@nowa@asia@Bea - i jakie macie rady aby to wytrzymać? Przecież to jest nie do wytrzymania, ze dwoje dorosłych ludzi nie może upilnować jednej dwulatki...
pilnowałam tylko aby nie zrobiła sobie fizycznie krzywdy , skakała z fotela , z oparcia to fotel znika itp , rozmowa z Bea to zazwyczaj najlepszy początek dnia
Mamy odkręcone wszystkie klamki w domu, zarówno w drzwiach i oknach. Na blacie w kuchni nie ma nic. Wszystkie szafki zabezpieczone tak, ze nie otworzy. Mamy tylko jedno krzesło, które przynosimy na czas posiłków i jak nie jest potrzebne to wynosimy. A nasza córka w tym tygodniu weszła sama do pralki oraz zrobiła sobie z parapetu skocznie narciarską oraz jakoś się tak zaparla, ze przewróciła stol.
Czyżby miała na imię Jola? A tak serio brak klamek w oknach zamków w drzwiach A jak jest jakieś zamknięcie to na wysokości prawie 2 m to norma w prawie każdym domu gdzie są skarby takie do 5-6 lat Ale wyrośnie kiedyś , nauczy się inne figle robić
Najgorsze jest to, że my mówimy, ze tak nie można, że można sobie zrobić krzywdę, ze ani ja ani mama z parapetu nie skaczemy, nie chowamy się do pralki itd. Jak grochem o ścianę...
Ja wyłączałam pralkę całkiem tzn odlaczalam od prądu i zamykalam drzwiczki , pralka stała w łazience to u góry była zaszczepka taka tradycyjna, oczywiście był kojec z łóżeczka materac na samej ziemi ....A i oczywiście nie było to na długo mała kreatyna szybko znsdywala sposób A ja szukałam klejonego....
Najgorsze jest to, że my mówimy, ze tak nie można, że można sobie zrobić krzywdę, ze ani ja ani mama z parapetu nie skaczemy, nie chowamy się do pralki itd. Jak grochem o ścianę...
Mala jeszcze jest , czytaj wyżej nie chcesz żeby coś robiła- wiadomo że zrobi im "genialniejszy" pomysł tym szybciej zrobi takie zachowanie jest normalne u takiego malucha niestety oczy dookoła głowy tłumaczenie , czy odniesie skutek widać po kilku latach
Najgorsze jest to, że my mówimy, ze tak nie można, że można sobie zrobić krzywdę, ze ani ja ani mama z parapetu nie skaczemy, nie chowamy się do pralki itd. Jak grochem o ścianę...
Mala jeszcze jest , czytaj wyżej nie chcesz żeby coś robiła- wiadomo że zrobi im "genialniejszy" pomysł tym szybciej zrobi takie zachowanie jest normalne u takiego malucha niestety oczy dookoła głowy tłumaczenie , czy odniesie skutek widać po kilku latach
Boże... kilka lat... to tylko czekać kto pierwszy popełni rozszerzone samobójstwo..
Mój 2.5 latek skacze (siostry mu pokazały), skacze z parapetu, z łożka, z krzesła, na podłodze mu nie wychodzi, za radą Zawitkowskiego udaje że nie widzę Tłumaczyć nie tłumacze juz bo bariera komunikacyjna( wynikła z jego rozwoju), myślę nad zakupem trampoliny, może się wyskacze w końcu?
Mój 2.5 latek skacze (siostry mu pokazały), skacze z parapetu, z łożka, z krzesła, na podłodze mu nie wychodzi, za radą Zawitkowskiego udaje że nie widzę ;joy: Tłumaczyć nie tłumacze juz bo bariera komunikacyjna( wynikła z jego rozwoju), myślę nad zakupem trampoliny, może się wyskacze w końcu?
Dobrze, ale to w jaki sposób zapewniasz bezpieczeństwo, jeśli nie widzisz? My za nasza biegamy z kąta w kąt i staramy się, aby ani sekundy nie była bez obserwacji kogoś z nas.
