Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rossmann krytykuje program 500+

1789101113»

Komentarz

  • Aga85 powiedział(a):
    .... po co więc wydawać kasę, i ciągnąć się gdzieś po swiecie, czesto mieszkajac w warunkach gorszych niz w domku?
    Żeby zobaczyć jak ciepły i przytulny jest nasz dom?
    Podziękowali 1Katia
  • Tola powiedział(a):

    @Marcelina - nie wychodzi Ci rżnięcie głupa. Postaraj się bardziej.

    Za to Ty się nawet starać nie musisz...
  • Hej, ale jeśli prawdziwa jest teza @Marcelina, że ludzie są interesujący lub nudni niezależnie od tego czy pracują zawodowo czy nie (z czym się zresztą zgadzam), to przecież dzieci też mogą być rezolutne lub gapowate, niezależnie od tego, czy matki edukują je w domu czy znikają w pracy na 10h/dziennie, stąd też przykład błyskotliwych dzieci niepracującej matki niczego chyba nie dowodzi?

  • edytowano październik 2016
    @Bagata - tu wchodzisz na grząski grunt sporu "nature or nurture". Już tęgie mózgi zapisały tysiące stron na ten temat. Najbardziej powszechnym wnioskiem jest, że wpływ czynników wrodzonych i nabytych jest pół na pół, z grubsza. Warto pamiętać, że te nabyte najsilniej kształtują ludzi we wczesnym dzieciństwie. Może wiec jednak ta niepracująca matka, która ma czas dojrzeć swojego dziecka i zadbać o jego prawidłowy rozwój we wczesnym dzieciństwie pracuje na to, by dziecko było bardziej rezolutne, a mniej gapowate? No chyba, że ktoś wierzy, że żłobek jest lepszym środowiskiem do rozwoju malucha niż pozostawanie pod opieką matki.
  • Ale temat bycia z dziecmi nie dotyczy ich, khem, erudycji, tylko poczucia bezpieczenstwa i szczescia. Ja nie jestem z nimi po to, zeby hodowac geniuszy, tylko zeby sie przylozyc do wychowania wzglednie stabilnych ludzi. Poza tym praca poczeka, a oni nie. Taka mam komfortowa mozliwsc i nie waham sie z niej korzystac.
  • tylko poczucia bezpieczenstwa i szczescia
    ------------------------------------

    jeśli to jest, to reszta, przez ciekawość, robi się sama (zależnie od uzdolnień)
  • Omg teraz sie zacznie ze po urodzeniu dziecka to ani zagranicy ani pieniedzy ani wogole nic  :|
  • Urodzenie dziecka poszerza horyzonty, także spoko;)

  • @Elunia Czy U Was szkolenia są obowiązkowe?  Nie masz możliwości wyboru takiego które Cię interesuje?
  • @PaniWiosna tutaj akurat to wiemy, że nie dzieci ograniczają podróże, tylko inne czynniki ewentualnie.
    Niemniej podróże z pieciorgiem dzieci są wyzwaniem i bywa, że po takiej wyprawie troje dzieci w podróży, to już luzik.
    Podziękowali 1monika5
  • Bardzo lubie podrozowac i lubie jezdzic z dziecmi i ciesze sie z dostepnosci swiata w tych czasach. Ale nie uwazam juz podrozy, zwlaszcza dalekich, za niezbedny srodek do powiedzmy samorozwoju. Aga85, tak m sie przypomnialo - pytasz, kiedy jest sie dostatecznie wyksztalconym, zeby podroze ksztalcily - Karolina Lanckoronska pojechala do Grecji jakos po siedemdziesiatce, wczesniej uwazala, ze nie bedzie w stanie odpowiednio docenic skarbow Starozytnosci. Byla historykiem sztuki, profesorem :) Takich ludzi, tak wybitnych, jest niewielu, ale mysle sobie, ze lepiej sie inspirowac takimi ja ona i podrozowac swiadomie. Gory przemawiaja samymi soba, ale juz zabytki bywaja niezrozumiale, jesli nie zna sie kodu kulturowego. Se stoi krzywa wieza, e tam, myslalem ze jest wyzsza. Szkoda okazji! 
    Jakim cudem dyskusja tu zdryfowala, to nie wiem.
    Podziękowali 2Rogalikowa Katia
  • @Jadwiga nie wątpię ;-)
    Nie wiem czy dojdę do tego, ale koleżanka podróżująca z ósemką twierdzi, że pięcioro małych, to było największe wyzwanie.
  • jak 4 na 7 ma chorobę lokomocyjną to się kiepsko podróżuje...
  • No, u mnie, najgorzej sprawdza się w podróży dojrzewający nastolatek. Szczególnie, jak akurat focha złapie. Dwulatka, to można w wózku przypiąć i poskromić smakołykiem, albo w chuście na plecach uwiązać. Trzylatki zwykle dość układne są. Sfochany nastolatek z psychopatycznymi skłonnościami - masakra!
    Podziękowali 4Nika76 jan_u Agnieszka82 Ula
  • edytowano październik 2016
    ja mam wrazenie, ze stwierdzenie "mozna byc super oczytanym, obytym, madrym i ciekawym swiata niezaleznie od tego czy sie pracuje czy zajmuje wylacznie domem", w ktorym jest sporo prawdy i w ogole, ale doprowadzone jest w tym watku do przesady, jakby niektore osoby probowaly sobie (i innym) koniecznie cos udowodnic i sie dowartosciowac.
    mozna tez powiedziec ze niektorzy ludzie przykuci do lozka sa bardziej ciekawi swiata i maja wieksza wiedze niz ci zdrowi ktorzy co roku wyjezdzaja gdzies zagranice (i tam zamiast zwiedzac ida na shopping), co nie znaczy ze w sumie nie ma roznicy czy ma sie zdrowe nogi czy nie, i ze w obu tych sytucjach ma sie takie same mozliwosci
    Podziękowali 1Coralgol
  • Nie jest prawda, ze pracujac zawodowo ma sie automatycznie wieksze mozliwosci. Zreszta pytanie - o jakie mozliwosci chodzi? 

