"jak zapatrujecie sie na postać prokuratora Piotrowicza"
Chyba posła Piotrowicza Świetne wystąpienie w sejmie, cenny sojusznik w zmianie Polski na lepsze. Co do przynależności do PZPR to wytłumaczył się i nie mam do niego żalu.
@Maciek - wytłumaczył sie... Bo teraz jest w szeregach PiS to jest ok. Tak jak poprzednio s. Kryze. Ale sadownictwo jest zgniłe bo nie doszło do samooczyszczenia.
Wszyscy tak płaczą, że likwidowany jest trójpodział władzy, a ja się pytam kiedy on tak naprawdę istniał? Jak możemy mówić o jakimkolwiek rozdziale władzy w systemie partyjnym? Gdzie jest rozdział władzy ustawodawczej od wykonawczej kiedy o wszystkim decyduje partia z największą ilością głosów? Do tego dodajmy złamanie czy obejście konstytucji mówiącej o wyborach bezpośrednich i proporcjonalnych. Dzięki temu od 89 roku mamy parodię, a nie państwo prawa. Niestety PiS jako beneficjent partyjniactwa niczego tu nie zmieni i patologia będzie trwałą nadal.
@TecumSeh - rozbiory były legalne, pierwszy i drugi zatwierdzony przez Sejm a trzeci poparty abdykacją króla (parę dni temu 220 rocznicę "obchodziliśmy"). Powstanie listopadowe było nielegalne. Nie było legalnych powodów detronizacji króla, koronowanego w Warszawie na cześć którego hymn "Boże cos Polskę" śpiewalismy. Powstanie styczniowe w ogóle nie miało umocowania prawnego. Zresztą oba powstania zakończyły się katastrofą narodową. Wystarczy porównać sytuację Polaków przed 1830 rokiem w Królestwie Polskim zwanym Kongresowym a w 1865 roku w Prywislańskim Kraju. Jeszcze gorzej wyglądał los naszych rodaków na ziemiach zabranych (ziemie I,II, III zaboru rosyjskiego). "Po owocach poznacie".
A powstanie śląskie i wielkopolskie? wygrane acz te to dopiero były nielegalne. Też są be?
przeprowadzone w zupełnie innej sytuacji.
W sytuacji przed i rozbiorowej, najkorzystniejsze, wydaje się, byłoby utrzymanie całości ziem Polski pod jednym panowaniem, co, jak pokazuje historia Kongresówki, szybko doprowadziłoby do gospodarczej kolonizacji Rosji i, zapewne, jej postępującej polonizacji;
trochę podobnie sytuacja polsko-rosyjska mogłaby wyglądać obecnie.
Rusyfikacja i germanizacja nabierały mocnego przyspieszenie po a nie przed powstaniami. To są fakty. Powstania były wywoływane w nieodpowiednim momencie bez szans na wygraną. Pomachaliśmy szabelką a konsekwencje były straszne. Realizmu politycznego nauczyliśmy się dopiero na przełomie XIX i XX wieku. Niestety na krótko. Po odzyskaniu niepodległości i wojnie polsko-sowieckiej woda sodowa uderzyła Polakom do głowy. Skutki odczuwamy do dzisiaj.
@Tecum Powstanie listopadowe było nielegalne w tym sensie, że sejm nie miał prawa detronizować króla. Na co liczyli rewolucjonisci? Jeżeli przyjrzymy się kto inspirował powstanie (Prusy i masoneria) sprawa staje się zrozumiała.
Co do styczniowego: był to nielegalny bunt poddanych cara, rewolucja skierowana również przeciwko Polakom starającym się ugrać dla Polski maksimum korzyści (Wielopolski).
@TecumSeh Dać się zabić jako metoda uniknięcia germanizacji i rusyfikacji. Męstwo bez roztropności jest zuchwalstwem; "szlachta na koń wsiędzie, ja z synowcem na czele i jakoś to będzie".
W rzeczy samej jest na odwrót - jeśli najwybitniejsze jednostki dają się zabić w imię porąbanej ideologii, to nie ma komu wychowywać. Kolejne pokolenia są wykrzywione.
Instynkt samozachowawczy jest kluczowy. Nabijamy się z białych flag Francuzów, ale oni nie płaczą nad naszymi białymi krzyżami, które nie pamiętają, kto pod nimi śpi.
