rok). Rozumiem, że piszesz raczej o subiektywnym odczuciu biedy tam)
Lp Kraj…………PKB pc w 1989
1 Słowenia………………11 907
2 Estonia…….11 762
3 Łotwa……….9 623
4 Czechy……..8 999
5 Litwa………..8 992
6 Słowacja……7 989
7 Węgry……….6 903
8 Bułgaria……..6 216
9 Polska……….5 684
10 Rumunia……..3 941
Lp Kraj…………..PKB/pracownika w 1989
1 Estonia……………23 814
2 Słowenia………….23 675
3 Litwa……………..19 571
4 Łotwa…………….17 963
5 Czechy…………..17 059
6 Słowacja…………15 768
7 Węgry……………14 707
8 Bułgaria………….12 802
9 Polska……………12 213
10 Rumunia…………..6 575
Lp Kraj…………..PKB/godzinę pracy w 1989
1 Słowenia………..13,56
2 Estonia………….12,22
3 Litwa…………….11,40
4 Łotwa…………….9,30
5 Słowacja…………8,51
6 Czechy…………..8,46
7 Węgry……………8,42
8 Bułgaria………….8,02
9 Polska……………6,32
10 Rumunia…………3,62
- Jeśli chodzi o węgiel i stal, to dobrze wydobywać i obrabiać surowce, ale to samo nie stworzy innowacyjnej, konkurencyjnej gospodarki. Polska nie wygra rywalizacji na międzynarodowym rynku wytapiając stal, bo zawsze ktoś (Chiny?) zrobi to taniej. Dlatego też dzisiaj Rosja, która ma dzisiaj tak ogromne zasoby surowcowe, ma tak kiepskie wyniki gospodarcze.
- Oczywiście, że kluczem do większej wydajności pracy jest innowacyjność. Cieszę się, że w tym się zgadzamy. Nie zasiłki, nie ciężka praca fizyczna, ale innowacyjność.
- W Niemczech pracowałam przez jakiś czas, więc akurat się orientuję, jak to wygląda. Ja pracowałam akurat na stanowisku umysłowym, ale zerknijmy na twarde dane:
Płaca minimalna na miesiąc w Niemczech wynosi: 1 473,00 EUR na miesiąc / 8,50h co stanowi połowę medianowego wynagrodzenia. (Mediana to wartość środkowa, przeciętna - wynosi ona więc niecałe 3 tys. euro, tak więc Twoje twierdzenie, że mało kto zarabia 2 tys. euro było przekłamaniem.
Tymczasem Kindergeld wynosi:
►na jedno dziecko 188 Euro
►na dwójkę dzieci 376 Euro
►na trójkę dzieci 570 Euro
►na każde następne dziecko +219 Euro
Sama więc jednak widzisz, że relacja zasiłków na dzieci w stosunku do wynagrodzenia za pracę w Niemczech i w Polsce jest zupełnie inna, nawet uwzględniwszy różnicę w cenach. Ponadto zauważ, że nawet te relatywnie niższe niż w Polsce zasiłki w Niemczech zostały wprowadzone dopiero w fazie, gdy Niemcy były już krajem bogatym. W Polsce, gdzie dopiero rozwijająca się gospodarka obarczona zostaje kosztami tak wysokiego socjału (również społecznymi - trwałe odsunięcie wielu kobiet od pracy) może być to dla niej zabójcze.
Tak było by jedynie do pewnego czasu, bo później już rynek zostałby zdominowany przez koncerny i klasa średnia spadłaby na poziom pariasów.
Jakieś dowody? Czy to takie tylko Twoje lęki i fantazje?
Jeżeli mówiąc o wysokości podatków masz na uwadze odprowadzane przez firmy - na ten temat wypowiadać się nie mogę, bo w powyższym mam za mało wiedzy.
Suma 50 funtów odnosiła się do prowadzenia działalności gosp.
Cytujesz wysokość podatków - owszem, w Polsce nie jest jeszcze tak źle. Jednak podatki te są źle wydawane - to moja teza, której będę bronić. Polska nie posiada zdolności kumulowania oszczędności w długim czasie. Jeśli w budżecie byłyby wolne środki (a nie ma, 500+ jest na kredyt, co przyznał sam min. Morawiecki), uważam, że w pierwszej kolejności powinny być wydawane na innowacje, badania i edukację. Dofinansowana powinna zostać również służba zdrowia. Przejadanie 500+ rozdając je osobom, które mogą pracować, jest zabójcze dla gospodarki, sprawia, że praca przestaje się po prostu opłacać.
Mnie chodzi o to, czy nominalny właściciel ziemi w Polsce cieszy się wciąż ius possidendi, ius utendi, fruendi, abutendi oraz ius disponendi. Jeżeli brakuje któregoś z tych elementów, to nie ma własności, bo niby na czym miałaby ona polegać?
Wiadomo, że muszą być ograniczenia, ale wytłumacz mi Pani, dlaczego np. ziemia ma być dostępna tylko dla rolników z tej samej gminy. Dlaczego nie można kupić ziemi rolnej z wykształceniem rolniczym, choćby zobowiązując się do utrzymywania jej przez 20 lat we właściwym standardzie, mając papiery, że potrafię to robić?
> Jeśli chodzi o węgiel i stal, to dobrze wydobywać i obrabiać surowce, ale to samo nie stworzy innowacyjnej, konkurencyjnej gospodarki. Polska nie wygra rywalizacji na międzynarodowym rynku wytapiając stal, bo zawsze ktoś (Chiny?) zrobi to taniej. <
Temu nie zaprzeczam. Powyższe podałam tylko jako przykład, że wtedy dobrze staliśmy w produkcji węgla i stali. Na węglu można było dewizy na Zachodzie zarobić, ale stal to już Moskale za psi grosz brali. Jednak uważam, że błędem była wyprzedaż hut, bo teraz Polska przepłaca Hindusowi. Kopalnie również należy utrzymać - nie tylko o miejsca pracy chodzi - to jest kolejna gałąź gospodarki strategicznej.
***
> Płaca minimalna na miesiąc w Niemczech wynosi: 1 473,00 EUR na miesiąc (...) tak więc Twoje twierdzenie, że mało kto zarabia 2 tys. euro było przekłamaniem. <
Ja mam na uwadze dochody netto, Ty chyba bierzesz pod uwagę brutto. Naprawdę, mało kto zarabia 2 tys. netto.
