Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rola mamy pracującej w domu i poza domem :D

1121315171844

Komentarz

  • edytowano styczeń 2020
    Nie wiem, czy to normalne, ale mam wielu znajomych w otoczeniu, którzy sporo czasu zawodowo spędzają poza domem. Jeżdżą w delegacje, ich firmy mają interesy w innych krajach, są marynarzami. 
     Czy nawet, jak u nas, mąż prowadzi firmę i jest do pomocy z doskoku- jego praca jest dla nas zdecydowanym priorytetem.
    Tak że, przeciętnie, to jednak więcej obowiązków związanych z domem i dziećmi spoczywa na kobiecie.
    Podziękowali 1Karolinka
  • edytowano styczeń 2020
    A ileż tych obowiązków jest w zwykły dzień? Rano wstaje po 7.00, pranie nastawiam, jadę z pierwszym transportem, czyli wioze męża na autobus, za pół godziny jestem w domu, pranie do suszarki, budzę dzieci, robię im jedzenie do szkoły, śniadań nie jedza, wychodzą do szkoly, ja jadę z drugim transportem: wyrzucam część przed szkola, jadę do przedszkola.  Za 40 min w domu, jest przed 10.00. Wyrabiam chleb. Kolejne pranie a rzeczy z suszarki poskladac. Po 10.00 i w zasadzie dom ogarniety. O 13.00 jadę do przedszkola, dzieci wracają już pieszo ze szkoly, przed 14.00 wszyscy w domu. Obiad około 15.00. Kolejna suszarka skończona i rzeczy odlozone. Zmywarka się skończyła w międzyczasie, chleb do pieca. Jest 16.00 i nie ma co robić to jadę po męża a niech nie jedzie autobusem, już się przejedziemy te 50 km w jedną stronę, po drodze do sklepu, powrót 18.00-19.00 i dzień skonczony. Ale nie zawsze po niego jade, czasem jesteśmy w domu, idziemy gdzieś na spacer czy na plaze, zależy od pogody.  Potem tylko zagrzac obiad dla meza, zmywarka na noc puszczona, dzieci się bawią. 
    Nie każdy dzień jest taki sam, od wiosny koszenie trawy, ale to godzinka raz na tydzien-dwa. Czasem jakieś generalne porzadki, czy większy projekt w stylu wyrzucamy rzeczy ze strychu. 
    Ale nie rozwoze na zajecia, bo wszyscy ze wszystkiego porezygnowali. Nie uczę w domu (elementy ED mieli po szkole, taki system mielisny, szkolno-domowy), bo zrezygnowalam z pewnych przyczyn. A
    Może styl zycia, że nie jeździmy do nikogo, nie odwiedzamy się i nas nikt nie odwiedza, dzieci nie mają zajęć poza szkołą, daje wiele czasu. 

    Bardzo leniwy czas mam. Dlatego szukam jak go zapelnic, żeby było z pożytkiem dla wszystkich. Póki co się szkolę. 




