I wracamy do punktu wyjścia; bo to samo pytanie zada performers robiący kupę na chodniku. On nawet się wpisuje w wymóg tu podany - robienie kupy na chodniku może sporo wyrazić. Ba, mało kto jest w stanie to powtórzyć, choć niektórym wydaje się, że to takie proste
każemy mu tę kupę sprzatnąc, wróc!, sprzedać na wolnym rynku, a potem zadajemy sobie pytanie, w jaki sposób, w renomowanym domu aukcyjnym, sprzedano ją za tak niebotyczną kwotę,
i kto, i w jakim celu, i za czyje pieniądze, gra sobie z nami w kulki.
W korwinowskim, nieistniejącym świecie, wystarcza uzgodnienie interpersonalne (właściwe słowo czy też wymaga uzgodnienia?)
Uzgodnienie interpersonalne nie musi oznaczać, że po całości, gdyżalbowiem przysłowiowy jeleń na rykowisku wygrałby w cuglach. Może nawet uznałbym wielbicieli gówna, gdyby ograniczali się do własnego kręgu, nie przejmowali zarządów galerii i pozycji krytyków, dyktujących całość odbioru sztuki. Ktoś się tu brzydko bawi, na wielu polach, i ta zabawa nie ma nic wspólnego ze sztuką .
jest, oczywiście, w sztuce wiele przykładów sztucznych hierarchii, ale zwykle zawierają się w pewnych ramach. Jest rozreklamowany da Vinci, czy Szekspir i jest stojący twardo, jak skała, Vermeer
Twierdzę, że kryteria oceny sztuki są z konieczności uwikłane w interpretacje autorytetów-krytyków oraz okryte nimbem wtajemniczenia. Jak każda inna, jest to działalność społeczna, gdzie kryterium ceny jest tylko jednym z wielu. Jeśli pojedziesz z obrazami van Gogha do wiejskiej chatki, to jego bohomazy zostaną wyśmiane i nikt tego nie kupi, tak, jak było za jego życia; a Ty sam (być może) wyśmiejesz kiczowate dewocjonalia. Argumentem oczywiście będzie to, że ty posiadasz odpowiednie przygotowanie intelektualne, by "zrozumieć sztukę" (choć może Cie subiektywnie van Gogh nie zachwyca). Ale powołujesz się na kryteria, które starasz się obiektywizować.
Gorzej, kiedy ktoś przychodzi do Twojej chatki i próbuje wmówić, że brakuje Ci przygotowania, by zrozumieć kolorowe kwadraty, co nie? I też próbuje obiektywizować.
Idąc tokiem tej dyskusji - okazuje się, że nie tylko zachwyt lub jego brak jest subiektywny. Wybór kryteriów też okazuje się być subiektywny.
Moim kryterium jest akuratnie dobór naturalny (w sumie to raczej sztuczny ). Jeśli ktoś robi kupę na chodniku i potrafi zdobyć na to finansowanie, audytorium, naśladowców itd. to po mojemu jest to sztuka, przynajmniej w tej konkretnej społeczności. Ludzie, którzy płacili Michałowi Aniołowi za Dawida, może mieli małe penisy, może chcieli oddać chwałę Bogu i uświetnić wygląd katedry, może mieli cele polityczne i potrzebowali monumentalnego dzieła jako symbolu niezależnej Florencji itd.
Twierdzę, że kryteria oceny sztuki są z konieczności uwikłane w interpretacje autorytetów-krytyków oraz okryte nimbem wtajemniczenia. Jak każda inna, jest to działalność społeczna, gdzie kryterium ceny jest tylko jednym z wielu. Jeśli pojedziesz z obrazami van Gogha do wiejskiej chatki, to jego bohomazy zostaną wyśmiane i nikt tego nie kupi, tak, jak było za jego życia; a Ty sam (być może) wyśmiejesz kiczowate dewocjonalia. Argumentem oczywiście będzie to, że ty posiadasz odpowiednie przygotowanie intelektualne, by "zrozumieć sztukę" (choć może Cie subiektywnie van Gogh nie zachwyca). Ale powołujesz się na kryteria, które starasz się obiektywizować.
Gorzej, kiedy ktoś przychodzi do Twojej chatki i próbuje wmówić, że brakuje Ci przygotowania, by zrozumieć kolorowe kwadraty, co nie? I też próbuje obiektywizować.
