Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Na syna wydajemy majątek

11415161820

Komentarz

  • edytowano październik 2022
    AyEm powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    I ze skrajności w skrajność.
     Z Tobą rodzice się nie bawili, więc uważasz zabawę za jedyny dobrze spędzony z dzieckiem czas. A może córka wolałaby być z Tobą też wtedy gdy coś naprawiasz, gotujesz. Nie tylko bawić się razem, ale Ci pomagać. 

    A jak moja córka nie chce (podobnie do mnie) uczestniczyć w naprawach czy gotowaniu? Mam ją zmuszać i słuchać histerii? 

    Dziwnie, że dziecko poza zabawą nie chce nic robić z rodzicami, nic z tego co robicie w domu jej nie interesuje? W domu coś chyba robisz? Córka nie chce być wtedy z Tobą?
  • M_Monia powiedział(a):
    Noszenie na zawołanie o nie. Kręgosłup mi wysiądzie. 
    tak, do noszenia lepszy jest ojciec (i dziadek :)  )
    Podziękowali 1Klarcia
  • @Pioszo54 ale chodziliśmy do zoo! ;) I w ogóle jak tak sobie przypominam, to mieliśmy trochę różnego rodzaju wyjazdowych atrakcji (i dużo domowych) - podejrzewam, że więcej, niż moje koleżanki i koledzy ze szkoły. Może mniej, niż dzieci w mieście miały w tamtym czasie? 

    A tak na serio - to to są oczywiście dobre wspomnienia z dzieciństwa, jakieś zoo, wycieczka z rodzicami itd - ale mają się nijak do faktu, że mam wspaniałych braci, z którymi bardzo dobrze się rozumiem i mam stuprocentową pewność, że zawsze mogę na nich liczyć. Serio, to jest tak bezcenne, że nie wiem, co więcej mogliby mi dać rodzice. Wszystkie atrakcje, zajęcia edukacyjne, finansowanie różnych rzeczy itd. mają się absolutnie NIJAK do tego.
  • I woli bawić się sama zabawkami podczas gdy mama i tata w kuchni robią ciasteczka albo sałatkę owocową, czy co tam dobrego przyrządzacie? 
  • edytowano październik 2022
    AyEm powiedział(a):
     Tego mi brakowało i dlatego może nie spędzam z córką 24/7, ale kiedy z nią jestem to jeździmy po salach zabaw, chodzimy do kina, na lody itd. Oczywiście robimy pewne rzeczy domowe, ale na pierwszym miejscu jest córka. 
    Tutaj @AyEm znowu nie masz racji, bo akurat do kina czy do sal zabaw chodzą rodzice którzy się dzieckiem własnie nie chcą zajmować. Siedzenie przez godzine w ciemności i ogladanie filmu to jest robienie czegoś razem ? Albo w sali zabaw gdzie przeciez rodzic tylko stoi z boku a tylko dziecko może używać tych kąpieli w kulach czy zjeżdżalni - tu nic sie razem nie robi. Oczywiście raz na jakiś czas warto oderwać się od książeczek czy robienia z plasteliny. Ale tylko raz na jakis czas.
    Chłopie zasuwasz nadgodziny w soboty żeby dorobić na prywatne przedszkole, zamiast być z dzieckiem, tracisz tylko czas. Powiedziałem już wcale się nie dziwię zachowaniu dziecka które mści sie na Tobie za to.
    Prywatne przedszkole, finansowy full wypas, co Ci z tego przyjdzie ? i tak potem w szkole i na studiach będą próbowali jej zrobić pranie mózgu i wpoić socjalizm i jakieś tęczowe bzdury LGBT, jakieś eko-głupoty, globalne ocieplenie, sortowanie śmieci itp. I tylko autorytet rodzica który zbudujesz dzięki więzi a nie siedzeniu cały czas w pracy może dziecko od tego uchronić. Okres szkolny dopiero przed Tobą i nie zdajesz sobie sprawy z czym bedziesz miał do czynienia jakiej propagandzie bedziesz musiał stawić czoła. Tracąc czas w pracy - przegrasz.
    Podziękowali 1Skatarzyna
  • edytowano październik 2022
    AyEm powiedział(a):
    Hamal powiedział(a):
    AyEm powiedział(a):
     Tego mi brakowało i dlatego może nie spędzam z córką 24/7, ale kiedy z nią jestem to jeździmy po salach zabaw, chodzimy do kina, na lody itd. Oczywiście robimy pewne rzeczy domowe, ale na pierwszym miejscu jest córka. 
