@OlaN. Daj spokój. Nie przekonasz. Pomimo, że gość pokazuje na przykładzie cząstek, które są mniejsze od ludzkich aerozoli, które przez bawełnianą szmatkę przechodzą jak przez sito.
Niesamowicie jak można mając media i autorytet weprzeć w ludzi bzdurę, mimo, że ich własne oczy ją widzą.
Nie ma się co dziwić, że zdecydowana większość dojeżdżała przy eksperymencie Miligrama do końca skali, pomimo wycia ucznia.
Kiedyś mnie to zdumiewało, teraz wiem, że faktycznie wystarczy postawić autorytet i ludzie wbrew własnym odczuciom uwierzą w każdą brednię.
a zatem noszenie masek chirurgicznych przez wszystkich gwarantuje wyższy poziom ochrony
Po pierwsze chirurgicznych, nie bawełnianych szmatek
Po drugie o ile wyższy? Bo inaczej to wypracowanie z polskiego, a nie praca naukowa. Po trzecie mityczne zawsze coś nie ma znaczenia przy ilości metrów sześciennych, jakie przewalamy przez płuca.
Więc w zamkniętym niewentylowanym pomieszczeniu nie da nic, bo i tak to powietrze siedzi razem z nami, przy wentylowanym lub przewietrzanym nie ma znaczenia, bo samo powietrze je błyskawicznie rozproszy.
Sens ma zadbanie o odporność i wczesne leczenie (wygrzewanie, witaminy). Jedni przejdą ciężej, inni lekko. Zamiast izolować tych, co przechodzą lekko (i tak to nic nie daje, epidemia się rozpędziła), lepiej, żeby zatroszczyli się w tym czasie o tych, co przechodzą ciężej. Nie czekać, aż się pogorszy, tylko reagować od razu i próbować leczyć tym, co jest dostępne.
Paranoją jest, że człowiek z covidem może się udać do lekarza POZ 4 tyg. od rozpoczęcia choroby. Najpierw 2 tyg. gorączki, no może 10 dni powyżej 38 st. potem już 37,5. Potem dostanie formularz do wypełnienia, czy w ostatnich 2 tyg. nie miał temper. powyżej 38. Więc może zacząć leczyć powikłania ...miesiąc od choroby. Chory ten system.
Właśnie P. Witczak tłumaczy, że nie ma w literaturze medycznej uzasadnienia nawet dla masek na salach chirurgicznych, jest to tylko przyzwyczajenie. Poza tym tam jest wentylacja mechaniczna/ klimatyzacja, łatwiej o bezpieczeństwo użytkowania maski.
Do zeszłego roku w przychodni nie spotkałam się z tym by ktoś używał maseczek. Dlaczego? Czy ci lekarze co teraz mówią o skuteczności maseczek wśród zdrowych, stosowali je wcześniej w swoich gabinetach, gdzie przychodzili ludzie chorzy?
Nie było Covid, który teraz jest wszechobecny i zarazliwy.
Nie było Covid, który teraz jest wszechobecny i zarazliwy.
Ale, teraz łatwiej złapać covida na ulicy niż wcześniej innego wirusa w przychodni? Pacjent- siedząc w poczekalni wśród chorych, kaszlących? Lekarz- przyjmując przez godziny pracy tych chorych w niedużym gabinecie?
@makodorzyk ok tylko czemu badanie odnośnie maseczek w przypadku chorób grypopodobnych pokazały całkiem odwrotny do zamierzonego skutek? O ile jestem w stanie znieść te maseczki w jakiejś przychodni czy sklepie to dalej nie rozumiem maseczek na dworze i w szkole (non stop to są te same dzieci w tym samym budynku i w autobusie szkolnym, pomijam te nieszczęsne aparaty ale zrobi się ciepło słońce auto bus 30 at w środku ciężko wytrzymać a dzieci w maseczkach....)
Nie było Covid, który teraz jest wszechobecny i zarazliwy.
