jeżeli nie podoba Wam się przekaz, któremu ulegają także niektórzy hierarchowie, to nie patrzcie na to biernie, tylko pomagajcie edukować młodzież --- Nie wolno. Musza słuchać hierarchów.
Na zalinkowanym wcześniej filmie można zobaczyć, jak Terlikowski rzucił się na dziennikarkę, która wypowiedziała się niezgodnie z jego poglądami. To nie jest człowiek spokojny i opanowany, ma skłonność do ciskania argumentami jak kamieniami. W tym tekście także to widać. Oponenci Terlikowskiego to "fideistyczni ultramontanie" (dwie obelgi w jednym), którzy "krzyczą" (wiadomo, spokojnie nie potrafią niczego powiedzieć), że "posłuszeństwo wymaga", aby zaprzeczać faktom. Mamy więc tutaj subtelną szpilę wsadzoną w samą zasadę posłuszeństwa, ale to nie powinno dziwić, bo panowie publicyści (znów odsyłam do filmu) uważają siebie za namaszczonych do recenzowania każdej władzy w Kościele.
Jeżeli odfiltrujemy emocje Terlikowskiego, to sam news traci na znaczeniu. Owszem, źle się stało, że pewna grupa niemieckich biskupów przyjęła nienaukowy pogląd, że skłonność homoseksualna jest niezmienna i wyciąga z tego dalsze wnioski. Skoro się na tym nie znają, powinni zachować wstrzemięźliwość, a nie powtarzać tezy ideologów. Ale Kościół ma te kwestie opracowane, nie trzeba wyważać otwartych drzwi. Karol Wojtyła jasno nazywa w "Miłości i odpowiedzialności" homoseksualizm "zboczeniem".
Przejżałam wątek, ale filmiku nie znalazłam, mógłbyś podać jeszcze raz? Chodzi o ten długi na temat Franciszka?
8 sierpnia 1985 r. nad jeziorem Togo w świętym gaju animistów [Jan Paweł II] dokonał pogańskiego rytuału kultu, skrapiając ziemię mieszaniną mąki i wody. Kolejna zdrada… A pół roku później w indyjskim Madrasie na jego czole namalowano tilak: znak boga Sziwy. Ktoś zapyta: po co te szopki, a ktoś inny ogłosi, że Jan Paweł II był apostatą.
Bp Ryś: Inne religie istniały przed chrześcijaństwem – pamiętajmy o tym. Gdy misjonarze przychodzili do Polan czy Wiślan, to próbowali wejść z nimi w oparty na szacunku dialog. Również na poziomie ich przekonań religijnych. Alternatywą jest siłowe, radykalne wycięcie ich symboli i zafundowanie nowych, kompletnie im obcych. Każda ewangelizacja jest dialogiem z człowiekiem, również na poziomie jego wcześniejszych religijnych doświadczeń i poglądów. W innych religiach, które nie mają pełni objawienia, istnieją semina veritatis – ziarna prawdy. Jan Paweł II czy obecnie Franciszek byli oskarżani o synkretyzm religijny. Oskarżenie równie poważne co nieprawdziwe! To nie żaden synkretyzm, tylko próba znalezienia w przekonaniach religijnych drugiego człowieka punktu wyjścia do ogłoszenia mu Ewangelii. Każda inna postawa grozi obcością kulturową i niezrozumieniem. Można każdemu eksportować Ewangelię razem z własną kulturą, tylko pytanie, czy jest to uczciwe i czy o to chodzi w ewangelizacji.
ale, kiedyś takie gesty działały (odbywały się) tylko na styku misjonarze-nawracani, a dzis działają na wszystkich. Wydaje mi się, że obecnie, w czasach wszechdostępnej informacji, nie sa dla nawracania potrzebne, są reliktem czasów, które, za sprawą internetu, przeminęły.
a w ogóle, za sprawa JPII stało się w Kościele coś niedobrego - Papież z roli nadzorcy i koordynatora wszedł w/ustanowił rolę Naczelnego Ewangelizatora
Rzecz jasna przepisy liturgiczne odpadają, bo musiałby mu zabronić przełożony, gdyż ponieważ biskup to w zakonnej parafii sobie może co najwyżej pospowiadać...
Bo uwielbienie to nie pogrzeb. Ks. Recław robi dokładnie to, co jest napisane w Biblii:
„Chwalcie Go dźwiękiem rogu, chwalcie Go na harfie i cytrze! Chwalcie Go bębnem i tańcem, chwalcie Go na strunach i flecie! Chwalcie Go na cymbałach dźwięcznych, chwalcie Go na cymbałach brzęczących” (Ps 150, 3-5).
Budynek kościoła nie jest Golgotą. Ponowienie Golgoty nie jest związane z miejscem, ale z czynnością kapłana, który podczas Mszy św. dokonuje Konsekracji. Może to się dziać także podczas Mszy św. polowej na pielgrzymce.
Maciek w Nowym Testamencie po ofierze Pana Jezusa uczniowie uwielbiając Go nie tańczyli tylko upadali na twarz. Nie mówię żeby się nie bawić i nie tańczyć, ale przed krzyżem to chyba trochę nie bardzo.
Nie mówię żeby się nie bawić i nie tańczyć, ale przed krzyżem to chyba trochę nie bardzo.
To krzyż w szkole powinien wisieć tylko w gabinecie dyrektora... A w domu to w ogóle nie wiem gdzie.
Masz rację źle się wyraziłam. Dla mnie , ale.to dla mnie tańczenie przed krzyżem w akcie uwielbienia jest niestosowane. W głębokiej modlitwę patrząc na krzyż potrafię tylko milczeć , mając na uwadzę że Jezus tam wisi za moje grzechy, nawet przepraszanie wydaje mi się słabe.
