Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Wątek Modesta

1121315171833

Komentarz

  • aqq powiedział(a):
    Nie chodzi o to ile ma zabawek, tylko o twoj czas, uwage i zaangazowanie. To jest to, na czym zalezy Twojemu dziecku. Znajdz zabawke, ktora hest dla Ciebie w miare ok (np. najmniej nudna). Usiadz na podlodze i zacznij sie nią bawic. W minute corka bedxie przy Tobie ;) mozesz udac, ze nie wiesz, co z ta zabawka masz robic i zapytac ją, niech ci pokaze, a potem Ty ją naśladuj, niech mała poczuje sie ekspertem od swoich zabawek. I nawet jesli to bedxie walenie samochodem w podloge, nie poprawiaj jej, tylko skomentuj np. Ciekawy dzwiek, co? 
    Komentuj tak, by nie oceniac, tylko sprobowac za kazdym jej zachowaniem znalezc potrzebe, ktora chce zaspokoic np. potrzebe doswiadczania i eksprrymentowania, co sie stanie, jesli...

    I nie wiem, czy ktos juz pisal o ksiazce pt. 'Rozwoj psychiczny dziecka od 0 do 10 lat". Amerykanscy autorzy, wydalo ką Gdanskie Wyd. Psychologiczne. Omawiaja po kolei kaxdy etap rozwoju, wskazujac najwieksze trudnosci i potrzeby. Niejednemu rodzicowi juz zdrowie psychiczne uratowala ;)
    Jest to jakiś pomysł... może jutro tego spróbujemy. Zobaczymy czy się zainteresuje
  • Bea powiedział(a):
    Modest189 powiedział(a):
    Ja się mocno dzieliłem po co przyszedłem na forum, ale nie trafiłem na inne działy :) ale póki co forum trochę pomogło, wyjaśniło. Przeżyliśmy Święta, co uważam za sukces :D 
    I jak praca nad samozadowoleniem i relacjami?
    Jakies meskie decyzje? 
    Pierwsza męska decyzja, to jest poczekanie z drugim dzieckiem co najmniej do ukończenia 5 roku życia przez córkę. Taki czas będzie dobry ze względów finansowych (nie będziemy musieli np. obciążać budżetu dwoma czesnymi za przedszkole) oraz też odpoczynku po tym okresie szoku w naszym przypadku, z czym się wiąże bycie rodzicem. Udało się z Żoną dojść do jakiegoś kompromisu w tej kwestii. 

    Ogólnie córka chyba nawet nas lubi, bo jak się razem bawimy, to się śmieje i zaprasza do zabawy. To już stwierdziliśmy, że jak mamy za nią uganiać, żeby nie otwierała okna, zrzucała telewizora itd., to lepiej ,,poświęcić" jednego dorosłego do wymyślania zabaw, aby drugi mógł coś zrobić. Ciągle jeszcze się boimy zostawać w pojedynkę z córką i staramy się być obecni oboje w mieszkaniu. 

    Paradoksalnie też pomogło pocieszenie ,,na Polaka", czyli, że ktoś ma gorzej. Podczas rozmów świątecznych okazało się, że w dalszej rodzinie pojawiło się niemowlę, które śpi po 15 min., wyłącznie wtedy, kiedy matka siedzi w fotelu do karmienia i tak od 9 miesięcy. To dziękujemy w sumie Bogu, że aż tak źle u nas nie było :D
  • Kaane powiedział(a):

    PS. Ale jak zaczynasz od pisania na forum o 1:40 to z serca radzę od razu odpuścić  :D

    Słyszałem, że są osoby, które mają pracę tylko 8 godzin dziennie, ale żadnej takiej osoby nie znam osobiście :) Jak już wrócę do domu, to staram się poświęcić jak najwięcej czasu gromadce maluchów i jakikolwiek wolny czas mam w nocy...
    Moja Żona i ja mamy prace po 8h dziennie, ale i tak to podobno jest za długo jak się ma dziecko :) 
  • Ja mam pracę 8h dziennie. Jeśli nadgodziny to płatne lub do odbioru.

    @Modest189 mam znajomego, który też chciał by jego dziecko było kontaktowe i zupełnie go nie rozumiał. Gdy było małe- dawał mu tablet na nocnik, tablet do jedzenia itd. a gdy płakało, zakładał słuchawki na uszy.

    Tyle, że on chciał się uczyć o dzieciach, słuchał tego, jak my sprzedamy spędzamy czas z dziećmi i dlaczego tablet nie jest rozwiązaniem, zwłaszcza w tym wieku.