Ale, teraz łatwiej złapać covida na ulicy niż wcześniej innego wirusa w przychodni? Pacjent- siedząc w poczekalni wśród chorych, kaszlących? Lekarz- przyjmując przez godziny pracy tych chorych w niedużym gabinecie?
Nie rozumiem, co piszesz.
Skoro teraz lekarze głoszą, że maseczki chronią przed wirusem i należy je nosić: wszyscy i wszędzie (czyli też zdrowi, na powietrzu) to mnie zastanawia, czemu wcześniej nie byli tak wyrywni, by nosili je chociaż chorzy w przychodni? (na inne choroby wirusowe, które wszak roznoszą się tak samo). Wcześniej nie bali się, że sami coś złapią, nie troszczyli się o pacjentów siedzących w poczekalni?
Nagromadzenie wirusów w przychodni było mniejsze niż teraz na powietrzu?
Nie wiem, spytaj lekarzy. Nie dziwi mnie, że teraz te maseczki są wymagane, bo sytuacja jest jednak wyjatkowa, o czym wie każdy lekarz zajmujący się pacjentami covidowymi. Oprócz wspomnianych przez Ciebie zagrożeń związanych z innymi wirusami czy chorobami, dochodzi to związane z Covid, z którym cały świat walczy od roku i jakoś nie może sobie poradzić.
Przez większą część życia dentysta nie miał nic na ustach. Teraz moja ubiera przyłbice, ale to raczej by chronić się przed dużymi cząstkami ode mnie przy borowaniu.
Przez większą część życia dentysta nie miał nic na ustach. Teraz moja ubiera przyłbice, ale to raczej by chronić się przed dużymi cząstkami ode mnie przy borowaniu.
Chodzę do dentysty często od lat i nie spotkałam się z sytuacją, by w różnych gabinetach dentysta nie miał czegoś na twarzy w ramach ochrony.
Jest wyrok Maseczki nielegalne także po 2 grudnia.
Mamy to! Wyczekane, wywalczone,
umorzenie postępowania w sprawie o brak maseczki za czyn po 2 grudnia 2020 r!
W olbrzymim skrócie (więcej już wkrótce, przygotowuję obszerniejszy tekst o obowiązku zakrywania ust i nosa), Sąd oparł się na dwóch podstawowych argumentach:
-nakaz godzi w konstytucyjną wolność do poruszania się, a zatem powinien być wprost sformułowany w ustawie; -ustanowienie generalnego nakazu obowiązującego de facto w całym kraju, a nie na wyszczególnionych obszarach stanowi przekroczenie delegacji ustawowej - o tym pisałam już na początku stycznia
U nas dzieci do szkoły do 12 roku życia ciągle bez masek. Szkoły otwarte cały czas od połowy maja . Pomoru żadnego nie było i nie ma. Trzecia fala stabilna. Mało zgonów. Maseczkę ( chirurgiczna) tylko do kościoła zakładam. Zawsze po tym gardło boli lub coś się przyplacze.
Jest wyrok Maseczki nielegalne także po 2 grudnia.
Mamy to! Wyczekane, wywalczone,
umorzenie postępowania w sprawie o brak maseczki za czyn po 2 grudnia 2020 r!
W olbrzymim skrócie (więcej już wkrótce, przygotowuję obszerniejszy tekst o obowiązku zakrywania ust i nosa), Sąd oparł się na dwóch podstawowych argumentach:
-nakaz godzi w konstytucyjną wolność do poruszania się, a zatem powinien być wprost sformułowany w ustawie; -ustanowienie generalnego nakazu obowiązującego de facto w całym kraju, a nie na wyszczególnionych obszarach stanowi przekroczenie delegacji ustawowej - o tym pisałam już na początku stycznia
Ludzie się zarażają w pracy i w domu, nie da się temu zapobiec przez maski. To taka fikcja, która ma dać złudzenie, że walczymy z epidemią.
