Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Rola mamy pracującej w domu i poza domem :D

1151618202144

Komentarz

  • mamaw powiedział(a):
    OlaOdPawla powiedział(a):
    mamaw powiedział(a):
    M_Monia powiedział(a):
    O "towarzystwo w pracy". Czy to takie dziwne ze mama bedaca sama wiele godzin z malymi dziecmi. Jednym, drugim,trzecim, czwartym ..... marzy zeby czesciej spotykac sie z ludzmi doroslymi i satysfakcjonuja ja ludzie z pracy? Niby mozna wszystko bedac nawrt z gromadka malych dzieci ale jak przychodzi co do czego to nie jest tak rozowo bo czasu brak, lub brak osob w pidobnej sytuacji lub maz calymi dniami w pracy do późna ciagnie wiecej niz 8 godzin i wyrwac sie trudno.
    A czy to takie dziwne, że dla małego dziecka ( poniżej 3 lat) satysfakcjonujące jest przebywanie pod opieką matki, a nie obcych osób? Pomijając fakt, że tam większość dzieci chorych przychodzi, to naprawdę nie jest nic rozwojowego, ot przechowalnia.
    Cały dzień w żłobku na pewno.
    Ale 3-4 godziny dziennie z nianią czy kameralnym klubiku nie sądzę, by zaszkodziły dzieciom 1-3l.
    Tu się zgodzę. Jednak najczęściej mamy wracają na pełny etat i dziecko zostaje ponad 8 godzin. Często przychodzi chore, rodzice usprawiedliwiają, że to alergiczny katar. Albo przy przyjęciu mówią że zdrowe, a przy przewijaniu wypada czopek z pupy. Ehh. Pracowałam w żłobku, wiem że często rodzice nie mieli wyboru i musieli iść do pracy.
    Kiedyś jakaś dawna forumowiczka (Bogna chyba) mówiła, żeby namawiać córki na wykształcenie umożliwiające łączenie pracy i domu. Myślę, że te mamy, którym ciężko być mamą 24h/dobę powinny iść właśnie w tym kierunku. Życie bez pracy byłoby dla mnie strasznie frustrujące, naprawdę lubię, co robię, mimo że jest po pierwszej w nocy a ja nadal nad komputerem ;)
    Podziękowali 1mamaw
  • @mader po pierwsze to zawsze mnie zastanawia co sie takiego dzieje z ludźmi, ze wybierają studia, czasem po dwa kierunki, inwestują w to kupę czasu, zeby później powiedzieć, ze to w zasadzie ich nie interesuje, pomijając już nawet słowo „pasja”. 
    Po drugie, to tez nie do końca prawda, ze w pracy realizuje sie cele szefa, nie swoje. Jak zacznę pracowac na własny rachunek, robiąc w zasadzie to samo to będę nagle realizowała moje cele? A teraz nie? 
    A rutyna to tez sprawa samego pracownika. Zawsze mozna sie czegos nowego nauczyć, zmienić dział, firmę, awansować. Bo pewnie, ze mozna robić to samo 20 lat, ale pretensje to trzeba miec raczej do siebie samego.
    Podziękowali 1Aga85
  • No i czytając takie wypowiedzi, o tym jak ciezko, nudno i meczace jest pracowac co raz bardziej rozumie moja szefowa, która mowi, ze nie zatrudniła by nigdy kogoś, kto pracuje tylko dla pieniędzy. Taki maruda potrafi cały team zdemotywowac.
  • Jak się pracuje tylko dla pieniędzy to niekoniecznie się marudzi i demotywuje. Nie da się tak zorganizować świata żeby każdy miał satysfakcjonującą, ciekawą i tworcza pracę. Pozostałą, nudną i ciężką też wykonują luzie. W ramach swojej awansowalam po pół roku pracy ze sporą podwyżką. Natomiast jest to praca monotonna i męcząca w sensie że wymaga ciągłego skupienia uwagi,bo o zbyt dużą kasę chodzi, żeby się pomylić (ja pracuję z kluczowym klientem firmy i już kilkakrotnie uratowalam dupe firmie). Natomiast dla mnie tu nie ma rozwoju,bo praca tego typu nie jest moją pasją. Mogę poszukać pracy która jest moją pasją ale przede wszystkim mniej zarobię, cały awans ewentualny będę musiała przejść jeszcze raz. Wysłałam cv ale czekam co odpiszą. Praca jest też dalej od domu co wiąże się z koniecznością dojazdu i wudłużeniem de facto czasu mojej nieobecności w domu co najszczesliwsze nie jest.
  • @mader ale gdzie atak? Jak nie chcesz, to nie pracuj, nie moj cyrk, nie moje małpy.
    Ale nie pisz tez, ze jest tak, albo tak, bo co człowiek, to inny przypadek. Ani nie jest tak, ze praca nie rozwija, ani nie tak, ze jak matka pracuje, to dom i dzieci w ruinie. 
    Moze dobrze by było bardziej konkretnie pisać, bo praca przy taśmie, jak sie ma noworodka w domu rzeczywiście nie jest spełnieniem marzeń. Ale jak ktos w zawodzie pracuje, dzieci odrosniete, jest elastyczność, jest rozwój, to chyba co innego, prawda?
  • W Polsce jest bardzo mała elastyczność. A do prac na weekendy przyjmują raczej studentów a nie matki dzieciom. I nie jest to wynarzona twórcza praca tylko zapieprz w Macu albo na statoil, ewentualnie w barze. Szukałam ostatnio prac na pół etatu i nie ma pratycznie nic.
    Pewnie jako infomatyk można tak pracować ale akurat informatyka nigdy nie była moją pasją.
  • Jest jeszcze dużo innych zawodów, które daja takie możliwości, tez w Polsce. No ale trzeba być specjalista.
  • Ale trzeba też zauważyć, że można zaczynać od zera. I w różnym wieku. Sama się wahalam czy po 40 można coś robić od początku, czy lepiej o emeryturze myśleć.  
  • Dalej, kwestia pasji. Przytlaczajaca wiekszosc ludzi nie realizuje swoich pasji w pracy i upierać się przy tym to śmieszność doprawdy.

