Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Hipsterkatoliczka zwalcza czystość przedmałżeńską

167891012»

Komentarz

  • Swiadome przerywanie czyjegoś życia to jednak morderstwo.
  • asiao powiedział(a):
    Swiadome przerywanie czyjegoś życia to jednak morderstwo.
    Morderstwo, ale nie zawsze w pełni świadome. 
  • Moim zdaniem zazwyczaj świadome.  Natomiast często wymuszone. Presja otoczenia bywa nie do pokonania.
  • edytowano sierpień 2019
    Ja wróciłam do pracy w zupełnie innym zawodzie w wieku 43 lat. Napiszę nieskromnie że jestem jednym z najlepszych pracowników na moim stanowisku.  Da się. Przyjmują do pracy bo nie ma kto pracować a młodzi pracować nie potrafią. 
    A co do aborcji i traktowania tego jak zabieg w latach 60 tych to zwykłe wyparcie. Moja babcia rocznik 1920 od zawsze twierdziła że to morderstwo. Nawet rozmaite historie z czasów swojej młodości przytaczała. W "Dziewczetach z Nowolipek" aborcja też jest przedstawiana jako psychicznie nieobojetna, więc raczej wątpię żeby powszechne była nieświadomość tego co się robi.
    Podziękowali 1Katia
  • J2017 powiedział(a):
    @PaniWiosna Mnie tak uczono ale z tego co czytałam- wypowiedzi różnych kobiet, to w latach 60-tych, 70-tych nie było to takie oczywiste dla wszystkich, traktowano raczej jako zabieg. Może KK nie zdawał sobie sprawy jaka była skala tego zjawiska i potem dopiero rozpoczął edukację młodzieży w kwestii aborcji. Mnie zapodawał ksiądz film Niemy krzyk w 7 klasie- rok 1990 to był, to jednak dużo później niż lata 50,60,70.
    Ano właśnie.Dlatego też wprowadzono ekskomunikę ma mocy samego prawa za aborcję - by zaznaczyć, że jednak jest to zabójstwo, wbrew temu co sie powszechnie o tym sądziło.
  • PaniWiosna powiedział(a):
    "Spędzenie płodu" było obłożone ekskomuniką wg Kodeksu prawa kanonicznego z 1917 r. (kan. 2350 § 1.)
    Na mocy samego prawa?
  • edytowano sierpień 2019
    Ok. Albo więc pewien etyk mnie źle poinformował albo ja źle zrozumiałem historię ekskomuniki za aborcję. Liczę na to, że to drugie... Hmm...
  • Swoją droga... zabawne:

    "8) kto się pojedynkuje i wszyscy wspólnicy, kan. 2351."
    Podziękowali 1Milagro
  • J2017 powiedział(a):
    @Tomasz i Ewa Nie wiem czy ktoś mnie wtedy przyjmie do pracy, za stara będę :-) Trzecie dziecko- synka- urodziłam mając 42 lata, on ma dopiero 7 miesięcy. Nawet mi brzydkie myśli chodzą po głowie aby oddać go do żłobka i pójść do pracy...
    To jestes w podobnym wieku jak ja. 
    Najmłodsze ma 4 lata, a ja do końca roku chce porobić wszelkie kwalifikacje do nowego zawodu. Od zera. Trochę szalenstwo, bo mogłam iść w swoją działkę, ale życie minie a ja nie spróbuję czegoś innego.
  • "Nie wiem czy ktoś mnie wtedy przyjmie do pracy, za stara będę :-) Trzecie dziecko- synka- urodziłam mając 42 lata, on ma dopiero 7 miesięcy. Nawet mi brzydkie myśli chodzą po głowie aby oddać go do żłobka i pójść do pracy..."
    -------------------

    Bliźniaczki urodziłam jak miałam 42 lata, one teraz skończyły 15 lat. Właśnie idą do szkoły, po ED, a ja idę do pracy. Mój przyszły pracodawca bardzo cieszy się z mojego przygotowania zawodowego i doświadczenia :) i chyba z tego, że jestem stara :D


