Czy jak jedna ja jem żurek i nie jestem w ciąży, to czy moralne jest ugotować ten on żurek? gości nie sproszę, tylko ja i dla mnie?
A gotuj,jedz,no pewnie i czemy niby nie? Jak tylko ci się chce tylko sobie. U nas akurat żurek to wszyscy jedzą.Moja mama kisi,nie zaden sklepowy,a ja gotuję. Może dla siebie samej to by mi sie nie chciało jakbym miała dla reszty osobny obiad robić,ale żeby to moralnie coś nie tak było to nie uważam
A propos tego "na oko": moja babcia gotowała zjawiskowo. Kiedy jako nastolatka zaczęłam się brać do garów, często dzwoniłam do niej po przepisy.
No i niezmiennie słyszałam: weź dziecinko to i to i trochę tego... - Babciu ale ile????!!!?? - No wiesz kochanie tak na oko...
Wtedy myślałam podejrzliwie, że się babci nie chce sprawdzać albo że pilnuje sekretów szefa kuchni i dopiero po jej śmierci dostanę w spadku wielką tajemną księgę zapisaną sympatycznym atramentem ;-)
Truskawki z gesta smietana i odrobina pieprxu...ale mnie rozmarzylyscie:) @Rejczel - najlepsze gotowanie to na oko, bez miarek i innych cyrkow. Sama radosc i smak!!!
Bo łatwość smacznego gotowania tzw.smak jak mówi Gesslerowa to taka sama zdolność jak zdolności muzyczne, plastyczne, matematyczne. To się ma albo nie.Można trochę się podszkolić ale bez zdolności mistrzostwa nigdy nie będzie.
Tak. Coś w tym jest. Jedna z przyjaciółek pitrasi wyłącznie z przepisów. Nawet pasty do chleba nie zrobi "na oko". Wszystko dokładnie, krok po kroku. Męczę się, jak mam jej podać przepis na coś, co sama przygotowałam i odtworzyć specjalnie dla niej, by mogła sama zrobić.
Niemniej jednak, zanim sie za cos pierwszy raz bierzemy - pasowaloby znac wszystkie skladniki i proporcje i co po czym sypiemy i takie sekreciki, ktore osobom gotujacym iks lat wydaja sie tak oczywiste, jak oddychanie a dla tych dopiero raczkujących w temacie gotowania te cenne wskazówki moga byc odkryciem Ameryki.
Wezcie przestancie... Nikt tu nie mowi o gotowaniu jakiejs tam zupy trzymajac sie co do joty przepisu, wagi, szklanki. Proszac o przepis w przypadku gotowania ja mam na mysli orientacyjne podanie co wchodzi w sklad danej zupy, w jakiej kolejnosci i jaka obrobka. Przepis jest potrzebny, jak sie do czegos pierwszy raz zabieramy i nie chcemy zmascic tematu. Lepiej jest podpatrzyc na zywo w akcji jak gotuje dana potrawe mama, tesciowa, babcia czy ciocia. To sa cenne lekcje. Gorzej, gdy ktos nie mial, nie ma takiej mozliwosci. Wtedy jest pomocny jakis przepis- szkielet, zeby z grubsza, w zarysie poczuc co i jak.
To przy pieczeniu potrzebna jest precyzja i dokladnosc. Z gotowaniem jest troche inaczej... Tu liczy sie fantazja i smak, nawet nie powinno byc wszystko w kantke Niemniej jednak iles tam napsutych dan moze poczatkowo nadawac sie do potajemnego zakopania w ogrodku czy tez do wychlipania przez wiernego Azora. Ale nie nalezy sie zrazac! Nigdy
" do potajemnego zakopania w ogrodku czy tez do wychlipania przez wiernego Azora. Ale nie nalezy sie zrazac! " @Rejczel bardzo dziękuję Ci za słowa otuchy
Krem z zielonych szparagów miałam - mniam! Większość rodziny dostała rosół z lanymi kluskami, no wijkowi pies sąsiada zadusił kogutka i trzeba było zutylizować.
Nie wiem czy w tym wątku czy w jakimś technicznym...
Po latach namysłu, decyzja zapadła, postanowiłam kupić zupowar. Moi chłopcy i ja zup nie lubimy, mąż bardzo. Wychodzi, że gotuję rzadko i tylko podstawowy repertuar, to co wszyscy przełkną; pomidorowa, ogórkowa, żurek. Szkoda mi się bawić, skoro potem tylko jedna osoba je. Za to nie do końca podoba mi się, że drugiego w tej sytuacji musi być kopa na talerzu, a jak nie dam kopy, to zaraz głodni. No i zupy zdrowe. Czas się przełamać, może z kremem lepiej nam pójdzie, chłopakom sensorycznie (bo gładkie), mnie smakowo. Przy takich postanowieniach i moim trybie życia, zupowar niezbędny.
Duuuży potrzebuję, jak największy. Znalazłam maksymalną pojemność 1,75 l, mało to dla nas. Podpowiecie? Proszę.
