Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Na syna wydajemy majątek

11415161719

Komentarz

  • W jednym należy oddać sprawiedliwość @AyEm: forum się zjednoczyło i zgodnie wyraża opinię, że model funkcjonowania jego ojcostwa jest (eufemistycznie pisząc) niewłaściwy :) To mi niestety nadal nasuwa myśl, że jest trollem - nie przystaje to żadnego spotykanego tutaj (a stanowimy jakiś tam przekrój i próbkę społeczeństwa) typu rodzica. No albo stanowi poważny odchył od ogólnie spotykanych postaw i (jak ktoś pisał): terapeuta. W obu przypadkach szkoda czasu....
    Podziękowali 2Ewasz Pioszo54
  • A może to @DaddyPig aktywizuje (=wkłada kij w mrowisko) forum ? :)
  • edytowano października 2022
    Ale on wcale nie chce niczego zmieniać. AyEm szuka tylko takich co wesprą jego wizję idealnego ojcostwa, może pogłaskania po główce jak to trudne ma dziecko i ile trzeba się nasrarac żeby nawiązać więź z własną córką.  A i tak nie przynosi to satysfakcji i rodzicielstwo jest przereklamowane.
  • AyEm powiedział(a):
    Ata powiedział(a):
    W jednym należy oddać sprawiedliwość @AyEm: forum się zjednoczyło i zgodnie wyraża opinię, że model funkcjonowania jego ojcostwa jest (eufemistycznie pisząc) niewłaściwy :) To mi niestety nadal nasuwa myśl, że jest trollem - nie przystaje to żadnego spotykanego tutaj (a stanowimy jakiś tam przekrój i próbkę społeczeństwa) typu rodzica. No albo stanowi poważny odchył od ogólnie spotykanych postaw i (jak ktoś pisał): terapeuta. W obu przypadkach szkoda czasu....
    Nie do końca się zgodzę, bo np. @Coralgol w swoich wypowiedziach jest bardzo podobny do mojego stanowiska. A @Kacha jest w stanie to dobrze opisać.
    Coralgol to jedna z forumowych lewaczek, więc podpieranie się nią jest... lekkomyślne.  Zresztą mi tez wyglądasz na trolla.
  • edytowano października 2022
    AyEm powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Ale on wcale nie chce niczego zmieniać. AyEm szuka tylko takich co wesprą jego wizję idealnego ojcostwa, może pogłaskania po główce jak to trudne ma dziecko i ile trzeba się nasrarac żeby nawiązać więź z własną córką.  A i tak nie przynosi to satysfakcji i rodzicielstwo jest przereklamowane.
    Po prostu mając jedynaczkę rzeczywiście niezbyt rozsądnie podeszliśmy do tematu i przedstawiliśmy całe nasze życie na tory, żeby wszystko robić dla córki i z myślą o córce. Zapominając o sobie. Nie wiedziałem, że w rodzinach wielodzietnych to wyglada inaczej - myślałem, że to jest to co mamy u siebie x2, x3 czy x5, czyli generalnie matka nie śpi, bo się zajmuje dziećmi, a ojciec nie śpi, bo na to wszystko musi zarobić. 
    Nadal ta sama płyta. On uważa że robi wszystko dla córki tymczasem tak naprawdę robi wszystko dla pieniędzy. I do tego trolling...
  • Ilość dzieci jest nieistotna. Czy jedno, czy kilkoro, chodzi o to samo- by je wychowywać. Zanim miałam kilkoro to też miałam najpierw jedno dziecko, ale ono nigdy nie było traktowane jak Wy traktujecie córkę. 
  • @AyEm a masz czas dla siebie, na swoje hobby? 

  • Ja aż tak nie oceniam AyEm, a co do trollowania mam podejrzenia raczej do kilku innych osób, ale nie będę oskarżać nikogo.

  • Hamal powiedział(a):
    AyEm powiedział(a):
    Ata powiedział(a):
    W jednym należy oddać sprawiedliwość @AyEm: forum się zjednoczyło i zgodnie wyraża opinię, że model funkcjonowania jego ojcostwa jest (eufemistycznie pisząc) niewłaściwy :) To mi niestety nadal nasuwa myśl, że jest trollem - nie przystaje to żadnego spotykanego tutaj (a stanowimy jakiś tam przekrój i próbkę społeczeństwa) typu rodzica. No albo stanowi poważny odchył od ogólnie spotykanych postaw i (jak ktoś pisał): terapeuta. W obu przypadkach szkoda czasu....
    Nie do końca się zgodzę, bo np. @Coralgol w swoich wypowiedziach jest bardzo podobny do mojego stanowiska. A @Kacha jest w stanie to dobrze opisać.
    Coralgol to jedna z forumowych lewaczek, więc podpieranie się nią jest... lekkomyślne.  Zresztą mi tez wyglądasz na trolla.
    Akurat z taką typową lewicą typu Krytyka Polityczna, Razem, SLD nigdy nie sympatyzowałam. Bliżej mi centrum. Ale przyzwyczaiłam się już do tego, że niektórzy wyzywają mnie od lewactwa, inni od prawactwa. Śmieszą mnie bardziej te etykietki i podziały.

