Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Hipsterkatoliczka zwalcza czystość przedmałżeńską

2456712

Komentarz

  • edytowano sierpień 2019
    Więc mówicie, że kobieta, która współżyła przed ślubem, doznała traumy, bo ksiądz jej powiedział, że jest jak nadgryzione jabłko? Nie widzicie komizmu tej narracji? W języku polskim jest wiele dosadniejszych określeń, ksiądz i tak wyraził się delikatnie. Ale pani hipsterkatoliczka już robi z tego aferę i domaga się zmiany języka, którym się mówi o czystości przedmałżeńskiej. Na jaki, skoro nawet najłagodniejsze zwroty przedstawia jako molestowanie? Na afirmację współżycia przedmałżeńskiego lub przynajmniej brak krytyki, jak to robi wielu księży na Zachodzie. Dlatego konkluzja jest taka, jak napisałem w tytule.

    Do wcześniejszego wpisu o tym, jaki bagaż zbieramy akceptując współżycie przedmałżeńskie swoje i partnera, trzeba oczywiście dodać kwestie zdrowotne. Choroby przenoszone drogą płciową rozprzestrzeniają się jak burza. Trzeba mieć świadomość, że współżyjąc z mężczyzną współżyje się ze wszystkimi mężczyznami, z którymi spały kobiety, z którymi on spał.
    Podziękowali 2Polina Malena
  • Ida powiedział(a):
    malagala powiedział(a):
    Beznadziejny artykuł. Brak jakiegokolwiek szerszego spojrzenia na problem, nakreslenia kontekstu. Ale może to specyfika reportażu? 


    Moim zdaniem nie jest beznadziejny. 
    Mam wrażenie, że celem Szymańskiej jest zwrócenie uwagi na problem i zaproszenie do rozmowy na ten ważny temat. Wywołanie dyskusji.
    Jak widać po komentarzach - jest potrzebna i to bardzo.
    Myślę, że pora na zmianę sposobu mówienia o sprawach dot. seksu w Kościele.
    To wszystko, o czym mowa w artykule jest absolutnie nie do przyjęcia.

    No może miała jakiś cel i go osiągnęła, ale artykuł słaby. 
    Podziękowali 1Hope
  • Maciek_bs powiedział(a):
     W języku polskim jest wiele dosadniejszych określeń, ksiądz i tak wyraził się delikatnie. Ale pani hipsterkatoliczka już robi z tego aferę i domaga się zmiany języka, którym się mówi o czystości przedmałżeńskiej. Na jaki, skoro nawet najłagodniejsze zwroty przedstawia jako molestowanie? Na afirmację współżycia przedmałżeńskiego lub przynajmniej brak krytyki, jak to robi wielu księży na Zachodzie.
  • Zachodzę w głowę po co pisać o tym artykuł, jeśli celem nie jest jakaś dziwna autopromocja lub piętnowanie Kościoła. Jeśli katolik ma problem z nauczaniem Kościoła na temat czystości, jest to sprawa sumienia. Gdyby do mnie zgłosiły się osoby z takimi traumami, namawiałabym je do modlitwy, spowiedzi, kontaktu z obeznanym w temacie kapłanem, może do poszukania jako małżonkowie prowadzenia duchowego, nie tylko, ale również w tej kwestii. Na pewno nie pisałabym artykułu, tym bardziej o takim wydźwięku.
    Poza wszystkim, te osoby przecież same jej nie znalazły. Musiała szukać ich w określonym celu. Czyżby artykuł miał tezę, jeszcze zanim powstał?
  • No nie podoba mi się to. I nie dlatego że problemu nie ma wcale, ale chyba jednak, wobec wielu bolączek autentycznie trawiących Kościół, ten jest jednak marginalny.
  • makodorzyk powiedział(a):
    Bardzo boli usłyszeć takie epitety gdy nie dochowanie czystości bywa przez jedną ze stron (czytaj kobiety) nie do końca dobrowolne.

