@mamuma u nas sanityzacja jest rzeczywista mamy w biurze panią która pilnuje tego bardzo rzetelnie a i tak w kranikach osadził się syf. Baniaki u nas nie mają się jak zazielenić bo bardzo szybko schodzą.
Ale moga byc dostarczone zazielenione. Jak pilnowana sanityzacja to niezle, wedlug mnie tez pol roku to za dlugi czas. Moral z tego taki, ze lepiej trzymac sie z dala od dystrybutorow.
@PaniWiosna jak dawno temu byłam studentką, to nasz dr od kutury języka mówił, że słowo "ubogaca" jest b. charakterystyczne dla sióstr zakonnych, że w zasadzie niepoprawne, a pojawiło się w użyciu głównie za sprawą JPII. W "zwykłym" nie- kościelnym języku się wzbogaca raczej.
A ja mam ostatnio brak sił fizycznych i psychicznych i zastanawiam się czy prosić mamę o pomoc.. Ona wcale do nas nie przyjeżdża.. Nie chcę jej się.. Mieszka z moim bratem jego dziewczyną i jej synkiem 4 letnim i im pomaga a raczej robi wiele za nich, jak nie prawie wszystko....Mieszka 30 km od naszego miasta ale tutaj pracuje. Do pracy dojeżdża i nie ma problemu... A może ciągnąć dalej i wybijać sobie z głowy myśli że tak bardzo bym chciała żeby mi ktoś po prostu pomógł...
Dam ale jak się za to kurde zabrać wlasnie.. Babkom się nie chcę i nie oplacadojezdzac.. Co Dzwoniłam kiedyś to twierdziły ze bez dojazdu chce.. Tu jest tylko kilka km od centrum.. Jutro chyba usiądę i kogoś poszukam.. Chciałabym kogoś kto ogólnie mi 2 razy w tyg.. pomoze.. Marzenie.. Ale nie powiem że nie jest mi przykro że własna mama ma mnie i moje dzieci gdzieś a dziecko dziewczyny brata niańczy i robi za tą dziewczynę prace domowe kiedy ta nawet nie pracuje....
Eee, wiesz, ja mam poczucie, ze lepiej z malego garczka pic w spokojnosci niz jezioro wychleptac ze zgryzota. Lepiej pani zaplacic za dwa dni w tygodniu i ustalac warunki, niz calodobowo miec mame i jej opinie.
Albo lepiej się przymknę.Ale się zagotowałam i zastanawiam się w ogóle
czy dobrze zrobiłam,że mam dzieci.Jeśli moje dzieci też tak
roszczeniowo się wobec mnie ustawią i ani ponudzić się na starość nie
będę mogła ani paść na twarz po ciężkiej harówie, bo będą miały żale, to
nie wiem co zrobię.Albo wiem-zacznę pić!I nikt nic ode mnie chciał nie
będzie i będę miała święty spokój
Ja w pewnym sensie tez czuje problem Wiem ze jak poproszę mamę lub tatę to mi nie odmowia ale ostatnio nie proszę..wiec jakoś tak wyszlo ze 3mce ich nie widziałam i nie slyszalam. Ostatnio korzystam wylacznie z opieki ojca dzieci jeśli potrzebuje pobyc sama lub poza domem
@kasha nie wiem czy dobrze zrozumiałam wpis agi ale tu chyba nie chodzi o to ze ktoś ma roszczenia że obowzkiem rodzica jest zawsze i wszędzie wyręczać dziecko tylko o sporadyczną pomoc no i żeby dzieci znaly babcię /dziadka nie tylko ze zdjęć. Moja mama mieszka 15 km i moje dzieci jej nie znają ostatni raz byla u mnie kilka lat temu nawet jak jest w okolicy nie wstąpi ,żeby zawieźć dzieci do babci też nie można bo jej będzie ciężko bo ona nie wie o czym z nimi rozmawiać itd a dzieci powyżej 10 lat są. Siostra mieszka razem i jest ok też ma dzieci nie mówię o pilnowaniu itd tylko o takiej zwyklej więzi rodzinnej poczuciu że ma się kogoś,nie wszystko i nie zawsze można wymagać od męża /żony czasem potrzebne są choć by rzadkie kontakty z rodzicami np
