Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

O. Szustak odpowiada swoim psychofanom

1234579

Komentarz

  •  Jeśli dziecko nie jest przygotowane do spowiedzi, to nie idzie.
    Jak najbardziej można się nie spowiadać. Prywatna sprawa. Jedni przystapia do pierwszej i kolejnych  jako kilkulatki, inni jako 10. Jeszcze inni jako dorośli. Inni wcale. Po co mówisz o czymś,  czego nie znasz?
  • @TecumSeh czyli człowiek święty, całe życie unikający grzechów źle robił? Mamy sobie popuścić cugle, by więcej grzeszyć, a Judasz był największym z apostołów, bo dzięki niemu wszystko się stało? Ja wiem o co Ci chodzi, ale tu łatwo popłynąć. Co z tymi, co zgorszyli i lepiej, żeby sobie kamień przywiązali, itd. Naprawdę można przedstawić nasze winy, jako coś wspaniałego, co nam pomoże? Nie umiem jak zwykle się wysłowić, ale czegoś mi brakuje w takim przedstawianiu grzechu. Co z ludźmi, których skrzywdziłam... Może dlatego mam z tym problem, bo znam osobę, która twierdzi, że wszystkie zło które uczyniliśmy Bóg z jakiś powodów dopuścił i dobrze, że to uczyniliśmy, bo taka była wola Boga. Gdzie tu miejsce na żal za grzechy, właściwie można być dumnym z każdego.
  • No ale do spowiedzi trzeba być przygotowanym. To nie tak działa w kościele że do pierwszej komunii i spowiedzi idzie się w określonym wieku, tylko jak się jest gotowym.
    A jeśli tak było z tym wymyślaniem grzechów to znaczy że te osoby nie były przygotowane do spowiedzi. 
    A że grzechy się powtarzają to chyba normalne. Moje też się powtarzają, bo popełniam często te same.
    Zupełnie nie wiem o co ci chodzi.
    Podziękowali 3Barbasia Klarcia Katia
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Wspomnijcje też o skrupulantyzmie, który długo praktykowany może prowadzić do utraty wiary. Jeśli byle co urasta do rangi ciężkiego grzechu - w sumieniu penitenta - to z czasem ulegnie on zniechęceniu. Skoro spowiada się, pokutuje a to nic nie pomaga, to po co się starać? I nie ma to nic wspólnego z dogłębną znajomością swej człowieczej nędzy, jaka jest właściwa osobom świętym. 
    To łączy się z nieżyciowym NPRem, który większość wiernych olewa a spowiedników ignoruje. Praktyka wytworzyła zwyczaj „nie pytam - nie mówię”, i tak obchodzona jest nieprzystająca do życia cześć katolickiej nauki społecznej Kościoła, który w sprawach alkowy poszedł za daleko - zajmując się kwestiami technicznymi i moralizatorstwem a nie samą moralnością. Tutaj warto byłoby zrobić krok wstecz i przestać zaglądać małżonkom pod pierzynę. Wykładnią mogłoby być dobro małżonków i rodziny. Jeśli są dobre owoce, to nie ma się czego czepiać. 