    Tutaj @AyEm znowu nie masz racji, bo akurat do kina czy do sal zabaw chodzą rodzice którzy się dzieckiem własnie nie chcą zajmować. Siedzenie przez godzine w ciemności i ogladanie filmu to jest robienie czegoś razem ? Albo w sali zabaw gdzie przeciez rodzic tylko stoi z boku a tylko dziecko może używać tych kąpieli w kulach czy zjeżdżalni - tu nic sie razem nie robi. Oczywiście raz na jakiś czas warto oderwać się od książeczek czy robienia z plasteliny. Ale tylko raz na jakis czas.
    Chłopie zasuwasz nadgodziny w soboty żeby dorobić na prywatne przedszkole, zamiast być z dzieckiem, tracisz tylko czas. Powiedziałem już wcale się nie dziwię zachowaniu dziecka które mści sie na Tobie za to.
    Prywatne przedszkole, finansowy full wypas, co Ci z tego przyjdzie ? i tak potem w szkole i na studiach będą próbowali jej zrobić pranie mózgu i wpoić socjalizm i jakieś tęczowe bzdury LGBT, jakieś eko-głupoty, globalne ocieplenie, sortowanie śmieci itp. I tylko autorytet rodzica który zbudujesz dzięki więzi a nie siedzeniu cały czas w pracy może dziecko od tego uchronić. Okres szkolny dopiero przed Tobą i nie zdajesz sobie sprawy z czym bedziesz miał do czynienia jakiej propagandzie bedziesz musiał stawić czoła. Tracąc czas w pracy - przegrasz.
    Przyjdzie na to wszystko gender i z córki będę miał syna… a on zaszczepi swoje dziecko, które będzie miało autyzm a lekarze to przebrani reptilianie. 
    Dalej spędzaj czas w pracy. Wmawiasz sobie i innym że na pierwszym miejscu stawiasz dziecko, a tak naprawdę stawiasz pieniądze. Dziecka tu nie ma. Jak na razie przegrywasz. I skończysz tak jak wszyscy którzy takie wartości stawiaja na piedestale,
    Podziękowali 1Klarcia
  • @AyEm zaczynasz mi Amisza przypominać... w sposobie pisania. Tamten to troll, a Ty kto? 
  • @AyEm jaki według Ciebie jest sens wychowania? Mam wrażenie, że chcesz być super rodzicem, który jest maksymalnie skoncentrowany na dziecku. Dziecko potrzebuje czuć się ważne, potrzebuje czasu spędzonego z rodzicem i jego uwagi. Nie znaczy to jednak, że musi dostawać stuprocentową uwagę rodzica przez cały czas.
    Wychowujesz dziecko po to, żeby poradziło sobie w dorosłym życiu, z roku na rok dziecko musi być coraz bardziej samodzielne, odpowiedzialne itp. I to się nie dzieje z dnia na dzień ale tego trzeba uczyć - najpierw odkładania zabawek na miejsce, kończenia zaczętej pracy, karmienia kota, samodzielnego odrabiania pracy domowej, i tak dalej. 
    Dla dziecka czas spędzony z rodzicem na robieniu placka czy też na jakiś pracach domowych jest jest bardzo cenny - buduje poczucie własnej wartości i sprawczości. Zdrowe dziecko chce zrobić ciasteczka, chce, żeby inni je jeśli i odkrywa w ten sposób, że coś potrafi, że jego wysiłek miał sens itp. Zdrowe dziecko powinno też nauczyć się, że jeśli zaczynamy pracę to ja kończymy, sprzątamy po gotowaniu, że to się samo nie robi. 
    Nie chcesz do niczego zmuszać, ale tak się nie da. Dzieci czasami walczą o podstawowe sprawy - mycie zębów, pracę domową, chipsy na obiad. I potrzebują rodzica, który powie - zrobimy tak i tak, bo tak będzie dobrze, ja tak zdecydowałem. 
    Wyjścia, zabawy są mile, budują dobre wspomnienia ale nie wychowasz nimi dziecka. 
  • AyEm powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    I ze skrajności w skrajność.