    Podziękowali 1asiao
  • Ja ich nie demonizuje, ale zupełnie inaczej wygląda ich rozłożenie na cały dzień, a inaczej na 3-4 godziny popołudniowe. Zwłaszcza przy maluchach. A i ja mam dom z ogrodem jednak. I to dom w ciągłym remoncie (gdzie sporo rzeczy robimy własnymi rękami). I prace przez większą część roku (poza zimą) intensywna i fizycznie (duuzo chodzenia i jeżdżenia) i psychicznie (decyzje, mnóstwo telefonów).
    To jest właśnie ciągle gonienie w pietke. 
    Podziękowali 3Karolinka Aga85 asiao
  • Nienawidzę tego "mąż pomaga/nie pomaga". 
    W czym ma pomagać? W malowaniu paznokci chyba.
    Dzieci są wspólne i wspólnie się nimi opiekujemy, na ile kto może. 
  • Malgorzata powiedział(a):
    Ja w ogóle  nie widzę  aby kobieta będąc  w domu robiła  wszystko za wszystkich. 
    Ale jak Ktoś  lubi , to czemu zabraniać. :p
    Jak mama nie pracuje poza domem, to często robi wszystko, bo tej pracy w dobrze urządzonym mieszkaniu nie jest tak dużo, żeby czekać z nią aż do 16 jak dzieci wrócą. U nas nastolatki same się wybierają dla szkoły, wogole do nich nie wstaję. Budzik mam na 7.20. Ogarniam siebie i dwójkę najmłodszych, zaprowadzam jednego do szkoły. Potem spacer z najmłodszym i zakupy, często z koleżanką. Mamy czas porozmawiać.
    Potem nastawiam pranie, robię obiad i odkurzam. Gotowe.
    Od dzieci wymagam ścielenia łóżek i porządku na biurkach i w ich szafach.  Po szkole ogarniają zmywarkę albo po jakiś drobiazg do sklepu obok, śmieci wynieść. 
    W sobotę pomagają przy większych porządkach.
  • Wróciłam do pracy po 2 latach w domu. Ale pracuję 5,5h dziennie, od 09.00 do 14.30. Jestem w domu koło 15.00. 

    Kiedy byłam w domu miałam błysk bo lubię i prowadziłam bogate życie towarzyskie we wsi w godzinach przedpoludniowych.

    Teraz życie towarzyskie raczej weekendowo, wieczorowy. W domu zdecydowanie brudniej, ale za to dzieci wiecej pomagają. 

    Widzę że da się wszystko pogodzić, tylko trzeba wiedzieć dlaczego chcę to godzić lub nie.
    Podziękowali 1Karolinka
  • @mader teraz słuchałam wykładów o ascezie, i w skrócie to wszystko co robimy bo jest słuszne ale nie lubiane, można robić z sercem jeśli dobro, które w tym tkwi stanie się dla nas mocno pociągające. Przykład był św. Franciszka, który za pierwszym razem uciekł od trędowatych a za drugim razem spojrzał na nich z miłością jak Bóg, bo stali się dla niego "atrakcyjni" tak jak dla Boga. Kwestia wychowania swojej wrażliwości podobno. Zawsze ponad tym co dobre ale z musu jest to samo ale z miłością, i są sposoby by się na ten drugi styl przerzucić, wtedy nie ma poświęcenia i wyrzeczenia ale robienie tego czego się szczerze pragnie.
    Podziękowali 2Rejczel Katia
  • @Joanna36 ciekawe, te wykłady gdzieś są może dostępne? 
  • na płycie, tak chybił trafił kupiłam, i w ogóle nie jestem znawcą dobrych kazań, ale przemówiło do mnie https://e-religijne.pl/pl/p/Asceza-i-dyscyplina.-Droga-piekna-Amedeo-Cencini-FdCC-plyta-CD-MP3/13383

    Podziękowali 1malagala
  • Można sobie uogólniać, ale to bez sensu przecież.

    Zgoła inna jest sytuacja matki bardzo dobrze zarabiającej, którą dzięki temu stać na prywatne placówki dla dzieci, jadanie na mieście, nianię, sprzątaczkę i fitness club z opieką dla dzieci, a inna kobiety ciężko pracującej za płacę minimalną, która nie może sobie ulżyć w obowiązkach domowych, bo jej na to nie stać.

    To tak z perspektywy matki tylko, jak się w tym czują dzieci to osobna kwestia.
  • U nas przedszkole do 16. Świetlica chyba też, więc ciężko z pracy zdążyć dzieci w odebrac, już nie wspomnę o fryzjerze czy fitnesach.

    Ja umawiam się na kawę z dzieckiem najmłodszym i w niczym mi ono nie przeszkadza, albo zapraszam do siebie. Gdybym pracowała nie byłoby szans na kawę, bo nawet źle bym się czuła, że siedzę z koleżanką, a dzieci od rana nie widziałam, albo w palcówkach gdzieś są.
  • O co chodzi z tym fryzjerem? Umawiam sie na sobote i po klopocie.
    Podziękowali 1Karolinka
  • Czyli albo super wypłata z kosmetyczną, fitness i sushi na mieście albo praca na hali za najniższą krajową na czterobrygadówce.