    T
    Ale serio? Z tą alkową? Dobro małżonków i rodziny? I co nie grzeszę? Grzeszę tak samo bez względu czy ksiądz uzna że to w moim przypadku nie grzech. To że to wybieram i uważam za lepsze to nie znaczy że nie grzeszę. Poza tym naprawdę księża wypytują o seks? Bo ja naprawdę się nie spotkałam z tym. A do różnych księży chadzam.
    A spowiedź nie ma służyć poprawianiu się z grzechów tylko wyznaniu ich i odpokutowaniu. 
    Uświęceniu się ma sprzyjać komunia święta a nie spowiedź. Tak mnie uczono.
    Nie wiem jakieś dziwne to wasze podejście do grzechu. Grzech to zło. Obiektywne zło. Nie że jak dla mnie dobre to znaczy że nie zło. Łącznie z alkową.
  • Dla tych, którym pasuje klasowe są klasowe. Ale samo przygotowanie w klasie to za mało. Bez mądrej współpracy rodziców są te kwiatki, o których piszesz. 
    Niestety.
  • edytowano listopad 2020
    No ja to wiem. Ja miałam rodzinnie indywidualnie. Poza ostatnią w zeszłym roku. Siedmiolatkę właśnie zaczęliśmy przygotowywać i jak dobrze pójdzie to w maju pójdzie do I Komunii. Indywidualnie. Ja nie lubię i nigdy nie lubiłam unifikacji i rocznikowosci.
    Uważam że tu leży problem. Rodzina zwala wychowanie religijne na szkołę. 
    Ale zawsze można nie zgodzić się na komunię klasową i powiedzieć że moje dziecko jest niegotowe.
    Podziękowali 3Barbasia Klarcia Katia
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Zło jest skutkiem grzechu. Grzech to wykroczeniem przeciwko przykazaniom. Mamy 6 przykazanie oraz 9. Proste i jasne. A co z tego zrobiono? NPR. Nie ma przykazania będziesz używał termometru swego i obserwować śluzy małżonki, którąś ukochał przez wszystkie dni marnego życia twego pod słońcem. 

    T
    Nigdy nie używałam npr więc nie wiem o jakim przykazaniu piszesz.
  • Kajla powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    No ale do spowiedzi trzeba być przygotowanym. To nie tak działa w kościele że do pierwszej komunii i spowiedzi idzie się w określonym wieku, tylko jak się jest gotowym.
    A jeśli tak było z tym wymyślaniem grzechów to znaczy że te osoby nie były przygotowane do spowiedzi.
    Hehe to mówisz, że to zupełny przypadek, ze komunie są organizowane klasowo, w tych samych rocznikach :) tak jak piszesz z tą gotowością to by było gdyby dzieci przygotowywaly się indywidualnie w rodzinie, nie masowo w szkołach. 
    Ależ mogą przygotowywać się indywidualnie w domu i w rodzinach! Wiele osób tutaj na forum ma takie doświadczenia, my także. Bardzo polecam, również jako umocnienie swojej wiary.
  • @TecumSeh ahahah z tymi 3% to takie forumowe mrugnięcie okiem do starych dyskusji typu NPR jest OK?, gdzie wiele razy padało sformułowanie, że tak naprawdę to ze 3% małżeństw ma rzeczywistą potrzebę stosowania NPR, reszta zaś jedzie na tym jak na „katolickiej antykoncepcji”.

    3% jest tu umowne, ogólnie chodziło o to, co całe nachalne poradnictwo nprowe wmówiło ludziom – że muszą stosować NPR, żeby być dobrym odpowiedzialnym małżeństwem świadomie planującym potomstwo, a nie że mogą, gdy zmuszą ich do tego okoliczności.

    W skrócie: chodziło o nierobienie z wyjątku reguły. Nie będę mocno rozwijać bo się zrobi offtop ;)

    Nie wiem czy wystarczająco wyjaśniłam, ale w każdym razie to żadne odwołanie do jakiejś doktryny jakby co ;)
    Podziękowali 1Katia
  • Ach, po prostu trudno się czasami pogodzić,  że na tym świecie nie da się tylu rzeczy pojąć.  Tylko przykro  patrzeć, jak łatwo się w tym pogubić.  Zwykle jest tak  że wszystko ok, kiedy jeszcze trzymamy się Kościoła,  nawet tego poszarpanego, niedoskonalego.  Gorzej, jak komuś się zaczyna wydawać,  że wie lepiej.  Taki truizm...
  • TecumSeh powiedział(a):

    Ale to że mamy obowiązek dobrych uczynków i "zdobywania zasług" - nie oznacza że to wystarczy, że wtedy "się należy".
    A czego brakuje? Jeśli ktoś pełni uczynki zasługujące na życie wieczne i nie umiera w grzechu ciężkim, to mu się niebo należy. Zasłużył ;) 

    TecumSeh powiedział(a):

    Zajrzyj Ty może do św Pawła najpierw:

