Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Lepszy poród

1356710

Komentarz

  • Ważne, że to mierzenie trzeba przeprowadzić w końcówce ciąży, bo relaksyna rozluźnia połączenia między kośćmi miednicy i pomiar "pozaciążowy" może być niedoszacowany.
  • A skąd wiesz, że nie? ;-)
  • Jak Bóg da, to niedługo ruszą w Zalesiu Górnym tudzież w Piasecznie.
  • Ja też rodziłam w Domu Narodzin,drugie dziecko i mierzyli mi miednicę.I w ogóle mam wspaniałe wspomnienia z Żelaznej,cudowna położna,poród sprawny,opieka świetna.Teraz też mam nadzieję,tam trafię.
  • Nie mogę się przełamać, żeby znaleźć dobrą położą do porodu, zaraz mi sie drugi trymestr skończę a tu nic :( to jednej napisałam, ale bez większego odezwu...
    Jak zaleźć położą? uawiać się na zwidzanie porodówek i zagajać do każdej napotkanej? Czy oglądanie porodówek w ogóle coś daje? Nie zna ktoś położej a Śląsku, które mnie nie oleje?
  • @Hope - a może skontaktuj się z Kasią Oleś, ona przewodniczy śląskim samodzielnym położnym. Może by Ci kogoś poleciła? W Pszczynie jest "Kobietowo" tam działa grupa fajnych położnych - może z nimi się warto skontaktować?
  • @Katarzyna dzięki! Napisałam do p. Kasi, jak nie odpisze, napiszę do kobietowa!
  • Zdaje się, że @Palusia rodziła najmłodszego z fajną położna, Karloiną z Zabrza, którą miałam okazję w przelocie poznać na konferencji w Ćwiklicach. Czy nie bierzesz jej pod uwagę, czy to jest ta, co nie bardzo odpowiada na to, co do niej napisałaś? Wy, tam na Śląsku, macie sporo fajnych położnych. Jest w czym wybierać. Szpital w Zabrzu ponoć też przyzwoity.
  • Z tego co wiem, Karolina tylko w szpitalu pracuje i to od 8 do 15 :D Jak się nie wstrzelę to kiszka... :D
  • No, to słabo. Bo bym nie liczyła na wstrzelenie. Może się zdarzy, ale raczej trudno zaplanować... A Karolina nie ma nikogo godnego polecenia, gdybyś się nie wstrzeliła?
  • O kimś słyszłam, ale nie wiem czy oprócz tego, że ta połozna jest pronaturalna to jest na tyle pewna siebie i zdetermiowana, żeby rzeczywiście pomóc w chwili kryzysu...
  • Jak się z nią nie spotkasz i nie pogadasz, to się nie dowiesz raczej. A determinację w chwili kryzysu, to musisz, niestety, okazać Ty. Brutalne, ale tak to wygląda. Nikt za Ciebie nie zdecyduje o niczym, do czego mógłby się potem jakiś sąd przyczepić :-(
  • @Hope, a nie da się tak dogadać, że jak się nie "wstrzelisz" w grafik położnej, to jedziesz z nią - już jako doulą/ osobą towarzyszącą na porodówkę?
    Wiem, że czasem są ograniczenia w liczbie osób towarzyszących, ale może tak by się dało? (jeśli już o tym pisałyście wcześniej, nie bijcie - tylkom przelotem jestem w wątku).
    k.
  • @kowalka ta Karolina, o której mowa dla mnie akurat po prostu została w pracy, a ponieważ jest tam jakąś szefową położnych, to nie potrzebowalismy wsparcia dodatkowych położnych. A! No i to sobota była. Ale akurat Karolina miała warsztaty nt.wodnych porodów, więc była do 14h, a pozostałe 5h tak dla mnie. No i trochę dla innych szkolonych osób- praktykowaly mnie jako ciekawy przypadek medyczny ;)
    @Hope możesz pytać o Weronikę. Gadałam z nią i chyba skądś ją znam, ale nie wiem skąd. Ona miała być przy mnie, jakby Karolina nie mogła, np.w niedzielę, nocą itp.


