No nie wiem, wielokrotnie ktos ma np. mieszkanie po dziadkach itp. a na codzien ma problem z bilansowaniem budżetu. A mieszkania się nie pozbedzie, bo co w takiej sytuacji - wynajem? Chwilowy zastrzyk gotówki i co dalej? Mieszkania "po dziadkach" sprzedaje się, jak jest kilka osób do podziału spadku i nie ma jak spłacić pozostałych, zeby to mieszkanie przejać.
Można mieć swój dom, działkę a zarobki po 2-3 tysiące złotych . Oczywiście mieszkając na wsi jest się w stanie utrzymać na niezłym poziomie, ale taki człowiek też musi oszczędzać aby coś mieć. Lecz ułatwia to życie bardzo, bo wielu ludzi nie ma ani domu ani działki a mieszkanie na wynajem.
Będzie jak było. Umowy na minimalną a reszta pod stołem i pomniejszanie przychodów przez przedsiębiorców.
Jeżeli tak, to Polska nigdy z kryzysu nie wyjdzie. Gdy opozycja dojdzie do władzy, to wprowadzą Eurowalutę i będzie jak w Grecji. Pożegnamy sią z Polską jaką znamy.
Nie jestem za opozycją spod szyldu PO i SLD. Ale jestem przeciw PiS. Przyciskanie podatkami zbyt dużymi wbrew pozorom uszczupla kasę budżetowa bo ludziom nie opłaca się zarabiać. Bogaty kraj to bogaci obywatele. Bogactwo wzrasta kiedy ludziom pozwala się zarabiać.
zgadzam się z twoją opinią. W szeregi klasy średniej można zaliczyć w realiach Polski kogoś, kto dysponuje WŁASNYM majątkiem powyżej 5 milionów zł. W Szwajcarii byłaby to kwota 10 milionów CHF. Polska klasa średnia jest mniej liczna, niż się to wydaje. Dom w trzydziestoletnim kredycie, auto w kredycie i życie od 1 do 1 to nie jest klasa średnia tylko robotnik na krótkim pasku banku. Chociażby nawet pracował na swoim. Klasa średnia tworzy się przez pokolenia albo z szybko - z nadania władzy (Kulczyki, Czarneckie, Obajtki...).
T
Nie wiem do jakiej definicji klasy średniej się odwołujesz, ale te 5 mln to jest co najmniej tzw. upper middle class. W społeczeństwach nowoczesnych klasa średnia to większość społeczeństwa. W spauperyzowanym polskim społeczeństwie własny dom i dochody pozwalające odłożyć/zainwestować 20% w skali roku to już jest klasa średnia. Jest jej pewnie ze 20% (To zgrubny szacunek).
Uważam, że zbyt duży socjal rozleniwia ludzi. Należy wspierać osoby chore, niepełnosprawne, matki wychowujące małe dzieci, w kryzysie natomiast cała reszta ludzi musi chcieć pracować, a to znaczy, że praca musi się opłacać. Ludzie pracujący mają żyć na lepszym poziomie niż ci, którzy żyją na zasiłkach, czyli używając słów znanego polityka ludzie nie mogą za.......lać za miskę ryżu. Nie można poprzez mechanizmy polityczne wspierać życia na zasiłku. To takie komunistyczne, zabrać bogatemu i dać biednemu.... a sorry to już było przed komuną (Janosik )
Bo płaca minimalna z automatu zmienia siłę nabywcza pieniądza. Podwyżki. Itp I mogą podwyższać np do 4 tys ale wtedy np mleko zamiast 3 zł będzie kosztować 8 zł.
@makodorzyk zakładam ze podniesienie płacy minimalnej zwiększy koszty produkcji każdego towaru (a także trasportu czy wystawienia w sklepie). W jaki sposób kontrolowac ceny dla każdego producenta tak, żeby nie doprowadzić go ruiny?