    "My jesteśmy Żydami z urodzenia, a nie pogrążonymi w grzechach poganami. A jednak przeświadczeni, że człowiek osiąga usprawiedliwienie nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, lecz jedynie przez wiarę w Jezusa Chrystusa, my właśnie uwierzyliśmy w Chrystusa Jezusa, by osiągnąć usprawiedliwienie z wiary w Chrystusa, a nie przez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków, jako że uprzez wypełnianie Prawa za pomocą uczynków nikt nie osiągnie usprawiedliwienia"

    I kawałek dalej:

    "Jeżeli zaś usprawiedliwienie dokonuje się przez Prawo, to Chrystus umarł na darmo"
    A tutaj z kolei nie rozróżniasz usprawiedliwienia od osiągnięcia życia wiecznego. Faktycznie w katolicyzmie uważamy, że żaden uczynek nie jest w stanie wysłużyć człowiekowi usprawiedliwienia. Ale człowiek może zostać usprawiedliwiony, a do nieba się nie dostać :) Może właśnie dlatego popełniasz błąd.

    Usprawiedliwiony człowiek pozostając w łasce i pełniąc dobre uczynki prawdziwie zasługuje na rzeczywiste osiągnięcie życia wiecznego / powiększenie chwały w życiu wiecznym. Anatema sit, jeśli uważasz, że nie zasługuje na życie wieczne. Bo zasługuje. ;) A jeśli się na coś zasługuje, to się to należy. Jak psu buda. 
  • Na marginesie dyskusji. Mam poczucie, że zbyt wiele "cyrków" robi się wokół szóstego przykazania. I to działa w obie strony. Traktowanie wykroczeń przeciw czystości jako clue spowiedzi jest totalną pomyłką, jednak moim zdaniem, jest nią też przekonanie, że ksiądz absolutnie nie ma prawa zapytać o nic w tej kwestii.
    Ja widzę to tak; jeśli takie treści pojawią się w wyznaniu grzechów, to ksiądz może a często nawet powinien, sprawę uściślić, choćby po to, by lepiej zrozumieć, odpowiednio dostosować naukę czy pokutę. Oczywiście kapłan powinien starać się tu o maksymalną delikatność, wykazać się taktem i zapytać tylko o to, co z punktu widzenia sakramentu pokuty, jest niezbędne. Jak ktoś spowiada się mówiąc np. "kradłem", raczej nie dziwi pytanie spowiednika o to co konkretnie ukradł, komu i jak często.
    Natomiast całkowicie niedopuszczalne jest wypytywanie o intymność, gdy kwestia ta nie wynika w żaden sposób z wyznania grzechów. I tu faktycznie, gdyby mnie spotkała taka sytuacja, odeszłabym od konfesjonału. Na pewno bez kopania, z dużym prawdopodobieństwem z zamiarem skargi co najmniej do proboszcza.
  • Odrobinka powiedział(a):
    I jeszcze jedno. Już ktoś tu zresztą o tym pisał. Ludzie słuchają Szustakow nie dlatego żeby zmieniać swoje poglądy, czy wierzyć bardziej ale żeby utwierdzić się że robią dobrze, myślą i wierzą prawidłowo.
    Moja mama lubi o. Szustaka tak samo jak kiedyś zaczytywała się Bartosiem, Obirkiem itd. i jest zrażona do ortodoksyjnego katolicyzmu. Nie ma z nią na tym polu rozmowy, wręcz uważa tradycyjne podejście za szkodliwe i fanatyczne. Według mnie o. Szustak nie uczy żadnej tolerancji nie mówiąc o akceptacji tych którzy są bardziej restrykcyjni w sprawach wiary.
    Ale że jak to sobie wyobrażasz? Czy Ty słuchasz Szustka czy czytasz Tygodnik Powszechny by zmienić swoje poglądy? Czy jednak korzystasz z tego, co Cię utwierdza w przekonaniu, że myślisz i wierzysz prawidłowo?

