Jestem po lekturze książki "Rodzicielstwo przez zabawę" L. Cohena.
Czy ktoś z Was się spotkał z tą książką i ma jakieś przemyślenia?
Książka częściowo ma charakter poradnikowy (opis metod do zastosowania w konkretnych sytuacjach), ale też proponuje pewne paradygmaty wychowawcze, choć w mało systematyczny sposób.
Z mojego oglądu wychodzi na to, że zabawa jest narzędziem, które ma służyć:
- dostosowaniu się do poziomu dziecka (dosłownie autor posługuje się frazą "zejść na podłogę"),
- nawiązaniu i budowaniu więzi z dzieckiem (tutaj przytacza zapożyczoną metaforę kubka, który napełnia się poprzez uwagę, poświęcony czas, bliskość itd.)
- budowaniu pewności siebie u dziecka (1) źle kojarzące się wielu tutaj "podążanie za dzieckiem", rozumiane bardzo dosłownie i w sposób ograniczony do konkretnego czasu na zabawę: oferujemy dziecku czas na zabawę, który może kształtować, jak chce (przy zachowaniu pewnych podstawowych ograniczeń, np. dot. bezpieczeństwa); (2) siłowanki - coś a'la zapasy, pozwalające na w miarę bezpieczne wyrażenie emocji, budowanie poczucia siły.
- spontanicznemu wyrażaniu uczuć,
- nabraniu zdrowego dystansu.
W temacie dyscypliny uważa, że karanie jest nieefektywne. Uważa, że należy działać prewencyjnie lub, po wyznaczeniu odpowiednich granic, przerywać niestosowane zachowania. Jest przeciwnikiem nadmiernej surowości i bezstresowego wychowania.
Stereotypowo: autor jest feministą (zajmował się córką, gdy żona pracowała), genderystą i pacyfistą; ale uważa, że skoro dziecko ma zamiar w zabawie zabijać wszystko dookoło, powielać stereotypowe zabawy zgodne z rolami kulturowymi, to i tak należy za tym podążać. Kryje się w tym przeświadczenie, że zabawa jest sposobem na radzenie sobie z nowymi, trudnymi tematami. Pozwala przećwiczyć "dorosłe" zachowania oraz oswoić to, czego się dziecko boi. A i tak kluczowa jest bliska więź, która się wtedy buduje (to ona jest nośnikiem światopoglądu, który chcemy dziecku wpoić).
Na koniec Cohen proponuje załadować baterie; wskazuje, że by jakoś z tymi dziećmi wyczymieć, cza się otworzyć na innych, powiedzieć, jak to ciężko, otrzymując w zamian zrozumienie i info, że wszyscy tak majo.