    @Katarzyna ma zdecydowanie rację, co do determinacji. Ona musi być w Tobie. Położna pomoże, ale nie będzie decydować za Ciebie. No i pamiętaj, że jak kryzys będzie, tzn. że już blisko jesteś-5cm, czy coś ;) Oj, miałam kryzys przy drugim porodzie. Zostałam wtedy sama, męża do domu wysłali. Myslalam już, że nie dam rady, że bez sensu. I wzielam se apap ;) ...2 apapy, zasnelam chyba na parę minut i potem wody odeszły.
  • Potraktowały, nie praktykowały*
  • Kryzys jest zwykle na 8. centymetrze. Bardzo blisko już... :-)
  • @Bea - my są po słowie - tak, czy nie? To nie marudź, że się Cienie wszyscy boją ;-)
  • @Katarzyna a mozna mieć gorszą albo lepszą cesarkę? Wybrać lepszego lekarza, który to dobrze zrobi? Czy to wszystko zależy od indywidualnych predyspozycji?
  • Zależy i od predyspozycji i od lekarza.
  • Przy cesarce sporo rzeczy może być lepiej lub gorzej.
  • @Hope, potwierdzam. Cc mogą się różnić.
  • Czyli warto znaleźć dobrego lekarza?
  • Jeśli chcesz planowe cc, to warto. Inaczej to bardzo kosztowne.
  • Moje dośw po cc. Generalnie bardzo lekkich w moim odbiorze.
    1. Jak każą leżeć nie podnosząc głowy po ZZO to słuchać , bo potem może bardzo boleć głowa.

    2. Jak pozwolą chodzić to chodzić pomimo że boli ale szybciej przestanie.

    3. Nie korzystać z koszulek z żyrafkami!

    4. Robić sobie codziennie makijaż.

    5. Mnie po ostatniej cc przetoczyli 2 jednostki krwi , i to już w ogóle był lajcik, wstałam i poszłam pod prysznic. A potem troche mnie brzuch bolał ale nie stanowiło to jakiegoś mega problemu.
    Także świeża krew rządzi!!!

  • Jestem świeżo po cesarce i jak na razie jest ok :) nie było tak źle. Natomiast zw mną leżała dziewczyna po 3 cc i nie było dnia ,żeby ktoś z personelu nie przypominał jej, że teraz to już jakąś skuteczna anty. Wiec jak ktoś planuje więcej dzieci, to warto pogadać z lekarzem jak to widzi.
  • Mnie też mówili że po trzeciej już absolutnie nie ale jakby coś to dadzą radę.

    Ale cesarka cesarce nie równa koleżanka była w 3 ciąży po dwóch cc i macica jej pękła, cud sprawił że nic się nie stało jej i dziecku.
  • edytowano styczeń 2016
    Przy 3 założenie cewnika było bolesne, koleżanka moja mówiła, że miała wcześniej znieczulenie. Nie podnosiłam głowy, choć przy ostatniej mówili, że można. Po cesarce warto pilnować znieczulaczy, zanim ból się rozkręci, bo jedni podają z automatu inni na życzenie, a ból bywa różny. Ja przy 3 domagałam się upierdliwie dziecka, bo pierwszej nocy u nas na ogół zabierają. W czasie cesarki można zadawać pytania. Ja ostatnio byłam tak nastawiona psychicznie jak Sponge Bob na egzamin z prawka :). Miałam oczywiście kosmetyki, nawet mnie położna jakoś tam podsumowała, ale w moim wieku mam już wyrobione zdanie na temat dbania o siebie. No i pierwszej nocy wykonywałam już ćwiczenia -bez ruchu, samo napinanie mięśni, ale to trzeba wiedzieć jak żeby nie pogorszyć. Chciałam być w najlepszej formie jak się da, bo w końcu czekały na mnie w domu dzieci. Taka psychiczna walka żeby nie dać się "zeszpitalić".
  • A i bardzo ważna informacja, a jakoś nam umknęło, w kwesti cesarki.
    Naprawde dobrze wam radzę nie hojrakujcie nie udawadnijcie sobie że jesteście twarde i bierzcie znieczulenie.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.