Dzwoniłam do Rzecznika Praw Pacjenta z pytaniem, kto przyjmie chorego po covidowym zapaleniu płuc z utrzymującą się temperaturą 38 stopni. Pani twierdziła, że nie zna przepisu, który by uniemożliwiał zbadanie pacjenta. Jak POZ nie ma terminu, to nocna pomoc. Jak nie chcą przyjąć, złożyć skargę. Dlaczego Rzecznik z urzędu się tym nie zajmuje? Raczej chory nie ma czasu na procedury, które nie wiadomo, czy coś i kiedy dadzą.
-zamnknięte restauracje i bary (jedzenie tylko na wynos). Od kwietnia miały być otwarte tarasy ale w związku z 3 falą Berset (minister zdrowia) przedłuzył zakaz, na otarcie łez pozwolił ludziom do 10 osób sie spotykać (do 22 marca było to 5 osób) w domach i do 15 na zewnątrz
-Szkoły podstawowe od połowy maja zeszłego roku funkcjonuja bez zmian. Zakaz tylko organizowania obozów. Dzieci do 12 r. nie muszą nosić maseczek-tylko nauczyciele. (dzieci w szkołach moga przychodzić z kaszlem i katarem, tylko jak gorączka jest to są do domu wysyłane)
-uczelnie wyższe -nauczanie zdalne
-obowiązkowa praca zdalna tam gdzie się da (np mój mąż ma raz w tygodniu z domu robić żeby mieć spokój w razie kontroli)
-Zakaz śpiewu poza domem i szkołą.
-limity na mszach, zapisy danych kontaktowych
-Dzieci i młodzież do 20 lat może brać udział zw zajęciach sportowych, a więc wszystkie zajęcia pozaszkolne działają normalnie w teorii, w praktyce dzieci spoza gminy są wykluczane z zajęć.
-otwarte bilioteki i muzea, reszta rozrywek zamknięta
-zakaz imprez
-maseczki w pracy, sklepach, centrach miast
-otwarte wyciągi narciarskie (normy sanitarne)
-place zabaw różnie-jedne otwarte z limitem osób, drugie zamknięte
-Zachęcanie do instalacji programu śledzącego możliwy kontak z chorym
-zachęcanie do szybkich testów domowych(po 5 testów darmowych na osobę na miesiąc przysługuje
To tak na szybko. Trwają prace nad paszportem szczepionkowym. Do końca czerwca chcą go wprowadzić. Szczepienia dowolne dla zwykłej ludności. To sa ogólne zalecenia dla ludności na całą Szwajcarie. Były naciski żeby było jednolicie dla wszystkich, bo na początku tylko dotyczyło głównie kantonów o dużej ilości zakażeń(francuskojęzycznych i włoskiego).
Cały czas mamy tego samego ministra zdrowia. Na początku go nawet chwaliłam, ale po połowie roku obrał ten sam kurs co reszta Europy. Kolejny, który uległ naciskom.Póki nie było maseczek, zakażenia były bardzo małe i juz wszystko sie wyciszało. Wraz z otwarciem granic po 22 czerwca (dla turystów, bo pracownicy transgraniczni to cały czas normalnie pracowali z wyjątkami- w Szwajcari jest ponad 340 tys. takich pracowników), za jednym zamachem wprowadzono maseczki i sytuacja szybko sie pogorszyła. W tamtym roku na wiosnę dużo mówiło się o naturalnej profilaktyce chroniącej przed zakażeniami- jak naturalnie podnieśc odporność itp. Po wakacjach tylko szczepionki, zadnej profilaktyki oprócz DDM i szczepionek. Czekam na głosowanie w czerwcu - mają Szwajcarzy decydowac czy zabrać możliwość wprowadzania lockdawnu przez rząd. Ludzie protestują, ale szybko są pacyfikowani. Szwajcaria to kraj donosicieli, a w dobie koronawirusa jeszcze bardziej ten proceder kwitnie.