    Fakt, przesadza ktoś, kto kopie leżącego. Dlatego poniżanie kobiety cierpiącej z powodu niedochowania czystości jest aktem chamstwa i tchórzostwa. Komuś takiemu trzeba podać rękę, pomóc powstać i odbudować swoją godność. Pięknie mówi do takich osób Adam Szustak. Można poszukać, chyba "Czystość z odzysku" czy jakoś tak.
    Jednak w filmiku (na końcu) autorka mówi wprost, że ona nie rozstrzyga ostatecznie czy czystość ma uzasadnienie czy nie, bo to prywatna decyzja każdego człowieka. Zgoda. No to jak w końcu, krytykuje Kościół jako jego córka czy jako ktoś z zewnątrz? Nie widzę w tej krytyce ani jasności, ani miłości.
  • > ciekawe czy istnieją obraźliwe  i dosadne określenie w drugą stronę

    Owszem, istnieją. Opowiadają mi o nich rodzice nastolatek, które deklarują chęć pozostania w czystości i są sekowane w gronie koleżanek. Dla nich produkcje hipsterkatoliczki do cios w serce.
    Podziękowali 1Wandeal
  • Zwrot typu: skaczący z kwiatuszka na kwiatek.
    Używały go moje babcie i nie miał raczej pozytywnego wydźwięku.
  • J2017 powiedział(a):
    W dzisiejszym świecie ludzie zanim spotkają kandydata na męża/żonę zwykle mają już jakieś doświadczenia seksualne z kimś innym. Dziewictwo straciło sens. Może dawniej miało jakieś tam znaczenie ale teraz nie ma już żadnego. Żeby nie było, czekaliśmy do ślubu ale teraz inaczej patrzę na to wszystko i śmiać mi się chce z tego czekania z pełnym współżyciem do ślubu.
    Chciałam zacytować, a niechcący podziękowałam. 

    Czyli co, Pan Bóg się pomylił? Przykazania są czymś, co kiedyś miało znaczenie? 
    Co Cię zatem trzyma, by i inne przykazania mieć w poważaniu? W dzisiejszych czasach ludzie różne rzeczy robią. 
  • Moja babcia mówiła: z niejednego pieca chleb jadł ale raczej odnosiłam wrażenie, że kobieta do ślubu ma być czysta, a mężczyzna "dobrze, żeby miał doświadczenie".
    Podziękowali 1obwarzanek
  • Maciek_bs powiedział(a):
    Więc mówicie, że kobieta, która współżyła przed ślubem, doznała traumy, bo ksiądz jej powiedział, że jest jak nadgryzione jabłko? Nie widzicie komizmu tej narracji? W języku polskim jest wiele dosadniejszych określeń, ksiądz i tak wyraził się delikatnie.


    No po prostu brak mi słów...

    Podziękowali 3Aga85 obwarzanek Milagro
  • Ida powiedział(a):
    Maciek_bs powiedział(a):
    Więc mówicie, że kobieta, która współżyła przed ślubem, doznała traumy, bo ksiądz jej powiedział, że jest jak nadgryzione jabłko? Nie widzicie komizmu tej narracji? W języku polskim jest wiele dosadniejszych określeń, ksiądz i tak wyraził się delikatnie.


    No po prostu brak mi słów...

    no powinien nazwać po imieniu: dzi...a, ku..a nie? 
    Podziękowali 2Ida Milagro
  • Polly powiedział(a):
    Zachodzę w głowę po co pisać o tym artykuł, jeśli celem nie jest jakaś dziwna autopromocja lub piętnowanie Kościoła. Jeśli katolik ma problem z nauczaniem Kościoła na temat czystości, jest to sprawa sumienia. Gdyby do mnie zgłosiły się osoby z takimi traumami, namawiałabym je do modlitwy, spowiedzi, kontaktu z obeznanym w temacie kapłanem, może do poszukania jako małżonkowie prowadzenia duchowego, nie tylko, ale również w tej kwestii. Na pewno nie pisałabym artykułu, tym bardziej o takim wydźwięku.
    Poza wszystkim, te osoby przecież same jej nie znalazły. Musiała szukać ich w określonym celu. Czyżby artykuł miał tezę, jeszcze zanim powstał?


    @Polly , nie przeczytałaś tego reportażu, a nadal się wypowiadasz. 
    Bohaterki reportażu próbowały robić wszystko to, co wymieniłaś, aby uzdrowić traumę i rozwiązać problemy w tej dziedzinie w swoich małżeństwach, a ich doświadczenia tylko pokazały, że osoby doznajace tego typu trudności tak naprawdę pozostawione są same sobie w naszym Kościele i że poradnictwo leczy i kwiczy.
    I o tym też jest ten reportaż.


  • Komentarz @Maciek_bs dał mi dużo do myślenia. I dochodzę do wniosku, że reportaż Szymańskiej jest mega potrzebny i to na cito, ponieważ faktycznie poziom narracji w naszym Kościele w tak niezwykle ważnej i delikatnej tematyce jaką jest seksualność człowieka jest za-trwa-ża-ją-cy.
    Straszne, po prostu straszne.