Nowa być może to ja zle zrozumiałam. Ale też nie widzę słów : tęsknota,więzi z wnukami,miłość.Za to widzę wpis ,że aga potrzebuje pomocy a mamie się nie chce.I tu opis kobiety +/- pięćdziesięcioletniej,która codziennie pokonuje 60 kilometrów ,żeby pracować zawodowo,a po pracy jeszcze ogarnia gospodarstwo domowe dla trzech dorosłych osób i jednego malucha.A inna dziewczyna znów pisze-potrzebuję pomocy, a mama się w domu nudzi. Może ja zle myślę ale uważam, że ale obie mamy mają prawo być zmęczone,nudzić się,czy robić co im się podoba, bo ich dzieci są już dorosłe i skoro założyły własne rodziny to znaczy ,że i samodzielne.A jeśli ja do kogoś tęsknię czy zależy mi na relacjach z tym kimś to ja wychodzę z inicjatywą. A może te mamy tak widzą tą sytuacje: moja córka jest młoda,zdrowa,realizuje się jako żona i matka,już mnie starej nie potrzebuje ,nie odwiedzi,nie zadzwoni...
ps.Nowa żeby nie było że nie rozumiem-mam identyczny układ jak Ty, z moją własną mamą a do tego i z teściową .Jak my nie odwiedzimy,nie zadzwonimy,nie zawieziemy dzieci na "okazanie" to z drugiej strony zero odzewu.Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.
Oj Kesha.... .. Moja mama akurat może i ciężko. Pracuje ale niańcZy 26 letniego syna i jego dziewczynę. A ja uważam że to oni powinni jej pomagać tak żeby ona mogła odpoczywać i mieć siły by odwiedzić czasem córkę i tyle...
Komentarz
W "zwykłym" nie- kościelnym języku się wzbogaca raczej.
A i to nie był cytat tylko ja.. .
Czy z 500pllus nie dasz rady wygospodarowac pieniędzy na opiekunkę do pomocy lub inna pomoc domową?
Wiem ze jak poproszę mamę lub tatę to mi nie odmowia ale ostatnio nie proszę..wiec jakoś tak wyszlo ze 3mce ich nie widziałam i nie slyszalam.
Ostatnio korzystam wylacznie z opieki ojca dzieci jeśli potrzebuje pobyc sama lub poza domem
Najlepiej wpisywać to czego się szuka po ang, więcej inspiracji jest.
Współczuję...
Ale też nie widzę słów : tęsknota,więzi z wnukami,miłość.Za to widzę wpis ,że aga potrzebuje pomocy a mamie się nie chce.I tu opis kobiety +/- pięćdziesięcioletniej,która codziennie pokonuje 60 kilometrów ,żeby pracować zawodowo,a po pracy jeszcze ogarnia gospodarstwo domowe dla trzech dorosłych osób i jednego malucha.A inna dziewczyna znów pisze-potrzebuję pomocy, a mama się w domu nudzi.
Może ja zle myślę ale uważam, że ale obie mamy mają prawo być zmęczone,nudzić się,czy robić co im się podoba, bo ich dzieci są już dorosłe i skoro założyły własne rodziny to znaczy ,że i samodzielne.A jeśli ja do kogoś tęsknię czy zależy mi na relacjach z tym kimś to ja wychodzę z inicjatywą.
A może te mamy tak widzą tą sytuacje: moja córka jest młoda,zdrowa,realizuje się jako żona i matka,już mnie starej nie potrzebuje ,nie odwiedzi,nie zadzwoni...
ps.Nowa żeby nie było że nie rozumiem-mam identyczny układ jak Ty, z moją własną mamą a do tego i z teściową .Jak my nie odwiedzimy,nie zadzwonimy,nie zawieziemy dzieci na "okazanie" to z drugiej strony zero odzewu.Ale jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma.