Witaj, nieznajomy!

Wygląda na to, że jesteś tutaj nowy. Jeśli chcesz wziąć udział, należy kliknąć jeden z tych przycisków!

Niebo czy Limbus

1679111219

Komentarz

  • Przecież wiesz, że Gregorius wie wszystko. On nawet wie, czego nie wie.:cool:
  • [cite] Gregorius:[/cite]Że chyba jasne nawet dla idioty jest, że ...
    Wiesz, dla idioty to wiele rzeczy jest jasne, ale czy to dobry argument? :confused:
  • To, jak rozumiem, argument na nas?:crazy:
  • [cite] Pax:[/cite]Skad ta pewnosc?
    Skoro dogmat mówi jasno, że dusze umierających w grzechu pierworodnym natychmiast zstępują do piekła, to o czym tutaj jeszcze dyskutować? Może o tym, iż dzieci nienarodzone nie mają grzechu pierworodnego?
  • To, jak rozumiem, argument na nas?

    Nie, na nas. Prosiłem, aby nie pałkować Benedyktem, który jako teolog ma negatywne zdanie o limbusie, ale jako papież nie wydał opinii, która by zniosła wcześniejsze nauczanie.

    W rzeczy samej, nie musimy Was ani namawiać, ani tym bardziej zmuszać do przyjęcia wielowiekowego Magisterium odnośnie losu dzieci zmarłych bez Chrztu św. Macie prawo się buntować przeciwko temu, podobnie jak ludzie buntują się np. przeciwko nauczaniu w kwestii antykoncepcji. Nie rozumiem co prawda sensu takiego postępowania, ale jak ktoś musi, to trudno.
  • [cite] Barbara:[/cite]
    [cite] Gregorius:[/cite]Że chyba jasne nawet dla idioty jest, że ...
    Wiesz, dla idioty to wiele rzeczy jest jasne, ale czy to dobry argument? :confused:
    Masz rację, argument zły. Przepraszam wszystkich za nieodpowiednie słowa.
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]Przecież wiesz, że Gregorius wie wszystko. On nawet wie, czego nie wie.:cool:
    Ale o co chodzi, bo nie wiem :tongue:
  • [cite] Maciek:[/cite] Nie rozumiem co prawda sensu takiego postępowania, ale jak ktoś musi, to trudno.
    Też nad tym myślę już od początku tego wątku. Wiem, że to nielogiczne. Wiem, że brak mi argumentów, że nawet niektórym teologom ich brakuje...
    Ale chyba jednak moje serce, serce matki, która straciła dziecko, nie jest w stanie przyjąć teorii, która w tak rażący sposób kłóci się z pojęciem Miłosierdzi Bożego.

    Muszę i trudno.:cool:
  • [cite] Gregorius:[/cite]Ale o co chodzi, bo nie wiem :tongue:
    Wiesz, wiesz...
    ja po prostu zapomniałam włączyć i wyłączyć "zgryźliwca".:wink:
  • [cite] Cart&Pud:[/cite]Ale chyba jednak moje serce, serce matki, która straciła dziecko, nie jest w stanie przyjąć teorii, która w tak rażący sposób kłóci się z pojęciem Miłosierdzi Bożego.
    Muszę i trudno.:cool:
    Możesz wyjaśnić dlaczego się dla Ciebie kłóci?
  • Bo Bóg w swoim Miłosierdziu nie mógł (według mnie, oczywiście) skazać kogoś, kto nie miał wpływu na obecność w swoim życiu łaski chrztu, na przebywanie w którymś tam kręgu piekła.
  • Doktor Kościoła św. Grzegorz z Nazjanzu:

    Jak wierzę (...) ci wspomniani na końcu [dzieci umierające bez chrztu] nie zostaną ani przyjęci do chwały nieba, ani potępieni, by cierpieć kary, albowiem chociaż nie opieczętowani [przez chrzest], nie są grzeszni. (...) Gdyż z faktu, że nie zasługuje się na karę, nie wynika, że jest się godnym nagrody (Orat. XL, 23).

