Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

O. Szustak odpowiada swoim psychofanom

1234568

Komentarz

  • Jeszcze jedno: @Ida, wielkie dzięki za Twoje wypowiedzi w tym wątku, jesteś najlepszą anty-reklamą o.Szustaka, na pewno już nie obejrzę żadnych jego filmików :)
  • Katia powiedział(a):
    Jeszcze jedno: @Ida, wielkie dzięki za Twoje wypowiedzi w tym wątku, jesteś najlepszą anty-reklamą o.Szustaka, na pewno już nie obejrzę żadnych jego filmików :)



    Rób jak chcesz , @Katia , nikt Cię nie przymusza, jest kilku internetowych kaznodziejów, których filmiki można oglądać.

    Nie uważam, żebym była anty-reklamą ojca Szustaka i nie wiem dlaczego tak napisałaś.


    Podziękowali 1Polly
  • IdaIda
    edytowano listopad 2020

    Jeszcze chciałam dodać, bo nie pamiętam czy w tym wątku to padło, że jeśli o. Szustak nagrywał filmiki w których wyjaśniał swoje poprzednie wypowiedzi, to często dlatego, że jego wypowiedzi były pobieżnie słuchane, a potem komentowane z błędami na zasadzie swobodnej konfabulacji.
    Dlatego potem o. Adam nagrywał filmy, w których jak mantrę musiał powtarzać "nie powiedziałem tego" i analizować pokrętnie rozumiane jego wypowiedzi, wysłuchane najwyraźniej po łebkach.

    Owszem, dwukrotnie bodajże wycofał się ze swoich własnych wypowiedzi, raz usuwając nagranie o Hołowni, a potem jeszcze pierwsze nagranie na temat pandemii.
    Przeprosił, powiedział, że nie wie co się ostatnio z nim dzieje i że jest chyba przemęczony, bo robi fajle. Czy jakoś tak. Cytuję z pamięci.

    Nie ma się co czepiać, moim zdaniem.


  • TecumSeh powiedział(a):
    Czyli innymi słowy dla Ciebie łaska jest tylko do tego, by człowiek mógł się zasłużyć. Tak?

    Ja zamiast gazetą będę się posiłkował Katechizmem:

    Katechizm Kościoła Katolickiego:
    2005 Łaska, należąc do porządku nadprzyrodzonego, wymyka się naszemu doświadczeniu i może być poznana jedynie przez wiarę. Tak więc nie możemy opierać się na naszych odczuciach czy naszych uczynkach, by na ich podstawie wnioskować, że jesteśmy usprawiedliwieni i zbawieni.


    Twoje pytania cały czas zdradzają protestanckie myślenie. Rozdzielasz skutki łaski i uczynków, tj. zakładasz, że albo działa łaska, albo działa człowiek. W tym konkretnym przypadku: albo niebo otrzymujemy na skutek działania łaski, albo na skutek naszych uczynków (jako zapłatę, nagrodę). A jest tak, że skutki pochodzą w całości od Boga (jako przyczyny pierwszej) i od nas (jako przyczyn wtórych). Dlatego niebo otrzymujemy z łaski (Boże miłosierdzie - otrzymujemy to, co nam się nie należy) ORAZ jako zapłatę za dobre uczynki (Boża sprawiedliwość, dzięki której każdy otrzymuje to, co mu się należy). 

    Cytat z katechizmu dotyczy jeszcze innego zagadnienia - pewności posiadania łaski. Z tego, że dobrze postępujesz nie możesz wnioskować, że jesteś usprawiedliwiony czy w stanie łaski uświęcającej. Co jest w miarę oczywiste, skoro nie każdy dobry czyn jest zasługujący. Dlatego dobre uczynki nie wystarczą. 
  • Wczorajsze czytanie było o tym przecież. Bóg daje, człowiek używa, Bóg sądzi. 
    Podziękowali 1Zuzapola
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    A mogę się nie zgodzić? Ludzie się zabijali, bo ich ktoś postawił pod takim a nie innym sztandarem i kazał walczyć o Boga, ojczyznę, lub cokolwiek/kogokolwiek innego. Masz rację. Chodzi o akcenty. Zapytaj przeciętnego ateistę lub protestanta na dzikim Zachodzie o doktrynę katolicką. Co usłyszysz? Że KK walczy z homoseksualistami (tu jest zakłamany bo w szeregach kleru jest wielu takowych) oraz uważa prezerwatywę za wroga ludzkości i jest przeciwko aborcji. Odnośnie uczynków. Akceptowana rola społeczna KK to działalność charytatywna. Ot, karmcie sobie sierotki i staruszków tudzież biedaków i nie wychodźcie z kruchty. 

