Też mam zupełnie inne doświadczenie. Po technikum bez problemu dostają się u nas na politechnike. Większość znanych mi facetów kończyło technikum, potem studiowało na politechnice + równolegle robiło inne studia uniwersyteckie. Mój brat ratował nie raz byłych licealistów z którymi był na roku, na architekturze, z konstrukcji itp. Regularne korepetycje. I to on skończył z wyróżnieniem studia. A to pierwszy z brzegu przykład. Do SM dzieci przywozi kolega, który będąc w technikum wygrał olimpiade polonistyczna. Ale wiadomo, chodzi o dobre technikum.
Moja żona i jej siostra kończyły MEL na PW. Żona po technikum, siostra po liceum. Żona studiowała krócej i szło jej łatwiej, bo praktyka była dla niej oczywista.
Tylko też technikum technikum nie równo. W Gdańsku są technika gdzie poziom jest słaby i jest osławione technikum łączności gdzie niektóre kierunki są na takim poziomie że dzieciaki po nim są łapani od razu do dużych i dobrych firm. Pracując mają opłacane studia zaoczne, robią kariery i kształcą się dalej.
Tylko też technikum technikum nie równo. W Gdańsku są technika gdzie poziom jest słaby i jest osławione technikum łączności gdzie niektóre kierunki są na takim poziomie że dzieciaki po nim są łapani od razu do dużych i dobrych firm. Pracując mają opłacane studia zaoczne, robią kariery i kształcą się dalej.
Nie wiedziałem, że aż tak oslawione, chociaż wiem, że kończył je o. Ludwik Wiśniewski OP i... mój tata.
Tylko też technikum technikum nie równo. W Gdańsku są technika gdzie poziom jest słaby i jest osławione technikum łączności gdzie niektóre kierunki są na takim poziomie że dzieciaki po nim są łapani od razu do dużych i dobrych firm. Pracując mają opłacane studia zaoczne, robią kariery i kształcą się dalej.
Nie wiedziałem, że aż tak oslawione, chociaż wiem, że kończył je o. Ludwik Wiśniewski OP i... mój tata.
Szczególnie klasa o profilu informatycznym jest uważana za elitarna.
Tylko też technikum technikum nie równo. W Gdańsku są technika gdzie poziom jest słaby i jest osławione technikum łączności gdzie niektóre kierunki są na takim poziomie że dzieciaki po nim są łapani od razu do dużych i dobrych firm. Pracując mają opłacane studia zaoczne, robią kariery i kształcą się dalej.
Nie wiedziałem, że aż tak oslawione, chociaż wiem, że kończył je o. Ludwik Wiśniewski OP i... mój tata.
Szczególnie klasa o profilu informatycznym jest uważana za elitarna.
Gosia5 nie ma czegoś takiego jak totalna opozycja. To pejoratywny w zalozeniu termin wymyślony przez specjalistów od socjotechniki do zdyskredytowania normalnych i prawidłowych mechanizmów demokratycznych. Podobnym były przed wyborami np. łze-elity. I jest takich więcej PIS jest w tym mistrzem Tak jak i w paskach w tv. Tak to chwytliwe dla ludzi nie myślących samodzielnie ...takich jest w każdym społeczeństwie większość. Do tego wniosku akurat już ten wątek sam doszedł skoro ustalono że nie wszyscy powinni kończyć liceum i studiować. A obecna opozycja nie ma większości w sejmie i NICZEGO nie jest w stanie rządzącym blokować. Więc jeśli PIS czegoś nie robi to znaczy że nie chce albo ze jeszcze nie może aż tak bardzo łamać prawa i musi przygotować na to społeczeństwo. Czyli w przykładzie z gotującą się żaba - ogień byłby jednak za duży i żab a mogłaby jeszcze wyskoczyć. Przykłady łamania konstytucji podawała już kiedys prostym językiem Monika. Nie ma sensu się powtarzać. Stosowanie prawa to czysta logika dlatego wielu trudno to zrozumieć.
Tez nie bardzo rozumiem,w czym opozycja moze przeszkadzać rządzącym,kiedy mają większość i wszystko mogą robic samodzielnie. A tak btw -słyszeliście o ostatnim głosowaniu w sejmie w sprawie świadczeń dla niepełnosprawnych? Posłowie PiS sie pomylili,61 osob i przegłosowali poprawkę opozycji...biedny marszałek sie zestresowal. No ale wiadomo,jeszcze senat. Ten nie przepuścić tej "pomyłki"
A z tymi technikami to póki co tak się nie rozpędzajcie Były doskonałe technika, zostało kilka niezłych, ale statystyki zdawalności matur są bezlitosne.