Od sumy jaką podałaś - 1 473,00 EUR, netto wynosi:
Zarobki pielęgniarki w moim mieście wynoszą od 2001 do 3167 EUR/brutto
Dochody są uzależnione od stażu pracy i poziomu wykształcenia - niby nie ma dyskryminacji płci, ale tak się jakoś składa, że mężczyźni jednak zarabiają więcej.
Przeciętnie pielęgniarka ma z dyżurami ok. 2700 EUR/brutto.
***
Sprzedawca zarabia od 1381 do 3954 EUR/brutto i - patrz wyżej, dochody są uzależnione od...
A teraz lecimy:
1. Pielęgniarka, I grupa podatkowa - 2700 € brutto
Mój mąż, gdy ostatnio pracował - miał ok. 1300 EUR/netto miesięcznie i to nie było wcale tak mało.
***
> Suma 50 funtów odnosiła się do prowadzenia działalności gosp.<
Coś mi to mało prawdopodobnie wygląda - 50 funtów miesięcznie? Chyba, że.. chodzi o firmę jednoosobową i to w pierwszych latach działalności.
***
> Jeśli w budżecie byłyby wolne środki (a nie ma, 500+ jest na kredyt, co przyznał sam min. Morawiecki), uważam, że w pierwszej kolejności powinny być wydawane na innowacje, badania i edukację. Dofinansowana powinna zostać również służba zdrowia. Przejadanie 500+ rozdając je osobom, które mogą pracować, jest zabójcze dla gospodarki, sprawia, że praca przestaje się po prostu opłacać. <
Będę się upierała, że projekt 500+ nie jest rozdawnictwem. Oprócz poprawienia demografii, ma na celu - w pierwszym rzędzie zatrzymać w kraju młode rodziny (wspomoże ten projekt, program "tanie mieszkania na wynajem"); a następnie - poprawić jakość życia rodzin wielodzietnych. Zechciej wziąć pod uwagę, że państwo wydawało niemało kasy na dożywianie dzieci, a i tak Polacy plasowali się w czołówce ubóstwa w UE, szczególnie dramatyczna była właśnie sytuacja rodzin wielodzietnych.
Na badania, innowacje i opiekę zdrowotną - ma być przeznaczona inna pula. Zakładamy przecież, że Polska systematycznie będzie się rozwijać.
Poza tym - mam już dosyć słuchania o konieczności oszczędzania, od dziecka praktycznie słyszałam, że "musimy zaciskać pasa". I co z tego mieliśmy?
Od czasu transformacji ustrojowej doprowadzono do olbrzymiego rozwarstwienia społeczeństwa. Zdecydowana większość ledwie wiąże koniec z końcem, pośrodku jest pewien procent mających się jako tako, i w końcu niecałe 20 proc. mających się doskonale.
***
W jaki sposób chcesz - już na teraz - zatrzymać exodus za granicę młodych rodzin? Obniżką podatków? To jest utopia. Zdecydowana większość młodych Polaków wyjechała właśnie dlatego, że za granicą mieli zapewnione poczucie bezpieczeństwa - nie tylko przyzwoite zarobki, ale i osłony socjalne.
***
Praca będzie się kobietom opłacać (to głównie o nie chodzi), jeżeli będą odpowiednio wynagradzane. Ostatnio słyszę "troskę" o kobiety, które zdecydują się zrezygnować z pracy zawodowej i zająć domem. Ze niby nie wypracują sobie emerytury, itp. Zapytam więc - jaką emeryturę będą miały osoby zatrudnione na tzw. umowach śmieciowych?
***
Jestem przekonana, że inaczej byś nadawała - będąc pracownikiem fizycznym, mając powiedzmy pięcioro dzieci i męża zatrudnionego gdzieś na etacie. Ewentualności zatrudnienia na "śmieciówce", już nawet nie rozważam.
***
I tak sobie myślę, że może lepiej było by, gdyby ci wszyscy dążący do ugruntowania w kraju zasad dzikiego kapitalizmu, jednak wyjechali. Wtedy byłaby chyba większa szansa na wyprowadzenie Polski z kryzysu.
Klarcia, heloł, narazie ty wyjechałaś. Dzieciom twym chyba też do powrotu nie spieszno. Także póki co, uzdrawiasz Inflanty. Ja w pełni rozumiem, że kobiety z kilkorgiem małych dzieci nie pracują, choćby ze względu na choroby tychże. Prace domowe same się nie zrobią. No niestety.
> dlaczego np. ziemia ma być dostępna tylko dla rolników z tej samej gminy. <
Przede wszystkim chodzi o umożliwienie rolnikom powiększenia swojego gospodarstwa.
> Dlaczego nie można kupić ziemi rolnej z wykształceniem rolniczym, choćby zobowiązując się do utrzymywania jej przez 20 lat we właściwym standardzie, mając papiery, że potrafię to robić? <
Osoby posiadające kwalifikacje rolnicze będą miały możliwość nabycia gruntów rolnych. Na taką transakcję musi się jednak zgodzić prezes ANR - ewentualny nabywca będzie jednak musiał udowodnić, że będzie dobrze gospodarował i zobowiązać się, że przez 10 lat będzie mieszkał na terenie gminy, gdzie planuje rozpocząć działalność rolniczą.
Wzmocnienie ochrony ziemi rolnej przed spekulacyjnym wykupem przez krajowe oraz zagraniczne osoby fizyczne i prawne, zatrzymanie niekorzystnego trendu w strukturze agrarnej oraz poprawa sytuacji ekonomicznej polskich rolników to główne cele wchodzącej w życie 30 kwietnia 2016 r. ustawy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz o zmianie niektórych ustaw.
Sprzedaż nieruchomości (lub ich części) – wchodzących w skład Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa – będzie wstrzymana przez 5 lat od wejścia w życie ustawy. Zakaz ten nie obejmie m.in.: nieruchomości przeznaczonych na cele inne niż rolne (np. parki technologiczne i przemysłowe, centra biznesowo-logistyczne, inwestycje transportowe, budownictwo mieszkaniowe, itp.), ujęte w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy.
