Ja ma jeszcze inne spojrzenie na całą sprawę. Trzeba dbać o zdrowie, kondycję, odpowiednią sylwetkę, walczyć ze strsem. Ale ostatecznie to, kiedy umrzemy zależy od Boga. Powoła nas, kiedy zechce. Jak wykryto u mnie guza, to modliłam się, żeby dał mi jeszcze trochę czasu, żebym mogła wychować dzieci. Z danych wynika, że każdy z nas może się zarazić koroną, reszta w rękach Boga. Nie chodzi o to, że mamy się nie leczyć, ale nie musimy się tym za mocno jarać.... Zaufać. Mam w rodzinie starsze osoby, które od roku nie wychodzą, nie spotykają się z bkiskimi. Czy tak ma wyglądać życie? Izolacja...
łyknij witaminki, nikt się nie jara jak atomówka spadnie mi na głowę to się wtedy zajaram
Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Szpitalu Wolskim od ponad roku świeci pustkami, ale w końcu ma się to zmienić. Narodowy Fundusz Zdrowia ogłosił długo wyczekiwany konkurs. - Przez pandemię nasiliły się zaburzenia depresyjne, lękowe, a za tym idą samookaleczenia i myśli samobójcze - przyznaje szef poradni w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
Prayboy, bo na zawał zejdziesz. Co nie znaczy, że ja się nie jaram. Wkurza mnie zamykanie gospodarki, zamykanie dzieci w domach, niszczenie ludziom bezpieczeństwa życia, narracja strachu.
Córka za NAJTAŃSZY test covidowy zapłaci 2 razy więcej niż za lot samolotem Katowice - Kolonia w dwie strony. Musi zrobić sobie test, żeby wpuścili ją do samolotu.
plus pewnie drugie tyle, albo więcej, z zapaści służby zdrowia
W jednym gospodarstwie domowym trzy osoby pozytywne. Stan jednej zaczął się pogarszać, spadła saturacja, wymioty, biegunka, niemożność wstania z pozycji leżącej. 3 telefony na pogotowie- rada (bo pogotowie nie przyjechało) -zaaplikować czopki skoro występują wymioty.
Po kilku dniach lekka poprawa a potem strzał taki, ze zniżkę telefony po pogotowie/ saturacja niższa niż wcześniej, osłabienie takie, ze trzeba było nosić choć pozostała dwójka domowników również chora i bardzo osłabiona. W końcu przyjechała karateka, szpital, tlen i utyskiwania lekarzy „czemu tak późno w szpitalu, czemu ludzie czekają do ostaniej chwili”
Moi rodzice - złe samopoczucie, osłabienie, oboje historie kardiologiczne za sobą.
Pierdylion tel do przychodni. Dodzwonić się nie da. Jechać sił nie maja a i maja ogromne obawy ze to już covid. Po kilku dniach teleporada. Skierowanie na wymaz. Wynik dodatni. Prośba o wymaz mamy, bo objawy takie same. Nie. Nie potEzeba.
Dopiero na drugi dzień telefon ze mama na wymaz i .... tato może ja zawieźć skoro mama nie ma siły sama dojść (tato już na kwarantnnie). Mam okazała się pozytyw. Samopoczucie obojga się pogarszało do tego stopnia, ze tato w drodze z łazienki upadł na podłogę i jie miał sił krzyczeć do mamy (noc) żeby wezwała karetkę. Mamę huk obudził. Myśleli ze to zawał. Okazało się tak mocne zapalenie płuc. I znów pytanie - czemu tak długo zwlekał z lekarzem
noszkurwa, nie da się dodzwonić, nie mówiąc o wizycie, o wszytko trzeba prosić a na koniec ludzie słyszą -to twoja wina zes w takim stanie
Prayboy, bo na zawał zejdziesz. Co nie znaczy, że ja się nie jaram. Wkurza mnie zamykanie gospodarki, zamykanie dzieci w domach, niszczenie ludziom bezpieczeństwa życia, narracja strachu.
Prayboy, bo na zawał zejdziesz. Co nie znaczy, że ja się nie jaram. Wkurza mnie zamykanie gospodarki, zamykanie dzieci w domach, niszczenie ludziom bezpieczeństwa życia, narracja strachu.
plus pewnie drugie tyle, albo więcej, z zapaści służby zdrowia
W jednym gospodarstwie domowym trzy osoby pozytywne. Stan jednej zaczął się pogarszać, spadła saturacja, wymioty, biegunka, niemożność wstania z pozycji leżącej. 3 telefony na pogotowie- rada (bo pogotowie nie przyjechało) -zaaplikować czopki skoro występują wymioty.
Po kilku dniach lekka poprawa a potem strzał taki, ze zniżkę telefony po pogotowie/ saturacja niższa niż wcześniej, osłabienie takie, ze trzeba było nosić choć pozostała dwójka domowników również chora i bardzo osłabiona. W końcu przyjechała karateka, szpital, tlen i utyskiwania lekarzy „czemu tak późno w szpitalu, czemu ludzie czekają do ostaniej chwili”
Moi rodzice - złe samopoczucie, osłabienie, oboje historie kardiologiczne za sobą.