Idąc tokiem tej dyskusji - okazuje się, że nie tylko zachwyt lub jego brak jest subiektywny. Wybór kryteriów też okazuje się być subiektywny.
Moim kryterium jest akuratnie dobór naturalny (w sumie to raczej sztuczny ). Jeśli ktoś robi kupę na chodniku i potrafi zdobyć na to finansowanie, audytorium, naśladowców itd. to po mojemu jest to sztuka, przynajmniej w tej konkretnej społeczności. Ludzie, którzy płacili Michałowi Aniołowi za Dawida, może mieli małe penisy, może chcieli oddać chwałę Bogu i uświetnić wygląd katedry, może mieli cele polityczne i potrzebowali monumentalnego dzieła jako symbolu niezależnej Florencji itd.
moim kryterium jest, czy coś mnie kręci, przyciąga, co racjonalizuję sobie jako budowanie we mnie i utrwalanie dobra (na ile mogę dobrać się do swojego wnętrza). Tylko to się liczy. Narastanie tego odbywało się, jak gombrowiczowskie chodzenie po sadzie i próbowanie różnych owoców, smakowanie i odrzucanie lub szukanie smaków. Z tego punktu widzenia mogę jedynie współczuć Ci Twoich kryteriów.
Dlaczego współczujesz? Chyba odwracasz swoje kryterium, imputując mi, że skoro coś uważam za sztukę, to znaczy, że mnie przyciąga. Ano nie. Przyjmuję, że coś może być sztuką, pomimo tego, że mnie odstręcza
BTW przyciągają Cię opery? Albo muzyka Pendereckiego? Ostatnio byłem w filharmonii na tym:
nie,opery nie przyciągają, Pendereckiego klasyfikuję, jako muzycznego grafomana.
A ta muzyka to co to ma być, opowiadanie, z ładu przez rewolucję, do nowego, lepszego:) nie to medium, trzeba było użyć liter, spróbować wydać książkę, spójności za grosz., do połowy wytrwałem. nie, nie każda muzyka jest sztuką, nie każdy twór plastyczny jest sztuką, nie każda pisanina jest sztuką. Dla mnie. Ewentualnie, na wzór krzesła elektrycznego możemy mówić o "sztuce"popularnej, niższej, tam łapią się opery, mozarty, bethoweny.
nie, nie każda muzyka jest sztuką, nie każdy twór plastyczny jest sztuką, nie każda pisanina jest sztuką. Dla mnie. Ewentualnie, na wzór krzesła elektrycznego możemy mówić o "sztuce"popularnej, niższej, tam łapią się opery, mozarty, bethoweny.
Współczuję Ci, że nie stawiasz granic.
Masz rację że nie każda muzyka czy twór plastyczny jest sztuką, ale w dziwnych miejscach postawiłeś granice.
Dla mnie Stasys jest podobnie jak Penderecki niestrawny, Chagalla też nie bardzo lubię, ale doceniam pewien "klimat" który tworzą i wiem że do wykonania tych dzieł trzeba mieć coś więcej niż umiejętność brzdąkania czy bazgrania. Dlatego mimo brzydoty obrazów Stasysa nie neguję jego artyzmu. Co do muzyki i zaliczenia Mozarta do sztuki niższej, popularnej, to powiem, że większej bzdury dawno nie słyszałem. Można nie lubić jego muzyki, ale wystarczy zajrzeć do zapisu nutowego np. reqiem by dostrzec geniusz muzyczny. Podobnie jest np. z Fugą 10-cio głosową Bacha.
@Pioszo54 ale nie stawiam granic - czemu? Sztuce? A co mi po stawianiu jej granic? Czy coś wynika z tego, że Ty stawiasz takie granice? W praktyce robię dokładnie to co ty - nie korzystam ze sztuki (niekiedy dla Ciebie to będzie "sztuka"), która mnie nie pociąga.
Dla mnie takie są uroki postmodernizmu, szczególnie w tak niezdogmatyzowanej i podlegającej przypadkowym zmianom dziedzinie.