@Malgorzata, ja też mogę zup nie jeść. Ale rośnie mi trzech chłopów, nie nastarczę im tego drugiego z czasem. Ledwie to się naje, już chodzą i grzebią po szafkach za Nutellą, ewentualnie miodem i dżemem. Ani to zdrowe, ani praktyczne. Czas chyba na reformę systemu.
a po co zupowa? garnek nie wystarcza? my zupy lubimy więc ostatnio gotuję po 9 litrów, starcza na 2, max 3 dni
Oj, wystarcza, wystarcza. Tydzień by stała i jeszcze by wystarczyło Bo nikt nie je;) Kawałki są ble po prostu. Nie piszcie proszę, że to wybrzydzanie, bo to problemy sensoryczne, też tak mam do pewnego stopnia i wiem, że z odruchem wymiotnym nie warto walczyć (zwłaszcza przy dziecku, które się krztusi i gdzieś w tle jest ryzyko zachłystowego zapalenia płuc), zresztą fajnie, by jedzenie było przyjemne. Zupowar mi zmiksuje na gotowo w jednym naczyniu i po temacie. Witaminy przemycę, brzuchy napcham
@Malgorzata, ja też mogę zup nie jeść. Ale rośnie mi trzech chłopów, nie nastarczę im tego drugiego z czasem. Ledwie to się naje, już chodzą i grzebią po szafkach za Nutellą, ewentualnie miodem i dżemem. Ani to zdrowe, ani praktyczne. Czas chyba na reformę systemu.
U nas są tylko skrzynki jabłek gruszek i marchewki na dojadanie.
@ola_g, wiedzieć mogą. Chodzi o to, żeby nie było płynu i kawałków równocześnie na talerzu, bo Wiktor tego nie przełknie. Kuba ma odruch wymiotny. Kremy jedzą, też blendowałam, ale blender niedawno padł i szukam czegoś cwanego, żeby na czasie i bałaganie zaoszczędzić. Aktualnie Wiktorowi zagęszczam zupę kleikiem (tak jak każdy napój), ale paskudne to jest.
A wiem np. że krem z groszku czy brokuła smakuje bardzo. Tylko znowu ugotować zupę, blendować plus gotować drugie plus posprzątać to już 1,5 godz. minęło. W godzinie muszę się zmieścić, żeby z nauką i terapią wyrobić.
Głównie używałam gotując zupki dla Małgosi, jak jeszcze nie gryzla. Gorące wlewalam w sloikj i miałam wygodę. Dla 3-4 osób praktyczne. Dla więcej mało. A że u nas większość dzieci je w kolko te same zupy zwykle z garnka to kremy o bardziej wyszukanym smaku robię tylko dla trojga dorosłych, więc też ok.
Komentarz
Jak tylko ci się chce tylko sobie.
U nas akurat żurek to wszyscy jedzą.Moja mama kisi,nie zaden sklepowy,a ja gotuję.
Może dla siebie samej to by mi sie nie chciało jakbym miała dla reszty osobny obiad robić,ale żeby to moralnie coś nie tak było to nie uważam
Kiedy jako nastolatka zaczęłam się brać do garów, często dzwoniłam do niej po przepisy.
No i niezmiennie słyszałam: weź dziecinko to i to i trochę tego...
- Babciu ale ile????!!!??
- No wiesz kochanie tak na oko...
Wtedy myślałam podejrzliwie, że się babci nie chce sprawdzać albo że pilnuje sekretów szefa kuchni i dopiero po jej śmierci dostanę w spadku wielką tajemną księgę zapisaną sympatycznym atramentem ;-)
Teraz sama tak mam z mężem i znajomymi
Jedna z przyjaciółek pitrasi wyłącznie z przepisów. Nawet pasty do chleba nie zrobi "na oko". Wszystko dokładnie, krok po kroku.
Męczę się, jak mam jej podać przepis na coś, co sama przygotowałam i odtworzyć specjalnie dla niej, by mogła sama zrobić.
Proszac o przepis w przypadku gotowania ja mam na mysli orientacyjne podanie co wchodzi w sklad danej zupy, w jakiej kolejnosci i jaka obrobka.
Przepis jest potrzebny, jak sie do czegos pierwszy raz zabieramy i nie chcemy zmascic tematu.
Lepiej jest podpatrzyc na zywo w akcji jak gotuje dana potrawe mama, tesciowa, babcia czy ciocia. To sa cenne lekcje.
Gorzej, gdy ktos nie mial, nie ma takiej mozliwosci. Wtedy jest pomocny jakis przepis- szkielet, zeby z grubsza, w zarysie poczuc co i jak.
To przy pieczeniu potrzebna jest precyzja i dokladnosc. Z gotowaniem jest troche inaczej... Tu liczy sie fantazja i smak, nawet nie powinno byc wszystko w kantke Niemniej jednak iles tam napsutych dan moze poczatkowo nadawac sie do potajemnego zakopania w ogrodku czy tez do wychlipania przez wiernego Azora.
Ale nie nalezy sie zrazac! Nigdy
Ale nie nalezy sie zrazac! "
@Rejczel bardzo dziękuję Ci za słowa otuchy
Na szczęście recepturę, którą wykonałam wszyscy, jak do tej pory, przeżyli
@Skatarzyna, a ten testowałaś? Ile tej zupy wychodzi tak na miski?
Dla 3-4 osób praktyczne. Dla więcej mało.
A że u nas większość dzieci je w kolko te same zupy zwykle z garnka to kremy o bardziej wyszukanym smaku robię tylko dla trojga dorosłych, więc też ok.
Tylko w weekend rosół
Wogole gotowanie jest fascynujące gdyby można było je urządzać raz w miesiącu a nie codziennie...