    Co do ostatniego zdania - pełna zgoda. 
  • Kajla powiedział(a):
    Polly powiedział(a):
    Kajla powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    No ale do spowiedzi trzeba być przygotowanym. To nie tak działa w kościele że do pierwszej komunii i spowiedzi idzie się w określonym wieku, tylko jak się jest gotowym.
    A jeśli tak było z tym wymyślaniem grzechów to znaczy że te osoby nie były przygotowane do spowiedzi.
    Hehe to mówisz, że to zupełny przypadek, ze komunie są organizowane klasowo, w tych samych rocznikach :) tak jak piszesz z tą gotowością to by było gdyby dzieci przygotowywaly się indywidualnie w rodzinie, nie masowo w szkołach. 
    Ależ mogą przygotowywać się indywidualnie w domu i w rodzinach! Wiele osób tutaj na forum ma takie doświadczenia, my także. Bardzo polecam, również jako umocnienie swojej wiary.
    Wiem że mogą, ale to raczej rzadkość jest
    Ale rzadkością jest w takim razie towarzyszenie rodziców w przygotowaniu się dziecka do sakramentów. Tylko to nie jest wina księdza i dziwnego jak napisałaś sakramentu tylko zaniedbania rodziców. Że mimo iż chrzcząc dziecko zobowiązali się wychować go po katolicku to wychowują bez wspólnej modlitwy, bez kształtowania sumienia, bez rozmowy na temat praw jakimi rządzi się kościół. Pierwszymi nauczycielami są rodzice.
    Dzieci klasowe idące do pierwszej komunii nie znają podstawowych prawd wiary i modlitw bo ich rodzice tego nie nauczyli, bo w domach nie ma modlitwy. Bo jeśli się modli codziennie i chodzi choć raz w tygodniu do kościoła to siłą rzeczy zna się Ojcze nasz, Credo czy Pozdrowienie anielskie. 
    Moja T była w zeszłym roku do pierwszej komunii z klasą. I dla wielu rodzić problemem było że dzieci mają znać podstawowe prawdy wiary, 10 przykazań Bożych itd. wiele dzieci zetknęło się z tą wiedzą pierwszy raz w życiu. Stąd wkuwanie ich na blachę przed egzaminem.


  • Zgadzam się z tym co napisała @asia , dodam jeszcze, że pod filmikami ojca Szustaka, w komentarzach zdarza się nie raz, że piszą młodzi ludzie dziękując mu , że ratuje ich od depresji, a nawet od samobójstwa.
    On przyciąga do Boga również ludzi słabych, pokrzywdzonych, z trudnymi życiorysami.
    Często są to psychicznie zziębnięte nastoletnie dzieci, które dzięki ojcu Adamowi przeproszą się z Bogiem, a może nawet z Kościołem.


    Podziękowali 2Polly AgaMaria
  • TecumSeh powiedział(a):
     No może nie wiem czy bym poszedł na skargę do proboszcza, czy pogadał z księdzem raczej bezpośrednio

    Tak, całkiem możliwe, że to lepsza opcja.
  • edytowano listopad 2020
    W sumie Po co. 
    Edutuję
  • @asia Amen Amen. Świetnie napisałaś.
    A z ojców wypowiadających się w necie polecam też QandA o. Remigiusza Recława SJ.

    Do poprzednich wpisów mam jedną uwagę. Zastanawiam się nad poprawnością zwrotu mieć wywalone na coś.

    Od razu się wyłania pytanie, co mamy wywalone.
    I pytanie takie już trochę cenzorskiej, czy jest to przyzwoite.
  • Serio Panowie?
    Podziękowali 2Bagata malagala
  • edytowano listopad 2020
    @TecumSeh
     Ech - poczytaj św Pawła.
    Np hymn do miłości - tam jest dokładnie napisane co są warte uczynki bez niej. Choćby najlepsze.
    No to jeśli uczynki są spełniane z miłością. o której pisze św. Paweł, to wtedy się zasługuje nimi na życie wieczne, czy się nie zasługuje? Należy się za nie niebo, czy się nie należy?

