Pożegnanie było tylko po zniknięciu konta wszystkie wpisy też znikały. Nowe zjawisko fakt to nie było... Ale to plus jeszcze jedna sprawa, spowodowała, że forumowa społeczność się rypła. Każdy ma jednak określony poziom tolerancji dla zjawisk. Widać został przekroczony...
70 procent przypadków covida, tak jak katar (my z żoną też tak mieliśmy) mija samo z siebie po kilku dniach. Równie dobrze zamiast amantadyny mogłaby podawać walerianę lub placebo. Ci ludzie - "leczeni" amantadyną i tak by wyzdrowieli. Natomiast problem zaczyna się kiedy ludzie mają doszność, spada im saturacja a oni nie chcą/nie mogą iść do szpitala.
No właśnie w tym problem, że nie da się tego samego człowieka nie leczyć i równocześnie leczyć amantadyna, żeby jednoznacznie udowodnić czy amantadyna leczy czy nie ;-)
Niemniej jednak jakoś głośniej w internecie o przypadkach dochodzenia do zdrowia dzięki amantadyne niż o zgonach pomimo jej stosowania...
Już nie tylko Polacy widzą zbieg okoliczności, że osoby leczone na Parkinsona przechodzą lekko covid. I nie widzą przyczyny w samej chorobie a leku, jaki te osoby przyjmują
@Aniela, powiedz to mojej koleżance, która pochowala meza, pod respiratorem leżał 5 dni...Drugiej...7 dni... Mojej cioci.... Jak możesz tak pisać tylko dlatego, że Ty nie znasz
Stań sobie z boku i przeczytaj jeszcze raz to, co napisałaś. Obawiam się, że nie będziesz mogła mi wytłumaczyć, dlaczego mam nie pisać, ze nie znam ludzi, którzy umarłi na covid! Nic na to nie poradzę, że takich nie znam! I nie widzę powodu, dlaczego miałabym o tym mówić Twojej koleżance, drugiej, czy cioci.
Tomasz pytasz poważnie? Zarówno Małgorzata jak i wódz oraz kilka innych "starych użytkowników" usuneło konta w proteście antyklarcinym jak ta niewiasta subtelnie się zachowywała w stosunku do użytkowników mających inne zdanie. Już ich tu nie ma
I raczej nie po angielsku bo afera była, że ho ho... Teraz wątas tamten poszedł do ringu chyba
.Klarcia była tylko pretekstem. Padli pod ciężarem argumentów.
Amantadynę potwierdzili już z Cambridge. Zbadali kilkaset osób. Nikt kto zażywał amantadynę nie przeszedł ciężko covida. A to nie są młodzieńcy. Rozszerzają teraz badania.
Nieleczony covid powoduje czasem ciężkie zapalenie płuc, które nie jest wychwytywane na etapie lekarza rodzinnego. I to jest podstawowy powód śmiertelności w czasie tej epidemii.
Jeszcze w marcu ruszają badania kliniczna nad amanta syna prowadzone przez profesora Rejdaka. Znam tego lekarza, bardzo szanuje i jestem przekonana że badania będą rzetelne. Szczególnie, że jego zainteresowanie tym lekiem wynika z tego, że facet jest neurologiem i ma pacjentów z parkinsonem, którzy przy stosowaniu amantadyny łagodnie lub bezobjawowo przechodzili covida. (Mimo że są to ludzie z grupy ryzyko)
U nas w okolicznych miastach żaden sklep wielkopowierzchniowy nie zamierza się zamykać, coś planują z metrażem kombinować żeby z jednego sklepu zrobić 2 albo 3 jeśli trzeba
Jeszcze w marcu ruszają badania kliniczna nad amanta syna prowadzone przez profesora Rejdaka. Znam tego lekarza, bardzo szanuje i jestem przekonana że badania będą rzetelne. Szczególnie, że jego zainteresowanie tym lekiem wynika z tego, że facet jest neurologiem i ma pacjentów z parkinsonem, którzy przy stosowaniu amantadyny łagodnie lub bezobjawowo przechodzili covida. (Mimo że są to ludzie z grupy ryzyko)
@andora lekarze, którzy leczyli pacjentów z covid od samego początku (m.in. dr Bodnar) już od wakacji próbują przebić się z cudowną wiadomością, że jest tani lek który pomaga, ich pacjenci dostają szansę i nie muszą być zdani na łaskę leczenia w szpilkach przy niewydolnej służbie zdrowia. Gdyby ministerstwo wyraziło zgodę na leczenie ludzi przez poz jestem przekonana, że statystyki nie byłyby tak tragiczne. Szkoda tylko, że lekarze rodzinni są najbardziej chronioną grupą zawodową, a to jednak oni świadomie zawód wybierali by ratować życie ludzkie.