Ustawa przewiduje, że zasadniczo nabywcami nieruchomości rolnych będą mogli być tylko rolnicy indywidualni. Wyjątkiem jest m.in. nabywanie ziemi przez osoby bliskie sprzedającemu, jednostki samorządu terytorialnego, Skarb Państwa oraz kościoły i związki wyznaniowe. W przypadku innych podmiotów sprzedaż ziemi będzie musiała zostać potwierdzona zgodą prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych. Nabycie nieruchomości będzie trwale połączone z wymogiem osobistego prowadzenia gospodarstwa rolnego oraz zakazem zbywania i wydzierżawiania zakupionej ziemi przez 10 lat.
Nowe zasady obrotu nieruchomościami nie dotyczą nabywania ziemi w wyniku dziedziczenia, orzeczenia sądu lub organu egzekucyjnego.
***
Od siebie dodam, że osobiście znam osoby mieszkające za granicą, które już przed kilkunastoma laty nabyły w Polsce grunty rolne (cena w odniesieniu do DM była śmiesznie mała), traktując zakup jako inwestycję kapitału. Było im obojętne, kto zostanie nabywcą, byle tylko zapłacił wysoką cenę. Obecnie są bardzo rozczarowane i psioczą na rząd.
Klarcia, ale to normalne, że ludzie mają pola w dwóch a nawet trzech gminach. I te pola może dzielić kilka kilometrów, ba, mogą ze sobą sasiadowac.
Aż tak dokładnie to nie znam polskich realiów. Wiem natomiast, że uchwalona ustawa była ze wszech miar słuszna - zapobiegła wyprzedaży Polski. Co najwyżej można było ograniczenie zrobić na 5 ha, bo w celach spekulacyjnych kupowano jednak znacznie większe grunty.
Klarcia - ja dwa lata temu kupilam na spółkę ze szwagrem działke rolna przylegająca do działki która ma szwagier z mężem. Działka ta byla spadkiem po dziadkach mojego męza, czyli jak najbardziej nalezała do rodziny. Ale my jestesmy pomeldowani w mieście, od pewnego czasu jesteśmy zgłoszeni np. na listy wyborcze w tej gminie, ale formalnie meldunek jest gdzie indziej. Wykształcenia rolniczego tez nie mamy. Ostatnio byla kolejna przyległa działka do kupienia, ale w tej chwili my juz kupowac zgodnie z przepisami nie mozemy. My to my, ale obok naszej działki jest działka kuzynki, tez wnuczki tych samych dziadków, która w tej chwili mieszka w gminie sasiedniej. I cóz - ona tez nie moze sobie powiekszać tego gospodarstwa. A granica gminy jest jakies 500 m od tej działki.
Mi się zdaje, że jak się przekracza granicę kraju to człowiek jakiegoś olśnienia dostaje, bo nagle wie czemu tu u nas tak źle i co zrobić żeby to naprawić, co dla nas dobre i z czym nam będzie lepiej. Klarciu, pomieszkaj na polskiej wsi, porozmawiaj z prawdziwymi ludźmi, którzy mieszkają w Polsce, a nie czerp wiedzy tylko ze statystyk i for internetowych, może Ci się coś rozjaśni. Też myśleliśmy o działkach poza naszą gminą, ale ktoś za nas zdecydował, że lepiej dla nas będzie, jak się to nam uniemożliwi, a przynajmniej mocno utrudni. Sytuację mamy podobną jak Ula, pomeldowani w różnych miejscach bo tak się w życiu układa, jakieś działki mamy i kolejnych mieć nie możemy, ze sprzedażą też trudniej, super.
@Klarcia poruszasz bardzo wiele tematów, z których każdy właściwie wymaga rozwinięcia a Ty przeskakujesz pobieżnie z jednego wątku na drugi, w dodatku dominuje u Ciebie emocjonalność, która przysłania nieubłagane prawa gospodarki. Uważam, że w wielu sprawach się mylisz, odpowiem na razie krótko, bo muszę iść do dzieci.
- Ustawa o sprzedaży gruntów rolnych - klasyczny bubel prawny, nawet wątpię, by ta ustawa była zgodna z prawem UE. Rozumiem pewne ograniczenia wynikające z obawy o wykup przez cudzoziemców (moim zdaniem są to obawy mocno przesadzone), jednak rozwiązania rodem z socjalizmu, gdy człowiek nie może nawet sprzedać swojej ziemi, bo mógłby tylko w swojej gminie, gdzie nikt akurat nie ma pieniędzy, albo musi sprzedać AGR po podyktowanej przez nią cenę.
- Kopalnie - nie chodzi o zamykanie wszystkich, ale muszą wreszcie zacząć one funkcjonować według zasad ekonomicznego rachunku opłacalności. W przeciwnym razie kilka funkcjonujących źle będzie w dół resztę, które na siebie zarabiają i cały budżet.
- To co piszesz o zarobkach w Niemczech generalnie potwierdza moją wiedzę o tym kraju i tezę, że socjał jest tam niższy w stosunku do zarobków niż w Polsce.
- Co do 500 + - nie przekonałaś mnie zupełnie. Na tym, o czym piszesz, właśnie polega rozdawnictwo! Ja rozumiem problemy, o których piszesz, tylko że rozwiązanie to jest całkowicie pozorne, populistyczne. Zauważ, że PiS w ogóle nie proponuje rozwiązań, które stymulowałyby wzrost gospodarczy czy innowacyjność, jedynie redystrybucję.
Piszesz, że pieniądze na badania czy innowacje będą z innej puli - ale nie ma innej puli, 500+ jest na kredyt. Jeśli zadłużamy się tak bardzo na cele socjalne, na "prorozwojowe" już zostaje niewiele. Budżet nie jest z gumy, taka jest prawda.
Rozumiem, że strategia mozolnego oszczędzania i wyrzeczeń jest mało atrakcyjna i każdy nią czasami rzyga. Ale sama pomyśl, jeśli zarabiasz mało, to harujesz i odkładasz złotówkę do złotówki, by coś z tego było, czy lecisz do parabanku po chwilówkę, by na krótko nacieszyć się wyższym standardem życia? To samo dotyczy finansów publicznych. A może właśnie stąd się bierze tak duże poparcie dla populizmu w gospodarce, że ludzie w swoich domach też nie potrafią się gospodarować? Brak wiedzy ekonomicznej to poważny problem na wielu poziomach.