    Nie, nie, to nie jest uogólnienie.

    Podziękowali 2beatak Maciejka
  • Wszystko zależy od mnóstwa czynników i naprawdę to chyba nie ma co porównywać. Każdy też jest inny, inaczej znosi obciążenie, lepiej lub gorzej zorganizowany, zależy mu na odmiennych wartosciach. Jest też kwestia wieku, bo pewne rzeczy latwiej mi było znosić kiedy byłam młodsza.
    Nigdy nie czułam się ograniczona przez dzieci, bo dzieci miałam ogarnięte i spokojne. Wszędzie je ze sobą zabierałam,jak miałam ochotę wyjść sama to wychodziłam. Dobrze żyłam z ludźmi i miałam fajnych sąsiadów, którzy mi zaglądali do dzieci kiedy postanowilam wyjść sama. Kiedy pracuję czasu mam niedostatecznie dużo i gdybym jeszcze miała gotować obiady to pewnie bym miała dość. Szczęściem nie lubię gotować. A te osoby które nie jedzą w placówkach są już na tyle duże zeby sobie ogarnąć prosty obiad.
    Podziękowali 1Wela
  • edytowano styczeń 2020
    Dziwne jakieś, co piszesz, @M_Monia. Pewnie lepiej dla synka, że nie poszedł do przedszkola, skoro jeszcze malutki i niegotowy, ale przyjąć go mieli obowiązek.
    Jak troje dzieci w rodzinie, to punktów przy rekrutacji jest full, poza tym liczy się rok urodzenia, nikt przecież nie pyta w formularzu, czy wcześniak czy nie, ani czy odpieluchowany.
  • https://zlobki.waw.pl/wp-content/uploads/2019/12/Nowa-punktacja-od-1-stycznia-2020-r.pdf
    Nie przyjmą do warszawskiego żłobka, jak dziecko nie mieszka w Warszawie.
  • Zdanie, ze praca nie rozwija nie jest prawdziwe. Jestem w stanie sobie wyobrazić, ze nawet najprostsza praca potrafi człowieka rozwijać, jesli tylko odpowiednio sie do niej podejdzie. Nie mówiąc już o wszystkich innych typu „po studiach”. Dla mnie praca to wlasnie bardzo duży motywator do rozwoju. Pewnie, ze mozna siedzieć w jednym miejscu 20 lat i robić to samo, ale kazdy normalny człowiek ma w sobie potrzeba pójścia dalej. Nie mówiąc już o tym, ze wiele umiejętności uczy sie człowiek „przypadkiem”, jak np.w moim przypadku angielski. Zawsze był dobry, teraz mam jeden projekt tylko po angielsku, wiec siła rzeczy codziennie czytam, pisze i mowie w tym języku, mam dużo większa swobodę wypowiedzi. A to tylko jakby poboczna sprawa, nie mówiąc już o nabytej fachowej wiedzy...
    Podziękowali 2Aga85 beatak
  • @M_Monia widze, ze bardzo brakuje Ci tej pracy. Nie dało by rady jakoś zmianowo moze to załatwić? Maz rano pracuje, a Ty popołudniami jakieś małe zlecenia? Tak dla higieny psychicznej. Bo bardzo dobrze Cie w tej kwestii akurat rozumie....
  • Ale obowiązek przyjęcia to on ma w tegorocznej rekrutacji czyli przedszkole od września będzie. Teraz to raczej grupy żłobkowe dla niego a nie przedszkolne.  Do września szmat czasu, pewnie dorośnie trochę i może go się da odpieluchować. A, że będzie jeden z młodszych w grupie, no  cóż życie. Zawsze byli tacy młodsi...
  • :D ja mam alergie na przedszkola, na moje nieszczęście dzieci nie. Najmłodszy poszedł teraz, rok przed szkoła, jakoś przetrzymam....
  • joachm1 powiedział(a):
    Ale obowiązek przyjęcia to on ma w tegorocznej rekrutacji czyli przedszkole od września będzie. Teraz to raczej grupy żłobkowe dla niego a nie przedszkolne.  