BTW o amandatynie jest głośno od jesieni, badania nad lekiem z niewiadomych przyczyn są opóźniane i blokowane. Dr Bodnar początkowo dostał zakaz stosowania leku, bo "nie został on zatwierdzony do leczenia tej choroby". O co z tym chodzi?
Jak to jest aktualnie: czy lekarz poz ma w tej chwili obowiązek osluchac pacjenta z kaszlem? Mocno starszy pan, ozdrowieniec covidiwy z listopada. Czy tylko nas wyślą z chorym ponownie na test covid? Mamy przychodnie do d***, ale może trzeba nimi trochę potrząsnąć
Do mojego teścia bez problemu przyjechała lekarka z przychodni, żeby go osłuchać. Niecałe 3 tygodnie temu. Dopiero na wizycie dała skierowanie na test.
Teściowej tydzień temu rodzinny nie chciał obejrzeć gardła (po zgłoszeniu że boli od dwóch tygodni i ma problemy z przełykaniem.). Stwierdził, że przyjmie ją i spojrzy w to gardło, dopiero jak będzie miała negatywny wynik testu. To ja się pytam, po co lekarze się szczepili (i to w pierwszej kolejności), czyli jak mniemam są już po obu dawkach, skoro na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej w przyjmowaniu pacjentów nic się nie zmienia???
Wlk. Brytania jest praktycznie po epidemii, zastosowali metodę bardzo długiego odstępu między pierwszą a druga dawką szczepionki, u nas niestety przyjęto błędne założenia i odstęp między dawką 1 i druga jest za krótki co wydatnie zmniejsza jej działanie. Zmarnowane i pieniądze i szczepionka. Kaszana.
impreza rodzinna znajomych w Wielkopolsce - efekt kilkanaście osób zakażonych (w tym kilka zaszczepionych jedną dawką), jedna w szpitalu pod tlenem
Mimo że jestem sceptyczna wobec pandemii, to właśnie na takich spotkaniach wirus się przenosi, jak i każda inna choroba, a nie w kinach, restauracjach, bibliotekach, muzeach, basenach, siłowniach, sklepach meblowych ani nawet kościołach czy lidlach. A że rząd w spotkania rodzinne nie bardzo może ingerować i ludzie nie bardzo tego chcą, to z radością wymyślają rozwiązania fasadowe, nic nie dające poza czystym sumieniem, że z całym społeczeństwem dzielnie walczymy.
Komentarz
To. Że ty nie znasz noe znaczy że ich nie ma.
Tylko tyle. I należy się liczyć że istnieją.
A Ty już pewnie po szczepieniu?
Ale to plus jeszcze jedna sprawa, spowodowała, że forumowa społeczność się rypła.
Każdy ma jednak określony poziom tolerancji dla zjawisk. Widać został przekroczony...
Niemniej jednak jakoś głośniej w internecie o przypadkach dochodzenia do zdrowia dzięki amantadyne niż o zgonach pomimo jej stosowania...
Już nie tylko Polacy widzą zbieg okoliczności, że osoby leczone na Parkinsona przechodzą lekko covid. I nie widzą przyczyny w samej chorobie a leku, jaki te osoby przyjmują
Rozszerzają teraz badania.
Nieleczony covid powoduje czasem ciężkie zapalenie płuc, które nie jest wychwytywane na etapie lekarza rodzinnego. I to jest podstawowy powód śmiertelności w czasie tej epidemii.
Znam tego lekarza, bardzo szanuje i jestem przekonana że badania będą rzetelne. Szczególnie, że jego zainteresowanie tym lekiem wynika z tego, że facet jest neurologiem i ma pacjentów z parkinsonem, którzy przy stosowaniu amantadyny łagodnie lub bezobjawowo przechodzili covida. (Mimo że są to ludzie z grupy ryzyko)
E: czytelnie zamknięte
Czy tylko nas wyślą z chorym ponownie na test covid?
Mamy przychodnie do d***, ale może trzeba nimi trochę potrząsnąć
Dopiero na wizycie dała skierowanie na test.
To ja się pytam, po co lekarze się szczepili (i to w pierwszej kolejności), czyli jak mniemam są już po obu dawkach, skoro na poziomie podstawowej opieki zdrowotnej w przyjmowaniu pacjentów nic się nie zmienia???
Uprzywilejowana grupa w szczepieniach
Obawiam się że wyślą najpierw na test i nawet nie będą chcieli osluchac