Już dwa razy musieliśmy zmieniać miejsce mszy. Co chwila donosy na naszego księdza są. Kolega męża pracował w tutejszej skarbówce. Donosów co niemiara też. Mogę jeszcze wymieniać.
Komentarz
Pomimo, że gość pokazuje na przykładzie cząstek, które są mniejsze od ludzkich aerozoli, które przez bawełnianą szmatkę przechodzą jak przez sito.
Niesamowicie jak można mając media i autorytet weprzeć w ludzi bzdurę, mimo, że ich własne oczy ją widzą.
Nie ma się co dziwić, że zdecydowana większość dojeżdżała przy eksperymencie Miligrama do końca skali, pomimo wycia ucznia.
Kiedyś mnie to zdumiewało, teraz wiem, że faktycznie wystarczy postawić autorytet i ludzie wbrew własnym odczuciom uwierzą w każdą brednię.
Po trzecie mityczne zawsze coś nie ma znaczenia przy ilości metrów sześciennych, jakie przewalamy przez płuca.
Więc w zamkniętym niewentylowanym pomieszczeniu nie da nic, bo i tak to powietrze siedzi razem z nami, przy wentylowanym lub przewietrzanym nie ma znaczenia, bo samo powietrze je błyskawicznie rozproszy.
https://stolikwolnosci.pl/zagrozenia-zwiazane-z-zaslanianiem-ust-i-nosa/
Sens ma zadbanie o odporność i wczesne leczenie (wygrzewanie, witaminy). Jedni przejdą ciężej, inni lekko. Zamiast izolować tych, co przechodzą lekko (i tak to nic nie daje, epidemia się rozpędziła), lepiej, żeby zatroszczyli się w tym czasie o tych, co przechodzą ciężej. Nie czekać, aż się pogorszy, tylko reagować od razu i próbować leczyć tym, co jest dostępne.
Paranoją jest, że człowiek z covidem może się udać do lekarza POZ 4 tyg. od rozpoczęcia choroby. Najpierw 2 tyg. gorączki, no może 10 dni powyżej 38 st. potem już 37,5. Potem dostanie formularz do wypełnienia, czy w ostatnich 2 tyg. nie miał temper. powyżej 38. Więc może zacząć leczyć powikłania ...miesiąc od choroby. Chory ten system.
Nie dziwi mnie, że teraz te maseczki są wymagane, bo sytuacja jest jednak wyjatkowa, o czym wie każdy lekarz zajmujący się pacjentami covidowymi.
Oprócz wspomnianych przez Ciebie zagrożeń związanych z innymi wirusami czy chorobami, dochodzi to związane z Covid, z którym cały świat walczy od roku i jakoś nie może sobie poradzić.
Teraz moja ubiera przyłbice, ale to raczej by chronić się przed dużymi cząstkami ode mnie przy borowaniu.
Maseczki nielegalne także po 2 grudnia.
-ustanowienie generalnego nakazu obowiązującego de facto w całym kraju, a nie na wyszczególnionych obszarach stanowi przekroczenie delegacji ustawowej - o tym pisałam już na początku stycznia
https://jamanetwork.com/journals/jama/fullarticle/2749214
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/19216002/
Tych badań w różnych artykułach na FB trochę jest i mam wrażenie że to zły sen który zaraz się skończy....
Jesli masz chwile żeby napisać
To taka fikcja, która ma dać złudzenie, że walczymy z epidemią.
Dzwoniłam do Rzecznika Praw Pacjenta z pytaniem, kto przyjmie chorego po covidowym zapaleniu płuc z utrzymującą się temperaturą 38 stopni. Pani twierdziła, że nie zna przepisu, który by uniemożliwiał zbadanie pacjenta. Jak POZ nie ma terminu, to nocna pomoc. Jak nie chcą przyjąć, złożyć skargę. Dlaczego Rzecznik z urzędu się tym nie zajmuje? Raczej chory nie ma czasu na procedury, które nie wiadomo, czy coś i kiedy dadzą.