Ps. To, że nie muszę pracować już fizycznie (w czasie studiów tak pracowałam i nie uważam, by było to coś wstydliwego) jest efektem mojej ciężkiej pracy, edukacji, poświęconego czasu i wielu wyrzeczeń. Nie próbuj robić mi złośliwych przytyków i nie wypraszaj z Polski, bo to nasza wspólna ojczyzna i jest w niej miejsce dla ludzi o różnych światopoglądach.
Komentarz
Zwykłego rolnika na ZUS by na pewno nie było stać.
Pewnie i ta reszta uczciwych rolnikow,z małymi gospodarstwach,która się ostała tez by padła.
Na kursie zyskują oszuści,ktorzy wcale nie gospodarzą,prowadzą całkiem inna działalność. Kolejna dziedzina,gdzie można łatwo i bezkarnie oszukiwać państwo.
1. Silne związanie gospodarki polskiej z gospodarką radziecką było jedynie jedną z przyczyn bankructwa PRL. Zachęcam Cię, byś poczytała, jak niska była wydajność pracy w tamtym okresie, gdy w centralnie zarządzanych przedsiębiorstwach obowiązywała zasada "czy się stoi, czy się leży". Pod względem wskaźników takich jak PKB, czy wydajność pracy, byliśmy na przedostatnim miejscu ze wszystkich obecnych członków UE, za Rumunią. Wyprzedzały nas nie tylko Czechy czy Węgry, ale nawet Bułgaria.
2. Powołujesz się na przykład Niemiec. Ale czy wiesz, że w Niemczech wydajność pracy jest jedną z najwyższych na świecie (przewyższa nawet USA, tyle że Niemcy pracują nieco mniej). No i zwróć uwagę na to, że w Niemczech redystrybuowana jest mniejsza część dochodu: tam 200 euro przy zarobkach rzędu 2 tys. euro to naprawdę nic. U nas 500 zł na dziecko to kwota ogromna w stosunku do najniższych pensji, dlatego się nie dziwię, że odciąga kobiety z rynku pracy.
3.W UE podstawowa stawka VAT nie może być niższa niż 15%. To dużo mniej niż obecnie w Polsce, naprawdę jest z czego schodzić. Nie mówiąc już o podatku PIT i CIT. No i tym, co trapi przedsiębiorców, opłatach na ZUS które mogą być zabójcze, bo czy się ma dochody, czy nie, tysiąc złotych co miesiąc trzeba zapłacić. W Wielkiej Brytanii dla porównania jest to ok. 50 funtów.
4. Jeżeli ktoś faktycznie straciłby na obniżeniu podatków, to osoby dla których zasiłki są poważnym źródłem utrzymania. Dla wszystkich, którzy utrzymują się ze swojej pracy, czy mają firmy, byłaby to spora ulga. Na pewno wzmocniłaby się nam klasa średnia.
Jeśli ktoś nie płaci podatków, to chyba sam fakt, że tego nie robi, powinien być dla niego wystarczającą ulgą, prawda? Rolnik płacąc KRUS, który jest dużo niższy od tego, ile płaci reszta Polaków tak czy tak jest na pozycji "uprzywilejowanej".
Inna sprawa, że sytuacja rolnictwa w Polsce jest absurdalna. W większości innych krajów UE osoby żyjące z gospodarstw rolnych po prostu rejestrują działalność gospodarczą. Obecny stan prawny u nas to jakiś relikt PRL.
Mógłby niby zająć się tym sam,założyć nową, tylko pytanie kiedy,bo i tak go ciągle nie ma,jest przepracowany ponad siły.
Nie ma wolnego dnia w tygodniu,nie ma urlopów.
Pewnie każdy z rolników podobnie,czeka aż ktoś inny się tym zajmie.
Zresztą ta dyskusja nie na moje ciążowe nerwy
Wysiadam z tego wątku. Może kiedyś wrócę podyskutować po porodzie
"Zachęcam Cię, byś poczytała, jak niska była wydajność pracy w tamtym okresie
(..) Pod względem wskaźników takich jak PKB, czy wydajność pracy, byliśmy na przedostatnim miejscu ze wszystkich obecnych członków UE, za Rumunią. Wyprzedzały nas nie tylko Czechy czy Węgry, ale nawet Bułgaria. "
a) Wydajność pracy bez wątpienia była niska, zapomniałam to uwzględnić.
Jednak powyższe wynikało nie tylko ze złej organizacji, czy "obijania się" pracowników.
Przyczyną tegoż były również przestoje spowodowane brakiem materiałów, jak i brak nowoczesnych maszyn. Po raz kolejny zwracam uwagę, że wszelka innowacyjność wyższego stopnia była tłumiona w zarodku, lub zabierana do Moskwy.
b) Wyprzedzały nas Czechosłowacja, NRD i Węgry, bo z nich znacznie mniej dojono. Przy tym - zarówno Czechosłowacji, jak i Węgrom zezwolono jednak na nieco inny model gospodarki. Na Węgrzech, na pierwszy rzut oka był dobrobyt - sklepy były wypełnione towarem, w tym także z importu.
Moim znajomym, którzy stamtąd wracali pełni "ochów i achów", zadawałam proste pytanie - jeżeli jest tam tak dobrze, to dlaczego Węgrzy kupowali od was używane ubrania, a nawet bieliznę osobistą?
Bułgaria i Rumunia Polski nie wyprzedzały - tam występowała taka nędza, że żal było patrzeć.
c) Zwracam też uwagę, że pod względem wydobycia węgla i produkcji stali Polska zajmowała wtedy jedno z pierwszych miejsc na świecie; węgiel - 3 miejsce, po ZSRR i USA, stal - już teraz nie pamiętam.
Ww nie przekładało się jednak na rozwój polskiej gospodarki, bo.. jak wspomniałam nasi moskiewscy bracia zyski zabierali do wspólnego komuszego kotła.
***
"Ale czy wiesz, że w Niemczech wydajność pracy jest jedną z najwyższych na świecie (przewyższa nawet USA, tyle że Niemcy pracują nieco mniej)."
Wiem - nie jest to jednak tylko efekt niemieckiej pracowitości - obecnie jakość pracy Niemców pozostawia już dużo do życzenia, natomiast Polacy pracują bardzo wydajnie - lecz głównie dominującej tutaj wysokiej innowacyjności.