    Wypadła mi ostatnio w ręce lista wolnych zawodów,  myślę że każdy z nich może być miejscem realizowania pasji,  a przy okazji możliwością pracy na swoim i na swoich warunkach. A to tylko ułamek ciekawych zawodów. 
  • J bzdury piszesz - mam wśród znajomych bliskich 11 rodzin wielodzietnych (+my 12) (wyszukane z pamięci bez jakiegoś poszukiwania, na szybko) gdzie ilość dzieci 3 z wyboru u jednych, u drugich ze względu na zdrowie, reszta 4 do 10 - gdzie oboje rodzice mają wyższe wykształcenie magisterskie
    z różnymi warunkami materialnymi ale nikt nie narzeka na warunki materialne i cieszą się z każdego kolejnego dziecka - ale mam wrażenie że brak narzekania to nie skutek zarabiania kokosów tylko podejścia do życia - cieszenia się z tego co się ma a przede wszystkim z dzieci które są traktowane jako Dar Boży a nie "dopust"
    Podziękowali 2MAFJa Tusia
  • Tak na szybko, to znam (i to w Polsce, zeby nie było) matki pracujące na cześć etatu/ samodzielnie jako muzyk, księgowa, architekt, psycholog/ terapeuta. 
    Podziękowali 1OlaOdPawla
  • A mi nawet nie chodzi o to, że kupki i zupki. Po prostu w społeczeństwie model bycia w domu z dziećmi nie istnieje, przynajmniej w tym wycinku, z ktorym się spotykam. I przez to codzienność robi się nie do wytrzymania. Mało jest chwil oddechu, przyjemności. Ja potrzebuję ludzi (dorosłych) , żeby wypocząć. Inaczej w głowie mi się kotluje. Muszę pogadać chwilę. Pośmiać się.

    Jak jeszcze "siedziałam", to chciałam w ciągu dnia trochę uprzyjemnic, odmienić sobie czas i pomyślałam o jakimś mamakinie, zajęciach fitness itd. - no są. Ale dla mamy z noemowlakism. Jak masz dwójkę, trójkę na stanie, to starsze nie wysiedzi.

  • To samo gdzieś parę stron wstecz napisałam, choć innymi słowami,  i w pełni się z tym zgadzam. To jest klucz. Tam nam.bliżej gdzie serce nasze. 


    Aaaa, czyli mamy tęsknią za rozwojem,  pracą albo wyjściem z domu,  bo nie kochają swoich dzieci! No i zagadka rozwiązana,  grazie  :D  :s
    Podziękowali 3Maciejka Aga85 beatak
  • Nadal twierdzę że to kwestia osobistego odbioru, czyli gdzieś jednak coś tam w Tobie, was, nie do końca poukładane w temacie.  

