80 zł na różaniec. Moja Teresa ma różaniec. Nie wazne że ma. Ma mieć taki jak wszyscy. Książeczkę też ma. I nie dam na nową bo jej niepotrzebna. Sukienkę też ma. Już pomijam że materią sakramentu spowiedzi wg katechetki jest konfesjonał.
80 zł na różaniec. Moja Teresa ma różaniec. Nie wazne że ma. Ma mieć taki jak wszyscy. Książeczkę też ma. I nie dam na nową bo jej niepotrzebna. Sukienkę też ma. Już pomijam że materią sakramentu spowiedzi wg katechetki jest konfesjonał.
U nas 65 zł składka (różaniec +etui+łańcuszek+medalik+książeczka+obrazek) - ksiądz sam wybrał i nie przyjmował sprzeciwu -postawil rodzivow przed faktem dokonanym. O strojach też mówił że nie ma sensu na jeden raz wywalać tysiąc złotych i ogólnie myślę że przygasił zapędy jednego rodzica (któremu zresztą nikt by się nie sprzeciwił i choć zlosciliby się to nikt by słowa nie powiedzial)
U nas rozpoczęcie roku szkolnego w podstawówce o 9 autobus jest o 7 ,pasowanie na ucznia zazwyczaj ok 11-12 , Cyrk przed komunijny w zależności od rodziców wiekszy lub mniejszy i to nie robi ksiadz czy katechetka tylko sami rodzice najczęściej już po zakończeniu zebrania tzn po wyjściu ksiedza i nie ma znaczenia czy dziecko idzie z klasa do komunii U najmłodszej prezenty rodzice robili <span></span> 1 Do kościoła(rozumiem parafia ma troszkę więcej niż 20 lat mala i zawsze coś do kościoła sie kupuje ) 2 dla ksiedza 3 organisty 4 koscielnego 5 katechetki I tera ciekawostka 6 wychowawczyni 7 dyrektora szkoły A jaką aferę jedna z mam zrobiła o wianki I oczywiście była to mama chłopaka
Ja powiem tylko jedno. Jestem nauczycielem i nie czytam wątku, aby się nie denerwować. Pracuję na nieco pół etatu, we wrzesniu zarobiłam nieco ponad 1100zł. Właśnie wróciłam z 9 dniowej wycieczki, gdzie zostalam oddelegowana jako wychowawca. Intensywna praca od pobudki (6.30) do ciszy nocnej (22.00-23.15 plus 2h na usypianie). Między tym dyżur nocny. Służyłam jako niania, negocjator, przewodnik miejski, pielęgniarka, chusteczka do nosa, przyzwoitka, elektryk (dwa razy nagle dzieciom zgaslo światło). Wszystko liczone jak cztery godziny pracy dziennie (ponad moje 10 godzin tygodniowo). Po czym wróciłam do domu, gdzie mam piątkę wlasnych dzieci. Pointa - kocham moją pracę i uczniów. I boli mnie pogarda, z jaką mówi się o nauczycielach. Ps. Nie będę uczestniczyć w dyskusji - po niedzielnej przerwie mam dziś pracę od 7.30 do 15.00, w tym trzy godziny nieodpłatne - konsultacje i dwa okienka.
To u nas 4 dzieci w 8 kl skladka 10 zł mają jakiś gadżet pani kupić w ubiegłym roku kupili bluzeczke z napisem od najlepiej klasy czy coś takiego i każde się podpisało
Ale nawiedzone mamuśki potrafią ciśnienie podnieść przecież nauczyciele się nie upominaja a tu taka wraz na siłę uszczesliwia
A taj składki ma im starczyc dla kilku nauczycieli , no i sami będą robić jakieś dyplomy do tego
@Małgorzata, wstąp do rady rodziców i zaproponuj swoje rozwiązania. Zacznij zmiany.
@Malgorzata od razu rozwiązałaby radę rodziców za duży dystans do edukacji ma żeby rodzice aktywiści znieśli jej podejście ale jakby jednak się zdecydowała chciałabym zobaczyć jak na zebraniu kulturalnie jedzie po nadgorliwcach
U moich dzieci kupujemy tylko kwiaty, dla tych nauczycieli, z którymi maja w piątek zajęcia. Bo u nas w piątek jest Dzień Edukacji. W poniedziałek planowane są normalne lekcje.