Powstańców przekreśla całkowity brak kalkulacji (szansy na zwycięstwo), więc nieliczenie się z pozostałymi współrodakami. (którzy ponosili konsekwencje bezrozumnego szaleństwa)
@Tecum ... w listopadowym można było wygrać jedną bądź więcej bitew - wojna z Rosją była przegrana zanim się zaczęła. Nie wiem dlaczego ale od dwóch wieków oszukujemy się jako Naród. Nikt w Europie nie zamierzał poprzeć zbuntowanego Królestwa. W w 1820r. Święte Przymierze tłumi bunty w Neapolu i na Sycylii rok później w Piemoncie. Jedynie we Francji i Belgii udają się rewolucje, które oznaczają tylko zmianę panujących i liberalizację konstytucji. Grecja wybija się na niepodległość ale nie za darmo - zaciąga gigantyczne pożyczki, z których nie będzie mogła się wydobyć przez długie lata. Zresztą Turcja nie była w Świętym Przymierzu. Polska w 1830 ma liberalną konstytucję i armię. Kilka lat później nie ma konstytucji, nie ma armii a Ziemie Zabrane ogarnia rusyfikacyjny szał. Co gorsza Polacy tracą na wschodzie majątki. To wówczas jako Naród zostajemy wyparci z Kresów. A wszystko dlatego że młodzieży szlacheckiej marzyła się walka z tyranią. Zero kalkulacji i uleganie obcym wpływom (masoneria, karbonariusze). Chłopów trzeba było najpierw uwłaszczyć. Niestety szlachta uważała się za Naród polityczny i gminem gardziła. Co najwyżej okazywała chłopom infantylny paternalizm. Zaborcy lepiej wyczuwali znaki czasów. 1823 chłopów uwłaszają Prusy, 1848 Austria a 1864 Rosja. O powstaniu styczniowym to nawet nie ma co wspominać. Podczas wojny krymskiej trzeba było się buntować. Dekadę później było już za późno. W powstaniu styczniowym ostatecznie upada idea rzeczypospolitej szlacheckiej. W II Rzeczypospolitej idea rzeczypospolitej wielonarodowej a podczas drugiej wojny światowej sanacyjne marzenia o mocarstwowości. Tak się kończy romantyzm w polityce.
A propos 1920 roku: pomoc Francji i Anglii była iluzoryczna. Wygraliśmy tylko dlatego, że potrafiliśmy zjednoczyć się jako Naród. Wróg był jeszcze stosunkowo słaby.
no powiedzmy, że byli tak słabi/mocni, jak my, podobny stopień determinacji oraz, po naszej stronie, brak innych wrogów zewnętrznych - taki moment dziejowy, który szybko przeminął, także z winy rządzących Polską. (Generalnie, w sytuacji podbramkowej, nie możemy sobie pozwolić na antagonizowanie obu naszych silnych sąsiadów, gdyż prowadzi to do ich współdziałania w "usuwaniu problemu" - klasyczna wojna na dwa fronty.)
Piłsudski był ojcem 1939, bo to on ustanowił w 1926 system władzy - dyktaturę nieodpowiedzialnych kolesi, nie zdających sobie sprawy/nie biorących pod uwagę, w decydującym momencie, siły militarnej państwa, pieprzących coś o honorze, miast wykonywać psi obowiązek każdego rządzącego wobec poddanych, czyli minimalizować straty, odsuwać wojnę tak długo i daleko, jak tylko się da. Tak na prawdę, największy ich obciach to to, że z tego podstawowego obowiązku w ogóle nie zdawali sobie sprawy. No cusz, wyglądasz podobnie i w swym skromnym zakresie kontynuujesz ich dzieło.
Każda decyzja jest próbą przewidzenia przyszłości, należy więc trzymać się wypracowanych reguł (gdy machamy młotkiem, trzymamy palce daleko, a przy rąbaniu uważamy na nogi). W polityce międzynarodowej takie reguły, to kalkulacja sił, unikanie walki na dwa fronty, lokalność sojuszy. W tyle głowy zawsze powinna być pomyślność poddanych. Wszystko to zostało przez dyktaturę kolesi (bo de facto była to dyktatura, z Berezą, pobiciami i zabójstwami politycznymi, bez żadnego pomysłu na państwo) wyrzucone na śmietnik. Gdybanie jest więc jak najbardziej uzasadnone.