    Tutaj jest pies pogrzebany. Spór toczy się w istocie o to, czy Niebo jest nagrodą, czy czymś, co się każdemu należy, o ile sam z niego z nie zrezygnuje.
  • Limbus nie jest dogmatem.Duch Swiety jest w KK caly czas i dlatego wkleje ten tekt:
    Sekretarz Międzynarodowej Komisji Teologicznej o. Luis Ladaria SJ wyjaśnia: "Podstawowe racje [które doprowadziły do wyjaśnienia opinii teologicznej w tej kwestii] to przede wszystkim nieskończone miłosierdzie Boga, który pragnie zbawienia wszystkich ludzi. Następnie, jedyne powszechne pośrednictwo Chrystusa, który przyszedł na świat zbawić wszystkich ludzi. Jezus okazywał szczególną bliskość dzieciom. Te wszystkie racje prowadzą do nadziei na zbawienie tych dzieci, które umierają bez Chrztu".
  • Limbus nie, ale konieczność Chrztu dla zbawienia - tak. Limbus jest tylko koncepcją teologiczną, która uwzględniając ten dogmat pozwala przewidzieć najlepszy los dla zmarłych dzieci.
  • A co z chrztem pragnienia? Pobożni rodzice, matka i ojciec pragną chrztu dla swojego dziecka już w chwili poczęcia, czyż nie?
  • I jeszcze, czy rzeczywiście dusze te nie poznały Boga za życia? Moje dzieci, tak jak dzieci wielu matek, uczestniczyły od chwili poczęcia we Mszy św., w modlitwie rodzinnej, indywidualnej....
  • niebo czy limbus... A w moim mieście wielkie zmiany jeśli chodzi o pochówek nienarodzonych. Staraniem władz miasta , diecezji, przede wszystkim bp Kiernikowskiego wypracowano procedury, które przyjęły oba funkcjonujące szpitale. W przypadku poronienia rodzice każdorazowo będą zobowiązani do złożenia oświadczenia czy podejmują się pochówku czy pozostawiają je w szpitalu. Jeśli wybiorą to drugie rozwiązanie wówczas obowiązek pogrzebu spoczywa na MOPR. Pierwszy taki pogrzeb 20 października. Wybudowano już grób Dzieci Utraconych,który będzie też symbolicznym grobem tych dzieci, którym nie dany był pochówek. Dla mnie to bardzo radosna wiadomość- i osobiście i w ogóle, teraz i 'urzędowo" pokreśli się fakt,iż od początku mamy do czynienia z człowiekiem, a my będziemy mieli gdzie zapalić znicz....
  • :thumbup::thumbup::thumbup:

    Zazdroszczę Wam Kiernikowskiego. U nas, niestety po staremu w tym względzie.
    Mogę więc mówić o swego rodzaju szczęściu, że poronienie zastało mnie w miejscu, w którym i szpital i ksiądz odnieśli się ze zrozumieniem do naszych stanowczych próśb.
  • No, jak dla mnie to mógłby być mniej...neo:) Ale w tym temacie spisał się na medal i sprawiedliwość oddać mu trzeba:) Drugiego takiego chyba w Polsce nie ma.
  • [cite] elmo:[/cite]No, jak dla mnie to mógłby być mniej...neo:)
    Jeszcze jedna zaleta...:shades:
  • Elmo - jesteś z Siedlec?
    Ja się spotkałam z tym, że szpital miejski w Siedlcach nie robił problemu z wydania ciała dziecka poronionego już i 5 lat temu. Wydaje mi się, że to również zasługa personelu szpitalnego, który podchodzi z wielkim szacunkiem do życia.
  • To ja sobie pozwolę też powklejać odnosząc się do limbusu, piekieł i potępienia

    "Już w 1713 r. papież Klemens XI potępił twierdzenie jansenistów: "poza Kościołem nie jest udzielana żadna łaska", stwierdzając, że nie wolno stawiać granic miłosiernemu Bogu, którego tajemnych zamiarów nie znamy. Nie wskazywał, jak pogodzić prawdę o Kościele jako jedynym środowisku zbawienia z masą innowierców. I tak "nie stwarzając pozytywnie nowej doktryny Kościół pozostawił jednak furtkę dla uniknięcia restryktywnej interpretacji starej doktryny, branej całkiem dosłownie" (J. Ratzinger, "Znak" nr 131/65)."

