Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Niebo czy Limbus

18911131419

Komentarz

  • "Znów muszę napisać, że uczę się od najlepszych... "

    Gratuluję. Choć ja bym wybrał innych nauczycieli.
  • nie będą potępione = nie będą w piekle = będą w Niebie

    nie otworzą się przed nimi bramy, poza którymi czeka wieczna szczęśliwość niebios = nie będą w Niebie

    Św.Logika poszła spać...

    No wiesz, raczej u Ciebie rozumowanie szwankuje, więc jeszcze raz: z braku kary nie wynika osiągniecie nagrody.
  • Więc jeszcze raz:

    Po śmierci (dalej - po Paruzji): Niebo lub piekło = zbawienie lub potępienie
    Brak nieba = potępienie
    Brak piekła = zbawienie

    Nie można być trochę w ciąży. Brak kar, nie oznacza, że nie jest się potępionym. Nie będąc w Niebie jest się potępionym. Kwestia kar jest kwestią drugorzędną.
    Podobnie z Niebem. Różny będzie stopień oglądania Boga, ale tak czy tak zbawionym się będzie.
  • [cite] Paweł i Ola:[/cite]Więc jeszcze raz:
    Brak nieba = potępienie
    Błąd.
  • Bo Piekło to nie tylko potępienie (a więc kara za grzechy uczynkowe), to też właśnie ta niemożność pełnej wizji zbawienia ("kara" za grzech pierworodny)
  • No to cieszę się, że taką znasz definicję piekła. Pytanie czy podparta jest nauczaniem KK (Biblia + Tradycja). Mnie nie musisz odpowiadać, jakby co.
  • 586. Co będzie z potępionymi w piekle?

    W piekle, które Pismo św. nazywa także przepaścią lub gehenną, wieczne męki cierpią złe duchy, a razem z nimi ludzie potępieni, na samej tylko duszy przed sądem powszechnym, a na duszy i ciele po sądzie powszechnym.

    587. Na czym polegają kary potępionych?

    Kary potępionych polegają na tym, że:

    - nie mogą oni nigdy oglądać Boga;
    - doznają najstraszliwszych mąk ognia piekielnego, który jest ogniem rzeczywistym, co pali a nie niszczy; doznają też potępieni mąk z powodu ciemności, wyrzutów sumienia i niewymownego smutku i rozpaczy, oraz z powodu towarzystwa szatanów i innych potępionych.

    588. Czy kara utraty Boga jest jednakowa dla wszystkich?

    Kara utarty Boga jest jednakowa dla wszystkich; inne natomiast kary i męki nie są jednakowe dla wszystkich, lecz rozmaite, zależnie od liczby i ciężkości grzechów.
  • [cite] Maciek:[/cite]586. Co będzie z potępionymi w piekle?

    W piekle, które Pismo św. nazywa także przepaścią lub gehenną, wieczne męki cierpią złe duchy, a razem z nimi ludzie potępieni, na samej tylko duszy przed sądem powszechnym, a na duszy i ciele po sądzie powszechnym.

    587. Na czym polegają kary potępionych?

    Kary potępionych polegają na tym, że:

    - nie mogą oni nigdy oglądać Boga;
    - doznają najstraszliwszych mąk ognia piekielnego, który jest ogniem rzeczywistym, co pali a nie niszczy; doznają też potępieni mąk z powodu ciemności, wyrzutów sumienia i niewymownego smutku i rozpaczy, oraz z powodu towarzystwa szatanów i innych potępionych.

    588. Czy kara utraty Boga jest jednakowa dla wszystkich?

    Kara utarty Boga jest jednakowa dla wszystkich; inne natomiast kary i męki nie są jednakowe dla wszystkich, lecz rozmaite, zależnie od liczby i ciężkości grzechów.

    Tere fere ku ku.
    To jest jedynie treść katechizmu, której celem było utrzymać owieczki w karności.
    Nie ma w tym odniesienia do teologii Kk.
    Poza tym - autor powyższego wypowiada się tak autorytatywnie, jak by miał poznanie równe temu, jakie miał Jezus, ale nasz Pan tego typu treści - chodząc po Ziemi - nie głosił, a mógł, był przecież równym Ojcu, był Bogiem.

    Przy tym - po zmartwychwstaniu nasze dzieci nie mogą cierpieć kary utraty Boga, bowiem Miłość nie dała by początku życiu, które nie miało by szansy na Zycie Wieczne, w szczęściu i radości.
  • [cite] Klarcia:[/cite]Tak sobie myślę - może "tradsowskie" tezy biorą się stąd, że dla nich zbawienie jest równoznaczne z Niebem? A może tylko zatrzymują się na etapie pośrednim - Niebo, Czyściec, Piekło, i dalej już ich poznanie nie sięga?
    Ja nie wykluczam, że dziecko pozbawione chrztu wchodzi w stan dojrzewania do POZNANIA PEŁNI, czyli nie osiąga stanu Nieba - natomiast wierzę głęboko, iż po zmartwychwstaniu te dzieci będą żyły w wiecznej szczęśliwości.