1. Nie jestem za opozycją spod szyldu PO i SLD. Ale jestem przeciw PiS.
2. Bogaty kraj to bogaci obywatele. Bogactwo wzrasta kiedy ludziom pozwala się zarabiać.
1. To poczekam, kiedy Ty i Tobie podobni zaczną płakać na nowy rząd. Wtedy będą mieli przynajmniej powód, ale już będzie za późno - kraj zacznie się staczać po równi pochyłej. A wtedy Klarcia powie/napisze: "Miałeś chamie złoty róg..."
2. Wychodzi więc na to, że Niemcy są biednym krajem.
Uważam, że zbyt duży socjal rozleniwia ludzi. Należy wspierać osoby chore, niepełnosprawne, matki wychowujące małe dzieci, w kryzysie natomiast cała reszta ludzi musi chcieć pracować, a to znaczy, że praca musi się opłacać. Ludzie pracujący mają żyć na lepszym poziomie niż ci, którzy żyją na zasiłkach, czyli używając słów znanego polityka ludzie nie mogą za.......lać za miskę ryżu.
Czy w Polsce ludzie żyjący z zasiłków mają się lepiej od pracujących? Pytam, bo takich znajomych nie mam. W Niemczech zasiłek socjalny, jest minimum biologicznym. Za mało na życie, za dużo żeby z głodu umrzeć.
Weźmy na ten przykład Szwajcarię. Do rolnictwa dokładane są potężne pieniądze. Inaczej nie wytrzymałoby zagranicznej konkurencji i padło.
Jedyną nadzieją dla Polski byłoby drastyczne obniżenie podatków. Np. 7% CIT, likwidacja VAT, wprowadzenie 3% podatku obrotowego, wprowadzenie podatku katastralnego od progu np. 5mln zł. Wtedy Polska stałaby się rajem inwestycyjnym. Problemem stałby się brak ludzi do pracy co spowodowałoby wzrost płac. Wtedy mądra polityka imigracyjna pozwoliłaby zniwelować braki ludnościowe (np. import Chrześcijan - Filipińczyków czy Wietnamczyków) .
@M_Monia Dla mnie to jest trochę słabe, miej dziecko a my ci damy 500. Dziecko kosztuje dużo więcej, zresztą nie pieniądze w tej kwestii są najważniejsze.
Żeby ludzie chcieli mieć więcej dzieci potrzeba wiele. Młodzi ludzie aktualnie to społeczność z problemami psychicznymi, która boi się że nie starczy na wszystkie potrzeby. Myślę że aby Polacy chcieli mieć dzieci to dużo trzeba tu zrobić...
Ja już dawno rąk nie załamuję. Po prostu nie mam złudzeń. Płaca minimalna - wystarczy zrobić sobie eksperyment myślowy - co będzie jak nagle płaca minimalna nagle skoczy na 10 000 zł bez żadnej zmiany w innych czynnikach jak ilośc pieniędzy w obiegu. sami sobie przemyślcie. Kilka rzeczy podpowiem, następnego dnia większość etatowców dostaje wypowiedzenia, ale trzeba żyć, więc przechodzą na działalnośc gospodarczą i będa robić dalej to samo za tyle samo, niektórzy zostaną zwolnieni i zatrudnieni na pół albo ćwierć etatu z pozaumownym wymaganiem że mają zasuwać całoetatowo, niektórzy zostaną zwolnieni ale będą dalej pracować na czarno, niektórzy przeniosą działalnośc do sąsiednich krajów które nie były takie głupie np. do Czech, niektórzy wyemigrują za granicę, a niektórzy po prostu pójdą na bezrobocie. A rząd nawet będzie mógł sie pochwalić że ilość nowozakładanych jednoosobowych firm idzie w miliony.... Fajny eksperyment ? To teraz pomyślcie że płaca minimalna rośnie nie na 10 tyś tylko nieznacznie np. o 200 zł. I będzie dokładnie to samo co powyżej tylko na odpowiednio mniejszą skalę.