    ****

    I to Ty się czujesz atakowana...
  • Wiesz, j2017, jak matka idzie do pracy (czy z konieczności czy z zamiłowania do pracy) a babcie jej wychowują dzieci, to nie jest to wielkie wyzwanie. 
    Mówimy chyba o pogodzeniu pracy i domu. Ja nie wiem, co te babcie winne na stare lata, że muszą wnuki wychowywac. Babcie czy żłobek - jakie to ma znaczenie? Owszem dla dziecka lepiej że babcia, ale nie rozwiązuje to problemu pogodzenia pracy i domu. 
    Podziękowali 1asiao
  • U wszystkich znanych mi mam pracujacych ,w opiekę nad dziećmi ,zaangażowanych jest kilka osób...naprzemiennie dwie babcie, czasem dziadek, jakaś dobra ciotka tudzież awaryjnie niania ..nawet jak dziecko żłobkowe to potrzebne są osoby dodatkowe na czas chorób itp.
    Logistyka pełną gębą ...

  • edytowano styczeń 2020
    No moją pasją jest historia, polityka i szydelkowanie. Żadna mi kasy nie przyniesie wielkiej. Może polityka, ale akurat nie z tej strony stołu jestem ;)
    Mam nieopłacalne pasje.
  • Zależy jaka praca i jaka praca męża. 
  • No ja akurat nie potrzebuję. Mam w razie czego sąsiadkę która nie pracuje i za 10 zł za godzinę z dziećmi zostanie bez problemu. Zresztą jak jej chcialam płacić wiecej to się niemal obraziła. Pozsvtym moje dzieci nie chorują praktycznie w ogóle.
  • @mader, dyskutujesz nie z nami, tylko z własnymi , wielce psychologicznymi interpretacjami naszych słów. 
    Jesteś tak przekonana o swojej racji, że nie przyjmujesz w ogóle, że ktoś może myśleć i żyć inaczej. No  chyba, że jest zburzony i wewnętrznie niepoukladany ;) inne opcje są nie do przyjęcia!
     Jeśli ktoś ośmielił się pochwalić się swoją pracą i jeszcze powiedzieć, że jest rozwijająca to trzeba mu przypiąć łatkę. 
  • asiao powiedział(a):
    U wszystkich znanych mi mam pracujacych ,w opiekę nad dziećmi ,zaangażowanych jest kilka osób...naprzemiennie dwie babcie, czasem dziadek, jakaś dobra ciotka tudzież awaryjnie niania ..nawet jak dziecko żłobkowe to potrzebne są osoby dodatkowe na czas chorób itp.
    Logistyka pełną gębą ...

