Spora część nie potrafi teraz zdecydować, co będzie robić w przyszłości. Stąd licea-przechowalnie. A co do studiów, to uważam, że powinny być płatne z dobrze rozwiniętym systemem stypendiów.
Jestem ostatnim rocznikiem, który miał osiem klas podstawówki (rocznik 85'). Jestem też pierwszym lub drugim (nie pamiętam dokładnie) rocznikiem, który nie miał egzaminów do liceum, ale wciąż miał je na studia. Mój rocznik miał teoretycznie lepiej, bo po nas, w kolejnym roku nie było rekrutacji (pierwszy rocznik gimnazjalny szedł dopiero do trzeciej klasy gimnazjum). Przyjmowano wtedy do liceów, dobrych i świetnych, bardzo dużo uczniów. I ja miałam to szczęście, że dostałam się do najlepszego liceum w okolicy, mimo, że nie skończyłam podstawówki z czerwonym paskiem. W klasie maturalnej mogłam zaobserwować ciekawe zjawisko, sporo osób, które w podstawówce miały świetne oceny, ledwo zdały maturę lub miały poprawkę. Ja, jako ten średniak, poradziłam sobie naprawdę bardzo dobrze. Już wtedy zaczęłam obserwować problemy z naszą edukacją, po gimnazjach, nasiliło się to jeszcze bardziej. Spójrzcie, co się dzieje teraz, prawie wszyscy muszą skoczyć studia, również te osoby, które kompletnie tego nie potrzebują lub się do tego nie nadają. Kiedyś tak nie było. Siostra mojego taty została pielęgniarką po bardzo trudnych pięciu latach, ale liceum. Moja mama poszła pracować jako księgowa tuż po liceum ekonomicznym. Jest teraz główną księgową, a nigdy nie ukończyła studiów finansowych. Mój mąż informatyk (rocznik z lat siedemdziesiątych) skończył "tylko" studia inżynierskie. A teraz często jest wymagana magisterka, na szczęście nie jest to aż tak częste. Do czego zmierzam. Teraz studia nie gwarantują niczego, straciły na prestiżu i sile. Często nic nie znaczą, zwłaszcza jeśli są prywatne, tzw. No Name. Smutne to i przykre, co stało się z naszą edukacją. A najgorsze jest to, że nie widać perspektyw na poprawę...
W Krakowie lista osób w LO gdzie starała się też córka, lista osób które wskazały jako Jedyne to liceum i żadne inne miała 70 nazwisk. Na zasadzie że w zeszłym roku wystarczyło 150 pkt, skoro mam ponad po co składać gdzie indziej... Głupota i brak wyobraźni rodziców niestety. Teraz te dzieci upychają się gdziekolwiek się da. Z bdb wynikami.
@milka85 zgadzam się że studia straciły prestiż Zgadzam się że jest wymagane wykształcenie minimum średnie tam gdzie nasi rodzice mogli pracować po podstawówce lub ZSZ , np w sklepie , a studia tam gdzie wystarczyło technikum/liceum np ksiegowa pielegniarka kadry kasjerka w jakimś urzędzie
u nas nie ma zakładów pracy i nie ma klas w szkołach branżowych tzn są bo jest tzw budowlanka praktyki na warsztatatach najczęściej zjeżdżają się na 10 o 12 koniec powrót do domu Mechanik j.w.-tu jeszcze zdarza się że praktyki na pks są lub w warsztacie bo mechanicy niektórzy mają uprawnienia do szkolenia uczniów no to się można nauczyć Cukiernik -na podobnej zasadzie jak mechanik
I koniec kierunków , chcesz być np stolarzem szukaj szkoly 100 km lub więcej od domu , a nie każdy 15-16 latek powinien mieszkać gdzieś kilkadziesiąt czy więcej km od domu , i nie każdego rodzica stać na utrzymanie gdzieś daleko od domu , w internatach nie zawsze są miejsca , często wcale nie ma Internatu nie że przy szkole ale w całym mieście, albo i z internatu do szkoły trzeba dojechać 15 km ....tak zdarzają się i takie kwiatki
Niby jest klasa tzw wielozawodowa tylko problem jest z praktykami bo ciężko znaleźć kogoś kto chce mieć uczniów i ma uprawnienia , mamy hydraulika który w oczy powiedział że on chce zarabiać a nie pilnować kogoś i po nim poprawiać bo przecież na początku nim się nauczy będą pomyłki, i nie ma czasu wszystkiego tłumaczyć pokazywać , może pokazać na czym polega praca przez kilka godzin ale nie będzie uczył , tak samo z wiekszoscia fryzjerów krawców itd
@Agnieszka dokładnie bardzo często wymagają najpierw papierka potem patrzą na wiek potem płeć i na koncu wreszcie co potrafisz , tego nie przeskoczy się bo jak? To jest paranoja i chore i głupie ......tylko co na to poradzić Jest multum zawodów gdzie wystarczyło by max zawodowe wykształcenie a wymagane jest średnie
U nas było można wpisać 3 szkoly i w każdej z tych szkół zaznaczyć tyle kierunków ile się chce czyli nawet wszystkie jakie są w szkole tak że każdy bez wyjątku się dostal , zawsze na początku roku mozna się przenieść .....