    T
    Na razie nie wiem, czy się nie zgadzamy, bo w sumie nie mam wyrobionego zdania w tym temacie. Głośno myślę. 

    Dlaczego dziś się "zabijamy" (choćby w internetach) o takie tematy, a inne zostawiliśmy? Może działa przywołana przez Ciebie obojętność. Takie przystosowanie; jednoczy nas wspólny wróg. Mamy być w kontrze wobec świata. Ale jak być w kontrze do kogoś, kto nas zlewa? Kto już w ogóle nie reaguje na nasze roszczenia o prymat wiary nad nauką, uprzywilejowaniem katolicyzmu w państwie etc. czyli treści sporu z XIX i początków XX wieku pod etykietą walki z modernizmem. Dzisiejszy świat jest na to zobojętniały i kiwa z politowaniem głową. Tak samo, jak XIX wieczny świat był coraz bardziej zobojętniały na kwestie relacji natury i łaski, które rozpalały Europę okresu reformacji.

    Ale walka o dodatkowe prawa dla homoseksualistów czy prawo do aborcji wzbudzają sprzeciw jeszcze dziś.
  • edytowano listopad 2020
    @Kajla zdziwilabys się ile rodziców nie ma kontaktu z dzieckiem dobrego i ile jest rodzin dysfunkcyjnych niczym się nie wyróżniających. Jeśli jesteś przy dziecku w trakcie badania to super, a na salę operacyjną też Cię wpuszcza? Tam też świr może się trafić. Urodziłam 4 dzieci i nic przy mnie nie robili, zabierali dziecko i tyle. Jak dziecko zostaje z nauczycielem po lekcjach na zajęcia dodatkowo same to też z nim jesteś? Bo ja jakoś na rewalidacji swoich dzieci nie bywam i nie myślę uporczywie że wśród nauczycieli zdarzają się pedofile a ja ucząc dzieci szacunku narażam je. 
    Jeśli Ci nie pasuje Sakrament pokuty jako taki to nikt Cię nie zmusza.
    Podziękowali 2Barbasia Polly
  • edytowano listopad 2020
    Tomasz i Ewa powiedział(a):
    O. Szustak jest trochę tak jak papież Franciszek. Papla dużo i chętnie (Bergoglio - Włoch wychowany w Ameryce Pd.), często bez zastanowienia. A potem watykańskie dykasterie mają robotę, jak to odkręcić. 

    T :)

    Dokładnie tak to widzę. Jak to ludzie, żyją wiarą, emocjonują się nią, są z natury spontaniczni. Czasem coś się palnie po prostu i trzeba się wycofać (wielu tego nie potrafi i będą swojego błędu bronić do upadłego, ale chyba bardziej obrywa się tym, którzy mają na tyle odwagi niż tym zatwardziałym ;) ), czasem człowiek dojrzewa i zmienia zdanie, innym razem dostrzeże, że wyraził się jednak nieprecyzyjnie i chce tę wypowiedź uściślić. Osobiście wolę takich bożych "wariatów", którzy mylą się, ale ewidentnie kochają niż tych zawsze poprawnych, nauczających z piedestału, często nieznających dogłębnie własnej słabości i poniekąd przez to bardzo klerykalnych.

    Co do samego Franciszka - czytałam wypowiedź, w której mówi, że wymaganie od niego, by w wypowiedziach prywatnych był nieomylny, uznaje za przemoc wobec siebie. Bo czuje się grzesznikiem, nie ideałem.
    Papież-grzesznik, który daje sobie prawo, by coś palnąć, a potem wyprostować wielu pewnie "gorszy" (celowo w cudzysłowie, bo o przyczynie tego prawdziwego zgorszenia sam Jezus mówi zgoła inaczej, a wśród wierzących nadal sporo osób używa określenia "zgorszenie" na coś co się im po prostu nie podoba). Mnie taki papież zachwyca.
    Podziękowali 1Ida
  • Polly powiedział(a):
    Tomasz i Ewa powiedział(a):
    O. Szustak jest trochę tak jak papież Franciszek. Papla dużo i chętnie (Bergoglio - Włoch wychowany w Ameryce Pd.), często bez zastanowienia. A potem watykańskie dykasterie mają robotę, jak to odkręcić. 

