Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rodzicielstwo przez zabawę

Jestem po lekturze książki "Rodzicielstwo przez zabawę" L. Cohena.

image

Czy ktoś z Was się spotkał z tą książką i ma jakieś przemyślenia?

Książka częściowo ma charakter poradnikowy (opis metod do zastosowania w konkretnych sytuacjach), ale też proponuje pewne paradygmaty wychowawcze, choć w mało systematyczny sposób.

Z mojego oglądu wychodzi na to, że zabawa jest narzędziem, które ma służyć:
- dostosowaniu się do poziomu dziecka (dosłownie autor posługuje się frazą "zejść na podłogę"),
- nawiązaniu i budowaniu więzi z dzieckiem (tutaj przytacza zapożyczoną metaforę kubka, który napełnia się poprzez uwagę, poświęcony czas, bliskość itd.)
- budowaniu pewności siebie u dziecka (1) źle kojarzące się wielu tutaj "podążanie za dzieckiem", rozumiane bardzo dosłownie i w sposób ograniczony do konkretnego czasu na zabawę: oferujemy dziecku czas na zabawę, który może kształtować, jak chce (przy zachowaniu pewnych podstawowych ograniczeń, np. dot. bezpieczeństwa); (2) siłowanki - coś a'la zapasy, pozwalające na w miarę bezpieczne wyrażenie emocji, budowanie poczucia siły.
- spontanicznemu wyrażaniu uczuć,
- nabraniu zdrowego dystansu.

W temacie dyscypliny uważa, że karanie jest nieefektywne. Uważa, że należy działać prewencyjnie lub, po wyznaczeniu odpowiednich granic, przerywać niestosowane zachowania. Jest przeciwnikiem nadmiernej surowości i bezstresowego wychowania.

Stereotypowo: autor jest feministą (zajmował się córką, gdy żona pracowała), genderystą i pacyfistą; ale uważa, że skoro dziecko ma zamiar w zabawie zabijać wszystko dookoło, powielać stereotypowe zabawy zgodne z rolami kulturowymi, to i tak należy za tym podążać. Kryje się w tym przeświadczenie, że zabawa jest sposobem na radzenie sobie z nowymi, trudnymi tematami. Pozwala przećwiczyć "dorosłe" zachowania oraz oswoić to, czego się dziecko boi. A i tak kluczowa jest bliska więź, która się wtedy buduje (to ona jest nośnikiem światopoglądu, który chcemy dziecku wpoić).

Na koniec Cohen proponuje załadować baterie; wskazuje, że by jakoś z tymi dziećmi wyczymieć, cza się otworzyć na innych, powiedzieć, jak to ciężko, otrzymując w zamian zrozumienie i info, że wszyscy tak majo.
«134567

Komentarz

  • edytowano lipca 2016
    Genderystą? No kurka, a tak ładnie "halleluja" śpiewa ;)

    Edit: a nie, to jednak nie ten Cohen :)
  • edytowano lipca 2016
    nie czytałem, ale przećwiczyłem i efekty są, hm, zdumiewające?
    kluczowe wydaje mi się "zejście na podłogę";

    karanie zawsze jest, choćby w formie dezaprobaty,
    i jest jednym z elementów pewności dziecięcego świata.
    Podziękowali 1Katia
  • Byłam kiedyś na spotkaniu z rechabilitantką dziecięcą i mówiła, że ,,zejście na podłogę'' i siłowanie się z dzieckiem, takie samolociki, przerzucanie, skakanie po rodzicu są bardzo dla dziecka dobre ruchowo.
  • I dużo takich zabaw i siłowanek mamy jako ćwiczenie integracji sensorycznej
  • a, rzucanie i skakanie po rodzicu było,
    i owszem :)
  • to ja polecę też "Siłowanki. Dzikie harce." - współautorem jest Cohen

    image
  • U nas, w terapii autyzmu zabawa była jedyną aktywnością która otwierała syna. Tylko wtedy patrzył. Bez tego otwarcia się jakakolwiek terapia funkcji poznawczych nie miała sensu. Więc, dużo gilgania, ganiania pod stołem a potem 3 minuty składania obrazków. Po 3 minutach gniew i protest, więc znów wygłupy by kolejne 3 minuty dopasowywać taki sam do takiego samego.
  • A my są po kursie podstawowym Original Play.
    http://www.originalplay.pl/co-to-jest-quotoriginal-playquot,8