Tak Klarcia Niemcy na razie zjadają krowę którą wyhodowali ich przodkowie. Kluczem do rozwoju jest produkcja a nie podwykonawstwo a wszechobecny korporacjonizm nie sprzyja rozwojowi produkcji. Pensja minimalna przy obecnych kosztach pracy to koszmar jakiś. Chcąc zapłacić godnie pracownikowi np 6000 zł to brutto to wynosi ponad 8000 a całkowity koszt takiego zatrudnienia po stronie pracodawcy to ponad 10.000 zł. Dziwisz się że pensja bywa często pod stołem? Ta powyżej minimalnej? Ja nie bardzo.
Kluczem do rozwoju jest produkcja a nie podwykonawstwo a wszechobecny korporacjonizm nie sprzyja rozwojowi produkcji.
Kluczem do rozwoju jest wolność gospodarcza. Korporacjonizm wtedy nie przeszkadza. Mam dla chętnych pomysł na biznes - sprzedawanie w upalny dzień na ulicy zwykłego pysznego domowego kompotu - i do przemyślenia dlaczego jest to w Polsce niewykonalne. Więc pijecie butelkowe napoje z konserwantami od korporacji. Na youtubie kiedys był filmik jednego przechodnia jak dzieci jak to dzieci jeszcze z umysłami nieskażonymi socjalizmem wpadły na pomysł sprzedawania lemoniady własnej roboty na ulicy i jak to się skończyło interwencją odpowiednich służb.
Aha jeszcze dopisek bo mi się przypomniało, kiedyś był strajk komunikacji miejskiej w Warszawie i ludzie jadący autami podwozili obcych sobie ludzi na drugą stronę Wisły, pomagali sobie. I jakiś urzędol w TV pieklił się że będą kontrolować bo to jest usługa i to trzeba opodatkować ! Uff dobrze że jeszcze nikt nie chce opodatkować nocnych usług między małżonkami, ale kto wie...
@Hamal jak najbardziej. Wolność gospodarcza to podstawa. W Szwajcarii np jest możliwa taka praca dzieci jak opisałeś. Np moja nastolatka piekła ciastka i z koleżankami sprzedawała w centrum handlowym zbierając kasę na wycieczkę do Włoch. To uczy że pieniądze nie biorą się z bankomatu tylko z pracy. Mnie szkoda że tak nie jest jak za czasów ustawy Wilczka. Mój sześciolatek pracuje z ojcem na stolarni. No nie na wszystkich maszynach oczywiście. I za to dostaje pieniądze czasem. I jest dumny nie z kasy ale z tego że potrafi. Szczęściem nasi sąsiedzi są ok i nie zgłaszali że wykorzystujemy dzieci do pracy. Niedawno sąsiad opowiadał że pewnej rodzinie założono niebieską kartę za zmuszanie dzieci do pracy, bo dzieci pomagały rodzicom w pracy na roli. Ktoś przejeżdżając zauważył i zgłosił do GOPS.
Ale kontynuując ten proces myślowy załóżmy taki scenariusz, ze pracodawca jednak nie pozwalnia etatowców bo straci pracowników, których jednak potrzebuje a ewentualnie zatrudnieni na DG nie zgodzą się na płacenie mniej za taka sama prace jak dotychczas bo dodatkowo regulowałoby to jakieś prawo zabraniające takich manewrów. Przedsiębiorcy mogliby liczyć na ewentualne dotacje asekurujące koszty( skoro jest budżet na zasiłki, a pracodawcy czasem znajdują kase by płacić "pod stołem" za wykonanie prace) zwolnienia z podatkiem by dodatkowo opłacało prowadzić działalność. Pytanie prowokacyjne: czy w takim razie państwa w których siła nabywcza za płacę minimalna jest większa niż w Polsce są głupsze ? Nie orientuje się jak to wygląda w Czechach.