Porównaj - ile na badania naukowe przeznaczają Niemcy, a ile wydaje się w Polsce.
***
"tam 200 euro przy zarobkach rzędu 2 tys. euro to naprawdę nic."
Tutaj mało kto zarabia 2 tys. netto. Już chyba w jakimś miejscu wykazywałam, że realne dochody (biorąc pod uwagę wartość nabywczą) są niewiele wyższe niż w Polsce.
Co do odciągania kobiet z rynku pracy - tam gdzie są małe dzieci, pracownice fizyczne realizują się jednak w pracy domowej. Tym bardziej, że obciążenia płac są bardzo wysokie. Na przykład, gdy pracują dwie osoby w rodzinie (praca fizyczna, znacznie mniej płatna), to pierwsza osoba ma III grupę podatkową - 38 proc. potrąceń, ale druga już V grupę - 55 proc. potrąceń. Od czwartego dziecka w rodzinie, praca kobiety staje się już zupełnie nieopłacalna.
Inaczej się ma sprawa u osób pracujących umysłowo, wysoko wykształconych.
Tam bardzo często kobieta mająca dzieci pracuje, obawiając się tego, iż wypadnie z rynku. Jednak praktycznie większość jej dochodów pokrywa zapewnienie dzieciom opieki.
Dopowiem jeszcze, że kobieta mająca dzieci otrzymuje wysoki zasiłek wychowawczy, a pierwsze trzy lata życia dziecka są jej zaliczane do emerytury.
Różnica pomiędzy zasiłkiem na dzieci (Kindergeld), a dodatkiem 500+ jest taka, iż tutaj Kindergeld jest wliczany w dochód minimalny; wiąże się to z obcięciem wszelkiego rodzaju świadczeń socjalnych, np. dodatku do mieszkania.
"Dla wszystkich, którzy utrzymują się ze swojej pracy, czy mają firmy, byłaby to spora ulga. Na pewno wzmocniłaby się nam klasa średnia."
Tak było by jedynie do pewnego czasu, bo później już rynek zostałby zdominowany przez koncerny i klasa średnia spadłaby na poziom pariasów.
***
" W Wielkiej Brytanii dla porównania jest to ok. 50 funtów. "
Może tak, może nie. Ja mam dane:
Wielka Brytania:
45% dla dochodów powyżej £150 tys.
40% dla dochodów £31866-150 tys.
20% dla dochodów £10000-31865
+ składki ubezpieczeniowe na różnym poziomie: 2% i 13,8%
Jeżeli mówiąc o wysokości podatków masz na uwadze odprowadzane przez firmy - na ten temat wypowiadać się nie mogę, bo w powyższym mam za mało wiedzy.
Jestem jednak pewna, że w Polsce, w szybkim czasie, sytuacja rodzimych firm uległa by drastycznemu pogorszeniu. Po prostu zostałyby zdominowane przez koncerny zagraniczne.
Wysokości podatków od osób fizycznych w innych krajach UE :
Austria - 55%
Dania - 51,7%
Francja - 45% plus 4% dla dochodów rocznych powyżej EUR 500 tys.
Irlandia - dwie stawki tego podatku (stawki podatkowe na 2015 rok to 20% i 40%),*
Hiszpania - 47%
Holandia - 52 %
Luksemburg - 40%
Niemcy - 45% (+ podatek solidarnościowy w wysokości 5,5% kwoty podatku); tutaj wiem, że wysokość podatków jest uzależniona od grupy podatkowej, wyżej podany to I klasa podatkowa (osoba samotna, bezdzietna)
Portugalia - 56,6%
Na tle powyższego - Polska ze swoimi 32% wygląda jeszcze całkiem dobrze.
-* System podatkowy w Irlandii
https://www.pitax.pl/wiedza/podatki-w-innych-krajach/system-podatkowy-w-irlandii/
Czy naprawdę jest korzystny, tego nie potrafię ocenić.
-------------------
Różni się tym np. , że w rolnictwie długo trzeba czekać na zwrot zainwestowanych środków i zyski są dużo mniejsze niż w innej produkcji czy usługach.
Gdyby produkcja rolna była taka korzystna jak Ci sie wydaje, to tyle ziemi nie leżałoby odłogiem, bo wszyscy spieszyliby, aby ją zagospodarować i ciągnąć zyski.
Właśnie! Szwajcaria nie jest w Unii.
A tak przy okazji - wyobraźmy sobie, że obecny rząd nie wprowadziłby ustawy ograniczającej obrót ziemią. Jest raczej pewne, iż w niedługim czasie polskie grunty rolne znalazły by się we władaniu dużych podmiotów zagranicznych. I .. mamy rozpad UE, albo jakąś zawieruchę wojenną. W jakiej sytuacji znaleźli by się Polacy?
***
W końcu nie bez powodu w: Danii, Francji, Niemczech, Holandii - są nałożone mocne ograniczenia na obrót gruntami rolnymi.
W województwie zachodniopomorskim tysiące hektarów zostało wykupione przez tzw. słupy. Wyglądało to tak, że do przetargu stawały osoby zameldowane w danej gminie, prowadzące w ograniczonym zakresie działalność rolniczą, lecz zarazem dysponujący bardzo wysokim kapitałem. Kapitał ten pochodził od korporacji i spółek zagranicznych, ale również w ów proceder byli zaangażowani zachodni rolnicy.
M.in. zostało to opisane tutaj:
Pół powiatu w rękach obcokrajowców
http://www.wppp.pl/artykul.php?id=1393602064&gaz=tl
Również na niezależna.pl czytamy:
"Protest rolników w Szczecinie rozpoczął się 5 grudnia ub.r. Do siedziby ANR przyjechał minister gospodarki Stanisław Kalemba, który przyznał, że w Zachodniopomorskiem jest duży problem z wykupem ziemi przez obcy kapitał."
Z tego właśnie powodu PiS przygotowało projekt ustawy (opracował - europoseł Janusz Wojciechowski), która regulowałaby kwestie wykupu polskiej ziemi po maju 2016 r. Wzorem były rozwiązania praktykowane w krajach tzw. starej Unii.
http://niezalezna.pl/36950-ziemia-idzie-w-obce-rece
Niestety z ustawy nie dało się wyłączyć gospodarstw prywatnych, bo tego zabraniają przepisy unijne.