    I w skrócie: żadnych gilgotów!!! :-P
  • Ale może czytał? ;) :-?
  • Zawsze mnie śmieszy, że trzeba aż książki pisać o tum, co rodzice instynktownie od pokoleń robią, bez zbędnych teorii, a z tego, że po prostu lubią swoje dzieci
    Podziękowali 1Katia
  • Rzucanie, przewracanie, samoloty. Najmilsze zabawy mojego dzieciństwa. :-D
  • @wiesia? A czemuż w tej metodzie żadnych giglotów? Tam na stronie propagującej tak to wygląda.

    Mnie ta książka przekonuje, tzn. większość elementów. Zabawa, zabawa, zabawa. Podoba mi się to. Nie da się tak cały czas, ale właśnie podejście do życia z jajem wiele ułatwia. Przebija balony.:P

    Czasami trudne jest dla mnie nie tyle zejście na podłogę, co zdecydowanie o tym czy na to dziecku pozwolić czy nie, np. klepanie mnie i inne tego typu; czasem nie umiem wyczuć czy to służy relacji czy odziera mnie z godności (od razu odzywa się we mnie musztrujący wojskowy, który mi mówi, że rodzicom należy się szacunek). Ten szacunek jednak nie bierze się znikąd i takie pompowanie, że mi się należy, bo tak, jest bez sensu. Szacunek bierze się z czegoś. Myślę, że to najważniejsze coś to relacja. Jakkolwiek by nie gadać dla mnie w wychowaniu o to chodzi.

    No i żeby się przy tym ubawić, a niech będzie i po pachy!:D

  • giglotów:):)
  • :)
    Jutka ok
  • @MamaKredka, z ust mi to wyjęłaś :)
    U nas ulubiona zabawa to "kanapka". Jeden jest chlebem, jeden wędlinką itd Całkiem wysoka kanapka powstaje :) A łaskotki też uwielbiają. Nie wiem, dlaczego miałyby nie być dobre. Za to podrzucania mój najmłodszy nie lubi. Ma taki strach w oczach...
    Co do szacunku, to nie jest on tożsamy z zimnym dystansem. Można szanować ze strachu, a można i z miłości. Miłość kształtuje się przez relację, również tę bezpośrednią. Wiadomo, że nie będę się z nastoletnim synem po ziemi tarzać. ;)
  • U nas hitem jest:
    - Tato... Mogę cię pomęczyć? ;)
    Albo:
    - Mamo, pomęcz mnie B-)
  • Gilgotki wg Cohena są passe, bo zwykle jest to robione wbrew woli i gilgotany traci kontrolę,; dlatego sugeruje, by jeśli już, to robić to delikatnie, bez wymuszania. Jeśli gilgotany to lubi, to pewnie nie ma problemu.
  • Toz gilgotki to czysta przemoc!!! Odzieranie z godności mlodej słabszej istoty ;-)

    Nie mam czasu pisać... kurs był o zabawie bez przemocy. Techniki pozwalające rozladowac agresora. Wyswobodzic sie jesli dochodzi do niebezpiecznych sytuacji.
    Dzieci sobie podobno nieźle po tym radzą z rowiesnikami.
    A dla nas to była bardziej randka, wyjście bez dzieci niż jakaś SUPER wiedza.
    I tak teraz dwuletnia córka oświadcza ojcu na podłodze... Ja tu przyszlam na ROBAKI!! Czyli ich zabawa w smyranie po brzuchu... bardzo przemocowa ;)
  • @Malgorzata
    a Ty tak na serio uważasz, że wszyscy dookoła byli wychowani w domach, gdzie rodzice się bawili z dziećmi? ;)
  • Ależ nie ma w tym nic dziwnego - kasa, misiu, kasa :D A niepewni rodzice kupią każdą nową książkę ;))

    BTW, nie podoba mi się tytuł. Nienajszczęśliwszy przekład, brzmi jak artykuł z cyklu "dzieci mają dzieci" :P Zdaje się, w oryginale jest "Playful parenting".
  • @Anawim polecam Ci ten kurs w takim razie ;)
    Byłbyś rodzynkiem wśród rzeszy przedszkolanek ;)