  • A co do ocen czyjegoś rodzicielstwa na forum naprawdę byłabym bardzo ostrożna. Z wielu względów:
    1) Nie wiemy, jak to naprawdę wygląda w praktyce. Często dwie strony dyskutują z dwóch zupełnie różnych punktów widzenia, a w życiu codziennym podejście aż tak się nie różni.
    2) Wszyscy mamy też zupełnie inne oczekiwania: dla jednego porażką wychowawczą będzie niezdana matura, narkotyki czy ciąża w liceum, dla innego fakt, że syn/córka mieszka ze swoim partnerem bez ślubu.
    3)Rodziny są bardzo różne i to co się sprawdza w moim domu, niekoniecznie będzie u kogoś innego.
  • AyEm powiedział(a):
    Odrobinka powiedział(a):
    Ale on wcale nie chce niczego zmieniać. AyEm szuka tylko takich co wesprą jego wizję idealnego ojcostwa, może pogłaskania po główce jak to trudne ma dziecko i ile trzeba się nasrarac żeby nawiązać więź z własną córką.  A i tak nie przynosi to satysfakcji i rodzicielstwo jest przereklamowane.
    Po prostu mając jedynaczkę rzeczywiście niezbyt rozsądnie podeszliśmy do tematu i przedstawiliśmy całe nasze życie na tory, żeby wszystko robić dla córki i z myślą o córce. Zapominając o sobie. Nie wiedziałem, że w rodzinach wielodzietnych to wyglada inaczej - myślałem, że to jest to co mamy u siebie x2, x3 czy x5, czyli generalnie matka nie śpi, bo się zajmuje dziećmi, a ojciec nie śpi, bo na to wszystko musi zarobić. 
    Zanim mieliśmy sześcioro dzieci to też mieliśmy jedno na początku. I to akurat w moim przypadku długo, bo między pierwszą a drugą córką jest 8 lat różnicy. Nigdy nie traktowaliśmy jej w taki sposób jak Ty swoją. Moim zdaniem relacje między rówieśnikami i między rodzeństwem są ważniejsze niż te między rodzicami a dziećmi. Przecież rodzice to inne pokolenie niż dzieci. Może złe słowo: ważniejsze. Więź między rodzicami a dziećmi jest ważna żeby zbudować poczucie bezpieczeństwa i wartości w młodym człowieku ale dzieci realizują swoje życie w oparciu o więzi budowane między swoimi rówieśnikami, rodzeństwem. 
  • edytowano października 2022
    AyEm powiedział(a):
    @Hamal - pieniądze zarabiam na potrzeby córki, nie dla siebie. Czego nie rozumiesz? 
    Nie zarabiasz na potrzeby córki tylko na to co się Tobie wydaje, że jest potrzebą córki. Potrzeby małego dziecka przedszkolnego nie kosztują 4 tyś. miesięcznie, chyba że jest to dziecko o specjalnych potrzebach. Jeśli np potrzebuje drogiej rehabilitacji czy innego leczenia. 
    Wtedy potrafi drożej dużo kosztować.
  • Też myślę, że może córka AyEm ma cechy spectrum autyzmu i stąd ORM (logopeda), brak umiejętności zabawy z rówieśnikami, nieodnajdywanie się w przedszkolu masowym.
    Mój drugi syn w wieku 6 lat na próby kontaktu ze strony innych dzieci (np. kuzyna) zanosił się płaczem i wpadał w histerię trudną do opanowania.
    Moim zdaniem dzieciom z takimi trudnościami jeszcze bardziej potrzebne jest rodzeństwo, żeby nauczyły się tworzyć więzi w bezpiecznym otoczeniu.
    Można radzić sobie nie mając tak ogromnych funduszy. Wiele rodzin wybiera edukację domową i/lub szuka wsparcia poprzez diagnozy i formalną terapię (wtedy dzieci z orzeczeniem o KS dostają większą subwencję na terapię, jest też możliwość WWR, czyli wczesnego wspomagania rozwoju i na to też można dostać opinię i idą za tym fundusze).
    Moja 6-latka teraz zaczyna właśnie WWR, z powodu ORM, a dokładnie musi być rozpoznana afazja motoryczna. 
  • edytowano października 2022
    Eleonora powiedział(a):
    Też myślę, że może córka AyEm ma cechy spectrum autyzmu i stąd ORM (logopeda), brak umiejętności zabawy z rówieśnikami, nieodnajdywanie się w przedszkolu masowym.