    Podziękowali 1ewaklara
  • każde przymierze ma jakiś akt, w którym wyraża się i odnawia, i że akt małżeński jest właśnie takim aktem. Kiedy przymierze małżeńskie jest odnawiane, Bóg za jego pośrednictwem może wzbudzać nowe życie. Odnawianie przymierza małżeńskiego przy jednoczesnym stosowaniu kontroli urodzeń, by zniszczyć potencjał nowego życia, jest porównywalne z przyjmowaniem Eucharystii i wypluwaniem jej na ziemię.Kippley tłumaczył, że akt małżeński w niepowtarzalny sposób pokazuje moc życiodajnej miłości przymierza. Wszelkie inne rodzaje przymierza również unaoczniają i przekazują miłość Boga, ale jedynie w przymierzu małżeńskim miłość ta jest tak rzeczywista i potężna, że przekazuje życie.

    Kiedy Bóg stworzył człowieka, mężczyznę i niewiastę, już na początku dał im nakaz, aby byli płodni i rozmnażali się. Mieli być obrazem Boga - Ojca, Syna i Ducha Świętego, jedności Trojga, Boskiej Rodziny. Tak wiec kiedy dwoje staje się jednym w przymierzu małżeńskim, to "jedno", którym się stają, jest tak rzeczywiste, że dziewięć miesięcy później mogą stanąć przed koniecznością nadania mu imienia! Dziecko jest uosobieniem ich jedności mającej źródło w przymierzu.Zacząłem rozumieć, że za każdym razem, gdy w pełni przeżywaliśmy z Kimberly nasz akt małżeński, czyniliśmy coś świętego. I za każdym razem, gdy blokowaliśmy życiodajną moc miłości przez antykoncepcję, profanowaliśmy ten akt. (Brak poszanowania dla świętej czynności jest - z definicji - jej profanacją).Pomyślałem, że w końcu - po dwóch tysiącach lat - Kościół katolicki musiał w czymś mieć rację.