    Teraz dziecko ma 7 lat, umie płynie czytać (jeśli dobrze pamiętam do od dwóch lat), liczyć, gra w szachy. Bardzo bystry. Co zrobił ojciec? Zaraz po powrocie z pracy spędzał z nim cały swój czas. My byliśmy w szoku, że tak można! Aż do jego pójścia spać. Potraktował swoje ojcostwo bardzo zadaniowo. Razem się bawił, razem liczył, uczył itd.  

    Jego syn miał zdiagnozowane spektrum autyzmu, czy Aspergera nie znam się. No i jak byli u lekarza, to lekarz stwierdził, że się cofnęło. Że tego nie ma. A ponoć tej choroby nie da się wyleczyć. To może tego wcale nie było? Nie wiem. Wiem, że jemu było bardzo trudno syna zrozumieć, a poszło w bardzo dobrym kierunku. 

    Niestety, Ty nie chcesz korzystać z porad, bo była osoba, która się zaoferowała, a Ty to odrzuciłeś. Pisanie, że po covidzie jest okłamywaniem samego siebie, skoro Twoje dziecko chodzi do żłobka: bo chorzy mogą być rodzice tamtych dzieci, nauczycielki, dzieci itd... 

    Nie chcesz, to nie. Wasze życie- Wasze decyzje. Wasze konsekwencje.
  • @palusia też spędzamy cały czas po pracy z córką. W sumie to nawet jedno z nas się nie oddala od domu. 

    Będziemy mieć dwa dni z psychologiem za jakiś czas. Z porad skorzystałem na tyle na ile mogłem i umiałem. 
  • @Modest189, być z dzieckiem to nie to samo, co być obok dziecka. Sam się o tym przekonałeś w czasie świąt. Pilnowanie, by się dziecku nic nie stało nie jest rzeczywistym byciem z dzieckiem. Cieszę się,  że wam się udało nawiązać z córką kontakt. Próbujcie, nie czekając tylko na psychologa. Spróbujcie znaleźć w sobie instynkt rodzica.
    @Kaane, dzięki za świadectwo. My też jesteśmy z Domowego Kościoła.
    Podziękowali 1palusia
  • Kaane powiedział(a):
    Modest189 powiedział(a):

    Moja Żona i ja mamy prace po 8h dziennie, ale i tak to podobno jest za długo jak się ma dziecko :) 

    Ja uważam, że zdecydowanie za dużo. Tak naprawdę licząc z szykowaniem się do pracy, dojazdem i powrotem, to spokojnie robi się 10 godzin, a jeśli np. pracuje się zaledwie 2 godziny dłużej to się robi 12 godzin, do tego po pracy człowiek jest padnięty, a dzieci cieszą się z powrotu rodzica i trzeba z nimi choć chwilę poskakać i jakikolwiek czas na cokolwiek innego jest w środku nocy :)
    Ale niestety, jak już pisałem wcześniej trzeba w tej pracy trzeba te 8h być, aby mieć potem z dziećmi poskakać i co zjeść po pracy... 
  • edytowano stycznia 2021
    Bea powiedział(a):
    @Modest189 grzech narzekać
    Jesli jestes w stanie utrzymac rodzinę z 8 godzin pracy i na studia dziecku odłożyć to jestes szczesciarzem
    Z 8h pracy mojej i żony, czyli dwóch pensji. Pisałem już wcześniej, że mieszkamy w Warszawie i oboje mamy pensje nieco poniżej średniej krajowej, wiec raczej żyjemy i zarabiamy przeciętnie a jak na stolicę to nawet skromnie. Mając jeszcze ponad 400 tys. do spłacenia za mieszkanie. 
  • Mam takie pytanie, bo ostatnio mieliśmy dyskusję w przerwie w  pracy i w sumie to chyba jest dobre forum, żeby się spytać jak to wygląda w rodzinach wielodzietnych. 

    Czy decydując się na większą liczbę dzieci rodzice zakładają, że starsze rodzeństwo będzie zajmować się młodszym i przez to uczyć się odpowiedzialności itd.? 

    Czy raczej decydując się na większą liczbę absolutnie nie powinno się obarczać starszego rodzeństwa opieką, aby nie odbierać im dzieciństwa itd.? (chyba, że decyzję o kolejnym dziecku podjęto rodzinnie i się rodzeństwo zobligowało do opieki). 
  • edytowano stycznia 2021
    Modest189 powiedział(a):
    Mam takie pytanie, bo ostatnio mieliśmy dyskusję w przerwie w  pracy i w sumie to chyba jest dobre forum, żeby się spytać jak to wygląda w rodzinach wielodzietnych. 