Tak, te niezłe wiosny nie czynią, bo jest ich niewiele. A nauczycieli przedmiotów zawodowych brakuje. Uczą ich w tej chwili osoby, które powinny być na emeryturze i szczerze mówiąc ratują sytuację (Ale danej jest ich za mało).
Przepraszam za offtop Jeszcze do Gosia5 i innych zwolenników nieprzestrzegania prawa Wyobraźcie sobie sytuację odwrotną. Wybory wygrywa wiosna Biedronia (wiem straszne ale na szczęście niezbyt prawdopodobne) z taką większością jak ma PIS, czyli zwykłą, a nie konstytucyjną. I wprowadzają ustawą małżeństwa jednoplciowe mimo , że konstytucja mówi że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, czyli ustawą łamią konstytucję, a TK jest już przejęty i sparaliżowany jak obecnie. Wychodzisz Gosia na ulicę protestować Tak jak to robili ludzie po tym jak wstrzymano publikacje wyroków TK , czyli zupełnie słusznie i najprawdopodobniej wyszlabym tam z Tobą. A rządzący Ci na to dudnią w tv, że na ulice wyszła totalna opozycja i niepostepowe sbki i oczywiscie ani słowa na temat tego dlaczego łamią prawo. Teraz mam nadzieje już rozumiesz jakiego zwrotu używasz, kto to wymyślił i czemu ma służyć
Tylko też technikum technikum nie równo. W Gdańsku są technika gdzie poziom jest słaby i jest osławione technikum łączności gdzie niektóre kierunki są na takim poziomie że dzieciaki po nim są łapani od razu do dużych i dobrych firm. Pracując mają opłacane studia zaoczne, robią kariery i kształcą się dalej.
Nie wiedziałem, że aż tak oslawione, chociaż wiem, że kończył je o. Ludwik Wiśniewski OP i... mój tata.
I mój tata też. W 69 skończył. Później polibuda, chwila kariery naukowej i wszelkie w biznes.
Hej, ktoś tu się dostał do Czackiego? Pytam bo córka i jej dwie koleżanki będą, warto się jakoś łączyć zwłaszcza w tym lewackim mieście. Chrześcijanom nie jest łatwo w warszawskich liceach.
Tylko też technikum technikum nie równo. W Gdańsku są technika gdzie poziom jest słaby i jest osławione technikum łączności gdzie niektóre kierunki są na takim poziomie że dzieciaki po nim są łapani od razu do dużych i dobrych firm. Pracując mają opłacane studia zaoczne, robią kariery i kształcą się dalej.
Nie wiedziałem, że aż tak oslawione, chociaż wiem, że kończył je o. Ludwik Wiśniewski OP i... mój tata.
I mój tata też. W 69 skończył. Później polibuda, chwila kariery naukowej i wszelkie w biznes.
Mój skończył chyba w 1971 klasę telekomutacji, więc na pewno chwilę razem chodzili, ale nie wiem jak duża to była szkoła wtedy. W moim liceum było nas 300 i bardzo wielu ze starszych i młodszych roczników kojarzę.
Czy ktoś jest mi w stanie wyjaśnić zasady rekrutacji do szkół średnich? Przykład: w dobrym warszawskim liceum było 32 miejsca w klasie. Próg punktowy określił przyjęcie właśnie tylu uczniów. Wolę nauki potwierdziło 28 osób. Są 4 wolne miejsca. Kto się na tych miejscach pojawi i z jaką ilością punktów? W teorii (praktyce?) możliwe jest że do takiej szkoły może teraz przyjść uczeń który np. zarejestrował się do dwóch słabych szkoł, miał np. 60 punktów, do żadnej z tych dwóch szkół się nie dostał by tam był próg 70 punktów i co? Teraz może iść do szkoły gdzie próg był 180 punktów bo ma ona wolne miejsca a jego nigdzie nie przyjęli? Skoro tak to co z tymi którzy mieli 179 punktów, nie dostali się do tej dobrej szkoły i system przydzielił ich do szkoły drugiego wyboru? Byliby w tej sytuacji mocno poszkodowani. Czy ten system nie jest jakiś ułomny? A może ja źle rozumuję - ktoś mi to wyjaśni?
Jeśli Was interesuje ta szkoła , która ma miejsce to szybko się pisze podanie w sekretariacie szkoły , zazwyczaj dobre licea mają swoje druczki , piszesz podanie o przyjęcie do szkoły z uzasadnieniem dlaczego właśnie tutaj , takie streszczenie listu motywacyjnego , powinni powiedzieć czy oczekują czegoś więcej .