     Z Tobą rodzice się nie bawili, więc uważasz zabawę za jedyny dobrze spędzony z dzieckiem czas. A może córka wolałaby być z Tobą też wtedy gdy coś naprawiasz, gotujesz. Nie tylko bawić się razem, ale Ci pomagać. 

    A jak moja córka nie chce (podobnie do mnie) uczestniczyć w naprawach czy gotowaniu? Mam ją zmuszać i słuchać histerii? 
    Tak... Musisz pokazać, że histeria nie zmienia twoich decyzji. Bo prędzej czy później i tak będziesz musiał się z nią zmierzyć - córka postanowi zjeść czekoladę na śniadanie, nie będzie chciała odrabiać lekcji czy coś sobie upatrzy w sklepie za grube pieniądze.
    Jeśli coś zaczynacie razem to kończycie. Jak ma ochotę na ciasteczka to robicie je razem. A jak nie chce ich robić to Ty też ich nie robisz. Masz prawo też zrobić coś dla siebie, poczytać gazetę albo cokolwiek innego gdy córka bawi się sama. 
    Na razie masz dziecko, które chce się wyłącznie bawić i to przy pełnym zaangażowaniu jakiegoś rodzica. Tak się nie da, to prędzej czy później będzie katastrofa. 
  • AyEm powiedział(a):
    Kacha powiedział(a):
    @AyEm jaki według Ciebie jest sens wychowania? Mam wrażenie, że chcesz być super rodzicem, który jest maksymalnie skoncentrowany na dziecku. Dziecko potrzebuje czuć się ważne, potrzebuje czasu spędzonego z rodzicem i jego uwagi. Nie znaczy to jednak, że musi dostawać stuprocentową uwagę rodzica przez cały czas.
    Wychowujesz dziecko po to, żeby poradziło sobie w dorosłym życiu, z roku na rok dziecko musi być coraz bardziej samodzielne, odpowiedzialne itp. I to się nie dzieje z dnia na dzień ale tego trzeba uczyć - najpierw odkładania zabawek na miejsce, kończenia zaczętej pracy, karmienia kota, samodzielnego odrabiania pracy domowej, i tak dalej. 
    Dla dziecka czas spędzony z rodzicem na robieniu placka czy też na jakiś pracach domowych jest jest bardzo cenny - buduje poczucie własnej wartości i sprawczości. Zdrowe dziecko chce zrobić ciasteczka, chce, żeby inni je jeśli i odkrywa w ten sposób, że coś potrafi, że jego wysiłek miał sens itp. Zdrowe dziecko powinno też nauczyć się, że jeśli zaczynamy pracę to ja kończymy, sprzątamy po gotowaniu, że to się samo nie robi. 
    Nie chcesz do niczego zmuszać, ale tak się nie da. Dzieci czasami walczą o podstawowe sprawy - mycie zębów, pracę domową, chipsy na obiad. I potrzebują rodzica, który powie - zrobimy tak i tak, bo tak będzie dobrze, ja tak zdecydowałem. 
    Wyjścia, zabawy są mile, budują dobre wspomnienia ale nie wychowasz nimi dziecka. 
    Masz bardzo dużo racji. My nie umiemy robić „przyziemnych” rzeczy wspólnie z córką. Jak jest czas zabawy to jedno się bawi, a drugie robi te sprawy domowe. Generalnie po jednym dniu zabawy jestem bardziej zmęczony niż po całym tygodniu pracy, bo jestem klaunem, iluzjonistą, konstruktorem klocków, budowniczym zamków z piasku itd. Staję na głowie, żeby się przypodobać. 
    Rozumiem, to musi być naprawdę męczące. I może być bardzo cenne, budujące więzi ale tylko wtedy gdy jesteś w tym autentyczny i gdy nie jest to jedyne co oferujesz dziecku. Dziecko potrzebuje ojca, na którym się może oprzeć i który jest decyzyjny a nie tylko próbuje się przypodobać .
  • edytowano październik 2022
    Kacha powiedział(a):
    @AyEm ; Mam wrażenie, że chcesz być super rodzicem, który jest maksymalnie skoncentrowany na dziecku. 
    Jakim super rodzicem ? Gdzie on jest skoncentrowany na dziecku ? przecież on jest całymi dniami w pracy i do tego w soboty tez w pracy. On jest skoncentrowany na pracy a dziecko od rana do wieczora w przedszkolu. Ale w prywatnym i to jest najważniejsze dla niego.