    T :)

    Dokładnie tak to widzę. Jak to ludzie, żyją wiarą, emocjonują się nią, są z natury spontaniczni. Czasem coś się palnie po prostu i trzeba się wycofać (wielu tego nie potrafi i będą swojego błędu bronić do upadłego, ale chyba bardziej obrywa się tym, którzy mają na tyle odwagi niż tym zatwardziałym ;) ), czasem człowiek dojrzewa i zmienia zdanie, innym razem dostrzeże, że wyraził się jednak nieprecyzyjnie i chce tę wypowiedź uściślić. Osobiście wolę takich bożych "wariatów", którzy mylą się, ale ewidentnie kochają niż tych zawsze poprawnych, nauczających z piedestału, często nieznających dogłębnie własnej słabości i poniekąd przez to bardzo klerykalnych.

    Co do samego Franciszka - czytałam wypowiedź, w której mówi, że wymaganie od niego, by w wypowiedziach prywatnych był nieomylny, uznaje za przemoc wobec siebie. Bo czuje się grzesznikiem, nie ideałem.
    Papież-grzesznik, który daje sobie prawo, by coś palnąć, a potem wyprostować wielu pewnie "gorszy" (celowo w cudzysłowie, bo o przyczynie tego prawdziwego zgorszenia sam Jezus mówi zgoła inaczej, a wśród wierzących nadal sporo osób używa określenia "zgorszenie" na coś co się im po prostu nie podoba). Mnie taki papież zachwyca.


    Dokładnie tak samo odbieram Szustaka. Dusza człowiek po prostu, jak dla mnie. Szczery, zapalczywy w wierze, Boży wariat.
    On z gatunku tych, co czyjąś "suchą rękę" w szabat uzdrowią. Milość , a nie formalizm.

    @Polly , tym wpisem przekonalaś mnie do papieża Franciszka  :)



    I pomyśleć, że ja kiedyś słuchałam tradsów ...  B)


    Podziękowali 1Polly
  • Ja tam cenię księży, którzy ważą swoje słowa, zwłaszcza w kazaniach czy innych publicznych wypowiedziach; którzy wolą powiedzieć mniej, niż zapędzić się w jakieś niekoniecznie poprawne rozważania. W moich oczach jest w takiej postawie dużo pokory, a także szacunku dla słuchaczy i - przede wszystkim - dla Boga, Którego słowo jest najważniejsze. Którego dany ksiądz nie chce przesłaniać swoją osobowością czy swoją gadaniną. Dość łatwo postrzegać człowieka bardziej zamkniętego w sobie i niezbyt spontanicznego jako tego, który wywyższa się nad innych - ale wydaje mi się, że to rzadko jest prawda. Patrz - Benedykt XVI. I wiem wiem, nie do każdego trafi taki człowiek - ale tak jest z każdym księdzem przecież.
    Podziękowali 3Hania Odrobinka Wela
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    @Ida, słuchałaś tradsów? Współczuć czy zazdrościć odporności?

    T :)



    Współczuć, współczuć  ;)
    Szustak mnie wyleczył, można powiedzieć.
    Gdybym dalej jechała na tradsowskiej ideologii, to byłabym bardzo złym człowiekiem i wyladowaląbym w piekle skrupulantyzmu i nieżyczliwości wobec ludzi.
    Otrzeźwił mnie Szustak , błogosławię mu za to.