Maciek w Nowym Testamencie po ofierze Pana Jezusa uczniowie uwielbiając Go nie tańczyli tylko upadali na twarz.
Albo jedli rybę.
Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich. Łk 24, 41.
Ciekawe jest też, jak Jezus zachował się wobec niewiast:
A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Mt 28, 9
Może inaczej gdyby ktoś ci oddał, nerkę. Ty byś przeszedł tą operację bardzo pomyślnie i czuł się doskonale, a ta osoba miała komplikacje i bardzo cierpiała, choć ostatecznie by też się podźwignęła, Czy przyszłoby ci do głowy dziękować jej pląsaniem i machaniem chorągiewką.
Jezus nie wymaga od nas, abyśmy wyrażali naszą wdzięczność za Jego Ofiarę padając na twarz, ale żebyśmy głosili Jego imię, kochali bliźniego i nawracali się. Formy zewnętrzne są najłatwiejsze, muzułmanie też biją czołem i nic z tego nie wynika.
I dodam jak ktoś inaczej nie potrafi to niech dziękuję tak jak potrafi. Ale po to mamy duszpasterzy aby nas uczyli że prawdziwa wiara to nie uleganie emocjom, bo jeśli nie to bardzo ryzykowne staje się przechodzenie przez trudne doświadczenia, w zgodzie z Bogiem.
Wiara w ogóle nie ma nic wspólnego z emocjami. To, że ktoś uczestniczy w spotkaniu uwielbieniowym nie oznacza, że ulega emocjom. Odwrotnie - swoją radością chce podziękować Bogu za dobra, jakie od Niego otrzymał.
w hołdzie na kolanach nie ma strachu tylko uwielbienie właśnie. Jeśli ktoś ze strachu i pokuty tylko klęka to chyba nie do końca wierzy w miloscierdzie Boże.
Czy dziękował byś komuś za uratowanie życia pląsając. Czy matce dawcy serca , pomachał byś chorągiewką?
Być może tak , z radości , aby pokazać, ze żyję i jestem sprawną i wdzięczną ( o tańcu piszę) A choragiewkę musiałabym mieć dostarczoną przez kogoś z rodziny do szpitala aby dać znak przez okno , żem żywa
I sooo teraz
Nie no nic, ja bym nie tańczyła.... Ale może to dla tego że zbyt leniwa jestem....
Przeciwnie, kto chce klęczeć - niech klęka. Ale w dyskusji pojawił się problem z akceptacją ludzi, którzy chcą tańczyć, czy śpiewać wielbiąc Boga. Nie wydaje mi się właściwe, aby swój typ wrażliwości uznawać za ogólną normę.
Jeśli o mnie chodzi to nigdzie nie pisałam że kogokolwiek nie akceptuje... Może teraz masz na myśli kogoś innego, ale okazuje się że trudno mieć inne zdanie niż ty bo zaczynasz robić przytyki nie zgodne z prawdą.
Komentarz
---
Nie wolno. Musza słuchać hierarchów.
https://www.gosc.pl/doc/6021395.Troszke-pokory
kiedyś takie gesty działały (odbywały się) tylko na styku misjonarze-nawracani,
a dzis działają na wszystkich.
Wydaje mi się, że obecnie, w czasach wszechdostępnej informacji, nie sa dla nawracania potrzebne, są reliktem czasów, które, za sprawą internetu, przeminęły.
https://www.youtube.com/watch?v=Y_kuDym3qZI
Rzecz jasna przepisy liturgiczne odpadają, bo musiałby mu zabronić przełożony, gdyż ponieważ biskup to w zakonnej parafii sobie może co najwyżej pospowiadać...
„Chwalcie Go dźwiękiem rogu, chwalcie Go na harfie i cytrze! Chwalcie Go bębnem i tańcem, chwalcie Go na strunach i flecie! Chwalcie Go na cymbałach dźwięcznych, chwalcie Go na cymbałach brzęczących” (Ps 150, 3-5).
Nie mówię żeby się nie bawić i nie tańczyć, ale przed krzyżem to chyba trochę nie bardzo.
Dla mnie , ale.to dla mnie tańczenie przed krzyżem w akcie uwielbienia jest niestosowane.
W głębokiej modlitwę patrząc na krzyż potrafię tylko milczeć , mając na uwadzę że Jezus tam wisi za moje grzechy, nawet przepraszanie wydaje mi się słabe.
Lecz gdy oni z radości jeszcze nie wierzyli i pełni byli zdumienia, rzekł do nich: «Macie tu coś do jedzenia?» Oni podali Mu kawałek pieczonej ryby. Wziął i jadł wobec nich. Łk 24, 41.
Ciekawe jest też, jak Jezus zachował się wobec niewiast:
A oto Jezus stanął przed nimi i rzekł: «Witajcie!» One podeszły do Niego, objęły Go za nogi i oddały Mu pokłon. A Jezus rzekł do nich: «Nie bójcie się! Mt 28, 9
Może więc i my nie powinniśmy się bać?
Tak jak się nie boję iść w krótkich spodenkach i koszulce na ramiączkach na Mszę świętą, ale uważam że to niestosowne.
Śmiechłem...
Wiara w ogóle nie ma nic wspólnego z emocjami. To, że ktoś uczestniczy w spotkaniu uwielbieniowym nie oznacza, że ulega emocjom. Odwrotnie - swoją radością chce podziękować Bogu za dobra, jakie od Niego otrzymał.
Czy matce dawcy serca , pomachał byś chorągiewką?
Ale może to dla tego że zbyt leniwa jestem....
Może teraz masz na myśli kogoś innego, ale okazuje się że trudno mieć inne zdanie niż ty bo zaczynasz robić przytyki nie zgodne z prawdą.