    Rodzicem to on jest mizernym
    Podziękowali 1Klarcia
  • A propos marnowania czasu w robocie - na samo jedzenie idzie mi ostatnio co najmniej 100 zł dziennie (ja, mąż, troje dzieci i obiady dla starszych rodziców). Nie jemy szynki parmeńskiej ani kawioru. Plus chemia, nieustanne opłaty szkolne typu wycieczki, składki, rachunki domowe itp. Nie powiedziałabym, że mąż marnuje czas i lepiej, żeby był więcej w domu i pomógł nosić niemowlaka- mówię raczej, że dobrze, że ma siłę zapierniczać bo dzięki temu mamy na jabłka, płatki, mleko i inne wymysły typu śniegowce z Biedronki. 
    Podziękowali 2Klarcia Elf77
  • Hamal powiedział(a):
    Kacha powiedział(a):
    @AyEm ; Mam wrażenie, że chcesz być super rodzicem, który jest maksymalnie skoncentrowany na dziecku. 
    Jakim super rodzicem ? Gdzie on jest skoncentrowany na dziecku ? przecież on jest całymi dniami w pracy i do tego w soboty tez w pracy. On jest skoncentrowany na pracy a dziecko od rana do wieczora w przedszkolu. Ale w prywatnym i to jest najważniejsze dla niego.
    Rodzicem to on jest mizernym
    Tu nie o kasę chodzi ale o podejście do dziecka i źle rozumiana bliskość. Prywatne przedszkole jest konsekwencją takiego wychowania - w państwowym się nie odnajdzie bo tam się jednak trzeba odnaleźć w grupie, poczekać na swoją kolej itp. Prywatne przedszkola bardziej indywidualnie traktują dzieci. 

    Podziękowali 1Klarcia
  • @AyEm akurat ten czas marnuje
  • No bo się kręcą z żoną wokół jedynaka i się zakręcili...
    Podziękowali 1Klarcia
  • @AyEm Każdy ma prawo żyć tak, aby być szczesliwym. Jeśli @Pioszo54 wybrał taka droge, to jego sprawa, może udało się mu wychować szczęśliwe dzieci? Co nie zmienia faktu, dla mnie np ze nie wyobrażam sobie, aby w mojej rodzinie tata nie pracował. To dzieki jego pracy miałam aparat na zęby, korepetycje, wakacje, nowe meble, przefarbowany pokój, wsparcie gdy nie miałam pieniedzy. Od mamy również, ale tata miał większe dochody. I w mojej rodzinie generalnie większość ludzi pracuje, pracowała, by coś miec, zarobić, mieć na wakacje, na przyjemności, by żyć na zadowalającym poziomie. Lecz w rodzinie Pioszo moglo być tak, ze jego obecność była wspierająca.
  • Wszystkie moje dzieci lubiły dorosłe pracę domowe. Do zabaw mnie wcale nie potrzebowały. Wolały bawić się razem ze sobą. Lubiły i lubią do tej pory wspólne czytanie ( ja czytam one słuchają). Najmłodszy lubi pracę w stolarni z tatą. Ma siedem lat i potrafi bardzo wiele zrobić i pomóc. Jak myłam np okna to maluchy uwielbiały to ze mną robić, lubiły gotować razem i piec. Sprzątać nie lubią ale sprzątają bo muszą. Generalnie to one robią bałagan nie ja i mąż. Na plac zabaw nie cierpię chodzić ale czasem bywałam z robótką albo książką dla siebie a dzieci same się bawiły. Zupełnie mnie nie potrzebowały do takich zabaw. Zazwyczaj znajdywały kolegów i koleżanki i bawiły się wspólnie pod okiem dorosłego. Nie potrzebowały animacji. 
    Mam takie przekonanie że wychowuje dziecko do dorosłości i samodzielności a nie po to żeby miało fajne dzieciństwo. Dzieciństwo miały fajne bo my byłyśmy obok i rodzeństwo. Miały też dużo wolności bo im ja dawaliśmy na tyle na ile wiek im pozwalał i miejsce gdzie mieszkaliśmy. Bywaliśmy w kinie i w zoo . Rzadko i nie zawsze z całą ekipą. Nie stosowaliśmy komuny. Czyli nie wszystkim zawsze się coś kupowało i bardzo rzadko to samo. Bo przecież różnyni rzeczami się interesowały. Do tej pory tak jest, że czasem coś kupujemy tylko jednemu dziecku a pozostałym już nie. Np kiedy rzuci się nam coś co się może spodobać Z a już K nie to kupujemy tylko dla Z. A reszcie jak coś się trafi. Nikt nie ma o to pretensji.