    Klarciu wydaje mi się, że niebo jest rzeczywistością dynamiczną (tak zresztą jest ono opisywane). Ono nie jest statyczne, niezmienne. Tam też wzrasta się w poznaniu Boga, w miłowaniu Jego. To tak jak na ziemi, jedni mają takie poznanie Boga inni inne. Po śmierci będziemy nieustannie doskonalić się w Jego poznawaniu. a właściwie w miłowaniu.
  • [cite] Maciek:[/cite]586. Co będzie z potępionymi w piekle?

    W piekle, które Pismo św. nazywa także przepaścią lub gehenną, wieczne męki cierpią złe duchy, a razem z nimi ludzie potępieni, na samej tylko duszy przed sądem powszechnym, a na duszy i ciele po sądzie powszechnym.

    587. Na czym polegają kary potępionych?

    Kary potępionych polegają na tym, że:

    - nie mogą oni nigdy oglądać Boga;
    - doznają najstraszliwszych mąk ognia piekielnego, który jest ogniem rzeczywistym, co pali a nie niszczy; doznają też potępieni mąk z powodu ciemności, wyrzutów sumienia i niewymownego smutku i rozpaczy, oraz z powodu towarzystwa szatanów i innych potępionych.

    588. Czy kara utraty Boga jest jednakowa dla wszystkich?

    Kara utarty Boga jest jednakowa dla wszystkich; inne natomiast kary i męki nie są jednakowe dla wszystkich, lecz rozmaite, zależnie od liczby i ciężkości grzechów.
    Pełna zgoda. Jednak powyższe cytaty nie wskazują, że Greg ma rację w tej ostatniej kwestii, co do której się spieramy.
  • Przy okazji trafiłam na coś takiego:

    "św. Augustyn w "Państwie Bożym" pisze o zmartwychwstaniu poronionych płodów w ciałach na wzór ciała Chrystusowego."

    W związku z tym, pytanie do Gregoriusa - czy faktycznie św.Augustyn coś takiego napisał?
    Jeśli tak, to - co będzie z owymi dziećmi (Twoim zdaniem) po zmartwychwstaniu? Nie ochrzczone, ale już wtedy nie będzie Limbusa. Będą tylko dwie "opcje":
    - życie wieczne w obecności Boga
    - życie wśród potępionych.
  • Przeczytałam cały wątek. Uffff. I odsyłacze w większości.
    Zrobiłam notatki.
    Czy jestem mądrzejsza...?
    Nie.
    Bardziej zagubiona.

    Ale na dzisiaj to wystarczy. :D
  • edytowano stycznia 2013

    S.Faustyna, sw.Jan Bosco mówia o roznych miejscach w Niebie,tych "bliżej" i tych "dalej". Niemniej zaznaczają ze choć z boku widać różnice wszyscy są absolutnie i maksymalnie szczęśliwi.

    I  ufam ze nasze zmarłe przed narodzeniem dzieci też są absolutnie szczęśliwe, bo pragnęliśmy je ochrzcić i chować na Boza chwale.

  • edytowano stycznia 2013
    A ja z kolei wierzę, że nasza modlitwa do Bożego Miłosierdzia pozwoli dzieciom oglądać Boga twarzą w twarz.
  • Maciej, ci "dalej" też oglądają Boga twarzą w twarz. Myślę ze tu chodzi o inny rodzaj zjednoczenia.
  • Pozwól Savio, że zostanę przy swojej wersji, która mobilizuje mnie do modlitwy :)
  • Macku, tylko ja nie widzę rozbieznosci miedzy naszymi wpisami. Jedynie tylko to ze one się uzupełniają. Chyba ze zle zrozumiałam.
  • Kto się wścieka?
  • edytowano stycznia 2013
    Może wyjaśnię, z czego wzięła się kontrowersja z Tomkiem i kasowanie wpisów. Otóż Tomek napisał, że moje dzieci są już zbawione i modlą się za mnie. Ja na to zaoponowałem, prosząc, aby pozwolił mi podchodzić do tematu tak, jak to rozumiem. Przypomnę stosowny fragment katechizmu:

    KKK 1261 Jeśli chodzi o dzieci zmarłe bez chrztu, Kościół może tylko polecać je miłosierdziu Bożemu, jak czyni to podczas przeznaczonego dla nich obrzędu pogrzebu. Istotnie, wielkie miłosierdzie Boga, który pragnie, by wszyscy ludzie zostali zbawieni (Por. 1 Tm 2, 4). i miłość Jezusa do dzieci, która kazała Mu powiedzieć: "Pozwólcie dzieciom przychodzić do Mnie, nie przeszkadzajcie im" (Mk 10,14), pozwalają nam mieć nadzieję, że istnieje jakaś droga zbawienia dla dzieci zmarłych bez chrztu. Tym bardziej naglące jest wezwanie Kościoła, by nie przeszkadzać małym dzieciom przyjść do Chrystusa przez dar chrztu świętego.