    Katolicka czy nie, prawda była prawdą. Wyrzuciliśmy więc środki antykoncepcyjne, które stosowaliśmy, i zaczęliśmy w nowy sposób zawierzać Panu nasze plany rodzinne. Przez kilka pierwszych miesięcy stosowaliśmy metody naturalne. Potem postanowiliśmy być otwarci na nowe życie, ilekroć Bóg zechce nas nim pobłogosławić.co Pismo Święte ma do powiedzenia na temat dzieci. Świadectwo Słowa było jednoznaczne! Każdy werset mówiący o dzieciach traktował je zawsze jako błogosławieństwo (Ps 127;128). Nie znalazłam przysłowia sugerującego, że dziecko nie jest warte kosztów ponoszonych na jego utrzymanie. Nie ma również błogosławieństwa przeznaczonego dla rodziców, którzy zachowali właściwe odstępy pomiędzy kolejnymi dziećmi. Ani też dla małżeństwa, które odczekało odpowiednią ilość lat przed wzięciem na siebie ciężaru rodzicielstwa, dla męża i żony, którzy zaplanowali każde poczęcie. Poglądy te, wpojone mi przez media, państwową szkołę i otoczenie nie miały podstaw w Słowie Bożym.
    Pismo Święte przedstawia płodność jako powód do chwały i świętowania, a nie jako chorobę, której za wszelką cenę należy unikać większa rodzina była znakiem obfitszej łaski Bożej. Bóg był tym, który otwierał i zamykał łono. A kiedy dawał życie, było to zawsze przyjmowane jako błogosławieństwo. Pragnieniem Boga dla wiernych małżonków było przecież "Potomstwo Boże" (Ml 2,15). O dzieciach mówiono jako o "strzałach w ręku wojownika [...] Szczęśliwy mąż, który napełnił nimi swój kołczan" (Ps 127,4-5). Kto wyruszyłby na bitwę z dwiema lub trzema strzałami, mogąc pójść z pełnym kołczanem?nasze ciała? Nasza płodność? Czy panowanie Chrystusa sięgało aż tak daleko? Przeczytałam 1 Kor 6,19-20: "Czyż nie wiecie [...] że już nie należycie do samych siebie? Za wielką bowiem cenę zostaliście nabyci. chwalcie więc Boga w waszym ciele!". Być może więc postępowaliśmy bardziej po amerykańsku niż po Bożemu, uważając naszą płodność za coś, czym możemy sterować, jak nam się żywnie podoba. Postawiłam kolejne pytanie: Czy stosowanie przez nas kontroli urodzeń wyraża wierność Jezusowi Chrystusowi jako Panu?
    Pierwszy List do Koryntian 7,4-5 mówi, że małżonkowie mogą na pewien czas zrezygnować ze współżycia seksualnego, by oddać się modlitwie, lecz następnie powinni powrócić do siebie, by nie pozostawiać szatanowi furtki, przez którą mógłby wedrzeć się do ich małżeństwa. Czytając "Humanae Vitae" nabrałam uznania do Kościoła za jego wyważone podejście do antykoncepcji. Uczył zgodnego z planem Bożym przeżywania aktu małżeńskiego, a gdy wymagały tego okoliczności - rozsądnego podejmowania abstynencji w okresie płodnym. Podobnie jak w wypadku jedzenia post od czasu do czasu może okazać się pomocny, tak samo bywają okresy, kiedy pomocny jest post od współżycia małżeńskiego, podjęty dla sensownych, rozważonych na modlitwie przyczyn. Jednak poza przypadkami ewidentnego cudu, nie da się przeżyć wyłącznie poszcząc. Stąd naturalne planowanie rodziny proponowane jest bardziej jako recepta na trudne sytuacje niż jako codziennie przyjmowana dla zdrowia witamina.  tutaj wiekszy fragment ksiazki  http://www.kbroszko.dominikanie.pl/hahn.html

  • Życie to poezja...
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Dyskusja też schodzi na manowce. Case study. Chłop wraca po 3 tygodniach trasy na tirze. Będzie w domu następne 48 godzin aby potem wyjechać na kolejne 3. Żona akurat dostała mega obfitego okresu. Co ma do zaoferowania KNS? Ćwiczenie się w cnocie cierpliwości. Tymczasem żona może mężowi ulżyć na inne sposoby ale to grzech i piekło oraz szatan. 

    T ;)

    Czy Ty się słyszysz w tym co mówisz?
    "Tymczasem żona może mężowi ulżyć na inne sposoby" - żona sprowadzona do przedmiotu mającego umożliwić wyżycie się mężczyźnie? A co z nią? Czy ona nie ma swoich potrzeb?
    Mamy tutaj doskonały przykład na to, że pożycie małżeńskie może nie być czyste, czyli jest grzeszne. Tak się dzieje wtedy, gdy małżonkowie zamiast być dla siebie wzajemnie darem, traktują się instrumentalnie. 
    Podziękowali 3ewaklara Milagro Katia
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    A może piekło jest puste i nie ma się co spinać? 

    T ;)

    Piekło nie jest puste. Gdyby tak było - Jezus by nam o tym powiedział.
    Ja nie twierdzę, że potępią się ci, którzy żyją ze sobą bez ślubu - są rożne powody tegoż. Jednak wiem z doświadczenia, iż współżycie poza sakramentalne, z dala od Boga, jest prostą drogą do piekła na ziemi.
    Przy tym, wydaje mi się, że najgorszą rzeczą jest stępić i zatwardzić swoje sumienie, czyli nie widzieć zła w czymś, co jest wbrew Bożemu Prawu. W takim stanie istnieje ryzyko potępienia się, bo zaskorupiałe serce odrzuci Bożą miłość.