Jako solidne przestudiowanie tematu warto sięgnąć po "Pakt Piłsudski-Lenin" Zychowicza. Gdyby nie nienawiść do białych, możnaby rozgromić skutecznie bolszewizm, zanim urósł w siłę. Bitwa Warszawska nie wyeliminowała zagrożenia ostatecznie.
że mamy dwóch silniejszych od nas śmiertelnych wrogów i znikąd pomocy.
oczywista nieprawda, hitlerowskie Niemcy były dość dobrze nastawione do piłsudczykowskiej Polski
że Hitler miał nas za podludzi przeznaczonych do gazu zaraz po Żydach
następna oczywista nieprawda - w 37/38 zabiegał o współpracę.
Nawet, gdyby powyższe nieprawdy zawierały ziarnko prawdy, to wybór zawsze był, między żydokomuną a Hitlerem, i dla odwleczenia wojny należało go dokonać.
No coz za duzo takich historii słyszałam, ze y uwierzyć jak to nie miało sie wyjscia i trzeba było byc prokuratorem/sędzia karnym komunistycznym, a szczegolnie w czasie st wojennego... Jak z nami to ok, jak nam nie pasuje - nieoczyszczone środowisko.
Chociaz jest kilku naprawde sensownych wiceminostrow o jednym ministrze nie wspominając .
A wracając do TK - SN powinien badać zgodność ustaw z Konstytucja i miec uprawniena sadu konstytucyjnego. Tylko czy wtedy ni okazałoby sie ze środowisko nie jest wystarczajaco oczyszczone?
Największą wadą, która leży u podstaw obecnego sporu jest upolitycznienie TK. Bez zmiany zasad czyli Konstytucji jesteśmy skazani na kolejne odsłony tej rozgrywki. Realizacja Monteskiszowskiego trójpodziału władzy lepiej realizowana jest w systemie amerykańskim (jasne zasady).
Komentarz
Chyba posła Piotrowicza Świetne wystąpienie w sejmie, cenny sojusznik w zmianie Polski na lepsze. Co do przynależności do PZPR to wytłumaczył się i nie mam do niego żalu.
Ale sadownictwo jest zgniłe bo nie doszło do samooczyszczenia.
zdecydowanie, skutki ponosimy do dziś,
podobnie jak skutki powstań XIX-wiecznych
przeprowadzone w zupełnie innej sytuacji.
W sytuacji przed i rozbiorowej, najkorzystniejsze, wydaje się, byłoby utrzymanie całości ziem Polski pod jednym panowaniem, co, jak pokazuje historia Kongresówki, szybko doprowadziłoby do gospodarczej kolonizacji Rosji i, zapewne, jej postępującej polonizacji;
trochę podobnie sytuacja polsko-rosyjska mogłaby wyglądać obecnie.
o ile wiem, na ziemiach polskich nie ma (nie było) żadnych śladów rusyfikacji.
(w moich rodzinnych przekazach z 2-giej połowy XIX-tego wieku Rosja w ogóle nie występuje)
Powstania były wywoływane w nieodpowiednim momencie bez szans na wygraną. Pomachaliśmy szabelką a konsekwencje były straszne.
Realizmu politycznego nauczyliśmy się dopiero na przełomie XIX i XX wieku. Niestety na krótko. Po odzyskaniu niepodległości i wojnie polsko-sowieckiej woda sodowa uderzyła Polakom do głowy. Skutki odczuwamy do dzisiaj.
Powstanie listopadowe było nielegalne w tym sensie, że sejm nie miał prawa detronizować króla. Na co liczyli rewolucjonisci? Jeżeli przyjrzymy się kto inspirował powstanie (Prusy i masoneria) sprawa staje się zrozumiała.
Co do styczniowego: był to nielegalny bunt poddanych cara, rewolucja skierowana również przeciwko Polakom starającym się ugrać dla Polski maksimum korzyści (Wielopolski).