***
Wszyscy Polacy, którzy teraz protestują, albo nie zdają sobie sprawy z zagrożenia jakie występowało, albo mają gdzieś polski interes narodowy, albo po prostu byli żywotnie zainteresowani spekulacją gruntami rolnymi.
Tutaj jednak "towarzycho" się mocno przejechało, bo odpowiednie służby już sprawdzają nabywców, czyli to - skąd posiadali olbrzymie środki na wygrywane przetargi.
Dobrze, że zaczęłaś szukać danych, cieszę się, że udało mi się zmobilizować Cię do szukania dowodów dla tego, co głosisz. Kilka rzeczy jednak trzeba nadal sprostować.
- Masz rację, że zyski były zabierane przez naszych "moskiewskich braci". Temu nigdy nie przeczyłam. Jednak i faktem jest, że tych zysków do podziału tak wiele nie było. Oczywiście, brakowało materiałów, sprzęty były przestarzałe, jednak i system, gdzie każdy w zakładzie bez względu na wyniki otrzymywał taką samą pensję, a często i bardziej promowane były miernoty po linii partyjnej, nie sprzyjał konkurencyjności. Tego pozostałość nadal możesz obserwować w niektórych państwowych firmach i urzędach, gdzie panie które nie potrafią praktycznie nic, nawet obsłużyć komputera od 30 lat kurczowo trzymają się stanowiska, wiedząc, że na wolnym rynku by przepadną. Nie przecząc czynnikom, które wymieniłaś, odpowiednia polityka kadrowa i kultura organizacyjna w firmach również jest bardzo ważna, a w okresie PRL było to postawione na głowie.
- Pod względem PKB Bułgaria jednak wyprzedzała Polskę, chociaż nieznacznie. (Dane Uniwersytetu w Groeningen, w dolarach kurs 1990 rok). Rozumiem, że piszesz raczej o subiektywnym odczuciu biedy tam)
Lp Kraj…………PKB pc w 1989
1 Słowenia………………11 907
2 Estonia…….11 762
3 Łotwa……….9 623
4 Czechy……..8 999
5 Litwa………..8 992
6 Słowacja……7 989
7 Węgry……….6 903
8 Bułgaria……..6 216
9 Polska……….5 684
10 Rumunia……..3 941
Lp Kraj…………..PKB/pracownika w 1989
1 Estonia……………23 814
2 Słowenia………….23 675
3 Litwa……………..19 571
4 Łotwa…………….17 963
5 Czechy…………..17 059
6 Słowacja…………15 768
7 Węgry……………14 707
8 Bułgaria………….12 802
9 Polska……………12 213
10 Rumunia…………..6 575
Lp Kraj…………..PKB/godzinę pracy w 1989
1 Słowenia………..13,56
2 Estonia………….12,22
3 Litwa…………….11,40
4 Łotwa…………….9,30
5 Słowacja…………8,51
6 Czechy…………..8,46
7 Węgry……………8,42
8 Bułgaria………….8,02
9 Polska……………6,32
10 Rumunia…………3,62
- Jeśli chodzi o węgiel i stal, to dobrze wydobywać i obrabiać surowce, ale to samo nie stworzy innowacyjnej, konkurencyjnej gospodarki. Polska nie wygra rywalizacji na międzynarodowym rynku wytapiając stal, bo zawsze ktoś (Chiny?) zrobi to taniej. Dlatego też dzisiaj Rosja, która ma dzisiaj tak ogromne zasoby surowcowe, ma tak kiepskie wyniki gospodarcze.
- Oczywiście, że kluczem do większej wydajności pracy jest innowacyjność. Cieszę się, że w tym się zgadzamy. Nie zasiłki, nie ciężka praca fizyczna, ale innowacyjność.
- W Niemczech pracowałam przez jakiś czas, więc akurat się orientuję, jak to wygląda. Ja pracowałam akurat na stanowisku umysłowym, ale zerknijmy na twarde dane:
Płaca minimalna na miesiąc w Niemczech wynosi: 1 473,00 EUR na miesiąc / 8,50h co stanowi połowę medianowego wynagrodzenia. (Mediana to wartość środkowa, przeciętna - wynosi ona więc niecałe 3 tys. euro, tak więc Twoje twierdzenie, że mało kto zarabia 2 tys. euro było przekłamaniem.
Tymczasem Kindergeld wynosi:
►na jedno dziecko 188 Euro
►na dwójkę dzieci 376 Euro
►na trójkę dzieci 570 Euro
►na każde następne dziecko +219 Euro
Sama więc jednak widzisz, że relacja zasiłków na dzieci w stosunku do wynagrodzenia za pracę w Niemczech i w Polsce jest zupełnie inna, nawet uwzględniwszy różnicę w cenach. Ponadto zauważ, że nawet te relatywnie niższe niż w Polsce zasiłki w Niemczech zostały wprowadzone dopiero w fazie, gdy Niemcy były już krajem bogatym. W Polsce, gdzie dopiero rozwijająca się gospodarka obarczona zostaje kosztami tak wysokiego socjału (również społecznymi - trwałe odsunięcie wielu kobiet od pracy) może być to dla niej zabójcze.
Tak było by jedynie do pewnego czasu, bo później już rynek zostałby zdominowany przez koncerny i klasa średnia spadłaby na poziom pariasów.
Jakieś dowody? Czy to takie tylko Twoje lęki i fantazje?
Jeżeli mówiąc o wysokości podatków masz na uwadze odprowadzane przez firmy - na ten temat wypowiadać się nie mogę, bo w powyższym mam za mało wiedzy.
Suma 50 funtów odnosiła się do prowadzenia działalności gosp.
Cytujesz wysokość podatków - owszem, w Polsce nie jest jeszcze tak źle. Jednak podatki te są źle wydawane - to moja teza, której będę bronić. Polska nie posiada zdolności kumulowania oszczędności w długim czasie. Jeśli w budżecie byłyby wolne środki (a nie ma, 500+ jest na kredyt, co przyznał sam min. Morawiecki), uważam, że w pierwszej kolejności powinny być wydawane na innowacje, badania i edukację. Dofinansowana powinna zostać również służba zdrowia. Przejadanie 500+ rozdając je osobom, które mogą pracować, jest zabójcze dla gospodarki, sprawia, że praca przestaje się po prostu opłacać.
