Ale tu w ogóle nie chodzi o zbiednienie. Tylko o to że pan @AyEm myślał że dziecko niczego w rodzinie nie zmienia i buntuje się na to że trzeba przewartościować swoje priorytety.
Bo może brakuje mu wyobraźni, że się da. Od poczęcia do porodu jest 9 miesięcy, zanim dziecko zacznie kosztować minie kolejnych kilka lat. I w tym czasie można coś zrobić ze swoją pensją. A ludzie liczą jakby dziecko od poczęcia już tyle kosztowało. Często brakuje tego myślenia, że to nie teraz trzeba tę kasę mieć, ale dopiero za kilka lat.
Konkretnie to rok, bo macierzyński trwa około roku i potem żłobek albo opiekunka, więc koszt dość zbliżony.
Czyli masz 2 lata, nie ogarniesz finansów przez ten czas? Jak nie, to może zamiast twierdzić, że nie stać Cię na drugie dziecko, powienieś przyznać, że po prostu nie stać Cię na życie, które sobie wymyśliłeś.
No buntuje się, ma prawo. W sumie to zdrowo się buntować przeciw pracy w sobotę, zeby zapewnić córce prywatne przedszkole. I przeciw pracy w niedzielę, żeby zapewnić kolejnemu hipotetycznemu to samo. Ja jestem ciekawa, jaki wniosek będzie z tego buntu.
Bunt że życie nie wygląda tak jak założyłem. No straszne. Szkoda że emotek mało Jak widać idzie to w kierunku że to wina dziecka. W sumie najlepiej żeby się nie rozmnażał skoro takie głupoty sadzi. Jeszcze dzieciom wmówi że życie wygląda w taki sposób.
Bata jeszcze niedawno pisałaś że jak kogoś nie stać bo ma takie wysokie potrzeby a nie inne to mi nic do tego. Pokaż więc sama, że tobie nic do tego. Piszesz do konkretnej osoby a ja pisałam ogólnie
O właśnie- piszę do konkretnej osoby, która zgłasza swój problem. Tu jest forum. Czego się czepiasz?
Co ogólnie? O co Ci chodzi? Po co zacytowałaś mój wpis że uważam, że powinnaś wierzyć jak Ci mówią że ich nie stać na dziecko? Raz zarzucasz mi że odpowiadam konkretnie do @AyEm ale bez podania konkretów czemu miałabym tego nie robić. Teraz że piszę coś ogólnie. O co Tobie chodzi?
Dopisek: odpisałam Ci a Ty zupełnie zmieniłaś wpis. Nie mogłaś go tylko uzupełnić?
Właśnie nie miałaś z tym problemu i uważałaś że mam się nie wypowiadać, bo to nie moja spraea.
@M_Monia no i? Jakiś masz teraz z tym problem? To może napisz w końcu jasno o co Ci chodzi zamiast bez sensu w kółko pisać to samo Dopisek: tak, nie masz prawa nikogo wyśmiewać, obrażać za to jak dysponuje swoimi finansami. To Cię tak ruszyło?
To weź w końcu napisz gdzie widzisz tę niespójność, co niby teraz piszę inaczej. Jasno, konkretnie, ze wskazaniem co pisałam inaczej, a teraz inaczej, najlepiej cytatami, na podstwie których tak sobie wymyśliłaś. Albo po prostu zakończ temat, bo naprawdę jak piszesz tak bez konkretów to zupełnie nie wiem o co Tobie chodzi. Nie potrafię czytać w myślach. Jak nie napiszesz, to nie mogę wiedzieć co Ci nie pasuje w moich wpisach.
@M_Monia Ale świata nie zmienimy w tym sensie, ze popiszemy na forum, ponarzekamy. Ja bym chciala zmienić swiat mając siły do ewangelizowania, ale najpierw musiałabym się tego nauczyć. Bo mamy głosić Ewangelie a nie narzekać ze inni żyją złe. To moje zdanie.
U mnie decyzja na temat następnego dziecka nie ma związku z finansami. Mogę wyjechać na zagraniczny kurs, dorobić kwalifikacji na studiach podyplomowych i znajdę lepiej płatną pracę. Dla mnie to nie jest problem, bo wiem, że jak się chce to można.
Dziwi mnie po prostu twierdzenie, że dziecko praktycznie nic nie kosztuje i nie wymaga żadnego wysiłku po stronie rodziców w celu zwiększenia dochodu całej rodziny. Tak, przyznaję się, że też nie mam wewnętrznej zgody na obniżenie standardu życia pierwszego dziecka tylko dlatego, że mu się brat czy siostra urodziła i rodzicom się pracować więcej nie chce.
Jako osoba z branży zajmującej się rekrutacjami zawodowo doskonale wiem, że trzeba włożyć jakiś wysiłek, aby zarobić więcej. Nie jest tak, że jesteś jednego dnia zatrudniona w firmie X na stanowisku np. accountant i wyślesz CV do firmy Y na identyczny zakres obowiązków i dostaniesz z miejsca większe wynagrodzenie. Dostaniesz wyższe wynagrodzenie za więcej obowiązków
jedyny koszt, jaki niesie ze sobą dziecko, oprócz oczywiście ryzyka, jakie niesie ciąża i niewiadome zdrowie potomka,
@AyEm ale ten wysiłek ma sens. Rozwijasz się zawodowo, robisz kursy. Masz z jednej strony masz silną motywację a z drugiej satysfakcję z rozwoju, awansu. Poza tym kasa po zmianie pracy może przewyższać koszty ponoszone na dziecko więc zostaje więcej na inne rzeczy. I okazuje się że dziecko nie zubożyło rodziny, że stać Was na więcej.