    (Kongregacja Świętego Oficjum w 1949 w Liście do Arcybiskupa Bostonu)

    Między tymi prawdami, jakie Kościół zawsze głosił i nigdy nie przestanie głosić, znajduje się również owo nieomylne orzeczenie, które nas uczy, że poza Kościołem nie ma zbawienia. Ten dogmat należy rozumieć w takim znaczeniu, w jakim go rozumie sam Kościół. [...] Dlatego nie zbawi się nikt, kto wiedząc, że Kościół został mocą Boską ustanowiony przez Chrystusa, nie chce jednak poddać się Kościołowi lub odmawia posłuszeństwa Rzymskiemu Biskupowi, zastępcy Chrystusa na ziemi. [...] Ponieważ nie zawsze wymaga się do osiągnięcia wiecznego zbawienia, by ktoś w rzeczywistości został włączony do Kościoła jako członek, przynajmniej jest wymagane, by do niego należał przez życzenie lub pragnienie. To zaś pragnienie nie zawsze musi być wyraźne, jak to jest u katechumenów,[25] lecz wtedy również ma miejsce, gdy człowiek znajduje się w niewiedzy niemożliwej do usunięcia. Bóg także przyjmuje ukryte pragnienie (votum implicitum), nazwane w ten sposób, ponieważ jest ono zawarte w dobrym usposobieniu duszy, dzięki któremu człowiek chce uzgodnić swoją wolę z wolą Bożą.
    Za http://stepbystep.republika.pl/moje/salus.html
    List Świętego Oficjum tylko początkowo był częścią prywatnej korespondencji, późniejszy rozwój wypadków doprowadził do jego ogłoszenia. Stolica Apostolska interweniowała korespondencyjnie w spór po tym, jak rektor katolickiego Boston College usunął ze swojej uczelni kilku profesorów głoszących poglądy, iż osoby nie będące członkami Kościoła katolickiego będą potępione. Publicznie w obronie wydalonych wykładowców i ich poglądów zaczął występować wówczas o. Leonard Feeney, jezuita, kierownik St. Benedict Center â?? ośrodka dla studentów katolickich przy Uniwersytecie Harwarda w Cambridge (USA). Na ten fakt i na te publiczne wypowiedzi zareagowało Święte Oficjum, broniąc decyzji rektora z Bostonu. W przygotowanie listu i wszystkie kolejne kroki w toczącej się kilka lat sprawie osobiście zaangażowany był papież, co dla kard. Cushinga było powodem nieustannego zdumienia. Publiczny charakter sprawy i nieskuteczność wszystkich podjętych działań doprowadziła w 1952 r. do decyzji o ogłoszeniu treści listu w jednym z amerykańskich periodyków kościelnych[23]. Ponieważ Feeney wciąż uporczywie obstawał przy własnych poglądach, dnia 13 lutego 1953 r. został oficjalnie ekskomunikowany. Był to ostatni, najsurowszy akt władzy kościelnej wobec niesubordynowanego teologa. Wcześniej otrzymał dekret przeniesienia od swoich władz zakonnych, lecz go zignorował. Został więc suspendowany, a gdy mimo tego dalej rozpowszechniał swoje poglądy, Centrum św. Benedykta zostało obłożone interdyktem. Dalsze konsekwentne nieposłuszeństwo zakończyło się wymierzeniem najsurowszej kary kościelnej, wskutek której sam Feeney znalazł się extra ecclesiam
  • [cite] Gregorius:[/cite]

    Wywiad z bp Schwarz'em

    No to by się ks. Johanes zdziwił, że został biskupem ;)
  • A ja jeszcze do daaaawnego cytatu zapodanego przez Eleonorę:

    "dla tego że w tym wypadku możnaby uważać osłony płodowe jako nierozdzielną, ale czasową całość płodu, chociaż w rzeczywistości tak nie jest.""

    Całkiem dobra intuicja jak na 140 lat temu - dziś wiemy, że "osłony płodowe" są rzeczywiście nierozdzielną, ale czasową całością z dzieckiem - genetycznie są zewnętrzym (czasowym) organem dziecka, a nie częścią mamy.
  • proszę się nie śmiać ze mnie, nieuświadomiona jestem i mam pytanie:
    Czy jeśli moja ciąża jest zagrożona, to mogę poprosić o chrzest dziecka jeszcze w łonie? Wielu z was twierdzi że bez tego nienarodzone dzieci idą do "otchłani", czy poza modlitwą jest coś co mogę z tym zrobić?
  • Odkopałam trochę wątek bo nie dawał mi ten temat spokoju i teoria ta ( teoria limbusu) opracowana przez teologówna początku średniowiecza, NIGDY nie weszła w definicje dogmatyczne Magisterium Kościoła więc krzyki o soborze florenckim nie mają tu uzasadnienia.

    Nikt nie ma pewności co spotyka dzieci nieochrzczone po śmierci , pozostaje nam nadzieja i odwołanie do miłosierdzia bożego.
  • Marteczka, nie - nie da się ochrzcić dziecka w łonie matki, potrzebna jest materia chrztu - trzykrotne bezpośrednie polanie wodą.
Aby napisać komentarz, musisz się zalogować lub zarejestrować.