    Asiao, mnie to wcale nie dziwi. Uważam, że nie jest łatwo godzić pracę i opiekę nad małymi dziećmi. 
  • Niektórzy malują, niektórzy uprawiają sporty, co jest lepszego w siedzeniu w korporacji po 8 godzin, albo na kasie w Lidlu? Jeśli kobieta nie jest zmuszona finansowo do pracy,  to i tak musi do niej iść żeby się rozwijać? Znowu wracamy do punktu wyjścia, a już pisałaś, że wszędzie można się rozwijać. Nie jest to dla ludzi oczywiste, oczywiste jest to, że siedzi zaniedbana matka w domu i co można tam tyle czasu robić... Żeby chociaż paznokcie pomalowala...
    Podziękowali 1Odrobinka
  • A ja nie maluje paznokci, nie lubię i nie czuje się przez to zaniedbana. Dbam o inne rzeczy, ostatnio mam więcej czasu,  najmłodszy właśnie poszedł do przedszkola.  Zaczęłam malować obrazy, realizuję  marzenia. Czasu niby mam więcej, bo od września wszystkie dzieci były w placówkach może z 3 tygodnie.  Ciągle ktoś był chory.  Na razie nie opłaca mi się wracać do pracy.  Jestem w domu spełniona, jeszcze mi brakuje czasu na wiele zainteresowań. Jeszcze nie mam czasu na ogród i mam tyle  do zrobienia w domu,  że książki ciągle czekają. Na pewno nie leniuchuje, może za mało zlecam starszym dzieciom... No i choroby mnie dopadły  w tym roku, szpital,  anemia, przynajmniej nie muszę się martwić co w pracy powiedzą, spokojnie dochodzę do sił w domu. 
    Podziękowali 2Katanna Ida
  • Każda praca może rozwijać. Z każdej czynności i pracy dla innych może wynikać coś dobrego 
    Podziękowali 1Maciejka
  • Jeśli robisz coś byle jak, na odwal. Nie starasz się być coraz lepszy w tym co robisz, to fakt, wtedy nie
  • I tu się mylisz , moja mama ma prawie 70 lat, a energii tyle,  że że 3 osoby mogłaby podzielić. Jednak chociaż jej proponowali, nie chciała dłużej pracować. Każdy dzień ma zajęty, ma tyle zainteresowań i pasji. Prawie każdy weekend to rajdy rowerowe  albo wyjazdy na wycieczki  w góry. Codziennie morsuje, jeździ rowerem, albo biega. Wreszcie ma na to czas.
  • Mam wolny zawod i uwazam to za duze szczescie. Byly i lata gdzie pracowalam na etacie, takze w swojej branzy, i lubilam to. Nigdy nie chcialam i nie chcialabym byc "mama na pelen etat", bo zwyczajnie by mnie to frustrowalo i zameczylo. Nie dlatego, ze jak ktoras zyczliwa sobie zinterpretuje nie lubie swoich dzieci i wole od nich przebywanie poza domem, tylko dlatego ze zajmowanie sie dziecmi i domem nie wystarcza kazdemu. Zycie jest wielowymiarowe, ludzie tez, wychodze z zalozenia ze rola kobiety nie konczy sie na byciu mama i gospodynia domowa. Mozna sie rozwijac przez pasje, rozwoj osobisty, jakkolwiek to nazwac. I przez prace zarobkowa tez.
    Podziękowali 2Maciejka Milagro
  • Oj @jukaa zdziwiłabyś się. Znam krzepkie panie po 60 z ogromną energią i takie po 30 rozlazłe. Sama mam raczej niski poziom energii wynikający ze stanu zdrowia i moja mama bije mnie na głowę. Teraz dużo młodych osób jest chorych i to poważnie potrafi zakłócić codzienne funkcjonowanie.
    Podziękowali 3Zuzapola In Spe AgaMaria
  • J2017 - to ja wiem, że lepiej babcia niż żłobek i to napisalam. Nie rozwiązuje to jednak problemu pogodzenia domu i pracy (poza domem) jeśli babci, niani czy żłobka nie ma. 
    Wyobraź sobie że są takie miejsca na świecie, że ktoś z rodziców musi być w domu, bo najwyżej pensja matki pójdzie na opiekunkę czy żłobek. Sensu w tym nie widzialam, dlatego byłam w domu tyle lat. Nie tylko dlatego zresztą. Mogę dużo zrobić (nie mówię o sprzątaniu) - uczyłam w domu, teraz mamy przerwe, ale jak nie pójdę do pracy to jeszcze ten rok szkolny pociagnę. Moglam wyjechać na wakacje z dziećmi na ile chcialam, a to ważne dla nas. Zresztą, jakbym chciała podsumować ten czas, to po prostu byłam w domu z dziecmi. Bez jakiejś presji ze cos musze. 

    Okoliczności mogą nas zmusic, że będę musiala podjąć prace - niedługo albo za kilka misiecy. Poza domem. Dość czasowo angazujaca. Myślę że jak najmłodszy będzie miał wkrótce 5 lat, to i tak trochę ze wcześnie na takie wyjscie z domu. Ale - będzie z rodzeństwem w szkole, tu już od 5 roku życia idą do szkoly, a strasznie jest jak dzieci są w szkole a on sam ze mną w domu. Siedzi i czeka na rodzeństwo. Dlatego chodzi na 3-4h do przedszkola. 
    Ale wtedy maz zostanie w domu, bo choroby dzieci, wakacje, ferie, których tu jest więcej niż w Pl. Póki dzieci male, tzn na etapie szkoły podstawowej, jedno z nas musi być na domu. 

    A czy praca będzie mnie "rozwijać" to się okaże. Z tym że "siedzenie" w domu nie spowodowalo, że cofnęłam się w rozwoju i IQ mi spadlo... 


  • Wanda powiedział(a):
    @J2017 płacę za korepetycje
    @Wanda a gdzie są takie enkalwy? Ja myślę o ed, z różnych względów. Ale siedzenie z dziećmi w przymalym mieszkaniu w głośnym mieście to nie dla mnie :)
    Zły wpis zacytowalam. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.