    Nigdy na początku nie szukaj problemów w dziecku. Zawsze najpierw przyjrzyj się rodzicom. @AyEm wykazuje zdecydowane cechy narcystyczne. Jaki on przekaz daje: Ja pracuję, Ja zarabiam, Ja zarzynam się w soboty, ponoszę ogromne koszty dla swojej wizji dobrego rodzica, podziwiajcie mnie jak poświęcam się dla dziecka, tylko reszta świata włącznie z własnym dzieckiem tego nie docenia i nie wykazuje zrozumienia. I na forum pyta dlaczego mu nie wychodzi.
  • Coralgol powiedział(a):
    A co do ocen czyjegoś rodzicielstwa na forum naprawdę byłabym bardzo ostrożna. Z wielu względów:
    1) Nie wiemy, jak to naprawdę wygląda w praktyce. Często dwie strony dyskutują z dwóch zupełnie różnych punktów widzenia, a w życiu codziennym podejście aż tak się nie różni.
    2) Wszyscy mamy też zupełnie inne oczekiwania: dla jednego porażką wychowawczą będzie niezdana matura, narkotyki czy ciąża w liceum, dla innego fakt, że syn/córka mieszka ze swoim partnerem bez ślubu.
    3)Rodziny są bardzo różne i to co się sprawdza w moim domu, niekoniecznie będzie u kogoś innego.
    Dlatego nikt nie ocenia niczyjego ojcostwa tylko odnosi się do tego co AyEm pisze. 
  • Dla mnie prostym testem, na ile dane relacje są szkodliwe, pokazuje Trójkąt Karpmana. https://melancholia.xyz/?trojkat-karpmana Innymi słowy, jakość relacji międzyludzkich wynika w prostej linii z ilości poczucia winy/krzywdy którą oni "posiadają". I ten trudny temat, co go podjął @AyEm, też można rozeznać tym prostym, ale skutecznym narzędziem.

    Spełniając różne fanaberie dzieci, tak naprawdę wciska się je w poczucie krzywdy. Dlaczego? Rozbuchany materializm/ateizm obecnych czasów, ma silny wpływ na osobowość dziecka. Ono wszędzie uczy się chcieć dużo. Jeżeli rodzice w odpowiednim momencie nie zatrzymają degradacji takiego dziecka, prawdopodobnie wyrośnie z niego człowiek, który źle się czuje w relacjach z innymi oraz inni źle się czują w jego towarzystwie. No chyba że ktoś inny wypełni względem niego obowiązek rodzicielski.

    Trochę smuci mnie, że na forum występują tendencje by wcisnąć @AyEma ; w poczucie winy. Znaczy to że jego wpisy wiele osób odbiera jako atak. A to oznacza że w wielu rodzinach są relacje oparte na poczuciu winy/krzywdy. Ja sam mam świadomość tego, że jest we mnie wiele poczucia krzywdy. Nie wynika ono tylko z relacji w rodzinie, ale głównie z relacji w pracy. Nie wiem czy @AyEm nie pracuje w sposób pasożytniczy (jak to nazwał Krzysztof Karoń), jednak odrzucam o nim takie myślenie. Bo pragnę zaleczyć swoje poczucie krzywdy. Co w znacznej mierze umożliwi mi stworzenie zdrowszych warunków mojej rodzinie.