    Przepraszam, może nie powinnam tego pisać, ale po prostu czuję, że muszę w tej sytuacji: współczuję Twoim córkom @Maciek_bs.

    I żeby nie było niedomówień: zgadzam się co do argumentów moralno-zdrowotnych, a nade wszystko popieram przestrzeganie 10 Przykazań.
    Podziękowali 1obwarzanek
  • @Ida, nadrobię jak znajdę bezpłatny dostęp, sponsorować tego medium po prostu nie chce. Proszę jednak, czytaj uważniej. Akurat w poście, na który się powolujesz, pisze o tym co zrobiłabym na miejscu autorki, gdybym poznała osobiście takie osoby. Nie oceniam autorytarnie działań tych osób ani nie rozliczam z tego jakie działania podjęły. Argumentuje dlaczego ja nie napisałabym tego typu tekstu. I to nie zmieni się po jego przeczytaniu. 
    Po prostu dziwi mnie i niepokoi wyszukiwanie przez autorkę takiej tematyki. Bez względu na to co tam napisała, i tak uważam, że jej bohaterki nie zaczepiły jej w kolejce lodziarni. Musiała tego tematu szukać. I samo to już uważam za niezdrowe, bez względu na treść.
  • > współczuję Twoim córkom

    A może zamiast wydawać okrzyki zgrozy byś napisała coś merytorycznie? Bo tego typu wycieczki osobiste już od dawna nie robią na mnie wrażenia.
    Podziękowali 1PawelOdOli
  • Pierwsze kilka minut i pani Jola się zmiotła.

    - O, tu gówno leży!
    - Faktycznie, masz pomysł co z nim zrobić?
    - Yyy... eee... Hmm... O, tu gówno leży!
  • edytowano sierpień 2019
    Ida powiedział(a):
    Maciek_bs powiedział(a):
    Więc mówicie, że kobieta, która współżyła przed ślubem, doznała traumy, bo ksiądz jej powiedział, że jest jak nadgryzione jabłko? Nie widzicie komizmu tej narracji? W języku polskim jest wiele dosadniejszych określeń, ksiądz i tak wyraził się delikatnie.


    No po prostu brak mi słów...

    Myśle ze dla osoby nawet niespecjalnie wrażliwej usłyszeć taki uprzedmiotawiajacy tekst, porównanie do zużytego czy napoczetego produktu, może być uwłaczające i krzywdzące. A co dopiero gdy taki przekaz od najmłodszych lat wtłaczają rodzice. Oczywiście córkom, tak jak te teksty o odpowiedzialności za popędy rówieśnikow płci męskiej 
  • Niespodzianka! Mężczyźni są też wezwani do czystości. Na nic Twoje jątrzenie, Paprotko.

    A przy okazji - dlaczego masz takiego uprzedmiotawiającego nicka? Paprotka to przecież jak Jabłko.
    Podziękowali 1Katia
  • Maciek_bs powiedział(a):
    Niespodzianka! Mężczyźni są też wezwani do czystości. Na nic Twoje jątrzenie, Paprotko.

    A przy okazji - dlaczego masz takiego uprzedmiotawiającego nicka? Paprotka to przecież jak Jabłko.
    Mężczyźni są wezwani do czystości, ale to najczęściej oni są bywalcami domów publicznych, mówi się o nich ,,że się muszą wyszumieć'' i generalnie ja osobiście nie słyszałam o ,,wadze dziewictwa'' w kontekście płci męskiej. Za to niezwykle często słyszę o ,,dowodzie miłości'', którego chcą chłopcy, ale dziewczyna, która faktycznie ten dowód da jest później wyzywana (i to w najlepszym razie) od nagryzionych jabłek. 
    Podziękowali 1joanna_1991
  • edytowano sierpień 2019
    I naprawdę mlodzi chłopcy tez słyszą od księży i rodziców takie porównania do zużytych przedmiotów z przestroga ze jesli teraz dadzą sie "napoczac" dziewczynom to nikt ich w przyszłości nie zechce?
    Tez rodzice im wpajają, ze jesli się nie będą ubierać wystarczająco skromnie to będą odpowiedzialni za czyjeś przedmiotowe myśli czy zachowanie?