@Pioszo54 ale nie stawiam granic - czemu? Sztuce? A co mi po stawianiu jej granic? Czy coś wynika z tego, że Ty stawiasz takie granice? W praktyce robię dokładnie to co ty - nie korzystam ze sztuki (niekiedy dla Ciebie to będzie "sztuka"), która mnie nie pociąga.
Dla mnie takie są uroki postmodernizmu, szczególnie w tak niezdogmatyzowanej i podlegającej przypadkowym zmianom dziedzinie.
na przykład dopuszczasz, że postmodernizm jest czymś więcej niż (niebezpiecznym) bełkotem, z całymi konsekwencjami dla prawdy. Chyba, że robisz to z premedytacją. Chcesz takiego świata.
nie, nie każda muzyka jest sztuką, nie każdy twór plastyczny jest sztuką, nie każda pisanina jest sztuką. Dla mnie. Ewentualnie, na wzór krzesła elektrycznego możemy mówić o "sztuce"popularnej, niższej, tam łapią się opery, mozarty, bethoweny.
Współczuję Ci, że nie stawiasz granic.
Masz rację że nie każda muzyka czy twór plastyczny jest sztuką, ale w dziwnych miejscach postawiłeś granice.
Dla mnie Stasys jest podobnie jak Penderecki niestrawny, Chagalla też nie bardzo lubię, ale doceniam pewien "klimat" który tworzą i wiem że do wykonania tych dzieł trzeba mieć coś więcej niż umiejętność brzdąkania czy bazgrania. Dlatego mimo brzydoty obrazów Stasysa nie neguję jego artyzmu. Co do muzyki i zaliczenia Mozarta do sztuki niższej, popularnej, to powiem, że większej bzdury dawno nie słyszałem. Można nie lubić jego muzyki, ale wystarczy zajrzeć do zapisu nutowego np. reqiem by dostrzec geniusz muzyczny. Podobnie jest np. z Fugą 10-cio głosową Bacha.
jeśli czegoś nie lubię, to nie spełnia podstawowego warunku sztuki - nie ulepsza mnie. Żadne "genialne" konstrukcje i skomplikowania, tego nie zmienią (nie powinny zmienić). A Bacha po prostu lubię, jak i Nikifora, mam poczucie, że obcuję z prawdą. To też mogłoby być chyba kryterium ponad podziałami . Mozart i Beethoven - in, Penderecki i Czajkowski - out.
Zaś ludzi, których kręci gówno, czy puste płótno, mogę uznać, w najlepszym razie, za wariatów, a tych, którzy chcą to wmówić ogółowi, za niebezpiecznych manipulatorów.
Barbarzyńca! Koncert fortepianowy b-moll jest cudowny!
no nie udaje mi się pogodzić Góreckiego i Sati z Czajkowskim, a w sztuce codziennej Santorki z Demarczyk czy Prońko. Wolę być barbarzyńcą niż wielbicielem Połomskiego, świetnego głosu Santor, czy genialnych konstrukcji Pendereckiego.
no nie udaje mi się pogodzić Góreckiego i Sati z Czajkowskim,
No to horyzonty trzeba sobie poszerzyć
To tak jakbyś uznawał tylko marsze żałobne, bo na wesela Cię nikt nie zaprasza i marsz weselny wydaje Ci się kiczem niepasującym do miejsc w których bywasz.
Symfonie Góreckiego są interesujące, nastrojowe, ale nie mają takiego pazura jak Etiuda Rewolucyjna Chopina czy wspomniany Koncert Fortepianowy Czajkowskiego. To zupełnie inny nie porównywalny klimat i sposób odbioru.
Prezydent Andrzej Duda podpisał #KARTARODZINY. To zbiór zasad, którymi będzie się kierował przy podpisywaniu ustaw. Główne założenia: wsparcie finansowe dla rodzin, obrona instytucji małżeństwa, ochrona dzieci przed ideologią LGBT, rynek pracy przyjazny rodzinie.
After the Polish President Andrzej Duda claimed that pushing 'LGBT ideology' in schools is worse than Soviet indoctrination, there has been a backlash in international media, with scathing articles appearing in the NYT, Reuters, Time and the Financial Times.
Tłumaczenie: Po tym, jak prezydent Polski Andrzej Duda stwierdził, że forsowanie "ideologii LGBT"; w szkołach jest gorsze od sowieckiej indoktrynacji, w międzynarodowych mediach pojawiły się głosy sprzeciwu, a w NYT, Reuters, Time i Financial Timesie pojawiły się bulwersujące artykuły.