    Nie znam cytatu z określeniem "należeć się". Używam go, bo jest elementem standardowej definicji sprawiedliwości - oddać każdemu to, co mu się należy. Co się na mocy sprawiedliwości Bożej należy usprawiedliwionemu, który umiera w łasce jako nagroda za zasługujące uczynki? Twoim zdaniem nic mu się nie należy. Zatem bez sensu jest mówić o niebie jako nagrodzie czy zapłacie. A na to już masz cytatów do oporu. 

    Ale teraz ja wrócę do tego, co już napisałem po wszystkich doprecyzowaniach i poproszę byś się określił: że się zgadzasz lub zacytował nauczanie Kościoła, które temu przeczy: Usprawiedliwiony człowiek pozostając w łasce i pełniąc dobre uczynki prawdziwie zasługuje na rzeczywiste osiągnięcie życia wiecznego / powiększenie chwały w życiu wiecznym.
  • edytowano listopad 2020
    Kajla powiedział(a):
    Właśnie,kwestia grzechów 9 czy 10 latka. poza tymi patologicznymi historiami z molestowaniem w tle znam sporo historii o pierwszych spowiedziach (zeby nie bylo, przyklady z rozmow nie z internetu) gdzie zwyczajnie zmyslalo się grzechy by powiedzieć cokolwiek i mieć te dziwna i krepujaca procedurę czym predzej za sobą. Bo jakie grzechy może mieć 9-latek? Zwykle formułka zamykala się na "Nie słuchałem rodziców, przeklinalem, byłem niegrzeczny". I im dziecko starsze tym bardziej dostrzega bezsens takiego rytualu, a jak trafi mu sie incydent z ksiedzem ktory nakrzyczy czy bedzie zadawal oblesne pytania to juz w ogole gwozdz do trumny. Spowiedź może ma sens od wieku w którym przystępuje się do bierzmowania, gdy człowiek jest już na tyle dojrzały że może odnieść się do swoich czynów bardziej krytycznie i swiadomie niż dziecko przed 10 r życia, a takze latwiej mu bedzie obronić się przed potencjalnymi nadużyciami. 

    Czytając Twoje komentarze coraz bardziej upewniam się, że zrobiłabyś krzywdę dziecku posyłając je do I Komunii św.
  • TecumSeh powiedział(a):
    Anawim powiedział(a):
    Ale teraz ja wrócę do tego, co już napisałem po wszystkich doprecyzowaniach i poproszę byś się określił: że się zgadzasz lub zacytował nauczanie Kościoła, które temu przeczy: Usprawiedliwiony człowiek pozostając w łasce i pełniąc dobre uczynki prawdziwie zasługuje na rzeczywiste osiągnięcie życia wiecznego / powiększenie chwały w życiu wiecznym.
    Z tym się nie mam powodu nie zgadzać. Nigdzie w przytoczonym zdaniu nie ma, że takiemu człowiekowi się owo zbawienie należy.
    Owszem, nie ma nic o tym, że się takiemu człowiekowi zbawienie należy. Ale jest coś innego, co stoi w sprzeczności z tym, co twierdziłeś 2 dni temu. Cytuję: 
    TecumSeh powiedział(a):

    Nieba nie można sobie wysłużyć, albowiem jak mówi jedna z głównych prawd wiary - "łaska Boża do zbawienia KONIECZNIE POTRZEBNA".
  • edytowano listopad 2020
    No te wasze dyskusje perinealne są niezmiernie ubogacające :)

    Mi chodzi o coś innego. W ogóle mnie nie dziwi, że Tecum ma/miał taki pogląd. Myślę że dla większości katolików formowanych po soborze, praktyka wiary jest taka że łasce przypisuje się pierwszorzędne znaczenie. I słusznie. 

    Ale przed soborem wiedzieli, że takie formowanie bez poglebionego studium teoretycznego doprowadzi do protestantyzacji, bo ludzie nie rozumieją tych niuansów. Dlatego w praktyce duszpasterskiej nacisk był położony na uczynki.