    No jak? Jak urodzony w 2016, to trzy lata skończył w 2019, więc mógłby być normalnie przyjęty, nie do żadnej grupy żłobkowej.
  • W regulaminie jest "Do żłobka przyjmowane są dzieci, które spełniają łącznie następujące warunki: wraz z rodzicami lub rodzicem zamieszkują na terenie m.st. Warszawy[...]". 
  • Bogata właśnie niekoniecznie bo w naszej gminie interpretują to uznając ukończone lata. Dzieci z końca roku przyjmują o ile są miejsca i są bez pieluch. Jak pieluchy to nawet nie rozmawiają i do żłobka. Tylko u nas jest trochę specyficznie bo aktualnie żłobek ma miejsca dla wszystkich dzieci z miasta. Z okolicznych gmin nie przyjmuje nawet papierów.
  • edytowano styczeń 2020
    mader powiedziała Praca zawodowa jak bardzo nie bylaby twórcza i ambitna NIE JEST ROZWIJAJACA na dłuższą metę, to oczywistosc ;) 
    Mow za siebie, mnie praca rozwija. Jestem coraz lepsza w mojej dziedzinie.  Nie ma porównania zaraz po studiach a teraz.
    W ogóle skąd pomysł, że praca nie rozwija? Uczy dyscypliny, wymaga stałego dokształcania się, czytania fachowej literatury. Praca na rzecz innych może być wielka wartością!
  • Aga85 powiedział(a):
    mader powiedziała Praca zawodowa jak bardzo nie bylaby twórcza i ambitna NIE JEST ROZWIJAJACA na dłuższą metę, to oczywistosc ;) 
    Mow za siebie, mnie praca rozwija. Jestem coraz lepsza w mojej dziedzinie. W ogóle nie ma porównania zaraz po studiach a teraz.
    W ogóle skąd pomysł że praca nie rozwija? Uczy dyscypliny, wymaga stałego dokształcania się, czytania fachowej literatury. Praca na rzecz innych może być wielka wartością!
    O tym, że nie rozwija piszą najczęściej osoby, które nie pracują. Albo pracowały i faktycznie były słabe, leniwe lub mało kreatywne, więc takie mają zdanie - na podstawie własnego doświadczenia.
    Podziękowali 1obwarzanek
  • Rozwija świadome aktywne przeżywanie swojego życia tu i teraz, nieważne czy w biurze, domu, warzywniaku , w szkole czy szpitalu polowym w Syrii.
  • Monia - jesli jesteście zameldowani w Warszawie jak najbardziej możesz startować do warszawskich placówek. Tylko nie jestem już na bieżąco z punktacją, zresztą co roku mogą być nowe wytyczne, ale zameldowanie jak najbardziej się liczy, miejsce płacenia podatków, do tego w Twoim przypadku wielodzietność i praca obojga rodziców, bo przecież chyba jesteś na urlopie wychowawczym lub macierzyńskim?
  • Ja też nie wiem @J2017. Ale z całą pewnością rozwinąć się mogłaś, więc pomysl czy przypadkiem nie marnujesz czasu.
  • Wręcz masz większe szanse niż inni dzięki meldunkowi. Teraz jeszcze doszedł wymog szczepień.
  • I jeszcze - teraz jest program dofinansowan do zlobkow, w naszej gminie powstaje pierwszy gminny, jeszcze temont w trakcie, ale beda startowac zapisy, moze u was tez cos takiego powstaje, zorientuj sie na stronach UG, tylko tu moze byc problem meldunku
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.