  • Na zgniły zachodzie mój niespeln 14 letnia wowczas córka odbywała spowiedź na zasadzie testu: zaznacz które grzechy popełniłam, ewentualnie dopisz swoje. 
  • edytowano listopad 2020
    Ja lubię słuchać tradycyjnych księży. Nie uważam że to prowadzi na manowce. Problem leży zupełnie gdzie indziej. W tym że ludzie zamiast szukać sami swojej drogi ku świętości szukają autorytetów nieskazitelnych i bezwzględnych. I jest albo Szustak albo np KS Sniadoch, albo Benedykt XVI albo Jan Paweł II.  Zero w tym środka. To samo było w zbiorach protestanckich. Zero jakiegokolwiek dystansu do nauczania jakichś autorytetów. A przecież nauka kościoła jest dostępna dla rozgarnietego średnio wiernego. Każdego. Najgorsze to wyrzec się własnej mądrości. I szukać tylko jednego rodzaju nauczania a inne oceniać przez pryzmat tego co mówi mój autorytet.
    Mój proboszcz mówi denne kazania ale czasem i jemu zdarzy się powiedzieć coś co poruszy i dotrze.
    Osobiście lubię posłuchać i KS Sniadocha i KS.Banke i o. Szustak i KS Pawlukiewicza.
    Chadzam na mszę parafialną,  czasem idę do lefebrystow, czasem idę do Opus Dei na dni skupienia. Wszędzie czerpię coś dla siebie pozytywnego.
    Jakoś nie uważam że tylko jedna droga jest właściwa a tak naprawdę najważniejsza jest moja własna. 
    Nie rozumiem jak można tak lekceważąco pisać o tradycjonalistach. To świadczy o tym że lubi się być prowadzonym na sznureczku a nie szukać samemu.
    Dla mnie to marna praca nad sobą i marne świadectwo. Takie non stop karmienie się mlekiem o którym pisał św Paweł. 
    Podziękowali 2Rogalikowa AgaMaria
  • edytowano listopad 2020
    We Fryburgu chodziłam do bractwa św Piotra. Nie zauważyłam w tych ksiezach pychy ani ataku na pisoborowie a przegadalam z KS Andrzejem Komorowskim długie godziny. Może co poniektórzy księża  od lefebrystow atakują posoborowie ale ja nie mam obowiązku być posłuszna w każdym punkcie z lefebrystami. 
    Poza tym każdy ruch w kościele ma swój rodzaj sekciarstwa. Kumplują się przeważnie z osobami które do danej formacji należą i uważają się za jedynych w swoim rodzaju. Tu mieszka trochę rodzin z opus dei i nie integrują się z sąsiadami, bo np są niewierzący,  albo w powtornych  związkach co poniektórzy. Podobnie było z odnową gdzie przez jakiś czas byłam. Czulismy się lepsi od innych parafian, bo tacy świadomi i dotknięci przez Ducha świętego. Podobne odczucia mialam w związku z ruchem światło życie. To samo widzę wśród wiernych u lefebrystow. Zamknięte środowiska,  jakby reszta ludzi miała ich skalać. Są  tacy co nie zapraszają rodziny na uroczystości z okazji chrztu dzieci bo przecież nie są aż tak wierzący, nie zrozumieją itp bzdury. Mnie to razi i właściwie zrazilo do wszelkich wspólnot w obrębie kościoła. 
    Podziękowali 1Rogalikowa
  • Nie pluje na posoborowie,  choć wiele rzeczy mi się nie podoba. Nie widzę w tradycji remedium na ratunek dla kościoła. Ale widzę w nim wartości zapomniane i ważne. Porządek i zanurzenie w modlitwie. Każde zbyt wielkie zanurzenie się w formie zaburza widzenie rzeczywistości. Każdy fanatyzm, również ten Szustakowy jest niedobry.
    Podziękowali 1Rogalikowa
  • Pawłowa analogia z mlekiem moim zdaniem dobrze wyjaśnia ten paradoks wspólnot, o którym piszesz. Niemowlętom najlepiej w domu, gdzie nie niepokoją ich obcy ;) 
  • No ale my mamy dojrzewać w wierze i przynosić owoce. A nie jedynie skupiać się na tym jak wiele nam brakuje do świętości. No brakuje i zawsze będzie brakować. 
  • Wszystko się zgadza. Mamy dojrzewać. A jak ktoś nie dojrzewa,to co? 
  • To jak z zakopanym talentem jak dla mnie. 
  • Nie. Moim zdaniem to normalne życie z Panem Bogiem. Troska o najbliższych i wszystkich których Pan Bóg postawi nam na drodze. Brak lęku  przed światem i odważne przedstawianie swojego punktu widzenia. Niekoniecznie tylko słowami.  
    Podziękowali 2Rogalikowa AgaMaria
  • Kiedyś słyszałam takie określenie, które mi zapadło w pamięć, że ksiądz powinien być przeźroczysty, by Pana Jezusa nie zasłaniać. Na ile ci medialni kapłani są przeźroczyści, na ile prowadzą ku Jezusowi,  a  na ile ich fani są wolni od przywiązani do osoby ale tu już jest kwestia tej dojrzałości o której pisze Odrobinka.
    Podziękowali 1Rogalikowa
  • TecumSeh powiedział(a):
    A w którym miejscu? Cytat poproszę.
    Jeśli wyraziłem się nieprecyzyjnie, chętnie skoryguję.