Nas to akurat nie dotyczy bo dziecko dostało się do szkoły 1 wyboru, zastanawiam się tylko kto dołączy do klasy i na jakich zasadach.
Bo nadal nie rozumiem. Czyli ktoś kto miał np. 50 punktów i nie przyjęli go do żadnej, nawet najsłabszej szkoły bo progi były np. 60 pkt może teraz napisać podanie do szkoły która ma próg 180 pkt i wolne miejsca i go tam przyjmą? Bo złoży odwołanie w piewrwszej kolejności uzasadniając - nigdzie się nie dostałem i chcę do was? A co z tymi którzy już są przyjęci do szkoły drugiego wyboru i potwierdzili wolę nauki w niej. Mogą napisać odwołanie do tej pierwszego wyboru - bo im zabrakło np. 1 punkta i ich przyjmą, a oni zrezygnują z nauki w szkole 2 wyboru, tym samym z kolei zwalniając w niej miejsca i tak dalej w dół...?
Jak ja się dowiadywałam w szkole, to pierwszeństwo mają osoby , którym zabrakło kilka punktów, nawet mówił dyrektor, że będą do tych osób dzwonić, że mogą przyjść na te wolne miejsca.
rozumiem. A jeśli oni już potwierdzili wolę nauki w szkole 2 wyboru mogą z tego zrezygnować i tym samym zwolnić miejsca w szkole 2 wyboru itd. Logiczne.
Dokladnie tak. Moga zwolnic miejsce w szkole drugiego wyboru. Przypadek kolegi naszego syna. Podania pisza glownie osoby, ktorym braklo ulamki punktow. I szczerze watpie, zeby ktos komu braklo 50pkt pisal podanie. Jesli jest wysoki prog, to i poziom wysoki. Osoba ze 120 pkt bedzie miala bardzo ciezko w kladie gdzie reszta ma powyzej 170 (moim zdaniem)
W Poznaniu normalna rekrutacja elektroniczna analogicznie, jak w przy rekrutacji podstawowej. Szkoły wystawiły wolne miejsca (praktycznie we wszystkich, nawet najlepszych klasach jest przynajmniej 1 wolne, aż podejrzewam, czy celowo nie zostawili sobie tych miejsc w rezerwie), uczniowie wypełniają elektroniczny formularz wybierając szkoły, którymi są zainteresowani, potem ten sam system będzie ich przydzielał od tych z najwyższą liczbą punktów.
Jeżeli do danej klasy zgłoszą się sami uczniowie z niską punktacją, to faktycznie będzie możliwa sytuacja, że trafią tam tacy z niższym wynikiem, niż ci, których system przydzielił do szkół kolejnego wyboru.
Sporo uczniów z mniejszych miejscowości,którzy dostali się do szkół w dużych miastach rezygnuje i wraca "do siebie" ,bo nie dostali miejsca w internacie
Mój gimnazjalista dostał sie do szkoły drugiego wyboru, do pierwszej zabrakło mu 1pkt (mial w sumie 168,2) Weryfikowalismy wyniki egzaminu gimnazjalnego, wywalczylismy jeszcze 0,6
Ale nigdy nie było tak, że wszyscy szli tam gdzie chcieli. Do najlepszych szkół zawsze było więcej kandydatów niż miejsc. Miejsc w internatach czy potem w akademikach też nie było dla wszystkich chętnych i były różne kryteria przyznawania np. dochodowe. Syn mojej przyjaciółki z małej wsi pod Białą Rawską w 2010 postanowił iść do technikum do Warszawy i też nie dostał bursy. Całą szkołę mieszkał w wynajętym pokoju u jakiejś staruszki. A koleżanka samotna była i biedna więc...powinien dostać ale miejsc niet ... Bicie piany dla bicia, jak nie święta misja nauczycielska pofajdana przez wredny rząd co egzaminy jednak przeprowadził to rekrutacja z rzekomo za małą liczbą miejsc dla dzieci teraz brak burs...ciekawe o co będzie krzyk za tydzień...
Z naszej perspektywy ta rekrutacja nie była zła, progi punktowe porównywalne do tych z ubiegłego roku, większość znajomych dzieciaków dostało sie do dobrych szkol, nawet jeśli nie z pierwszego wyboru.Nie było tak strasznie jak sie spodziewalismy.