  • @Tola, ja patrzę na swoich znajomych i ciekawą pracę albo satysfakcjonującą firmę mają często Ci, co potrafią szeroko patrzeć, kierunek studiów czy nawet ich brak nie ma tu nic do rzeczy. Bywa, że osoby po "dobrych" kierunkach są uwiązane do jednego zawodu, bo nic innego nie potrafią. Teraz studia i liczą się i nie liczą się. Najważniejsze jest to, co kto potrafi, jak szybko się uczy, jak potrafi łączyć wiele dziedzin. Wąskie specjalizacje nie zawsze dają elastyczność, a na zmieniającym się rynku pracy to ona jest ważna.
    @Coralgol , ja ciągle czekam aż napiszesz co takiego ważnego matki pracujące przekażą swoim dzieciom - co masz na mysli. Bo takie ogólne, że matka chirurg to bardzo ogólnikowo napisane nic z tego nie wynika.
  • Nie ma co czekać z podróżowaniem, jak ktoś lubi, to nalezy wycierac się z dziećmi po Polsce i zagranicą jak najszybciej.
    Przywykna, i sami będą dopytywac kiedy gdzieś pojedziemy. 




    Podziękowali 2malagala edytam
  • Paprotka powiedział(a):
    ja mam wrazenie, ze stwierdzenie "mozna byc super oczytanym, obytym, madrym i ciekawym swiata niezaleznie od tego czy sie pracuje czy zajmuje wylacznie domem", w ktorym jest sporo prawdy i w ogole, ale doprowadzone jest w tym watku do przesady, jakby niektore osoby probowaly sobie (i innym) koniecznie cos udowodnic i sie dowartosciowac.
    Równie dobrze można by insynuować, że osoby tak opiewające korzyści z pracy zawodowej matki małych dzieci chcą w ten sposób zagłuszyć swoje wyrzuty sumienia z powodu zaniedbywania dzieci. Tylko po co sobie na wzajem dowalać? Dajmy innym dokonywać samodzielnych wyborów i nie wciskajmy im swojego punktu widzenia! Można odnosić korzyści (wszechstronne) z pracy zawodowej, można odnosić korzyści z pozostania z dziećmi w domu. Ludzie podejmują decyzje w oparciu o różne przesłanki i niech to będą ich decyzje. Nie widzę powodu, by kobiety nie miały być świadome, że pozostając z dziećmi w domu mogą się rozwijać intelektualnie nie gorzej niż pracując zawodowo. I że nie powinny się czuć gorsze i niedowartościowane z tego powodu, że decydują się spędzić ze swoimi dziećmi czas rozwojowo dla nich najważniejszy.
  • Katarzyna powiedział(a):
    Tylko po co sobie na wzajem dowalać? Dajmy innym dokonywać samodzielnych wyborów i nie wciskajmy im swojego punktu widzenia! Można odnosić korzyści (wszechstronne) z pracy zawodowej, można odnosić korzyści z pozostania z dziećmi w domu. Ludzie podejmują decyzje w oparciu o różne przesłanki i niech to będą ich decyzje. 
    Akurat z tym sie zgadzam :)
    Podziękowali 1jan_u
  • Dzieciom około dwuletnim się sprawdzają szelki do prowadzenia. Bylam w gorach z poltoraroczniakiem. Spał w nosidle a chodzil/fruwal w szelkach 

    Do bliźniaków to raczej dwie osoby z nosidłem. ..
  • Jutro jadę w góry z dziewczynkami 6 i 9 lat.
    Będziemy chodzić z mapą i kompasem  B)
  • Ten drugi przypadek ... to chyba miałabym problem z obijaniem główek. .. ;)
  • Co do podróżowania jeszcze - owszem, zawsze można mieć super możliwości i nic z nich nie wynieść, ale czy nie popadamy trochę w przesadę?

    W dużej mierze proces uczenia się odbywa się "przy okazji" czy "nieświadomie". Może być przecież tak, że ktoś wyjedzie do danego kraju tylko po to, by opalić się na plaży i pobawić na lokalnej dyskotece, nie nastawiając się na żadne uczenie czy poznawanie świata, ale "niechcący" jednak kilku rzeczy się dowie, zwróci na nie uwagę, coś skorzysta.

    Rozumiem postawę wspomnianej wyżej pani profesor, ale jednak większość ludzi nie ma ambicji tak dokładnego poznawania historii sztuki, by dopiero koło 70tki być gotowym na zobaczenie wieży w Pizie, co nie znaczy, że z wycieczki do Włoch nic nie wyniosą.
  • Tu się zgadzam.  Kiedyś sobie uświadomiłam,  iloma rzeczami zainteresowałam się na podstawie jakiś epizodów w okresie 5-8 r.ż.
    Podziękowali 1Subiektywna
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.