    Moim celem jest wyłącznie stwierdzenie (zgodne z nauką Kościoła Katolickiego) że zbawienie się nie należy, bo choć zasługi są ważne, potrzebne (czy konieczne - chyba nie, np w sytuacji gdy dziecko umrze zaraz po chrzcie, raczej nie miało jak zdobyć zasług - ale to inny temat), to łaska jest KONIECZNA. I nie w rozumieniu: łaska do pełnienia zasług.
    Jeśli chcesz wyrazić tylko to, że łaska jest konieczna - to nie byłoby sporu. Ale Ty używasz ogólnej klauzuli - zbawienie się nikomu nie należy. A to już jest fałsz. Bo każda osoba, która trafia do nieba, trafia tam, bo jej się zbawienie należało - Bóg jest sprawiedliwy. I jak sam zauważasz, może to w ogóle nie być związane z uczynkami (przykład dziecka umarłego po chrzcie lub osoby, który nawróciła się na łożu śmierci). 

    Wg mnie mieszasz dwie rzeczy. Nikomu się nie należy łaska. Ale jeśli ktoś tę łaskę otrzymał, to skutek tej łaski mu się należy, bo łaska realnie oddziałuje na człowieka - łaska usprawiedliwienia czyni człowieka sprawiedliwym, a łaska uświęcająca powoduje, że czyny są zasługujące. Ty uważasz, że zbawienie otrzymujemy z łaski, która jakby zakrywa naszą niegodziwość i pomimo tej łaski pozostajemy niegodni nieba. I to jest właśnie myślenie protestanckie.

    Drugi fałsz, który głosiłeś, to że nieba nie da się sobie wysłużyć, ale to już chyba zrozumiałeś błąd. 

    Ale możemy oczywiście przyjąć Twoją perspektywę. To co wtedy różni osobę, która jest w niebie i tę, która jest w piekle? Obu niebo się nie należy Twoim zdaniem. Co jest zatem przyczyną tego, że jedna niebo osiągnęła, a druga nie osiągnęła?
    Podziękowali 1Pioszo54
  • TecumSeh powiedział(a):

    Jeśli "nie możemy opierać się na naszych odczuciach czy naszych uczynkach, by na ich podstawie wnioskować, że jesteśmy usprawiedliwieni i zbawieni" - to dla mnie jest logiczne że się to zbawienie nie należy, że dostąpienie go to inna kategoria niż "należy się".
    Podejrzewam ze się tu nie dogadamy.
    No się nie dogadamy, jeśli będziesz przeprowadzał takie nieuprawnione wnioskowania i jeszcze nazywał to "logicznym". :) 
    Z tego, że w tym życiu nie możesz mieć pewności czy jesteś w gronie predestynowanych do zbawienia jak również czy uzyskasz łaskę wytrwania do końca nie wynika, że jeśli tę łaskę obiektywnie posiadasz (nie mając pewności co do tego) niebo Ci się nie należy. 


    TecumSeh powiedział(a):

    Nie - ktoś inny za nich poniósł ofiarę. Im się należało piekło, a go uniknęli.
    Nie rozumiem o co Ci chodzi. Cały czas podajesz w gruncie rzeczy ten sam argument. Jesli ktoś nie uzyska łaski, to mu się niebo nie należy. I się w tym zgadzamy.
    Z tego po prostu nie wynika, że nikomu się niebo nie należy. Bo tym benficjentom Faustyny po tym, gdy łaskę otrzymali niebo się już należy. 


    TecumSeh powiedział(a):

    Świetna maniera dyskusji - arbitralne przypisywanie co uważałem i co zrozumiałem:)
    Napisałeś, że nieba się nie da wysłużyć, by potem zgodzić się, że jednak można. Uznaję, że zrozumiałeś błąd.