Nie wiąż siły nabywczej z płaca minimalną. Siła nabywcza pieniądza to wiele czynników, ale w skrócie to siła gospodarki (czasem poparta siłą militarną) i polityka pieniężna. Jeśli chodzi o przepisy to tak jak jak napisałem jest wiele różnych możliwości, zamordystyczne prawo obchodzi się jak tylko się da. Dopóki jesteśmy w UE to przeniesienia działalności do innego kraju UE nie można zabronić. Ale kto wie pomysły urzędoli są nieograniczone...
Zostawienie kasy w ręce przedsiębiorcy wcale nie musi skutkować podwyższeniem wynagrodzenia pracownikowi. Przedsiębiorca kupi kolejny dom, samochód komuś w rodzinie lub wejdzie w jakieś inwestycje a jego pracownik dalej będzie zasuwać na max minimalnej.
Ale jak będzie zmuszony np. przez prawo pracy by uczciwie zapłacić pracownikowi to będzie miał mniej na takie zbytki. A jeśli będzie chciał mieć więcej będzie musiał kombinować inaczej niż kosztem pracownika którego efektywną pracę będzie zmuszony szanować...
Albo kombinować kosztem pracowników i zatrudniać na czarno, albo mniej osób do tej samej pracy. To nie jest wcale takie proste. W dużej mierze rynek ustala stawki. Dzis za najniższą nie znajdziesz pracowników w dużym mieście. Chcesz mieć dobrego pracownika? Który jest sumienny, odpowiedzalny, nie zawala? Nawet do pracy fizycznej, to musisz mu zapłacić.
Komentarz
Jeżeli tak, to Polska nigdy z kryzysu nie wyjdzie.
Gdy opozycja dojdzie do władzy, to wprowadzą Eurowalutę i będzie jak w Grecji.
Pożegnamy sią z Polską jaką znamy.
Przyciskanie podatkami zbyt dużymi wbrew pozorom uszczupla kasę budżetowa bo ludziom nie opłaca się zarabiać.
Bogaty kraj to bogaci obywatele. Bogactwo wzrasta kiedy ludziom pozwala się zarabiać.
Nie można poprzez mechanizmy polityczne wspierać życia na zasiłku. To takie komunistyczne, zabrać bogatemu i dać biednemu.... a sorry to już było przed komuną (Janosik )
I mogą podwyższać np do 4 tys ale wtedy np mleko zamiast 3 zł będzie kosztować 8 zł.
Przeceniasz mnie. Zdecydowanie.
Poczekajmy na kogoś bardziej biegłego w tłumaczeniu zawiłości ekonomii
1. To poczekam, kiedy Ty i Tobie podobni zaczną płakać na nowy rząd.
Wtedy będą mieli przynajmniej powód, ale już będzie za późno - kraj zacznie się staczać po równi pochyłej.
A wtedy Klarcia powie/napisze: "Miałeś chamie złoty róg..."
2. Wychodzi więc na to, że Niemcy są biednym krajem.
Czy w Polsce ludzie żyjący z zasiłków mają się lepiej od pracujących?
Pytam, bo takich znajomych nie mam.
W Niemczech zasiłek socjalny, jest minimum biologicznym. Za mało na życie, za dużo żeby z głodu umrzeć.
na to UE się nie zgodzi. Jakieś realne pomysły?
Żeby ludzie chcieli mieć więcej dzieci potrzeba wiele. Młodzi ludzie aktualnie to społeczność z problemami psychicznymi, która boi się że nie starczy na wszystkie potrzeby. Myślę że aby Polacy chcieli mieć dzieci to dużo trzeba tu zrobić...
Kilka rzeczy podpowiem, następnego dnia większość etatowców dostaje wypowiedzenia, ale trzeba żyć, więc przechodzą na działalnośc gospodarczą i będa robić dalej to samo za tyle samo, niektórzy zostaną zwolnieni i zatrudnieni na pół albo ćwierć etatu z pozaumownym wymaganiem że mają zasuwać całoetatowo, niektórzy zostaną zwolnieni ale będą dalej pracować na czarno, niektórzy przeniosą działalnośc do sąsiednich krajów które nie były takie głupie np. do Czech, niektórzy wyemigrują za granicę, a niektórzy po prostu pójdą na bezrobocie.
