Ale równocześnie nie może On przeczyć logice. Pewność zbawienia (powtarzam: pewność, nie nadzieja) przeczy logice oraz istnieniu grzechu pierworodnego.
Ale czy to nie jest tak że to przeczy ale TYLKO ludzkiej logice? Tak jak wszystkie cuda ...
Cuda nie przeczą logice. Ludzka logika to twór Boga, przecząc jej przeczysz Stwórcy.
Taki jeden co to pozwalał na wystawę obrazów przedstawiających onanizujących się apostołów w swoim muzeum archidiecezjalnym, negował, że aborcja jest niemoralna, itp. kardynał o nazwisku Schoenborn.
"Bóg dał nam ogromny dar rozumu, dzięki któremu możemy rozumieć prawa, którym podlegamy, przez co możemy w sposób wolny kierować się ku naszemu celowi, jednakże nie bez stosowania prawa! Prawo wieczne i prawo naturalne, prawo nadprzyrodzone, a także inne prawa, które wywodzą się z tych pierwszych: prawa ludzkie, cywilne lub kościelne, wszystkie te prawa są dla naszego dobra. Nasze szczęście jest w nich. Bez porządku ustanowionego z góry przez Boga, bez praw, wolność byłaby dla człowieka trującym darem. Taka jest realistyczna koncepcja człowieka, której Kościół broni ze wszystkich sił przed liberałami."
Ja też spadam. Niech się Greg sam topi w otchłani paragrafów i życiu bez miłości. Pozostaje mi złożyć wyrazy współczucia...
Przypominam koleżance, ze oszczerstwo to ciężki grzech
A gdzie tu masz oszczerstwo? Cały czas przedstawiasz nam się jako Greg bez miłości a z paragrafami na twarzy. I wg mnie topisz się w tym, a ja nie mam ochoty na wspólne kąpiele... Paragrafy, paragrafami (generalnie potrzebne) ale bez miłości jest się jak cymbał brzmiący. Mówię oczywiście o Twoim wizerunku w sieci, bo w realu Cię nie znam i raczej nie będę miała okazji poznać... Jeśli to Cię zabolało i w realu jesteś inny to po jaką chol... tworzysz tu taki wizerunek?
Oczywiście pytania retoryczne, bo już tu nie zajrzę. Jest tyle innych, pięknych wątków. :-)
Wyobraź sobie Tomku, że Twoje dziecko wpadło do studzienki kanalizacyjnej, połamało nogi i nie może wyjść. Spotykasz kogoś, kto był tego świadkiem, a ten Ci mówi: - Proszę się nie obawiać, dziecko jest w szkole na lekcjach, nic złego się nie dzieje.
Ksiądz zna katechizm i doskonale wie, że nie ma tam ani słowa o pewności zbawienia dla dzieci zmarłych bez Chrztu. Przeciwnie, jest tam podkreślone, że nadzieja na zbawienie opiera się na nadzwyczajnym działaniu Miłosierdzia Bożego, o które mamy usilnie zabiegać. Jeżeli zatem udziela takiej odpowiedzi, która ma zniechęcać do modlitwy za dziecko, to wprowadza nas w błąd i działa na niekorzyść dziecka.
Ja myślę, że ksiądz nie może mieć tej pewności. Ale chce pocieszyć rodziców po stracie. Tak myślę. Mi wtedy taka pewność była potrzebna (edit: tak mi się wtedy przynajmniej wydawało). Ale teraz z perspektywy czasu widzę, że lepiej byłoby, gdyby nie dawał mi takiej pewności ale zachęcił do ufnej modlitwy.
Wcale się nie męczę, przeciwnie - mam poczucie uporządkowania wiedzy na ten temat. I cieszę się, że moja rola jako ojca nie skończyła się wraz ze śmiercią dzieci.
@Gregorius - tak, NA PEWNO. Mówili mi to księża z mojej parafii oraz egzorcysta, do którego dzwoniłam, bo po śmierci Tereski złe rzeczy się ze mną działy.
W limbusie, który jest jednym z przedsionków piekła, dzieci nie zaznają cierpień i są na swój sposób szczęśliwe, niczego im nie brak.Pozbawione są jednak możliwości oglądania Boga twarzą w twarz i to jest to nieszczęście i ta różnica.
Powtarzam:już sam brak możliwości przebywania w Bożej Obecności należy określać jako piekło.Ma ono wiele poziomów i nie należy postrzegać go tylko jako ognia i kotłów ze smołą.
Komentarz
Oczywiście pytania retoryczne, bo już tu nie zajrzę. Jest tyle innych, pięknych wątków. :-)
Czy nazwiesz to "pociechą"?
Ksiądz zna katechizm i doskonale wie, że nie ma tam ani słowa o pewności zbawienia dla dzieci zmarłych bez Chrztu. Przeciwnie, jest tam podkreślone, że nadzieja na zbawienie opiera się na nadzwyczajnym działaniu Miłosierdzia Bożego, o które mamy usilnie zabiegać. Jeżeli zatem udziela takiej odpowiedzi, która ma zniechęcać do modlitwy za dziecko, to wprowadza nas w błąd i działa na niekorzyść dziecka.
zgadzam się w 100% z tym, co Maciek napisał
u mnie np. nie zabronił ale też nie zachęcił, twierdząc, że NA PEWNO jest zbawione.
edit: i msza w jego intencji nie jest potrzebna, ale ponieważ nie trafia w próżnię to może się przydać komuś innemu
@Gregorius - tak, NA PEWNO. Mówili mi to księża z mojej parafii oraz egzorcysta, do którego dzwoniłam, bo po śmierci Tereski złe rzeczy się ze mną działy.
Kurcze
te wątki są bardzo bolesne dla matek po stracie dziecka
dwa lata temu płakałam jak w nich pisałam, bo bardzo chciałam widzieć moje dziecko blisko Boga.
Ale teraz widzę to inaczej
dzięki za postawienie do pionu
za mało modlę się za moją Kruszynę
Ja się pogodziłam z tym, że moje zmarłe dziecko jest najprawdopodobniej w limbusie.
Chcenie, żeby tak nie było nic nie zmieni, postrzegam je jako bunt.
Uczę się pokory i ufności wobec Boga.
Bo tylko i wyłącznie od Niego zależy co będzie dalej z naszymi dziećmi.
W limbusie, który jest jednym z przedsionków piekła, dzieci nie zaznają cierpień i są na swój sposób szczęśliwe, niczego im nie brak.Pozbawione są jednak możliwości oglądania Boga twarzą w twarz i to jest to nieszczęście i ta różnica.
Powtarzam:już sam brak możliwości przebywania w Bożej Obecności należy określać jako piekło.Ma ono wiele poziomów i nie należy postrzegać go tylko jako ognia i kotłów ze smołą.
jak się nie ma argumentów to się wypisuje głupoty
typowe...
następny, któremu wydaje się, że pisze dowcipne komentarze
żenuła
a tak na marginesie to jestem kobietą, nie trzeba sugerować się awatarem
i zadowolony z siebie
jak Tomasz
niestety
bo teraz najważniejsze są emocje, odczucia, własne wyobrażenia, widzimisie i różnorakie chcice
jak coś MI NIE PASUJE to won z tym !!!!!!