U nas system nie wymagał trzech szkół. M. co prawda wpisał trzy skoro miał tyle rubryczek ale wiem, że jego przyjaciel wpisał dwie i mu przyjeło- czyli pewnie jedna też by przeszła.
Szkoły spoza elektronicznego naboru nabór do swych placówek mają już dawno zakończony. Większość juz w maju miala zamknięte listy
@kociara , ale przecież w samym Poznaniu jest kilka takich placówek (z katolickich - Urszulanki, Salezjanie i Głogowska, a także Romek Strzałkowski), mimo że są poza elektronicznym naborem, wszystkie zgodnie podadzą wyniki 16 lipca, tak jak e-nabór.
W samym elektronicznym naborze u nas można było się dostać do 2 szkół - jeżeli się złożyło formularz zarówno dla miasta Poznania, jak i powiatu poznańskiego, więc trochę ruchów się jeszcze będzie odbywać po deklaracjach przyjętych.
Moja córka dostała się do wymarzonej wojskowej klasy, mimo gorszego świadectwa w tym roku, bardzo dobrze poszedł jej test , w sumie dostałaby się że swoimi punktami nawet do szkół , których nie bralismy pod uwagę, z obawy, że się nie dostanie. Ale wyszło ok, po perypetiach starszej w elitarnej szkole już nie mam ciśnienia na takie szkoły...
@aghi - są takie,które mają już zamknięte listy od maja . Np Da Vinci Natomiast nie ma opcji,by uczen blokował miejsca,jak to się teraz publicznie mowi,ze "dobry uczen,który dostał się do kilku szkół blokuje miejsca innym". Edit: oczywiscie w ramach jednego miasta.
kociara jutro z ciekawości aż podjadę do wszystkich szkół , które mój młody zaznaczył i sprawdzę czy przypadkiem jednak nie widnieje na listach. Dwa lata temu starszy był i w szkole pierwszego i drugiego wyboru.
Przepraszam, głupie pytanie, ale nie jestem do końca w temacie. Czy szkoły wywieszają listy przyjętych i można pójść i sprawdzić, kto na nich widnieje?
niesamowita ta dyskusja coś w stylu "niemożliwe, że w Warszawie deszcz, przecież pod Radomiem upał i słońce!" a tak od siebie, to współczuje tym dzieciakom , którym populistyczna deforma i chaos zafundowany przez rządzących pokrzyżowały plany
Dopiero na forum dowiedziałam się, że system różni się w poszczególnych miastach. Dajcie się ludziom zdziwić.
A co do współczucia, @agatak , to tak jak widzę, że moje starsze dzieci mają trochę pod górkę (ale bez przesady), to cieszę się, że młodsze nie będą już chodzić do gimnazjum i łapią się na nową podstawę programową. Te pokrzywdzone roczniki to wynik trudnej sytuacji politycznej, która zmusiła rząd do natychmiastowych zmian. Mówią, że co nagle to po diable i rzeczywiście ofiar więcej, niż gdyby reforma wchodziła stopniowo. Tylko że wówczas przeciwnicy reformy mieliby czas doszczętnie ją rozwalić.
Nie, nie jestem fanką PiSu, ale jeśli ktoś krytykuje reformę i nakręca spiralę stresu, który przechodzi na młodzież, tylko dlatego, że nie lubi PiSu, to nie najlepiej o nim świadczy. Mnie się podoba likwidacja gimnazjów, o ile w ogóle mogę powiedzieć, że współczesna szkoła mi się podoba, bo szczerze mówiąc, to system jest do zaorania, ale kto się tego podejmie, skoro niewielkie zmiany skutkują taką burzą w szkolnej szklance wody?