> Jeśli chodzi o węgiel i stal, to dobrze wydobywać i obrabiać surowce, ale to samo nie stworzy innowacyjnej, konkurencyjnej gospodarki. Polska nie wygra rywalizacji na międzynarodowym rynku wytapiając stal, bo zawsze ktoś (Chiny?) zrobi to taniej. <
Temu nie zaprzeczam. Powyższe podałam tylko jako przykład, że wtedy dobrze staliśmy w produkcji węgla i stali. Na węglu można było dewizy na Zachodzie zarobić, ale stal to już Moskale za psi grosz brali.
Jednak uważam, że błędem była wyprzedaż hut, bo teraz Polska przepłaca Hindusowi. Kopalnie również należy utrzymać - nie tylko o miejsca pracy chodzi - to jest kolejna gałąź gospodarki strategicznej.
***
> Płaca minimalna na miesiąc w Niemczech wynosi: 1 473,00 EUR na miesiąc
(...) tak więc Twoje twierdzenie, że mało kto zarabia 2 tys. euro było przekłamaniem. <
Ja mam na uwadze dochody netto, Ty chyba bierzesz pod uwagę brutto.
Naprawdę, mało kto zarabia 2 tys. netto.
Od sumy jaką podałaś - 1 473,00 EUR, netto wynosi:
I grupa podatkowa (osoba samotna) - 1081,71 €
http://prntscr.com/cgzq2q
III grupa podatkowa (1 osoba pracująca w rodzinie) - 1168,45 €
http://prntscr.com/cgzpiu
Jeżeli są dzieci, to dochodzi do tego ulga podatkowa, ile dokładnie wynosi nie wiem.
V grupa podatkowa (2 os. pracująca w rodzinie) - 889,27 €
http://prntscr.com/cgzpy5
***
Zarobki pielęgniarki w moim mieście wynoszą od 2001 do 3167 EUR/brutto
Dochody są uzależnione od stażu pracy i poziomu wykształcenia - niby nie ma dyskryminacji płci, ale tak się jakoś składa, że mężczyźni jednak zarabiają więcej.
Przeciętnie pielęgniarka ma z dyżurami ok. 2700 EUR/brutto.
***
Sprzedawca zarabia od 1381 do 3954 EUR/brutto i - patrz wyżej, dochody są uzależnione od...
A teraz lecimy:
1. Pielęgniarka, I grupa podatkowa - 2700 € brutto
1726,62 €/netto
http://prntscr.com/cgztxb
2. Sprzedawczyni, I grupa podatkowa - powiedzmy 1800 € brutto (tyle zarabia koleżanka mojej córki, lat ok. 40)
1253,24 €/netto
http://prntscr.com/cgzul6
***
Mój mąż, gdy ostatnio pracował - miał ok. 1300 EUR/netto miesięcznie i to nie było wcale tak mało.
***
> Suma 50 funtów odnosiła się do prowadzenia działalności gosp.<
Coś mi to mało prawdopodobnie wygląda - 50 funtów miesięcznie? Chyba, że.. chodzi o firmę jednoosobową i to w pierwszych latach działalności.
***
> Jeśli w budżecie byłyby wolne środki (a nie ma, 500+ jest na kredyt, co przyznał sam min. Morawiecki), uważam, że w pierwszej kolejności powinny być wydawane na innowacje, badania i edukację. Dofinansowana powinna zostać również służba zdrowia. Przejadanie 500+ rozdając je osobom, które mogą pracować, jest zabójcze dla gospodarki, sprawia, że praca przestaje się po prostu opłacać. <
Będę się upierała, że projekt 500+ nie jest rozdawnictwem. Oprócz poprawienia demografii, ma na celu - w pierwszym rzędzie zatrzymać w kraju młode rodziny (wspomoże ten projekt, program "tanie mieszkania na wynajem"); a następnie - poprawić jakość życia rodzin wielodzietnych.
Zechciej wziąć pod uwagę, że państwo wydawało niemało kasy na dożywianie dzieci, a i tak Polacy plasowali się w czołówce ubóstwa w UE, szczególnie dramatyczna była właśnie sytuacja rodzin wielodzietnych.
Na badania, innowacje i opiekę zdrowotną - ma być przeznaczona inna pula.
Zakładamy przecież, że Polska systematycznie będzie się rozwijać.
Poza tym - mam już dosyć słuchania o konieczności oszczędzania, od dziecka praktycznie słyszałam, że "musimy zaciskać pasa". I co z tego mieliśmy?
Od czasu transformacji ustrojowej doprowadzono do olbrzymiego rozwarstwienia społeczeństwa. Zdecydowana większość ledwie wiąże koniec z końcem, pośrodku jest pewien procent mających się jako tako, i w końcu niecałe 20 proc. mających się doskonale.
***
W jaki sposób chcesz - już na teraz - zatrzymać exodus za granicę młodych rodzin? Obniżką podatków? To jest utopia.
Zdecydowana większość młodych Polaków wyjechała właśnie dlatego, że za granicą mieli zapewnione poczucie bezpieczeństwa - nie tylko przyzwoite zarobki, ale i osłony socjalne.
***
Praca będzie się kobietom opłacać (to głównie o nie chodzi), jeżeli będą odpowiednio wynagradzane.
Ostatnio słyszę "troskę" o kobiety, które zdecydują się zrezygnować z pracy zawodowej i zająć domem. Ze niby nie wypracują sobie emerytury, itp.
Zapytam więc - jaką emeryturę będą miały osoby zatrudnione na tzw. umowach śmieciowych?
***
Jestem przekonana, że inaczej byś nadawała - będąc pracownikiem fizycznym, mając powiedzmy pięcioro dzieci i męża zatrudnionego gdzieś na etacie. Ewentualności zatrudnienia na "śmieciówce", już nawet nie rozważam.
***
I tak sobie myślę, że może lepiej było by, gdyby ci wszyscy dążący do ugruntowania w kraju zasad dzikiego kapitalizmu, jednak wyjechali. Wtedy byłaby chyba większa szansa na wyprowadzenie Polski z kryzysu.
> dlaczego np. ziemia ma być dostępna tylko dla rolników z tej samej gminy. <
Przede wszystkim chodzi o umożliwienie rolnikom powiększenia swojego gospodarstwa.