    Czy decydując się na większą liczbę dzieci rodzice zakładają, że starsze rodzeństwo będzie zajmować się młodszym i przez to uczyć się odpowiedzialności itd.? 

    Czy raczej decydując się na większą liczbę absolutnie nie powinno się obarczać starszego rodzeństwa opieką, aby nie odbierać im dzieciństwa itd.? (chyba, że decyzję o kolejnym dziecku podjęto rodzinnie i się rodzeństwo zobligowało do opieki). 
    Jeździłam sama po rodzinie do opieki nad maluchami, nie odebrało mi to dzieciństwa a ułatwiło start w dorosłość, po 1 mogłam dorabiać jako niania, a po 2 wszystkie czynności związane z opieką nad własnym dzieckiem były mi znane .
    Ale skoro pomoc w opiece nad dzieckiem (np zabawa z chowanego z młodszym rodzeństwem, powożenie chwilę wózkiem czy popatrzenie czy maluch raczkujący nie robi sobie krzywdy) podczas gdy mama pójdzie podłożyć do pieca odbiera im dzieciństwo to niechce myśleć co by można było powiedziec o posiadaniu własnego zwierzątka  przez dziecko - gdzie cała opieka spada na dziecko? A co ze szkołą? Czy też nie odbiera im dzieciństwa? W końcu też zmusza dziecko do różnych rzeczy, nakłada obowiązki. 
    A zapędy do sexedukacji w przedszkolu nie zabierają dzieciństwa? 
    Tak sobie głośno myślę...
    Podziękowali 2Cart Wela
  • @Agmar - z tym dzieciństwem, to nie chodzi o chwilową opiekę tylko raczej o sytuację, że nastolatek nie może sobie zaplanować wyjścia z kolegami, bo musi się zajmować młodszym rodzeństwem, kiedy rodzice pracują itd. Czy nie może spędzać czasu na zajęciach dodatkowych, bo musi odebrać z przedszkola młodsze rodzeństwo itd. 
    W sensie takim, że zastępuje częściowo rodzica, a nie miał wpływu na tę decyzję i czy to jest fair? 
  • raczej rodzice nie myślą, że starsze zajmą się młodszymi.

    A że pomagają to potem wychodzi w praniu. BO przecież nie jest tak, że starsze leżą i odpoczywają a matka robi wszystko w domu tylko też angażują się w prace domowe.

    Ale raczj nie powinno być tak, że ciężar opieki nad rodzeństwem spoczywa na starszych, to bardziej doraźna pomoc jest w razie potrzeby.

    za to jako jedynaczka Ci napisze, że nie mając rodzeństwa czułam się potem bardzo upośledzona przed swoim macierzyństwem. Bo nigdy nie przewijałam dziecka, nigdy się z maluchami nie bawiłam itp. To jest większa krzywda dla dzieci nić ew pomoc przy maluchu jak mama idzie do WC czy musi zupę ugotować. Jak pomyślę ile relacji interakcji mi umknęło i jak mi potem tego brakowało to jest mi po prostu smutno. Z tym, że ja się urodziłam 13 lat po ślubie i to życie wymogło moje jedynactwo a nie planowanie rodziców.
  • @Aneczka08 to ciekawe, bo ja też jestem jedynakiem. A nigdy mi jakoś przez myśl nie przeszło, że brak kompetencji rodzicielskich wynika z tego, że nie miałem młodszego rodzeństwa. Z resztą ja nigdy nie chciałem mieć rodzeństwa i nigdy z tego powodu nie czułem się źle, ale są różne podejścia. U mnie jedynactwo wynikało z decyzji rodziców, bo w sumie przez pierwsze lata życia tylko mama się mną zajmowała, bo ojciec musiał pracować zagranicą, a jak wrócił, to już mamy na powtórkę z rozrywki nie namówił :) 
  • wiesz, ja też jakoś wtedy się nad tym nie zastanawiałam i nie czułam sie pokrzywdzona ale potem jak myślałam o własnej rodzinie to zaczęłam bardzo odczuwać brak rodzeństwa, brak umiejętności, jak tak myślałam to wolałam zajmować się psem niż mieć dzieci , ale to brzmi.
    To wynikało z tego, że dzieci się bałam bo nie wiedziałam jak się nimi zająć a dzieci nie. Szczęśliwie mąz był pewien, że chce więcej dzieci i że ja będe dobra mamą. Wraz z pojawieniem się dzieci  nagle pojawiły się  umiejętności, miłośc,  i chęc bycia z dziecmi. Jakaś Boska interwencja chyba.