    Myślę, że możemy spokojnie zakończyć dyskusję. 
  • edytowano listopad 2020
    Tomasz i Ewa powiedział(a):
    @Anawim

    Tutaj poszedłeś za daleko. Człowiek nigdy nie jest godzien Nieba, choćby nawet tam trafił. To jest łaska i to nie jest bynajmniej protestanckie. 
    Kolejny. :) nie należy się łaska - no taka jest definicja łaski. Ale skoro ją sie uzyskuje, to ona coś konkretnego robi z Tobą i ze mną (daj Boże), że godnymi się stajemy. 
  • "nie możemy opierać się na naszych odczuciach czy naszych uczynkach, by na ich podstawie wnioskować, że jesteśmy usprawiedliwieni i zbawieni." 

    Wyrwałeś z kontekstu.

    Nauczanie jest takie:

    1987 Łaska Ducha Świętego ma moc usprawiedliwić nas, to znaczy obmyć nas z naszych grzechów i udzielić nam "sprawiedliwości Bożej przez wiarę w Jezusa Chrystusa" (Rz 3, 22) i przez chrzest:
    Jeżeli umarliśmy razem z Chrystusem, wierzymy, że z Nim również żyć będziemy, wiedząc, że Chrystus powstawszy z martwych, już więcej nie umiera, śmierć nad Nim nie ma już władzy. Bo to, że umarł, umarł dla grzechu tylko raz, a że żyje, żyje dla Boga. Tak i wy rozumiejcie, że umarliście dla grzechu, żyjecie zaś dla Boga w Chrystusie Jezusie (Rz 6, 8-1 I).

    1988 Mocą Ducha Świętego mamy udział w Męce Chrystusa, umierając dla grzechu, i w Jego Zmartwychwstaniu, rodząc się do nowego życia; jesteśmy członkami Jego Ciała, którym jest Kościół , latoroślami zaszczepionymi na Winnym Krzewie, którym jest On sam:

    To przez Ducha mamy udział w Bogu. Przez uczestnictwo w Duchu stajemy się uczestnikami Boskiej natury... Dlatego ci, w których mieszka Duch, są przebóstwieni .

  • > To co wtedy różni osobę, która jest w niebie i tę, która jest w piekle? Obu niebo się nie należy Twoim zdaniem. Co jest zatem przyczyną tego, że jedna niebo osiągnęła, a druga nie osiągnęła? <

    Zbawienie jest łaską darmo daną, wysłużyć go sobie nie można.*
    To czy się zbawimy tylko od nas zależy - przyjmiemy Bożą Miłość, czy ją odrzucimy. To nie Bóg nas potępia, samo potępienie się wybieramy.

    *- jest jednak możliwe, że czyjaś modlitwa uzdatni nas (otworzy) na przyjęcie Jezusa do swojego życia.

    "Oto stoję u drzwi i kołaczę. Jeśli kto posłyszy mój głos i drzwi otworzy, wejdę do niego i będę z nim wieczerzał, a on ze Mną" (Ap 3,20).

  • Ja swój wywód do tego odnosiłam: "nie możemy opierać się na naszych odczuciach "

    Na odczuciach nie, ale na Słowach Pisma - już tak. 
    Łotr na krzyżu nie zdążył niczego sobie wysłużyć, a piorunem się zbawił.
  • Tomasz i Ewa powiedział(a):
    W sumie, jeśli grilluję w ogródku kiełbasinę i panów na nią zaproszę, to nawet jak skorzystacie z tej „łaski” i zagłębicie zęby w wieprzowinie, to nie znaczy, że się wam ona należy na mocy samego zaproszenia. 

    T :)
    Uważasz, że zaproszonym na grilla nie należy się wieprzowinka? Możesz kiedyś sprawdzić w realu takie założenie. Zaproś faktycznie ludzi na grilla, a potem im powiedz - skoro jesteście tu z mojej łaski i kiełbasa jest z mojej łaski, zatem mogę ją Wam dać lub nie dać. Zatem nie daję.

    Na co ludzie: "dobrze gada, przecież z tego, że nam się zdecydował wyświadczyć łaskę i nas zaprosił nie wynika, że coś nam się należy". ;) 
    Podziękowali 1Pioszo54
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.