    Jest tylko jeden sposób, aby opuścić Trójkąt Karpmana. Trzeba być bohaterem. Nie można mieć w sobie nic z ofiary, ani z kata. Osobiście dużo się modlę zarówno za ofiary, jak i katów z mojego otoczenia. Tak odbieram swój chrześcijański obowiązek. A w tym wątku poruszone są dwie ważne sprawy, które (obie naraz) bardzo trudno rozwiązać. Praca, która w zwykłym wymiarze godzin jest bardzo mało opłacalna. Wychowanie dzieci, które jest bardzo wymagające ze względu na niekorzystne wpływy z zewnątrz (internet, edukacja). Jest wymagające zarówno czasowo, jak i ze względu na posiadaną świadomość/wiedzę/umiejętności.
  • Wcisnąć w poczucie winy? Ja tam myślę że on po prostu trolluje, albo niesie kaganek oświaty. Nie czuję się atakowana, tylko uważam ze ktoś kto wychował więcej dzieci ode mnie z sukcesem, bo te dzieci są dorosłe i są przygotowane do życia we współczesnym świecie i w dodatku moralne zna się bardziej na wychowaniu ode mnie, która ma jedno dorosłe dziecko, trzy nastolatki i dwójkę małych dzieci szkolnych. A ktoś kto wychowuje sześcioro  wie więcej o wychowaniu dzieci niż ojciec jednej trzylatki i twierdzenie że osoby które świetnie sobie poradziły ze swoim rodzicielstwem się na tym nie znają gdyż były cytuję z pamięci leniami, które byciem z rodziną w domu usprawiedliwiały własne lenistwo, bo mu się nie chciało pracować jest obraźliwe i jest właśnie próba wpychania takiego człowieka w poczucie winy. Choć myślę że Pioszo54 jest na tyle mocny i wiedzący czego chce że po prostu najwyżej się zdziwi że można sobie tak pomyśleć.
    Z tego co widzę próby rozmowy już były. Kwestia szanowania innych tu się kłania i uznania swojej pozycji w szeregu. Powiedziałabym pokory. Tylko mam wrażenie że AyEm nie przyszedł się uczyć czy nawet dowiedzieć czegoś nowego ale trollowac właśnie i wykazać że on ma po prostu pod górkę. Z mojej strony EOT. Wyłączam się z dyskusji i wracam do życia bo mi szkoda czasu na takie pierdoły
    @AyEm wiele osób już Ci napisało gdzie robisz błąd. Chcesz to korzystaj. Nie chcesz to przestań o tym gadać bo to niczego nie wnosi 
    Podziękowali 1saga
  • edytowano października 2022
    @Odrobinka Bardziej chodziło mi o to, żeby samemu nie dawać się wciskać w poczucie winy/krzywdy. Jeżeli dyskusja przybiera postać przepychanki, to wtedy ryzyko jest bardzo dużo. Wszelkiego typu manipulacje (trollowanie też) polega na wpychaniu w poczucie winy/krzywdy. No chyba że ktoś jest aż takim naiwniakiem, że przypadnie mu rola "wybawcy". ;)

    Nie wiem kim jest @AyEm . Jest jednak cień niepewności, co do jego nieszczerych intencji. Dlatego wolę już dać się oszukać dzięwieciu  trollom, niż jednego porządnego człowieka źle potraktować. 
  • Ok, może jest dzieckiem nadwrażliwym. Cechy autystyczne każdy z nas może posiadać i wcale nie oznacza, że dostałby diagnozę.
    Właśnie synowi dobierałam zajęcia dodatkowe (bo ma ED), by był w małych grupach, miał empatyczne panie/ panów prowadzących i  przepracował sobie takie  trudne emocjonalnie zachowania. Teraz jako 12-latek jeździ sam na obozy, na zawody, chodzi wszędzie na nowe zajęcia, do nowych grup, jest ministrantem.  Więc dzieci wyrastają pięknie z różnych trudności. 
  • Ja w dzieciństwie miałam masę treudnosci, o których może nie będę pisała, może rodzeństwo byłoby pomocne ale jako dorosły człowiek prawie już o tym nie pamietam. Pewnie i dobrze miec takie wsparcie, ale i bez niego tez trzeba dać radę. 
  • Napewno rodzeństwo to dobra sprawa, ale i jedynak musi sobie jakoś poradzic
  • Czasami jesteśmy w jakimś środowisku i wydaje się, że tylko jedna opcja jest możliwa. Czasami jest to bardzo toksyczne środowisko, które nas ogranicza i można to zmienić.
    Podziękowali 1Berenika
  • A to prawda Eleonora.
  • Coralgol powiedział(a):

    Ja aż tak nie oceniam AyEm, a co do trollowania mam podejrzenia raczej do kilku innych osób, ale nie będę oskarżać nikogo.
    Chciałam go sprowokować do jasnych deklaracji, ale tak do końca nie padły :)
    Za to Toba się podparł :) moim zdaniem w temacie wychowania dziecka na terrorystkę niesłusznie, bo poglądy jakie masz, każdy widzi, ale z dzieci terrorystów raczej nie zrobiłaś (a przynajmniej nie sygnalizujesz)
    Pozdrawiam!
  • Na wszystko co nas otacza mamy wpływ. Mniejszy lub większy. Głównie zależy od naszych chęci i zaangażowania. A już jeśli chodzi o relacje rodzinne, to mamy wpływ decydujący.
  • Jak dziecko Tobą rządzi, to to prawidłowe nie jest.
    Co do słów psychologa. Skoro nie miała wyznaczonych granic, to nie wiem jaką niezależność ma zaznaczać? Przecież od zawsze pokazywaliście jej, że jest od Was niezależna, że to Wy jesteście zależni od niej, od tego co ona chce, czego nie chce. Że to Wy się jej podporządkowujecie a nie ona Wam. 