    Żeby podrażnić dodatkowo to do ideologii wprowadza się jeszcze dychotomie na zabawe z podzialem na role (w sklep, w doktora itd.) oraz tę pierwotną na wzór zwierząt jakby (ale podkreślam że ciosy i zaczepki są markowane/udawane).
  • edytowano lipca 2016
    Tragiczny ten tytuł. Bardziej pasowałoby wychowanie a nie rodzicielstwo.
    @Anawim ja z takiego domu a dzieci wiszą na nas non stop i samoloty robią itp. A już na moim mężu to dosłownie w każdym momencie.
    Niekaranie dzieci jest rzeczą niemożliwą. To taka utopia. Karą jest jak się z rąk zabierze niebezpieczny przedmiot, albo zamknie przed nosem drzwi do szafy. Przynajmniej dzieci odbierają to jako karę.
    Nigdy nie miałam potrzeby czytać o tym jak powinno się wychowywać dzieci.
    Czasem tylko jak z czymś konkretnym muszę walczyć to szukam różnych metod do zastosowania.
    A co do siłowanek to w wielodzietnej rodzinie po prostu jest to rzecz nie do uniknięcia. No chyba że każdy w swoim pokoju zamknięty siedzi.
    Podziękowali 1Katia
  • Jak dla mnie to czy z tymi siłowankami czy w stylu nobliwym można dzieciaki fajnie wychować. Na ogół za dokształcanie biorą się rodzice, którzy i tak troszczą się o dzieci i prawdopodobnie bez tego dokształcania też by byli dobrymi rodzicami. Jak fundamenty są mocne rodziny - wierność, uczciwość, brak nałogów, dobroć, to i wychowanie się udaje. Tak myślę, że osoba której temperament nie pozwala na turlanie się z dziećmi ale ale z nimi spędza czas spokojnie, i ogólnie jest dobrym człowiekiem, i tak wychowa dzieci dobrze. Na podwórku u nas są dzieci, które mówią że nienawidzą swoich rodziców i rodzeństwa, że mogliby ich zabić i nie zapłaczą przy tym.
  • @Joanna36, podziękuj :)
  • Tyz dziękuję @Joanna36.

    Generalnie mimo kursu Mąż dalej stosuje silowanki na materacu. Ja się wcale nie wychylam bo aktywna zabawa z dziećmi wymaga kondycji. Lepiej poleżeć z książką i tak się przykleją ;)

    @Malgorzata przeca Ty omijasz place zabaw! Ale fakt są i tacy rodzice. Większość jednak uprzejmie podchodzi.
  • Super, kiedy ktoś ma za sobą taki wzór własnych rodziców, że z marszu przy wychowaniu dzieci wiedzą co i jak robić i wchodzą w to naturalnie. Dla mnie to jednak naturalne tak po prostu nie jest (staje się bardziej, im więcej mam doświadczenia). Dlatego czytanie (nierzadko krytyczne) książek o wychowaniu jest odkrywcze i pomaga określić, co jest normalne. Wiele razy lektura pomagała i się sprawdzała w realu.
  • Widziałam demo original play, cena kursu mnie odstraszyla, wyglądało to jak zwykle mocowanki, których ja nie lubię, a mąż uskutecznia bez szkolen :) @Wiesia napiszesz coś więcej?
  • Książki o wychowaniu jako takie jak najbardziej. Ale czasem autorzy przeginają, nadając uczone nazwy czemuś, nad czym nikt się dotąd specjalnie nie zastanawiał, a to robił. I powstają"nowe" terapie, teorie wychowania itp., często śmiesznie oczywiste. Tylko makulatury więcej i kasę co sprytniejsi zbijają
  • Nie wiem, czy w Stanach Zjednoczonych, gdzie bardzo łatwo można być oskarżonym o molestowanie seksualne własnego czy cudzego dziecka, zachęta do tarzania się z dzieckiem na podłodze jest taka oczywista... Nie wiem, jaki był odbiór tej ksiażki w Stanach, ale nie zdziwiłabym się, gdyby wywołała ona zupełnie niepojęte dla nas kontrowersje.
    PS: Mnie osobiście znudziła - nie dotarłam nawet do połowy.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.