Jako osoba z branży zajmującej się rekrutacjami zawodowo doskonale wiem, że trzeba włożyć jakiś wysiłek, aby zarobić więcej. Nie jest tak, że jesteś jednego dnia zatrudniona w firmie X na stanowisku np. accountant i wyślesz CV do firmy Y na identyczny zakres obowiązków i dostaniesz z miejsca większe wynagrodzenie. Dostaniesz wyższe wynagrodzenie za więcej obowiązków
Ale to nie musi oznaczać wiecej godzin. Bywa też tak, że w jednym zespole są stawki zróżnicowane. Robią to samo, ale wyplata jest inna, bo przychodząc do firmy mieli inne oczekiwania i firma dała różnie.
@Beta, Ty chyba się za bardzo zapatrzyłas na Komorowskiego "zmień pracę i weź kredyt" Gdyby tak to działało, to rodziny wielo nie stanowiłyby najuboższej grupy społecznej przed wprowadzeniem wszystkich "plusów".
Widzę tutaj dwie skrajności- @Pioszo54 - dzieci nie kosztują nic i AyEm dzieci kosztuje dziesiątki tysiecy A w zasadzie prawda jest pośrodku @Pioszo54, dzieci do 3 lat kosztują i to sporo, bo wymagają opieki i nadzoru 24h na dobę. Kosztem jest więc niania lub żłobek, jesli oboje rodzice pracują. Lub też rezygnacja (najczęściej mamy) z pracy- to też jest koszt, jaki ponosi rodzina. Ayem, wydaje mi się, że trochę podpuszczasz forumowiczów i siejesz ferment. Faktycznie jedno dziecko może kosztować i 20 tysiecy miesięcznie jesli by się bardzo postarać
Widzę tutaj dwie skrajności- @Pioszo54 - dzieci nie kosztują nic i AyEm dzieci kosztuje dziesiątki tysiecy A w zasadzie prawda jest pośrodku @Pioszo54, dzieci do 3 lat kosztują i to sporo, bo wymagają opieki i nadzoru 24h na dobę. Kosztem jest więc niania lub żłobek, jesli oboje rodzice pracują. Lub też rezygnacja (najczęściej mamy) z pracy- to też jest koszt, jaki ponosi rodzina. Ayem, wydaje mi się, że trochę podpuszczasz forumowiczów i siejesz ferment. Faktycznie jedno dziecko może kosztować i 20 tysiecy miesięcznie jesli by się bardzo postarać
zakładam, że jednym z obowiązków męża jest zapewnienie utrzymania rodzinie, więc praca żony jest niekonieczna i szkodliwa dla wychowania małych dzieci
(oczywiście, jak mus to mus, trzeba zdawać sobie jednak sprawę że wychowanie małego człowieka, szczególnie jego poczucie bezpieczeństwa, na tym traci)
Generalnie mi się wydaje, ze skoro rodziny wielodzietne daja sobie radę, ro znaczy, masło maślane, ze da się dać radę. Tylko czasami ktoś może jej nie dać. Lub okoliczności nie daja.
O widzisz. Moje drugie ma 20. A pierwsze 21. Kupowałam im świetne nowe skórzane buciki po 10 zł. Małej, o kilkanaście lat młodszej, za 10 to udało się upolować najwyżej szmaciane.
Komentarz
Szkoda że emotek mało
Jak widać idzie to w kierunku że to wina dziecka. W sumie najlepiej żeby się nie rozmnażał skoro takie głupoty sadzi. Jeszcze dzieciom wmówi że życie wygląda w taki sposób.
Raz zarzucasz mi że odpowiadam konkretnie do @AyEm ale bez podania konkretów czemu miałabym tego nie robić. Teraz że piszę coś ogólnie.
O co Tobie chodzi?
Dopisek: odpisałam Ci a Ty zupełnie zmieniłaś wpis. Nie mogłaś go tylko uzupełnić?
@M_Monia no i? Jakiś masz teraz z tym problem? To może napisz w końcu jasno o co Ci chodzi zamiast bez sensu w kółko pisać to samo
Dopisek: tak, nie masz prawa nikogo wyśmiewać, obrażać za to jak dysponuje swoimi finansami. To Cię tak ruszyło?
to ok. dwa lata na niedospaniu
Bywa też tak, że w jednym zespole są stawki zróżnicowane. Robią to samo, ale wyplata jest inna, bo przychodząc do firmy mieli inne oczekiwania i firma dała różnie.
Gdyby tak to działało, to rodziny wielo nie stanowiłyby najuboższej grupy społecznej przed wprowadzeniem wszystkich "plusów".
A w zasadzie prawda jest pośrodku
@Pioszo54, dzieci do 3 lat kosztują i to sporo, bo wymagają opieki i nadzoru 24h na dobę. Kosztem jest więc niania lub żłobek, jesli oboje rodzice pracują. Lub też rezygnacja (najczęściej mamy) z pracy- to też jest koszt, jaki ponosi rodzina.
Ayem, wydaje mi się, że trochę podpuszczasz forumowiczów i siejesz ferment. Faktycznie jedno dziecko może kosztować i 20 tysiecy miesięcznie jesli by się bardzo postarać
(oczywiście, jak mus to mus, trzeba zdawać sobie jednak sprawę że wychowanie małego człowieka, szczególnie jego poczucie bezpieczeństwa, na tym traci)
mowa o dzieciach w wieku przedszkolnym
pewnie jakieś buciki były
ale nasz cały budżet miesięczny, to było 2-3 tyś., nie zawsze pewne
cz raczej zawsze niepewne
Te 2-3 to kiedy?
lata 90-te i 2000- czne
Małej, o kilkanaście lat młodszej, za 10 to udało się upolować najwyżej szmaciane.