> Dlaczego nie można kupić ziemi rolnej z wykształceniem rolniczym, choćby zobowiązując się do utrzymywania jej przez 20 lat we właściwym standardzie, mając papiery, że potrafię to robić? <
Osoby posiadające kwalifikacje rolnicze będą miały możliwość nabycia gruntów rolnych.
Na taką transakcję musi się jednak zgodzić prezes ANR - ewentualny nabywca będzie jednak musiał udowodnić, że będzie dobrze gospodarował i zobowiązać się, że przez 10 lat będzie mieszkał na terenie gminy, gdzie planuje rozpocząć działalność rolniczą.
Tutaj masz dokładny zapis nowej ustawy:
http://www.sejm.gov.pl/sejm8.nsf/komunikat.xsp?documentId=7BEB75D8C00E0DC7C1257FA30032E5E2
(fragmenty)
Wzmocnienie ochrony ziemi rolnej przed spekulacyjnym wykupem przez krajowe oraz zagraniczne osoby fizyczne i prawne, zatrzymanie niekorzystnego trendu w strukturze agrarnej oraz poprawa sytuacji ekonomicznej polskich rolników to główne cele wchodzącej w życie 30 kwietnia 2016 r. ustawy o wstrzymaniu sprzedaży nieruchomości Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa oraz o zmianie niektórych ustaw.
Sprzedaż nieruchomości (lub ich części) – wchodzących w skład Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa – będzie wstrzymana przez 5 lat od wejścia w życie ustawy. Zakaz ten nie obejmie m.in.: nieruchomości przeznaczonych na cele inne niż rolne (np. parki technologiczne i przemysłowe, centra biznesowo-logistyczne, inwestycje transportowe, budownictwo mieszkaniowe, itp.), ujęte w miejscowym planie zagospodarowania przestrzennego lub studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy.
Ustawa przewiduje, że zasadniczo nabywcami nieruchomości rolnych będą mogli być tylko rolnicy indywidualni. Wyjątkiem jest m.in. nabywanie ziemi przez osoby bliskie sprzedającemu, jednostki samorządu terytorialnego, Skarb Państwa oraz kościoły i związki wyznaniowe. W przypadku innych podmiotów sprzedaż ziemi będzie musiała zostać potwierdzona zgodą prezesa Agencji Nieruchomości Rolnych. Nabycie nieruchomości będzie trwale połączone z wymogiem osobistego prowadzenia gospodarstwa rolnego oraz zakazem zbywania i wydzierżawiania zakupionej ziemi przez 10 lat.
Nowe zasady obrotu nieruchomościami nie dotyczą nabywania ziemi w wyniku dziedziczenia, orzeczenia sądu lub organu egzekucyjnego.
***
Od siebie dodam, że osobiście znam osoby mieszkające za granicą, które już przed kilkunastoma laty nabyły w Polsce grunty rolne (cena w odniesieniu do DM była śmiesznie mała), traktując zakup jako inwestycję kapitału. Było im obojętne, kto zostanie nabywcą, byle tylko zapłacił wysoką cenę. Obecnie są bardzo rozczarowane i psioczą na rząd.
Sorry, będę brutalna - właśnie ludzie o Twojej mentalności doprowadzili Rzeczpospolitą do upadku.
Co najwyżej można było ograniczenie zrobić na 5 ha, bo w celach spekulacyjnych kupowano jednak znacznie większe grunty.
- Ustawa o sprzedaży gruntów rolnych - klasyczny bubel prawny, nawet wątpię, by ta ustawa była zgodna z prawem UE. Rozumiem pewne ograniczenia wynikające z obawy o wykup przez cudzoziemców (moim zdaniem są to obawy mocno przesadzone), jednak rozwiązania rodem z socjalizmu, gdy człowiek nie może nawet sprzedać swojej ziemi, bo mógłby tylko w swojej gminie, gdzie nikt akurat nie ma pieniędzy, albo musi sprzedać AGR po podyktowanej przez nią cenę.
- Kopalnie - nie chodzi o zamykanie wszystkich, ale muszą wreszcie zacząć one funkcjonować według zasad ekonomicznego rachunku opłacalności. W przeciwnym razie kilka funkcjonujących źle będzie w dół resztę, które na siebie zarabiają i cały budżet.
- To co piszesz o zarobkach w Niemczech generalnie potwierdza moją wiedzę o tym kraju i tezę, że socjał jest tam niższy w stosunku do zarobków niż w Polsce.
- Co do 500 + - nie przekonałaś mnie zupełnie. Na tym, o czym piszesz, właśnie polega rozdawnictwo! Ja rozumiem problemy, o których piszesz, tylko że rozwiązanie to jest całkowicie pozorne, populistyczne. Zauważ, że PiS w ogóle nie proponuje rozwiązań, które stymulowałyby wzrost gospodarczy czy innowacyjność, jedynie redystrybucję.
Piszesz, że pieniądze na badania czy innowacje będą z innej puli - ale nie ma innej puli, 500+ jest na kredyt. Jeśli zadłużamy się tak bardzo na cele socjalne, na "prorozwojowe" już zostaje niewiele. Budżet nie jest z gumy, taka jest prawda.
Rozumiem, że strategia mozolnego oszczędzania i wyrzeczeń jest mało atrakcyjna i każdy nią czasami rzyga. Ale sama pomyśl, jeśli zarabiasz mało, to harujesz i odkładasz złotówkę do złotówki, by coś z tego było, czy lecisz do parabanku po chwilówkę, by na krótko nacieszyć się wyższym standardem życia? To samo dotyczy finansów publicznych. A może właśnie stąd się bierze tak duże poparcie dla populizmu w gospodarce, że ludzie w swoich domach też nie potrafią się gospodarować? Brak wiedzy ekonomicznej to poważny problem na wielu poziomach.
Ps. To, że nie muszę pracować już fizycznie (w czasie studiów tak pracowałam i nie uważam, by było to coś wstydliwego) jest efektem mojej ciężkiej pracy, edukacji, poświęconego czasu i wielu wyrzeczeń. Nie próbuj robić mi złośliwych przytyków i nie wypraszaj z Polski, bo to nasza wspólna ojczyzna i jest w niej miejsce dla ludzi o różnych światopoglądach.