    To ze akurat Ty nie serwujesz takich tekstów swoim córkom nie znaczy, ze taki problem nie istnieje i nie jest całkiem powszechny, nawet jesli wolisz udawać ze nie istnieje.
    Podziękowali 2beatak joanna_1991
  • > nawet jesli wolisz udawać ze nie istnieje

    Ble, co za prymitywna manipulacja. Potrafisz coś napisać na temat, zamiast cynicznie rozpalać wojnę płci? Kościół tym się różni od feministek, że traktuje obie płcie jednakowo, nie ma oddzielnych przykazań dla kobiet i mężczyzn. Takie jest też moje podejście do tematu i do wychowania moich dzieci.
    Podziękowali 1Katia
  • > ja osobiście nie słyszałam o ,,wadze dziewictwa'' w kontekście płci męskiej

    Może powinnaś zatem więcej poczytać na ten temat? Polecam książki Karola Wojtyły. Doskonale w nich wyjaśnia te kwestie.
  • Maciek_bs powiedział(a):
    > ja osobiście nie słyszałam o ,,wadze dziewictwa'' w kontekście płci męskiej

    Może powinnaś zatem więcej poczytać na ten temat? Polecam książki Karola Wojtyły. Doskonale w nich wyjaśnia te kwestie.
    W przestrzeni publicznej (szerzej rozumianej niż pisma i książki Karola Wojtyła) nie słyszałam. Z ambon księża na ten temat raczej nie grzmią, na lekcjach religii też nie.
  • Księża nie grzmią w ogóle z ambon na temat czystości. 
    Nie rozumiem dlaczego od razu nazywać traumą czyjąś opinię na swój temat albo swojego zachowania?  Wszędzie teraz same traumy.
    Czystość nie dotyczy tylko kobiet. To że społecznie nie jest tak pietnowany mężczyzna skaczący z kwiatka na kwiatek nie znaczy wcale że Kościół tak naucza. 
    A czystości da sie dochować i myślę że warto.
    Podziękowali 4Polina Gosia5 Wela Katia
  • edytowano sierpień 2019
    Maciek_bs powiedział(a):
    > ja osobiście nie słyszałam o ,,wadze dziewictwa'' w kontekście płci męskiej

    Może powinnaś zatem więcej poczytać na ten temat? Polecam książki Karola Wojtyły. Doskonale w nich wyjaśnia te kwestie.
    Ale o tym jest właśnie ten artykuł, ze w praktyce spora cześć rodziców i księży nie kieruje się różnymi mądrymi książkami i wzniosłymi teoriami, tylko wpaja swoim córkom takie mądrości jak wypunktowane w tekście. I nie dziwi mnie wcale ze porównywanie do wybrakowanych przedmiotów i mieszanie rozwijającej się seksualności ze wstydem i poczuciem winy może wyrządzić krzywdę młodej kobiecie. I Taki punkt widzenia jest przedstawiony w tekście, tzn punkt widzenia kobiet ktore rzeczywiście zostały przez takie wychowanie skrzywdzone. Można się oburzać ze przecież teoria mówi inaczej - dlatego napisałam o udawaniu ze problemu nie ma, zwykle stwierdzenie faktu - ale liczy się to co w praktyce. Zreszta to ze czyjeś książki, encykliki itd głoszą zupełnie co innego tylko potwierdza, ze takie zdania jak opisane w artykule w ogole nie powinny padac. 

  • IdaIda
    edytowano sierpień 2019
    Maciek_bs powiedział(a):
    > współczuję Twoim córkom

    A może zamiast wydawać okrzyki zgrozy byś napisała coś merytorycznie? Bo tego typu wycieczki osobiste już od dawna nie robią na mnie wrażenia.

    Ależ ja uargumentowałam przecież.
    O styl narracji chodzi. Napisałam to wyraźnie.

    Dobrze, więc bardziej wnikliwie napiszę co jest nie tak z tego rodzaju sformułowaniami, które poddała krytyce Szymańska.
    Chodzi o postrzeganie człowieka  ( niestety częściej kobiety) jako wybrakowanego na zawsze z powodu popełnienia grzechu, tego konkretnego grzechu.
    To bardzo szkodliwe podejście.
    Szkodliwe dla psychiki i mega szkodliwe dla duchowości.
    To prosta droga do odejścia od Kościoła, w razie popełnienia tego błędu, który przecież tak łatwo popełnić.
    To też prosta droga do nerwic (w tym nerwicy natręctw) , rozpaczy a nawet depresji.