    Mowa jest tutaj wyraźnie o tym, że mamy prawo mieć nadzieję na istnienie nadzwyczajnej drogi zbawienia dzieci zmarłych bez Chrztu i że mamy je polecać Miłosierdziu Bożemu. Jest to dokładnie to, o czym napisałem kilka wpisów wyżej.
  • edytowano stycznia 2013
    Pewności zbawienia nieochrzczonych nie mamy, Magisterium Kościoła się wypowiada na ten temat wręcz przeciwnie. Posiadanie nadziei połączone z modlitwą nikomu jednak nie zaszkodzi.
  • To po co te wypoweidzi, ze zmarłe dzieci są zbawione i w niebie? I to "z całą pewnością" ?

  • Z Auctorem fidei

    The doctrine which rejects as a Pelagian fable, that place of the lower regions (which the faithful generally designate by the name of the limbo of children) in which the souls of those departing with the sole guilt of original sin are punished with the punishment of the condemned, exclusive of the punishment of fire, just as if, by this very fact, that these who remove the punishment of fire introduced that middle place and state free of guilt and of punishment between the kingdom of God and eternal damnation, such as that about which the Pelagians idly talk,—false, rash, injurious to Catholic schools.
  • edytowano stycznia 2013
    To po co te wypoweidzi, ze zmarłe dzieci są zbawione i w niebie? I to "z całą pewnością" ?

    Bo wiara góry przenosi. :-) I prawdziwą wiarą wyprosimy u Boga wszystko. Niejedno już wyprosiłam, więc wierzę że i tu Bóg daje nam tę łaskę.
  • Fałszywa jest i zuchwała i szkołom katolickim ubliżająca nauka, która wyśmiewa się, jak gdyby to była bajka pelagiańska, z owego miejsca otchłani (wierni zwykle nazywają je otchłanią dzieci), w którym ci, co zmarli tylko z grzechem pierworodnym, cierpią mękę pozbawienia oglądania Boga, bez męki ognia; jak gdyby przez to samo, że ci, co wierzą, że tam nie ma kary ognia, wprowadzali owo miejsce i ów stan pośredni bez winy i kary między królestwem Bożym a potępieniem wiekuistym, o którym bredzą pelagianie”.
  • edytowano stycznia 2013
    @Savia:

    Ale katechizm nie nakazuje nam tak wierzyć, tylko polecać nasze dzieci Miłosierdziu Bożemu. I tu jest podstawowy problem, bo jeżeli wierzymy, że są zbawione, to nie modlimy się już w ich intencji.
  • @Anawim:

    Wersja polska jest jeszcze mniej zrozumiała od angielskiej. Oj, nie miał Pius VI umiejętności prostego wypowiadania się :)
  • Pewności zbawienia nieochrzczonych nie mamy, Magisterium Kościoła się wypowiada na ten temat wręcz przeciwnie. Posiadanie nadziei połączone z modlitwą nikomu jednak nie zaszkodzi.
    A skąd mamy pewność zbawienia ochrzczonych?
    Z dogmatu
  • Prościej napisał św. Tomasz. Nie ma możliwości pomóc dzieciom, które są w limbusie. Dzieci te są szczęśliwe, nie mają jedynie wizji uszczęśliwiającej Boga (i są z tym pogodzone, nie cierpią z tego tytułu, nie pragną tego).

    Dusze dzieci mają naturalne poznawanie takie, jakie przysługuje duszy odłączonej zgodnie z jej naturą. Nie mają jednak poznania nadprzyrodzonego takiego, jakie przez wiarę powstaje w nas w tym życiu, a to dlatego, że ani nie wzbudzały aktów wiary, ani nie otrzymały sakramentu wiary — chrztu. Do naturalnego zaś poznania należy to, żeby dusza wiedziała, iż jest stworzona do szczęścia i że ono polega na osiągnięciu doskonałego dobra. Natomiast, że tym doskonałym dobrem, dla którego człowiek został stworzony, jest chwała, jaką cieszą się święci, to przekracza poznanie naturalne. Toteż Apostoł pisze (1 Kor 2, 9n): 'Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują'. I zaraz dodaje: 'Nam zaś objawił to Bóg przez Ducha'. A to objawienie jest rzeczą wiary. Stąd też dusze dzieci nie wiedzą o tym, że zostały pozbawione takiego dobra i dlatego nie boleją z tego powodu. A to, co posiadają przez naturę, posiadają bez domieszki cierpienia" (Quaest. disp., De malo, qu. 5, a. 3 odp.).
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.