Nie wszyscy są betonem, myślę że większość rodziców uważa, że to przesada, tylko się nieodzywa. Dlatego fajnie jeśli ktoś ma pomysły i zaproponuje coś innego.
Ja to wczoraj rozmawiałam telefonicznie z wych. mojej czwartoklasistki czemu Z. nie pojedzie na wycieczkę do parku trampolin za 35 zł. No zdziwienie zaliczyłam. Dobrze że oburzanka nie.
30 zł to my płacimy na ROK w klasie, z tego kupują kwiatki, upominki dla pani, dzieci, pierdółki do klasy typu kubeczki, obrusiki, talerzyki, przekąski i jeszcze przeważnie na lody na wycieczce zostaje. Jakieś wyjścia płatne dodatkowo, wiadomo, no i na zakończenie współpracy z wychowawcą też dodatkowo, ale nie takie kwoty. Jak zabraknie, to czasem po 5 zł dorzucamy czy coś.
I z okazji DN i urodzin nie ma dodatkowych składek, wszystko z tej jednej da się obskoxzyc, dodatkowo dzieci same nie przynoszą kwiatów, można samemu laurkę zrobić jak kto chce
30 zł to my płacimy na ROK w klasie, z tego kupują kwiatki, upominki dla pani, dzieci, pierdółki do klasy typu kubeczki, obrusiki, talerzyki, przekąski i jeszcze przeważnie na lody na wycieczce zostaje. Jakieś wyjścia płatne dodatkowo, wiadomo, no i na zakończenie współpracy z wychowawcą też dodatkowo, ale nie takie kwoty. Jak zabraknie, to czasem po 5 zł dorzucamy czy coś.
I z okazji DN i urodzin nie ma dodatkowych składek, wszystko z tej jednej da się obskoxzyc, dodatkowo dzieci same nie przynoszą kwiatów, można samemu laurkę zrobić jak kto chce
Jeny ja tylko czekam na takie kwiatki.. na szczęście u nas w szkole jest bardzo normalnie dzięki Pani przede wszystkim, a także rodzicom.. a jak ktoś próbuje się wychylić- bo Pani w klasie A dostała kosz herbat za 100 zl a u nas tylko kwiatki - to poki co udaje się pacyfikować.. wycieczki tez po taniości.. za to u nas w przedszkole jest trochę ciągnące- środki czystości co miesiąc , lista przyborów na 2 strony A4, 30 komitetu od dziecka miesięcznie i jeszcze a to prezencik dla pieska do schroniska a to to a to tamto.. na szczęście M wciągnięty w radę wiec mam nadzieje ze będzie wypowiadał się w kwestiach ze tak powiem odpowiednich.. ale na szczęście jednak to tylko przedszkole wiec pewnych granic nie przkroczy :-))
Ja jestem zadowolona jak by miały takie wycieczki jak my w ich wieku.. różne tam szafarnia grunwaldy nawet i Warszawa.. ale to ja -mam ciagle wyrzuty sumienia ze z dziewczynkami nie zwiedzamy wcale właściwie w związku z ogólna sytuacja rodzinna.. natomiast już jedna mama pytała czy na noc pojadą bo druga klasa już była, No i pani ze jak będą chcieli to proszę bardzo, nikt nie protestował.. ja nie wiem po co. Myśmy tez zawsze chcieli na noc. Pojechaliśmy dopiero w 6tej klasie- nad jezioro . I piwo i granie w butelkę do wieczora późnego.. ja byłam wtedy tak akuratna ze się rozchorowałam z nerwów chyba na ten wieczor i w pokoju leżałam z goraczka.. ten jeden wieczor. Nie pamietam pani z tej wycieczki Wogole. Choć lubiłam moja wychowawczynie bardzo.
No właśnie moim zdaniem to wycieczka na urodziny, albo do wyszalenia się. Nie widzę sensu w takich wycieczkach z klasą. Co to wnosi?