    Bardzo nas cieszy wspólne spędzanie czasu 
    Teraz urządzamy dom i robimy to wspólnie. Prace w ogrodzie też robimy razem. I nikt się na nikogo nie wkurza przy tym. Ostatnio wspólnie zbieraliśmy orzechy w ogrodzie, grabilismy liście i zbieraliśmy jabłka. Będziemy sądzić cebulki tulipanów i żonkili i krokusów jutro i wszyscy się cieszą i chcą to robić.
    Myślę że jeśli ktoś uważa takie prace za nudne te tzw przyziemne to i jego dzieci będzie to męczyć bo widzą w tym mękę. Mnie pracę domowe cieszą. I zawsze włączałam w nie dzieci.
    Podziękowali 5Klarcia Pioszo54 Aszna Beta Avq
  • A z @AyEm szkoda rozmawiać bo traktuje nas jako swoiste zoo. Żaden z niego autorytet jeśli chodzi o czyjekolwiek wychowanie. Nie potrafi cieszyć się z własnego dziecka jednego i kwestionuje wybory innych, bardziej doświadczonych i mających dorosłe już dzieci osób, mimo że odniosły wychowawczy sukces. I mogą dzielić 5sporym doświadczeniem. Zwykły wielkomiejski bubek, który zjadł wszystkie rozumy. Tacy ludzie jak @AyEm są moim zdaniem szkodliwi społecznie bo z własnej niemocy tworzą świat gdzie liczy się tylko kasa i wyścig szczurów. Może on chce w takim świecie żyć i o takim marzy dla swoich dzieci. We mnie na taki świat zgody nie ma. A wartość człowieka nie zależy od wykształcenia ani pozycji zawodowej ani od ilości kasy na koncie, tylko od tego jaki jest naprawdę.
    Dla mnie zwykły troll i prowokator, który ma nas za idiotów. W dodatku niosący kaganek oświaty w białych rękawiczkach. Szkoda czasu na takich rozmówców. 
    Podziękowali 4Pioszo54 Aga85 Hamal Ata
  • Też moim zdaniem troll... raz jest, że musi pracować w soboty, bo to tyle kosztuje, a raz, że na nastepne ma pieniądze, a nie chce z innych powodow... albo jakiś krętacz.
  • edytowano październik 2022
    AyEm według mnie ma inny światopogląd, patrzy z innej perspektywy, lecz może mógłby być troszkę łagodniejszy tak myśle.
  • AyEm powiedział(a):
    Hamal powiedział(a):
    @AyEm akurat ten czas marnuje
    Zarabiam na potrzeby córki. Natomiast kiedy nie jestem w pracy nie szukam sobie domowych zajęć tylko jest czas w 100% spędzany tak, jak chce córka. Może tez jak Pioszo nigdy nie byłeś ze swoimi dziećmi na placu zabaw i nie wiesz o czym mówie? 
    Stałeś się niewolnikiem własnego wyidealizowanego świata, ojcostwa… i dziecka. 
    Smutne to. 
    Ty się kiedyś zapracujesz, żona trzaśnie drzwiami a dziecko i tak pójdzie świat. 
  • Odrobinka powiedział(a):
    A z @AyEm szkoda rozmawiać bo traktuje nas jako swoiste zoo. Żaden z niego autorytet jeśli chodzi o czyjekolwiek wychowanie. Nie potrafi cieszyć się z własnego dziecka jednego i kwestionuje wybory innych, bardziej doświadczonych i mających dorosłe już dzieci osób, mimo że odniosły wychowawczy sukces. I mogą dzielić 5sporym doświadczeniem. Zwykły wielkomiejski bubek, który zjadł wszystkie rozumy. Tacy ludzie jak @AyEm są moim zdaniem szkodliwi społecznie bo z własnej niemocy tworzą świat gdzie liczy się tylko kasa i wyścig szczurów. Może on chce w takim świecie żyć i o takim marzy dla swoich dzieci. We mnie na taki świat zgody nie ma. A wartość człowieka nie zależy od wykształcenia ani pozycji zawodowej ani od ilości kasy na koncie, tylko od tego jaki jest naprawdę.