Ja też się cieszę z reformy, pomimo tego,że nas dotknęła. Ci co krytykują reformę chyba nie mają pojęcia jak ludzie nie cierpieli gimnazjów. Przypominanie o reformie przed wyborami i uderzanie w emocje , pokazywanie pokrzywdzonych dzieci może dać odwrotny skutek. Jak PO robiła podwójny rocznik z 6latkami w szkole, to nie trąbili o pokrzywdzonych dzieciach, a protesty rodzicor ignorowali.
Ja mam taką samą sytuację, bez studiów nie mogę już wrócić do pracy tam gdzie pracowałam wczesniej. Smutne to, ale wynika z tego że trzeba dzieci pchać na studia jednak.
Ale właśnie o to chodzi, żeby zacząć przełamywać ten szkodliwy schemat.
Tak wiem, odpiszecie że łatwo mówić ale nikt nie chce eksperymentować na własnych dzieciach.
Nieprawda. Nawet tu na forum są rozsądni rodzice, którzy nie poddają się temu ogłupieniu.
Fakt, że sa takie sytuacje jak piszecie, że żeby pracę utrzymać czy dostać to studia konieczne. Ale ludzie otrzeźwiejmy. W tej chwili kryterium zatrudnienia w dużych firmach sprzątających jest średnie wykształcenie. Przecież to jest chore.
Ta zmiana musi być procesem ale trzeba małymi kroczkami zacząć.
Tylko jak ja mogę zmienić realnie tą sytuację? Bez studiów nie dostanę tej pracy, którą miałam i musiałabym zmienić zawód, czyli albo studia albo przekwalifikowanie. Dzieciom mam to samo zafundować?
Patola obecnej podstawówki, z 7 i 8 klasistami będzie podobna do gimnazjalnej,gdyż albowiem ponieważ w kwestii regulacji prawnych nic się nie zmieniło. Problem nie leżał wyłącznie w wieku uczniów z wszystkimi szalenstwami dojrzewania,a w braku sensownych narzędzi. O czym bylo juz nie raz. Co więcej,obecne przepisy nie tylko niczego nie poprawiają,ale jeszcze bardziej utrudniają.
A i ta patola bedzie w jednym budynku na jednym korytarzu z dziecmi 6-8 letnimi ,palenie papierosów w szatni i wc , brak możliwości swobodnego skorzystania z łazienki przez mniejsze dzieci , wyklinanie na przerwach , słuchanie muzyki z tzw łacina podworkowa to będą mieli okazję poznać dzieci od 6 lat juz , a nie prawda klasy 0-3 będą cały czas w salach lekcyjnych, zamknięte po calych dniach na siku wyjdą tylko gdy starsze będą mieć lekcje
Za moich też @Odrobinka , dlatego cieszylam się z gimnazjów bo choć maluchy mogly wyjść swobodnie z klasy , i w wc nie było palenia , a teraz mamy wszystko znowu na kupie
Podział nauki na cztery etapy edukacyjne szatkował wiedzę, nie dawał ciągłości. Najbardziej osobliwą konsekwencją gimnazjalnego bałaganu jest historia, która się zaczyna w 1 gimn, kończy w 1 LO, a potem to jej w zasadzie nie ma, bo cóż można zrobić w niecałe dwa lata?
Ale studia to nie tylko czas nauki, ale często pierwszego samodzielnego życia, pierwszych dorywczych prac, poznawania fajnych ludzi. Bardzo miło wspominam ten okres. Trochę beztroski, a trochę już taki dorosły, odpowiedzialny.
Zdumiewa mnie przekonanie,ze patologiczne zachowanie to domena gimnazjalistów. Mam poczucie,że niektórzy zatrzymalu sie w czasach swrj młodości. To uświadamiam,ze zachowania 4,5,6 klsistow bywają bywają równie ostre i patologiczne. Przemoc słowna,cyberprzemoc,symboliczna,fizyczna. Nie ma szkoły wolnej od tych patologicznych zachowań Edit: nadmieniam tez,ze istniały oddzielne od szkół podstawowych budynki gimnazjów,ale bylo tez mnostwo zespołów, gdzie nie istniał sztywny podział na dzieci podstawówkowe i gimnazjalne
Komentarz
A co do studiów, to uważam, że powinny być płatne z dobrze rozwiniętym systemem stypendiów.
Już wtedy zaczęłam obserwować problemy z naszą edukacją, po gimnazjach, nasiliło się to jeszcze bardziej. Spójrzcie, co się dzieje teraz, prawie wszyscy muszą skoczyć studia, również te osoby, które kompletnie tego nie potrzebują lub się do tego nie nadają. Kiedyś tak nie było. Siostra mojego taty została pielęgniarką po bardzo trudnych pięciu latach, ale liceum. Moja mama poszła pracować jako księgowa tuż po liceum ekonomicznym. Jest teraz główną księgową, a nigdy nie ukończyła studiów finansowych. Mój mąż informatyk (rocznik z lat siedemdziesiątych) skończył "tylko" studia inżynierskie. A teraz często jest wymagana magisterka, na szczęście nie jest to aż tak częste.