A rząd nawet będzie mógł sie pochwalić że ilość nowozakładanych jednoosobowych firm idzie w miliony....
Fajny eksperyment ? To teraz pomyślcie że płaca minimalna rośnie nie na 10 tyś tylko nieznacznie np. o 200 zł. I będzie dokładnie to samo co powyżej tylko na odpowiednio mniejszą skalę.
Hamal
Pensja minimalna przy obecnych kosztach pracy to koszmar jakiś. Chcąc zapłacić godnie pracownikowi np 6000 zł to brutto to wynosi ponad 8000 a całkowity koszt takiego zatrudnienia po stronie pracodawcy to ponad 10.000 zł.
Dziwisz się że pensja bywa często pod stołem? Ta powyżej minimalnej? Ja nie bardzo.
Kluczem do rozwoju jest wolność gospodarcza. Korporacjonizm wtedy nie przeszkadza.
Mam dla chętnych pomysł na biznes - sprzedawanie w upalny dzień na ulicy zwykłego pysznego domowego kompotu - i do przemyślenia dlaczego jest to w Polsce niewykonalne. Więc pijecie butelkowe napoje z konserwantami od korporacji.
Na youtubie kiedys był filmik jednego przechodnia jak dzieci jak to dzieci jeszcze z umysłami nieskażonymi socjalizmem wpadły na pomysł sprzedawania lemoniady własnej roboty na ulicy i jak to się skończyło interwencją odpowiednich służb.
Aha jeszcze dopisek bo mi się przypomniało, kiedyś był strajk komunikacji miejskiej w Warszawie i ludzie jadący autami podwozili obcych sobie ludzi na drugą stronę Wisły, pomagali sobie. I jakiś urzędol w TV pieklił się że będą kontrolować bo to jest usługa i to trzeba opodatkować ! Uff dobrze że jeszcze nikt nie chce opodatkować nocnych usług między małżonkami, ale kto wie...
Hamal
W Szwajcarii np jest możliwa taka praca dzieci jak opisałeś. Np moja nastolatka piekła ciastka i z koleżankami sprzedawała w centrum handlowym zbierając kasę na wycieczkę do Włoch.
To uczy że pieniądze nie biorą się z bankomatu tylko z pracy.
Mnie szkoda że tak nie jest jak za czasów ustawy Wilczka.
Mój sześciolatek pracuje z ojcem na stolarni. No nie na wszystkich maszynach oczywiście. I za to dostaje pieniądze czasem. I jest dumny nie z kasy ale z tego że potrafi. Szczęściem nasi sąsiedzi są ok i nie zgłaszali że wykorzystujemy dzieci do pracy.
Niedawno sąsiad opowiadał że pewnej rodzinie założono niebieską kartę za zmuszanie dzieci do pracy, bo dzieci pomagały rodzicom w pracy na roli. Ktoś przejeżdżając zauważył i zgłosił do GOPS.
Nie wiąż siły nabywczej z płaca minimalną. Siła nabywcza pieniądza to wiele czynników, ale w skrócie to siła gospodarki (czasem poparta siłą militarną) i polityka pieniężna.
Jeśli chodzi o przepisy to tak jak jak napisałem jest wiele różnych możliwości, zamordystyczne prawo obchodzi się jak tylko się da. Dopóki jesteśmy w UE to przeniesienia działalności do innego kraju UE nie można zabronić. Ale kto wie pomysły urzędoli są nieograniczone...
To nie jest wcale takie proste.
W dużej mierze rynek ustala stawki. Dzis za najniższą nie znajdziesz pracowników w dużym mieście. Chcesz mieć dobrego pracownika? Który jest sumienny, odpowiedzalny, nie zawala? Nawet do pracy fizycznej, to musisz mu zapłacić.