I believe in the world, where truths, such as MeToo, can have a safe platform. Where we can speak our mind, where words are not twisted. I believe in tolerance to any views, so please stop distributing fake news.
Jeszcze raz, w ramach brudnej walki politycznej, moje słowa zostały wyrwane z kontekstu. Naprawdę wierzę w różnorodność i równość. Jednocześnie przekonania żadnej mniejszości nie mogą być narzucane większości pod fałszywym pretekstem tolerancji. W naszych czasach Prawda stała się przerażonym małym stworzonkiem, który ukrywa się przed znacznie silniejszą Prawdą. Wierzę w świat, w którym prawdy, takie jak MeToo, mogą mieć bezpieczną platformę. Gdzie możemy jasno przedstawić nasze myśli, gdzie słowa nie są przekręcone. Wierzę w tolerancję na wszelkie poglądy; proszę przestać rozpowszechniać fałszywe wiadomości.
I believe in the world, where truths, such as MeToo, can have a safe platform. Where we can speak our mind, where words are not twisted. I believe in tolerance to any views, so please stop distributing fake news.
Jeszcze raz, w ramach brudnej walki politycznej, moje słowa zostały wyrwane z kontekstu. Naprawdę wierzę w różnorodność i równość. Jednocześnie przekonania żadnej mniejszości nie mogą być narzucane większości pod fałszywym pretekstem tolerancji. W naszych czasach Prawda stała się przerażonym małym stworzonkiem, który ukrywa się przed znacznie silniejszą Prawdą. Wierzę w świat, w którym prawdy, takie jak MeToo, mogą mieć bezpieczną platformę. Gdzie możemy jasno przedstawić nasze myśli, gdzie słowa nie są przekręcone. Wierzę w tolerancję na wszelkie poglądy; proszę przestać rozpowszechniać fałszywe wiadomości.
Hahaha Skarzy sie ze w pisie nie moze sie jasno wyrazac?
Ty potrafisz czytać ze zrozumieniem? Nie na pis się skarży, informuje zagraniczne media o brudnej grze ze strony opozycji. PAD jasno swoje myśli wyraził, zostały opacznie zinterpretowane.
Komentarz
dla mnie jest, i co Pan zrobisz?
każemy mu tę kupę sprzatnąc, wróc!, sprzedać na wolnym rynku, a potem zadajemy sobie pytanie, w jaki sposób, w renomowanym domu aukcyjnym, sprzedano ją za tak niebotyczną kwotę,
i kto, i w jakim celu, i za czyje pieniądze, gra sobie z nami w kulki.
W korwinowskim, nieistniejącym świecie, wystarcza uzgodnienie interpersonalne (właściwe słowo czy też wymaga uzgodnienia?)
no korwinowski argument to akurat czyni z Mondriana artystę z innej ligi w porównaniu do Twojego Stasysa
Uzgodnienie interpersonalne nie musi oznaczać, że po całości, gdyżalbowiem przysłowiowy jeleń na rykowisku wygrałby w cuglach.
Może nawet uznałbym wielbicieli gówna, gdyby ograniczali się do własnego kręgu, nie przejmowali zarządów galerii i pozycji krytyków, dyktujących całość odbioru sztuki.
Ktoś się tu brzydko bawi, na wielu polach,
i ta zabawa nie ma nic wspólnego ze sztuką .
no a jak w tych uzgodnieniach interpersonalnych wypada(ł) van Gogh?
albo puste płótno?
obstawiam, że nie.
Jest rozreklamowany da Vinci, czy Szekspir i jest stojący twardo, jak skała, Vermeer
Jeśli pojedziesz z obrazami van Gogha do wiejskiej chatki, to jego bohomazy zostaną wyśmiane i nikt tego nie kupi, tak, jak było za jego życia; a Ty sam (być może) wyśmiejesz kiczowate dewocjonalia. Argumentem oczywiście będzie to, że ty posiadasz odpowiednie przygotowanie intelektualne, by "zrozumieć sztukę" (choć może Cie subiektywnie van Gogh nie zachwyca). Ale powołujesz się na kryteria, które starasz się obiektywizować.