    Dla mnie zwykły troll i prowokator, który ma nas za idiotów. W dodatku niosący kaganek oświaty w białych rękawiczkach. Szkoda czasu na takich rozmówców. 
    Brawo ! Popieram Cię całkowicie. Sam bym tego lepiej nie ujął.
  • AyEm powiedział(a):
    (...)nigdy nie byłeś ze swoimi dziećmi na placu zabaw i nie wiesz o czym mówie? 
    A co Ty takiego robisz z dzieckiem na placu zabaw? Wspinasz się z nią po sznurze i po drabinkach? Sypiesz z nią piasek na zjeżdżalnię i potem razem zjeżdżacie?
    Córka nie umie bawić się z innymi dziećmi, które są na placu zabaw? potrzebuje rodzica, który ją będzie animował?
  • edytowano październik 2022
    Te wszystkie zajęcia jak pójście do kina, pójście do sali zabaw, wyjście na plac zabaw facet traktuje jako najważniejsze, podczas gdy tam się nic wspólnie nie robi (no prawie, ew. na placu zabaw pokręci ją w karuzeli). W normalnej rodzinie wszystkie te zajęcia są tylko dodatkiem do tego co się dzieje w domu. Ponieważ na takich wyjściach jest znacznie mniejszy kontakt z dzieckiem niż w domu. Siedzenie godzinę w ciemności w kinie, czy siedzenie w sali zabaw i tylko patrzenie jak dziecko sie bawi to jest łapanie kontaktu ? @AyEm ma wszystko poprzestawiane, być może dlatego że większośc z tych zajęć jest płatna, a on taki obraz sobie przedstawił że musi płacić i na wszystko potem brać nadgodziny. Widocznie czegoś mu brakowało w dzieciństwie i tu potrzeba raczej terapeuty aby faceta naprawić. On myśli że pieniędzmi zasypie te problemy, że jak się wykosztuje na dziecko to ono będzie szczęśliwe. Po zachowaniu dziecka juz widać że brnie w ślepy zaułek. Forum go nie naprawi tylko terapeuta może.
  • AyEm powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    AyEm powiedział(a):
    (...)nigdy nie byłeś ze swoimi dziećmi na placu zabaw i nie wiesz o czym mówie? 
    A co Ty takiego robisz z dzieckiem na placu zabaw? Wspinasz się z nią po sznurze i po drabinkach? Sypiesz z nią piasek na zjeżdżalnię i potem razem zjeżdżacie?
    Córka nie umie bawić się z innymi dziećmi, które są na placu zabaw? potrzebuje rodzica, który ją będzie animował?
    Np. razem lepimy babki, wchodzę z nią na duże zjeżdżalnie itd, huśtamy się na podwójnych huśtawkach - generalnie to robimy razem to, co ona chce, żebyśmy razem robili. Rzadko się bawi z innymi dziećmi. Bawi się z rodzicami. 
    Musisz nauczyc córkę, ze nie tylko jej potrzeby są ważne. Bo robienie wszystkiego co chce, nie wyjdzie wam na dobre. 
    Oczywiście to tylko sugestia. 
    Podziękowali 2Skatarzyna Berenika
  • Córka chodzi do przedszkola i nie chce bawić się z innymi dziećmi? Czyli przedszkole zamiast wspierać ją w rozwoju to utrwala Wasze błędy. Jak myślisz, kiedy Twoja córka powinna nauczyć się zdrowych realcji z innymi ludźmi? Chyba, że pasuje Ci, że jest odludkiem, który tylko z rodzicami chce się bawić?
  • Moim zdaniem ważne jest, żeby w żadną stronę nie przegiąć. Oczywiście, że dzieci sporo uczą się poprzez obserwację, udział w normalnych codziennych obowiązkach domowych. Tyle że jeżeli wygląda to tak, że np. rodzic nie pracuje,niby jest w domu, a np. nigdy nie ma czasu by tak naprawdę nie ma czasu, by usiąść i pogadać z dzieckiem o jego problemach, pokazać mu coś, czy wytłumaczyć materiał ze szkoły, to nie oszukujmy się, to nie jest zajmowanie się dzieckiem. Co innego, gdy np. angażuję dzieci we wspólne zrobienie pierogów, tłumaczę co i jak, chcę naprawdę coś im pokazać.