    Głupotą jest serwować córkom ten typ narracji, o którym zaalarmowała Szymańska, a którego Ty, @Maciek_bs , bronisz.
    To po prostu niebezpieczne.

    Są inne, moim zdaniem mądrzejsze, sposoby na zaszczepienie w dziecku przekonania o zasadności nauczania Kościoła w tej dziedzinie i na przekonanie go do respektowania VI przykazania.

  • IdaIda
    edytowano sierpień 2019
    Polly powiedział(a):
    @Ida, nadrobię jak znajdę bezpłatny dostęp, sponsorować tego medium po prostu nie chce. Proszę jednak, czytaj uważniej. Akurat w poście, na który się powolujesz, pisze o tym co zrobiłabym na miejscu autorki, gdybym poznała osobiście takie osoby. Nie oceniam autorytarnie działań tych osób ani nie rozliczam z tego jakie działania podjęły. Argumentuje dlaczego ja nie napisałabym tego typu tekstu. I to nie zmieni się po jego przeczytaniu. 
    Po prostu dziwi mnie i niepokoi wyszukiwanie przez autorkę takiej tematyki. Bez względu na to co tam napisała, i tak uważam, że jej bohaterki nie zaczepiły jej w kolejce lodziarni. Musiała tego tematu szukać. I samo to już uważam za niezdrowe, bez względu na treść.

    Mnie się wydaje, że przeczytałam uważnie to, co napisałaś. Być może ja się potem zbyt skrótowo wyraziłam.
     Chodzi mi o to, że nie ma co odsyłać bohaterek reportażu do rozmaitych księży, bo  jak się okazuje nie potrafią pomóc, ani też sugerowana przez Ciebie modlitwa czy spowiedź nie pomogły wiele w przypadku tych kobiet, bo ich problem dotyczy tego, czego nasłuchały się we wczesnej młodości , np. na Oazach.
    Dlatego dobrze, że Szymańska porusza ten problem.
    Podziękowali 1beatak
  • Nie ma przymusu współżycia przed ślubem. Ludzie robią to z własnej woli i na własną odpowiedzialność. A w tej odpowiedzialności zawiera się także to, że jeżeli chcą należeć do Kościoła, to usłyszą słowa krytyki. Napominanie błądzących to w katechizmie uczynek miłosierdzia (tak: miłosierdzia) wobec duszy. Zamiast opowiadać o swojej wielkiej krzywdzie z powodu porównania do jabłka powinni raczej pomyśleć, czym sobie na nie zasłużyli.

    I nie jest prawdą, że grzechy seksualne są w Kościele w jakiś sposób wyróżnione. Dekalog pochodzi od Pana Boga, są tam poruszone różne tematy. Jeżeli ksiądz by użył soczystego porównania, aby przywołać do porządku złodzieja, to nikt by nie krytykował. Ale tu wyraża się przekonanie, że każdy sam decyduje o swoich normach w życiu seksualnym i dlatego słowa krytyki są odbierane jako wtrącanie się w cudze sprawy. Jeszcze raz powtórzę: w Kościele jest to grzech, a nie prywatna sprawa.
  • Fragment reportażu:


    "Od dziecka do czasu studiów bezkrytycznie przyjmowałam treści głoszone w Oazie, w Odnowie w Duchu Świętym, w duszpasterstwie akademickim.

    Usłyszała tam między innymi, że powinna być dumna z siebie. To znaczy z tego, że żyje w czystości. Że dzięki temu nie jest: „opalcowaną szklanką”, „używanym butem”, „wąchanym kwiatkiem” ani „wyżutą gumą”.

    I była dumna.

    A potem okazało się, że tym wszystkim jest jej przyszły mąż.

    – Od kiedy mi o tym powiedział, na początku relacji, nie mogłam się skupić na normalnym życiu. Przez wiele miesięcy chodziłam przygnębiona, pojawiały się kolejne pytania o szczegóły. Ciągle wracały do mnie obrazy jego „zdrad”. "


    Prymitywna, prostacka, głupawa narracja.

    Sprowadzanie wartości człowieka do tego czy był "wąchanym kwiatkiem" czy też może "nieużywanym butem". Jak był "nieużywanym butem" to wszystko OK, a jak nie, to dramat i po życiu właściwie, no bo jaką wartość ma np."wyżuta guma"?

    Poziom retoryki i poziom myślenia niedojrzałego smarkacza.

    Nie tak powinno się nauczać o czystości.

    Podziękowali 1obwarzanek
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.