Pierdylion tel do przychodni. Dodzwonić się nie da. Jechać sił nie maja a i maja ogromne obawy ze to już covid. Po kilku dniach teleporada. Skierowanie na wymaz. Wynik dodatni. Prośba o wymaz mamy, bo objawy takie same. Nie. Nie potEzeba.
Dopiero na drugi dzień telefon ze mama na wymaz i .... tato może ja zawieźć skoro mama nie ma siły sama dojść (tato już na kwarantnnie). Mam okazała się pozytyw. Samopoczucie obojga się pogarszało do tego stopnia, ze tato w drodze z łazienki upadł na podłogę i jie miał sił krzyczeć do mamy (noc) żeby wezwała karetkę. Mamę huk obudził. Myśleli ze to zawał. Okazało się tak mocne zapalenie płuc. I znów pytanie - czemu tak długo zwlekał z lekarzem
noszkurwa, nie da się dodzwonić, nie mówiąc o wizycie, o wszytko trzeba prosić a na koniec ludzie słyszą -to twoja wina zes w takim stanie
wiec tak to wyglada.
dokładnie - służba zdrowia w agonii, a będzie gorzej
Prayboy, o jakiej agonii mówisz? Byłam w tym tygodniu w poz u dermatologa. Do 3 rodzinnych ani jednego pacjenta stacjonarnie, 40 minut siedziałam na ławce czekając na przyjęcie (widziałam wejście do przychodni) Nie, nie umarli. Po prostu nie przyjmują stacjonarnie pacjentów. Gdzie tu agonia lekarzy poz? Od tego trzeba zacząć A nie pieprzyc że ludzie sami sobie winni
Przychodnia poz moich rodziców, mąka gmina, dwóch lekarzy rodzinnych. Jeden przyjmuje cały czas normalnie pacjentów, drugi tylko i wyłącznie telefon, ewentualnie przez drzwi.
Eeee, moment. 9.30 przychodnia poz. Niewydolność zakłada ze chce ale nie daje rady. Mam za dużo pacjentów, nie daje rady wszystkich obsłużyć Opisywany przeze mnie przykład to nie jest niewydolność.
Prayboy, o jakiej agonii mówisz? Byłam w tym tygodniu w poz u dermatologa. Do 3 rodzinnych ani jednego pacjenta stacjonarnie, 40 minut siedziałam na ławce czekając na przyjęcie (widziałam wejście do przychodni) Nie, nie umarli. Po prostu nie przyjmują stacjonarnie pacjentów. Gdzie tu agonia lekarzy poz? Od tego trzeba zacząć A nie pieprzyc że ludzie sami sobie winni
Przychodnia poz moich rodziców, mąka gmina, dwóch lekarzy rodzinnych. Jeden przyjmuje cały czas normalnie pacjentów, drugi tylko i wyłącznie telefon, ewentualnie przez drzwi.
Komentarz
Kiedy od ludzi wiara i wolność uciecze,
Kiedy ziemię despotyzm i duma szalona
Obleją, jak Moskale redutę Ordona -
Karząc plemię zwyciężców zbrodniami zatrute,
Bóg wysadzi tę ziemię, jak on swą redutę.
_____
Wiara ucieka wolności po covidzie już nie będzie
łyknij witaminki, nikt się nie jara
jak atomówka spadnie mi na głowę to się wtedy zajaram
Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży w Szpitalu Wolskim od ponad roku świeci pustkami, ale w końcu ma się to zmienić. Narodowy Fundusz Zdrowia ogłosił długo wyczekiwany konkurs. - Przez pandemię nasiliły się zaburzenia depresyjne, lękowe, a za tym idą samookaleczenia i myśli samobójcze - przyznaje szef poradni w rozmowie z tvnwarszawa.pl.
plus pewnie drugie tyle, albo więcej, z zapaści służby zdrowia
Stan jednej zaczął się pogarszać, spadła saturacja, wymioty, biegunka, niemożność wstania z pozycji leżącej. 3 telefony na pogotowie- rada (bo pogotowie nie przyjechało) -zaaplikować czopki skoro występują wymioty.
Moi rodzice - złe samopoczucie, osłabienie, oboje historie kardiologiczne za sobą.
noszkurwa, nie da się dodzwonić, nie mówiąc o wizycie, o wszytko trzeba prosić a na koniec ludzie słyszą -to twoja wina zes w takim stanie
wiec tak to wyglada.
Byłam w tym tygodniu w poz u dermatologa. Do 3 rodzinnych ani jednego pacjenta stacjonarnie, 40 minut siedziałam na ławce czekając na przyjęcie (widziałam wejście do przychodni)
Nie, nie umarli. Po prostu nie przyjmują stacjonarnie pacjentów.
Gdzie tu agonia lekarzy poz?
Od tego trzeba zacząć
A nie pieprzyc że ludzie sami sobie winni
Przychodnia poz moich rodziców, mąka gmina, dwóch lekarzy rodzinnych. Jeden przyjmuje cały czas normalnie pacjentów, drugi tylko i wyłącznie telefon, ewentualnie przez drzwi.
Niewydolność zakłada ze chce ale nie daje rady. Mam za dużo pacjentów, nie daje rady wszystkich obsłużyć
Opisywany przeze mnie przykład to nie jest niewydolność.
Reszta to tylko wymówka.