    Poza tym - Pismo mówi wyraźnie: "zapłatą za grzech, jest śmierć"; niekoniecznie fizyczna, ale na pewno duchowa.

    ***

    I jeszcze to: "Ileż razy pytałem młodych kobiet, które płacząc mówiły mi:
    „Mąż mnie zdradził, bije mnie, odtrącił mnie; mówi mi, że czuje do mnie wstręt...”
    „Czy współżyliście prze ślubem?”
    Zawsze w takich okolicznościach jest to samo. Zawsze jest tak, że były grzechy przeciwko czystości."

    Mam naprawdę duże doświadczenie życiowe - spotykałam bardzo dużo małżeństw (pomijając już moje niesakramentalne) i prawie zawsze było tak, że tam gdzie było współżycie przed ślubem, później występowały różne formy przemocy, a także często brak wierności. A tam, gdzie ich miłość nie realizowała się w łóżku, panowała harmonia. Owszem bywały trudne dni, ale wyglądało to zupełnie inaczej.
    Podziękowali 1Katia
  • Elunia powiedział(a):

    Ludzie z latami się zmieniają i ten najbardziej prawiczy mąż czy czysta żona potrafi wywinąć taki numer, że nikomu przez myśl by nie przeszło. Możesz się człowieku starać, a i tak ci tylko modlitwa zostaje.
    Ile takich par poznałaś? - bo ja w swoim długim życiu, żadnej.
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Przypominam, za św. Pawłem, że pokusa rodzi się z braku. Zaspokojony seksualnie facet jest odporniejszy na wdzięki innych kobiet niż ten, którego kobieta ma wieczny ból głowy. 

    T

    Do osób pruderyjnych nie należę, ale gdy czytam takie słowa, to mi się scyzoryk w kieszeni otwiera. Widzę tutaj pokazanego samca, którym steruje jedynie popęd seksualny.
    A co byś powiedział, gdybyśmy odwrócili sytuację?
    Załóżmy, że jesteś przewlekle ciężko chory i niezdolny do aktów seksualnych. Mija jakiś czas i twoja żona znajduje sobie obiekt przystojny zaspokojenia seksualnego - niezaspokojona nie jest odporna na męskie wdzięki. Podoba Ci się taka perspektywa?

    Być może w czasach św. Pawła niewiasty nie miały seksualnych potrzeb; a może po prostu, on był tak zapatrzony w Maryję, że wszystkie niewiasty wydawały mu się eteryczne?
    Podziękowali 3Odrobinka Milagro Katia
  • edytowano marzec 2020
    Tomasz i Ewa powiedział(a):
    I ta magia nocy poślubnej prawniczka z dziewicą. Krew, przedwczesny wytrysk i kłamstwo „że jej dobrze było”. ;)

    T
    ***

    > Wschodnie płuco Chrześcijaństwa ma zdrowsze podejście do tematu. Pragmatyczne. Poligamia sakramentalna jest też jakimś wyjściem z sytuacji.<

    Człowieku - coraz trudniej mi się czyta Twoje "mądrości". Powiem tylko tak - głęboko współczuję Twojej żonie.
  • Gosia5 powiedział(a):
    @Milagro, jedna z wielu. 
    @Bea, seks jest ważny w małżeństwie, ale nie najważniejszy.
    Mam wrażenie, że dziś seks traktuje się jak najważniejszą i najfajniejszą czynność życiową. Wszystko kręci się wokół seksualności. 

    Mój Myszaty był raczej słabym katolikiem, miał jednak wpisane w sumienie zdrowe moralnie zasady. Jego powiedzenie - po to mam rozum, aby on d... rządził, a nie odwrotnie.
    Doszło kiedyś do zabawnej sytuacji. Staliśmy na schodach ruchomych, a na dole stała młoda dziewczyna z głębokim dekoltem. Piersi miała super -, pokazałam ją Zenkowi: "zobacz jaki piękny biuścik". On spojrzał i skwitował: no, a co to robi?"
  • PaniWiosna powiedział(a):
    Jako że temat mnie zaciekawił, zajrzałam do poradnika lekarskiego z lat 60, jak była traktowana wtedy aborcja. Włos się na głowie jeży.
    Rozdział dotyczący aspektów prawnych.
    Przepraszam za jakość zdjęć, ale może uda się odczytać.