    To co mnie zastanawia, to z kolei stosunek do sumienia wiernego. Dlaczego na ostrzu noża stawiamy sprawy seksualne, rodzinne, czy prawne a nie stosunek natury i łaski? Bo mamy stworzyć wspólny front z protestantami przeciw złemu światu? 

    Kilkaset lat temu ludzie się zabijali za wyżej dyskutowane dystynkcje. Dziś pozwalamy ludziom sobie takie rzeczy wyznawać. 
    Podziękowali 1Odrobinka
  • Prowokujesz,  czy nie rozumiesz tego, kogo dotyczy tajemnica spowiedzi? 
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    Skatarzyna powiedział(a):
    Prowokujesz,  czy nie rozumiesz tego, kogo dotyczy tajemnica spowiedzi? 
    Gdyby tajemnica spowiedzi obowiązywała penitentów, to całe zastępy „dawaczy świadectw” miałyby nie lada problem, kongregacja ds. kanonizacyjnych także. Nie jeden święty miał mocno nieświętą przeszłość. 

    T :)



    Tutaj na forum bardziej niektórym chodziło o to, iż rzekomo nie powinno się ujawniać tego, co ksiądz powiedział w konfesjonale.
    Nie wiem skąd taka wiedza ... mnie nigdy tak na katechezie nie uczono.

  • edytowano listopad 2020
    @Kajla ksiądz też człowiek zawsze może się okazać chamem, gburem czy świrem, tak samo jak nauczyciel, policjant, lekarz czy ktokolwiek inny. Nie da się dziecka ochronić przed życiem ale o ile ma się z nim dobra relacje to po 1 od razu się dowiesz że coś było nie tak bo dziecko które poczuło się zagrożone od razu popędzi w bezpieczne miejsce, 2 masz szansę wytłumaczyć dziecku tak bywają chorzy ludzie, nie powinni tak mówić itd. Choć uważam że przygotowania w szkole z księdzem, spotkania po Mszy (no u nas taka forma)  i ogóle uczestnictwo w niedzielnych Mszach dają jako taki pogląd na to z kim mamy doczynienia. Nigdy nie trafiłam na księdza który by mnie przepytywał z 6 przykazania, ale jak mąż wrócił z zagranicy to to ksiądz cisnął czy na pewno żony nie zdradzał i uświadamiał że jak tak było to trzeba mówić bo to spowiedź :) mąż uznał że chyba ksiądz miał doczynienia z wieloma emigrantami. 
    Co zaś do gadania o sprawach łóżkowych z księdzem to wcale się nie dziwię że w konfesjonale bo tu księdza wiąże tajemnica spowiedzi. Może Was to dziwić ale są różne problemy, na różnym poziomie wiary ludzie są, sytuację typu np żona mocno wierzącą nie chce się godzić na antykoncepcję a mąż zacięty - i to jest sprawa łóżkowa ale do przedyskutowania że spowiednikiem

    Podziękowali 3Polly Barbasia Klarcia
  • TecumSeh powiedział(a):
    Myślę że zupełnie inaczej rozumiemy słowa "zasłużyć i "należy się". W sumie to się nawet Tobie nie dziwię - kiedy zdajesz egzamin i zasłużyłeś na piątkę, to Ci się ona należy - po prostu. I to jest chyba oczywiste dla każdego.

    W przypadku Zbawienia jest zupełnie inaczej - bo łaska jest KONIECZNIE potrzebna. Na egazminie na którym się wykazałeś - zasłużyłeś na tą piątkę, nikt Ci łaski nie robi, że Ci ją da.
    Cały czas błędnie to rozumiesz, bo relację łaski i natury określasz na modłę protestancką. 

    Jeśli już mielibyśmy się posługiwać metaforą edukacyjną, to proponuję coś takiego. Ślepe dziecko chciało zostać magistrem, ale to było niemożliwe, bo nie miało materiałów audio, by mogło się uczyć. Jest niemożliwe, by skończyło studia o własnych siłach. Ale oto, z czyjejś łaski dostaje te materiały w formie odpowiedniej dla siebie i może się uczyć. 