    Jeżeli chodzi o wyjście do kina czy na salę zabaw, to my to też traktujemy trochę tak, że ważne jest również to, co wydarza się po drodze - tzn. jest czas na zwierzenia po drodze, głębsze rozmowy, na to, by usiąść w kafejce albo w parku i wspólnie omówić fabułę filmu, wstąpić potem na ciacho. Przy czym wyjścia traktujemy bardzo różnie i raz jest sala zabaw gdzie dzieci praktycznie bawią się samo, a innym razem w muzeum czy na wycieczce my opowiadamy o  wszystkim cały czas.
  • edytowano październik 2022
    @Odrobinka: ja jednak uważam, że wykształcenie jest bardzo ważne w życiu. Jakość edukacji, którą odebraliśmy często (choć nie zawsze) decyduje o tym, jak postrzegamy świat, jak radzimy sobie w życiu, na jakim poziomie refleksji funkcjonujemy, jak podchodzimy do kwestii np.zdrowia, jakie mamy szanse na zatrudnienie.

    Chociaż owszem, nie chodzi o popadanie w skrajności i jakiś chory wyścig szczurów, moje dzieci nie muszą mieć średniej 6,0, muszą czytać i myśleć krytycznie i cieszę się przede wszystkim z tego, że są kreatywne i ciekawe świata.
    Podziękowali 3Berenika Wilfrid Joannna
  • AyEm powiedział(a):
    Beta powiedział(a):
    Córka chodzi do przedszkola i nie chce bawić się z innymi dziećmi? Czyli przedszkole zamiast wspierać ją w rozwoju to utrwala Wasze błędy. Jak myślisz, kiedy Twoja córka powinna nauczyć się zdrowych realcji z innymi ludźmi? Chyba, że pasuje Ci, że jest odludkiem, który tylko z rodzicami chce się bawić?
    Ja to raczej odbieram w taki sposób, że w przedszkolu ma inne dzieci, a po przedszkolu i w weekendy jest stęskniona za rodzicami i innych dzieci już nie potrzebuje, bo ma nas. 
    Gdyby była Ciebie stęskniona, to by wchodziła w Twoje czynności, by być blisko Ciebie, by robić coś z Tobą, a tymczasem tego nie ma. To, że zmusza Cię byś zastępował jej kolegę pokazuje tylko, że nie umie bawić się sama ani z innymi dziećmi. Robi z Ciebie kolegę, jakiego wśród dzieci nie spotka, bo nie ma takiego dziecka,  który się jej podporządkuje we wszystkim, będzie ją zabawiał. Zrobiliście z niej pępek świata w domu i nie potrafi się odnaleźć wśród innych też poza nim.
  • edytowano październik 2022
    Coralgol powiedział(a):
    @Odrobinka: ja jednak uważam, że wykształcenie jest bardzo ważne w życiu. Jakość edukacji, którą odebraliśmy często (choć nie zawsze) decyduje o tym, jak postrzegamy świat, jak radzimy sobie w życiu, na jakim poziomie refleksji funkcjonujemy, jak podchodzimy do kwestii np.zdrowia, jakie mamy szanse na zatrudnienie.

    Chociaż owszem, nie chodzi o popadanie w skrajności i jakiś chory wyścig szczurów, moje dzieci nie muszą mieć średniej 6,0, muszą czytać i myśleć krytycznie i cieszę się przede wszystkim z tego, że są kreatywne i ciekawe świata.

    Zupełnie nie o to mi chodzi. Chodzi mi o podstawowe wartości takie jak uczciwość, empatia, otwartość, szczerość. Te cechy nie są zależne od wykształcenia i raczej przez nie oceniam wartość człowieka z którym mam do czynienia a nie przez pryzmat fakultetów i ukończonych studiów. 
    I nie uważam że jakość edukacji ma wpływ na poziom refleksji w tych sprawach o których piszę, a które są dla mnie bardzo ważne w kontekście znajomości, sąsiadów. Takimi ludźmi wolałabym się otaczać niż wykształconymi. Edit: a właściwie niezależnie od poziomu wykształcenia.

    Podziękowali 1Pioszo54
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.