    Kiedyś urośnie, wyprowadzi się, Ty będziesz miał spokój. Ale pomyśl o tym, że ona z tym jak ją wychowasz będzie musiała żyć. Pomyśl, czy jako nastolatka, a później dorosła z takim podejściem do bliskich jakie w niej kształtujecie będzie umiała stworzyć dobre relacje z innymi? Czy Ty chciałbyś mieć taką żonę, współpracownika, szefa?

    Podziękowali 1Odrobinka
  • Kupić korki do uszu i czekać aż przestanie wrzeszczeć. A potem powtórzyć polecenie. I tak do skutku. 
    Podziękowali 2Odrobinka Berenika
  • Przeczytaj sobie książkę "Rodzice w akcji" Gajdòw. Lub posłuchaj albo poczytaj o pozytywnej dyscyplinie. To, że jakiś nawiedzony psycholog wam robi wodę z mòzgu i promuje źle rozumianą bliskość wcale nie znaczy, że musicie za tym iść. Zgadzając się na wszystko nie czynisz dziecka szczęśliwym - dziecko musi mieć się na kim oprzeć, dlatego musi mieć twardego i ciepłego rodzica. Bliskość, przytulenie, czas, zainteresowanie są równie ważne jak konsekwencja i spokój w razie histerii i stanowcze nie.
  • W ogóle musicie sobie z żoną usiąść i porozmawiać o tym dokąd dojdziecie podążając za potrzebami rozhisteryzowanego dziecka... Teraz córka ma pięć lat i wrzaskiem wymusza jakieś wasze zachowania. Jak się zachowa, gdy w.wieku dwunastu lat zapragnie iść na zakrapianą imprezę albo zechce wyjechać gdzieś z szemranym towarzystwem...? Kiedy będzie ta granica, w której będziecie w stanie powiedzieć nie i znieść jej bunt?
  • Ma 5 lat, da się dogadać. Najpierw bym wprowadziła zasadę 0 ryku. Miałam dziecko które darło się wiecznie jako niemowlak,  rozumiem jak taki ryk odbiera wszelkie siły. A więc wyjaśniłabym na spokojnie dziecku, że jest już duża i krzyki przestajecie akceptować, bo  ma się uczyć słownie wyrażać swoje zdanie, a krzyki to są dobre dla maluszków, które nie umieją mówić. Druga kwestia, że są sprawy w których nawet jak jej się nie podoba, nie chce, to musi się podporzodkować. Rodzice też nie robią tylko tego co chcą, mama i tata mają obowiązki i ona też może już coś robić dla innych. I potem to przypominać. Czyli gdy zaczyna krzyczeć, to mówiłabym, że rozumiem, że nie chce, że jest zła, bo chciałaby inaczej, bla, bla, bla, ale umawialiśmy się, że nie krzyczy. Spróbowałabym żartem, przytuleniem rozladować złość. Gdyby jednak darła się nie do wytrzymania, to odstawiłabym do drugiego pokoju z przypomnieniem, że to niewłaściwe i jak przestanie to niech przyjdzie i będziemy rozmawiać. Uznać prawo do złości, do tego, że czegoś nie chce, pozwolić wyrażać złość w taki sposób, który akceptujecie. Miłością, czasem z żartem, ale stanowczo wymagać by nie krzyczała. A jak wróci bez krzyczenia to rozmawiamy, wyjaśniamy, że coś trzeba zrobić albo gdzieś iść... szukać kompromisów, a jak odrzuca tlumaczenia, to "rodzice zdecydowali" "nie rozumiesz, trudno, zrób to bo ci każemy". I zmusić albo ukarać za nieposłuszeństwo. 

    Przy czym żeby nie było, nie namawiam do braku liczenia się z jej głosem, bo ważne, by umiała wyrażać swoje potrzeby, pomoc zrozumiec emocje, ale ulegać w ograniczonym zakresie, zależnie od wieku i okoliczności. 
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.