    Gdy wreszcie zostaje magistrem jest to nagroda i zapłata za każdy dzień nauki, ale też żaden z tych dni nauki nie byłby możliwy, gdyby nie łaska tego kogoś. Ta łaska towarzyszyła mu nie tylko na początku, gdy usłyszał, że jest możliwe studiowanie dla niego. Ale też przy każdym jednym uczeniu się, gdy korzystał z tych materiałów. 


    Swoje błędne rozumienie dobitnie wyraziłeś w tym zdaniu:
    TecumSeh powiedział(a):

    Po co Chrystus umarł na krzyżu? Skoro "zasłużonym" "należy się" zbawienie?
    bo gdyby Chrystus nie umarł na krzyżu, to nie byłoby żadnych zasłużonych. Zasługiwanie na życie wieczne jest możliwe tylko dzięki zasługom Chrystusa na krzyżu, usprawiedliwieniu i potem łasce uświęcającej, w której dobre uczynki są zasługujące. 
    Bez Ofiary Chrystusa dobre czyny ludzi nie byłyby zasługującymi. Amen.
    Podziękowali 2Odrobinka Polly
  • edytowano listopad 2020
    I też po poszukiwaniach znalazłem coś takiego, z 1939 roku, gazeta "Dzwon niedzielny", rozważania do jednej z Ewangelii wielkopostnych:

    Bóg przeznaczył człowieka we wieczności do szczęścia, jakiego sam zażywa. Musi jednak człowiek przejść zwycięsko próbę, jaką jest życie na ziemi. Bóg nie chce, by człowiek wobec Niego był żebrakiem i brał niebo jako jałmużnę. Wprawdzie próba ta, a więc i zasługa jest nieskończenie marną w porównaniu z nieskończonej wartości nagrodą, lecz w każdym razie nie za darmo, nie bez pewniej naszej zasługi mamy otrzymać szczęście wieczne. Tak, zasługa jest marną, gdy bierzemy pod uwagę samego człowieka, lecz wiemy , że zasługi ludzkie przez łaskę Bożą i przez mistyczną łączność z Jezusem nabierają wartości nieskończonej i niebo należy się im ze sprawiedliwości jako zapłata. 

    Także nawet to "należy się" funkcjonuje (czy funkcjonowało) w obiegu.
    Podziękowali 1Pioszo54
  • Odrobinka powiedział(a):
    Zawsze pamiętam według definicji grzechu że jest to czyn zły, świadomy i dobrowolny.
    Świadomy i dobrowolny (oraz w materii ciężkiej) jest grzech śmiertelny. Powszednie bywają "nie całkiem świadome", "niezupełnie dobrowolne".
    ganna4 powiedział(a):

    U mojego wujka kapłana spowiadało się dziewczę z okazji rocznicy I Komunii św. I dziewczę wyznało ,że robiła w kościele "świńskie" rzeczy. I gdyby wujek nie wziął jej na spytki, toby się nie dowiedział, że bąki puszczała.
    Cudo! :D Ja w podobnym wieku podpytywałam katechetkę, czy nie powinnam wyznać na spowiedzi, że w kościele miałam... atak czkawki ;)

  • Co do "drugiej strony" tajemnicy spowiedzi.

    Penitent oczywiście może powiedzieć komuś, co dostał za pokutę (czasem nawet musi, bo pokuta tego wymaga), może podzielić się "nauką", czemu nie? Natomiast nie powinno się mówić o konkretnej sytuacji - zdrowy rozsądek, nic więcej. Jeśli mam dobrego lekarza i zapisał mi lek na taką samą dolegliwość, jaką ty właśnie masz, to niekoniecznie oznacza, że mogę ci dać to samo lekarstwo. Bo może jesteś starszy, masz uczulenie na to czy na tamto, a ja znów taką czy siaką nadwrażliwość - porządny doktor to wszystko uwzględni, bo wszystko jest ważne.

    Nie nazwałabym tego grzechem, po prostu brakiem wyczucia.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.