-----------
Piotrowicza znam z częstych relacji w RM przez wiele lat. Tutaj poczytałam o jego bytności w PZPR http://niezalezna.pl/49154-piotrowicz-odpowiada-sekielskiemu-nie-bylem-prokuratorem-stanu-wojennego
Mnie bardziej interesuje przeszłość obecnych sędziów TK, czy może ktoś sprawdzał?
Dać się zabić jako metoda uniknięcia germanizacji i rusyfikacji.
Męstwo bez roztropności jest zuchwalstwem; "szlachta na koń wsiędzie, ja z synowcem na czele i jakoś to będzie".
W rzeczy samej jest na odwrót - jeśli najwybitniejsze jednostki dają się zabić w imię porąbanej ideologii, to nie ma komu wychowywać. Kolejne pokolenia są wykrzywione.
więc nieliczenie się z pozostałymi współrodakami.
(którzy ponosili konsekwencje bezrozumnego szaleństwa)
O powstaniu styczniowym to nawet nie ma co wspominać. Podczas wojny krymskiej trzeba było się buntować. Dekadę później było już za późno. W powstaniu styczniowym ostatecznie upada idea rzeczypospolitej szlacheckiej. W II Rzeczypospolitej idea rzeczypospolitej wielonarodowej a podczas drugiej wojny światowej sanacyjne marzenia o mocarstwowości.
Tak się kończy romantyzm w polityce.
Poza tym Piłsudski, ojciec roku 1939-tego, jako autorytet, hm...
(Generalnie, w sytuacji podbramkowej, nie możemy sobie pozwolić na antagonizowanie obu naszych silnych sąsiadów, gdyż prowadzi to do ich współdziałania w "usuwaniu problemu" - klasyczna wojna na dwa fronty.)
Piłsudski był ojcem 1939, bo to on ustanowił w 1926 system władzy - dyktaturę nieodpowiedzialnych kolesi, nie zdających sobie sprawy/nie biorących pod uwagę, w decydującym momencie, siły militarnej państwa, pieprzących coś o honorze, miast wykonywać psi obowiązek każdego rządzącego wobec poddanych, czyli minimalizować straty, odsuwać wojnę tak długo i daleko, jak tylko się da.
Tak na prawdę, największy ich obciach to to, że z tego podstawowego obowiązku w ogóle nie zdawali sobie sprawy.
No cusz, wyglądasz podobnie i w swym skromnym zakresie kontynuujesz ich dzieło.
Każda decyzja jest próbą przewidzenia przyszłości, należy więc trzymać się wypracowanych reguł (gdy machamy młotkiem, trzymamy palce daleko, a przy rąbaniu uważamy na nogi). W polityce międzynarodowej takie reguły, to kalkulacja sił, unikanie walki na dwa fronty, lokalność sojuszy. W tyle głowy zawsze powinna być pomyślność poddanych. Wszystko to zostało przez dyktaturę kolesi (bo de facto była to dyktatura, z Berezą, pobiciami i zabójstwami politycznymi, bez żadnego pomysłu na państwo) wyrzucone na śmietnik. Gdybanie jest więc jak najbardziej uzasadnone.
oczywista nieprawda, hitlerowskie Niemcy były dość dobrze nastawione do piłsudczykowskiej Polski
że Hitler miał nas za podludzi przeznaczonych do gazu zaraz po Żydach
następna oczywista nieprawda - w 37/38 zabiegał o współpracę.
Nawet, gdyby powyższe nieprawdy zawierały ziarnko prawdy, to wybór zawsze był, między żydokomuną a Hitlerem, i dla odwleczenia wojny należało go dokonać.
Mały człowieczku, polecać możesz podobnym do siebie, ile ty masz lat ?
Chyba się jeszcze nie spotkałem z takim natężeniem obłudy.
Dlatego jest taka walka o Trybunał.
Chociaz jest kilku naprawde sensownych wiceminostrow o jednym ministrze nie wspominając .
A wracając do TK - SN powinien badać zgodność ustaw z Konstytucja i miec uprawniena sadu konstytucyjnego. Tylko czy wtedy ni okazałoby sie ze środowisko nie jest wystarczajaco oczyszczone?
Realizacja Monteskiszowskiego trójpodziału władzy lepiej realizowana jest w systemie amerykańskim (jasne zasady).