Do czego zmierzam. Teraz studia nie gwarantują niczego, straciły na prestiżu i sile. Często nic nie znaczą, zwłaszcza jeśli są prywatne, tzw. No Name. Smutne to i przykre, co stało się z naszą edukacją. A najgorsze jest to, że nie widać perspektyw na poprawę...
Na zasadzie że w zeszłym roku wystarczyło 150 pkt, skoro mam ponad po co składać gdzie indziej...
Głupota i brak wyobraźni rodziców niestety.
Teraz te dzieci upychają się gdziekolwiek się da. Z bdb wynikami.
Zgadzam się że jest wymagane wykształcenie minimum średnie tam gdzie nasi rodzice mogli pracować po podstawówce lub ZSZ , np w sklepie , a studia tam gdzie wystarczyło technikum/liceum np ksiegowa pielegniarka kadry kasjerka w jakimś urzędzie
u nas nie ma zakładów pracy i nie ma klas w szkołach branżowych tzn są bo jest tzw budowlanka praktyki na warsztatatach najczęściej zjeżdżają się na 10 o 12 koniec powrót do domu
Mechanik j.w.-tu jeszcze zdarza się że praktyki na pks są lub w warsztacie bo mechanicy niektórzy mają uprawnienia do szkolenia uczniów no to się można nauczyć
Cukiernik -na podobnej zasadzie jak mechanik
I koniec kierunków , chcesz być np stolarzem szukaj szkoly 100 km lub więcej od domu , a nie każdy 15-16 latek powinien mieszkać gdzieś kilkadziesiąt czy więcej km od domu , i nie każdego rodzica stać na utrzymanie gdzieś daleko od domu , w internatach nie zawsze są miejsca , często wcale nie ma Internatu nie że przy szkole ale w całym mieście, albo i z internatu do szkoły trzeba dojechać 15 km ....tak zdarzają się i takie kwiatki
Niby jest klasa tzw wielozawodowa tylko problem jest z praktykami bo ciężko znaleźć kogoś kto chce mieć uczniów i ma uprawnienia , mamy hydraulika który w oczy powiedział że on chce zarabiać a nie pilnować kogoś i po nim poprawiać bo przecież na początku nim się nauczy będą pomyłki, i nie ma czasu wszystkiego tłumaczyć pokazywać , może pokazać na czym polega praca przez kilka godzin ale nie będzie uczył , tak samo z wiekszoscia fryzjerów krawców itd
Jest multum zawodów gdzie wystarczyło by max zawodowe wykształcenie a wymagane jest średnie
U nas było można wpisać 3 szkoly i w każdej z tych szkół zaznaczyć tyle kierunków ile się chce czyli nawet wszystkie jakie są w szkole tak że każdy bez wyjątku się dostal , zawsze na początku roku mozna się przenieść .....
Natomiast nie ma opcji,by uczen blokował miejsca,jak to się teraz publicznie mowi,ze "dobry uczen,który dostał się do kilku szkół blokuje miejsca innym".
Edit: oczywiscie w ramach jednego miasta.
coś w stylu "niemożliwe, że w Warszawie deszcz, przecież pod Radomiem upał i słońce!"
a tak od siebie, to współczuje tym dzieciakom , którym populistyczna deforma i chaos zafundowany przez rządzących pokrzyżowały plany
Problem nie leżał wyłącznie w wieku uczniów z wszystkimi szalenstwami dojrzewania,a w braku sensownych narzędzi. O czym bylo juz nie raz.
Co więcej,obecne przepisy nie tylko niczego nie poprawiają,ale jeszcze bardziej utrudniają.
Mam poczucie,że niektórzy zatrzymalu sie w czasach swrj młodości.
To uświadamiam,ze zachowania 4,5,6 klsistow bywają bywają równie ostre i patologiczne.
Przemoc słowna,cyberprzemoc,symboliczna,fizyczna.
Nie ma szkoły wolnej od tych patologicznych zachowań
Edit: nadmieniam tez,ze istniały oddzielne od szkół podstawowych budynki gimnazjów,ale bylo tez mnostwo zespołów, gdzie nie istniał sztywny podział na dzieci podstawówkowe i gimnazjalne