Szkoła to miejsce, gdzie dzieci spędzają wiele czasu. Dobrze więc żeby w klasie panowała fajna atmosfera, żeby nikt nie był wykluczony, czy wysmiewany. Myślę więc, że wycieczki to dobra okazja żeby dzieci mogły się lepiej poznać. zintegrowac w grupie. Poza tym wycieczki szkolne to są wspomnienia na lata. Przynajmniej ja dobrze je wspominam. Zwłaszcza te z noclegiem poza domem
Ci co wyśmiewani i odtrąceni, to na wycieczkach mają przechlapane, nikt z nimi nie chce być w pokoju i dużo czasu na dokuczanie, jeszcze nie widziałam wycieczki, na której odrzuceni nagle integrowali się z klasą.
U nas wycieczki - z fajnym programem i nauczycielem pomogły w integracji z klasą. Syn mógł pokazać sie tez z tej dobrej strony, a inni docenili np. to, ze coś nieoczekiwanego wie
Ci co wyśmiewani i odtrąceni, to na wycieczkach mają przechlapane, nikt z nimi nie chce być w pokoju i dużo czasu na dokuczanie, jeszcze nie widziałam wycieczki, na której odrzuceni nagle integrowali się z klasą.
Ale z tego co czytam na forum to chyba mam szczęście do dobrych nauczycieli. Przyjemniej jak do tej pory może pod koniec edukacji też będę wszystko krytykować i narzekac
Ja tam nie chcę jakiejs specjalnej integracji dzieci z klasą. Mają swoich znajomych. Większość spoza szkoły. Wedlug mnie wycieczki powinny mieć sens. A tu większość wycieczek to właśnie park trampolin, papugarnia, kulkolandia. Kiedy jadą do teatru, albo do szkoły dla pilotów, szkolki lesnej, czy do jakiegoś muzeum to wysyłam. Na resztę mi po prostu szkoda czasu, kasy itp. A zważywszy że wycieczek jak na sranie, co miesiąc jedna albo dwie to wybieram te co dają coś wiecej niż szaleństwo, bo szaleją na co dzień po lesie, u sąsiadów, w domu, nad rzeką. Takie wycieczki to moim zdaniem dla dzieci które siedzą w domu pod kloszem, przed kompem, w mieście gdzie nie ma gdzie gonić i szaleć.
Na zielone szkoły też nie puszczam, bo to trzydniowe wycieczki po prostu, gdzie większość czasu spędza się w autokarze. Gdyby to był jak niegdyś tygodniowy wyjazd to bym się zastanowiła.
Komentarz
Cyrk przed komunijny w zależności od rodziców wiekszy lub mniejszy i to nie robi ksiadz czy katechetka tylko sami rodzice najczęściej już po zakończeniu zebrania tzn po wyjściu ksiedza i nie ma znaczenia czy dziecko idzie z klasa do komunii
U najmłodszej prezenty rodzice robili <span></span>
1 Do kościoła(rozumiem parafia ma troszkę więcej niż 20 lat mala i zawsze coś do kościoła sie kupuje )
2 dla ksiedza
3 organisty
4 koscielnego
5 katechetki
I tera ciekawostka
6 wychowawczyni
7 dyrektora szkoły
A jaką aferę jedna z mam zrobiła o wianki
I oczywiście była to mama chłopaka
Ale nawiedzone mamuśki potrafią ciśnienie podnieść przecież nauczyciele się nie upominaja a tu taka wraz na siłę uszczesliwia
A taj składki ma im starczyc dla kilku nauczycieli , no i sami będą robić jakieś dyplomy do tego
No zdziwienie zaliczyłam. Dobrze że oburzanka nie.
Byliśmy kilka razy na urodzinkach w takim miejscu i była fajna zabawa.
I z okazji DN i urodzin nie ma dodatkowych składek, wszystko z tej jednej da się obskoxzyc, dodatkowo dzieci same nie przynoszą kwiatów, można samemu laurkę zrobić jak kto chce
Poza tym wycieczki szkolne to są wspomnienia na lata. Przynajmniej ja dobrze je wspominam. Zwłaszcza te z noclegiem poza domem
Zuzapola powiedział(a):