Gorzej, kiedy ktoś przychodzi do Twojej chatki i próbuje wmówić, że brakuje Ci przygotowania, by zrozumieć kolorowe kwadraty, co nie? I też próbuje obiektywizować.
Idąc tokiem tej dyskusji - okazuje się, że nie tylko zachwyt lub jego brak jest subiektywny. Wybór kryteriów też okazuje się być subiektywny.
Moim kryterium jest akuratnie dobór naturalny (w sumie to raczej sztuczny ). Jeśli ktoś robi kupę na chodniku i potrafi zdobyć na to finansowanie, audytorium, naśladowców itd. to po mojemu jest to sztuka, przynajmniej w tej konkretnej społeczności. Ludzie, którzy płacili Michałowi Aniołowi za Dawida, może mieli małe penisy, może chcieli oddać chwałę Bogu i uświetnić wygląd katedry, może mieli cele polityczne i potrzebowali monumentalnego dzieła jako symbolu niezależnej Florencji itd.
Z tego punktu widzenia mogę jedynie współczuć Ci Twoich kryteriów.
BTW przyciągają Cię opery? Albo muzyka Pendereckiego?
Ostatnio byłem w filharmonii na tym:
przyciąga?
A ta muzyka to co to ma być, opowiadanie, z ładu przez rewolucję, do nowego, lepszego:)
nie to medium, trzeba było użyć liter, spróbować wydać książkę, spójności za grosz., do połowy wytrwałem.
nie, nie każda muzyka jest sztuką, nie każdy twór plastyczny jest sztuką, nie każda pisanina jest sztuką.
Dla mnie.
Ewentualnie, na wzór krzesła elektrycznego możemy mówić o "sztuce"popularnej, niższej, tam łapią się opery, mozarty, bethoweny.
Współczuję Ci, że nie stawiasz granic.
ale nie stawiam granic - czemu? Sztuce? A co mi po stawianiu jej granic? Czy coś wynika z tego, że Ty stawiasz takie granice?
W praktyce robię dokładnie to co ty - nie korzystam ze sztuki (niekiedy dla Ciebie to będzie "sztuka"), która mnie nie pociąga.
Dla mnie takie są uroki postmodernizmu, szczególnie w tak niezdogmatyzowanej i podlegającej przypadkowym zmianom dziedzinie.
Chyba, że robisz to z premedytacją. Chcesz takiego świata.
A Bacha po prostu lubię, jak i Nikifora, mam poczucie, że obcuję z prawdą.
To też mogłoby być chyba kryterium ponad podziałami . Mozart i Beethoven - in,
Penderecki i Czajkowski - out.
Zaś ludzi, których kręci gówno, czy puste płótno, mogę uznać, w najlepszym razie, za wariatów,
a tych, którzy chcą to wmówić ogółowi, za niebezpiecznych manipulatorów.
a w sztuce codziennej Santorki z Demarczyk czy Prońko.
Wolę być barbarzyńcą niż wielbicielem Połomskiego, świetnego głosu Santor, czy genialnych konstrukcji Pendereckiego.
a do tego mam alergię na udawanie
https://www.facebook.com/AnnaMariaSiarkowska/posts/1610523489099170
After the Polish President Andrzej Duda claimed that pushing 'LGBT ideology' in schools is worse than Soviet indoctrination, there has been a backlash in international media, with scathing articles appearing in the NYT, Reuters, Time and the Financial Times.
https://twitter.com/visegrad24/status/1271951503536934914
Tłumaczenie:
Po tym, jak prezydent Polski Andrzej Duda stwierdził, że forsowanie "ideologii LGBT"; w szkołach jest gorsze od sowieckiej indoktrynacji, w międzynarodowych mediach pojawiły się głosy sprzeciwu, a w NYT, Reuters, Time i Financial Timesie pojawiły się bulwersujące artykuły.
https://de.pons.com/text-%C3%BCbersetzung
Skarzy sie ze w pisie nie moze sie jasno wyrazac?
Ty potrafisz czytać ze zrozumieniem?
Nie na pis się skarży, informuje zagraniczne media o brudnej grze ze strony opozycji. PAD jasno swoje myśli wyraził, zostały opacznie zinterpretowane.
http://www.wykop.pl/tag/prezydenckieama2020