Mój 2.5 latek skacze (siostry mu pokazały), skacze z parapetu, z łożka, z krzesła, na podłodze mu nie wychodzi, za radą Zawitkowskiego udaje że nie widzę ;joy: Tłumaczyć nie tłumacze juz bo bariera komunikacyjna( wynikła z jego rozwoju), myślę nad zakupem trampoliny, może się wyskacze w końcu?
Dobrze, ale to w jaki sposób zapewniasz bezpieczeństwo, jeśli nie widzisz? My za nasza biegamy z kąta w kąt i staramy się, aby ani sekundy nie była bez obserwacji kogoś z nas.
ja mam na stanie 9 miesięczne dziecko, które właśnie zaczyna stawać przy czym tylko się da, nie jestem w stanie się rozdwoić, Maciej jest już duży, jest sprytny, zdarzyło mu się na początku ze dwa razy niefortunnie polecieć i poczuć że może zaboleć ale radzi sobie, przestrzeń jest tak zorganizowana że nie bardzo jest jak moco się potłuc, tylko mnie to wkurza
Mój 2.5 latek skacze (siostry mu pokazały), skacze z parapetu, z łożka, z krzesła, na podłodze mu nie wychodzi, za radą Zawitkowskiego udaje że nie widzę ;joy: Tłumaczyć nie tłumacze juz bo bariera komunikacyjna( wynikła z jego rozwoju), myślę nad zakupem trampoliny, może się wyskacze w końcu?
Dobrze, ale to w jaki sposób zapewniasz bezpieczeństwo, jeśli nie widzisz? My za nasza biegamy z kąta w kąt i staramy się, aby ani sekundy nie była bez obserwacji kogoś z nas.
ja mam na stanie 9 miesięczne dziecko, które właśnie zaczyna stawać przy czym tylko się da, nie jestem w stanie się rozdwoić, Maciej jest już duży, jest sprytny, zdarzyło mu się na początku ze dwa razy niefortunnie polecieć i poczuć że może zaboleć ale radzi sobie, przestrzeń jest tak zorganizowana że nie bardzo jest jak moco się potłuc, tylko mnie to wkurza
Podziwiam... właśnie nas to zastanawia, ze dla nas dwójki dorosłych przerasta jedna dwulatka...
Mój 2.5 latek skacze (siostry mu pokazały), skacze z parapetu, z łożka, z krzesła, na podłodze mu nie wychodzi, za radą Zawitkowskiego udaje że nie widzę ;joy: Tłumaczyć nie tłumacze juz bo bariera komunikacyjna( wynikła z jego rozwoju), myślę nad zakupem trampoliny, może się wyskacze w końcu?
Dobrze, ale to w jaki sposób zapewniasz bezpieczeństwo, jeśli nie widzisz? My za nasza biegamy z kąta w kąt i staramy się, aby ani sekundy nie była bez obserwacji kogoś z nas.
ja mam na stanie 9 miesięczne dziecko, które właśnie zaczyna stawać przy czym tylko się da, nie jestem w stanie się rozdwoić, Maciej jest już duży, jest sprytny, zdarzyło mu się na początku ze dwa razy niefortunnie polecieć i poczuć że może zaboleć ale radzi sobie, przestrzeń jest tak zorganizowana że nie bardzo jest jak moco się potłuc, tylko mnie to wkurza
Podziwiam... właśnie nas to zastanawia, ze dla nas dwójki dorosłych przerasta jedna dwulatka...
jak mialam 4 lata właziłam na sam wierzch mebli kuchennych tych wiszących a tam było okienko takie malutkie do łazienki i właziłam przez nie i zsuwałam sie po scianie do wanny....
jak mialam 4 lata właziłam na sam wierzch mebli kuchennych tych wiszących a tam było okienko takie malutkie do łazienki i właziłam przez nie i zsuwałam sie po scianie do wanny....