    Teraz dotkliwie odczuwam jedynactwo mając samotnego tatę lat 84 po śmierci mamy, szczęśliwie mieszka sam i jest w miare samodzielny, choć zakupy robimy na 2 domy..
  • edytowano stycznia 2021
    Modest189 powiedział(a):
    @Agmar - z tym dzieciństwem, to nie chodzi o chwilową opiekę tylko raczej o sytuację, że nastolatek nie może sobie zaplanować wyjścia z kolegami, bo musi się zajmować młodszym rodzeństwem, kiedy rodzice pracują itd. Czy nie może spędzać czasu na zajęciach dodatkowych, bo musi odebrać z przedszkola młodsze rodzeństwo itd. 
    W sensie takim, że zastępuje częściowo rodzica, a nie miał wpływu na tę decyzję i czy to jest fair? 
    To jak nie chodzi o chwilowa opiekę tylko pełny etat to nie jest normalne tylko patologia, a patologi proszę nie łączyć z wielodzietnością, tylko patologia jest niezależnie czy ma się jedno dziecko i zwala opiekę na kogoś innego czy 5 i zwala na najstarsze dziecko
    Podziękowali 1Aneczka08
  • Miałam 16 lat jak urodziła się moja najmłodsza siostra. Uczyłam się do matury w czasie spacerów z nią w wózku. Często usypiałam ją, karmiłam, druga mama. Nie czuję się pokrzywdzona, raczej traktowałam to jako jeden z obowiązków. Na tym polega rodzina. Wszyscy dla wszystkich :)
  • Agmar powiedział(a):
    Modest189 powiedział(a):
    @Agmar - z tym dzieciństwem, to nie chodzi o chwilową opiekę tylko raczej o sytuację, że nastolatek nie może sobie zaplanować wyjścia z kolegami, bo musi się zajmować młodszym rodzeństwem, kiedy rodzice pracują itd. Czy nie może spędzać czasu na zajęciach dodatkowych, bo musi odebrać z przedszkola młodsze rodzeństwo itd. 
    W sensie takim, że zastępuje częściowo rodzica, a nie miał wpływu na tę decyzję i czy to jest fair? 
    To jak nie chodzi o chwilowa opiekę tylko pełny etat to nie jest normalne tylko patologia, a patologi proszę nie łączyć z wielodzietnością, tylko patologia jest niezależnie czy ma się jedno dziecko i zwala opiekę na kogoś innego czy 5 i zwala na najstarsze dziecko
    To niekoniecznie patologia. Pamiętam koleżankę ze szkoły, gdzie musiała się zajmować dwójką młodszego rodzeństwa, bo matka była pielęgniarką, więc brała najlepiej płatne dyżury na noce i weekendy, a ojciec dorabiał zagranicą często. Nie wiem czy to patologia, bo taki model funkcjonuje w wielu polskich rodzinach. 
  • "Decyzję o kolejnym dziecku podjęto rodzinnie i rodzeństwo się zadeklarowało do opieki??"...

    Serio???

    Naprawdę dziwny jest ten świat jak śpiewał Niemen:)



    Podziękowali 1In Spe
  • Gloria powiedział(a):
    "Decyzję o kolejnym dziecku podjęto rodzinnie i rodzeństwo się zadeklarowało do opieki??"...

    Serio???

    Naprawdę dziwny jest ten świat jak śpiewał Niemen:)