    Czyli że co?
    Jeden lekarz mógł sobie uznaniowo zmusić kobietę do aborcji?!

    Dowiem jeszcze, że gdy ciężarna wchodziła do gabinetu ginekologa, to pierwszym pytaniem było: "usuwamy czy rodzimy"?
    Aborcja była traktowana w sposób raczej luźny, nawet te kobiety, które do kościoła chodziły, znajdowały usprawiedliwienie dla "skrobanki", tak jak dzisiaj znajdowane jest dla pożycia bez ślubu. To nie było dziecko, a "zlepek komórek" - proszę wziąć pod uwagę, że ciążę przerywano tylko do 12 tyg. i nie było aparatów USG.
    Jedynie kobiety głęboko wierzące rodziły każde dziecko, które się poczęło.
  • Dopiero teraz natrafiłam na ten wątek, bo szukam takiego, gdzie chciałabym wkleić reportaż (kiepska jakość filmu), nakręcony na początku lat 80, opowiadający o Oazie.
    Tutaj odpowiedziałam na to, co mnie poruszyło, idę szukać dalej.
  • TecumSeh powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):
    a może po prostu, on był tak zapatrzony w Maryję, że wszystkie niewiasty wydawały mu się eteryczne?
    Oni się chyba nie znali osobiście.


    Jak to się nie znali? Na pewno ją wielbił, jako matkę swojego Pana i Niepokalaną dziewicę.
  • TecumSeh powiedział(a):
    Klarcia powiedział(a):
    Być może w czasach św. Pawła niewiasty nie miały seksualnych potrzeb;
    Się ino wtrącę - jak to nie miały? Pewnie że miały, zresztą św Paweł MÓWI O TYM.
    Tak na marginesie - za pomocą dwóch zdań św Paweł wyłożył całą seksualną etykę małżeńską, która - o ile człowiek się kieruje miłością, bo to warunek nadrzędny - mówi więcej niż wszystkie inne książki razem wzięte. Które sprawę jedynie komplikują.

    Klarcia powiedział(a):
    a może po prostu, on był tak zapatrzony w Maryję, że wszystkie niewiasty wydawały mu się eteryczne?
    Oni się chyba nie znali osobiście.

    Ciekawi mnie co to za dwa zdania? 
  • Podejrzewam że chodzi o "żony bądźcie poddane mężom, mężowie miłujcie żony jak Chrystus umiłował kościół" (w domyśle aż po krzyż), więcej nie przychodzi mi na myśl, dlatego pytam, coś znam Pismo Święte ale nie genialnie 
  • Malgorzata powiedział(a):
    TecumSeh powiedział(a):
    Malgorzata powiedział(a):
    Co to za persona ??

    ?
    Ta hipserkatoliczka 
    Już nikt. To już przeszłość.
  • Joannna powiedział(a):
    Malgorzata powiedział(a):
    TecumSeh powiedział(a):
    Malgorzata powiedział(a):
    Co to za persona ??

    ?
    Ta hipserkatoliczka 
    Już nikt. To już przeszłość.
    Czemu nikt? Teraz pisze i publikuje pod swoim imieniem i nazwiskiem - Jola Szymańska. 
  • edytowano marzec 2020
    Tak ale nie jest już hipsterkatoliczką - o to mi chodziło.
    Podziękowali 2Hope Klarcia
  • edytowano marzec 2020
    Uważam, że to pogubiona osoba, za którą warto się modlić.

    Podziękowali 2E.milia Klarcia
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.