Komentarz
Jak synowie mają trzy z egzaminu nie mam zawału.
A tak btw -słyszeliście o ostatnim głosowaniu w sejmie w sprawie świadczeń dla niepełnosprawnych? Posłowie PiS sie pomylili,61 osob i przegłosowali poprawkę opozycji...biedny marszałek sie zestresowal. No ale wiadomo,jeszcze senat. Ten nie przepuścić tej "pomyłki"
Jeszcze do Gosia5 i innych zwolenników nieprzestrzegania prawa
Wyobraźcie sobie sytuację odwrotną. Wybory wygrywa wiosna Biedronia (wiem straszne ale na szczęście niezbyt prawdopodobne) z taką większością jak ma PIS, czyli zwykłą, a nie konstytucyjną. I wprowadzają ustawą małżeństwa jednoplciowe mimo , że konstytucja mówi że małżeństwo to związek kobiety i mężczyzny, czyli ustawą łamią konstytucję, a TK jest już przejęty i sparaliżowany jak obecnie. Wychodzisz Gosia na ulicę protestować Tak jak to robili ludzie po tym jak wstrzymano publikacje wyroków TK , czyli zupełnie słusznie i najprawdopodobniej wyszlabym tam z Tobą. A rządzący Ci na to dudnią w tv, że na ulice wyszła totalna opozycja i niepostepowe sbki i oczywiscie ani słowa na temat tego dlaczego łamią prawo. Teraz mam nadzieje już rozumiesz jakiego zwrotu używasz, kto to wymyślił i czemu ma służyć
Przykład: w dobrym warszawskim liceum było 32 miejsca w klasie.
Próg punktowy określił przyjęcie właśnie tylu uczniów.
Wolę nauki potwierdziło 28 osób.
Są 4 wolne miejsca.
Kto się na tych miejscach pojawi i z jaką ilością punktów?
W teorii (praktyce?) możliwe jest że do takiej szkoły może teraz przyjść uczeń który np. zarejestrował się do dwóch słabych szkoł, miał np. 60 punktów, do żadnej z tych dwóch szkół się nie dostał by tam był próg 70 punktów i co?
Teraz może iść do szkoły gdzie próg był 180 punktów bo ma ona wolne miejsca a jego nigdzie nie przyjęli?
Skoro tak to co z tymi którzy mieli 179 punktów, nie dostali się do tej dobrej szkoły i system przydzielił ich do szkoły drugiego wyboru? Byliby w tej sytuacji mocno poszkodowani.
Czy ten system nie jest jakiś ułomny?
A może ja źle rozumuję - ktoś mi to wyjaśni?
I jest teraz rekrutacja uzupelniajaca do szkol, w ktorych sa jeszcze wolne miejsca.
Bo nadal nie rozumiem. Czyli ktoś kto miał np. 50 punktów i nie przyjęli go do żadnej, nawet najsłabszej szkoły bo progi były np. 60 pkt może teraz napisać podanie do szkoły która ma próg 180 pkt i wolne miejsca i go tam przyjmą? Bo złoży odwołanie w piewrwszej kolejności uzasadniając - nigdzie się nie dostałem i chcę do was?
A co z tymi którzy już są przyjęci do szkoły drugiego wyboru i potwierdzili wolę nauki w niej. Mogą napisać odwołanie do tej pierwszego wyboru - bo im zabrakło np. 1 punkta i ich przyjmą, a oni zrezygnują z nauki w szkole 2 wyboru, tym samym z kolei zwalniając w niej miejsca i tak dalej w dół...?
I szczerze watpie, zeby ktos komu braklo 50pkt pisal podanie. Jesli jest wysoki prog, to i poziom wysoki. Osoba ze 120 pkt bedzie miala bardzo ciezko w kladie gdzie reszta ma powyzej 170 (moim zdaniem)
Miejsc w internatach czy potem w akademikach też nie było dla wszystkich chętnych i były różne kryteria przyznawania np. dochodowe. Syn mojej przyjaciółki z małej wsi pod Białą Rawską w 2010 postanowił iść do technikum do Warszawy i też nie dostał bursy. Całą szkołę mieszkał w wynajętym pokoju u jakiejś staruszki. A koleżanka samotna była i biedna więc...powinien dostać ale miejsc niet ...
Bicie piany dla bicia, jak nie święta misja nauczycielska pofajdana przez wredny rząd co egzaminy jednak przeprowadził to rekrutacja z rzekomo za małą liczbą miejsc dla dzieci teraz brak burs...ciekawe o co będzie krzyk za tydzień...