    Zależy też o wieku dziecka, ale jednak dodatkowy członek rodziny wpływa na wszystkich innych, więc czemu decyzji nie podejmować kolegialnie?
  • ola_g powiedział(a):
    Ale będziecie pytać waszą dwulatkę?
    Nie, my nie będziemy. Ale jak pisałem wcześniej, po aktualnych doświadczeniach nie będziemy się wcale decydować na kolejne dziecko. Chyba, że za kilka lat. 
  • @Modest189 inaczej rozumiemy słowo zwalać (opiekę) . Nie będę oceniać czyjejś indywidualnej sytuacji bo jej nie znam, może być tak że brak grosza i sytuacja losowa a może być tak że kasa najważniejsza, bycie rodzicem czasem wymaga zmiany priorytetów. 
  • edytowano stycznia 2021
    Agmar powiedział(a):
    @Modest189 inaczej rozumiemy słowo zwalać (opiekę) . Nie będę oceniać czyjejś indywidualnej sytuacji bo jej nie znam, może być tak że brak grosza i sytuacja losowa a może być tak że kasa najważniejsza, bycie rodzicem czasem wymaga zmiany priorytetów. 
    Raczej nikt się nie decyduje na rozdzielenie z rodziną z powodu pieniędzy, tylko ze względu na ich brak. 
  • tylko brak jest rzeczą względną, sa tacy co mają zawsze brak mając obiektywnie sporo kasy, tylko żyją na full, są tacy co wolą żyć skromniej ale zająć się dziećmi.

    To nie jest tak, że jak mama zostaje w domu to dlatego, że mąż zarabia ciężkie tysiące.W większości to są całkiem przeciętne rodziny, które dokonują takiego wyboru. Takie są przynajmniej moje obserwacje.
  • @Aneczka08 dokładnie. Gdyby mąż nie zrezygnował z wyjazdów to już dawno mielibyśmy dom rozbudowany i wykończony, tyle że dzieci widywalyby ojca przez 3-5 miesięcy w roku, a ja już pewnie byłabym po tamtej stronie bo znów bym odmówiłabym pobytu w szpitalu że wzgl na dzieci. Znalam rodziny gdzie trzeba było nowszy samochód, większy dom, lepsze ciuchy sprzęt meble i już tych rodzin nie ma, rozpadły się, bo jak tu tworzyć rodzinę jak mąż 1-2 miesiące w roku w domu i tak latami.
  • @Aneczka08 i @Agmar - Zgodzę się, że to jest rzeczą względną. Problem w tym, że w Polsce nie ma często godnej pracy, która umożliwi życie całej rodzinie w jednym miejscu. 
  • edytowano stycznia 2021
    Modest189 powiedział(a):
    @Aneczka08 i @Agmar - Zgodzę się, że to jest rzeczą względną. Problem w tym, że w Polsce nie ma często godnej pracy, która umożliwi życie całej rodzinie w jednym miejscu. 
    A jednak żyjecie tu, a moglibyście się rozdzielić i jedno wyjechać, więc może tak źle nie jest ? 
  • edytowano stycznia 2021
    Agmar powiedział(a):
    Modest189 powiedział(a):
    @Aneczka08 i @Agmar - Zgodzę się, że to jest rzeczą względną. Problem w tym, że w Polsce nie ma często godnej pracy, która umożliwi życie całej rodzinie w jednym miejscu. 
    A jednak żyjecie tu, a moglibyście się rozdzielić i jedno wyjechać, więc może tak źle nie jest ? 
    Jeśli byśmy decydowali się na kolejne dziecko, to bierzemy pod uwagę mój wyjazd. Teraz żyjemy w trójkę i tak jest na styk, więc dodatkowy członek rodziny musi mieć zapewniony budżet, a ceny rosną a pensja nie. 
  • Modest189 powiedział(a):
    @Aneczka08 i @Agmar - Zgodzę się, że to jest rzeczą względną. Problem w tym, że w Polsce nie ma często godnej pracy, która umożliwi życie całej rodzinie w jednym miejscu. 

    praktycznie wszyscy wielodzietni i multiwielodzietni 7-9 dzieci, których znam, żyją w jednym miejscu i w większości mama jest w domu.
  • edytowano stycznia 2021
    Aneczka08 powiedział(a):
    Modest189 powiedział(a):
    @Aneczka08 i @Agmar - Zgodzę się, że to jest rzeczą względną. Problem w tym, że w Polsce nie ma często godnej pracy, która umożliwi życie całej rodzinie w jednym miejscu. 

    praktycznie wszyscy wielodzietni i multiwielodzietni 7-9 dzieci, których znam, żyją w jednym miejscu i w większości mama jest w domu.
    Zależy ile tata zarabia :) ja to tych zamożnych się nie zaliczam... jak pisałem wcześniej ja zarabiam średnia krajowa, wiec i warunki mam przeciętne. 
  • edytowano stycznia 2021
    zapewniam Cię, że większość niższy niż Twój na osobę i to sporo niższy. Bo na więcej osób się rozkłada.
    jak ktoś ma 8 dzieci i mama w domu to poniżej 1000 zł na os.
    a bywa, że i 600-700.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.