Eh... my nie mamy tyle odwagi. Znając naszego pecha jakbyśmy ja spuścili z oczu to zaraz by albo luk brwiowy był do szycia albo wybite żeby. Jak się może wydarzyć coś złego, to nam się to zawsze wydarzy.
jak mialam 4 lata właziłam na sam wierzch mebli kuchennych tych wiszących a tam było okienko takie malutkie do łazienki i właziłam przez nie i zsuwałam sie po scianie do wanny....
Eh... my nie mamy tyle odwagi. Znając naszego pecha jakbyśmy ja spuścili z oczu to zaraz by albo luk brwiowy był do szycia albo wybite żeby. Jak się może wydarzyć coś złego, to nam się to zawsze wydarzy.
to są zniekształcenia poznawcze i nie chodzi mi o zachowanie corki tylko o ostatnie zdanie.
Mój najmłodszy syn ma rok i 4 m-ce. Aktualnie jest wspinaczem. Jego domowy pseudonim brzmi "Majsterek Siewca Zniszczenia". Wchodzi do zmywarki, wyjmuje naczynia z szafek, wysypuje różne rzeczy, przelewa, odłącza kabelki od komputera, rysuje po scianach. Lubi książeczki, bańki, autka, piłkę, jedzenie, szukanie piesków na spacerze. To nie jest wiek, w którym tekst "synu, zejdź z parapetu, tata i ja nie wchodzimy na parapet. Możesz spaść i będzie bolalo" nie zostanie zrozumiany. Zdejmuje go, mówię "nie wolno" i...tak! Wchodzi kolejny raz to jest norma.
Brakuje już nam sił... już myśleliśmy, ze może się trochę poprawi, uspokoi się, ale ten tydzień należał do jednego z najgorszych. Do tego doszły jeszcze większe problemy ze snem, bo nie zaśnie dopóki się oboje z nią nie położymy i tak noc w noc
Czyli córka nie diabeł, tylko całkiem normalna dwulatka to samo mam teraz na stanie. Syn wejdzie tam, gdzie się da. Oczy dookoła głowy to mało. Pilnuję ile mogę, różne rzeczy się już działy, ale każdego dnia liczę, że podczas skakania po meblach jednak sobie karku nie skręci, bo jak ja to potem wytłumaczę? Na spacery też albo przypięty do wózka, albo pod opieką drugiego dorosłego. Cóż, przejściowe, czekamy aż podrośnie i lekko odpuści
To siadajcie na kanapie i obserwujcie jak ona się bawi, interweniując tylko przy zagrożeniu zycia
Ale ona zdemoluje całe mieszkanie... z zeszłego tygodnia chwila nieuwagi zakończyła się piękna plamą z kakao na pół ściany w salonie. Lustra w łazience to mu już nawet nie wymieniamy, bo zaraz i tak będzie zbite. My ciagle musimy być maksymalnie pół metra od niej, bo zaraz sobie coś zrobi albo coś uszkodzi.
@Aneczka08 - bo jej stolik do jedzenia stoi w salonie. Piła pod moim okiem, ale oczywiście rozchlapywala po tym stoliku i swoim ubraniu. Odwróciłem się po ręcznik a ona w tym momencie chlusnęła na ścianę.
to jak ma stolik w salonie do jedzenia to się nie dziw, że masz brudno w salonie.
Coś za coś. Mój trzylatek jak je przy stole w kuchni to nie raz makaron mam wszędzie, ręce wsadza do wody, je rekami często. Życie. Wszystkie nasze dzieci jak jadły to robiły syf, chlapały, miały brudne ręce, ubrania do zmiany po jednym posiłku, podłoga często zachlapana.
Oczekujesz od dwulatka, że będzie jadł jak dorosły, serio??
ja mam tylko w pogotowiu mokre chusteczki i papierowe ręczniki. Krzesła mamy bez obicia, żeby można było wodą przemyć.
OCZYWISCIE rozchlapywała - no właśnie dla mnie to jest wprost oczywiste.
Komentarz
Ale wyrośnie kiedyś , nauczy się inne figle robić
Dobra, zamilczę
Tłumaczyć nie tłumacze juz bo bariera komunikacyjna( wynikła z jego rozwoju), myślę nad zakupem trampoliny, może się wyskacze w końcu?